Pozostało tak niewiele
Słowiański symbol pioruna Badacze wierzeń i mitologii dawnych Słowian mają trudne zadanie. Nie zachowały się bowiem źródła pisane mitów, które pozwoliłyby odpowiedzieć na zasadnicze pytania dotyczące religii słowiańskich. Dlatego badacze muszą sięgać, oprócz dorobku historiograficznego oraz odkryć archeologicznych, do badań językoznawczych i etymologicznych oraz do religioznawstwa porównaw-czego.
Na pewno politeizm
Uczeni, którzy reprezentują często skrajne stanowiska, zgadzają się z faktem, że religia słowiańska jest politeistyczna, wywodzi się i zachowuje ścisłe związki z rolniczym trybem życia Prasłowian oraz ich obserwacjami przyrody. Najważniejszymi postaciami tych wierzeń byli nieliczni bogowie występujący pod wieloma imionami, którzy pełnili kilka zasadniczych funkcji.
Ukształtowanie się tego panteonu oraz zorganizowanego zespołu wierzeń osnutych wokół bóstw i mitów naczelnych mogło jednak pojawić się dosyć późno, na przykład we wczesnym średniowieczu. Wcześniejsze przekonania religijne sprowadzały się głównie do demonologii, czyli wiary w istnienie duchów zmarłych i fascynacji zjawiskami przyrodniczymi.
Co zostało z tamtych lat?
Ślady materialne pozostawione przez Prasłowian. zresztą nadal odkrywane, wydają się niezwykle ważne w ba daniach nad ich religią i mitologią. I to niezależnie od tego, że wiele odkryć archeologicznych, które wiązano z opisanymi przez kronikarzy miejscami kultu dawnych Słowian, jak Radogoszcz czy Arkona, współcześni uczeni uznali za niewiarygodne i niemające żadnego związku z prawdziwy mi świątyniami.
Jednym z odkryć archeologicznych uznanych przez większość badaczy jest poświadczone w latopisach uroczysko Peryń pod Nowogrodem Wielkim, miejsce kultu Peruna. Na terenach polskich takim odkryciem stalą się Ślęża, którą w swojej kronice opisał Thietmar z Merseburga. Rozległa polana u szczytu Łyśca (Łysej Góry), otoczona wałem kamiennym, uważana jest przez archeologów za wielki ośrodek kultu pogańskiego z IX i X w., którego odkrywcą i badaczem jest prof. Jerzy Gąssowski. Innego zdania jest mediewista Marek Derwich, który uważa, że był to zwykły gród, a tradycja o sanktuarium pogańskim jest późniejszym wytworem fantazji klasztornych erudytów.
Słowianie w Europie
Owocem prac archeologów ostatniego ćwierćwiecza XX w jest odkrycie słowiańskiej osady w Gross-Raden w Meklemburgii - badacze natrafili tam na drewnianą budowlę o przeznaczeniu sakralnym. Świątynia została zrekonstruowana jako budowla przykryta dachem, którego istnienie jest jednak niepewne.
Ważne jest to, że w Gross-Raden natrafiono na miejsce kultu Słowian połabskich. Zbliżony wyglądem obiekt znaleziono w Parchimiu, także w Meklemburgii. Natomiast nowa interpretacja wykopalisk z Wrocławia, gdzie odkryto budowlę podobną do świątyń z Meklemburgii, przywiodła badaczy do wniosku, że została ona wzniesiona w latach 30, XI w., w czasie pogańskiej rebelii Luciców (zachodniosłowiańskich plemion zwanych też Wieletami lub Lutykami).
W Wolinie odkryto uznaną za sakralną budowlę pochodzącą z 966 r. Kolejną świątynię, podzieloną podobnie jak wrocławska na dwa pomieszczenia, odkryto w Ralswieku na skraju Rugii. Znajdowała się ona na plaży, przy drodze prowadzącej z odległego o siedem kilometrów grodziska w Rugardzie do Ralswieku.
