Wprawdzie postulaty swobody seksualnej były realizowane wielokrotnie w ludzkich dziejach (zwłaszcza na własny, prywatny użytek), jednak rewolucja seksualna wybuchła dopiero wraz z rewolucją październikową. Hasłem "rewolucji seksualnej" posłużył się po raz pierwszy Batkins, dyrektor Moskiewskiego Instytutu Higieny Społecznej, autor broszury
Rewolucja seksualna w Związku Radzieckim. Ową rewolucją, od momentu przejęcia władzy, wyraźnie sterował Lenin. Jego bowiem zdaniem "Komunizm nie powinien przynieść ascetyzmu, ale radość życia i energię życiową przez wypełnione miłością życie".
Lenin w celu wyzwolenia tej "miłości" - zgodnie zresztą z wytycznymi Engelsa - dokonał najpierw zmian w prawodawstwie dotyczącym małżeństwa. Trudno przecież prowadzić nieskrępowane życie seksualne w "okowach" monogamicznego związku małżeńskiego. 19 i 20 grudnia 1917 roku wprowadzone zostały dekrety "O rozwiązaniu małżeństwa" i "O cywilnym małżeństwie, dzieciach i rejestracji małżeństwa". W 1918 roku zatwierdzono kodeks rodziny i małżeństwa, który był w ogóle pierwszym sowieckim kodeksem. Prawa te czyniły instytucję małżeństwa tylko formalnością. Zniesiono ślub kościelny. Wprowadzono rozwód, który można było uzyskać bardzo łatwo, nawet korespondencyjnie, za niewielką opłatą i bez zawiadamiania drugiej strony. Rejestracja związków seksualnych nie była zresztą wymagana. Zniesiono wszelkie różnice prawne między dziećmi ślubnymi i nieślubnymi. "Rozwód kosztuje teraz trzy ruble - pisał w "Prawdzie" M. Kolców - Nie trzeba już żadnych formalności, dokumentów, wezwań, nawet uprzedniego zawiadomienia osoby, z którą bierzesz rozwód. Czasem trudniej jest nawet zaabonować jakieś pismo... Za trzy ruble - czemuż się nie zabawić!". Z propozycji tej szybko skorzystano na szeroką skalę, co łatwo udowodnić, ponieważ wcześniej w przedrewolucyjnej Rosji rozwody praktycznie nie istniały".
Elementem komunistycznej rewolucji seksualnej -jak słusznie się zauważa - była też pierwsza w historii świata legalizacja aborcji (18 listopada 1920 roku), co miało wyzwolić "seksualną przyjemność". Tylko w jednym moskiewskim szpitalu w ciągu roku dokonywano na początku lat dwudziestych 50 000 aborcji.
Należy również zauważyć, iż Europa Zachodnia i USA zostały wyprzedzone przez ZSRR także w popularyzacji homoseksualizmu. W latach dwudziestych zniesiono odnośne carskie zakazy prawne i ta nowa sytuacja obowiązywała aż do czerwca 1934 roku. Ponieważ prawo kształtuje obyczaje (jak zwracał uwagę już Arystoteles), wyzwolono w ten sposób całą falę zjawiska homoseksualizmu. Pomagała w tym także
Wielka encyklopedia sowiecka, w której hasło "homoseksualizm" opracowano na podstawie propagandowych materiałów Magnusa Hirschfelda, czynnego homoseksualisty.
