Pierwotne formy wierzeń religijnych - animizm i manizm
Kult uduchowionej przyrody
Poczesne miejsce w każdej doktrynie religijnej zajmują poglądy na temat różnorodnych istot duchowych. Zrodziły się one w zamierzchłych czasach jako skutek prymitywnych wyobrażeń człowieka o otaczającej go rzeczywistości. Dysponował on bowiem niewystarczającym - dla właściwego zrozumienia prawidłowości przyrody i własnej istoty - zasobem wiedzy i doświadczenia społecznego. Jedną z konsekwencji danego stanu rzeczy było ukształtowanie się wierzeń animistycznych (od łac. "anima" - dusza, "animus" - duch).
Animizm stanowi jedną z pierwotnych form kultu religijnego opartą na wierze w posiadanie przez ludzi, zwierzęta, rośliny i zjawiska przyrody pierwiastka niematerialnego - duszy. Termin ten został wprowadzony do nauki przez etnografa angielskiego E. Tylora, który w oparciu o obszerny materiał etnograficzny próbował wykazać, że wiara w występowanie bytów duchowych stanowi podstawowy składnik każdej religii i że religia mogła powstać dopiero na płaszczyźnie wiary w egzystencję istot duchowych. Najczęściej termin "animizm" używany jest w węższym sensie znaczeniowym - uduchowienie przyrody.
Na pewnym szczeblu swego rozwoju człowiek zwrócił uwagę na zjawisko różnorodności rodzajowej w świecie zwierzęcym i roślinnym oraz na elementy jakościowe otaczających go przedmiotów i zjawisk. Doprowadziło to z kolei do ujawnienia się w jego myśleniu pierwiastków fantazji. Pod wpływem ich oddziaływania umysłowość ludzka stała się nieświadomym twórcą najróżnorodniejszych przedstawień wyobrażeniowych, stanowiących fantastyczny konglomerat realnie występujących w przyrodzie gatunków. Powstały wyobrażenia syren, sfinksów, pegazów, centaurów i wiele innych urojonych postaci. Człowiek nie tylko posiadał ich wyobrażenia, ale również upowszechniał je swojemu otoczeniu za pomocą malarstwa, rzeźby czy też żywego słowa (podania). Musiało to przynieść dość istotne konsekwencje światopoglądowe; w umyśle ludzkim zrodziło się pytanie: dlaczego owych istot nie można spotkać w realnych świecie przyrody?
Niski stopień rozwoju procesu poznawczego i ciężkie warunki bytowe nasunęły człowiekowi pierwotnemu konieczność przyjęcia założenia o występowaniu i działaniu w przyrodzie tajemnych sił duchowych. Początkowo istniały one w jego umysłowości jako bliżej nieokreślone prawa przyczynowe wszelkich zjawisk, w pewnym stopniu determinujące życie ludzkie. Z czasem uległy przekształceniu na twory będące dziełem ludzkiej fantazji. Tak powstał animizm - wiara w dualistyczny obraz przyrody, polegający na rozdzieleniu realnej rzeczywistości na świat zjawisk naturalnych i świat ich odpowiedników duchowych. Dokonane zostało uduchowienie przyrody.
Według animistycznego poglądu istoty duchowe tkwiły we wszystkich materialnych zjawiskach przyrody, stanowiąc ich siłę witalną. Animizm można określić jako swoistą próbę ucieczki człowieka od beznadziejności, samotnej walki z siłami i prawami natury. Bynajmniej nie rezygnował on z walki, ale uzyskał w ten sposób wyimaginowanych sojuszników dla dalszego jej prowadzenia. Sama świadomość ich posiadania wzmagała jego siły i dodawała mu otuchy.