Obok świątyni natrafiono na ślady składania ofiar oraz na cmentarzysko kurhanowe. Wszystkie te budowle pochodzą z X - XII w., czyli z okresu schyłku pogaństwa. Pośród wielu cmentarzysk kurhanowych na uwagę zasługuje to na krakowskich Krzemionkach ( VIII - X w.), które przypuszczalnie było nekropolą tutejszych władców oraz elit.
Dlaczego tak niewiele?
Niezależnie od tego, że nowe odkrycia uzupełniające wiedzę o dawnych Słowianach wciąż są możliwe, warto postawić pytanie - dlaczego zachowało się tak niewiele, zwłaszcza materialnych, dowodów przeszłości. Podczas wyprawy saskiej w 1068 r. na pogańskie ziemie zajmowane przez Lucków, legła w gruzach świątynia Swarożyca w Radogoszczy a w czasie o 100 lat późniejszego duńskiego ataku na Rugię zburzono świątynię w Arkonie, ostatni bastion kultu pogańskich bogów wśród Słowian zachodnich.
Niszczenie pogańskich świątyń i posągów bóstw w okresie chrystianizacji plemion słowiańskich było powszechne zarówno na zachodzie, jak i na wschodzie. Słowiańskie bóstwa spłynęły rzekami do morza obalone chrzest przez przyjmujących księcia tak jak w Kijowie za panowania Włodzimierza go (ok. 958 - 1015 r.). Na miejscu starych świątyń zbudowano kościoły chrześcijańskie.
W tej sytuacji badaczom Słowiańszczyzny pozostała z jednej strony analiza tekstów źródłowych, a z drugiej - nie licząc skąpych - materiałów zaledwie wykopaliskowych - badania zaledwie refleksów pogańskiej kultury ocalonych w folklorze, w nazwach miejscowości i obiektów. Pozostały im jeszcze badania porównawcze, które pozwolą, choćby w zarysach, zrekonstruować słowiańskie wierzenia i mitologię.
Kronikarze, podróżnicy, mnisi
W poznaniu religii Słowian ważną rolę odegrały przekazy źródłowe. Informacji dostarczyli zarówno podróżnicy i dyplomaci, piszący relacje z pobytu na ziemiach zamieszkanych przez Słowian, jak i kronikarze chrześcijańskich misji.
Dla badaczy Słowiańszczyzny największą wartość źródłową mają jednak nie kroniki spisywane po kilku stuleciach, ale relacje noszące często znamiona „literatury faktu".
Pomimo zastrzeżeń dotyczących wnikliwości arabskich czy zachodnich kronikarzy, a także ich wiedzy o życiu Słowian, wiele relacji jest bezcennych i pozostaje najważniejszym źródłem w badaniach nad ich religią i mitologią.
Skąd przybyli Słowianie
W badaniach nad religią Prasłowian ważna jest odpowiedź na pytanie, skąd się wzięli Słowianie. Aleksander Gieysztor był początkowo zwolennikiem teorii autochtonizmu Słowian, głoszącej ich bardzo wczesne osiedlenie się w dorzeczach Odry, Wisły i Dniestru. Potem, podobnie jak większość współczesnych badaczy (allochtoniści), skłaniał się ku hipotezie, że przybyli oni znacznie później. Wprawdzie na scenie dziejowej bezspornie pojawili się w V w, a w źródłach pisanych - w połowie VI w. (w relacjach Jordanesa), ale większość badaczy umiejscawia Prasłowian na mapie Europy najpóźniej od połowy I tysiąclecia p.n.e.
Istnieje też pogląd, że przybyli z Azji i zajęli obszary środkowej i wschodniej Europy, a potem także południowej (dopiero w VI w.).
Zajęli także terytoria leżące na zachód od Odry, aż po Łabę i Soławę. Jak duże tereny zajmowali? Czy było to najczęściej wymieniane dorzecze Odry Wisły i Dniepru? Czy, jak chcą inni, leśno-stepowe tereny Ukrainy, skąd nastąpiła ekspansja w dorzecze Dniepru oraz na zachód i na Bałkany?
