Brama Isztar - Babilon Znajomość religii babilońskiej nigdy całkowicie nie zanikła, niektóre bowiem dotyczące jej szczegóły zachowały się w pismach antycznych pisarzy i w Starym Testamencie. Już same te źródła wystarczają do sformułowania pewnych ostatecznych stwierdzeń: religia babilońska bezspornie nosiła charakter panteistyczny, z poważną domieszką cech związanych z różnymi kultami płodności.
Źródła klasyczne ponadto uzupełniają tę informację pewnymi szczegółami kosmogonii babilońskiej, to znaczy teorii dotyczących stworzenia świata i człowieka, a nawet i samych bogów. Główne materiały odnoszące się do tej ostatniej kwestii pochodzą z fragmentów dzieła napisanego w języku greckim przez Berossosa, kapłana babilońskiego, który żył mniej więcej w latach 340-275 p.n.e. Dzieło Berossosa wprawdzie się nie zachowało, ale wyjątki z niego cytowane są przez innych antycznych pisarzy.
Te skąpe i znane nam w zniekształconej formie szczegóły zostały w ogromnej mierze pomnożone i wyjaśnione dzięki ogromnej ilości odkrytych od połowy ubiegłego stulecia tekstów klinowych, związanych z tematyką religijną. Materiał ten obejmuje eposy, mity, hymny, modlitwy, zaklęcia, egzorcyzmy, traktaty etyczne i przysłowia, wróżby, nakazy rytualne, spisy imion bogów itp. Nawet prozaiczne pokwitowanie handlowe może rzucić światło na sprawy kultu, gdy dotyczy takich spraw, jak dostawa zwierząt domowych na ofiarę bogom lub przedmiotów kultu.
Nawet spisy imion cenne są w studiach religijnych, gdyż analiza elementów teoforycznych może ujawnić, jacy bogowie cieszyli się w danym okresie czy w danym regionie największą popularnością. Wszystkie te dokumenty różnią się bardzo stopniem zawiłości oraz zakresem, w jakim obecnie są dla nas zrozumiałe; jeśli zaś idzie o język, to pisane są albo po akadyjsku, albo po sumeryjsku, albo też w obu tych językach jednocześnie.
Czasem zdarza się, że tekst hetycki lub hurycki, choć pochodzący spoza bezpośrednio nas tutaj interesującego obszaru, rzuca światło na praktyki religijne w Mezopotamii. We wszystkich tych językach istnieją teksty, których dokładne znaczenie jak dotąd nie jest jednakowo interpretowane. Toteż nie od rzeczy tu będzie ostrzec, że tendencyjny autor lub laik powołujący się na niewłaściwe przekłady albo specjalista od religioznawstwa porównawczego, podchodzący do sprawy z powziętym z góry poglądem, iż religia mezopotamska odpowiada temu czy innemu określonemu wzorcowi, albo który nie śledzi na bieżąco najnowszych odkryć asyriologicznych, częstokroć może posłużyć się tekstami wspomnianego wyżej rodzaju jako pozornym potwierdzeniem bardzo wątpliwych teorii.
Dla przykładu można tu wspomnieć, że książki traktujące ogólnie o religiach starożytnego Bliskiego Wschodu wciąż jeszcze podają szczegóły śmierci i zmartwychwstania Marduka w czasie święta Nowego Roku w Babilonie, mimo iż jeden z najwybitniejszych akadystów, Wolfram von Soden z Munsteru, udowodnił już, że taka interpretacja tekstu, oparta na przestarzałym tłumaczeniu, nie wytrzymuje krytyki.
