Podjęcie się tego tematu przypomina porywanie się z motyką na słońce. A jednak wszyscy mamy jakiś stosunek do Boga. Jedni wierzą w Niego w określony sposób, inni wierzą zupełnie inaczej, jeszcze inni zupełnie weń nie wierzą. Ci ostatni to ateiści. Są także i tacy, którzy niczego w tym temacie nie są pewni, a nawet powątpiewają w możliwość osiągnięcia pewności i wyzbycia się w ten sposób swoich wątpliwości. To agnostycy. Nieliczna garstka nie musi wierzyć. Są to ci, którzy wiedzą.
Koncepcje Boga w różnych religiach
Nie można podać jednej ścisłej definicji Boga, ponieważ wymyka się On wszelkim próbom zdefiniowania. Nie da się bowiem ograniczyć do definicji tego, co nieograniczone i niepojęte. Jeśli ponadto założymy, że Bóg jest Wszystkim Co Jest, to Jego definicja staje się w ogóle niemożliwa, bo to czym definiujemy nie może się nakładać na to co definiujemy.
Jednak ludzie od zarania dziejów przeczuwali istnienie Najwyższego Absolutu i starali się jakoś go sobie wyobrazić, stworzyć jakiś pojmowalny model tego, co niepojmowalne. Początkowo prowadziło to do rzeźbienia różnych figur z drewna, z kamienia lub odlewania ich z metalu i do oddawania im czci. Niektóre społeczności upatrywały Boga również w przedmiotach i zjawiskach naturalnych, takich jak piorun, tęcza czy słońce. Z czasem wyobrażenia Boga stawały się o wiele bardziej złożone i subtelne. Obecnie nie da się przedstawić jakiegoś jednego, uniwersalnego modelu Boga – jest ich bowiem wiele. Co najmniej tak wiele, jak wiele jest różnych religii. Każda z nich inaczej odpowiada na większość podstawowych pytań, takich jak: „Kim jest Bóg?”, „Ilu jest Bogów?”, „Jaki jest Bóg?” , „Gdzie jest Bóg?” i „Jakie są relacje między Bogiem a światem?”.
Wyjątkowo na pierwsze pytanie wiele religii odpowiada na ogół zgodnie, że jest to Najwyższy Stwórca, Nadrzędna Energia stanowiąca Źródło Wszystkich Rzeczy, Najwyższa Istota, Stworzyciel Świata, Pierwsza Przyczyna Wszystkiego. Różnice pojawiają się dopiero w szczegółach pojmowania tych określeń.
Niektóre religie odpowiadając na drugie pytanie twierdzą, że bogów jest wielu i tworzą razem zbiór, zwany Panteonem – są to religie politeistyczne. Monoteizm głosi, że jest tylko jeden Bóg. Henoteizm dopuszcza wielu bogów, ale przyjmuje, że tylko jeden z nich jest tym najważniejszym.
W kwestii „jaki jest Bóg” wyraźnie zaznacza się podział na koncepcję Boga osobowego i nieosobowego. Wielkie religie monoteistyczne, takie jak chrześcijaństwo, islam czy judaizm, głoszą Boga osobowego. Chrześcijanie nawet uważają, że jest On aż w trzech osobach. Większość religii Wschodu, w tym hinduizm, ma niejednoznaczne stanowisko w tej sprawie. W wierzeniach ludowych wciąż żywe, choć coraz bardziej zanikające są tendencje politeistyczne lub henoteistyczne oparte na osobowej koncepcji Boga
53. Żyjący w wiekach średnich Ramanudża głosił jedynego, pojmowanego osobowo Boga – Iśwarę. Obecnie wielu zwłaszcza wykształconych Hindusów znajduje się pod wpływem religijnych szkół, głoszących nieosobowego Boga, który może jednak przejawiać się za pomocą osobowych aspektów takich jak Brahma (Bóg stworzyciel), Wisznu (Bóg utrzymujący świat w istnieniu) i Siwa (Bóg niszczyciel). Ponadto wierzą oni głęboko, że Bóg, nieosobowa i niepojmowalna rzeczywistość, może przyjmować pojmowalne postaci osobowe, a nawet wcielać się w ludzkie ciało, jako tzw. „
awatar”. Takich wcielonych Bogów było w tej religii wielu, przykładem mogą tu być Rama czy Kriszna. To co w chrześcijaństwie traktowane jest jako unikalne, jedyne i niepowtarzalne (wcielenie Chrystusa), w hinduizmie jest swojego rodzaju regułą czy normą.