Jakie obszary zamieszkiwali, tego dokładnie nie wiadomo. Ponadto po dział Słowiańszczyzny na część zachodnią i wschodnią bywa interpretowany jako zjawisko późne, które zrodziło się dopiero po przyjęciu przez nią chrześcijaństwa we dług obrządku zachodniego i wschodniego.
Kształtowanie się kultur
Niezależnie od tego, kiedy dokonał się podział na słowiański Wschód i Zachód, wielu badaczy uważa, że już w III tysiącleciu (w młodszej epoce kamienia) uległa zróżnicowaniu rodzina ludów europejskich przybyłych z Azji. Wówczas mogło nastąpić wyodrębnienie się Prasłowian. Zdaniem Włodzimierza Szafrańskiego co najmniej na początku II w. p.n.e. rozległe obszary środkowej i wschodniej Europy od Odry po Dniepr, zajmowały plemiona Prasłowian żyjące w patriarchalnej wspólnocie rodowej. Według tej teorii już w drugiej połowie II w. p.n.e. w zachodniej części obszaru prasłowiańskiego (w dorzeczu Odry i Wisły) ukształtowała się kultura łużycka, we wschodniej (na Podolu, Wołyniu i południowym Polesiu) wykształciły się stopniowo: kultura komarowska (na początku epoki brązu), a później (u schyłku epoki brązu - kultura wysocka, przypisywana przez Herodota Nurom, oraz kultura podgórsko-miłogrodzka, która skojarzyła się mu z Budynami.
Zdaniem Gieysztora w drugiej połowie II w. istniała jesz cze wspólnota prabałtosłowiańska, z której pod koniec tego tysiąclecia wyłonili się Słowianie i Bałtowie, czyli przodkowie Łotyszów, Litwinów, Prusów i Jaćwingów. Na rozwój starożytnych Słowian duży wpływ mieli sąsiedzi - nie tylko Prabałtowie, ale też Germanowie, Trakowie i Irańczycy. Ponadto Prasłowianie pozostawali na północy w kontakcie z Finami i Lapończykami, a na południu - z Celtami. Interesujący jest zwłaszcza wspólny irańsko-słowiański zasób słów wyrażających życie duchowe, który pozwala spojrzeć na niektóre wierzenia słowiańskie ja ko na sukcesję wierzeń indoeuropejskich.
Pobratymiec czy mruk?
Nazwa „Słowianie" po raz pierwszy pojawiła się w relacjach Jordanesa, historyka germańskiego plemienia Gotów, Słowianie występują tam jako zespół plemion mówiących podobnymi dialektami.
Sama nazwa Słowian oznaczała zapewne tyle, co „pobratymiec w słowach". Wcześniejsze interpretacje wiązały ją z wyrazem
slava, które charakteryzowało Słowian jako lud sławny, dzielny, choć inni badacze wywodzili tę nazwę od gockiego
slavan (milczeć) lub łacińskiego
sclavus (niewolnik), co sugerowałoby, że był to lud mrukliwy, powolny, stworzony do niewolnictwa.
PRAWIE NIEZNANA KOSMOLOGIA
Wiedza o słowiańskiej mitologii przypomina puzzle. Kolejne mity, niczym elementy układanki, zazębiają się ze sobą. Niekiedy też - tak jak mit o drzewie kosmicznym i mit o trójdzielności świata — nakładają się na siebie. Nie zachowały się jednak żadne kosmogoniczne mity, a religioznawcy i antropolodzy starają się je zrekonstruować.
Stworzenie świata
Skoro we wszystkich wierzeniach istnieje mit o powstaniu świata, musieli go mieć także Prasłowianie. Jednak zarówno ten mit, jak i wiele innych, zawdzięczamy opublikowanej w 2004 r. imponującej śmiałymi wnioskami pracy Artura Kowalika „Kosmologia dawnych Słowian".
Zważywszy jednak na to, że nie ma (przynajmniej w postaci drukowanych wypowiedzi) dyskusji naukowej na ten temat, na mity opisane przez Kowalika należy spojrzeć z uwagą, ale i zastrzeżeniem. A oto rekonstrukcja mitu o powstaniu świata.
