ROZDZIAŁ 10
STRESZCZENIE POPRZEDNICH ROZDZIAŁÓW:
Podstępem i szalbierstwem Jakub pozbawił Ezawa prawa pierworództwa i ojcowskiego błogosławieństwa. Czy zbrodnia zostanie ukarana? Nie, bo Jakub jest ulubieńcem Stwórcy.
1. Rebeka dowiedziała się, co Ezawowi przyszło do głowy, odnalazła Jakuba i rzekła mu: "Brat cię szuka. Ręce ma wzniesione nad głową i trzyma w nich kowadło, które z pewnością spuści ci na głowę, gdy cię znajdzie,
2. „Przynajmniej tak mi się wydaje".
3. Dodała też: "Uchodź do brata mego, Labana. Nim wrócisz, Ezaw zdąży zapomnieć o wszystkim, bo jego móżdżek wypełnia niewielką przestrzeń między uszami".
4. Jakub udał się więc w drogę do wuja Labana. Jeszcze długo po jego odejściu Ezaw szukał go, trzymając kowadło nad głową, a kowal biegł za nimi wrzeszcząc: "Moje kowadło!" I obtłukiwał mu plecy młotem. Ezaw wcale nie zwracał na to uwagi i biegli tak jeden za drugim po całej okolicy.
5. Tymczasem Jakub zatrzymał się na noc. Naszykował kamień, by móc złożyć na nim głowę, do małego zagłębienia w kamieniu wsadził puchowe piórko - i już miał puchową poduszkę. Nie ma to jak wygoda! Przyłożył głowę do poduszki i zasnął.
6. We śnie ujrzał drabinę opartą na ziemi, sięgającą swym wierzchołkiem nieba, oraz aniołów Bożych, którzy wchodzili w górę i schodzili w dół.
7. A oto Pan stał na jej szczycie i mówił: "Jakubie, czy rozumiesz, co oznacza sen, który na ciebie zesłałem, abyś zrozumiał, to co jest do zrozumienia?"
8. Jakub: "Niech będzie pochwalone imię Stwórcy! Wszystko zrozumiałem bardzo dobrze: chcesz bym wynalazł drabinę, więc ci mówię - dzięki, o Panie, ta drabina to rzeczywiście przydatna rzecz i będzie stanowiła krok milowy w cywilizacji. Łakome dziecko nie będzie zmuszone podskakiwać, aby dosięgnąć słoika z konfiturami na górnej półce szafy, lokator z siódmego piętra nie będzie musiiał, pragnąc wrócić do siebie wspinać się po fasadzie wczepiony paznokciami w mur, a strażak będzie miał nareszcie coś do wożenia swym pięknym, czerwonym samochodem o szybko kręcących się kołach i wyjącej syrenie...
9. I oto właśnie mnie wybrałeś, Panie, do przekazania tego dobrodziejstwa ludziom, mym braciom. Cóż za zaszczyt! Stanę się fabrykantem drabin, będę miał wyłączność i zgarnę dużo pieniędzy. Dzięki ci, o Panie, dzięki!"
10. Jakub dorzucił jeszcze:
"Jest jednakże coś, co nie bardzo pojąłem". Stwórca zapytał:
"Co?"
11. Jakub: "Nie nadużywając twojej cierpliwości, o Wiekuisty, dlaczego anioły chodzą bez przerwy po tej drabinie?"
12. Stwórca: "Dla symbolu, Jakubie, ponieważ jest to symboliczny sen."
13. Jakub: "No, proszę!"
14. I dodał: "No, tak, wszystko staje się jasne. A co to takiego symbol, o Panie?"
15. Stwórca: "Hmmm... Symbol... to znaczy, że drabina jest pomiędzy Tobą i mną, a kręcące się anioły oznaczają, że jeśli chcesz wpaść, by mnie pozdrowić, to wystarczy wdrapać się na drabinę. No coś w tym rodzaju..."
16. Jakub zastanowił się i znów zapytał: "Ale do czego aniołom potrzebna jest drabina, jeśli im dałeś skrzydła?"
17. Wówczas Stwórca podrapał się w nos, a aniołowie zatrzymali się i zaczęli zdumieni spoglądać po sobie. Następnie wybuchneli śmiechem, spojrzeli ku górze na Stwórcę, po czym zaczęli po cichu nabijać się z niego, chowając głowy pod
skrzydła.
