Podczas inauguracji jednego z koncertów Britney Spears wyszła na estradę z czerwoną bransoletką na ręce. Ten kabalistyczny symbol miał jej zapewnić szczęście i chronić ją przed "złym okiem". Czy tak się stało, nie wiadomo, pewne jest jednak, że amerykańscy dziennikarze obwieścili, iż "kabała wkroczyła w świat popkultury".
Apostołowie McMistykiTo jednak nie Spears, ale Madonna była pierwszą propagatorką żydowskiej mistyki w show-biznesie. To ona jako pierwsza megagwiazda zetknęła się z Międzynarodowym Centrum Kabały (Kabbalah Centre International) i zaczęła polecać je innym gwiazdom, jako świetne miejsce wypoczynku oraz regeneracji duchowej energii.
Międzynarodowe Centrum Kabały już od wielu lat głosi newage'ową wersję kabały dla bogatych Amerykanów i Europejczyków. Choć powstało w 1922 roku w Jerozolimie, dopiero teraz jego obecny dyrektor, rabin Philip Berg, nadał mu rozmach i sprawił, że ze szkoły nauczającej pobożnych Żydów technik medytacyjnych i tajemnic ezoterycznych stało się przynoszącym milionowe zyski centrum "nowej, kabalistycznej duchowości" dla wszystkich. No, może poza tymi, którzy mają mniej zasobne portfele. Na kursy organizowane przez szkołę w ubiegłym roku uczęszczało 18 tysięcy osób, a w grupach dla absolwentów udziela się prawie 90 tysięcy "kabalistów".
Oczywiście, popularność kursów kabały nie ma nic wspólnego z zainteresowaniem judaizmem. Od momentu objęcia kierownictwa szkoły przez rabina Berga z folderów reklamowych usunięto wzmianki o żydowskim charakterze nauczania, a zastąpiono je zapewnieniami, że kabała "pomaga przemieniać życie ludzkie i wprowadza w odczuwanie pełni wszechświata". Pomagać w tym mają nie tylko uczestnictwo w kursach organizowanych w kilkunastu ośrodkach w Stanach Zjednoczonych, ale również liczne gadżety: przepaski, emblematy z magicznymi symbolami, a nawet T-shirty, sprzedawane poszukującym sensu istnienia.
- Kabała jest uniwersalnym systemem samodoskonalenia - zapewnia syn dyrektora Centrum, rabin Jehuda Berg, autor książki pod wiele mówiącym tytułem 72 imiona Boga: technologia duszy. - Dzięki niej rozumiemy, jak działa wszechświat, a to pomaga przestać się lękać. Kabała wskazuje na źródła świata i jego cele, pomaga zrozumieć, po co jesteśmy na ziemi i... w pewnym sensie sterować nią - zapewnia przedsiębiorczy rabin.
Oczywiście, takie traktowanie kabały ma niewiele wspólnego z tym, co pod tym terminem rozumieją sami Żydzi. Kabała to bowiem przede wszystkim głęboka mistyka, dostępna jedynie wtajemniczonym i prowadzącym szczególnie cnotliwe życie mędrcom, zgłębiająca największe tajemnice Boga i jego relacji z człowiekiem. Owa mistyka jest jednak, i o tym nie można zapominać, w najpełniejszym tego słowa znaczeniu judaistyczna. Już pierwsi kabaliści - przypomina filozof rabin Marc-Alain Ouaknin, znawca kabały - zadawali sobie pytania: na czym polega życie Żyda? Jaka jest tajemnica jego istnienia? Czym jest Tora? I odpowiadali na nie, posługując się ściśle żydowskimi terminami oraz prowadząc niezwykle ortodoksyjne, surowe życie religijne.
Między pornografią a miłością Kabała, która odrzuca całe to żydowskie zakorzenienie, przestaje być sobą - twierdzą jej znawcy. - Związek między popkabałą a prawdziwą mistyką żydowską jest taki jak między pornografią a miłością - mówi Adin Steinsaltz, chasydzki rabin z Jerozolimy, autor wielu prac poświęconych kabale. - Ta pierwsza ma zaspokoić pewne moje potrzeby, jest zatem czymś czysto zewnętrznym, pozbawionym wewnętrznej treści.
Jeszcze mocniej krytykuje nową wersję "mistyki" rabin Immanuel Schochet, znawca twórczości Izaaka Luri - twórcy kabały. - To, czego naucza Międzynarodowe Centrum Kabały, to zwyczajna herezja - podkreśla. - Każdy mistyk żydowski zastrzegał, że zanim ktokolwiek zaangażuje się w medytację czy studia ezoteryczne, musi doskonale znać całe judaistyczne piśmiennictwo i zachowywać wszystkie nakazy i zakazy Tory oraz, oczywiście, być Żydem - dodaje. Co więcej, kabalistą mógł zostać jedynie dorosły, moralnie prowadzący się żonaty mężczyzna. Nie ulega więc wątpliwości, że nie mogłaby nim być ani młodziutka Spears, ani nieco starsza, łamiąca podstawowe normy moralne Madonna.
Argumenty te nie mają większego znaczenia dla twórców potęgi Międzynarodowego Centrum Kabały. Dla nich liczy się to, że dzięki migawkom ukazującym Britney Spears z czerwoną bransoletką sprzedaż takich i podobnych gadżetów wzrosła wielokrotnie. Popularne stały się butelki z naenergetyzowaną wodą (pojemniki z wodą stawia się w synagodze podczas odczytywania Tory, co ma powodować, że zostaje ona nasycona Boską Obecnością) po 3 dolary 50 centów za sztukę, uproszczone tłumaczenia świętej księgi kabalistycznej Zohar po 415 dolarów, diamentowe naszyjniki chroniące przed atakami demonów po 303 dolary itd.