” SŁOWIAŃSKI MIT O STWORZENIU ŚWIATA MA WIELE CECH TYPOWYCH
RÓWNIEŻ DLA KOSMOGONII LUDÓW AZJATYCKICH ”
Dwaj boscy bracia
Na początku było tylko bezkresne morze i światło, a nad przepastną otchłanią ja ko łabędź krążył bóg Świętowit. Dokuczała mu samotność i dlatego, gdy pewnego dnia zauważył na wodzie swój cień, postanowił oddzielić go od siebie i stworzyć towarzyszy. Tak narodzili się bracia bogowie: Swaróg (Perun) i Weles. Swaróg mieszkał na wodzie, a Weles w jej głębinach. Weles nurkował w oceanie do czasu, aż znudziła się mu monotonia morza. Wówczas wyłowił garść piachu, który wspólnie ze Swarogiem zamienili w ląd.
Żaden z nich nie mógł tego dokonać samodzielnie - musieli współpracować. Swaróg rozrzucił piach po oceanie, a tam, gdzie upadły drobiny, powstał ląd. Część piasku Weles ukrył w ustach, a gdy - uderzony przez Swaroga - wypluł go, drobiny zaczęły rosnąć, zamieniając się w góry.
Ląd był niewielki i przypominał raczej wysepkę. Dlatego Weles postanowił nie dzielić się nią ze Swarogiem i zdecydował się zepchnąć go podczas snu do wody. Kiedy pochwycił śpiącego brata w ramiona i zbliżał się z nim do brzegu, ląd zaczął się rozrastać ze wszystkich stron tak szybko, że nie sposób było wrzucić Swaroga do wody.
Gdy brat się obudził, dostrzegł powiększający się gwałtownie ląd i przestraszył się, że zabraknie dla niego nieba. Podejrzewając, że musi być jakiś sposób na powstrzymanie rozrastania się lądu, stworzył pszczołę, aby ta poleciała zbadać sprawę. Pszczoła przyniosła wiadomość, że należy naznaczyć kijem cztery kierunki świata, a wtedy ląd przestanie rosnąć. Swaróg ukręcił z fal morskich kij, którym wy znaczył cztery kierunki świata, nadając mu jednocześnie kształt istniejący do dziś.
Bracia kłócili się jednak nadal i dlatego Świętowit wezwał ich do siebie i podzielił świat między nich. Swaróg (Perun) otrzymał we władanie ziemię, a Weles panowanie nad Nawią, krainą zmarłych. Według innej wersji bracia sami podzielili się światem.
”MITY O STWORZENIU ŚWIATA SĄ PODOBNE, ZARÓWNO WŚRÓD
LUDÓW ROSYJSKICH, UKRAIŃSKICH I MOŁDAWSKICH, JAK BAŁTYCKICH I FIŃSKICH”
Wspólne korzenie
W ludowej wersji mitu piasek wydobyty z dna morskiego przez wysłanego przez Boga nurka daje początek ziemi. Niektóre rosyjskie warianty tego mitu nawiązują do staroruskiego apokryfu z XV i XVI w., w którym diabeł występuje jako ptak wod ny noszący imię archanioła Satanaela, którego strąca z niebios archanioł Michał.
Ważną cechą mitu jest obecność dwóch istot równorzędnych, choć całkowicie przeciwstawnych - Swaroga (Peruna) i Welesa, które w ludowych przekazach pojawiają się w roli Boga i diabła. Ten wątek zapożyczono zapewne z Iranu - kolebki mitologicznego dualizmu. Ani Swaróg, ani Weles nie byli w stanie samodzielnie stworzyć świata; żaden z nich nie miał tak wielkiej mocy, żeby zapanować nad antagonistą, dlatego musieli współpracować. Natomiast o wyborze piasku użytego w dziele kreacji zdecydowała zarówno jego niepoliczalność, jak i to, że w polskiej kulturze ludowej jest on symbolem życia oraz jego końca. W twórczości ludowej piasek po wiązany jest zarówno z bliskością wody, ale też z mogiłą, co świadczy o jego związku ze sferą śmierci.