"Wiemy - pisze znany etnograf i historyk kultury J. E. Lips - że nawet na całkiem bezludnej pustyni człowiek nie czuje się samotny. Zdaje mu się, że otaczają go najróżniejsze duchy i że działanie ich dobrych lub złych mocy bezpośrednio się wiąże z jego własnymi czynami, nadziejami, losem. Jego sąsiedzi - zwierzęta, jego przyjaciele - rośliny, jego przodkowie - gwiazdy i wszelkie bóstwa przebywające na słońcu, na księżycu i w głębi wulkanów i rzek - są wszechobecni. Ciągłe obcowanie z tajemniczymi siłami, jakie z nich promieniują, zmienia życie człowieka w pasjonującą i niebezpieczną przygodę.
Charakterystyczną dal wielu ludów była wiara w dusze zwierzęce. W stosunkach ludzi do zwierząt wyróżnić można trzy okresy: stawianie zwierząt wyżej od człowieka, na równi z człowiekiem i niżej od niego. Pierwszy dotyczył animistycznego poglądu na zwierzęta. Np. Australijczyk, przed wykonaniem ważnego przedsięwzięcia, udawał się po radę i pomoc do niedźwiedzia "Kur-bo-roo". W poglądach ludowych zwierzęta zaliczane były do istot wybranych, np. niedźwiedź i wilk u Rusinów. Obawa, postrach, wdzięczność czy uczucie zależności nadawały w oczach człowieka zwierzęciu pewna wyjątkową rangę. Lew, tygrys, niedźwiedź imponował mu siłą, lis - przebiegłością i sprytem, ptak - szybkością lotu i zręcznością ruchów, kameleon - właściwością szybkiej zmiany ubarwienia itp. Ten stosunek człowieka legł u podstaw oddawania boskiej czci zwierzętom. Uduchowienia zwierząt przejawiało się w wierze o zamieszkaniu w nich dusz zmarłych ludzi lub przypisywaniu im posiadania własnych dusz. Ślady tego ostatniego poglądu występują w późniejszych religiach historycznych, np. zakaz spożywania krwi zabitego zwierzęcia w judaizmie - aby "dusza zwierzęcia nie zaszkodziła duszy ludzkiej". Człowiek pierwotny uzyskawszy przekonanie, że wszystkie otaczające go zjawiska posiadają podobną do niego naturę, tj. składającą się z materialnej powłoki i tak więcej w niej duszy, stworzył sobie ideę świata nadprzyrodzonego, istniejącego niezależnie od przyrody.
Kult przodków
Manizm (od łac. "manes" - zmarli przodkowie), czyli kilt przodków, stanowił rozwinięcie animistycznego poglądu na istotę człowieka. Stanowił on wynik zaistnienia w społeczeństwach pierwotnych procesów zróżnicowania między ludźmi i nierówności społecznej, zatem jako forma kultowa pojawił się manizm w okresie przejścia od matriarchalnych do patriarchalnych form organizacji życia społecznego. Niektórzy badacze, jak np. socjolog angielski H. Spencer, uważali kult przodków za najstarszą formę wierzeń i genezę religii.
"Kult przodków - pisał on - jest korzeniem wszelkiej religii". Źródła jego tkwić miały w psychologicznych i społecznych aspektach bytu ludzkiego. Źródła psychologiczne - według H. Spencera - wyrosły z nabrania przez człowieka przeświadczenia o istnieniu jego "sobowtóra" - duchowej istoty tkwiącej w nim i pojawiającej się jako odbicie jego postaci w tafli wodnej względnie w halucynacjach i widziadłach sennych.Na tym podłożu ukształtował się w czasach późniejszych pogląd na temat możliwości pozaziemskiej egzystencji człowieka.
Znacznie jednak większą wagę przywiązywał H. Spencer do społecznych źródeł kultu przodków. Uważał, że w społeczności opartej n patriarchalnych formach współżycia znajdowały się osoby zajmujące uprzywilejowaną pozycję i otoczone powszechnym szacunkiem. Śmierć ich powodowała w życiu społecznym pewne zakłócenia - ich brak nie zawsze można było do razu wyrównać i przekazać pełnione przez nich czynności w ręce innych jednostek. Powstawał pogląd, że w egzystencji pośmiertnej są oni pomocni swej społeczności, a nawet posiadają daleko większe możliwości działania niż za życia. Stąd też bardzo długo przechowywała się pamięć o nich. Do czci i szacunku, jaki żywiono dla tych jednostek za ich życia, dołączyły się następnie elementy lęku i tajemniczości. Z biegiem czasu osoby zmarłych wielkich przodków podniesiono do rangi istot boskich, przypisując im atrybuty wszechmocy i nadprzyrodzoności, aż wreszcie uzależniono od ich woli byt i istnienie człowieka. W ten sposób na podłożu czci pamięci wielkich jednostek zrodził się manizm, rozwinięty następnie w politeistyczna formę kultu religijnego.
