OSOBY WRAŻLIWE PROSZONE SĄ O NIE ROZCZYTYWANIE SIĘ W ZAMIESZCZONYCH TEKSTACH
*
Pismo Nieświęte
czyli przygody Boga i małego Jezuska
Nowy Testament
ROZDZIAŁ 3
STRESZCZENIE POPRZEDNICH ROZDZIAŁÓW:
Bóg uwodzi dziewicę Marię raczej z politycznego obowiązku niż z miłości i robi jej dziecko. Józef, narzeczony dziewczyny, z początku źle to przyjmuje. Ale ma dobry charakter i w końcu zgadza się na trójkąt małżeński, choć nie jest w stanie oduczyć się zaglądania do szaf, by sprawdzić czy nie ma w nich ukrywającego się Boga w kalesonach. Poród odbywa się w skandalicznych warunkach higienicznych. Mały Jezus rodzi się z nieznanego ojca. Wszystko to nie jest bardzo moralne, bo Bóg nie jest jeszcze chrześcijaninem. Cierpliwości!
1. W tym czasie, gdy rodził się Jezus w Betlejem, do Jerozolimy przybyli Trzej Królowie, spośród Trzech Króli, którzy trójkrólowali na tajemniczym Wschodzie.
2. Ci Trzej Królowie bardziej byli magami niż królami, a ich królestwa były malutkimi królestwami.
3. Wciąż lubili powtarzać wschodnie przysłowie: "Moje królestwo może nie jest duże, ale zawsze mogę je obsikać,
4. I mam w nosie, że opryskam sąsiadów".
5. Włosy pierwszego z Trzech Króli były jak śnieg i jedwab, jego broda była jak wata cukrowa powiewająca na wietrze, oko miał błękitne jak czyste niebo ujęte w piękną czerwoną obwódkę,
6. Ponieważ był ekspertem w dziedzinie świętych likierów, aperitifów i zwykłych napojów chłodzących, które pozwalają żonatemu mężczyźnie odsuwać w nieskończoność godzinę powrotu do domu.
7. Imię jego było Melchior.
8. Drugi z Trzech Króli był młody, jędrny, o żywej twarzy, na której od makowoczerwonych policzków odcinał się nieśmiało fioletowawy, młodzieńczy trądzik,
9. Uszy miał potężne, ogromne jak całe prowincje, szlachetnie rozkwitłe i kiedy był w dobrym humorze ruszał nimi, to jednym, to drugim, lub oboma na raz, a w święto narodowe czynił to z balkonu pałacu i cały naród czcił go za tę umiejętność, ponieważ nie wszyscy królowie tak potrafią,
10. Koronę nosił prosto,
11. Ubierał się w szaty ze złota ręcznie tkanego i ze skór długowłosych lapis lazuli, które są ciepłe i dodają szyku. Guziki w rozporku miał na przemian ze szmaragdów i rubinów czystej wody, a było ich tyle, że nigdy nie zdążał się rozpiąć do końca i sikał sobie po palcach. Nigdy też nie umiał porządnie się zapiąć i przez rozporek widać było dokładnie, że nie nosił slipów.
12. Ten nazywał się Kacper.
13. Trzeci z Trzech Króli był całkiem czarnym Murzynem.
14. Chodził z tyłu, odzywał się wtedy, gdy go pytano, i nigdy nie mówił rzeczy inteligentniejszych od pozostałych, nigdy nie starał się pierdzieć powyżej swego czarnego tyłka i dlatego nie przytrafiało mu się nigdy nic niemiłego.
15. Imię jego było Baltazar,
16. Ale kiedy chciano, by przyszedł, wołano: "Hej, ty czarnuchu!"
17. Melchior, Kacper i Baltazar mocni byli w naukach astrologicznych i gwiezdnych i każdy z nich w swym państwie przyglądał się kopule niebieskiej, by wyczytać z niej przyszłość narodów i losy imperiów.