W kwestii tego, gdzie znajduje się siedziba Boga, są aż trzy główne koncepcje. Teizm przyjmuje, że osobowy Bóg jest transcedentny (zewnętrzny) wobec świata, tzn. znajduje się poza światem i jest całkiem inny niż świat, choć może nań oddziaływać. Ten nurt jest reprezentowany przez wielkie religie monoteistyczne, w tym przez chrześcijaństwo
54.
Panteizm utożsamia Boga ze światem, z przyrodą, pojmując go bezosobowo. Znany jest od starożytności, był głoszony m. in. przez stoików. Pogląd ten wyznawał również XVII-wieczny filozof – Baruch Spinoza. Panteizm jest niekiedy łączony z panpsychizmem
55, w myśl którego wszystko co istnieje ma świadomość, nawet najdrobniejszy okruch materii. Niektórzy uważają panteizm za postać ateizmu.
Panenteizm stanowi niejako połączenie teizmu i panteizmu. Według tego poglądu Bóg nie jest oddzielony od świata, który jest jak gdyby jego cząstką czy emanacją. Świat według tego poglądu jest więc zawarty w Bogu. Ale Bóg to znacznie więcej. Chociaż świat istnieje w Bogu, to Bóg znacznie wykracza poza świat. Według panenteizmu Bóg jest więc Wszystkim Co Jest – wszystkim co istnieje w świecie, jak również wszystkim co istnieje poza światem. Ten pogląd przebija w pewnych, również współczesnych, nurtach hinduizmu, w których świat jest pojmowany jako coś w rodzaju snu czy wyobrażenia Boga. Niekiedy uznaje się go nawet za ciało Boga.
Podział na teizm, panteizm i panenteizm ilustrują następujące rysunki:
Jeśli chodzi o relacje między Bogiem a światem, to poglądy w tej mierze są bardzo zróżnicowane. Niektóre religie głoszą, że absolutnie wszystko co się dzieje na tym świecie jest zależne od woli Stwórcy. Takie skrajne stanowisko prezentuje np. islam. Na przeciwnym biegunie znajduje się pogląd zwany deizmem, który głosi, że Bóg w ogóle nie ingeruje w bieg wydarzeń na świecie, który działa na mocy nadanych mu praw, jak dobrze wyregulowany zegar. Większość religii głosi poglądy pośrednie, według których świat co prawda działa na ogół zgodnie z prawami nadanymi mu przez Stwórcę, ale może On dokonywać okresowych ingerencji w działanie tego świata, czy wprowadzać „poprawki” w jego funkcjonowaniu. W ten sposób tłumaczy się między innymi występowanie „cudów”, „objawień” czy działanie „opaczności bożej”. Ponadto w myśl tych koncepcji nie wszystko jest zdeterminowane do końca przez prawa, w przeciwnym razie nie byłyby możliwe akty wolnej woli.
Bogu przypisywane są różne atrybuty, które w różnych współczesnych systemach wierzeń są często podobne do siebie. Zaczynając od strony psychologicznej jest to świadomość, wolna wola, wszechwiedza i zdolność do przejawiania uczuć, przy czym najważniejszym uczuciem jest miłość. Energetycznym aspektem Boga jest wszechmoc i nieograniczony potencjał twórczy. Jego etyczne przymioty to dobro i sprawiedliwość.