Tyle głosi teoria H. Spencera. Teoria ta znalazła potwierdzenia u niektórych ludów pierwotnych; nie stanowi to jednak prawidłowości ogólnej. Z wiary w istnienie duszy ludzkiej, jako konieczne następstwo, wynikała wiara w życie pozagrobowe. Skoro człowiek stworzył w swej umysłowości pojęcie duszy, jako istoty bytującej również poza powłoką cielesną, to nie mógł jej potem uśmiercić. Ukształtowanie wiary w pozaziemski byt duszy wynikało nie tyle z potrzeby człowieka, ile z konieczności zaistniałej sytuacji. Kult przodków występował u wielu ludów niejednokrotnie w charakterze spójni rodowej czy rodzinnej. Przykładem w tym względzie może być starożytny Rzym. Każda rodzina czciła pamięć własnych przodków zwanych Lary (stróże ogniska domowego) i ku ich czci obchodzono w dniach 9, 11, 13 maja tzw. Lemuria (święto mar). Człowiek niejednokrotnie w ciężkich momentach życia odwoływał się do dusz zmarłych przodków, szukając u nich pomocy i opieki. Bardzo dobitnie zostało to podkreślone przez wielkiego tragika greckiego Ajschylosa w słowach modlitwy Elektry do duszy ojca po dokonaniu zbrodni matkobójstwa. "Zlituj się - błagała ona - nade mną i nad bratem moim Orestesem, spraw, żeby wrócił w te strony; wysłuchaj prośby mojej i przyjm moje libacje... Daj mi serce czystsze niż serce mojej matki i ręce daj mi czystsze."
Odpowiednikiem rzymskich Lar na terenie Afryki wschodniej były Ombwiri (Awiri), posiadające w pływ na bieg życia jednostki i rodziny. Również w pierwotnej chińskiej religii Nieba (do ok. VIII w. p.n.e.) bardzo silnie rozwinięty był kult przodków. Początkowo dotyczył on jedynie dusz ludzi wybitnych, lecz z czasem uległ uogólnieniu. Kult przodków związany był z oryginalnym pojmowaniem duszy. Chińczycy wierzyli, że każdy człowiek posiada dwie dusze: "p'e" (śmiertelną) i "houin" (nieśmiertelna). Pierwsza ginie wraz ze śmiercią człowieka, natomiast druga spełnia rolę opiekuńczego ducha w stosunków do żywych. Miejsca czci duchów przodków były wyodrębnione w pomieszczeniach mieszkalnych - znajdowały się tam tabliczki z imionami zmarłych, gdzie składano ofiary. Władcy posiadali nawet specjalną świątynię przodków, w której oddawali im cześć.
Wiara w istnienie duszy ludzkiej
Pojęcie duszy ludzkiej występowało w wierzeniach pierwotnych i stanowi nieodłączny atrybut wszystkich historycznych religii. Pojawiło się ono jako rezultat błędnych skojarzeń myślowych uzyskanych przez człowieka pierwotnego w wyniku refleksji nad własną istotą. Nie był on w stanie dokonać rozróżnienia między rzeczywistością a snem, postrzeżeniami zmysłowymi zjawisk materialnego świata a sennymi widziadłami i halucynacjami. Te ostatnie pojmował w kategoriach rzeczywistości i kojarzył ze zjawiskiem śmierci. Podczas polowania czy walki był świadom występowania, w bardzo jaskrawym i dobitnym stopniu, zjawiska śmierci. Łączyło się ono z zadaniem rany powodującej upływ krwi, słabnięcie. Refleksje o podobnym sensie znaczeniowym nasuwały człowiekowi również inne niezrozumiałe zjawiska, występująca w związku z jego osobą, np. cień postaci, odbicie sylwetki w tafli wodnej itp.
