Demonizm (od gr. "daimon" - duch, bóstwo) stanowi szeroko rozpowszechnione zjawisko religijne. Występował on w wierzeniach pierwotnych, jest również ważnym elementem składowym współczesnych wyobrażeń religijnych. W rozumieniu pierwotnym demonami nazywano różnorodne, zarówno dobre jak i złe, istoty duchowe, pojmowane jako uosobienie nadprzyrodzonych czynników kierujących zjawiskami świata materialnego. Wpływom ich przypisywano określone sfery przyrody (rzeki, góry, lasy, pola). Bujna wyobraźnia ludzka we wszystkich niezrozumiałych i groźnych procesach dostrzegała działanie demonów. One miały powodować wylewy rzek, burze, długotrwałą suszę, nieurodzaj, epidemię itp.
Jedne istoty demoniczne pojmowano jako duchy dobre, roztaczające opiekę nad daną grupą społeczną (rodem, plemieniem), nad bytem każdej jednostki ludzkiej, obejściem gospodarskim, bydłem itp., inne natomiast stanowiły personifikację nieszczęść, chorób, głodu i śmierci — były to demony złe i szkodliwe. Występowały także demony, które nie sposób było zaliczyć do kategorii dobrych względnie złych. Jedynie od ich upodobań miało zależeć, po jakiej opowiedzą się stronie i jakie zajmą stanowisko w stosunku do istoty ludzkiej.
Każde nieszczęście, troskę czy cierpienie, podobnie jak wszelkie osiągnięcia i radości, tłumaczono stopniem zaangażowania się demonów.
Najsilniej rozbudowane wyobrażenia demoniczne występowały wśród ludów rolniczych, co wynikało z ich warunków bytu. Istoty demoniczne stawały się niejako symbolami niebezpieczeństw grożących człowiekowi ze strony przyrody. Pomiędzy dobrymi i złymi demonami trwała nieustanna walka, od wyniku której człowiek uzależniał swój los.
Człowiek w swej wyobraźni stworzył różnorodne przedstawienia demonów: młode i piękne niewiasty (greckie i hinduskie Nimfy, słowiańskie Rusałki czy litewskie Ondiny), fantastyczne istoty na wpół zwierzęce i na wpół ludzkie (egipskie Sfinksy, babilońskie Geniusze, greccy Satyrzy, judejskie oraz chrześcijańskie Anioły i Szatany) lub wręcz odrażające potwory (judejski Lewiatan, ugaryjski Lotan, germańskie Berserkerkorny czy słowiańskie Wampiry).
Rozwój wyobrażeń religijnych doprowadził do powstania pojęcia Boga. Spowodowało to bardzo istotne zmiany w pojmowaniu istot demonicznych. Demony stały się istotami na wpół boskimi (religie: grecka, rzymska, chińska, celtycka czy germańska), pośrednikami pomiędzy ludźmi a bogami (anioł Hahachbat w manicheizmie, Herosi greccy czy Aniołowie w judaizmie, chrześcijaństwie i islamie). W terminologii wielu systemów religijnych, np. judaizm, chrześcijaństwo czy islam, pojęcie „demon" uzyskało pejoratywne zabarwienie znaczeniowe i stanowi synonim pojęcia Szatana (od grec. „satanos" — zły duch, duch kłamstwa, oszczerca).
Na gruncie tradycyjnych przekazów o diabłach, wiedźmach, strzygach, upiorach czy czarownicach ukształtowała się ludowa forma demonizmu. Niektóre z owych demonicznych wyobrażeń ludowych, zawarte w legendach, opowieściach i bajkach, pokrywają się z doktrynalnym demonizmem religijnym, np. pojęcie śmierci czy diabła. Warto jednak zwrócić uwagę na fakt, że postać diabła, nakreślona w oficjalnych pismach chrześcijańskich, jest nieco odmienna od przedstawień zawartych w folklorze ludowym. W tym ostatnim bardzo często występuje on nie tylko jako uosobienie zła, ale również chytrości i przebiegłości.
