Podania, legendy i przepowiednie Nie tylko Stary Testament jest źródłem historii, w których pojawiają się symboliczne kamienie niebiańskiego. Również w wielu wierzeniach, legendach i przepowiedniach możemy odnaleźć wzmianki o tym nieziemskim zjawisku. Według wierzeń ludowych każdy człowiek ma swoją gwiazdę na niebie, która pojawia się przy jego urodzeniu i gaśnie po śmierci, notabene istnieje zwrot mówiący: „moja gwiazda jeszcze nie wzeszła, jego gwiazda zbladła”.[1]
W wielu starych wierzeniach religijnych piorun był własnością bogów. Wierzono, że człowiek, który poniósł śmierć od uderzenia pioruna, musiał szczególnie zwrócić na siebie ich uwagę. Gdyż taka śmierć następowała natychmiast, uważana była za znak szczególnej łaski. Ze względu na pewne podobieństwo efektów dźwiękowych i świetlnych spadku meteorytu i uderzenia piorunu, zdarzało się że meteorytowi przypisywano podobne znaczenie, z tym że wypadki śmierci od meteorytu mogły zachodzić naprawdę bardzo rzadko.[2] Wielu z nas wierzy, że życzenie wypowiedziane w chwili rozbłysku spadającej gwiazdy na pewno się spełni. Spadające gwiazdy noszące miano meteorytów już w czasach przedhistorycznych pobudzały wyobraźnię człowieka, dzięki czemu współistniały legendy. Ale oczywiście meteoryty nie mają za dużo wspólnego z błyszczącymi na firmamencie pozornie nieruchomymi gwiazdami. Niewątpliwie jednak, legendy na ich temat mają urok. W wierzeniach ludów komety, które często były mylone z bolidami występują jako omen zwiastujący wojnę, nędze, zarazę i śmierć. W starych podaniach o kometach mówi się o nich jako straszliwych znakach. Kraterom meteorytowym przypisywano nieziemskie pochodzenie, podobnie jak samym meteorytom nazywanym posłańcami niebios. Indianie z plemienia Nawaho znani ze swych koców wełnianych oraz srebrnych wyrobów zdobniczych, opowiadali o kraterze Arizona, że spadł tam ognisty potwór lub też bóstwo spowite w chmurę ognistą. Spadek tego meteorytu nastąpił 15 tysięcy lat temu, dlatego opowieść ta najprawdopodobniej była przekazywana ustnie z pokolenia na pokolenie.[3] Według innych wierzeń gwiazdy są ozdobami nieba, wykazują wrażliwość na cierpienia ludzkie, wiążą się z losami ludzi, a także towarzyszą zakochanym.
Dane na temat spadków wielkich bolidów i meteorytów w starożytności jak i w późniejszych czasach zawdzięczamy literatom, kronikarzom i historykom, którzy te niezwykłe wydarzenia i zjawiska starali się zanotować i przekazać pokoleniom. W starożytnych tekstach krąży legenda mówiąca o tym jak król Persów podbijał miasto Medów Mespile. Nie mogąc go zdobyć, Dzeus piorunem przeraził mieszkańców, a król został zwycięzcą. Należy sądzić, iż pod tym zjawiskiem, kryje się spadek meteorytu bądź przelot bolidu. Piorun nie mógł na tyle przerazić mieszkańców, że otworzyli Persom wrota miasta.[4]
W jednych z najstarszych zapisów, bo pochodzących z około roku 1900 p.n.e. w pewnej legendzie mówi się o wyspie zamieszkiwanej przez olbrzymiego węża obdarzonego darem mowy. Jak mówi dalej opowieść znalazł się tam również rozbitek wyrzucony przez sztorm podczas katastrofy statku. Człowiek ten usłyszał od węża historie mówiącą o tym, że jest on jedynym pozostałym osobnikiem z państwa, które zostało zniszczone,
„gdy gwiazda spadła...,zostali oni spaleni”.