Czym są owe tajemnicze istoty? Tego człowiek nie potrafił sobie wyjaśnić. Ale z pomocą znowu przyszła fantazja. Powstało więc wyobrażenie o istnieniu duszy, zamieszkałej w ciele człowieka, która może się od niego odłączyć w momencie snu czy śmierci. Dla przeżyć sennych trudno było znaleźć racjonalne uzasadnienie. Nie ma w tym nic dziwnego, jeśli się zważy, że nawet w dobie współczesnej wiele osób tłumaczy w sposób irracjonalny zjawisko snu (widziadła senne pojmowane są jako przestrogi, interpretowana jest treść snów celem wyciągnięcia wniosków dotyczących rzeczywistości). Człowiek pierwotny bardzo dobrze musiał sobie zdawać sprawę z faktu, że zmęczony całodziennym poszukiwaniem pożywienia, długimi i żmudnymi wędrówkami, uzyskiwał w czasie snu potrzebny mu odpoczynek. Lecz z drugiej strony, zatopiony we śnie, jednocześnie coś przeżywał, gdzieś wędrował i czegoś szukał. Zaczął tedy baczniej przyglądać się samemu sobie i swym współtowarzyszom, szukając rozwiązania problemu; znalazł je w pojęciu duszy - niematerialnego pierwiastka ożywionego ciała.
Dalsze rozwinięcie problemu znalazło wyraz w późniejszych systemach religijnych. Np. religia judejska zakłada, że dusza ludzka oddala się od ciała w czasie snu człowieka. Nasuwa to konieczność składania podziękowania Bogu w porannej modlitwie za to, iż przywrócił duszę człowiekowi. We wszystkich prawie religiach powszechny jest pogląd, że dusza stanowi symbol życia i poznania, najgłówniejszy element istoty ludzkiej, podczas gdy ciało spełnia jedynie rolę pewnego rodzaju jej "futerału".
Pogląd o istnieniu duszy nasuwa człowiekowi pytanie, gdzie ona tkwi, jakie miejsce w ciele stanowi jej siedzibę? Wyobrażenia na ten temat były różnorodne: umiejscawiano duszę w oddechu, krwi, wzroku, sercu, głowie. U Tasmańczyków i Zulusów utożsamiano pojęcie duszy ze zjawiskiem cienia, nadając im pokrewny nazwy. U innych ludów występowało bliskoznaczne określenie albo nawet wspólny rdzeń wyrazowy dla oddechu i duszy, np. w języku polskim "dech" i "duch"; w jęz. greckim "pnęuma" (duch) i "pneo" (dmuchać); w jęz. łacińskim "spiritus" (duch) i "spirare" (oddychać). Pozostałości tego poglądu tkwią do dziś m.in. w słowiańskiej kulturze ludowej. W mowie potocznej często używany jest zwrot: "to dobry znak" - jeżeli osoba mówiąca o swoich planach i zamierzeniach przerwie opowieść kichnięciem.
Ludy pasterskie i myśliwskie najczęściej umiejscawiały duszę we krwi. W
Starym Testamencie czytamy na ten temat: "Albowiem dusza wszelkiego ciała we krwi jego jest..." Dotyczyło to nie tylko istoty ludzkiej. Konsekwencją tego stanowiska był w religii judejskiej zakaz spożywania krwi zwierzęcej, podyktowany względami religijnymi; spożycie duszy zwierzęcej mogłoby zaszkodzić duszy ludzkiej. "Dla tegoż powiedziałem synom Izraelskim: Żaden między wami nie będzie jadał krwi...". Według innych poglądów miejscem przebywania duszy było serce oraz wzrok człowieka. Relikty tego ostatniego poglądu tkwią nawet w polskiej kulturze ludowej: przypisywanie nadzwyczajnych właściwości spojrzeniu, np. "zamówienie" choroby, odebranie nośności kur czy mleczności krów.