W religiach historycznych przechowały się trzy rodzaje demonów: opiekuńczych Aniołów, złych Szatanów, szkodzących człowiekowi, i Śmierci wyobrażanej najczęściej pod postacią szkieletu ludzkiego. Te kategorie istot demonicznych występują i w chrześcijaństwie, przy czym jest rzeczą niezmiernie charakterystyczną, że wyobrażenia demonów we współczesnych religiach nie odbiegają od animistycznych poglądów ludów pierwotnych; Aniołowie to istoty pół ludzkie i pół zwierzęce (ludzie z dużymi skrzydłami ptaków), podobnie Szatany to pół ludzie i pół kozły.
Historia rozwoju religii wskazuje także na występowanie zjawiska upadku bóstw do rangi demonów, np. Dewy w starożytnych Indiach
czy Daevy u Irańczyków w toku rozwoju form kultu religijnego
przekształciły się w demony, ustępując piedestału boskości innym bóstwom. Podobnie zdegradowani zostali przez religię
chrześcijańską: grecki Dionizos, słowiański Perun czy filistyński Baalzebub. W wierzeniach mandajskich chrześcijański Jezus Chrystus uważany jest za diabła. Jedna z sekt islamskich — Jazydzi — otacza kultem demona Iblisa, upadłego anioła, który jednak miał uznać swój grzech, okazać skruchę i tym samym uzyskać przywilej boskości.
W świecie wyobrażeń demonicznych najliczniejszą grupę stanowiły demony przyrody. Człowiek pierwotny zaludniał nimi bory, pola, pasma górskie oraz wody jezior i rzek.
Asyryjczycy i Babilończycy umiejscawiali w przyrodzie szkodliwe istoty demoniczne; zamieszkiwać miały one niedostępne zbocza górskie i pustynie, skąd — jak głosi legenda — przekradać się miały do siedzib ludzkich i nawiedzać mieszkańców wszelakimi nieszczęściami. Obronę przed nimi stanowiły talizmany i zaklęcia magiczne (przykład związku magii z demonizmem).
Mitologia grecka obfitowała w wyobrażenia dobrych i złych istot duchowych stanowiących najbliższe otoczenie bogów. Zwłaszcza orszak Dionizosa (boga winnej latorośli i wina) gromadzić miał demony przyrody przedstawiane jako twory na wpół ludzkie i na wpół zwierzęce. Czołową wśród nich postacią był Pan. Mityczne jego dzieje bardzo plastycznie przedstawił Jan Parandowski:
„Urodził się w Arkadii. Przyszedł na świat z nogami i rogami kozła. Uszy miał długie, kosmate, capią brodę i cały był porosły gęstą sierścią. Przeraziły się płoche nimfy arkadyjskie, ujrzawszy to poczwarne dziecko. Ale Hermes który — jak się zdaje — był jego ojcem, zabrał kozłonoga i zaniósł na Olimp, gdzie zabawne stworzenie weseliło swym widokiem szczęśliwych bogów. Oczywiście tam nie pozostał. Życie olimpijskie nie przypadło mu do gustu. Wrócił na ziemię, gdzie mógł skakać po górach jak młody kozioł i bawić się białymi trzodami, które pasą się na łąkach pachnących. Śmiano się z niego, lecz on niewiele sobie z tego robił, rósł prędko i chował się na tęgiego kozła. Był dobrego o sobie mniemania i nie sądził, żeby mu jego koźli wygląd przeszkadzał do małżeństwa.