Niektóre religie głoszą, że Bóg ma określone preferencje i ukierunkowaną wolę, którą ogłasza swojemu stworzeniu i której wypełnienia odeń żąda. Wszystkich, którzy działają wbrew tej woli – karze, niekiedy nawet wiecznym potępieniem i wiecznymi mękami w piekle. Jest w tym paradoks, ponieważ te same religie głoszą, że Bóg, który jest Dobrem, Miłością i Przebaczeniem, dał swojemu ludzkiemu stworzeniu wolną wolę. W okrutny sposób więc karze za wykorzystanie tego, co przedtem dał. Teologowie broniący tej dogmatyki powiedzieliby w tym momencie zgodnym chórem: „Nie za wykorzystanie, ale za niewłaściwe, błędne, wykorzystanie. Za trwanie w grzechu. Za sprzeciwienie się woli Boga, którą On przedtem ogłosił”. Ale to nie tak. Jeśli się komuś daje wolną wolę, to równocześnie akceptuje się wszelkie możliwe wybory tak obdarowanego i bierze się za to odpowiedzialność. Gdy ktoś daje komuś innemu wolną wolę, a potem go okrutnie karze za niewypełnienie jego woli, de facto wolnej woli nie daje. Taka teologia czyni z Boga obłudnika. Niestety, tego rodzaju religie funkcjonują bardzo dobrze, opierając wizerunek Stwórcy na strachu. Jest to kolejna sprzeczność. Tego, który jest Sprawiedliwością trzeba się bać. Straszna to bowiem sprawiedliwość, która za skończone przewinienie skazuje na wieczne tortury. „Bogobojność” w takich religiach urasta nawet do rangi cnoty.
Religie starają się stworzyć zrozumiałe interpretacje tego co niepojęte i dlatego posługują się pewnymi uproszczeniami, alegoriami, a nawet mitami. Niestety, chociaż te wyobrażenia Najwyższego zwykle bez trudu trafiają do ludzi, nie są to zbyt trafne wizerunki. Są również zbyt mało elastyczne i nie zmieniają się wraz z ewolucją pojmowania rzeczywistości. Może dlatego ojciec Anthony de Mello napisał, że religie nie tylko nie ułatwiają, ale czasem wręcz utrudniają dojście do prawdy. Mimo to jest faktem, że pewnym ludziom, na pewnym etapie ich rozwoju, takie łatwe do przyswojenia wyobrażenia Stwórcy są potrzebne. Chociaż określone systemy wierzeń są często sztywne i ograniczone, udzielają zwykle prostych i zrozumiałych odpowiedzi na podstawowe pytania egzystencjalne.
Przekonanie, że członkowie danego ugrupowania religijnego mają jakąś wiedzę o Bogu poprzez swoich proroków, swoje święte księgi i swoje obrzędy, że wiedzą oni co należy, a czego nie wolno, prowadzi do zmniejszenia poziomu lęku i niepewności. Jeśli nawet nie mają oni pełnej wiedzy o Bogu, bo takiej wiedzy mieć nie można, to przynajmniej wiedzą w co wierzyć. Więź z innymi członkami wspólnoty oparta na wzajemnie podzielanych przekonaniach daje im również poczucie bezpieczeństwa. Jest w tym kolejny paradoks. Z jednej strony bowiem owe systemy dają do zrozumienia, że Bóg jest groźny i trzeba się Go lękać. Z drugiej mówią: „nie lękajcie się, bo trzymając się naszego kościoła i stosując się do tego czego nauczamy, jesteście bezpieczni”. Taka „dobra nowina” silnie uzależnia. Sprawia ona, że wielu regularnie chodzi do kościoła i skrupulatnie przestrzega nakazanych praktyk i obrzędów, uwalniając się przez to od strachu i zyskując w zamian nadzieję na zbawienie. Tego typu religijność stanowi jednak tylko pewien etap ewolucji świadomości. W końcu każdy, podczas swej wędrówki przez czas, prędzej czy później musi stanąć przed wyborem pomiędzy przywiązaniem do wczorajszej wiary i tradycji przodków a prawdą swego jutra.
Czy Bóg jest osobą?