W ZSRR nie zapomniano również o konieczności zmiany mentalności i sytuacji kobiet w społeczeństwie i w rodzinie. W tym celu Lenin pisał w artykule
Wielka inicjatywa: "Kobieta jest wciąż jeszcze niewolnicą domową, mimo wszystkie wyzwalające ją ustawy, przytłaczają, dusi, ogłupia, poniża drobne gospodarstwo domowe, które przykuwają do rondli i pieluch, trwoni jej pracę na roboty barbarzyńsko nieprodukcyjne, drobne, denerwujące, przytępiające, ogłupiające. Prawdziwe wyzwolenie kobiety, prawdziwy komunizm, rozpocznie się dopiero tam i dopiero wtedy, gdzie i kiedy rozpocznie się walka masowa (kierowana przez posiadający władzę państwową proletariat) przeciw temu drobnemu gospodarstwu domowemu, a raczej jego masowa przebudowa w wielkie gospodarstwo socjalistyczne. (...) Stołówki publiczne, żłobki, przedszkola - oto przykłady tych pierwszych pędów (komunizmu), oto te proste, powszednie środki, nie mające w sobie nic pompatycznie krasomówczego, uroczystego, które zdolne są faktycznie wyzwolić kobietę i faktycznie zdolne są zmniejszyć i znieść nierówność, jaka zachodzi między nią a mężczyzną pod względem roli w produkcji społecznej i w życiu społecznym".
Służba miłości i życiu wyraźnie miała zostać kobietom odebrana. Również i te pomysły Lenina zostały wcielone w życie. W ZSRR aż 95% kobiet w wieku zdolności produkcyjnych (od 16 do 60 lat) pracowało poza domem. Także w PRL zbliżono się do tego ideału, gdyż 75% kobiet w wieku produkcyjnym było zatrudnionych w "gospodarce uspołecznionej".
John Dewey
Należy zauważyć, iż "dobrodziejstwo" zatrudnienia kobiet poza domem - w tym samym wymiarze czasu co zatrudnienie mężczyzn - jest zawsze tylko pozornym zrównaniem, ponieważ faktycznie jest przeciążeniem kobiety nadmiarem obowiązków. W konsekwencji "kobieta zostaje bodaj częściowo wytrącona z roli żony i matki i pozostawiona poza rodziną (...). Wraz z tym zmienia się stosunek rodziców do dzieci, które w mierze o wiele większej wychowuje obecnie społeczeństwo, państwo, podczas gdy dawniej w większej mierze wychowywali je rodzice. W ślad za tym idzie obniżka autorytetu rodziców wobec dzieci". Oto zatem łańcuch przyczyn i skutków widoczny wszędzie tam, gdzie podejmowane jest niszczenie instytucji rodziny".
Zadbano też w ZSRR o odpowiednie dla świata bez rodziny wychowanie dzieci i młodzieży. Już w 1918 roku zatwierdzona została "Ustawa o jednolitym szkolnictwie dla pracujących", na mocy której "wyrzuca się (...) (ze szkoły) wszystko, co "przestarzałe", a zamiast tego wprowadza się między innymi przymus koedukacji (w oparciu o poglądy J. Deweya, uważanego za ojca nowoczesnej pedagogiki). Nie działo się to przypadkiem.
Lenin otwarcie głosił, "że to, co zrobimy w szkolnictwie, jest też walką o obalenie burżuazji, otwarcie mówimy, że szkoła poza
życiem, poza polityką jest kłamstwem"". Stąd też Z. Linina (żona Zinowiewa), kierująca oświatą w Piotrogrodzie, nalegała na "upaństwowienie dzieci", ponieważ a można je urabiać jak wosk" i "zrobić z nich prawdziwych, dobrych komunistów".
Zgodnie ze wskazówkami Lenina działał też Bucharin - zwany "ulubieńcem partii" - autor
Abecadła komunizmu (Azbuka komunizma, 1928), w którym pisał: "Dziecko należy do społeczeństwa, w którym się urodziło, a nie do rodziców". Twórca zaś kodeksu rodzinnego w ZSRR, prof. A. Gojchberg, również nie ukrywał, iż "rodzinę musi zastąpić partia komunistyczna". Rolę jednego z "ojców" w tej nowej "rodzinie"
Nikołaj Bucharin
zajął Feliks Dzierżyński, który kierował - oprócz dowodzenia tajną policją Lenina zajmującą się masowymi mordami (tysiąc egzekucji miesięcznie w latach 1918-1919) i organizowaniem pierwszych obozów koncentracyjnych - Komisją do Spraw Poprawy Życia Dzieci. W ramach edukacji dzieci Dzierżyński założył w roku 1924 pierwszą komunę młodzieżową dla kryminalistów (Bolszewo), w której prowadzili oni nieskrępowane życie seksualne".