Przy rozpatrywaniu wielkich religii monoteistycznych jest się w o tyle korzystniejszym położeniu, że można badania nad nimi rozpocząć od dość dokładnie określonego punktu wyjściowego. Nie jest to możliwe w wypadku religii niereformowanych, tu bowiem zmiany wierzeń i modyfikacje praktyk religijnych wywodzą się drogą stopniowej ewolucji z systemu, który korzeniami tkwi w prehistorii. Dotyczy to zwłaszcza religii Babilonii i Asyrii, i to tak dalece, że w związku ze stosunkowo późnym pojawieniem się Semitów podaje się nawet w wątpliwość, czy religię tę w ogóle można właściwie uważać za religię semicką.
Niektórzy uczeni kategorycznie zaprzeczają temu, jakoby była to religia semicka, i utrzymują, iż przez cały okres trwania cywilizacji babilońskiej jej sumeryjski rodowód zachował się tak wyraźnie, że w najlepszym razie można ją określić jako religię pochodzenia azjatyckiego, z pewnymi naleciałościami semickimi.
Przeważa wszelako opinia, iż mimo silnego podłoża sumeryjskiego jej koncepcje religijne przypominają przede wszystkim wierzenia rozpowszechnione wśród Hebrajczyków przed Mojżeszem, jak i wśród Kanaanejczyków oraz wśród Arabów przed Mahometem i dlatego mogą być uważane za semickie. Zagadnienie to nabiera pewnego znaczenia w związku z badaniami nad religią Starego Testamentu, a to ze względu na przejawiającą się wśród uczonych skandynawskich, a do pewnego stopnia także brytyjskich i niemieckich, tendencję do dopatrywania się w niej wzorców strukturalnych religii starożytnego Bliskiego Wschodu, w szczególności w związku z rolą króla, świętami Nowego Roku i kultem płodności.
Nietrudno na przykład odnaleźć w psalmach Starego Testamentu podobną frazeologię i koncepcje jak w hymnach babilońskich; z tego rodzaju porównań nader łatwo wyciąga się potem wniosek, iż psalmy Starego Testamentu należały do obrzędów, które - choć o ich istnieniu nie mamy żadnych konkretnych danych - musiały być podobne do obrzędów, w toku których recytowano odpowiadające im (jak by z tego wynikało) hymny babilońskie. Jeśli jednak owe hymny babilońskie były utworami semickimi dodatkowo wprowadzonymi do starożytnego, specyficznie sumeryjskiego obrzędu, to owemu podobieństwu babilońskich i hebrajskich form literackich niekoniecznie musiało odpowiadać podobieństwo samych obrzędów. Ten hipotetyczny przykład przytoczony tu jest jako ostrzeżenie, a nie jako próba podbudowania lub obalenia jakiejś konkretnej teorii.
Choć od czasów najdawniejszych relacji pisanych istniał liczący już wiele bóstw panteon, o którym dalej pokrótce będzie jeszcze mowa, religia sumeryjsko-babilońska w jej oddziaływaniu na prostego człowieka była w zasadzie religią animistyczną. Prosty człowiek czuł się otoczony siłami, które w jego pojęciu reprezentowały bogów i demony. Jeden z takich demonów objawiał się w wiejącej od pustyni burzy piaskowej, a człowiek, który ważył mu się przeciwstawić, musiał liczyć się z tym, iż zostanie ukarany bolesnym zapaleniem zatok.
Ogień był bogiem. Rzeka także była bogiem, a w czasie sądu bożego, kiedy oskarżony musiał skoczyć do wody, pochłaniała grzesznika, który się dopuścił krzywoprzysięstwa. Migotliwe światło brzasku, pojawiające się nad szczytami gór tuż przed wschodem słońca, było odblaskiem aureoli ludzi-skorpionów, strzegących wschodzącego słońca. Cała armia demonów zawsze była w gotowości, by w określonych sytuacjach dopaść mężczyznę lub kobietę, na przykład w odludnych miejscach, przy jedzeniu lub piciu, we śnie, a w szczególności w połogu.