18. Mieli zwyczaj spotykać się raz u jednego, raz u drugiego i dyskutować o spostrzeżonych na niebie cudach.
19. Przynajmniej tak to wyjaśniali żonom.
20. Tym razem ujrzeli na niebie rzecz nadzwyczaj cudowną
21. Dużą i błyszczącą gwiazdę przyćmiewającą wszystkie inne.
22. Gwiazda podskakiwała w miejscu, tańczyła taniec pępka mojej cioci, rozbierała się w sposób podniecający, wykonywała kabalistyczne gesty
23. I miała wygląd siedmiokroć poświęconego schaboszczaka z ziemniakami, który rozplaskał się u podnóża schodów.
24. Trzej Królowie z tych zdarzeń ułożyli horoskop, w rezultacie którego kazali w pośpiechu osiodłać wielbłądy, powierzyli berła i klucze do królestw królowym, swym żonom - z wyjątkiem kluczy do piwnicy - polecając utrzymywać królestwa w czystości, nie wypowiadać głupio wojen dla olśnienia przyjaciół, nie pozwalać dzieciom bawić się haremem, nie kupować byle czego od domokrążców i starać się pozostać młodymi i apetycznymi aż do ich powrotu.
25. W końcu obiecali przywieźć z podróży mały prezencik, pozamykali na kłódki pasy cnoty,
26. Skazali na śmierć wszystkich ślusarzy w królestwach, ponieważ strzeżonego Pan Bóg strzeże,
27. Wykastrowali wszystkich paziów, służących, kuchcików, fryzjerów, trubadurów, księży, barany i osły, ponieważ strzeżonego Pan Bóg strzeże, ale kto się sam nie ustrzeże, temu nic nie pomoże.
28. I udali się w drogę.
* * *
1. Trzej Królowie podążyli za gwiazdą, błyszczącą w dzień i w nocy, co było niewątpliwie wielkim cudem,
2. Chociaż, jeśli się nad tym zastanowić, Bóg mógłby, gdyby chciał, włożyć do głowy któregoś z królów wynalazek busoli i ludzkość skorzystałaby z tego w następnych wiekach. Gwiazdy gasną, a busole zostają.
3. No, ale nie chciał i jeżeli nie chciał, to nie chciał, widocznie miał ku temu powody. W końcu to on jest szefem.
4. Droga była długa, a krok wielbłądów powolny. Trzej Królowie, gdy przybyli do Jeruzalem, byli bardzo zmęczeni.
5. Szyje mieli wykręcone do tyłu, karki zastygłe w jednej pozycji od pilnowania drogi i spoglądania na gwiazdę.
6. A nosy ich były spuchnięte i poobijane, gdyż nie można jednocześnie spoglądać na gwiazdę Pańską i na drzewa rosnące przy drodze.
7. Zatrzymali się więc, usiedli w koło, by dokonać podsumowania i podyskutować.
8. Melchior powiedział:
"W rzeczy samej jesteśmy bardzo zmęczeni i jeszcze wiele drogi przed nami, nim dotrzemy do Rzymu.
9. A i tak przybędziemy za późno na ogłoszenie urodzin Juliasza Cezara, bo nasz horoskop mówi, że umarł czterdzieści lat temu.
10. Tymczasem gwiazda błyszczy nam nad głowami i daje znaki, by za nią podążać, i błyska niecierpliwymi błyskami, i mruga mruganiem oznaczającym, iż jesteśmy lenie, powłóczynogi i pierdziośpioszki,
11. I wiele innych rzeczy, których tu przez skromność nie będziemy powtarzać".
12. Melchior dorzucił:
"Cóż takiego powinniśmy zrozumieć? Że pomyliliśmy się? Że gwiazda oznacza narodziny Napoleona Bonaparte?"
13. "Ja - odezwał się Kacper - z pewnością nie będę jechał aż do Paryża. Mój tyłek jest tak wspaniale odciśnięty, że gdyby wlać w niego gipsu, to otrzyma się rzeźbę wielbłąda naturalnej wielkości.
14. Przez resztę życia nie będę mógł siadać na niczym innym jak tylko na grzbiecie wielbłąda. Czyż to nie smutne'?
15. W tempie, w jakim się posuwamy, dotrzemy do celu akurat na pogrzeb generała de Gaulle'a.
16. Co ty o tym sądzisz Baltazarze?"
17. "Oczywiście psze pana!" - przytwierdził Baltazar.
18. "To był żart, Baltazarze" - wyjaśnił Kacper.
19. "Och! Przepraszam, psze pana! Oczywiście, psze pana. Bardzo śmieszne, psze pana! Śmieje się, psze pana. Pękam ze śmiechu, psze pana! Hi, hi, hi, hi, hi, psze pana!"