Jak można przypuszczać podana opowieść mogła mieć związek z przelotem i spadkiem wielkiego bolidu, po którym na niebie mógł pozostać wielki ślad pyłowy a zniekształcony przez prądy powietrza przybrał postać węży. Jednakże owy ślad rozproszywszy się w atmosferze po chwili znikał. Na uzasadnienie tych przypuszczeń można przywołać wzmianki mówiące, iż w starych kronikach spotykamy nieraz opowieści o latających czarnych wężach i smokach, które również mogły być śladami pyłowymi na niebie pozostałymi po spadku meteorytu. Bolidy oraz pozostałe ślady pyłowe mogły być również źródłem legend i opowieści o ognistych wężach w dawnej Rosji. Daleko idzie w swych rozważaniach na powyższy temat Jerzy Pokrzywnicki sugerując genezę kultu smoka w Chinach. W czasach starożytnych Chińczycy prowadzili obserwację nieba i zjawisk z nim związanych, co poświadcza fakt, że odnotowano w roku 2316 p.n.e ukazanie się na niebie komety Halleya. Niewątpliwie, więc też obserwowano bolidy i ich ślady pyłowe. Może owe przypuszczenia mają jakiś związek z meteorytami. Idąc dalej w swych rozważaniach J. Pokrzywnicki zwraca naszą uwagę na państwo Majów na Yukatanie, gdzie pojawił się kult białego boga Kukulkana, którego emblematem był upierzony wąż. Owy upierzony wąż był podobno motywem dekoracyjnym w miastach indiańskich. Jeżeli więc jest jakieś prawdopodobieństwo powstania chińskiego smoka przez wyżej podane zjawisko to, dlaczego by nie mógł powstać upierzony wąż. Ślad pyłowy w postaci węża po przejściu wiatrów i prądów atmosferycznych mógł mieć rozmyte brzegi, co zbliżyło go do podobieństwa pierzastego węża. Może jest w tych hipotezach jakiś sens i odrobina prawdy. Jak zauważył etnograf Knosorow, pismo Majów nie różni się tak bardzo od znaków staro chińskich. Może kult pierzastego węża spokrewniony z kultem smok został przeniesiony przez praprzodków plemion indiańskich. Były to ludy w ciągu wielu stuleci imigrujące i przeniesienie go do Meksyku z Azji mogło być prawdopodobne.
Należy również wspomnieć o ziemiach polskich gdzie lud, jak podają kronikarze podobne zjawiska nazywał żmijami lub latawcami. Były to postacie wywodzące się z ludowej fantazji i identyfikowały się z demonami i inkubałami.[5]
Jeszcze kilkanaście lat temu sądzono, że w źródłach staroegipskich, nie znajdują się żadne wzmianki dotyczące bolidów czy też meteorów. Jednak podczas badań archeologicznych nad hieroglifami pochodzącymi z 1450 r.p.n.e., w jednym z poematów napotkano na pewną opowieść mówiącą o dwóch strażnikach, którzy udawali się na wartę.
„Nadbiegła ku nim od południa gwiazda taka, jak nigdy poprzednio nie była widziana, wyrzucając coś z siebie tak, iż żaden z nich nie mógł ustać i padł...”.
Z zapisu tego można jedynie domyślać się, iż owi strażnicy albo tak się przelękli zjawiska albo jest tu mowa o dużym spadku meteorytu, który mógł wywołać wstrząs i podmuch zdolny nawet przewrócić człowieka. W tym samym źródle mówiącym o rządach Faraona, Tuthmesa III w tekście opisującym jego czyny i sławę odnajdujemy słowa:
"...widziano Jego Majestat w postaci grzmiącej błyskawicy, ziejącej ogniem i udającą ulewę".
Można by sądzić, że porównanie to dotyczy wielkiego sypiącego iskrami i ogniem bolidu czy też deszczu meteorytów.[6] Inne podania mówią, że starożytni Egipcjanie wyobrażali sobie świat, jako rodzaj skrzyni, po której pośrodku leżał Egipt otoczony łańcuchem gór rozciągającym się na krańce boków. Natomiast niebo stanowił żelazny sufit zamykający całość. Takie przekonanie mogło być wynikiem obserwacji licznych spadków meteorytów żelaznych. Notabene w legendzie o egipskim bogu Seta jest mowa, że szkielet boga wichrów i burz, władcy pustyni, wroga Ozyrysa i Horusa stworzony jest właśnie z żelaza. Ludzie ci byli przekonani o związku żelaza kosmicznego z żelazem rodzimym. Dowodem na to są teksty pochodzące z różnych okresów oraz legendy i rozprawy. Jedna z katangijskich legend mówi:
„Wiele, wiele lat temu niebiański ogień zstąpił na Kongo. Ten ogień zrodził cenne metale, które były potem znajdowane w różnych częściach Afryki.”
O niebiańskim metalu i jego procesach piszą teksty arabskie z XIV wieku tłumacząc zjawisko błyskawic w następujący sposób :
„Są w niebie aniołowie przeganiający chmury z jednego miejsca do innego. Mają oni żelazne kije do poganiania obłoków zostających w tyle. Gdy anioł uderza obłok, może powstać błyskawica.”