Mit ten obrastał w różne uzupełnienia. Perun miał na przykład pływać po praoceanie łodzią, gdy nagle wynurzył się z wody Weles. Kiedy Perun spytał go, kim jest, Weles odpowiedział, że wyjawi tajemnicę, gdy tylko zostanie wpuszczony na pokład. Następnie, siedząc razem w łodzi, postanowili stworzyć świat. Inna wersja mitu mówi, że narodziny Welesa zostały przedstawione jako odbicie wizerunku Peruna w wodzie. W podkarpackiej z kolei baśni obaj stwórcy występują w chwili stworzenia świata jako ptaki. Oto dwa gołębie siedzące na dębie uradziły, że na leży stworzyć świat, przynosząc z dna morza trochę drobnego piasku oraz niebieskiego kamienia.
BOGOMIŁOWIE O STWORZENIU
Potwierdzeniem teorii dualistycznej w stworzeniu świata są zapisy bogomiłów działających na Bałkanach w X w. Mówią one o stworzeniu świata przez dwóch braci. Ale ruch bogomiłów prawdopodobnie nie dotarł na Słowiańszczyznę zachodnią, gdzie wątek dualistycznego stworzenia świata występuje w folklorze, stąd opinia, że jest to irańskie zapożyczenie mitu.
Władcy dwóch światów
Ostatnim aktem stworzenia jest powiększenie świata, a następnie podział władzy pomiędzy Swaroga (Peruna), który udaje się do nieba, oraz Welesa, który otrzymuje podziemia. Weles nie ponosi jednak klęski, obejmuje bowiem we władanie świat podziemny. Perun natomiast, zawiadując niebem, staje się panem pioruna. Pomiędzy niebem i podziemiami zostaje ziemia, na której ścierają się moce obu stwórców - dobro i zło. Zło w sensie mitologicznym nie musi jednak mieć wydźwięku negatywnego, dlatego Weles jest panem podziemi, rozporządzając sferą ciemną, a zatem także duszami zmarłych. Jest to je dynie inna wartość niż jasne niebo Peruna, który prowadzi ludzi od urodzenia aż do śmierci.
Trójdzielność świata
Wyobrażenia o słowiańskim wszechświecie ukazują podział na niebo, świat ziemski oraz za światy (Nawia).
Świat, czy raczej wszechświat, charakteryzowany jest przez Słowian cyfrą trzy. Świadczą o tym między innymi przekazy z południowej Słowiańszczyzny, gdzie wznosi się góra Triglav (obecnie w Słowenii, na pograniczu słoweńsko-austriackim). Według tych przekazów stano wi ona centrum świata, a jej trzy wierzchołki symbolizują niebo, ziemię i podziemia. Z ludowych przekazów zebranych wśród Słowaków wynika natomiast, że funkcję centrum świata pełniły u nich Tatry.
Niebo i wody
Światowid ze Zbrucza, IX w. Do rekonstrukcji wyobrażeń słowiańskich o trzech częściach świata może posłużyć także mitologia ludów indoeuropejskich, dla których niebo zbudowane jest z kamienia lub krzemienia i dlatego pojawiają się na nim iskry. Niebo ma tam kształt kopuły, a ponadto - według innej wersji przekazu - jego sklepienie zbudowane jest z chleba. Słowiańskie słowo określające niebo pochodzi zapewne od irańskiego
nebah, czyli „chmura”. W zamierzchłej przeszłości na określenie nieba Słowianie używali jednak słowa pochodzącego od praindoeuropejskiego
diaus. Oznaczało ono boga niebios, ale z czasem określenie to zastąpiono innym, precyzyjniejszym słowem - „niebo", które było domeną gromowładnego Peruna.
Nawia natomiast, czyli słowiańskie zaświaty, była lokalizowana gdzieś na zachodzie, za morzem. Wody z zaświatów wyróżnia ją się tym, że mają moc oczyszczającą z te go, co ziemskie. Według opowieści ludowych byłaby to rzeka oddzielająca Nawie od świata żywych, nazywana w podaniach rzeką oczyszczenia, zapomnienia lub rzeką ognistą. Dusze, które ją przekroczyły, nie miały już odwrotu.