18. Stwórca zmarszczył brew, a aniołowie od nowa podjęli marsz po drabinie, wyśpiewując hymny pochwalne na cześć Pana.
19. Stwórca westchnął i zwrócił się do Jakuba: "No cóż, jesteś raczej fizyczny, ale i takich nam potrzeba".
20. Jakub: "O Panie, czy ten sen nie ma jakiegoś ukrytego sensu? Czy przypadkiem nie oznacza, że uroczyście odnawiasz przyrzeczenie dane memu dziadkowi, Abrahamowi i memu ojcu Izaakowi, przyrzeczenie, w którym zapewniałeś, że mój ród zawładnie całą ziemią, że me potomstwo obfitować będzie w królów, cesarzy, miliarderów, striptizerki, cielęta o dwóch głowach i inne podobne sławne postacie?"
21. Stwórca westchnął ponownie: "Przyjmijmy, że o to właśnie chodziło, i nie mówmy już o tym". I oddalił się zmęczonym krokiem.
22. Jakub, przekręciwszy się na drugi bok, wsadził kciuk w usta i zasnął. Rano wytrzepał piórko, schował je do zawiniątka z myślą o następnej nocy, ustawił pionowo kamień. Polał go odrobiną świętej oliwy (1) i poświęcił Wiekuistemu na pamiątkę ponownej obietnicy.
23. I rzekł: "Jeżeli Pan Bóg będzie ze mną, strzegąc mnie w drodze, w którą wyruszyłem, jeżeli da mi chleb, mięso, ubrania, piękne kobiety, bogactwa, zdrowie, przyjaciół znających wiele śmiesznych dykteryjek i grających w pokera na tyle dobrze, by gra była interesująca, ale nie tak wspaniale, bym nie wygrywał za każdym razem, i ładną pogodę, kiedy mam ochotę iść na ryby...
24. Jeśli tego wszystkiego dotrzyma, z pewnością będzie moim Bogiem. I wówczas kamień, który wzniosłem na pamiątkę będzie domem Boga. Będę ci, o Panie, odpalał dolę od wszystkiego, co dzięki Tobie zdobędę. Będziesz miał wychodne raz w tygodniu, nowy fartuszek na Nowy Rok i prawo do wylizywania półmisków po obiedzie.
25. Taki już jestem: serce na dłoni.
26. Ale jeżeli będę musiał, o Panie, radzić sobie sam w życiu jak jakiś zwykły śmiertelnik, to miej się na baczności. Bogów nie brakuje".
27. W ten oto sposób Jakub wystawił Boga na próbę
28. Zdecydował też na pamiątkę owego dnia miejsce to nazwać Betel, co znaczy "wszystko jedno gdzie, bo to i tak nie ma znaczenia". Poprzednio miejsce to zwało się Luz, co w ogóle nic nie znaczy.
29. Po czym Jakub wytarł palcami nos, raz z prawej, raz z lewej, podrapał się pod pachami, odchrząknął, splunął pod wiatr,
30. I zakończywszy w ten sposób poranną, staranną toaletę, ruszył w drogę.
31. Na głowie niósł bociana, stojącego na jednej nodze w uwitym przez siebie gnieździe, i w promieniach wschodzącego słońca widać było, że Jakub to nie byle kto.
* * *
1. Nim Jakub opuścił dom rodzinny, Rebeka wyjaśniła mu: "Wiedz, synu, że chcąc udać się do miejsca, w którym mieszka twój wuj Laban, a mój brat, musisz iść prosto, nie zbaczając ani w prawo, ani w lewo, nawet na szerokość psiego gówna. Z chwilą gdy przejdziesz siedemdziesiąt razy siedemdziesiąt tysięcy kroków plus trzy kroki, plus jeden kroczek, wtedy będziesz na miejscu".
2. Jakub dobrze wbił sobie te słowa do głowy, grawerując je w kamieniu pamięci sztyletem bystrości.
3. Przez całą drogę liczył kroki i za każdym razem, kiedy stawiał nogę przed nogą, powtarzał: "Tyle kroków plus jeden krok, i plus jeszcze jeden" i jak łucznik o bystrym oku i żonie łasej na premie robi nacięcia na drzewcu swego łuku przy każdym ubitym nieprzyjacielu, tak Jakub jednym z rozlicznych składanych ostrzy swego noża - bardzo praktycznego modelu polecanego żyjącym w plenerze - nacinał przy każdym kroku skórę swego członka.
4. Wieczorem liczył nacięcia i kiedy okazywało się, że ma ich tyle a tyle, to oznaczało, że zrobił tyle a tyle kroków. To był bardzo dobry sposób. Nawet inteligentniejszy od sposobu łucznika, ponieważ nie było mowy o zgubieniu po drodze członka. Chyba żeby się potknął w momencie robienia nacięcia...
Wadą było swędzenie, ale nie można mieć wszystkiego raz.