Nawet bogowie nie byli bezpieczni od napaści demonów, a gdy następowało zaćmienie księżyca, uważano, że odniosły one przejściowe zwycięstwo nad bogiem księżyca, Sinem, jedna bowiem z legend głosi:
Siedem złych duchów przemocą wtargnęło na sklepienie niebios; gniewnie stłoczyło się wokół sierpa boga księżyca... Nocą i dniem był on ciemny i nie zasiadał na tronie swego królestwa... Enlil dostrzegł zaćmienie bohatera Sina [boga-księżyca] na niebie; Pan [Enlil] wezwał swego wezyra Nusku [boga ognia] : "O wezyrze Nusku, zanieś wieść w odmęty wód. Donieś Ea w odmętach wód o moim synu Sinie, żałobnie zaćmionym w niebiesiech..:' Ea w odmętach usłyszał tę wieść. Zagryzł wargę, usta jego wypełniło biadanie. Ea wezwał swego syna Marduka i wydal mu polecenie: "Idź, mój synu, Marduku!..
Legenda ta stanowi wprowadzenie do obrzędu, przewidzianego zapewne na czas zaćmienia księżyca dla ochrony króla, a poprzez jego osobę całego kraju, przed siedmioma złymi duchami, które po przejściowym zwycięstwie nad Sinem "jak huragan przewaliły się przez kraj, jak trąba powietrzna opadły kraj".
Dla ochrony przed niebezpieczeństwem grożącym ze strony demonów lub dla wybawienia na wypadek ich napaści mieli Babilończycy rozliczne formy pociechy religijnej - i to religii zarówno oficjalnej, jak i ludowej. Mogli w celach profilaktycznych nosić ten czy inny amulet, a tego rodzaju środkami nie gardzili nawet wielcy bogowie: Marduk, na przykład, w czasie walki z praodwiecznym potworem Tiamat "trzymał w wargach [jakiś przedmiot] z czerwonej gliny, w ręku swym ściskał zielę-odtrutkę". Amulety, w nadanej im z czasem postaci, opatrzone były w wizerunek demona, przed którym miały strzec, oraz magiczne zaklęcie, wzywające pomocy wielkich bogów przeciwko grożącemu złu. Jedno z takich zaklęć brzmi, jak następuje:
Zaklęcie. To, co zbliżyło się do mego domostwa, wypędza mnie z łoża, rozdziera na strzępy, roztacza przede mną upiorne widziadła. Do boga Bennu, odźwiernego świata podziemnego, niechaj mianują go strażnikiem z rozkazu Ninurty, władcy świata podziemnego, z rozkazu Marduka, który mieszka w świątyni Esangila w Babilonie. Niechaj wrota i rygle wiedzą, że jestem pod ochroną obu bogów. Zaklęcie.
Pewien rozpowszechniony typ amuletu początkowo noszono widocznie dla ochrony przed straszliwymi dolegliwościami, a nawet niebezpieczeństwami powodowanymi przez gorący wiatr zachodni, który w lecie sprowadza burze piaskowe z pustyni. Amulet ten miał bądź formę groteskowej rzeźby przedstawiającej głowę demona, bądź też brązowej lub kamiennej płytki przedstawiającej całą postać potwora; widać było jego ptasią pierś, zakończone szponami ludzkie ramiona i nogi (w jednej ręce trzymał podniesiony w górę piorun), podwinięty ogon i cztery skrzydła. W obu wypadkach inskrypcja na odwrotnej stronie amuletu (z nieznacznymi odchyleniami w poszczególnych wariantach) brzmiała:
Pazuzu Zaklęcie. Jam jest bóg Pazuzu, syn boga Chanbi, król złośliwych demonów wiatru. To ja szaleję w górach (świata podziemnego), aby mogły one wyjść na powierzchnię. wśród wiatrów, które im towarzyszą, pierwsze miejsce zajmuje wiatr zachodni. Wiatry, ich skrzydła, są złamane.
