Pojęcie, które dawno obrosło legendą, nadal pozostaje zagadką nie do rozwikłania
Na temat świętego Graala istnieje niewyobrażalna wręcz liczba książek, które są zarówno opracowaniami autorstwa poważnych naukowców, jak i hochsztaplerów, uprawiających pseudonaukę. Okazuje się, że Graal pobudza marzenia i fascynuje właściwie każde pokolenie, choć moda na relikwie dawno już minęła.
W czasach, gdy chrześcijanie pragnęli mieć dostęp do relikwii związanych z Jezusem, ogromnym powodzeniem zaczęły cieszyć się legendy o dalszych losach kielicha, którego używał Jezus w trakcie Ostatniej Wieczerzy.
W przekazie biblijnym jest o nim tylko krótka wzmianka: Następnie wziął kielich i odmówiwszy dziękczynienie, dał im, mówiąc: Pijcie z niego wszyscy, bo to jest moja Krew Przymierza, która za wielu będzie wylana na odpuszczenie grzechów (Mt 26, 27-28). Kielich ten, który nazwano świętym Graalem, zajmuje od średniowiecza wyjątkowe miejsce w wyobraźni mieszkańców Zachodu. Był on natchnieniem dla eposów rycerskich, a później inspiracją pisarzy, malarzy i muzyków. Można powiedzieć, że żadna inna relikwia nie zrobiła takiej kariery.
SS w poszukiwaniu Graala
Oczywiście, gdy mowa o Graalu, natychmiast każdemu przychodzi na myśl król Artur. Graal jest bowiem nierozerwalnie związany z osobą tego legendarnego króla Brytanii z V w. W większości średniowiecznych opowieści o rycerzach Okrągłego Stołu pojawia się on jako święty przedmiot (ukazywany zazwyczaj jako kielich, ale czasem także jako taca, księga lub kamień), którego poszukiwali arturiańscy rycerze. Z filmu „Indiana Jones. Ostatnia krucjata” możemy się dowiedzieć, że poszukiwania te kontynuowali naziści i choć przygody amerykańskiego archeologa są oczywiście fikcyjne, w tym akurat scenarzyści nie mijają się z prawdą. Przy SS naprawdę istniał specjalny wydział Ahnenerbe („Dziedzictwo”) do spraw związanych z poszukiwaniem „magicznych” przedmiotów i relikwii chrześcijańskich, takich jak Graal. Reichsführer SS, Heinrich Himmler, utworzył zresztą SS z myślą o powołaniu zakonu kontynuującego tradycje Rycerzy Graala. Na zlecenie SS poszukiwał śladów Graala między innymi znany badacz kataryzmu - Otto Rahn. Czołowi naziści byli bowiem zafascynowani okultyzmem i wierzyli, że zdobycie pewnych artefaktów stanowi drogę do uzyskania władzy nad światem.
Święta krew?
Etymologia słowa „graal” nie jest pewna; istnieje kilka hipotez na ten temat. Dziennikarze, Michael Baigent i Richard Leight, zaproponowali, aby źródło słów Saint Graal widzieć w zwrocie sang royal, co można przetłumaczyć jako „królewska krew”.
Ich zdaniem Graal to… Maria Magdalena, która rzekomo nosiła w łonie dziecko Jezusa. Byłaby ona właśnie tym „świętym naczyniem”, przechowującym jego królewską krew. Autor „Kodu Leonarda da Vinci” zaczerpnął ten pomysł właśnie od nich. Jest to jedna z najdziwaczniejszych i najbardziej absurdalnych hipotez. Już sama etymologia jest błędna, ponieważ bazuje na zwrocie „święty Graal”, podczas gdy nie była to forma pierwotna, ale późniejsza. Naukowcy wskazują raczej na łacińskie słowo gradus (stopień) jako możliwy źródłosłów, odnoszący się prawdopodobnie do półmiska albo tacy, którą wnoszono w różnych fazach posiłku. Inni twierdzą, że słowo „graal” można po prostu przetłumaczyć jako „naczynie” i wskazują na starofrancuskie graduale. „Słownik mitów i tradycji kultury” Kopalińskiego podaje, że była to miska o ścianach wyciętych w kształcie stopni.
Graal czy Graale?