5. Jakub szedł prosto przed siebie, nie przejmując się kałużami, kolcami, rzekami, górami, bykami ani domami. Wspinał się, schodził w dół, moczył się, przechodził na przełaj, ale nigdy nie zbaczał z drogi nawet na szerokość psiego gówna.
6. I żeby nie sugerować się widokiem napotkanych przeszkód, szedł z zamkniętymi oczyma.
7. Naliczywszy sześćdziesiąt dziewięć razy siedemdziesiąt tysięcy kroków, następnie sześćdziesiąt dziewięć tysięcy sto dziewięć kroków, otworzył oczy: znajdował się na wielkim pastwisku, na którym pasterze poili stada u studni.
8. Zapytał ich: "Czy to są pastwiska mego wuja Labana, syna Nakora, a ten dom, który widzę, jest jego domem?" Odpowiedzieli mu: "Owszem".
9. Upewnił się jeszcze:
"Jak się miewa wuj Laban? A oni odrzekli: "Ma się dobrze". A on pytał dalej: "A jak się mają dobra mego wuja?" A oni odpowiadali:
"Mają się świetnie, jest najbogatszym właścicielem w całej okolicy. Wszystkie stada należą do niego wraz z całą ziemią, po której stąpają, i tymi, którzy ich pilnują".
10. Jakub: "A czy przypadkiem nie ma córki na wydaniu?" Oni: "Owszem, wołają ją Rachela. Oto ona!"
11. Rachela miała ładną kibić, a jej twarz też nie należała do najgorszych.
12. Jakub pozdrowił ją i przedstawił się, a ona pobiegła zawiadomić ojca.
13. Jakub zamknął oczy i przeszedł trzy kroki, następnie znowu trzy kroki i mały kroczek. Ze wszystkim, co już dotychczas przeszedł, było tego siedemdziesiąt razy siedemdziesiąt tysięcy kroków plus trzy kroki, plus jeden mały kroczek.
14. Zatrzymał się, otworzył oczy i stwierdził, że znajduje się w domu wuja Labana, dokładnie pośrodku jadalni.
15. Laban uściskał go, wycałował i popłakał się ze szczęścia i wzruszenia. Powiedział do Jakuba:
"Przecież jesteś moją kością i ciałem. Tyś jest synem mej ukochanej siostry i wszystko, co do mnie należy, należy również do ciebie. Używaj tego do woli.
16. I dodał: "Masz zamiar długo pozostać?"
* * *
1. Jakub już od miesiąca mieszkał u Labana i dostał od niego, aby się nie nudzić, kilka stad owiec do pilnowania. Po miesiącu wuj stwierdził:
2. "Jakubie, jest napisane: własną zapłatę ma każda robota., Jesteś moim ukochanym siostrzeńcem i z pewnością nie zgodzisz się brać zapłaty za tę drobną przysługę, którą mi wyświadczyłeś, zabawiając się i wdychając świeże powietrze. Jednakże pozwalam sobie nalegać, choćby dla zasady. Nie, nie! nie protestuj! zależy mi na tym. Obraziłbyś mnie."
3. I mówiąc tak Laban zamknął portmonetkę i wsadził ją z powrotem głęboko do kieszeni.
4. Jakub odpowiedział:
"O nic cię nie prosiłem, ale ponieważ pierwszy zacząłeś rozmowę, wiedz, że chcę w charakterze zapłaty dostać twoją córkę, Rachelę".
5. Laban spojrzał na Jakuba, spojrzał w niebo, spojrzał na ziemię, podrapał się w głowę i zaczął:
6. Nooo... Hmmm... tak, tak, uff... oczywiście, to twoje prawo. No cóż, cóż, cóż, cóż, cóż, cóż, cóż, cóż. Zuch chłopak! Rachela?! Hmmm, hmmm... No proszę! Uff... T'TTTak... Ja nie mówię nie. Hę, hę. Ot, tak, żeby coś powiedzieć. Hmmm, hmmm... Taaaaak.
A Lea, czyś ty się chociaż jej przyjrzał? Tak między nami. Ładna sztuka, ta Lea. Fiu, fu! I czysta. Ty szelmo!... Do diabła. He, he...Ja ci mówię, no, ot tak!... Do kroćset!..."
7. Trzeba powiedzieć, że Laban miał dwie córki, jedną Rachelę, drugą Leę. I Lea była starsza.
8. Miała słodkie oczy, a jej tyłeczek był hymnem na cześć Stwórcy. Gdy siadała, rozpościerał się i rozkwitał jak figa faszerowana miodem, którą położono na pięknie wypolerowanym marmurze.
