Kamień Piłata
Prefekt Judei był urzędnikiem imperium, który starał się sumiennie spełniać swoje obowiązki
Prefekt Poncjusz Piłat musiał zapewnić ład w najbardziej buntowniczej prowincji imperium, a miał tylko niewielu żołnierzy. Jednak urzędnik cesarza Tyberiusza dobrze wywiązał się ze swego zadania. Największy rzymski historyk, Korneliusz Tacyt, zaświadcza, że za panowania tego władcy Judea była spokojna (sub Tiberio quies). Oczywiście, był względny spokój jak na tę krainę rebeliantów, cudotwórców i proroków, wierzących, że potężny Bóg pomoże swym żydowskim wyznawcom zrzucić rzymskie jarzmo. Ale prawdziwy chaos w Judei zaczął się dopiero, gdy Poncjusz Piłat został odwołany do Italii.
O prefekcie Judei wiemy tak niewiele, że jego biografię o naukowym charakterze można nakreślić tylko na szerokim tle historycznym, z uwzględnieniem sytuacji w Palestynie i mechanizmów władzy Imperium Romanum.
Piłat zarządzał Judeą w latach 26/27-36/37. Znaleziona w 1961 r. w Cezarei Nadmorskiej fragmentaryczna inskrypcja świadczy, że Piłat nie był prokuratorem, jak niekiedy jest określany w źródłach pisanych, lecz nosił niższej rangi tytuł prefekta. Według inskrypcji, Poncjusz odrestaurował dla żeglarzy latarnię morską zwaną Tiberieum.
Legendy głoszą, że pochodził z Hiszpanii czy Germanii, prawdopodobnie jednak urodził się w Italii i był ekwitą, przedstawicielem znakomitego stanu, ustępującego tylko senatorom. Przyjmuje się, że Poncjusz był zaufanym Sejana, wpływowego prefekta pretorianów u boku cesarza Tyberiusza (który panował w latach 14-37). Ale Poncjusz utrzymał się na stanowisku długo po upadku Sejana (31 rok). Możemy więc wnioskować, że był sprawnym administratorem, spełniającym oczekiwania Tyberiusza. Z pewnością Piłat otrzymał instrukcje, aby zapewnić stabilizację w Judei. Taka zresztą była misja rzymskich namiestników. Imperium panowało wówczas, bezpośrednio lub pośrednio, nad całym światem śródziemnomorskim. Rzymianie byli pragmatykami władzy. Jeśli podporządkowane im ludy zachowywały się spokojnie i płaciły podatki, miały zapewnioną pewną autonomię wewnętrzną, cesarscy administratorzy respektowali ich religię i obyczaje. Namiestnicy utrzymywali spokój, wykorzystując swe szerokie uprawnienia, zwane
coertitio. Była to zdolność do represjonowania o charakterze policyjnym w sposób niemalże dowolny, byle skuteczny. Piłat stanął jednak przed niezwykle trudnym zadaniem. Otrzymał w zarząd najbardziej wybuchową prowincję imperium. Butni Rzymianie przez dziesięciolecia nie mogli uwierzyć w niezrozumiały dla nich fakt. Oto wszystkie narody, niektóre liczne i o znakomitej przeszłości, Macedończycy, Grecy, Celtowie, bez oporu przyjmowały panowanie Rzymu. Tylko Żydzi nie chcieli ugiąć karku przed rzymskim majestatem. Żydzi, jako jedyni w tym czasie w rozległym imperium, byli konsekwentnymi monoteistami.
Dla wielu pobożnych i patriotycznych Judejczyków sama obecność Rzymian na ich ziemi, a zwłaszcza w Jerozolimie, była bluźnierstwem, któremu trzeba położyć kres. Liczni Żydzi żywili nadzieję, że Bóg powtórzy cud z II w. p.n.e. Wtedy to żydowscy powstańcy pod wodzą Machabeuszów zdołali zrzucić jarzmo hellenistycznego królestwa Seleukidów i wywalczyć niepodległość.
