in i jang
Charakter najwcześniejszego systemu religijnego w Chinach nie jest jasny i stanowi przedmiot sporu. Z wyjątkiem napisów na kościach wróżebnych z Insü, archeologia nie uczyniła jeszcze wiele, aby rzucić światło na rzadkie i często sprzeczne dane, jakie można znaleźć w najstarszej literaturze. Najwcześniej-sze teksty zachowali i przekazali potomności uczeni z dynastii Han w I i II wieku p.n.e., którzy zredagowali je i ponownie wydali po zakazie posiadania ksiąg, ogłoszonym przez rewolucyjną dynastię Ts'in. Mimo że starali się oni ustalić oryginalne teksty, przepisywali je jednak zmodernizowanym pismem używanym w okresie dynastii Han oraz pisali komentarze i wyjaśnienia, inspirowani przez religijne idee rozpowszechnione w I i II wieku p.n.e.
Przepisywanie starożytnych tekstów nowożytnymi znakami zatarło pierwotne znaczenie najstarszych form, nadając im znaczenie specyficzne, jakiego nie posiadały w zaraniu cywilizacji. Komentarze uczonych z dynastii Han oraz ich następców inspirowane były przez etyczne idee szkoły konfucjańskiej, nie mające wiele wspólnego z pierwotnymi koncepcjami ich dalekich przodków z czasów dynastii Szang. Panowanie dynastii Han było cywilizowanym, pełnym wyrafinowania okresem religijnej syntezy, kiedy wiele przeróżnych pradawnych kultów połączyło się zgodnie ze skomplikowaną kosmogonią.
Proces ten mógł zniszczyć wszystkie pisane przekazy dotyczące najbardziej starożytnych kultów, gdyby nie naukowe poszanowanie dla starych tekstów, które można było interpretować czy komentować zgodnie z panującymi w danym okresie poglądami, ale których nigdy ani nie zmieniano, ani nie przekręcano. Aby wyrobić sobie właściwe wyobrażenie o istocie najstarszych kultów, należy odczytywać pisane przekazy odrzucając wszelkie interpretacje z okresu Han oraz korzystając z pomocy nowych odkryć archeologicznych i paleograficznych. (...)
Najstarszymi chińskimi bóstwami byli bogowie płodności.
Prosty rolnik, a prawdę mówiąc rolnik wszystkich czasów, jest szczególnie uzależniony od kaprysów pogody. W Chinach, dzięki ich warunkom geograficznym, zależność ta występuje wyraźniej niż gdziekolwiek indziej. Gleba równiny północnochińskiej oraz zachodniego płaskowyżu jest lessowa - niesiony wiatrem pył z pustyni Gobi gromadził się w ciągu niezliczonych wieków, aż pokrył wcześniejsze formacje grubą warstwą urodzajnej, miałkiej, pylistej gleby. Jest ona urodzajna, ale pod warunkiem, że ilość opadów deszczu jest wystarczająca, natomiast pozbawiona wody bardzo szybko powraca do swojej pierwotnej postaci - pyłu. Opady deszczu w Chinach północnych koncentrują się w miesiącach letnich; rozpoczynają się łagodnymi wiosennymi opadami w marcu i kwietniu, aby w lipcu osiągnąć maksimum i całkowicie ustać we wrześniu. Zima, poza jednym czy dwoma niewielkimi opadami śniegu, jest sucha i zimna, trzyma kraj w uścisku silnego, nieprzerwanego mrozu, który kładzie kres wszelkim pracom na roli.
Plony rolnika, a nawet samo jego życie zależą więc od wiosennych deszczów, które są niestałe, a niekiedy zawodzą zupełnie. Gorące słońce nagle nadchodzącego lata wysusza wówczas młode pędy i plony są całkowicie stracone. Jeżeli uda się uniknąć tej klęski, pojawia się obawa nadmiernych opadów w połowie lata, które powodują powodzie zmywające nie uprzątnięte plony. W obu wypadkach następuje głód, a jedna lub druga z tych klęsk dotyka kraj lub jakąś jego część przeciętnie co cztery czy pięć lat.
Te warunki klimatyczne wywarły trwały wpływ na chińskie idee religijne, ponieważ potężne siły natury nie są w sposób oczywisty siłami dobroczynnymi. Wręcz odwrotnie, dobrobyt zależy od niepewnej równowagi niszczycielskich sił, które mogą, jeśli się ich nie kontroluje, sprowadzać na ludzkość okropne katastrofy. Tak więc najwcześniejsze chińskie kulty nastawione były na utrzymanie przy pomocy magicznych sił harmonijnej równowagi w naturze, gdyż jedynie ona umożliwiała życie człowieka na ziemi.