W najdawniejszym poemacie arturiańskim poświęconym Graalowi („La Conte del Graal” Chrietena de Troyes z 1190 r.) rycerz Perceval trafia do tajemniczego zamku chromego króla o imieniu Bogaty Rybak. Podczas uczty jest świadkiem dziwnej procesji: najpierw do sali wchodzi pachołek, trzymający włócznię, po której ścieka krew, a potem piękna kobieta niesie Graala z najczystszego złota, wysadzanego drogimi kamieniami. Chrietien nie wyjaśnił, czym w jego poemacie jest tak naprawdę Graal. Dowiadujemy się tylko, że jest to jakieś święte naczynie, w którym królowi przynoszona jest Hostia, stanowiąca jego jedyne pożywienie od piętnastu lat. Graal jest więc jakąś świętą relikwią, związaną z obrzędem Mszy św., co skłoniło do przypuszczeń, że autor wyobrażał go sobie jako rodzaj półmiska lub tacy. W dodatku można odnieść wrażenie, że Graal jest tu jednym z przedmiotów należących do graali, autor używa bowiem określenia un graal (a zatem jest to jeden z wielu przedmiotów tego rodzaju), a nie le graal (co wskazuje na przedmiot jedyny w swoim rodzaju).
W anonimowym utworze starofrancuskim zwanym „Pierwszą Kontynuacją” (gdyż rozwija on wątki znane z dzieła Chretiena) Graala widzi rycerz Gawain, goszczący w Zamku Bogatego Rybaka. Tym razem Graal pełni jakby funkcje majordomusa. Unosi się w powietrzu, podaje wino i jadło siedzącym przy stole rycerzom. Nadal jednak nie wiemy, czym on właściwie jest. Przypuszczalnie ma wygląd unoszącego się w powietrzu talerza lub misy. Autor „Pierwszej Kontynuacji” opowiada, że Graal został wykonany przez Józefa z Arymatei. Co ciekawe, w tej samej opowieści występuje drugi przedmiot, także nazywany Graalem. Jest to wyrzeźbiona przez Nikodema głowa Jezusa.
Kielich, a może kamień?
Swoją sławę Graal zawdzięcza najpopularniejszemu ze wszystkich średniowiecznych romansów: „Joseph d’Arimathie” Roberta de Boron (ok. 1200 r.). Autor utrzymywał, że opowieść o Graalu zaczerpnął z księgi, w której duchowni chrześcijańscy „spisali historie i wielkie tajemnice, a jedna z nich nosi miano Graala”. Po raz pierwszy poznajemy dokładny opis oraz pochodzenie relikwii, którą Robert jako pierwszy nazywa również „świętym Graalem”. Zgodnie z tą wersją jest to kielich, którego Jezus używał podczas Ostatniej Wieczerzy i do którego Józef z Arymatei zebrał kilka kropel krwi Jezusa. Robert de Boron wyjaśnia również znaczenie słowa „graal”. Według niego pochodzi ono od starofrancuskiego „agree”, oznaczającego rozkosz lub nasycenie, co wskazuje, że kielich stanowi źródło duchowej odnowy.
Jedynie w niemieckim poemacie „Parzival” Wolframa von Eschenbacha (1205 r.) Graal nie jest półmiskiem, kielichem ani rzeźbioną głową, ale magicznym kamieniem, za pomocą którego Bóg wygnał zbuntowanych aniołów. Wolfram jest jednak całkowicie odosobnionym przypadkiem takiego potraktowania legendy Graala.
Pomijając kamień Wolframa, we wszystkich pozostałych wersjach legendy Graal jest świętą relikwią związaną z Jezusem. Być może ok. 1200 r. oznaczał on wszystkie relikwie dotyczące osoby Chrystusa w przeciwieństwie do zwykłych relikwii, związanych z postaciami świętych. W „Perlesvaus” jest nawet opis kaplicy wzniesionej dla przechowywania relikwii, nazywanych łącznie „świętościami Graala”. Jednak pod koniec XIII w. słowa „Graal” zaczęto używać wyłącznie w odniesieniu do kielicha z Ostatniej Wieczerzy.
Magiczny kocioł Celtów i Józef z Arymatei
Istnieją hipotezy, że romanse o Graalu mogły powstać pod wpływem wcześniejszych podań celtyckich. W walijskich poematach o królu Arturze („Culhwch and Olwen”, „The Spoils of Annwn”), nie występuje święty Graal ani żadna relikwia odnosząca się do Jezusa, są natomiast wzmianki o poszukiwaniach magicznego kotła, który miał moc odradzania życia. Motyw magicznego kotła przewija się zresztą często w literaturze celtyckiej. Niewykluczone, że niektóre aspekty opowieści o Graalu mogą wywodzić się z tych walijskich legend. Wiemy z relacji Juliusza Cezara, iż celtyccy wodzowie wysoko cenili ozdobne kotły i uważali je za przedmioty kultyczne. Można powiedzieć, że stanowiły przedchrześcijański odpowiednik świętych relikwii. Czyżby więc Graal „wywodził się” z wcześniejszych, pogańskich kotłów, a dopiero później został utożsamiony z kielichem, którego używał Chrystus podczas Ostatniej Wieczerzy? Osobiście uważam, że mitologia celtycka i walijskie legendy odgrywały raczej ograniczoną rolę w kształtowaniu się średniowiecznych opowieści o Graalu. Najdawniejsze opowieści o nim mają bowiem wyraźnie chrześcijański charakter. W każdej z nich strażnikiem Graala jest ród wywodzący się od Józefa z Arymatei, który został wybrany na pierwszego strażnika Graala przez samego Jezusa.