Aby odpowiedzieć na to pytanie, najpierw trzeba określić, co to jest osoba. Odpowiedź nie jest prosta. Według klasycznej definicji Boecjusza „osoba to jednostkowa substancja o rozumnej naturze”. Podobnie Tomasz z Akwinu głosił, że „osoba to byt jednostkowy o intelektualnej istocie, realnej dzięki aktowi istnienia”. Inni określali osobę przez wskazanie jej więzi, działań i relacji z Bogiem (K. Rahner), z sobą przez własne przeżycia (K. Jaspers) czy przez świadomość wolności (J. P. Sartre) lub przez wskazanie jej więzi z całością (P. Teilhard de Chardin). Osobie są przypisywane też pewne cechy, takie jak: świadomość, wolna wola, twórcza aktywność, celowa działalność.
Niezależnie od różnic w rozumieniu tego pojęcia, jedno jest pewne – określenie Boga jako osoby nadaje mu pewne ramy i w jakiś sposób Go ogranicza. Określając Stwórcę jako „jednostkową substancję” czy „jednostkowy byt” zawężamy go od strony matematycznej, sprowadzając do jedności to co nieskończone. Mówiąc o Bogu jako o istocie rozumnej czy intelektualnej zawężamy Go od strony psychologicznej, bowiem rozum czy intelekt to atrybuty umysłu, a Ten Który Jest, to coś więcej niż umysł – to Źródło Wszystkiego, to Niewyobrażalna Energia tworząca Życie, to Byt istniejący w czasie i poza czasem, to Świadomość o niepojętej, duchowej naturze, nie dającej się ogarnąć rozumem. Ponadto nie możemy powiedzieć nic pewnego o Jego więziach, działaniach czy relacjach, bo ich po prostu nie znamy. Dlatego zarozumiałością byłoby upierać się, że wiemy na pewno, czy Bóg jest osobowy, czy też nie, czy jest transcendentny, czy immanentny. Możemy jedynie przeczuwać i wierzyć, że On jest, zgodnie z tym, co sam o sobie powiedział: „Jestem, który jestem”. Reszta jest zmyśleniem.
Chociaż nie wiemy na pewno, jaki jest Bóg, staramy się zawsze wytworzyć jakieś pojmowalne wyobrażenie tego, co niepojmowalne. Stąd owego określenia „zmyślenie” nie należy rozumieć w sposób pejoratywny. Osobowy model Boga jest, na pewnym etapie rozwoju, bardzo pomocny. Niektóre umysły nie mogą sobie wyobrazić swego Stwórcy inaczej, niż poprzez utworzenie jego konkretnego wizerunku, wyposażonego w pewne przymioty, cechy, atrybuty – a to prowadzi do personalizacji. Teistyczna koncepcja transcedentnego Stworzyciela sprzyja takiej jego wizji. Bóg jest tam oddzielony od świata, oddzielony od ludzi, choć wszędzie obecny i zdolny do wywierania wpływu na wszystko. Akceptacja takiej separacji musi jednak prowadzić nieuchronnie do wniosku, że oprócz Boga istnieje również coś, co Bogiem nie jest. To oczywiście Stwórcę ogranicza, ale za to można wtedy tworzyć różne teologie oparte na podziałach i głoszące walkę dobra ze złem (np. uosobionym w postaci szatana).
Istnieją również inne koncepcje, które przyjmują, że Bóg
jest nieograniczony, że nie tylko
jest wszędzie i w każdym czasie, ale
jest Wszystkim56. Takie panenteistyczne podejście zakłada, że Bóg, jako Suma Wszystkiego, jako Całość, jest niepojmowalny rozumem i nie poddaje się ograniczającym go klasyfikacjom, ale pewne jego aspekty mogą przyjmować postać zrozumiałą, a nawet osobową. Bóg, który jest wszystkim, może się objawiać we wszystkim – w różnych osobach czy rzeczach i w różnym stopniu. Można go dostrzec zarówno w rozkwitającym pąku róży, jak i gnijących szczątkach tego kwiatu, w nowo narodzonym dziecku czy umierającym starcu. Jest obecny zarówno tam, gdzie zachwyca piękny krajobraz, jak i tam, gdzie szaleje burza. Jest wszędzie
57, choć nie ma go tak samo dużo we wszystkim, np. w człowieku jest go więcej niż w mrówce. Niektóre postaci historyczne były nim wypełnione w sposób szczególny
58, np. Kryszna, Budda, czy Jezus z Nazaretu.