Świątynia Nieba w Pekinie - Tian Tan
Koncepcja ta została sformułowana jako nauka o
in i
jang, pierwiastku biernym i czynnym, kobiecie i mężczyźnie, ciemności i jasności, siłach uosabianych przez Ziemię i Niebo, potężnych dwoistych siłach sprawujących kontrolę nad wszechświatem, siłach reprezentowanych przez symbol koła równo podzielonego falistą linią.
T'ien - Niebo, sklepienie niebieskie, było w zasadzie
jang i personifikowano je jako Szang-ti, tzn. jako Najwyższego Przodka.
Ti - Ziemia, to płaska powierzchnia świata, podłoga firmamentu, która będąc ze swej natury
in, stopniowo stawała się bóstwem żeńskim. Niebo było arbitrem pogody i dlatego też stało się z biegiem czasu najwyższym bóstwem, które należało sobie pozyskać ofiarami; składanie ich powierzano najwyższej ludzkiej istocie, królowi, Synowi Nieba. (...)
Oddawanie czci Niebu i Ziemi było osobistym przywilejem Syna Nieba; książęta feudalnych państw nie mieli prawa składać tych ofiar. Posiadali oni swoje ołtarze bogów gleby i płodów, Hou-t'u i Hou-tsi, stojące po zachodniej stronie pałacu władcy, odpowiednio do świątyni przodków stojącej na wschód od pałacu.
Ołtarz, przy którym Syn Nieba odprawiał praktyki religijne w czasach Czou, był chyba usypanym z ziemi kopcem. Dzisiejszy ołtarz Nieba w Pekinie, wzniesiony przez trzeciego cesarza z dynastii Ming, panującego w erze jung-lo, wykonany w roku 1420 z białego marmuru, jest budowlą składającą się z położonych jeden nad drugim tarasów.
„Stojąca pod otwartym niebem, w kwadracie murów o barwie ciemnego różu pompejańskiego przebitych marmurowymi bramami wjazdowymi, ta cudowna budowla z białego marmuru składa się z trzech tarasów; każdy z nich otacza bogato rzeźbiona balustrada, a prowadzą nań schody o szerokich, niskich stopniach, dające dostęp z północy, południa, wschodu i zachodu aż do trzeciej i najwyższej platformy, której środkowy kamień Chińczycy uważają za centralny punkt wszechświata. Cała budowla zaprojektowana jest z geometryczną precyzją i stanowi wspólne dzieło architektów, astronomów i uczonych magów. Tak więc na każdy taras prowadzą trzy kondygnacje schodów, po dziewięć stopni każda, ponieważ Chińczycy podzielili niebiosa na dziewięć sektorów, które wyznacza dziewięć punktów. Podobnie marmurowe bloki platformy ułożone są w dziewięciu koncentrycznych kołach, a całość tworzą wielokrotności tejże liczby. Możemy nawet naliczyć 360 filarów w balustradach, które w ten sposób oznaczają dni w chińskim roku księżycowym oraz stopnie niebiańskiego kręgu."
Po raz ostatni na szczycie tego ołtarza składał ofiary niedoszły cesarz Juan Szy-k'ai w 1915 roku. Powierzchnię ołtarza pokrywała żółta ziemia, a na niej stały ofiary. Był tam wół owinięty w rytualne okrycie, spod którego wystawała jedynie głowa i ogon; na stole znajdowało się wiele porcelanowych naczyń na ofiary ze zboża i wina. Po obu stronach ofiar stały liczne wysokie lampy.
Ołtarz Nieba w Pekinie
W tym składaniu ofiar koncentrowały się wszystkie najważniejsze religijne funkcje księcia. Jego panowanie ściśle wiązało się z losem bogów gleby i ziarna; w istocie, o państwie czy dynastii często mówiło się jako o „bogach gleby i ziarna", a upadek królestwa określano formułą: „ofiary zostały przerwane". Mimo że najwyższe bóstwa, Niebo i Ziemia, oraz bogowie płodności gleby i ziarna były to najważniejsze, otaczane najwyższym szacunkiem bóstwa, nie były to jedyne boskie siły, które czcili starożytni Chińczycy.
Składaniem ofiar wzywano również i przebłagiwano duchy rzek i gór. Innych bogów wymieniano sporadycznie, lecz ich charakter i atrybuty pozostają nieznane.