Drogą tworzenia różnorodnych nierealnych wyobrażeń dokonał człowiek rozdzielenia własnej istoty na dwie przeciwstawne części: śmiertelną powłokę cielesną i nieśmiertelną duszę, co znalazło odbicie w wierzeniach religijnych. Światopogląd religijny głosi, że ciało bez duszy jest martwe, albowiem ona je ożywia i rodzi myślenie. Śmierć natomiast stanowi "wyzwolenie" duszy od ciała - jej przejście z doczesnego świata mąk i cierpień do mitycznej, wiecznej i nieskończonej szczęśliwości rajskiej. Religia wskazuje, że człowiek zmartwychwstanie i po Sądzie Ostatecznym wieść będzie "wieczne życie".
Po ukształtowaniu się pojęcia duszy zaczął człowiek zastanawiać się nad problemem jej genezy. Religia chrześcijańska i judejska wyjaśniają dane zagadnienie, odwołując się do mitycznej opowieści o stworzeniu pierwszych ludzi przez Boga. "Stworzył tedy Pan Bóg człowieka z prochu ziemi, i natchnął w oblicze jego dech żywota. I stał się człowiek duszą żywiącą." Z judejsko-chrześcijańskim poglądem na stworzenie człowieka wiąże się niezmiernie charakterystyczny problem. Opis stworzenia człowieka z prochu ziemi i tchnienia bożego dotyczy Adama, natomiast zupełnie odmiennie opisywany jest fakt stworzenie Ewy. "Tedy przypuścił Pan Bóg twardy sen na Adama, i zasnął; i wyjął jedno żebro jego, i napełnił ciałem miasto niego. I zbudował Pan Bóg z żebra onego, które wyjął z Adama, niewiastę, i przywiódł ja do Adama". Ani słowa nie wspomniano natomiast o "tchnieniu" przez Boga duszy w Ewę. Powyższa opowieść biblijna spowodowała powstanie w religiach chrześcijańskich i judejskiej sporów na temat, czy kobieta posiada duszę i czy jest człowiekiem?
W religii judejskiej kobieta zajmowała niskie stanowisko, była raczej przedmiotem, nigdy podmiotem. Szczególnie dobitnie zawarte to zostało w ostatnim przykazaniu biblijnym
Dekalogu: "Nie będziesz pożądał domu bliźniego twego, ani będziesz pożądał żony bliźniego twego, ani sługi jego, ani dziewki jego, ani wołu jego, ani osła jego, ani żadnej rzeczy bliźniego twego."
Chrześcijaństwo zmodyfikował powyższy "nakaz" boży, oddzielając żonę od... innych posiadanych przedmiotów (!). Natomiast cała pogarda religii judejskiej dla kobiet zawarta została w następujących słowach modlitwy" "Dziękuję ci Panie Boże, żeś mnie nie stworzył, wołem, osłem i kobietą". Paweł Ewangelista uważał kobietę za istotę niższego rzędu. W liście do Tymoteusza takie zalecał wskazówki wychowawcze dla płci żeńskiej: "Niewiasta niech się uczy w milczeniu ze wszelkim poddaństwem. Bo niewieście nie pozwalam uczyć, ani władzy mieć nad mężem, ale aby była w milczeniu. Bo Adam pierwszy stworzony jest, potem Ewa. I Adam nie był zwiedziony, ale niewiasta zwiedziona będąc przestępstwa przyczyną była. Lecz zbawiona będzie przez rodzenie dziatek..."
Powyższe wskazania Pawła rozwijali późniejsi ojcowie kościoła nazywając kobietę "naczyniem nieczystym" i dowodząc, że ciało jej jest siedliskiem szatana. Augustyn w pracy "
De civitate Dei" twierdził, że demony nagabują kobiety i szukają sposobów spółkowanie z nimi. Twierdzenia te stały się podstawą średniowiecznych procesów o czary. Zarzucano kobietom utrzymywanie stosunków z diabłami. Również Tomasz z Akwinu (1225-1274) odnosił się do kobiet pogardliwie stwierdzając: "
Haes mala sunt tria: ignis, thalass, atque, mulier". Oto do jakich nonsensów doprowadzić mogą rozważania nad istotą duszy ludzkiej i Boga.