Czy więc Bóg jest, czy też nie jest osobą? I tak i nie. Patrząc na Stwórcę z najszerszej perspektywy, widząc w nim wszystko co jest, co było i co będzie, możemy powiedzieć o nim to tylko, że jest to
Ponadosobowy Absolut o niepojmowalnej naturze,
Będący Wszystkim i zarazem
Źródłem Wszystkiego. Oglądając Go jednak przez filtr naszego ograniczonego spojrzenia, dostrzegamy w nim osobę podobną do nas. Dlatego przypisujemy mu często typowo ludzkie cechy, np. sądzimy, że się na coś gniewa, z czegoś się cieszy, lub czegoś potrzebuje, a nawet żąda. Niektóre religie nadają mu nawet określoną płeć. Obraz Boga malowany przez poszczególne religie nie jest prawdziwym wizerunkiem Tego Który Jest ale jedynie jego fasadą, rozwijaną przez kościoły jako zrozumiała interpretacja Boga. Niestety, te „interpretacje” nie zawsze są „utrafione w swym portretowaniu”.
Każdy widzi Boga po swojemu, tak jak Go sobie wyobraża, lub jak mu dyktuje to jego religia. Jedni postrzegają Go w określony sposób, inni zupełnie inaczej, a niektórzy w ogóle nie są w stanie sobie Go wyobrazić, choć przeczuwają, że jest. Bóg jawi nam się więc zawsze w taki sposób, na jaki jesteśmy przygotowani. Ten Który Jest dostosowuje swój wizerunek do naszych możliwości poznawczych. Nigdy nie ukaże się nam inaczej niż myślimy, że się ukaże. Nigdy nie zobaczymy go innym, niż myślimy, że jest.
Czy istnienie Boga można udowodnić?
Wielu uważało i nadal są tacy co sądzą, że na gruncie rozumu i logiki można skonstruować przekonujące dowody na istnienie Stwórcy. Obserwując Wszechświat znajdujący się w ciągłym ruchu, niektórzy dochodzą do wniosku, że przecież musi istnieć Pierwszy Poruszyciel, który napędził tę Machinę Rzeczywistości. Zauważając związki przyczynowo-skutkowe w zachodzących wydarzeniach, upatrują Boga w pierwszej przyczynie. Postrzegając istniejącą rzeczywistość, a zwłaszcza życie na Ziemi, jako celowo i planowo zaprojektowane, konkludują, że musi istnieć Kreator Wszystkiego. Ludzie więc już od dawien dawna próbują tworzyć konstrukcje myślowo-logiczne, które mają przemawiać za istnieniem Stwórcy. Jednym z takich myślicieli był Tomasz z Akwinu, który przedstawił aż pięć dowodów na istnienie Boga.
Jednak wiarygodność takich dowodów może budzić wątpliwości. Aby były one w pełni przekonywujące, musiałyby mieć taką rangę, jak np. dowód matematyczny, tzn. musiałby opierać się na rozumowaniach logicznie pewnych
59. W tego rodzaju dowodach prawdziwe założenia zawsze implikują prawdziwe tezy. Jednak cały problem tkwi w założeniach, które w takich dowodach przyjmuje się jako prawdy oczywiste, a które mogą być łatwo zakwestionowane. Np. w pierwszym dowodzie „ex motu” (z ruchu) Tomasza z Akwinu zakłada się, że po pierwsze każdy będący w ruchu byt jest poruszany przez inny byt, który jest jego motorem, po drugie – ciąg takich motorów jest skończony. Z powyższych założeń, oraz z empirycznego stwierdzenia, że Wszechświat (od atomów po galaktyki) jest w nieustannym ruchu, wynika wniosek, że musi istnieć pierwszy motor, czyli Bóg. Chociaż samo rozumowanie jest logicznie poprawne, to jednak przyjęte założenia, a zwłaszcza to drugie, o skończonym ciągu poruszeń, można łatwo poddać w wątpliwość. W istocie należałoby je udowodnić. Ale to spowodowałoby konieczność przyjęcia „na wiarę” kolejnych założeń. Sytuacja ta powtarzałaby się wielokrotnie, aż do momentu, gdy nie zostałoby już nic do zakładania.