Szu-king -
Księga dokumentów - wspomina o niektórych z nich. Kiedy Szun objął rządy cesarstwa po Jao:
„Złożył Szaing-ti ofiarę typu lei, ofiarę typu in sześciu tsung, ofiarę typu wang górom i strumieniom oraz złożył hołd wszystkim bóstwom."
Szang-ti najlepiej tłumaczyć jako „Najwyższy Przodek", gdyż terminu ti używano jako tytułu cesarskiego dopiero po upadku feudalizmu. Często używane tłumaczenie „Cesarz na wysokościach" jest zatem w tym okresie anachronizmem. Zwrotem tym, jak wieloma innymi klasycznymi chińskimi wyrażeniami, posługiwano się w późniejszych czasach dla wyrażenia pojęć całkowicie obcych mentalności dawnych Chińczyków.
Ołtarz Nieba w Pekinie
Dziś na przykład zwrot Szang-ti używany jest przez protestantów w znaczeniu „Bóg". Sześć
tsung znanych jest wyłącznie z tego ustępu. Słowo
tsung w powszechnym użyciu oznacza przodka, ale chińscy komentatorzy odmawiają mu tej oczywistej (i zadowalającej) konotacji w tym tekście. Pisarze z czasów dynastii Han interpretują to słowo jako odnoszące się do Nieba, Ziemi i Czterech Pór Roku lub też twierdzą, że oznacza ono Zimno, Gorąco, Słońce, Księżyc, Deszcz i Suszę. Nie ma żadnych powodów do takiej interpretacji i można zaryzykować twierdzenie, że słowo to ma tu swoje zwykłe znaczenie, a więc oznacza przodków.
Jednym z najważniejszych obowiązków Syna Nieba było rytualne otwarcie roku rolniczego, przypadające na dzień Nowego Roku zgodnie z księżycowym kalendarzem używanym przez Chińczyków. Data ta przypadała na początek lutego, który w północnych Chinach, lub raczej w dolinie Rzeki Żółtej, jest początkiem wiosny. Syn Nieba w obrębie świątyni Nieba zaorywał bruzdę takim samym prymitywnym ręcznym pługiem, jakiego w tym celu używali dawni cesarze Japonii. Ten pradawny rytuał zachował się aż do upadku dynastii mandżurskiej w nowożytnych czasach, gdyż uważano go za jeden z najważniejszych i najdonioślejszych obowiązków monarchy w jego funkcji kapłana.
Władcę ludzkości łączył z siłami natury bliski i posiadający najwyższą wagę związek. Los ludzi zależał od równowagi sił dobroczynnych tak długo, póki siły te harmonijnie współdziałały, lecz niszczycielskich z chwilą, kiedy równowaga ich zaczynała się chwiać. Był to wniosek w naturalny sposób wynikający z obserwacji klimatu północnych Chin. Król, Syn Nieba, był narzędziem, przy pomocy którego utrzymywano tę równowagę. Do jego obowiązków należało składanie ofiar w wyznaczonych terminach i ustanowienie związku pomiędzy Człowiekiem a Niebem.
Król w samych początkach swej władzy był o wiele bardziej kapłanem niż żołnierzem. Jego ziemskie obowiązki związane ze sprawowaniem rządów można było powierzyć pomniejszym ludziom, ministrom. Ale tylko on jeden mógł składać magiczne ofiary zapewniające harmonijne współdziałanie boskich sił. Feudalny książę mógł składać ofiary tylko górom i strumieniom w swoich własnych posiadłościach oraz swoim bogom gleby i ziarna. Natomiast jedynie Syn Nieba składał ofiary Niebu i Ziemi. We wczesnych tekstach idea ta rozwinęła się już i przekształciła stając się podstawą kodeksu moralnego. Syn Nieba mógł właściwie pełnić swe obowiązki jedynie wtedy, gdy jego charakter był bez skazy, a postępowanie nienaganne. Służyć Niebu nie mógł ani tyran, ani rozpustnik ofiary składane przez takiego władcę byłyby daremne, boska harmonia uległaby całkowitemu zachwianiu, a różne cuda i klęski objawiłyby gniew Nieba.
