Kodeks Jordański
Kodeks Jordański – zbiór 70 ksiąg religijnych – jest dokumentem ze wszech miar niezwykłym i sięga u swoich źródeł aż do I wieku n.e. Tak uważa jeden z ekspertów badający ten niezwykły, historyczny dokument – David Elkington – egiptolog i biblijny archeolog w jednej osobie. Kodeks Jordański oraz miejsce gdzie został znaleziony znajduje się obecnie pod strażą armii jordańskiej. Nie jest to łatwe bo cały ten teren usiany jest setkami jaskiń i zaułków skalnych, które mogą kryć w sobie niejedną historyczną tajemnicę.
Nie wszystkie części Kodeksu znajdują się w Jordanii. Spora jego część wciąż czeka na repatriacje z Izraela, dokąd została przywieziona przez swoich odkrywców. Księgi składające się na Kodeks są nietypowe, bo ich strony zrobiono z metalu i powiązano ze sobą za pomocą ołowianej spirali a potem obłożono (prawdopodobnie) skórą. Niektóre księgi Kodeksu są w posiadaniu anonimowego obywatela Izraela, który jest Beduinem, nazywa się Hassan Saeda i twierdzi, że odziedziczył je po prapradziadku, który znalazł je w jordańskich jaskiniach. Nieoficjalnie jednak wiadomo, że tak naprawdę księgi znaleźli jordańscy Beduini, którzy sprzedali je izraelskim Beduinom i tak trafiły one do mieszkania w Jerozolimie. W międzyczasie w jaskiniach w Jordanii natrafiono na coś, co wydaje się być dalszym ciągiem tych ksiąg i na tej podstawie rząd jordański zażądał zwrotu reszty Kodeksu z Izraela. Nie ma bowiem wątpliwości, że Kodeks, lub jego część, jaka znajduje się obecnie w Izraelu należy do większej całości i (teoretycznie) i powinna być własnością Jordanii.
Kodeks odlany jest z ołowiu a jego treść zapisana dialektem hebrajskim zwanym dialektem Machabeuszy, który był używany powszechnie w I w. p.n.e. Język ten wyszedł jednak z użycia po zburzeniu świątyni w Jerozolimie w 70 r. n.e. Pisma w Kodeksie Jordańskim z pewnością należą do chrześcijan bo wspominają o nadejściu Mesjasza, litera t oznaczana jest krzyżem, który przypomina literę X (tak właśnie zapisywali ją pierwsi chrześcijanie). Na stronach Kodeksu można znaleźć drzewa palmowe wskazujące że ci, którzy go czytali, należeli do „domu Dawida”. Pod rysunkami palm znalazły się ośmioramienne gwiazdy symbolizujące Boga. Jest to także znak Mesjasza. Jedna z ksiąg kodeksu zawiera w sobie poezję, która opowiada o Jezusie a także portret brodatego Jezusa z aureolą nad głową. Portret jest zrobiony w taki sposób, że postać Jezusa nie może być pomylona z nikim innym, co wskazuje że mamy do czynienia z wczesnochrześcijańskimi dokumentami.
Jordańskie Ministerstwo Starożytności, stanowczo chce resztę kodeksu z powrotem i w tej chwili trwają ożywione pertraktacje na temat dalszego losu tego unikalnego zbioru. David Elkington jest jednym z nielicznych biblistów, którzy mają pełen dostęp do Kodeksu i prowadzi on obecnie badania na temat jego historii i zawartości. Wg. niego wartość Kodeksu polega nie tylko na tym, że powstał tuż po śmierci Jezusa, ale także dlatego, że treści jakie prezentuje mają potencjał aby ludzi dzięki religii jednoczyć a nie dzielić. Treści tam zawarte różnią się co prawda tylko subtelnie od tego co przekazuje współczesna nauka Kościoła, ale ta subtelność wystarcza, aby pokazać osobę, rolę i zmartwychwstanie Chrystusa w nieco innym świetle. Kodeks na przykład potwierdza, że Jezus był prawdziwym królem Izraela. Opisana w Kodeksie historia chrześcijaństwa pokazuje ewolucje i sposób w jaki wyłoniło się ono z judaizmu. Panuje przekonanie, że chrześcijaństwo było ruchem rewolucyjnym i kategorycznie odrzucało wszystkie religie, które istniały przed nim. Tymczasem w znalezionych księgach pełno jest symboliki judajskiej funkcjonującej w pełnej symbiozie z młodym ruchem religijnym pierwszych chrześcijan, który zaczyna powoli krzepnąć. Można tam znaleźć symbol menory, siedmioramiennego świecznika z żydowskiego talmudu, który reprezentuje mądrość. W znaczeniu chrześcijańskim menora umieszczona w Kodeksie jest metaforą Jezusa i reprezentuje go w sposób symboliczny. Można także znaleźć wzmianki o tym, że Jezus chciał przywrócić i uczynić częścią swojej religii niektóre elementy Starego Testamentu, jakie zostały z niego usunięte przez Żydów kilkaset lat wcześniej.
Pewne fragmenty Kodeksu opisują sytuacje, które później zniknęły z nauki Kościoła. Czymś takim była rola Świątyni w Jerozolimie – niewątpliwego serca całego judaizmu. W jej wnętrzu mieszkał przecież duch samego Boga, przez co świątynia była bijącym sercem Jerozolimy. W Nowym Testamencie mamy opisaną wizytę Jezusa w świątyni, z której przegonił z niej lichwiarzy. W innych przypadkach z opisów wynika, że Jezus często szedł ku świątyni, ale zbieg okoliczności zmieniał jego kierunek. Pokazuje to, że świątynia była dla niego ważna przez to, że była domem Boga i nieoczekiwanie miała ona ogromne znaczenie tak dla żydów jak i dla pierwszych chrześcijan, co jest jednym z tych subtelnych a jednocześnie niezwykle ważnych argumentów wspomnianych przez Elkingtona.
David Elkington pracuje obecnie nad Kodeksem Jordańskim wraz z grupą wybitnych biblistów. W archeologii pośpiech jest złym doradcą i na razie nie opublikowano żadnej analizy, na podstawie której określono autentyczność metalowego Kodeksu. Nieoficjalnie jednak wiadomo, że jego strony, sposób ich wykonania, potwierdzają umiejętności i metody metalurgiczne stosowane niespełna 2 tys. lat temu. Jednym z interesujących powodów, dlaczego Elkington nie może ogłosić takiej analizy jest wola jordańskiego króla, który jest nominalnym właścicielem Kodeksu, jako absolutny władca tego kraju. To zwlekanie króla z decyzją nie musi być wcale objawem jego złej woli a sposobem w jaki załatwia się sprawy w Jordanii. Każdy kraj ma swój obyczaj i sposób informowania opinii publicznej w rozmaitych kwestiach w tym także naukowych i religijnych. Dlatego na pełny raport z badań nad Kodeksem przyjdzie nam zapewne trochę poczekać.
http://nowaatlantyda.com