Pokochawszy młodą Syrynks, córkę kozła rzecznego Ladona, chodził za nią po całych dniach i prosił, żeby została jego żoną. Nieszczęśliwa dziewczyna, nie mogąc się pozbyć natręta, westchnęła do bogów o pomoc; ci przemienili ją w trzcinę. Widząc to Pan poznał, że jest brzydki, i było mu bardzo smutno. Usiadł wśród owej trzciny i płakał żałośnie. Wiatr zaś potrząsał trzcinę rosnącą nad brzegiem strumienia, i Panowi, zasłuchanemu w szum wiatru i szmer wody płynącej, zdawało się, że i roślina wydaje takie same żałosne dźwięki. Uciął z niej kilka łodyg i zrobił z niej siedem piszczałek nierównej długości, połączył je razem w jednym szeregu, i tak powstała ulubiona fujarka pastusza, zwana Syringą. Pan wygrywał na niej swe żale za piękną nimfą.
I znów zakochał się Pan w nimfie Pitys. Cóż z tego, że była mu życzliwa, skoro miał współzawodnika w Boreaszu? Srogi bóg wiatru północnego, nie mogąc zdobyć wzajemności, strącił biedną dziewczynę ze skały. Pitys umarła, a z ciała jej wyrosła pierwsza sosna, drzewo odtąd Panowi poświęcone. Aby zapomnieć o swych cierpieniach, kozłonogi bożek ruszył w podróż. Zaciągnął się do orszaku Dionizosa i z nim przewędrował świat..."
Postać Pana posłużyła w chrześcijaństwie do ukształtowania wyobrażenia diabła, jako demona zła i ciemności, przedstawionego także pod postacią pół człowieka i pół kozła.
Oprócz Pana Grecy wyznawali kult wielu innych demonów przyrody, jak Sylenów, Satyrów albo Faunów czy Nimf. Nimfy zamieszkujące wody zwano Najadami, górskie — Oreadami, leśne — Driadami, posiadające siedziby we wnętrzu drzew — Hamadriadami, a przebywające na łąkach — Lejmoniadami.
O Hamadriadach — duszach drzew — tak wspominał Homer w hymnie ku czci Afrodyty (bogini piękności i miłości): „Razem z nimi, w chwili ich urodzenia, wyrosły z granitu dąb i świerk i kwitły pięknie wśród gór. A kiedy wreszcie nadeszła przeznaczona godzina ich śmierci, przede wszystkim te piękne drzewa usychały; kora z nich opada naokół, a gałęzie zlatują; i razem dusza z nich uchodzi przed świtem słońca". Z powyższego wynika, że Hamadriady — w wierzeniach okresu homerowego — stanowiły symbol żywotności drzew.
Demonizm u dawnych Greków występował również w związku z kultem płodności gleby. Podczas żniw starali się oni schwytać zwierzę kryjące się w ostatnich łanach zbóż. Było on zabijane w ofierze. Z czasem ofiara ta przekształciła się w czynność symboliczną. Sporządzano mianowicie ze słomy kukłę, którą następnie palono, a popioły rozrzucano po ściernisku. Czynność ta miała uchronić od śmierci zimowej ducha żniw w celu przetrwania na polu w charakterze siły płodotwórczej do następnego lata.
Nimfy morskie zwane Nereidami stanowiły uosobienie łagodnych fal. Ich przeciwieństwem były Trytony (dorodni młodzieńcy posiadający zamiast kończyn dolnych rybie ogony). Najlepszą ich zabawą miało być powodowanie burz morskich i topienie statków.
Znane również były demony władające zjawiskami atmosferycznymi (deszcze, wiatr, burze). Grecy działanie tych demonów rozróżniali m.in. na zasadzie kierunku wiania wiatru. Boreaszem zwano zimny północny wiatr zza gór, Notosem — gorący południowy wiatr morski przynoszący wilgoć i opady, Zefirem — zachodni, a Eurosem — wschodni. Dwa ostatnie wiatry były demonami silnymi i gwałtownymi.