Ziemia sceną walki bóstw
Zdaniem Aleksandra Gieysztora z opowieści ludowych wyłania się wprawdzie świat dwoisty, podzielony pomiędzy panującego na ziemi Boga i władającego w podziemiach diabła, ale pośrodku, czyli na powierzchni ziemi i równocześnie pod sklepieniem niebieskim, znajduje się trzecia scena - walki. Na tym właśnie obszarze zmagają się żywioły - woda z podziemi zamienia się w chmury, a z niebios na ziemię przedostaje się ogień.
DOWÓD NA TRÓJDZIELNOŚĆ
Najlepszą archeologiczną ilustracją świata w wierzeniach Słowian jest Światowid ze Zbrucza. Pokryty płaskorzeźbami słup odwzorowuje w poziomie cztery strony świata, a w pionie symbolizuje trzy sfery:
Niebiosa ( Prawią)
- bogowie z ich atrybutami: piorunem i rogiem. Funkcję praboga i ojca wszystkich bogów pełnił Trzygłów, bóg nieba, ziemi i piekła.
Ziemia ( Jawią)
- trzymający się za ręce ludzie. Sferą ziemską rządził Perun,
Podziemia (Nawia)
- jedna postać podtrzymująca świat ziemski. Podróż zmarłego do Nawii trwała 40 dni.
Drzewo kosmiczne
Pradawni Słowianie znakomicie opanowali sztukę posługiwania się symbolami, czego dowody znajdujemy w wielu opowieściach i sugestywnych obyczajach ludowych.
Aby opisać własny wszechświat, posłużyli się obrazem drzewa, nazwanego przez badaczy drzewem kosmicznym. Był to symbol najbliższy dawnym Słowianom i jednocześnie najbardziej czytelny. Na co dzień obserwowali procesy zachodzące w przyrodzie, byli świadkami obumierania i odradzania się natury. Rolniczy tryb życia i związane z nim obrzędy dotykały najważniejszej tajemnicy - życia i śmierci. W przepastnych słowiańskich puszczach mogła się narodzić myśl, że dorodne drzewa tkwią korzeniami w podziemiach, a koronami sięgają niebios. Stąd już tylko krok do uznania ich mistycznej natury i potraktowania jako medium pomiędzy światami. Słowiańskie drzewo stało się, obok indoeuropejskiej góry, obrazem podpory kosmosu, swoistą osią świata -
axis mundi która przenikała trzy sfery wszechświata pojmowanego jako niebo, ziemia i świat podziemny
” SYMBOLICZNE DRZEWO MOŻNA ODCZYTYWAĆ JAKO ŚRODEK ŚWIATA PRASŁOWIAN”
Skąd wzięło się drzewo
Według przekazów folklorystycznych na początku świata Swaróg rzucił kijem w wodę, a w tym miejscu wyrosło drzewo (słup), które stało się osią świata; w ten sposób bóg wyznaczył cztery kierunki.
Dąb - wyobrażenie osi kosmicznej Według innej wersji drzewo istniało od zawsze wraz z praoceanem, a na nim dwaj stwór cy w postaci ptaków. Wschodni Słowianie umiejscawiali drzewo pośrodku oceanu. Słowianie północni i południowi utrzymywali, że stoi ono w „pępku Ziemi". Drzewo było ciężkie i wysokie, zwykle też utożsamiano je z dębem lub lipą. Na wysokości korony sytuowano niebo i siły niebiańskie. Pień drzewa stanowił domenę ziemskie go świata ludzi. Wymiar symboliczny ma także liczba gałęzi drzewa: cztery lub siedem, w zależności od przekazów ludowych. Tam, gdzie znajdują się korzenie, rozpościerała się Nawia, podziemna kraina zmarłych. Podziemi pilnowały węże, a na wierzchołku drzewa znajdowały się dwa ptaki. Takie lub podobne wyobrażenie drzewa kosmicznego przetrwało w sztuce ludowej; wystarczy popatrzeć na kurpiowskie leluje z ptakami lub kurem na szczycie.