Takie interpretowanie od strony moralnej związku między Synem Nieba, kapłanem-królem a bóstwem, ogromnie się rozwinęło w późniejszych stuleciach. Starożytne teksty interpretowano tak, by w pełni wyrażały ową teorię, lecz można wątpić, czy ta koncepcja moralna istotnie stanowiła część najstarszego kultu. Najdawniejsze teksty w ich obecnej formie nie są starsze niż dynastia Czou. W tym czasie chińska cywilizacja osiągnęła już pewien stopień wyrafinowania. Moralność zaczęła się stawać ważniejsza od magii. Co więcej, Czou byli najeźdźcami i, prawdę mówiąc, można ich było uważać za uzurpatorów. Należało koniecznie wykazać, dlaczego obcy ród zdolny jest wykonywać zastrzeżone Synowi Nieba magiczne obrzędy utrzymujące harmonię kosmosu. Dynastia Szang upadła, lecz należało wytłumaczyć, że jej upadek nastąpił z woli potężnych bogów, woli samego Nieba. Gdyby dało się udowodnić, że Niebo odrzuciło Szangów z powodu ich występków, a zwłaszcza z powodu występków ich ostatniego przedstawiciela, Czou-sina, wówczas upadli Szangowie nie byliby już prawdziwymi Synami Nieba. Ofiary nie mogły być składane przez tych degeneratów, którzy zatracili odziedziczone cnoty, a nowego władcę można by uważać za wybrańca bogów.
Należy wątpić, czy ta doktryna o Mandacie Nieba jest starsza niż dynastia Czou - w każdym razie jest możliwe, że powstała ona w tym okresie, jako wytłumaczenie i zracjonalizowanie minionej historii. Pierwotną funkcją Syna Nieba była funkcja kapłana-króla, uświęconej istoty posiadającej moc zjednywania sił natury i dzięki temu nadawania ofiarom skuteczności. Wyraźny dowód, że Syn Nieba był „królem zboża", znajduje się w
Księdze etykiety (
Li-ki). Możemy zacytować jako przykład następujący ustęp odnoszący się do ostatniego miesiąca wiosny:
„Właściwym oznaczeniem dni tego miesiąca jest takie, które zawiera znaki kia oraz i. Jego boskim władcą jest T'ai-hao, a duchem opiekuńczym Kou-mang ...
Ofiarę składa się duchom wewnętrznych drzwi, zaczynając od śledziony zwierząt ofiarnych.
Drzewo dryandrowe rozpoczyna kwitnienie... Rzęsa mnoży się na wodzie.
Syn Nieba zajmuje pokoje po prawej stronie budynku Ts'ing-jang. Jego wóz ozdobiony jest feniksowymi dzwoneczkami i zaprzężony w konie, zwane lazurowymi smokami. Powiewa nad nim lazurowy sztandar. Syn Nieba nosi lazurowe szaty przyozdobione zielonymi drogimi kamieniami. Naczynia, których używa, są delikatnie rzeźbione w motywy przebijających ziemię kiełków.
W miesiącu tym Syn Nieba składa T'ai-hao w ofierze żółte szaty.
Nadzorca łodzi każe łodzie odwrócić, by sprawdzić ich stan ... Gdy zawiadomi on, iż łódź jest gotowa, Syn Nieba po raz pierwszy w danym roku wsiada do łodzi. Jesiotra, którego złowi, składa w ofierze w tylnej komnacie świątyni przodków i zanosi modły, by pszenica obrodziła.
W miesiącu tym siły życia wszędzie się przejawiają, a ciepło wszędzie dociera. Zakrzywione kiełki z ziemi wychodzą, a z kiełków wyrastają pędy. I nic nie zdoła ich we wnętrzu ziemi utrzymać.
Syn Nieba rozprzestrzenia swą cnotę i łaski czyni. Wydaje swym urzędnikom rozkaz otwarcia spichlerzy, by ziarno biednym i ubogim rozdano, by wsparto tych, którzy odczuwają niedostatek ...
Władczyni, po czuwaniu i postach, osobiście na wschodnią się udaje równinę, by liście morwy tam zebrać. Zamieszkałym w pałacu kobietom niższej rangi zakazuje ona strojenia się i ogranicza ich zwykłe prace, by je tym zachęcić do troski o hodowlę jedwabników...
Gdyby w trzecim miesiącu wiosny zastosowano reguły obrzędowe właściwe dla zimowych miesięcy, wówczas przeważałoby zimne powietrze, zginęłyby wszelkie rośliny i drzewa, a w państwie wielki zapanowałby przestrach. Gdyby zaś zastosowano reguły właściwe dla miesięcy letnich, wówczas choroby różne ludzi poczęłyby trapić, nie spadłyby deszcze wiosenne, a góry i wzgórza nie wydałyby płodów. Gdyby zaś zastosowano reguły właściwe dla miesięcy jesiennych, wówczas mgły i chmury zasłoniłyby niebo, wielkie ulewy przyszłyby za wcześnie i wybuchłyby wojny."
Li-ki, rozdz. Jie-iing. Przekład M. J. Künstlera
*
Fragment książki: Charles Patrick Fitzgerald -
Chiny. Zarys historii kultury