W dawnej chińskiej religii Nieba występowały duchy niebieskie i ziemskie. Pierwsze z nich zajmowały się utrzymywaniem prawidłowości zjawisk naturalnych podlegających ich władzy, tj. słońca, księżyca, gwiazd, wód rzek i jezior, pasm górskich, opadów deszczu czy błyskawic piorunów. Demonizm chiński zawierał w swej treści elementy kultów: solarnego (słonecznego), lunarnego (księżycowego), astralnego (gwiezdnego) oraz wegetacyjnego. Demony niebieskie przedstawiano pod postacią ludzką względnie zwierzęcą. Demony ziemskie posiadały znacznie wyraźniej sprecyzowany zakres działania, np. Sze — demon ziemi branej w lenno. Jego wyobrażeniem było drzewo ustawione na kwadratowym grobowcu przed pałacem cesarskim. Przy każdorazowym tworzeniu nowego lenna należało wziąć spod drzewa grudkę ziemi, jako symbol oddania lenna pod opiekę Sze. Heou-tsi był demonem opiekuńczym rolnictwa, a Szeng-longa czczono jako wynalazcę sztuki rolniczej.
Szczególnie bogato rozbudowany był krąg demonów przyrody w wierzeniach dawnych Słowian. Wierzyli oni w szkodliwe istoty leśne, jak Stukacz, Turosik czy Błędnica, których działanie polegało na zwabianiu wędrowców z dróg w gąszcza leśne i pozostawianiu zbłąkanych na pastwę dzikich zwierząt czy śmierci głodowej. Pnie drzew stanowiły siedlisko Drzewic — pięknych, młodych dziewcząt o promiennych twarzach — opiekunek roślinności leśnej. Pod korzeniami drzew zamieszkiwały ludki — karłowate istoty ludzkie — przestrzegające wędrowców przed niebezpieczeństwem zbłąkania i wskazujące właściwe drogi. Ponadto gąszcza leśne kryły w swych głębinach wiele jeszcze innych duchów, jak Dziewonie — opiekunki zwierząt, Majki — smutne płaczki, Leszyjów — dobrotliwych dziadów itp.
Jeziora, rzeki i stawy stanowiły siedzibę szkodliwych człowiekowi demonów. Na ich powierzchni ukazywać się miały przy świetle księżyca Wodnice, Nimfy, Rusałki, Świtezianki, Goplany czy Zapadlinki w wieńcach z kwiecia wodnego na rozpuszczonych długich włosach. Wabiły one urokiem ciała i czarem głosu młodzieńców, wciągając ich następnie w głębię wód. Miały wywracać rybakom łodzie, plątać sieci i odpędzać ryby. Liczne podania ludowe głoszą, iż były dziewicami zaklętymi w jeziorach, powstałych na miejscu istniejących niegdyś siedzib ludzkich.
Jeszcze na przełomie XIX—XX w. kult rusałek bardzo silnie występował na Białorusi i Ukrainie. Przy czym, oprócz głębin wód, miały one zamieszkiwać również w „zielonym rosnącym życie" lub wśród gałęzi drzew. Według wierzeń Ukraińców pojawiały się, „gdy się ziemia zaczyna maić liściem zielonym, gdy po raz pierwszy sasanki wychylają się spod śniegu, w wilię zaś św. Trójcy poczynają biegać po życie, klaskać w dłonie i wołać: Buch, Buch, Sołomiennyj duch".
W folklorze ludowym rusałki zachowały się jako złośliwe istoty występujące pod postacią pięknych dziewic z długimi rozpuszczonymi włosami (najczęściej koloru zielonego). Wyrządzały one rozmaite psoty, a więc targały przędzę gospodyniom, uprowadzały młodzieńców topiąc ich lub zamęczając na śmierć łaskotaniem. Śpiew ich miał sprowadzać na ludzi melancholię, niechęć do pracy, tęsknotę.
