Święty ogień ZaratustryUciekając z oazy Seraks zasypali świątynięMisja archeologiczna Uniwersytetu Warszawskiego dokonała w ostatnim sezonie bardzo ciekawego odkrycia w Turkmenistanie w oazie Seraks tuż przy granicy irańskiej. Odnaleziono świetnie zachowaną świątynię zoroastryjską z resztkami ołtarza ognia z okresu sasanidzkiego (pocz. III w. n.e. do VII w. n.e.).
Ogromne połacie Turkmenistanu, Uzbekistanu i Tadżykistanu należą do najsłabiej przebadanych terenów na świecie. Tu zaś odnaleźć można ślady świadczące, że Azja i Europa tworzą jeden organizm powiązany pradawnymi wpływami kulturowymi.
Dwie odkryte przez misję sale to najważniejsze pomieszczenia świątyni. W jednym z nich znajdował się ołtarz ognia – zachowała się dolna jego część pokryta popiołem, cegłami i gliną (górna część uległa całkowitemu zniszczeniu). Z dwóch stron izby zachowały się specjalne platformy na naczynia kultowe, naczynia na haome (odurzająca roślina, której spożywanie było częścią kultu) i święty popiół. W drugim odkopanym pomieszczeniu przechowywano święty ogień; wchodzili tam tylko kapłani, aby recytować święte teksty i podsycać płomień, który był jedynym źródłem światła. Reszta świątyni tonęła w ciemności.
Kult ognia odgrywa w religii zoroastryjskiej rolę kluczową. Dla mieszkańców stepów, z jakich wywodzili się Indoirańczycy, ogień był źródłem ciepła i środkiem umożliwiającym gotowanie strawy, toteż kult wiecznie płonącego ognia rozpowszechnił się bardzo szybko. Zanoszone mu ofiary składały się z czystego suchego opału, liści, traw i tłuszczu. Święte miejsce, w którym pierwotnie odprawiano obrzędy, stanowiła rytualnie oczyszczona powierzchnia, gdzie umieszczano naczynie z płonącym ogniem. Za panowania Cyrusa (VI w. p.n.e.) zaczęły pojawiać się pierwsze wywyższone ołtarze, a pod koniec epoki Achemenidów świątynny kult ognia miał już ustalone miejsce w obrządku zoroastryjskim. Sasanidzi zakazali używania jakichkolwiek wyobrażeń bóstw w celach kultowych, wszelkie posągi zostały zastąpione przez święte ognie.
Uciekając z oazy Seraks wyznawcy zoroastryzmu zasypali swoją świątynię, dzięki temu tak dobrze zachowała się do naszych czasów. Zdaniem doktor Barbary Kaim – kierownika misji – jest to bardzo ważne dla nauki odkrycie. Dotychczas znane są tylko 4 starożytne miejsca kultu religii zoroastryjskiej z okresu sasanidzkiego, a świątynia w oazie Seraks jest jednym z lepiej zachowanych stanowisk.
Po wykopaliskach świątynia zostanie przez archeologów ponownie zasypana. Starożytna budowla zbyt oddalona od osad ludzkich byłaby zagrożona zniszczeniem przez stada pasących się zwierząt, poza tym nauka nie zna jeszcze sposobu konserwacji cegły suszonej. Władze turkmeńskie wykazują niewielkie zainteresowanie odkryciami, z jednej strony mają ważniejsze problemy, z drugiej Turkmeni nie czują się związani z tą kulturą (ich korzeni należy doszukiwać się raczej wśród plemion tureckich). Odkryciami misji interesuje się przede wszystkim archeologia światowa, a ponownie zasypana świątynia zoroastryjska będzie czekać na lepsze czasy.
Poza niewielką grupą naukowców mało kto tak naprawdę wie, jak wielką rolę odegrała religia Zaratustry. W tradycji europejskiej Zaratustrę (grec. Zoroaster) przez wieki pamiętano jedynie jako legendarnego maga, astronoma i czarnoksiężnika. Pod koniec XIX wieku Nietzsche uczynił z niego porte parole swojej filozofii „śmierci Boga” i pojawienia się aryjskiego „nadczłowieka”. Jednak słowa nietzscheńskiego mędrca nie mają nic wspólnego z tym, co głosił irański prorok.
Badanie zoroastryzmu należy do najtrudniejszych zadań współczesnego religioznawstwa, chociaż jest on religią żywą, ma wyznawców w Indiach, USA i Anglii, a ich święte ognie płoną nieprzerwanie od ponad dwóch tysiącleci. Trudność polega na tym, że wiele świętych tekstów zaginęło między innymi wskutek prześladowań wyznawców. Była to religia trzech wielkich imperiów irańskich Achemenidów, Arsacydów i Sasanidów, obejmujących ogromne tereny zamieszkane przez różne ludy. Ich władcy zwyciężali w wojnach z Grekami, Egipcjanami, Asyryjczykami. Religia ta ma oryginalne i wzniosłe doktryny, a jej silnych wpływów na judaizm, chrześcijaństwo, islam czy buddyzm nie można nie zauważyć.
Archeolodzy, zmuszeni do szukania funduszy na wykopaliska, zwracają się do prywatnych inwestorów. Badania w Turkmenistanie opłaciła firma teleinformatyczna MOD-TAB Polska. Z czasem może powstanie coś w rodzaju zdrowego archeologicznego snobizmu wśród bogatych firm?
AGNIESZKA KRZEMIŃSKA
POLITYKA.onet.pl
NUMER 19/1999 (2192)