Według Nowego Testamentu Józef z Arymatei, zamożny wyznawca Jezusa, poprosił Piłata o wydanie ciała Jezusa. Ewangelia św. Jana podaje, że wraz z Nikodemem złożył on ciało Jezusa w nowym grobowcu, leżącym niedaleko miejsca ukrzyżowania. Poza tymi wzmiankami w Biblii nie wiemy nic pewnego o dalszych losach Józefa ani o jego związkach z kielichem z Ostatniej Wieczerzy. W apokryfie z IV w. Evangelium Nikodemi czytamy, że Józef został wtrącony do więzienia, z którego uwolnił go Jezus i nakazał mu podróż misyjną. Według innego tekstu Vindicta Salvatoris Józef założył gminę chrześcijańską na północy Imperium. Późniejsza legenda mówi, że przypłynął on do Brytanii, gdzie postawił swoją stopę na wzgórzu Wearyall Hill, niedaleko Toru (obecnie okolice Glastonbury w południowo-zachodniej Anglii). Zgodnie z tą tradycją powstał tam pierwszy na Wyspach Brytyjskich kościół. Według jednego z średniowiecznych utworów Józef z Arymatei wydał na łożu śmierci instrukcje, aby Graal, do którego zebrano krew Jezusa, pozostał w posiadaniu jego bezpośrednich potomków. Okazuje się więc, że Bogaty Rybak z romansu „La Conte del Graal” Chrietena de Troyes jest potomkiem Józefa z Arymatei.
Początki chrześcijaństwa w Brytanii są owiane tajemnicą. Jak się wydaje, wiara w Chrystusa przyjęta została na Wyspach Brytyjskich zdumiewająco szybko i bez oporów. Znawcy mówią nawet, że religia celtycka ułatwiła zaszczepienie tam chrześcijaństwa, gdyż druidzi odnajdywali w nowej religii idee i pojęcia, które były pokrewne ich wierzeniom. Być może faktycznie u początków Kościoła w Brytanii znajduje się postać Józefa z Arymatei. A jeśli tak, czy można wykluczyć, że miał on ze sobą kielich Jezusa? Problem w tym, że aż do legend arturiańskich z XII wieku nie pojawiają się żadne wzmianki na temat kielicha Chrystusa.
Kielich Marii Magdaleny
Niewykluczone również, że średniowieczne romanse wywodzą się z legend osnutych wokół tzw. kielicha Marii. W 327 r. na polecenie cesarzowej Heleny, matki cesarza Konstantyna Wielkiego, przeprowadzono w Jerozolimie, w miejscu, gdzie znajdował się grób Jezusa, poszukiwania relikwii. Wydobyto wówczas kielich, należący – zdaniem cesarzowej – do Marii Magdaleny, która zebrała do niego kilka kropel krwi Jezusa. Nie zachowały się żadne przekazy na temat dalszych losów tego kielicha, jeśli nie liczyć relacji greckiego historyka z V w., Olimpiodorosa, który pisał, iż po złupieniu Rzymu przez Wizygotów w 410 r. kielich przewieziono do Brytanii. Być może istnieje jakiś związek między kielichem Marii a świętym Graalem. Gdyby historycznie istniejący przedmiot, zwany kielichem Marii, rzeczywiście zainspirował motyw świętego Graala jako kielicha Chrystusa z Ostatniej Wieczerzy, opowieść o przywiezieniu Graala do Brytanii przez Józefa z Arymatei należałoby uznać za nieprawdziwą. Być może jednak doszło do pomieszania dwóch odrębnych tradycji. W jednym z późniejszych poematów o Graalu (napisanym przez Gerberta de Montreuil w 1225 r.) czytamy, że Józef z Arymatei właśnie od Marii Magdaleny otrzymał Graala w dniu Zmartwychwstania Jezusa.
*** Wszystko to są jednak tylko hipotezy. Może Graal jest tylko pewnym symbolem, archetypem nieposiadającym materialnego odpowiednika? Ideałem, do którego dąży człowiek niczym Perceval, starając się tak rozwijać, aby w końcu być godnym jego ujrzenia ?
Roman Zając, pracownik KUL, biblista, zajmuje się głównie demonologią; jeden z twórców „Kalendarza Ekumenicznego”, autor książki „Szatan w Starym Testamencie”, przewodnik po Ziemi Świętej i Egipcie; członek wspólnoty muminkowej „Ogród”.
03.07.2006 - Miesięcznik katolicki LIST, Roman Zając
Data utworzenia: 19/04/2010 @ 03:30
Ostatnie zmiany: 12/04/2012 @ 04:49
Kategoria : Relikwie Strona czytana 18126 razy