U Serbochorwatów odpowiednikiem rusałek były Wiły: „piękne, zupełnie nagie lub lekko odziane dziewczęta". Podania głosiły, że „przebywają one w rzekach, jeziorach i studniach; miłują śpiew i taniec, w miesięczne noce wychodzą z wody, pląsają po brzegu i topią kąpiących się młodzieńców. Kto pije bez pozwolenia z ich źródeł albo wodę ich kala, tego karzą śmiercią". Królestwem ich były nie tylko wody; zamieszkiwały one również dziuple drzew i szczyty górskie. Wiły górskie zwano Zagorkiniami, wodne — Brodawicami i powietrzne — Oblakiniami. Te ostatnie spełniały dość specyficzną rolę: mogły „zsyłać burzę, deszcz i grad — i biada temu, kto je rozgniewa, gdyż miotają one śmiercionośne strzały". W tym wypadku stanowiły one wyobrażenie kultu wody, ognia (głównie pioruna) i życia wegetacyjnego w przyrodzie.
U Bułgarów rusałki występowały pod nazwą Samowił lub Samodiw. Były to „białe, piękne, czarnookie niewiasty, zamieszkujące dalekie, trudno dostępne pustkowia i ciemne pieczary wokół źródeł i starych młynów, na opak się odwracających." Z siedzib swoich miały wychodzić jedynie w okresie lata, aby zbliżyć się do miejsc zaludnionych. Umiejscawiały się wówczas w starych zrujnowanych budowlach czy dziuplach drzew. Nocami zaś zbierały się nad brzegami wód, gdzie szykowały strawę, prały odzienie, śpiewały i tańczyły. W szatach ich tkwić miały czarowne moce; podania bułgarskie głosiły, że „kto potrafi szaty te porwać i schować, ten staje się panem Samowił, które muszą mu służyć, póki szat swych nie odszukają i z nimi nie uciekną".
Głębiny wodne zamieszkiwały również — według wierzeń Słowian — demony o odrażającym wyglądzie (Cudatki, Topielice czy Pluskony), straszące ludzi w bezgwiezdne, pochmurne noce. W strumykach górskich przebywały Leluje, a w rzekach — Bohunki. Nad brzegami wód i na stromych zboczach górskich unosiły się Brzeginie i Oparnice. W balladzie A. Mickiewicza
Świtezianka przedstawione zostało wyobrażenie Ondiny (litewskiej nimfy wodnej) zwanej Świtezianką. Jej ukazaniu się towarzyszyły — według poety — niezwykłe zjawiska:
„Wtem wiatr zaszumiał po gęstym lesie,
Woda się burzy i wzdyma.
Burzy się, wzdyma, pękają tonie,
O niesłychane zjawiska,
Ponad srebrzyste Świtezi błonie
Dziewicza piękność wytryska.
Jej twarz jak róży bladej zawoje
Skropiona jutrzenki łezką;
Jako mgła lekka, tak lekkie stroje
Obwisły postać niebieską".
Podobne wyobrażenia demoniczne odnajdujemy w wierzeniach innych ludów. U dawnych Germanów również istniał kult duchów leśnych i wodnych. Rolę słowiańskich Drzewic spełniał Yggdrasil.
Starożytni Słowianie czcili także demony solarne zwane Południcami. W wierzeniach ludowych utrzymywano, że zamieszkują one miedze rozdzielające pola lub łany dojrzewających zbóż. Najgroźniejsze były dla człowieka w okresie żniw. Sprowadzały niemoc i słabość na żeńców, utrudniały im pracę sypiąc pyłem i kurzem w oczy. Miały ponadto porywać wieczorami dziewczęta i oddawać na pastwę złych demonów leśnych. Niezmiernie interesujące jest przechowanie się wiary w Południce aż do naszych czasów w śląskiej kulturze ludowej. Oto jak pisze na ten temat Gustaw Morcinek:
Południce „...są utkane z mgły i łażą w samo południe po świecie. Gdy zaś napotykają znużonych żniwiarzy, którzy wielce zmęczeni, usnęli pod snopem, włażą na nich i powtarzając: — śpisz, śpisz — depczą im po brzuchach i piersiach i moczą ich. Gdy się w końcu żniwiarz obudzi, jest bardzo utrudzony i mokry. Wtedy powiada — Farona jasnego, zaś mnie Połednica deptała i pojscała".