Ostatnie zdanie stanowi najwidoczniej magiczną formułkę, której wygłoszenie, po zidentyfikowaniu odnośnych demonów, czyni je bezsilnymi w stosunku do posiadacza amuletu.
W czasach późniejszych amulet ten używany był - mimo zupełnie nie pasującej do tego inskrypcji - do ochrony kobiet w połogu, przypuszczalnie ze względu na jego ogólne podobieństwo do amuletu Lamasztu, strzegącego bezpośrednio od demonów zagrażających kobietom w połogu i karmiącym matkom.
Najlepiej znany egzemplarz tego rodzaju amuletu posiada po jednej stronie cztery pasma obrazków; centralną postacią najniższego i najważniejszego pasma jest potwór o łbie lwa i ciele kobiety. Potwór ten przyklęknął na ośle wchodzącym właśnie do łodzi na rzece i karmi piersią dwoje zwierząt; prawdopodobnie przedstawia on samą Lamasztu, demona żeńskiego, odpędzanego przy pomocy tego magicznego zaklęcia. Oprócz takich amuletów istniał ponadto cały szereg obrzędów wymierzonych przeciwko tym grozę budzącym stworom.
Kiedy ofiara zdradzała już objawy opętania przez demona, wzywano czarownika, aby postawił diagnozę choroby, a następnie wypędził złego ducha; odbywało się to w ten sposób, że po inwokacji jednego z bogów odmawiano właściwe zaklęcia przy równoczesnym odprawieniu odpowiedniego obrzędu. Najczęściej wzywanym bóstwem był Marduk, syn Ea, boga magii. Każdy z bogów mógł interweniować, by przyjść rodzajowi ludzkiemu z pomocą przeciwko demonom, i w pewnych wypadkach zaklęcie wyliczało cały szereg bóstw.
Wszelako nie wszyscy bogowie byli jednakowo chętni lub zdolni udzielić pomocy cierpiącej ludzkości. Dwaj z najwyższej trójcy, Anu i Enlil, byli albo zbyt dalecy, albo zbyt skorzy do gniewu, by można było zawsze na nich polegać, że wezmą stronę ludzkości, trzeci natomiast, Ea, był godnym zaufania, niezawodnym przyjacielem rodzaju ludzkiego. Ea zawsze gotów był pomóc człowiekowi znajdującemu się w opresji, zawsze czuwał, by przeciwdziałać gniewowi Enlila lub złośliwości demonów. On, bóg wody i mądrości, był najwyższym autorytetem w sprawach czarów, a swą wiedzą w tej dziedzinie dzielił się szczodrze ze swym synem Mardukiem. W praktyce było przyjęte, że człowiek, gdy wpadł w kłopoty, za pośrednictwem kapłana wzywał Marduka, by mu pomógł w jego nieszczęściu.
Amulet przeciw Lamasztu - Okres nowoasyryjski (934–612 p.n.e.)
Przewidziane dla tego rodzaju przypadków teksty obrzędowe opisują, jak Marduk udaje się do swego ojca Ea, przedstawia mu problem, o który chodzi, na co otrzymuje uprzejmą odpowiedź: "Czego nie wiesz, mój synu?..." Potem następują rady, jakie w danym wypadku należy zastosować praktyki magiczne.
Jak dalej się jeszcze przekonamy,potężną siłę przeciwko czarom i złym duchom stanowił ogień. Dlatego też do innych bóstw zdolnych przeciwstawić się czarnej magii należą trzej bogowie ognia: Gira, Gibil i Nusku. Ich właśnie według przyjętego zwyczaju wzywano przeciwko demonom lub czarownikom w następujący sposób:
Zaklęcie. Płomienny Giro, synu Anu, bohaterze, tyś jest najsroższy z twych braci. Ty, co rozsądzasz sprawy tak jak bogowie Sin i Szamasz, osądź moją sprawę, rozstrzygnij o moim losie. Spal mego złego czarownika i czarownicę! O Giro, zniszcz mojego złego czarownika i czarownicę! O Giro, spal ich! O Giro, zniszcz ich! O Giro, poskrom ich! O Giro, unicestwij ich! O Giro, przepędź ich precz!
