Fragment książki:
Étienne Trocmé
Pierwsze kroki chrześcijaństwa
*
Ewangelia Marka
Od półtora wieku panuje w miarę powszechna zgoda co do tego, by uznać tę Ewangelię za najstarszą z ksiąg noszących to miano. Natomiast datowanie tego pisma oraz istnienie pierwszego wydania stanowią przedmiot bardzo ożywionych dyskusji, których nie sposób tutaj przytoczyć. Brak jakichkolwiek wzmianek na temat wojny żydowskiej w latach 66-70 każe przyjąć datę wcześniejszą niż rok 65 dla pierwszego wydania, i późniejszą niż rok 75 dla wydania kanonicznego.
Precyzując na początku księgi, że mowa będzie o „Ewangelii Jezusa Chrystusa”, tzn. o rozpowszechnianiu Dobrej Nowiny, której Jezus Chrystus jest jednocześnie głosicielem i przedmiotem; kładąc w całym dziele dużo większy nacisk na misyjną działalność Jezusa i Jego uczniów niż na ich doktrynę; poprzedzając opis Męki apokaliptycznym rozdziałem, stanowiącym naturalne zakończenie narracji – autor przedstawia swego bohatera jako przykład misyjnego zaangażowania, które będzie nadal trwało po śmierci i zmartwychwstaniu Syna Człowieczego, aż do jego powrotu (Mk 8, 31-32; 9, 31; 10, 35-40). Nie chodzi tu o chrystologiczny wykład czy opis biograficzny, ale o zachętę do podążania śladami Jezusa, wędrownego ewangelisty i uzdrowiciela, którego nie powstrzymały żadne zagrożenia.
Autor tekstu korzysta z wielu przekazów odnoszących się do Jezusa, zapożyczonych wyraźnie z zapisów macierzystego Kościoła, używanych do katechezy, kazań i polemik, ale także z wielu opisów cudów sporządzonych w dość uproszczony sposób, raczej wykluczający ich używanie w kościele. Fakt, że pozostawił na boku wiele przekazów, występujących w ustępach wspólnych dla Mateusza i Łukasza, oznacza, że zredagował swoją książkę, łącząc przekazy eklezjalne, których spodobało mu się użyć, oraz opisy zaczerpnięte z ludowej tradycji galilejskiej, z oczywistym zamiarem przedstawiania Jezusa innego od nieco skostniałego mistrza, czczonego przez Kościół jerozolimski.
Trzeba zresztą zauważyć, że nie waha się on przedstawić pierwszych przywódców tego Kościoła w trochę nieprzychylnym świetle (Mk 8, 32-33; 10, 35-40), ani ostro atakować rodzinę Jezusa, łącznie z Jakubem (Mk 3, 20-35; 6, 1-6), co ujawnia jego żywą niechęć wobec głowy Kościoła jerozolimskiego. Krótko mówiąc, Ewangelia według Marka rodzi się w środowisku, które zna ten Kościół, ale nie ceni go zbytnio i nie chce od niego zależeć, uważa go bowiem za przeintelektualizowany i gotów do zawarcia wszelkich kompromisów, by zapewni sobie tolerancję władz żydowskich. Jedyne znane nam tego typu środowisko to grupa „hellenistów”. Ewangelia Marka udziela nam więc informacji na temat myśli tego środowiska. Można z dużym prawdopodobieństwem umieścić jej redakcję w regionie Cezarei Palestyńskiej, przed końcem lat pięćdziesiątych n.e. Autorem tekstu mógłby być ewangelista Filip lub ktoś z jego otoczenia.
To prawda, że widać w tekście ślady przystosowania go do odbioru przez Rzymian, którzy nie znali Palestyny (Mk 7, 3-4; 12, 42). Należy jednak bez wątpienia przypisać je ponownej edycji dzieła, powstałej na potrzeby nowych czytelników. Opis Męki, cały zdominowany przez ideę, że Jezus musi cierpieć i umrzeć samotnie – podczas gdy rozdziały 1-13 kładą nacisk na wezwanie do nieustraszonego cierpienia i poniesienia śmierci wraz z Nim – należy do tego drugiego wydania, którego autorstwo przypisane jest Markowi. Jego obecność przekształca to, co było wezwaniem do naśladowania Jezusa poprzez niesienie krzyża (Mk 8, 34), w biografię, mogącą stać się przedmiotem medytacji czytelnika, któremu opisane sytuacje są całkowicie nieznane. Ewangelie Mateusza i Łukasza pójdą tym tropem aż do końca, opowiadając życie Jezusa od narodzin aż po śmierć, na modłę biograficzną.