Istotom demonicznym składano ofiary z jadła i napoju, upolowanej zwierzyny, a nawet bydła, dążąc w ten sposób do zjednania sobie ich przychylności i pomocy. Szczególnie znamienne było to dla Słowiańszczyzny południowej.
Podobne wyobrażenia demoniczne odnajdujemy w wierzeniach religijnych innych ludów europejskich. U Celtów występował kult demonów źródeł termicznych (gorących) zwanych Bormo lub Borvo. Wśród dawnych Germanów silnie rozwinięta była wiara w duchy leśne i wodne. Podania ludowe władcą wód i powietrza czyniły demona Holle. Podlegały mu Niksy — męskie i żeńskie duchy źródeł. Lasy zamieszkiwały: Berserkerkorny (mężczyźni zamienieni w wilki i niedźwiedzie), Elfy, Trolle, Skrzaty, Gnomy, Chochliki i wiele innych duchów. W rzekach i jeziorach przebywały Mimiry. Uosobienie morza zimowego stanowił Ymir — groźny smok-olbrzym, będący również ojcem szkodliwych olbrzymów. Spokojnym: wodami morza otaczającego świat władał olbrzymi smok Regir, zaś jego małżonka Ran była żeńskim demonem morskim. Pochłaniające fale morskie były dziełem węża Midgarda. Nad potężnymi pasmami górskimi panował olbrzym Riibezahl. U ich podnóży znajdować się miały kuźnie Karłów (Zwerge) zajmujących się wykuwaniem broni dla bóstw. Przywódcą Karłów był demon Wieland. Ponadto Germanie wierzyli w Rusałki, Nimfy i wiele innych demonów przyrody.
W religii muzułmańskiej znajdujemy także pewne elementy wiary w demony przyrody, co wyraża się w pojęciu Dżinnów — półboskich istot przebywających na słońcu, gwiazdach, w pniach drzew, kamieniach itp.
Herosi i demony opiekuńcze
Popularnymi postaciami mitologii greckiej byli herosi — na wpół boskie postacie obdarzone mocą dokonywania ponadludzkich czynów. Odznaczali się siłą, męstwem i odwagą. Mity o ich życiu wypełniały epizody zwycięskich walk ze smokami, olbrzymami i najróżniejszymi potworami. Powszechnie uważani byli za opiekunów ludzi i po średników między nimi a bóstwami. Herosi stanowili postacie mityczne, twory fantazji ludzkiej; przypisywano im pokrewieństwo z bogami lub nadprzyrodzone pochodzenie, np. Herakles zrodzić się miał ze związku boga Zeusa z kobietą ziemską Alkmeną.
Zdarzało się jednak, że tytuł herosa nadawano jednostkom wybitnie zasłużonym dla społeczeństwa, jak Aristogejtonowi i Harmodiosowi (którzy wyzwolili Ateny spod ucisku tyrana Hipparcha w 514 r. p.n.e.) czy Leonidasowi (królowi Sparty, który zginął w 480 r. p.n.e., broniąc Wąwozu Termopilskiego).
Najwcześniejsze wyobrażenia herosów znane są nam z
Iliady Homera. Byli nimi bohaterowie wojny trojańskiej, jak Achilles, Hektor, Menelaos czy Patrokles. Homer nadał plastyczne kształty ówczesnym greckim wyobrażeniom religijnym, obdarzając bogów i herosów ludzkimi przymiotami. Grecy w owych czasach wierzyli, że wydarzenia opisane w mitach miały miejsce stosunkowo bardzo niedawno; każdy więc ród czy plemię było w stanie wywieść swój rodowód bezpośrednio od bogów i herosów w rzędzie ok. 4—5 pokoleń.
Genezy kultu herosów doszukiwać się należy m.in. w głębokiej czci, jaką Grecy otaczali pamięć przodków, „...herosowie — pisał jeden z badaczy kultury helleńskiej Tadeusz Zieliński (1859—1944) — to wybrani spośród nieboszczyków, którzy stali się przedmiotem kultu nie tylko rodzinnego, ale także społecznego i państwowego. Kult ten jest więc spotęgowanym kultem dusz".