20. Melchior: "Ja też już dużo dalej nie pojadę. Wydaje mi się, że gdybyśmy sprawdzili jeszcze raz nasze obliczenia porządnie, bardzo porządnie, to w rezultacie okaże się, iż gwiazda chce, byśmy właśnie tutaj pokłonili się nowo narodzonej, ważnej osobistości".
21. Kacper: "Sądzę, że masz rację. Sprawdźmy rachunki".
22. Wyciągnęli papirusy i przybory do pisania na papirusach, wręczyli wszystko Baltazarowi i kazali mu sprawdzić obliczenia. Były to nadzwyczaj skomplikowane obliczenia. Gdy skończył, zaczął liczyć od końca do początku, chcąc sprawdzić, czy wynik będzie identyczny, potem przeliczył wszystko jedną ręką, potem stojąc na jednej nodze, potem bez użycia rąk,
23. Potem sprawdził, dzieląc przez dziewięć, za pomocą majonezu filozoficznego, który warzy się, gdy mamy do czynienia z błędnym wynikiem,
24. Przy pomocy niewiernej żony, której nos porusza się, gdy przestawiono gdzieś przecinek
25. I w końcu oznajmił:
"Z naszych obliczeń wynika, że to tutejszy król się urodził. Jaki to jest kraj, psze pana?"
26. Melchior odpowiedział:
"Jesteśmy w Jerozolimie. To kraj Żydów".
27. Baltazar: "Tak, oczywiście! Nasze obliczenia jasno mówią, że gwiazda wskazuje urodzenie się żydowskiego króla! To całkiem pewne, psze pana!"
28. Trzej Królowie poczuli się dumni, że tak dobrze odgadli, czego chce gwiazda, i w nagrodę pociągnęli po łyku z flakoników ze szlachetnego metalu i kryształu górskiego, po czym dodali:
"Ale to jeszcze nie wszystko".
29. Spojrzeli na gwiazdę, ale gwiazda mrugała gniewnym mruganiem, wirowała i pluła różnobarwnym ogniem,
30. No cóż, ponieważ się nadąsała, Trzej Królowie zagrali jej na nosie, pokazali wała i język,
31. Po czym odwrócili się do niej plecami i zaczęli wypytywać przechodniów, ponieważ ta skubana gwiazda odmawiała współpracy:
32. "Ty, - yp! - gdzie się urodził król Ży - yp! - dów? Przybyliśmy z tajem - yp! - niczego Wschodu, by mu się pokłonić".
33. A ludzie myśleli:
"Z królów żydowskich znam; tylko naszego dobrego Króla Heroda, któremu dawno już stuknęła pięćdziesiątka".
34. Na wszelki wypadek odpowiadali jednak, tak jak zawsze odpowiadają ludzie zaczepieni na ulicy:
"Pierwsza na prawo, potem druga na lewo, następnie prosto aż do skrzyżowania, na którym schodzicie małą ścieżką w dół obok stogu siana...." I jeszcze długo coś tłumaczyli, ale nie ma potrzeby tego powtarzać.
35. Trzej Królowie zrobili dokładnie tak, jak im powiedziano, ale wpierw, dla kurażu, pokrzepili się ze swych ametystowych flakonów i bukłaków ze skór młodych tancerek wyprawianych włosem do wewnątrz, które nadają winu niezrównany smak. Ludzie zaś ciekawi, dokąd to ich zaprowadzi droga, którą wskazali, podążali za nimi.
36. Wyszedł z tego wcale pokaźny orszak: na przedzie szła uzbrojona straż z trzydziestoma małymi paziami, potem szła straż uzbrojona po zęby, potem szli Trzej Królowie, a wszyscy zawodzili na trzy głosy przepiękną wschodnią kantyczkę
"Trzej złotnicy z Saint-Eloi...".
37. Prosty lud radośnie maszerował z tyłu, rozbierał napotkane kobiety do rosołu, by z ich majtek robić sztandary, a gdy przypadkiem byli to księża, zabierał im kapłańskie kalesony na proporczyki, a ropuchy nadmuchiwał zamiast czerwonych
baloników.
38. Królewskie zbiry nad zbirami widząc to pobiegły zdać relację królowi Herodowi: opowiedzieć mu o pochodzie, o Trzech Królach, o królu żydowskim i o kalesonach. Po prostu o wszystkim.