Niekiedy w poglądach ludzi pierwotnych dusza przedstawiana była pod postacią istoty materialnej i cielesnej, stworzonej z niezmiernie przezroczystej i lekkiej materii (upodobnienie do pary, mgiełki). Byt duszy miał stanowić kontynuację ziemskiego bytu człowieka; potrzebowała ona jadła, napoju, broni, naczyń, ozdoby i wielu przedmiotów, jakimi posługiwał się człowiek za życia. Wszystkie tez przedmioty i rzeczy składano w grobowcach obok zwłok czy też ich szczątków.
U niektórych ludów występował element wiary w śmiertelności duszy. Pogląd taki wyrażały m.in. pierwotne plemiona żydowskie; uważały one, że żywot duszy jest znacznie dłuższy niż żywot człowieka, lecz nie jest ona wieczna i nieśmiertelna. W
Starym Testamencie znajdujemy wzmianki o skończoności bytu człowieka, jak np. "Bo przypadek synów ludzkich, i przypadek bydła, jest przypadek jednaki. Jako umiera ono, tak umiera i ten, i ducha jednakiego wszyscy mają, a nie ma człowiek nic więcej nad bydlę; bo wszystko jest marność." Podobną myśl wyrażała klątwa Jahwe z biblijnego opisu wypędzenia pierwszych ludzi z raju. "W pocie oblicza twego będziesz pożywał chleba, aż się nawrócisz do ziemi, gdyżeś z niej wzięty; boś proch, i w proch się obrócisz."
Również wczesne chrześcijaństwo nie znało pojęcia nieśmiertelności duszy ludzkiej. Nie ma w tym nic dziwnego, gdyż w silnym stopniu bazowało ono na wierzeniach starożydowskich. Jeden z czołowych myślicieli chrześcijańskich przełomu II-III w. Tertulian (ok. 150-222) przyznawał, że "cielesność duszy znajduje swoje potwierdzenie w Ewangelii". Natomiast
Apokalipsa Jana dobitnie wskazuje na śmierć duszy ludzkiej. W opisie Sądu Bożego czytamy: "A insi z umarłych nie ożyli, ażeby się skończyło tysiąc lat..." Po upływie tego okresu czasu wola boża miała zdecydować, które dusze uzyskają nieśmiertelność. "Lecz bojaźliwym i niewiernym, i obmierzłym, i mężobójcom, i wszetecznikom, i czarownikom, i bałwochwalcom, i wszystkim kłamcom cześć ich dana będzie w jeziorze gorejącem ogniem i siarką: Tać jest śmierć wtóra."
Wiara w istnienie duszy ludzkiej i świata istoto duchowych doprowadziła do powstania złudnych poglądów na temat życia pozagrobowego i pozaziemskiego świata. Po zarysowaniu się w społecznościach ostrych przeciwieństw i powstaniu antagonistycznych klas, poglądy te posłużyły panującym do ujarzmiania mas. Wiara w duszę ludzką stanowi podstawowy element religijnego światopoglądu i idealistycznej filozofii. Na podstawowe zagadnienie filozofii: "co jest pierwotne: byt czy świadomość, duch czy materia?" - filozofia idealistyczna i religia udzielają odpowiedzi identycznych: pierwotny jest duch, świadomość.