W tak zwanej epoce klasycznej (V—IV w. p.n.e.) pojęcie herosów uległo dalszemu rozwinięciu. Uważani oni byli za założycieli rodów, gmin, miast i kolonii (Kadmos — założyciel Teb, Syzyf — założyciel Koryntu i inni), wynalazców (Keramos — wynalazca ceramiki), a także patronów zawodów (Aletes — patron górników, Myles — patron młynarzy czy Myrtilos — patron woźniców).
Kult herosów posiadał charakter chtoniczny (z jęz. grec. „chtos" — ziemia) — ich groby stanowiły wielką świętość. Wznoszono na nich kaplice (zwane hereonami) i ołtarze ofiarne. Wieczorną porą lub nocą składano ofiary, przy czym zwierzęta ofiarne musiały być czarnej maści.
Każde państwo, miasto, a nawet osada posiadały swoich herosów, których otaczano czcią; ku ich pamięci urządzano uroczyste święta i obchody.
Wierzono, że herosi mogą ukazywać się ludziom, ostrzegać ich przed nieszczęściami oraz sprawować opiekę nad ich losem. Jednakże mogli oni mścić się na ludziach, jeżeli ci zaniedbali kultu i nie oddawali im należnej czci.
Do najpopularniejszych herosów greckich należeli: Herakles, Dioskurowie, Jazon, Tezeusz czy Perseusz. Herakles był herosem czczonym w całej Grecji. Odznaczał się nadzwyczajną siłą i dokonał wiele nadludzkich czynów. Jako niemowlę w kolebce udusił dwa węże. W przystępie szału zabił żonę i dzieci. Za czyn ten skazany został na wykonanie 12 prac dla Eurysteusza — króla Myken. Miał on:
— zabić lwa nemejskiego,
— udusić hydrę lernejską,
— schwytać łanię kerynejską,
— schwytać dzika erymanckiego,
— oczyścić stajnie Augiasza, króla Elidy,
— wypłoszyć ptaki z doliny Stymfelos, żywiące się mięsem ludzkim,
— pokonać byka kreteńskiego,
— uprowadzić stado ziejących ogniem koni Diomedesa, króla trackiego,
— zdobyć pas królowej Amazonek Hipolity,
— uprowadzić woły Geriona, zdobyć złote jabłka z ogrodu Hesperyd,
— uprowadzić z Tartaru psa Cerbera.
Prace te Herakles wykonał i uzyskał oczyszczenie za popełnioną zbrodnię. Przez boga Zeusa zabrany został na Olimp, gdzie uzyskał nieśmiertelność.16 Stanowił on symbol ludzkiej pracowitości, ofiarności i wytrwałości. Na postać Heraklesa powoływał się A. Mickiewicz w Odzie do młodości pisząc:
Dzieckiem w kolebce, kto łeb urwał Hydrze,
Ten młody zdusi Centaury,
Piekłu ofiarę wydrze,
Do nieba pójdzie po laury
Od herosów wywodziły swój rodowód liczne znakomite rody greckie i rzymskie, np. królowie Epiru — od Achillesa, królowie Pergamonu — od Heraklesa, Juliusz Cezar — od Eneasza. Kult herosów wpłynął na ukształtowanie się przekonania o boskim pochodzeniu władców helleńskich i cesarzy rzymskich. W chrześcijaństwie funkcję herosów przejęli święci.
Istotami opiekującymi się sztukami pięknymi i nauką były muzy (9 córek boga Zeusa i Mnemozyny): Erato — poezji miłosnej, Euterpe — poezji lirycznej, Klio — historii, Kaliope — poezji epicznej, Melpomenę — tragedii, Talia — komedii, Terpsychora — tańca, Urania — astronomii i geometrii oraz Polihymnia — poezji chóralnej. Stanowiły one orszak boga Apollina i zamieszkiwały wraz z nim na Parnasie (pasmo górskie w Grecji środkowej).