Tyberiusz
Rzymianie chętnie sprawowali władzę nad Judeą za pośrednictwem pokornych władców klientów. Ale w 6 r. n.e. August odebrał władzę okrutnemu etnarsze Archelaosowi, synowi Heroda Wielkiego. Rzymianie przejęli administrację Judei (w Galilei nadal rządził tetrarcha Herod Antypas) i od razu przeprowadzili spis ludności, co było wstępem do podwyższenia podatków. W odpowiedzi pewien Juda z Galilei wzniecił partyzantkę, pojawił się ruch oporu zelotów (gorliwców) oraz zawodowych zabójców - sykariuszy (sztyletników). Na pustynię prowadzili lud fałszywi mesjasze, pragnący zbawiać Izrael, zazwyczaj przemocą. Niekiedy przybierali oni tytuły królów żydowskich. Pogodzony z władzą rzymską żydowski historyk Józef Flawiusz nazywa ich królami zbójcami. Rzymianie uśmiercili wielu tych "królów" i ich zwolenników. Mesjasz to zapowiedziany przez biblijnych proroków pomazaniec, potomek Dawida, który ocali Izrael od ucisku obcych. Społeczeństwo żydowskie było podzielone na bogatych, konserwatywnych skupionych wokół Świątyni saduceuszy, patriotycznych faryzeuszy, ascetycznych esseńczyków, uczniów Jana Chrzciciela, terapeutów, czcicieli nieba i inne sekty. W żadnym innym regionie imperium Rzymianie nie musieli stawić czoła sytuacji tak zapalnej i złożonej. A prefekt Piłat miał tylko 3 tys. żołnierzy. Z takimi siłami nie mógł myśleć o zdławieniu poważniejszej rebelii. W razie konieczności powinien zwrócić się o pomoc do legata Syrii, któremu podlegał. Zarządca Syrii miał legiony, ale gdyby Piłat musiał szukać u niego ratunku, oznaczałoby to, że jako namiestnik zawiódł. Konsekwencją byłyby dymisja i niełaska cesarza.
Autorzy żydowscy żywią wobec Piłata nienawiść. Filozof Filon z Aleksandrii oskarża go o "przekupstwo, gwałty, rozbój, ciągłe stracenia bez ogłoszenia wyroku i... nieznośne okrucieństwa". Rzeczywistość była jednak inna. Poncjusz Piłat był sumiennym urzędnikiem, który mógł zapewnić spokojne panowanie Rzymu w Judei, tylko szukając kompromisu z żydowskimi elitami. Z pewnością Poncjusz wszedł w sojusz i z saduceuszami, i z arcykapłanami Świątyni jerozolimskiej, a zwłaszcza z Kajfaszem, którego zastał na stanowisku arcykapłana i pozostawił na nim aż do końca swojej prefektury. Arcykapłani byli ludźmi roztropnymi. Przeczuwali, że rewolta przeciw Rzymowi skończy się dla Żydów tragedią. Dlatego byli skłonni do współpracy z Rzymem, pod warunkiem że namiestnik zachowa liczne prawa ich religii.
Cezarea Nadmorska - akwedukt
Piłat zaczął od demonstracji potęgi imperium. Na jego rozkaz żołnierze wkroczyli do Jerozolimy, niosąc znaki bojowe z wizerunkami cesarza. Żydzi, uznawszy to za bałwochwalstwo, wszczęli groźne demonstracje. Namiestnik nakazał zbrojnym z mieczami otoczyć protestujących, lecz gdy ci trwali w oporze, nie zdecydował się na rzeź i po pięciu dniach znaki z Jeruzalem usunął.
Innym razem postanowił pokryć część kosztów budowy akweduktu pieniędzmi ze skarbca Świątyni. Znowu doszło do zamieszek w Jerozolimie. Rozsierdzony Piłat nakazał swym żołnierzom, aby przebrali się za Żydów i kijami, a nie mieczami okładali tych, którzy wznoszą wrogie okrzyki. Najwyraźniej znów zląkł się masakry. Nie był aż takim "złym rzymskim podrzynaczem gardeł", za jakiego uważają go współcześni publicyści. Ostatecznie w sprawie budowy akweduktu namiestnik dobił targu z Kajfaszem.