Różne są jedynie zasady interpretacji danego twierdzenia. Jedne kierunki filozofii idealistycznej odwoływały się do pojęcia bliżej nie określonej siły witalnej, abstrakcyjnego rozumu wszechświata, idei absolutnej - inne natomiast, podobnie jak religia, wyprowadziły świat od wszechpotężnej istoty - Boga. W obu jednak ujęciach idealizm stanowi filozoficzną podbudowę religii opartej na metafizycznych spekulacjach przeciwstawnych nauce. Religia chrześcijańska rozbudowała koncepcję duszy ludzkiej, podkreślając m.in. ogromną jej rolę w konkretnym bycie człowieka. Myśli, czucie, doznania i praktyczne działanie ludzkie stanowić mają przejawy realizowania się duszy, która występuje w charakterze instrumentu uniwersalnego kierującego człowiekiem. "Dusza ludzka - czytamy w Katechizmie religii katolickiej - stworzona na chwałę i podobieństwo Boga, jest bytem duchowym, nieśmiertelnym, obdarzonym rozumem i wolną wolą, a złączonym z ciała w jedną istotę."
Powyższa koncepcja duszy służy uzasadnieniu dążenia religii katolickiej do pełnego opanowania osobowości wyznawców. Teologia chrześcijańska od wieków czyniła starania w kierunku rozumowego objaśnienia istoty duszy ludzkiej. Według Augustyna śmierć stanowi wyzwolenie duszy, przynosi jej ulgę i zwraca ją ku Bogu. Odmiennie ujmował dane zagadnienie Tomasz z Akwinu, który w śmierci człowieka dostrzegał pozbawienie duszy doskonałości - uzyskać ją ponownie miała dopiero na Sądzie Ostatecznym po połączeniu się z ciałem. Dusza ludzka - według niego - stanowiła ulegającą stałej realizacji wewnętrzną zasadę życiową człowieka, posiadała cechy nieśmiertelności i wieczności oraz cztery właściwości: ożywiania, wegetacji, odczuwania i intelektu.
Poważną trudność sprawiła teologom ustalenie momentu pojawienia się duszy w człowieku. Tomasz uważał, że organizm ludzki, znajdujący się w stanie embrionalnym, nie posiada jeszcze duszy. Zostaje ona - według niego - stworzona przez Boga dopiero po 40 dniach po poczęciu u osobnika męskiego i w 80 dni - u osobnika żeńskiego. Natomiast neotomizm stoi na stanowisku stworzenia duszy przez Boga już w momencie poczęcia. Współcześnie występują również kierunki filozoficzne dążące do pogodzenia ewolucjonizmu przyrodniczego z chrześcijańską koncepcją duszy. Np. ewolucjonista katolicki Teilhard de Chardin (1891-1955) odmawiał słuszności tezie o jednorazowym akcie stworzenia suszy ludzkiej przez boga e momencie poczęcia. Jest to według niego długi proces posiadający kolejne fazy ewolucyjne, analogicznie do faz rozwoju osobnika ludzkiego. "Jesteśmy logicznie zmuszeni do przypuszczenia - pisze on - że w każdej cząsteczce istnieje zalążek (w stanie nieskończenie małym, to znaczy z nieskończeni rozpuszczonym) jakaś psyche". Dusza w powyższym spekulatywnym ujęciu występuje jako forma świadomości, stworzona pierwotnie w postaci niematerialnych cząsteczek energii psychicznej.
Filozofia materialistyczna, stojąca na stanowisku pierwotności materii i wtórności świadomości, dąży do objaśnienia świata takim, jakim on jest w rzeczywistości, bez odwoływania się do fikcji duchowych. W otaczającej człowieka przyrodzie, jak również i w nim samym nie ma żadnych istoto duchowych.
Pojęcia "dusza" i "psychika" (z jeż. greckiego "psyche" - dusza) używamy również w znaczeniu świeckim. Mianem "psychika" określamy wówczas całokształt właściwości oraz procesów intelektualnych i uczuciowych, wytworzonych i rozwiniętych przez warunki bytowe jednostki. W świetle badań naukowych staje się jasne, że wszelkie przejawy życia psychicznego człowieka nie są nadprzyrodzonymi właściwościami niematerialnej duszy, ale stanowią wytwór działania materialnego mózgu. Nie mogą one istnieć niezależnie i samodzielnie od swego materialnego podłoża.
***
fragment książki: Leonard Pełka - Śladami pierwotnych wierzeń
ilustracje z Internetu