39. Gdy Herod to usłyszał, zdenerwował się. Wezwał uczonych i zapytał ich, kim jest ten król żydowski, który nie jest nim.
40. Uczeni w Piśmie odpowiedzieli: "Trzeba zajrzeć, co piszą o tym prorocy".
41. Herod powiedział:
"Zobaczmy więc".
42. Uczeni zapytali:
"Których proroków wolisz, o królu? Wszyscy prorocy zapowiadali przybycie króla Izraela, ale każdy z nich wymienia inną miejscowość".
43. Herod: "Eee tam... Wszystko jedno". Uczeni otwarli więc Księgę na chybił trafił i zatrzymali się na przepowiedni całkiem drobnego proroka, Micheasza, który pisał: "W Judei, mieście Betlejem, urodzi się król Izraela". Ów Micheasz wymienił Betlejem wyłącznie dlatego, że było to ostatnie wolne miejsce - pozostałe wykorzystali już koledzy prorocy. Więc Michaesz nie miał wyboru, a chciał być przynajmniej odrobinkę oryginalny.
44. Zbiry zaciągnęły Trzech Króli do pałacu i postawiły przed obliczem Heroda, który zawołał:
"Witajcie, koledzy. Powiadają, że udajecie się do Betlejem, by pokłonić się memu następcy. Prawda to?". Mówił to słodkim głosem i z przyjaznym wyrazem twarzy, bo był tak samo chytry jak inni.
45. Trzej Królowie, usłyszawszy te słowa, ucieszyli się niezmiernie. Sami bowiem nigdy nie wpadliby na to, że muszą jechać do Betlejem.
46. Herod mówił dalej:
"Życzę wam miłej drogi, a gdy będziecie wracać na daleki i tajemniczy Wschód, wstąpcie do mnie, koledzy, wtedy ja pójdę pokłonić się memu następcy.
47. Zrozumiałe jest, że starsi ustępują miejsca młodym. Czas daje - czas odbiera. Wystarczająco natyrałem się w mym pieskim życiu, należy nareszcie pomyśleć o emeryturze. Młodzi to przyszłość i tak dalej...".
48. Trzej Królowie pojechali do Betlejem. Gwiazdka z początku nie chciała podążyć za nimi, ale kiedy przekonała się, że nikt nie zwraca na nią uwagi, zmieniła zdanie i wlokła się daleko z tyłu, jak robią wszystkie nadąsane gwiazdy.
49. W Betlejem zaczęli wypytywać pasterzy, a ci odrzekli: "Tak, to tutaj i wskazali stajenkę. Gwiazda szybko uplasowała się nad nią, a Trzej Królowie ucieszyli się, że ich obliczenia okazały się trafne.
50. Weszli do stajenki, pokłonili się dzieciątku, złożyli mu hołd i obdarzyli prezentami, które przywieźli z odległego, tajemniczego Wschodu: złotem, kadzidłem i mirrą.
51. Gdy Melchior składał złoto w podarunku, dzieciątko wyciągnęło do niego rączki i zawołało:
"Tato!" Wszyscy bardzo się śmiali, a mama była bardzo dumna, że ma nad wiek rozwiniętego synka, który z pewnością da sobie radę w życiu.
52. Maria poukładała otrzymane podarki w miejscach dla nich przeznaczonych: kadzidło do kadzielnicy, złoto do pończochy, a mirrę, o której sądziła, że jest lekarstwem na siusianie w łóżko, dała Jezuskowi do połknięcia. Na siusianie nic to nie pomogło, ale zabarwiło małego na niebiesko - co z pewnością jest bardziej estetyczne i dałoby się łatwo zaliczyć do cudów.
53. Trzej Królowie powstali z klęczek, Maria zaproponowała im po kieliszeczku, ale oni rzekli, że dziękują, że absolutnie nie że nie chcą przeszkadzać, że wstąpili przechodząc, że muszą już iść - wiecie, jak to jest, gdy się ma królestwo, nie ma się ani minuty dla siebie -
54. I zrobili gili-gili małemu Jezuskowi, i powiedzieli, że jest śliczniutki, całkiem podobny do ojca, tak, tak, panie Józefie niech pan nie protestuje, całkiem podobny do pana, i życzyli wszystkiego dobrego, i miłego wieczoru, i bawcie się dobrze...