Do kolejnego konfliktu doszło, gdy Piłat nakazał umieścić cztery złocone tarcze z wizerunkiem Tyberiusza w dawnym pałacu Heroda w Jerozolimie. Napis na puklerzach głosił boskie pochodzenie cezara, co dla ortodoksyjnych Żydów było obrazą. Synowie Heroda zaprotestowali u imperatora, a ten nakazał przenieść tarcze do świątyni boskiego Augusta w Cezarei. Prawdopodobnie aby uniknąć dalszych spięć, Piłat nakazał wznieść w Cezarei świątynię boskiego Tyberiusza. By nie irytować Żydów, prefekt rezydował właśnie w Cezarei Nadmorskiej, gdzie ludność żydowska była zapewne w mniejszości. Do Jerozolimy przybywał wraz z wojskiem tylko na żydowskie uroczystości, gdy niebezpieczeństwo rozruchów było największe. Tuż przed Świętem Paschy w 30 r. do Jerozolimy przybyły dziesiątki tysięcy pielgrzymów z różnych części imperium. Piłat wiedział, że w razie wybuchu rewolty będzie miał małe szanse ze swoimi mizernymi 10 kohortami zbrojnych. W tym niebezpiecznym czasie do Świętego Miasta triumfalnie wkroczył Jezus z Nazaretu, charyzmatyczny nauczyciel i uzdrowiciel, uważany przez swoich uczniów za Mesjasza. W triumfalnym pochodzie Jezusa widoczne były elementy starożydowskiego i hellenistycznego ceremoniału królewskiego. Arcykapłani i Rzymianie mogli się czuć zaniepokojeni. Jezus z pewnością zirytował arcykapłanów, gdy w świątyni wszczął tumult, rozpędzając kramarzy i przekupniów. Poniższa rekonstrukcja wypadków, aczkolwiek prawdopodobna, jest hipotetyczna, podobnie jak wszystkie inne. Wychodzimy z założenia, że nie można całkowicie odrzucać przekazu Ewangelii, zwłaszcza synoptycznych. Najstarsza Ewangelia, według św. Marka, powstała zapewne wkrótce po 70 r., kiedy żyło jeszcze wielu świadków pasji. Ewangelista nie mógł dowolnie komponować najważniejszych wydarzeń, przynajmniej tych, które rozgrywały się na oczach tłumu.
Jak się wydaje, Kajfasz postanowił pozbyć się Jezusa. Nie jest pewne, czy żydowska najwyższa rada, sanhedryn, miała prawo wydawać wyroki śmierci w sprawach religijnych. W późniejszym czasie tak czyniła, ale zapewne nieformalnie. Jak pisze renomowany niemiecki historyk, autor wydanej w 1999 r. biografii Piłata, Alexander Demandt, gdyby namiestnika nie było wtedy w Jerozolimie, Jezus z Nazaretu najpewniej zostałby ukamienowany za bluźnierstwo, tak jak później Szczepan czy Jakub, brat Jezusa. Ale prefekt był na miejscu, arcykapłani wydali więc mu Nazarejczyka jako politycznego wichrzyciela.
W normalnych okolicznościach Poncjusz zastosowałby krótką procedurę: "Co? Znów król żydowski? Na krzyż z nim!". Tym razem jednak w pełnej pielgrzymów Jerozolimie mogło dojść do groźnej rebelii.
Antonio Ciseri - Ecce Homo
Prefekt przesłuchał więc dziwnego więźnia, wybadał też nastroje w mieście. Wielu Żydów było gorzko rozczarowanych, że Jezus, którego uważali za Mesjasza, okazał się bezsilny wobec Rzymian i nie sprowadził z nieba na pomoc 12 legionów aniołów (zapewne z tego powodu Judasz dopuścił się zdrady). Piłat zorientował się, że nastroje nie są więźniowi przychylne, że może bez obaw wydać wyrok śmierci. Mylą się ci, którzy twierdzą, że "wszechwładny" namiestnik z pewnością nie ulegał presji tłumów. Tak naprawdę rzymscy zarządcy bali się tumultów. Siły militarne, którymi dysponowali, zazwyczaj były małe, zaś w chaosie walk ulicznych nawet doborowe oddziały wojska ponosiły ciężkie straty. Znamienne, że w późniejszych czasach właśnie wrogie reakcje pogańskich tłumów często wymuszały brutalne prześladowania chrześcijan.