Kup pan miejsce w rajuZbanalizowaną i zdesakralizowaną wersję religii oferuje Żydom i poganom nie tylko Międzynarodowe Centrum Kabały. Ostatnio w Tel Awiwie policja aresztowała rabina Dawida A., który sprzedawał swoim wiernym ni mniej, ni więcej tylko... miejsca w raju.
Organy śledcze dzięki ukrytym kamerom zarejestrowały "kampanię marketingową" na rzecz wykupywania swoich grzechów, jaką prowadził w synagodze zaradny rabin. Chętnym podsuwał specjalny cennik, w którym czarno na białym było napisane, ile kosztuje odpuszczenie jakiego grzechu. Duchowny oferował też całe pakiety odpuszczające. Jednym z najdroższych był pakiet za 16 tysięcy dolarów, który wykupiła córka za swojego nieżyjącego już ojca. Jak wyjaśnił rabin, cena była tak wysoka, gdyż mężczyzna zmarł, popełniwszy wiele grzechów, między innymi zdradzał żonę.
Skąd taka popularność McReligii? Wydaje się, że rację ma John Naisbitt, który wskazuje, że odpowiedzialność za to ponoszą media i narzucany przez telewizję styl myślenia. Pragnienie łatwego i szybkiego rozwiązania wszystkich swoich problemów powoduje, że współczesny człowiek, zamiast prowadzić własne poszukiwania duchowe, woli sięgnąć do prostych poradników, które jasno wyjaśnią mu: co zrobić, by znaleźć się w raju, jakie kroki poczynić w celu poznania woli Bożej albo jak zmusić Boga, by działał według naszej woli. W pewnym sensie jednak przyczyny, dla których kolejne pokolenia udają się do Międzynarodowego Centrum Kabały, są odwieczne - wiara w magiczną moc talizmanów, w przesądy, myślenie magiczne. Dzisiejszy zglobalizowany świat daje nam więcej takich prostych recept, a im bardziej są one egzotyczne - tym lepiej.
Boska interwencjaJudaizm i jego tradycja mistyczna stanowią inspirację nie tylko dla sprytnych handlarzy duchowością, ale także poważnych badaczy. Lektura Talmudu, Księgi Zohar oraz Tory natchnęła psychologa Yaira Caspiego z Uniwersytetu w Jerozolimie do stworzenia własnego systemu psychoterapii, zwanego psychologią skoncentrowaną na Bogu. - Ten system ma pokazać, że judaizm może pomagać w przezwyciężaniu trudności psychologicznych, a zachowywanie przykazań żydowskich ma moc wyzwalającą - mówi Caspi.
Psycholog zrozumiał to, słuchając wybitnego filozofa i teologa judaistycznego Yeshayahu Leibovitaza. Wykładał on studentom poglądy Yehudy Haleviego, który głosił, że: "Niewolnicy czasu są niewolnikami niewolnika. Tylko niewolnik Boga jest wolny". Leibovitz rozwinął tę myśl i dodał: "Ci, którzy szukają wolności, nie znajdą jej. Ale ci, którzy szukają obowiązków, mogą odnaleźć wolność". - Słysząc te słowa, stałem się nową osobą i zacząłem tworzyć swój system samorozumienia człowieka, opierający się na Torze - wyjaśnił Caspi.
Jak to robił? Między innymi przekładał religijną zawartość psalmów na język współczesnej psychologii i wykazywał, że na przykład między modlitwą z psalmu 102 a ustaleniami psychoanalizy nie ma sprzeczności. I jedno, i drugie nawołuje do porzucenia własnych pragnień, potrzeb, pomysłów i zawierzenia czemuś, co jest ponad nami, czyli zasadom i normom życia, takim jak na przykład zachowanie sabatu. Zwieńczeniem jego pracy była książka Badanie Boga.
Początkowo wielu rabinów spoglądało na wyniki jego poszukiwań dość nieufnie. - Czytając jego książkę po raz pierwszy, miałem wrażenie, że czytam amerykański poradnik "Jak osiągnąć szczęście za pomocą Tory". Dopiero za drugim razem doceniłem jej świeżość i krytykę niewolniczego wypełniania obowiązków - podkreślił rabin Yuwal Cherlov, dyrektor jesziwy Petah Tikva, która łączy studia nad świętymi tekstami ze służbą wojskową.
Podobnie ocenia pracę Caspiego rabin Yair Ben Schetrit, dyrektor Aviv Institute - jesziwy w Tel-Awiwie. - Oddając się lekturze jego książki, byłem zdumiony, jak można stare jak świat prawdy wyrażać w zupełnie nowoczesnym języku i pokazywać ich kolosalne znaczenie dla zdrowia psychicznego czy normalnego stylu życia - zauważył Schetrit.
Jednak nawet najwspanialsze rezultaty badań psychologów nie mogą przesłonić poważnego niebezpieczeństwa, jakie kryje się za takim postrzeganiem religii. Zbyt łatwo bowiem może się ona w ten sposób przekształcić z żywego związku między człowiekiem a Bogiem w źródło mniej lub bardziej uzasadnionych twierdzeń naukowych. A to z kolei może doprowadzić do komercjalizacji religii, takiej jak w wypadku Międzynarodowego Centrum Kabały.
Tomasz P. Terlikowski