Jeśli poprzestaniemy na częściach Ewangelii według Marka, pochodzących z pierwszego wydania, czego możemy się stamtąd dowiedzieć o myśli „hellenistów”? Tekst potwierdza przede wszystkim, że „Wielka Nowina” (Euaggelion po grecku) jest jednocześnie decydującym wydarzeniem w historii zbawienia i przesłania, które powinno wszystkich o nim powiadomić.
Nauczanie Jana Chrzciciela, Jezusa i uczniów zapowiada bliskie nadejście Królestwa Bożego, a nawet zlewa się niemal w jedno z tym ostatnim. Niczym u Pawła, który również mówi często o „Wielkiej Nowinie” (jawi się jako działanie Boga w świecie); jest więc wydarzeniem eschatologicznym. Twierdzono czasem, że Marek zapożyczył to określenie i pojęcia od Apostoła Pogan. Nic podobnego. To Paweł przejął słowo i ideę od „hellenistów”, odpowiadały one bowiem jego własnym przekonaniom o najwyższej wadze głoszenia nauki chrześcijańskiej. Ten niestrudzony misjonarz uważał się za narzędzie Boga, tak sami jak „helleniści”. Dla niego tak samo jak dla nich, za każdym razem, gdy głoszona była Ewangelia, Bóg wydawał miłosierny sąd nad światem.
Za tym przekonaniem kryje się bardzo podniosła idea Boga. Nie jest On Stwórcą bardziej czy mniej odległym od swego stworzenia. Postanowił, że Jego Królestwo wkroczy w historię ludzi i wszystko zmieni od wewnątrz. Narzędziem, które dokonuje tego wielkiego przewrotu, jest Jezus poprzez swą naukę i walkę z Szatanem, ale są nim także wszyscy głosiciele Wielkiej Nowiny.
Jezus nie jest jakimś rodzajem istoty boskiej, która przychodzi po to, by się objawić. To głosiciel Ewangelii i bojownik, który odpiera zło i cierpienie. Jest z pewnością tajemniczą istotą związaną z Bogiem, ale żaden z tytułów, stosowanych przez pierwsze pokolenie Jego uczniów dla określenia Jego osoby i funkcji, nie jest naprawdę odpowiedni. Ewangelista wspomina o nich mimochodem, ale nie kładzie nacisku na żaden z nich: ani „Chrystus" (siedem razy), ani „Syn Boży" (pięć do siedmiu razy) nie mają większego znaczenia; „Nauczyciel" (dwanaście razy, do czego można dorzucić trzy razy rabbi i raz rabbuni) i „Syn Człowieczy" (czternaście razy) są częstsze, ale ich znaczenie chrystologiczne nie jest zbyt jasne.
W gruncie rzeczy tym, co najlepiej określa postać Jezusa, jest postawa ludzi, którzy Go spotykają: składa się na nią pełen zdziwienia zachwyt62, bezwarunkowe posłuszeństwo63 i pełne zaufanie. Te cechy podkreślają znacznie bardziej niezwykłą wagę wyzwolicielskiej misji powierzonej Jezusowi przez Boga, niż naturę i tożsamość Jezusa. Nie można tedy mówić w przypadku Ewangelii według Marka o jakiejś szeroko opracowanej myśli chrystologicznej, jak na przykład w czwartej Ewangelii.
W centrum Ewangelii Marka leży natomiast niezwykłe działanie Boże w świecie: jego głównym czynnikiem jest Jezus, a potem Jego uczniowie, najpierw wraz z Nim, a po Jego odejściu sami. Cierpienie i śmierć Jezusa, których znaczenie podkreśla z dużym naciskiem trzykrotna zapowiedź Marka (8, 31-32; 9, 31 i 10, 32-34), stanowią część misji otrzymanej od Boga i wiążą się z samą istotą ustanawianego przez nie Królestwa, nie mającego nic wspólnego z władzą ludzkich monarchów. Królestwo służby jest jednocześnie królestwem wolności, dzięki wyzwoleniu, jakie daje wielkiej rzeszy dar życia, uczyniony przez Syna Człowieczego.
Ludzie wyzwoleni w ten sposób, mogą od tej pory przyjąć Ewangelię bez obaw przed sprzeciwem Szatana. Wezwanie skierowane do uczniów, by i oni zgodzili się utracić życie dla ich Nauczyciela i Ewangelii66, jest tym bardziej naglące.