Niestety, nie można wszystkiego udowodnić. Ba, nie można nawet pewnych pojęć zdefiniować. Każdy system, aby był niesprzeczny, musi być niezupełny. Żeby tak było, musi on zawierać pewną (zwykle niewielką) ilość niezdefiniowanych pojęć i nieudowodnionych zasad. Te systemowe fundamenty zawsze można próbować kwestionować. Dlatego
nie można skonstruować takiego dowodu na istnienie Boga, aby założenia, na których jest on oparty, były niepodważalne. Można oczywiście wierzyć w słuszność tych założeń, ale wtedy nie mamy już do czynienia ze ścisłością logicznego wywodu, ale z przekonaniami. Można też, oczywiście, pojęcia Boga nie definiować, a fakt jego istnienia uznać za pewnik. W takim przypadku żadne dowody nie są już ani potrzebne, ani możliwe.
Istnieje jednak zupełnie inne podejście do tego zagadnienia. Jeżeli Bogiem nazwiemy (na sposób panteistyczny lub panenteistyczny) „Wszystko Co Jest”
60, to wcale nie musimy w niego wierzyć, ani jego istnienia udowadniać. Nazwaliśmy bowiem Bogiem To Co Jest, a przecież wiemy, że coś jest, a po części nawet wiemy co jest, bo widzimy, słyszymy, czujemy, itp. Zaprzeczając własnemu doświadczeniu zaprzeczalibyśmy samemu sobie, co doprowadziłoby sprawę do absurdu. Nie możemy więc powiedzieć, że nic nie ma, bo przekreślilibyśmy również przy okazji siebie. Wiemy, że istniejemy, doświadczając siebie wewnętrznie i zewnętrznie. Wiemy, że jest to, czego doświadczamy. Podejrzewamy nawet, że jest może więcej, niż postrzegamy. A To Co Jest nazwaliśmy Bogiem. Bóg jest więc w tym wypadku naszą wiedzą, naszą obserwacją, a nie naszą wiarą. W szczególności dostrzegamy w świecie różne przejawy życia. Możemy więc powiedzieć, że
Bóg to Życie. Widzimy, że wszystko się zmienia, a jedyną niezmienną rzeczą jest prawo zmiany. Możemy więc powiedzieć, że
Bóg to Zmiana. Widzimy, że te zmiany nie są chaotyczne, przypadkowe, ale uporządkowane, zmierzające ku lepszemu przystosowaniu, zmierzające ku większej doskonałości. Możemy więc powiedzieć, że
Bóg to Proces. W miarę naszej ewolucji, nasza wiedza o Tym Co Jest stale się poszerza. Możemy zatem powiedzieć, że
coraz lepiej poznajemy Boga, bo coraz lepiej poznajemy
Życie, bo coraz lepiej poznajemy
To Co Jest. Wiemy, że
MY również stanowimy cząstkę Tego Co Jest, zatem to
MY również tworzymy Boga.
Nazwanie „Wszystkiego Co Jest” „Bogiem” można określić jako pewnego rodzaju „sztuczkę”, „trik”. Nazwa nie jest ważna, równie dobrze można by przyjąć „Wszechrzeczywistość”, „Wojtek”, albo „Charlie”. Jeśli używamy określenia „Bóg”, czynimy to z szacunku dla „Wszystkiego Co Jest”, w świadomości, że w powszechnym rozumieniu słowo „Bóg” oznacza coś „Najwyższego”: Najwyższą Istotę, Najwyższą Rację, Najwyższą Prawdę, Najwznioślejsze Uczucie, itp. Jeśli ktoś jednak nie lubi słowa „Bóg”, bo w jego mniemaniu zostało ono dostatecznie ośmieszone przez różne religie, może się śmiało bez niego obejść. Nie ważne bowiem jak się daną rzecz nazwie. Ważne jest tylko to, jak się ją rozumie i co się wobec niej czuje.