Kapłanami zajmującymi się odżegnywaniem czarów, złych sił lub demonów byli egzorcyści (aszipu i maszrnaszu), którzy celebrowali odpowiednie zaklęcia i obrzędy, a przy leczeniu chorych bądź posługiwali się samymi tylko zaklęciami i obrzędami, bądź też łączyli je z ówczesnymi zabiegami chirurgicznymi i sztuką medyczną. Możliwość łączenia czarów i środków praktycznych ilustruje poniższy tekst, zawierający przepis na leczenie bólu zęba:
Kiedy już Anu stworzył niebo, niebo stworzyło ziemię, ziemia stworzyła rzeki, rzeki stworzyły kanały, kanały stworzyły muł, muł stworzył robaka. Robak przyszedł z płaczem do Szamasza, ronił łzy przed obliczem Ea: "Co mi dasz jako pożywienie?..." (Ea odpad:) "Dam ci dojrzałe figi..." (Powiedział robak:) "Czymże jest dla mnie dojrzała figa? Pozwól mi pić miedzy zębami i usadowić się na dziąsłach, abym mógł wysysać krew z zębów i pożerać szpik z dziąseł: Przygotuj kołek [tj. szczypce] i chwyć korzeń. Ponieważ tak rzekłeś, robaku, niechaj cię Ea porazi całą mocą swej pięści.
Zdanie przedostatnie oczywiście zawiera efektywną wskazówkę, co w danym momencie należało uczynić, gdy tymczasem ostatnie zapewne towarzyszyło szarpnięciu przy wyrwaniu zęba, pod którym ukrył się złośliwy robak. Tekst kończy się wskazówkami co do przygotowania płynu do płukania ust, składającego się z piwa, oliwy i kilku rodzajów ziół.
Kapłani często polegali na mniej praktycznych środkach, stosując zwłaszcza czary sympatyczne (czyli symboliczne). Świadczy o tym tekst, który na wstępie stwierdza, że "człowiek ten obłożony został złą klątwą jak demon gaflu", a potem wylicza objawy:
Dotknięty został bezsilnym leczeniem, Zgubnym milczeniem, złą klątwą, czarami, bólem głowy, Tego bóg go opuścił, Jego bogini-opiekunka stanęła na uboczu, Bezsilne milczenie okryło go jak szata.
Wówczas, głosi dalej tekst, Marduk dostrzegł tego człowieka, udał się do swego ojca Ea i przedstawił mu sytuację. Ea początkowo - jak zawsze, grzecznie - zaprzeczył, jakoby posiadał jakąś wyższą wiedzę, ale potem udzielił Mardukowi wskazówek, jak tego człowieka uzdrowić:
Idź, mój synu Marduku, Poprowadź go do uprzątniętej do czysta izby ablucji, Zdejmij z niego czary, zdejmij z niego czary, Złego ducha, który panoszy się w jego ciele, Czy to przekleństwo jego ojca, czy przekleństwo jego matki, czy przekleństwo starszego brata, czy przekleństwo mordu popełnionego na człowieku, którego nie zna, Dzięki zaklęciu Ea. Niechaj klątwa będzie jak obrana z łupin cebula, Niechaj zostanie rozdarta jako ten owoc daktyla, Niechaj się rozplecie jako ten knot.