Nic nie pozwala sądzić, by wolne życie, dane poddanym Królestwa Bożego, miało być życiem bez prawa. Ewangelia według Marka, wbrew temu, co czasem twierdzono, nie zwraca się do czytelników z zachętą do nieprzestrzegania Mojżeszowego prawodawstwa.
Istotnie, przepisy rytualnej czystości poddawane są w niej ostrej krytyce, podobnie jak autorytet ustnej tradycji; zakwestionowana jest także praktyka postu, jak również szabatu i rozwodu; Świątynia oskarżana jest o bezduszność. Ale to nie Prawo jest atakowane, lecz zrodzone z ludzkiej tradycji zwyczaje, które się na nim zaszczepiły i które wynaturzają głęboki sens przykazań Mojżeszowych. Przedmiotem ataków Jezusa - i ewangelisty - jest w sumie Prawo ustne, będące w trakcie ustanawiania.
Natomiast Prawo pisane przywoływane jest zawsze z najwyższym szacunkiem72 i pozostaje niekwestionowanym moralnym punktem odniesienia. Jako że, z nielicznymi wyjątkami, osoby spotykające Jezusa są Żydami, jasne jest, że adresatami tej Ewangelii są również Żydzi, dla których Prawo pozostaje w pełni ważne w swej formie pisanej, takiej, jak interpretuje ją Nauczyciel.
Skoro jednak Królestwo Boże przybliżyło się na tyle, by zakłócić porządek świata, to posłuszeństwo wobec Prawa staje się dla niektórych naglącym wezwaniem do heroizmu i poświęcenia siebie samego po to, by mogła rozpowszechniać się Ewangelia.
W odróżnieniu od postawy Kościoła jerozolimskiego, trwającego w biernym oczekiwaniu na bliską Paruzję, środowisko, do którego zwraca się Marek, nie ustaje w czynnych wysiłkach, zmierzających do zapewnienia już teraz obecności Królestwa Bożego.
Spełnienie eschatologiczne, jakim będzie przyjście Syna Człowieczego, sprawi jedynie, że Królestwo to stanie się stabilne i widoczne. Przyjdzie On nie tak szybko, jak zdaje się Jerozolimczykom. Należy więc oczekiwać Go bez szczególnej gorączki, jak pokazuje to niekończące się wyliczanie warunków wstępnych, stanowiące rdzeń rozdziału 13.
Krótko mówiąc, Ewangelia według Marka pozwala nam poznać myśl „hellenistów" o wiele dokładniej niż inne teksty, w których o nich mowa. Potwierdza, że grupa ta była bardziej skłonna do działania niż do refleksji teologicznej. To tłumaczy z pewnością, dlaczego nie oparła się upływowi czasu. Kiedy odeszło pierwsze pokolenie, niezwykła dynamika pierwszych misjonarzy szybko wygasła. Ocalałe wspólnoty „hellenistów" w Palestynie i Syrii zapadły w śpiączkę, która doprowadziła do ich stopniowego zaniku pod naporem konkurencyjnych grup, lepiej przygotowanych do przetrwania. Po pobycie Pawła w Tyrze, Ptolemaidzie i Cezarei, około roku 58 n.e., nie mamy już żadnych dowodów, które wskazywałyby na istnienie wspólnot o tej tendencji.
Ruch ostrej kontestacji miał więc stosunkowo krótką historię. Przekazał jednak następnym pokoleniom chrześcijańskim kilka ważnych elementów: zmusił Kościół jerozolimski do wyjścia ze swego kokonu i zainteresowania się światem zewnętrznym, by uniknąć odpływu wiernych na bezdroża, co stało się punktem wyjścia dla misji zorganizowanej wokół Piotra; przyczynił się do zhellenizowania chrześcijaństwa na planie kulturowym, co skierowało jego ekspansję ku Cesarstwu Rzymskiemu bardziej niż ku semickiemu Wschodowi; stworzył, wraz z Ewangelią według Marka w jej pierwszym wydaniu, literacki model, jaki stał się dla chrześcijan drugiego i trzeciego pokolenia tak atrakcyjny, że Ewangelia stała się szczególnym środkiem wyrazu wiary chrześcijańskiej. To niemałe zasługi jak na ludzi, których kultura była o wiele mniej rozwinięta niż ich misjonarski zapał.