Jeśli nie tworzymy kultu, ani dogmatów, nie przesądzamy, nie przyjmujemy, ani też nie odrzucamy niczego z góry, ale doświadczamy, poznajemy, obserwujemy, co jest, a co nie, jak jest, a jak nie, co się sprawdza, a co nie; jeśli coraz więcej postrzegamy, uświadamiamy sobie i rozumiemy, jeśli coraz lepiej, mocniej i szlachetniej czujemy i kochamy – to urzeczywistniamy Boga w sobie. Takiego Boga, w którego nie musimy wierzyć. Takiego
Boga, o którym wiemy na pewno, że jest, bo jest on Wszystkim Co Jest. Wtedy jakakolwiek religia, wraz z jej dowodami na istnienie Boga, nie jest już nam potrzebna, a nasze doświadczenie Boga staje się Nauką, Poznaniem i Wiedzą.
Dopóki nie wytworzymy w sobie takiej pewności na temat Boga, bądźmy chociaż otwarci, bowiem zarówno gorliwy wyznawca jakiejś doktryny religijnej, jak i ateista, to ludzie zamknięci
61.
Otwórzmy więc
drzwi Prawdzie!
Przypisy:
53 Czci się osobowo pojmowanego boga Wisznu, boga Siwę, oraz jego małżonkę Kali. Dużym szacunkiem obdarza się także boskie awatary – Ramę i Krisznę. Czczone są również takie bóstwa zwierzęce jak: Hanuman, przedstawiany jako małpa i Ganesia, który ma głowę słonia z trąbą.
54 Niektórzy przedstawiciele filozofii chrześcijańskiej głoszą, że Bóg jest transcedentno-imanentny, tzn., że chociaż wykracza poza świat i nie jest z nim tożsamy, jest w nim obecny, użycza mu swojej siły i obdarza swoją miłością.
55 Takie stanowisko prezentował na przykład Marek Aureliusz.
56 Takie jego pojmowanie znajduje potwierdzenie w Apokalipsie św. Jana: „Jam jest Alfa i Omega, początek i koniec, mówi Pan Bóg, który jest, który był i który przyjdzie”.
57 Mówią o tym niektóre ewangelie apokryficzne, np. Ewangelia Życia Doskonałego: „Podnieście kamień, a Mnie tam znajdziecie. Rozłupcie drzewo, a jestem tam. Albowiem jak w ogniu i w wodzie, tak w każdym żywym stworzeniu jest Bóg objawiony jako życie i jego istota”. (Ewangelia Życia Doskonałego, przekład ks. H. Zaleski, MEFIS, Gdańsk, 1971, [19, 6].)
58 Wynikało to z faktu, że te osoby były bardziej świadome obecności Bożej w sobie niż inni. Jezus np. powiedział wprost: „Ja i mój Ojciec to jedno”.
59 Np. dedukcja i indukcja zupełna prowadzą do pewnych wyników. Indukcja niezupełna i redukcja dają tylko wyniki mniej lub bardziej prawdopodobne.
60 Określenie Boga jako Wszystkiego Co Jest utożsamia Go z całością Bytu. Jednak niektórzy myśliciele uważają, że to by ograniczało Boga, który w rzeczywistości jest czymś więcej i wykracza poza byt. Definiują więc Stwórcę jako Byt i Niebyt zarazem, jako Wszystko Co Jest i Wszystko Co Nie Jest.
61 Zamknięcie polega na tym, że ktoś wierzy i nie dopuszcza niczego innego lub nie wierzy i też nie dopuszcza niczego innego. Dla ateisty niewiara połączona z zamknięciem staje się wiarą – wiarą w nieistnienie Boga.
* * * * *
Fragment tekstu:„
Mój prywatny słownik”
źródło: http://www.akohard.kk.e-wro.pl/ksiazka.html