55. I powrócili na daleki tajemniczy Wschód, a ponieważ we śnie ukazał im się Anioł Pański i poradził nie wstępować do Heroda, wybrali inną drogę i nikt więcej już o nich nie słyszał. Może się zgubili? Zresztą niech robią, co chcą, nie potrzebujemy ich już w naszej historii.
56. Najzabawniejsze jest jednak to, że żaden z Trzech Króli nie stał się chrześcijaninem, pomimo długiej podróży i liczby widzianych cudów. Musieli być bardzo zatwardziałymi poganami.
57. Chyba że Opatrzność Boska znów się gdzieś pomyliła.
58. Warto odnotować, że Trzej Królowie ani razu nie zwrócili uwagi na brak opłatka. A więc łamanie się opłatkiem i życzenia to tylko głupie gadanie i mydlenie oczu.
* * *
1. Kiedy Trzej Królowie odeszli, Józefowi ukazał się we śnie anioł Pański i rzekł: "Wstań, Józefie, weź dziecię i Jego Matkę i uchodź do Egiptu; pozostań tam, aż ci powiem, bo Herod będzie szukał Dziecięcia, by je zgładzić".
2. Udali się więc wszyscy do Egiptu. Droga była długa, tak że nawet zaczęli żałować osła przerobionego w stajence na świece. Na szczęście napotkali jego kuzyna zmierzającego z doroczną wizytą do stajenki. Józef złapał kuzyna i dosiadł go, a Maria szła z tyłu niosąc w ramionach Jezusa i trzymając się oślego ogona. Nie ma co mówić, wszystkim jest lżej, kiedy ma się osła.
3. Herod widząc, że go Trzej Królowie zawiedli wpadł w straszny gniew.
4. Wysłał oprawców do Betlejem z rozkazem pozabijania w całej okolicy chłopców w wieku do dwóch lat, a przede wszystkim takich, którzy mieli nad główkami aureole.
5. I tak się stało.
6. Liczba zmasakrowanych niewiniątek osiągnęła dwadzieścia tysięcy. Niemało!!!
7. Szczególnie w mieście liczącym trzy tysiące mieszkańców.
8. Jest to pierwszy cud, o jaki postarał się mały Jezus i w rzeczy samej, wielki to cud, ponieważ im więcej zbiry mordowały niemowląt, tym więcej było ich do mordowania i dlatego nazywamy to cudownym Rozmnożeniem Świętych Niewiniątek.
9. Cóż za wspaniały przykład potęgi Boga i jego miłości do ludzi...
10. Bóg, gdyby chciał, znalazłby z pewnością sposób na uratowanie Niewiniątek, tak samo jak znalazł sposób na ocalenie Swego Syna z rąk Heroda,
11. Ale wówczas wszystkie te nieroby wyrastając stałyby się dorosłymi Żydami nie dającymi się oszukiwać, i śmialiby się z Chrystusa, i pluli w Jego Święte Oblicze w przydrożnych kapliczkach, i byliby na wieki wieków potępieni, a tak są pierwszymi męczennikami w Raju.
12. I co wy na to wszystko?
***
1. Król Herod żył jeszcze przez długie lata, w rozpuście i blasku sztucznych ogni, i żaden domniemany król żydowski w kolebce nie zakłócał jego panowania,
2. Bo albo gówniarz zginął w czasie masakry, albo ze strachu uciekł na pustynię egipską, albo stało się z nim coś jeszcze innego.
3. Herod był zadowolony i twierdził, że jego pomysł był dobrym pomysłem.
4. Gdybyśmy sądzili, że nie chodzi o Boga, moglibyśmy mniemać, że poczuł on strach przed Herodem,
5. Ale oczywiście nie jest to możliwe.
6. W końcu Herod umarł, z kielichem przy ustach, na łożu wysłanym różami i pełnym dobrze domytych konkubin. Bóg natychmiast wysłał anioła do Egiptu.
7. Anioł ukazał się Józefowi i rzekł: "Psst!... Możesz wracać. Droga wolna".
8. Józef udał się w drogę powrotną z Marią, małym Jezuskiem i osłem, ale tym razem szedł za osłem razem z Marią, ponieważ na ośle jechał Jezus. Dziecko było piękne i silne, a Józef stary... Ach, ta dzisiejsza młodzież, żadnego respektu dla wieku!
9. Co tu dużo opowiadać, Święta Rodzina powróciła do Nazaretu.
**************
Nadesłał:
Jaskulmk