Tekst ten, co prawda mówi o błyskawicach, ale w owym czasie arabowie przypisywali powstanie żelaza skutkom uderzenia pioruna w ziemię. W XIV wieku Iben Habib uważał, że meteoryt żelazny, który spadł w 1280 roku na wschód od Kairu pochodził od uderzenia pioruna dzięki któremu w miejscu upadku znajdowano bryły żelaza. Jak objaśniał autor danego tekstu, piorun spalił kamień, na który spadł, a spalony kamień stopił się i wytworzył dobre żelazo. Podobnie twierdzi jeden z XV- wiecznych pisarzy, który opisał, iż bryły żelaza mogą powstać jako wynik stygnięcia pioruna. Jak widać zarówno w starożytności jak i w czasach późniejszych mocno wierzono że meteoryty pochodzą od pioruna.[7]
Wracając do czasów panowania Cesarza Czihoang-ti w Chinach w 211r. p.n.e zachowała się bardzo stara opowieść o spadku meteorytu. Historia ta opowiada o wydobyciu w prowincji Tong-kien, meteorytu, a dokładnie jak mówi legenda
„gwiazdy, która spadła na ziemię”.
Podobno widniał na niej napis przepowiadający rychłą śmierć cesarza oraz podział państwa. Cesarz w panice i złości, gdy nie mógł ustalić autora tego zapisu postanowił w ciągu jednej nocy spalić wszystkie książki, rozbić kamień na kawałki, a co najstraszliwsze wszystkich mieszkańców miejscowości nakazał zgładzić. Jak widać cesarz był bardzo zabobonny, notabene jego wysiłek jak i zemsta i tak się nie zdała gdyż owe proroctwo się spełniło.[8]
Paręnaście wieków później w okresie średniowiecza w legendzie z 1368 roku podczas potyczki pomiędzy mieszkańcami Oldenburga i Rüstringen pojawiło się na niebie, zjawisko nazwane przez tamtejszą ludność „miedzianą buławą”, która gdy spadała poraziła wrogów Rüstringen. Ową stu kilową masę metaliczną przechowywano podobno w kościele na zachód od Bremerhaven w Blexen. Dalsze doniesienia podają, że wikary z polecenia hrabiego Antoniego I dostarczył metal na pewien zamek zwany Oevelgönne, potwierdzają to pisemne źródła z roku 1751 i późniejsze z 1794r. Niestety zaledwie kilka lat później około 1817r. nie da się odnaleźć ani tajemniczego kamienia ani co ciekawsze zamku.[9]
Inna z niesamowitych historii opowiada, że do roku 1811 w jednym miasteczku zwanym Elbogen, przechowywano bryłę żelaza ważącą 107 kg i noszącą nazwę „zaczarowanego burgrabiego”. Legenda głosiła, iż bryła żelaza poraziła despotycznego burgrabiego w chwili, gdy zmuszał swych poddanych do odrobienia pańszczyzny. Wierzono, że znienawidzony tyran zamienił się w bryłę żelaza. Faktem jest, że około roku 1400 pewien burgrabia zginął śmiercią gwałtowną. Ciąg dalszy tej legendy mówi że żelazo, które wrzucono do głębokiej studni, po latach powróciło na swoje dawne miejsce. W całej historii pojawia się jeszcze bardzo istotne zdarzenie tłumaczące całą historie. Otóż w 1742 roku żołnierze francuscy naprawdę wrzucili meteoryt do studni, lecz w roku 1776 studnia wyschła, a meteoryt wydobyto i ponownie umieszczono w ratuszu. Gdy w roku 1811 prof. Neuman ogłosił, iż „zaczarowany burgrabia” to meteoryt legenda odeszła w niepamięć.[10]
---
[1] W. Kopaliński, Słownik Symboli, Wiedza Powszechna, Warszawa 1990, s.105-108
[2] F.L.Boschke, Z Kosmosu na Ziemię. Meteory i meteoryty, PWN, Warszawa 1969, s.112
[3] Ibidem
[4] J. Pokrzywnicki, Meteoryty, meteory i bolidy w starożytności, [w:] Z otchłani wieków, Zakład Narodowy im.Ossolińskich Wrocław -Warszawa 1963, Zeszyt 1, s.22-23
[5] J. Pokrzywnicki, Meteoryty, meteory i bolidy w starożytności, [w:] Z otchłani wieków, Zakład Narodowy im.Ossolińskich Wrocław -Warszawa 1963, Zeszyt 1, s.22-23
[6] Ibidem, s.22-23
[7] Aly A.Barakat, Starożytni Egipcjanie i meteoryty żelazne, [w:] Kwartalnik miłośników meteorytów. Meteoryt, Nr 3(51) Olsztyńskie Planetarium i Obserwatorium Astronomiczne, Olsztyn 2004 , s. 26-28
[8] F.L.Boschke, Z Kosmosu na Ziemię. Meteory i meteoryty, PWN, Warszawa 1969, s. 107
[9] F.L.Boschke, Z Kosmosu na Ziemię. Meteory i meteoryty, PWN, Warszawa 1969, s.32-33
[10] Ibidem s.109-111
Artykuł pochodzi ze strony: http://www.artmet-meteorites.pl