W pierwszym szeregu radzieckiej rewolucji seksualnej walczyła także Aleksandra M. Kołłontaj, jeszcze "przedpaździernikowa" feministka, jedna z czołowych postaci rewolucji październikowej i późniejszego rządu Lenina. Od 1920 roku była ona kierowniczką Wydziału Kobiecego KC RKP i ludowym komisarzem do spraw opieki społecznej, a w latach dwudziestych i trzydziestych - sowieckim ambasadorem w Norwegii, a później także w Szwecji. Według Kołłontaj miejsce rodziny miał zająć "skrzydlaty Eros"'. Lenin prywatnie ponoć niezbyt życzliwie wypowiadał się na temat takiej działalności, w wyniku której "młodzież nasza [...] po prostu dostała wścieklizny", ale nigdy nie była to krytyka publiczna.
Zdaniem niektórych historyków Związku Sowieckiego, ówczesna literatura piękna dobrze obrazuje, jak "nowa moralność" - przede wszystkim w postaci "wolnej miłości" - przenika przez komórki komsomolskie na wieś. W literaturze gloryfikowano również donosy na członków rodziny: bohaterem sowieckich dzieci staje się 12-letni Pawlik Morozow, który zadenuncjował własnego ojca. Gorki domagał się od pisarzy, by głosili chwałę owego chłopca, który "nie zważając na więzy krwi, dowiódł więzi duchowej". Leonid Leonów pisze powieść
Skutarewski, w której stary inteligent, wielki uczony, zdradza własnego syna. Sytuację tę sankcjonowało prawo, które przewidywało (ustawa z 1934 roku "o zdradzie ojczyzny") odpowiedzialność karną (włącznie z karą śmierci) nawet 12-letnich dzieci za brak donosicielstwa, które to prawo Hitler w dziesięć lat później skopiował w Niemczech.
Można zatem przypuszczać, że to z uznania dla tych "osiągnięć" rewolucji komunistycznej bohaterowie
Nowego wspaniałego świata Aldousa Huxleya, powieści o nowym totalitarnym społeczeństwie seksualnej rozrywki noszą imiona i nazwiska: Lenina (imię żeńskie), Marx, Engels, Trocki, Bakunin. Te "osiągnięcia" były w latach dwudziestych wysoko oceniane przez światowych intelektualistów. Zachwycał się nimi między innymi Bertrand Russell, który podkreślał pionierski w dziejach charakter tych przeobrażeń. On sam głosił, iż małżeństwo winno być poprzedzone "seksualnymi doświadczeniami", a niewierność jest wpisana w jego istotę.
Wilhelm Reich
Pod koniec lat dwudziestych - a szczególnie w latach trzydziestych - w ZSRR zaczęto odstępować od szerokiej propagandy zabawy seksualnej. Podjęto między innymi represjonowanie homoseksualistów. W prasie powrócono do prezentowania szkodliwości aborcji. "Prawda" głosiła, iż rodzina jest "poważną sprawą". Według Wilhelma Reicha te zmiany wskazują, iż rewolucja seksualna w Rosji Sowieckiej od samego początku była wewnętrznie sprzeczna, ponieważ przyznano prawo do seksualnej swobody, ale nie dano ku temu ekonomicznych możliwości. W przepełnionych mieszkaniach młodzież nie znajdowała warunków do prowadzenia nieskrępowanego życia seksualnego. Ówczesne prawo alimentacyjne domagało się od mężczyzny świadczeń finansowych tylko przez sześć miesięcy, jeśli jego partnerka pozbawiona była pracy czy też niezdolna była do samodzielnego utrzymania się. Rosyjscy rewolucjoniści nie byli również przygotowani teoretycznie do rewolucji seksualnej, ponieważ klasycy marksizmu nie dali ku temu wystarczających wskazówek.
