Zapomniany szlak pątników
Niebawem słynna trasa, którą pielgrzymi podróżowali z Canterbury do Rzymu, znów zacznie tętnić życiem
Kiedyś był to najważniejszy trakt transportowy. Dziś nie ma tam żadnych pojazdów, bo spora część drogi to wąskie, niebezpieczne ścieżki biegnące przez góry.
Pierwsza wzmianka o
Via Francigena pochodzi z III wieku. Owa najstarsza europejska trasa pielgrzymkowa wije się poza Anglią blisko tysiąc kilometrów przez
Arras,
Reims i
Lozannę, po czym biegnie przez
Toskanię i najpiękniejsze włoskie regiony.
Najstarsza znana mapa tej trasy sporządzona została około 990 roku przez Sygeryka Poważnego, arcybiskupa Canterbury, który odbył pielgrzymkę do Rzymu, by otrzymać paliusz, czyli kościelne insygnia.
Postaci z opowieści Chaucera (XIV-wieczny angielski poeta, autor "Opowieści kanterberyjskich") niemal na pewno podróżowały tą drogą zmierzając do Jerozolimy, ponieważ pielgrzymi żeglowali do Ziemi Świętej z południowych Włoch, mijając po drodze Rzym. A jednak
Via Francigena jest o wiele mniej sławna niż hiszpańska Droga Świętego Jakuba, którą pielgrzymi podążają do Santiago de Compostela. W zeszłym roku kościół w Santiago odwiedziło około 100 tysięcy katolików, ale tylko 8000 osób wędrowało
Via Francigena.
Romano Prodi, premier Włoch i żarliwy katolik, obiecał przywrócić jej dawną chwałę. Przed epoką motoryzacji
Francigena, czyli "urodzona we Francji", była najważniejszym szlakiem transportowym Włoch. Dziś żadne pojazdy nie poruszają się po tej drodze, której szerokość zmienia się od rozległego traktu do wąskich ścieżek biegnących czasem przez niebezpieczne obszary górskie.
– Szlaki naszych przodków są wielkim dziedzictwem – mówi Prodi. – Naprawdę martwi mnie, że do Rzymu nie wędrują już pielgrzymi. Aby odbudować ten wspaniały szlak, nie potrzebujemy wielkich inwestycji, lecz serca. Naciskam wszystkich, by to urzeczywistnić.
Obecnie około ośmiu procent
Via Francigena to droga niebezpieczna dla pieszych wędrówek, twierdzi Massimo Tedeschi, prezydent Europejskiego Stowarzyszenia Via Francigena. Powiedział jednak, że na odbudowę trasy włoski rząd odłożył znaczną część budżetu przeznaczonego na naprawę starodawnych dróg. Tedeschi dodał też, że remont najbardziej uszkodzonych odcinków powinien rozpocząć się najdalej w przyszłym roku, a zespół specjalistów już przemierza ten szlak, by oszacować
zniszczenia.
Wprawdzie w całej Europie kurczą się szeregi wiernych, ale idea pielgrzymki rozpala w ostatnich latach wyobraźnię i notuje się zadziwiający wzrost liczby pielgrzymów. Katolicy, którzy odwiedzają Santiago, Rzym i Jerozolimę, mają podobno prawo prosić o odpuszczenie wszystkich grzechów. Według tradycji powinni zanieść muszlę do Santiago, klucz do Rzymu i krzyż do Jerozolimy.
Watykan powiedział, że urok pielgrzymki tkwi w samej podróży. Dla pierwszych pątników wędrówka przez Europę była jedyną dostępną formą turystyki. Stolica Apostolska, która od czasów Jana Pawła II silnie promuje pielgrzymki, ma nawet swoją agencję turystyczną, Opera Romana Pellegrinaggi.
Według Watykanu pielgrzymka jest świadectwem chrześcijańskich korzeni naszego kontynentu, a pierwsi pielgrzymi przyczynili się do stworzenia idei zjednoczonej Europy.