Ryszard Tomicki z Instytutu Archeologii i Etnologii PAN w Warszawie, który zapoczątkował badania nad ludową kosmogonią, odnosi treści dotyczące postrzegania świata do czasów dawniejszych niż historyczna lokalizacja Słowian. Popular ne stwierdzenie, że Słowianie czcili drzewa, współcześni badacze interpretują, że w rzeczywistości oddawali oni cześć nie drzewom, lecz temu, co symbolizowały.
Mieszkańcy drzewa kosmicznego
Najważniejszą rolę odgrywają dwaj mieszkańcy drzewa kosmicznego. W jego koronie mieszka kur (niekiedy orzeł lub kruk), który zapieje tylko raz - na koniec świata. W folklorze rosyjskim jest to żar-ptak. Korzenie drzewa oplata potwór zwany żmijem. Gdyby szukać analogii w mitologii nordyckiej, można żmijowi przypisać rolę oplatającego ziemię dobrego potwora, chroniącego skorupę ziemi przed rozpadnięciem.
Jedna z wersji przypowieści mówi, że słup kosmiczny opiera się na żółwiu, wokół którego krążą trzy światy. Według polskich przekazów słup obraca się na żabce, która w folklorze - gdzie uznawana jest za zwierzę samorodne - może uchodzić za istotę wyznaczającą początek świata. Słup kosmiczny bywa też kojarzony z osią żarna służącego do mielenia ziarna. W folklorze rosyjskim natomiast pojawia się magiczna liczba siedmiu słupów, na których dawniej opierał się świat. Każdy z tych słupów był osadzony na wielorybie. Jednak trzy wieloryby odpłynęły w świat, a jeden odszedł na zawsze. W ten sposób pozostały trzy - w wierzeniach ludowych liczba wystarczająca do utrzymania ładu we wszechświecie.
Nawia, Prawia i Jawia
Według rekonstruowanej na podstawie „Księgi Welesa” mitologii słowiańskiej świat składał się z trzech elementów: Nawii, Prawi i i Jawii. Podobną koncepcję trójpodziału wszechświata spotyka się u większości ludów indoeuropejskich.
Słowianie wierzyli, że mają duszę, która nie umiera wraz z ciałem, ale gdzieś, poza grobem, żyje dalej. Nieprzebyte puszcze, bagna, rozlewiska rzek były doskonałą scenerią dla ich religijnej wyobraźni. W takich właśnie okolicach umiejscawiali podziemną krainę zmarłych - Nawie. Byt to świat niewidzialny, równoległy do ziemskiego, ale dla śmiertelników niedostępny. Nie było w tym świecie kar i nagród za ziemskie czyny. Słowianie wierzyli jednak, że sposób życia człowieka formował egzystencję jego duszy po śmierci.
Jeżeli ktoś wyrządził komuś krzywdę, żył nieuczciwie lub padł ofiarą złego człowieka, to chociaż ze świata Nawii nie było powrotu, zjawiał się wśród ludzi jako zjawa, półdemon, błędny ognik czy też zwierzę, aby odkupić winy, wyjawić prawdę lub ukarać sprawcę swojej śmierci. Takie informacje o zaświatach naszych przodków przetrwały w folklorze, odzwierciedlającym irracjonalny strach przed błąkającymi się duszami, które na terenach wschodnich nosiły nazwę
nawii albo
nawek.
Można je znaleźć także w obrzędach katolickich, a zwłaszcza prawo sławnych. Zaduszkowy obrzęd dziadów przetrwał przecież stulecia; biesiadnicy przywoływali dusze bliskich zmarłych, aby pokrzepiły się jadłem, napojem i modlitwą przed dalszą drogą. Słowiańskie dusze wędrowały bowiem, a Nawia była tylko przystankiem w tej wędrówce.