9. Jej talia była jak szyjka amfory, którą zakochany w ważkach garncarz wycyzelował do granic możliwości.
10. To właśnie o tej młódce śpiewał poeta przygrywając sobie
na lutni:
Wdzięczna jak czapla jest Lea, Gruby tyłeczek, cienka szyja Alleluja!
11. Ale Jakub kochał Rachelę i powiedział Labanowi: "Ja chcę Rachelę!"
12. Na co Laban: "Fiu, fiu! Aleś pewny siebie! Miesięczna zapłata parobka za tak piękną dziewczynę, która potrafi przyjmować cielęta, kastrować byki, dźwigać na swych barkach zmęczonego męża, która nigdy nie choruje i jest tania w ubieraniu. Coś nam się rachunek nie zgadza".
13. Jakub: "Rzeknij swoją cenę".
14. Laban: "Siedem lat pracy. To albo nic.
15. Jakub:
"Drogo".
16. Laban: "I tak tracę. Żebyś ją widział, jak się umyje!..."
17. Jakub: "Ręka!"
* * *
1. Jakub służył u Labana siedem lat i kiedy wypełnił się czas rzekł do niego: "Spłaciłem cię. Daj mi teraz mą żonę".
2. Laban odparł:
"Zgoda". I urządził wielki festyn. Kiedy nadszedł wieczór, Jakub poszedł położyć się z żoną. Noc była bardzo czarna.
3. Jakub wziął sobie, co było do wzięcia, i zainaugurował, co było do zainaugurowania. Dzielnie pracował, ponieważ powstrzymywał się od siedmiu lat.
4. Ale rano spostrzegł, że to nie Rachela leżała w jego ramionach, lecz Lea, jej siostra. Pobiegł do Labana i zaczął mu w gorzkich słowach wyrzucać oszustwo.
5. Laban odparł: "Nie ma u nas zwyczaju wydawania za mąż córki młodszej przed starszą.
6. A poza tym, wcale cię nie oszukałem, ponieważ dostałeś Leę za cenę siostry, a przecież stanowi obfitszy kąsek."
7. Jakub przyznał w duchu, że wcale nie zrobił złego interesu. Dla samego śnieżnobiałego zadka warto było pracować siedem lat.
8. Ale Jakub kochał Rachelę i rzekł: "Chcę mieć Rachelę". Na co Laban: "Znasz cenę. Siedem lat."
9. I przez następne siedem lat Jakub pilnował stad Labana.
10. Kiedy nadszedł czas Jakub położył się z Rachelą. Ale tym razem zabrał ze sobą lampę.
11. A było tak: Rachela czekała na niego, leżąc w łóżku małżeńskim wstydliwie odwrócona plecami, tak że w stronę Jakuba wystawiała tyłeczek.
12. Jakub znał bardzo dobrze tyłeczek Racheli. Oglądał go przecież codziennie od czternastu lat. I marzył o nim równie długo. Czasem nawet dotykał go, kiedy Laban patrzył w inną stronę
13. I stwierdził, że tyłek leżący w jego łóżku nie jest tyłeczkiem Racheli. Jej tyłeczek był jak dwa mocno przytulone do siebie arbuzy, a tyłek, który miał przed oczyma, podobny był do starej zardzewiałej bryczki.
14. Jakub z całej siły kopnął w ten przeklęty tyłek, tyłek zajęczał, odwrócił się i okazało się, że jest to rozpadająca się w swej zgrzybiałości starucha...
15. Ciotka Labana, licząca sto trzydzieści pięć lat i ciągle będąca dziewicą, ponieważ nigdy nie znalazła nikogo, kto by się chciał z nią ożenić.
16. Jakub wystawił za drzwi starą ohydę i pobiegł do Labana, wołając: "Stary filucie, szelmo, co masz tym razem do powiedzenia?"
17. A Laban odparł: "Przyznaję - nie udało się. Ale warto było spróbować".
18. Jakub wziął Rachelę i kochał ją bardziej niż Leę. I delektował się nią do granic rozkoszy.
(1) Święta oliwa to oliwa, nad którą zostały wypowiedziane święte słowa błogosławieństwa. Rytuał wymaga oliwy pochodzącej z pierwszego tłoczenia pierwszego zbioru oliwek z siedmioletniego drzewa oliwnego. Mają być zebrane o brzasku siódmego dnia miesiąca Tamuz przez nietkniętą dziewicę za pomocą trzymanego w lewej ręce złotego sierpu. Kiedy oliwa jest tak zjełczała, że nie nadaje się nawet do sałaty, należy ją poświęcić.
**************
cdn
Nadesłał:
Jaskulmk