Dalej następują specjalne zaklęcia dla każdego z wymienionych przedmiotów (cebuli, daktyla i knota), a także dla kilku innych, uprzednio nie wspomnianych przedmiotów (kłębki wełny i kozia sierść); świadczą one, że kapłan dokonywał symbolicznego aktu mającego odczynić klątwę:
Zaklęcie. Jako ta cebula, którą on z łupin obiera i rzuca w ogień, którą ogień w całości pożera... której korzenie nie wrosną w ziemię, której pędy nie wzejdą, która nie posłuży na posiłek ani bogu, ani królowi, takoż i ta przysięga, przekleństwo.., choroba, która tkwi w moim ciele lub w moich członkach, niechaj będzie obdarta z łupin jako ta cebula; niechaj ogień strawi ją dziś w całości; oby zdjęta została klątwa, żebym mógł dojrzeć światło.
Wzmianka o "izbie ablucji" wskazuje, że obrzęd odprawiany był w świątyni, choć często tego rodzaju rytuały magiczne odprawiano nie w świątyniach, lecz w domu prywatnym, w pokoju chorego, w trzcinowych chatach, na brzegu rzeki lub w otwartym stepie.
Innym, odmiennym od magii sympatycznej środkiem magicznym była substytucja. Dobitnym przykładem jej jest pochodzący z Aszuru tekst, przytoczony tu w skróconej wersji:
Podmiana człowieka upatrzonego przez boginię śmierci. O zachodzie słońca chory weźmie do łóżka koźlątko. O świcie ty [tj. kapłan] wstaniesz i złożysz pokłon (bóstwu słońca). Chory zaniesie koźlątko na rękach do domu, gdzie rośnie drzewo tamaryszka. Ty [tj. kapłan] położysz chorego i koźlę na ziemi. Dotkniesz szyi chorego drewnianym sztyletem i poderżniesz gardło koźlęcia sztyletem z brązu... Potem odziejesz koźlę w szaty, nałożysz mu sandały, podczernisz oczy, namaścisz głowę oliwą. Zdejmiesz turban chorego i zawiążesz go na łbie koźlęcia. Złożysz koźlę na marach i potraktujesz jak martwego człowieka. Wtedy chory podniesie się i stanie w drzwiach, podczas gdy kapłan trzykrotnie powtórzy zaklęcie. Chory zdejmie szaty, wręczy je kapłanowi i odejdzie. Wtedy kapłan zacznie biadać nad chorym, powtarzając: "Taki-a-taki zmarł!" Potem kapłan wyda polecenie w sprawie ceremonii żałobnych... i pochowa koźlę.
Magiczne zaklęcia, w rodzaju uprzednio już przytoczonych, pochodzą w najprostszych swych formach z czasów III dynastii Ur (około roku 2100 p.n.e.), lecz zbiory tych tekstów sporządzono dopiero w czasach znacznie późniejszych. Trzy najważniejsze zbiory znane są pod nazwami Szurpu, Maqlu i Utukki Limnuti ("złe duchy"). Tytuły dwóch pierwszych zbiorów (oba znaczą "spalenie") świadczą, że ogień był głównym środkiem odżegnywania złych wpływów, jakkolwiek dysponowano także innymi środkami, zwłaszcza gdy chodziło o duchy. Oba rodzaje "palenia", choć bardzo do siebie zbliżone, różniły się spełnianymi funkcjami. Zaklęcia Maqlu miały głównie na celu udaremnienie knowań ludzkich, czarowników i czarownic: towarzyszyły one oficjalnej czarnej magii i wypowiadano je w czasie, gdy ogień trawił wykonany w wosku, drewnie, brązie lub pakułach wizerunek czarownika (lub czarownicy), sprawcy nieszczęścia. Natomiast obrzęd Szurpu był środkiem oczyszczenia od grzechów: popełnione przez delikwenta grzechy, wykroczenia obrzędowe czy naruszenia tabu, którymi obraził on bóstwo i ściągnął tym na siebie nieszczęście, przenoszono na jakiś przedmiot, który następnie palono. Zaklęcia i obrzędy Utukki Limnuti stosowano przy egzorcyzmowaniu określonych rodzajów złych duchów.
*
Fragment książki: H. W. F. Saggs - Wielkość I upadek Babilonii