”SŁOWIAŃSKIE DUSZE WĘDROWAŁY, A NAWIA BYŁA TYLKO PRZYSTANKIEM W TEJ WĘDRÓWCE”
Prawia
Kolejnym etapem pozaziemskiej egzystencji była Prawią. W ludowych opowieściach, wyrosłych na bazie słowiańskich wierzeń, to miejsce nosi nazwę Wyraju. Jest to analogia do ptasich wyrajów, które były zimowiskiem dla ptaków powracających wiosną do swoich gniazd. Duszę ludzką wyobrażano sobie jako ptaka; taki motyw można znaleźć w jednej z płasko rzeźb na słynnych Drzwiach Gnieźnieńskich. Nic więc dziwnego, że dusze - ni czym ptaki - ciągnęło do niebiańskiego Wyraju. Tam odpoczywały, żeby powrócić na ziemię po to, by odrodzić się we własnym rodzie, plemieniu.
Baśnie i porzekadła o bocianach, lelkach i krukach przynoszących dzieci są swoistym zapisem słowiańskich praw życia i śmierci, przybliżającym współczesnym badaczom od czytanie Prawii-Wyraju jako filozofii życia Prasłowian. Interesujące, że pojęcie Prawii zbieżne jest z greckim Logos - twórczą siłą kierującą światem.
Jawia
Koncepcja świata podzielonego na podziemną Nawie i niebiańską Prawię wymagała jednak łącznika. I właśnie takim pośrednim etapem słowiańskiej egzystencji człowieka, składającego się z duszy i ciała, była Jawią, czyli po prostu to, co jawne, widzialne, tu i teraz, słowem ziemska rzeczywistość. Jawią jest ważnym elementem koncepcji o trójdzielności świata, zbieżnej z ludowym pojęciem Drzewa Życia. Korona drzewa jest domeną bogów, na poziomie pnia żyją ludzie, a korzenie stanowią krainę umarłych. Każdy ze światów miał w swoim władaniu jeden bóg - niebiańską Prawią rządził Swarog, ziemską Jawią - Perun, a podziemną Nawią - Weles, Wszystkie te światy bacznie obserwował trzygłowy smok Trojan.
W kontekście koncepcji trójdzielności słowiańskiego świata zrozumiała staje się dbałość o pośredni stan egzystencji, czyli o życie człowieka od narodzin aż do śmierci. Szczególnie ważne stały się rytuały celebrowane w dwóch najważniejszych momentach, jakimi było przyjęcie duszy w nowo narodzonym ciele i wyprawienie jej w dalszą wędrówkę po jego śmierci.
Opisy rytuałów pogrzebowych znajdziemy w kronikach pisarzy arabskich odwiedzających Słowiańszczyznę w IX i X w. Również Thietmar z Merseburga opisał obrazowo, jak to w pogańskim kraju płoną stosy pogrzebowe, bo ciała mężów palone są po śmierci, a ich żonom, aby podążały za nimi, odcina się głowy. To nic innego, jak słowiańska droga w zaświaty, która wiodła przez ogień w celu oczyszczenia oraz przez wodę w celu zapomnienia ziemskich trudów.
Ulatujące wraz z dymem pogrzebowym dusze musiały przebyć rzekę zapomnienia, aby odpocząć w koronie rajskiego Wyraju. Dlatego o potrzeby zmarłych dbano tak samo, jak o potrzeby żywych i zaopatrywano ich w rzeczy niezbędne podróżnikom - pokarm, odzież lub broń.
KRÓLESTWO WELESA
Nawia nie była słowiańskim odpowiednikiem piekła, ale miejscem, dokąd wędrowały i w którym mieszkały po śmierci ludzkie dusze. Nie istniał też podział na dusze ludzi lepszych i gorszych - dusze ludzi złych mogły jedynie przemieniać się w demony, np. w ogniki, pokutując za zło wyrządzone za życia. Późniejsze utożsamianie Nawii z piekłem, a jej władcy - Welesa z szatanem narodziło się pod wpływem misjonarzy chrześcijańskich głoszących wśród Słowian nową religię.
*