Czy Piłat usiłował ratować Nazarejczyka? Teoretycznie nie jest to wykluczone. W późniejszych stuleciach są dobrze poświadczone przypadki, gdy rzymscy urzędnicy próbowali ocalić chrześcijan, których głów żądał pogański motłoch. Wydaje się, że prefekt Judei po przesłuchaniach Jezusa doszedł do słusznego wniosku, że więzień nie jest politycznie niebezpieczny. Uczniowie Jezusa mieli tylko dwa miecze, co nie mogło zatrwożyć Piłata. Dla władzy rzymskiej byłoby z pewnością korzystniejsze, gdyby młodzież żydowska słuchała Jezusa, zamiast garnąć się do zelotów. Głosił on przecież, że należy oddawać cesarzowi to, co cesarskie. Ponadto przetrwanie "pacyfistycznej" w oczach Piłata "sekty Jezusowej" jeszcze bardziej podzieliłoby społeczeństwo żydowskie. Rzymianie nie sformułowali zasady "dziel i rządź", ale stosowali ją po mistrzowsku. Znamienne, że jak świadczą Dzieje Apostolskie, w sporach z Żydami namiestnicy popierali niekiedy chrześcijan - zamierzali najwidoczniej osłabić spoistość społeczeństwa Judejczyków, gotujących się do powstania. Ostatecznie jednak, jak pisze Alexander Demandt, prefekt postanowił "wyświadczyć przysługę", swym politycznym sprzymierzeńcom, arcykapłanom, i wydał Jezusa na śmierć. Nie przeczuwał nawet, że podejmując tę w zasadzie rutynową decyzję, zmieni losy świata.
Piłat i Kajfasz długo jeszcze utrzymywali spokój w Judei, lecz w końcu namiestnik popełnił błąd - na przełomie 36 i 37 r. dokonał masakry Samarytan, podążających na świętą dla nich górę Garizim. Z politycznego punktu widzenia nie groziło to wybuchem. Żydzi uważali Samarytan za godnych pogardy odszczepieńców i było pewne, że nie wystąpią w ich obronie. Prawdopodobnie to z inspiracji Kajfasza prefekt Judei zdecydował się wysłać na Samarytan swych zbrojnych. Kiedy o rzezi dowiedział się legat Syrii, Witeliusz, uznał, że bez potrzeby wymordowano tak wielu. Pozbawił więc stanowisk obu politycznych przyjaciół, Piłata i Kajfasza. Kiedy tego mało sympatycznego, ale skutecznego duetu zabrakło, kolejni namiestnicy nie potrafili już tak sprawnie "stabilizować" Judei. Historia tej prowincji to już tylko rozruchy, chaos i terror, który siały bandy różnych "cudotwórców" i zelotów. W końcu, w 66 r., Żydzi poderwali się do wielkiego powstania. Legiony Tytusa zgładziły dziesiątki tysięcy Judejczyków, złupiły Jerozolimę, zniszczyły wspaniałą Świątynię, której nie odbudowano do dziś.
Dalsze losy Piłata tak naprawdę nie są znane. Podobno skazany został na wygnanie do Vienny. Ale kiedy były prefekt wrócił do Rzymu, Tyberiusz już nie żył. Nowy nieobliczalny imperator Kaligula nie znosił Żydów, bowiem odmawiali mu czci boskiej. Wątpliwe, aby ukarał namiestnika, który zawinił "tylko" brutalnością. Piszący w IV w. chrześcijański historyk Euzebiusz z Cezarei pisze, że Piłat popełnił samobójstwo, rzucając się do Tybru. Bardziej prawdopodobne jest, iż prefekt Judei skonał we własnym łożu bez żadnych wyrzutów sumienia, nawet nie pamiętając, że kiedyś posłał na śmierć Jezusa z Nazaretu.
Krzysztof Kęciek
Archetyp polityka?
Niechętny chrześcijaństwu niemiecki filozof Fryderyk Nietzsche uważał, że w Nowym Testamencie Piłat jest jedyną postacią, która zasługuje na szacunek. Premier Wielkiej Brytanii, Tony Blair, stwierdził, że Poncjusz może być archetypem polityka, który stanął w obliczu wyjątkowo trudnego dylematu. Osławiony "gest Piłata" stał się symbolem politycznego oportunizmu. Nie wiadomo, czy prefekt Judei rzeczywiście umył ręce, aby pokazać, że nie jest winny krwi Jezusa. W każdym razie sens umycia rąk jest inny. Piłat być może dokonał starego żydowskiego obrzędu, oznaczającego oczyszczenie się od popełnionej winy.
Przegląd 15/2004.
źródło: http://www.przeglad-tygodnik.pl/pl/artykul/prawdziwa-twarz-pilata