ZaślubinyZe źródeł wynika, że u Bałtów Zachodnich mogło panować wielożeństwo. Na podstawie relacji z XVI i XVII wieku obrzęd zaślubin w czasach pogańskich wyglądał następująco:
Każdy mężczyzna, chcąc się żenić, musiał sobie kupić dziewczynę od jej rodziców za bydło, zboże, skóry lub inne cenne rzeczy. Transakcję zakupu prowadził w imieniu syna ojciec lub, gdy go brakowało, najstarszy krewniak pana młodego. Gdy uzyskano zgodę rodziców dziewczyny i złożona zapłata satysfakcjonowała obie strony, w domu panny młodej wydawano ucztę, na którą zapraszano najbliższą rodzinę z obydwu stron. W czasie uczty dziewczyna wraz ze swymi rówieśnicami zawodziła głośno, wyrażając żal z powodu konieczności opuszczenia domu rodzinnego. Żegnała się uroczyście z ojcem, matką, rodzeństwem, ogniskiem domowym, zwierzętami, a nawet sprzętami i duchami-opiekunami jej dzieciństwa.
Po upływie pewnego czasu narzeczony przysyłał po dziewczynę wóz, a sam oczekiwał jej przybycia w nowym domu. Na granicy obszaru plemiennego, do którego wprowadzano pannę młodą, wręczano jej płonącą głownię, którą miała obowiązek rozpalić palenisko w swym no wym domu. Z głownią obchodzono trzykrotnie wóz, na którym siedziała, aby odpędzić złe duchy. Wreszcie podawano jej do wypicia napój na znak przyjęcia do nowej wspólnoty. Po przyjeździe do domu męża następowały zawody, kto szybciej usiądzie na stołku wyniesionym przez drzwi wejściowe: woźnica czy przyjaciele pana młodego. Jeśli udawało się to woźnicy, zwanemu keleweż, musiał on bity rózgami biegać naokoło domu, gdyż oznaczało to, że na wozie oprócz panny młodej przywiózł także złe duchy.
Następnie na tym samym stołku sa dzano pannę młodą, także zapewne dla zmylenia duchów, podawano jej trunek i myto nogi w wodzie, którą potem skraplano wszystkich gości, łoże, bydło i całe obejście. Po wprowadze niu młodej do domu powtarzano zabieg mycia jej nóg przed paleniskiem. Wreszcie po trzy krotnym okrążeniu paleniska młoda zapalała ułożone na nim drwa, posługując się płonącą głownią, którą przez cały czas trzymała w ręku. W ten sposób zyskiwała prawa opiekunki ogniska domowego. Następnie zawiązywano jej oczy, smarowano miodem usta i oprowadza no po całym obejściu. Przed każdymi drzwiami pochód zatrzymywał się, panna młoda trącała nogą próg wywołując mieszkające tam duchy, a idący za nią obsypywali ją ziarnem różnych zbóż mówiąc: "Będziesz wierzyła w bogów naszych, nasi bogowie wszystkiego ci dostarczą".
Po tych obrzędach siadano do stołów zastawionych jadłem i napitkami. Po uczcie obcinano młodej włosy i wkładano na głowę przepaskę z białego płótna zwaną "abglobte". Następnie w czasie tańców i pieśni weselnych bito młodą rózgami, by wypędzić z jej ciała wszystko zło, i wreszcie oddawano j ą mężowi. W łożu młodzi dostawali do zjedzenia koguta, a także pieczo ne jądra kozła, byka lub niedźwiedzia w celu zapewnienia im płodności.
nadesłane