Inaczej tłumaczy tę gwałtowną zmianę sowieckiej polityki Leszek Kołakowski. Zdaniem tego byłego marksisty, każda rewolucja ma swoje fazy i w ZSRR dokonano tylko przejścia od "burzycielskich i rewolucyjnych haseł, charakterystycznych dla wczesnej fazy rewolucji" do działań, "które służyły utrwaleniu wszechwładzy państwa w stosunku do obywateli, zlikwidowano natomiast wszystkie inne". Dalsza destabilizacja rodziny musiałaby doprowadzić do destabilizacji państwa. Rewolucja seksualna potrzebna była tylko na pewnym etapie budowania systemu totalitarnego. Służyła ona stworzeniu "nowego człowieka", człowieka zdolnego żyć w systemie totalitarnym i gotowego go tworzyć. Już w 1922 roku okazało się, że w ZSRR jest 7 milionów dzieci "bezprizornych" ("niczyich"). Komunistyczny reżim był świadomy tego, że owo sieroctwo jest między innymi skutkiem walki prowadzonej z rodziną. Początkowo zresztą "traktowano młodzież opuszczoną jako pożądany materiał dla eksperymentu pedagogicznego". Ale i reszta społeczeństwa, która poddała się totalitarnej przemocy, okazała się "sierotami". Oczekiwany skutek zatem osiągnięto. Zniszczenie poczucia dobra i zła w sferze seksualnej zasiało wrogość w rodzinie: wrogość rodziców do dzieci (jako niepożądanych intruzów) i dzieci do rodziców (jako tych, którzy nie z miłości powołują na świat). Drogą rewolucji seksualnej stworzono całe pokolenie ludzi osamotnionych, wrogich sobie i dlatego słabych wobec wszechpotężnego państwa, co jest koniecznym warunkiem istnienia systemu totalitarnego. Do podboju świata potrzebna była jednak potężna armia, a swoboda zabijania dzieci przed urodzeniem spowodowała gwałtowny spadek przyrostu naturalnego i starzenie się społeczeństwa. Stalin ponoć miał dostrzegać, iż "ze wszystkich kapitałów najcenniejszy jest człowiek". Z tego też powodu na jakiś czas zniesiono prawodawstwo proaborcyjne, do którego jednak powrócono w 1955 roku".
Rewolucja seksualna nie tylko rozpoczęła przemianę Rosji w totalitarne państwo ludzi samotnych. Zbigniew Brzeziński, politolog odgrywający wielką rolę (zwłaszcza za prezydentury Cartera) nie tylko w amerykańskiej, ale także w globalnej polityce (współzałożyciel Trójstronnej Komisji, szczególny znawca ZSRR), właśnie od rewolucji seksualnej oczekiwał na początku lat siedemdziesiątych podminowania fundamentów tego imperium. Jak widać, poważny polityk docenia wpływ polityki seksualnej na świadomość obywateli. Ilekroć zatem obserwujemy symptomy niszczenia instytucji rodziny przez państwo, tylekroć należy oczekiwać znanych nam już skutków. "Wszędzie tam, gdzie prawo naturalne było zachowywane - pisał Pius XI w encyklice
O bezbożnym komunizmie (nr 21) - narody starożytne wznosiły się na taki stopień wielkości, że dziś jeszcze budzi to przesadny podziw u powierzchownych badaczy historii. Jeżeli jednak w sercach ludzkich gaśnie idea Boga, wtedy następuje rozluźnienie obyczajów, co nieuchronnie spycha ludzi w najokrutniejsze barbarzyństwo".
* * * * *
Fragment książki: Marek Czachorowski -
Wiek rewolucji seksualne