Odpowiednikiem muz w wierzeniach rzymskich były Kameny — nimfy źródlane posiadające dar wieszczy. Podobnie rolę herosów spełniali Geniusze. Uważano ich za opiekunów człowieka, uosobienie siły rozrodczej głowy rodziny. Mieli oni kształtować charakter człowieka i towarzyszyć mu przez całe życie. Człowiek od najmłodszych lat podlegał opiece różnorodnych demonów: Abeon — uczył dziecko stawiać pierwsze kroki, a Farinus — mówić. Dzień urodzenia dziecka obchodzono jako święto jego Geniusza (analogiczne pojmowanie świętych — patronów ludzi w chrześcijaństwie). Spiżarnią i całym domostwem opiekowały się Penaty — demony obfitości. Nad szczęściem rodzinnym czuwały Lary. Były to duchy rodzinne — małe ich posążki umieszczano obok ogniska rodzinnego; miejsce to zwano lararium. Codziennie odmawiano do nich modlitwy oraz składano im ofiary. Występowały również Lary czuwające nad zagrodami i polami na wsiach, nad ulicami i placami, a nawet całymi miastami.
W Chinach kult dusz ludzkich początkowo zarezerwowany był dla jednostek zasłużonych społecznie, a więc: pierwszy astronom, pierwszy prawodawca itp. Z czasem uległ on rozwinięciu w ogólny kult przodków-opiekunów rodzin i indywidualnych jednostek ludzkich. Także w wierzeniach meksykańskich czczono domowe duchy opiekuńcze zwane Tepitotonami.
Poglądy religijne dawnych plemion słowiańskich nakazywały czcić w demonach domowych istoty duchowe, działające w interesie dobra człowieka, strzegące jego życia, dobytku i całego gospodarstwa. Miały one zamieszkiwać wspólnie z ludźmi, dzieląc ich troski i radości. Domowoj czy Hospodarynek stali na straży domostwa, opiekowali się nim. Najistotniejszą jednak rolę odgrywali Rody i Rodzanice. Przypisywano im znaczenie istot opiekujących się rodem, decydujących o losach całej rodziny. Rodzanice wyobrażano pod postacią kobiecą — szczególną też troską otaczać miały one kobiety, opiekować się przebiegiem porodu i wyznaczać losy życia noworodka. Obraza demonów domowych mogła mieć przykre konsekwencje: zagniewane na ludzi nie strzegły domostwa, pozwalały na rozwijanie się trosk i zmartwień oraz na działanie demonów chorób, a nawet śmierci. Siedzibą opiekuńczych demonów domowych był próg lub jeden z kątów izby (zwany pokuciem lub pokąciem).
Odrębnym demonom oddawali Słowianie w opiekę bydło i całe zabudowanie gospodarskie, np. Ubożęta, Chowanice czy Dworowoj. Kult opiekuńczych demonów szeroko rozwinięty był również w północnej i środkowej Europie.
Rolę słowiańskich Rodów i Rodzanic u Germanów spełniały Fylgie — istoty towarzyszące człowiekowi przez całe życie, chroniące go w ciężkich sytuacjach; duchowe sobowtóry ludzi. Natomiast germańskim opiekunem domostwa i całego obejścia był Yggdrasil — zamieszkujący jesion znajdujący się w pobliżu domu. Z tej też przyczyny, według germańskich wyobrażeń ludowych, jesion określany jest mianem „drzewa dusz".
W judaizmie, chrześcijaństwie i islamie opiekunami ludzi są Aniołowie. Są to demony opiekuńcze przydzielane każdemu człowiekowi przez Boga, aby czuwały nad nim, jego życiem i postępowaniem od momentu urodzenia aż do śmierci. „Albowiem Aniołom swoim przykazał o tobie, aby cię strzegli na wszystkich drogach twoich głosi Pismo święte.
Fragment książki: Leonard Pełka -
Śladami pierwotnych wierzeń