OSOBY WRAŻLIWE PROSZONE SĄ O NIE ROZCZYTYWANIE SIĘ W ZAMIESZCZONYCH TEKSTACH
*
Pismo Nieświęte
czyli przygody Boga i małego Jezuska
Nowy Testament
ROZDZIAŁ 7
STRESZCZENIE POPRZEDNICH ROZDZIAŁÓW:
Po odtańczeniu tanga z Salome, swą siostrzenicą, Herod upojony ostrym zapachem małej ladacznicy, dyskretnie proponuje jej wycieczkę na siano. Ona żąda w zamian głowy Jana Chrzciciela, na co Herod przystaje. Ten hańbiący epizod nie ma nic wspólnego z naszym bohaterem. Czy historia ta stanie się w końcu bardziej składna i mniej zawiła? Może najbliższy rozdział odpowie na to pytanie.
1. Jezus siadł z początku nad brzegiem morza, po którym zachodni wiatr spienione gonił fale...
2. ... Ale przed napierającym tłumem schronił się do łodzi, pozostawiając licznych wiernych na brzegu.
3. Tłum śmierdział brudnymi nogami, sraczkowatymi pierdnięciami, jak każdy tłum, który podąża na piechotę, by słuchać słowa bożego i żywi się nie dogotowanymi mącznymi potrawami.
4. Jezus mówił do nich długo, operując przenośniami. A mówił tak: "Przytoczę wam pewną przypowieść". A oni odpowiadali: "O tak! tak!"
5. Ale niektórzy pytali:
"Co to takiego przypowieść?"
6. Na co on odpowiadał:
"To zagadka, ale jeszcze ładniejsza". A oni: "Fajnie! Lubimy zagadki!" Zadowoleni siadali na ziemi i wydłubywali sobie wosk z uszu, żeby lepiej słyszeć.
7. Jezus roztaczał przed nimi alegorię:
8. "Zaprawdę, zaprawdę powiadam wam, Królestwo mego Ojca jest większe od kapelusza mej siostry, ale mniej elastyczne niż szelki mego stryja.
9. Kto ma uszy, niech słucha!"
10. A innym razem alegoria była taka:
11. "Zaprawdę, zaprawdę powiadam wam, Królestwo Niebieskie jest jak siewca, który wyszedł siać.
12. A gdy siał, niektóre ziarna padły na drogę, nadleciały ptaki i wydziobały je.
13. Inne padły na miejsca skaliste i spaliło je słońce.
14. Inne znowu padły między ciernie, a ciernie wybujały i zagłuszyły je.
15. Inne w końcu, padły na ziemię żyzną i plon wydały, ale nie było tego wiele.
16. No i co wy o tym myślicie?"
17. A oni odparli:
"Myślimy, że siewca był do dupy
18. I że musiał być zalany w trupa.
19. No, bo czyś słyszał o siewcy, który rzuca trzy czwarte swego zboża na kamienie, na drogę i w ciernie? Od razu widać, że nie jesteś ze wsi!
20. Ta przypowieść nie była najlepsza. Wymyśl nam szybko inną, bo nic nie wrzucimy do kapelusza".
21. Jezus zaczął więc opowiadać o marnotrawnym synu powracającym do domu i marnotrawnym ojcu, który zamiast go po prostu spoliczkować zabija tłustego cielca. Ludowi podobała się ta przypowieść, a szczególnie dzieciom.
22. Natomiast nie podobała się krowom, i to wcale, pozrywały swe powrozy, połamały ogrodzenia, natarły na Jezusa wystawiając w jego stronę ostre rogi i głośno rycząc.
23. Uczniowie rozbiegli się na wszystkie strony, a część kobiet została stratowana.
24. Tym razem nie należało dużej pozostawać w owej wiosce.
* * *
1. Pewnego dnia uczniowie zapytali go: "Dlaczego mówiąc do ludzi używasz przypowieści?".
2. On im odpowiedział:
"Wam dano poznać tajemnice królestwa niebieskiego, im zaś nie dano.
3. Czyż Prorok Izajasz nie powiedział: >>Słuchać będziecie, a nie zrozumiecie, patrzeć będziecie, a nie zobaczycie<<".
4. Wtedy Judasz Iskariota - mądrala, dyskutant i nudziarz - odezwał się: "Czy nie lepiej byłoby w ogóle nic nie mówić? Z pewnością byłoby to mniej męczące".
5. Jezus: "Ojciec wysłał mnie, bym spełnił proroctwa. A one mówią, że ja będę mówił, a lud nie będzie rozumiał. Więc muszę do nich mówić tak, by mnie nie rozumieli.
6. Gdybym im wykładał w prosty sposób, wszystko by rozumieli, nie wybałuszaliby oczu, bez kłopotu byliby zbawieni i Ojciec nie byłby zadowolony.
7. W swej nieskończonej dobroci stworzył człowieka zdolnego do zbawienia się samemu, ale nie tak znowu od razu, gdzież by była przyjemność?
8. Wiedzcie, że lud docenia tych, których nie rozumie. Gdyby rozumieli, co do nich mówię, nie ceniliby mnie, nie przynosiliby pasztecików i karmelowego kremu.
9. Wiedzcie też, że w przyszłości ich księża będą bardzo się wysilać co niedzielę, by im wytłumaczyć, co chciałem powiedzieć przez to, co powiedziałem, a oni będą płacić księżom, gdyż ci też muszą z czegoś żyć.
10. Wy, moi ukochani uczniowie, rozumiejący ukryty sens przypowieści, cieszcie się, że wasze oczy widzą i że z waszych uszu sterczą włosy!
11. Zaprawdę, zaprawdę powiadam wam, wielu sprawiedliwych pragnęło widzieć to, co wy widzicie, ale nigdy tego nie ujrzeli; i słyszeć to, co wy słyszycie, ale nigdy tego nie usłyszeli!"
12. Apostoł Jan rzekł:
"Uszy więdną..." Jezus popatrzył na niego surowo, ale ponieważ Jan był najmłodszy i najładniejszy z apostołów, Jezus ograniczył się do zrobienia gestu oznaczającego: "Dziś wieczór - bez wazeliny!" (1 -uwaga na końcu rozdziału)
13. Uczniowie czuli się bardzo zadowoleni, że rozumieją rzeczy, których pospólstwo nie rozumie.
14. Przybrali mądre miny i spoglądali na tłum z wysokości swych zadartych nosów.
15. Judasz Iskariota, jak zawsze on, rzekł do Jezusa: "Jestem rad, że zrozumiałem przypowieść, bardzo rad, Panie.
16. Ale czy nie zechciałbyś w swej dobroci wytłumaczyć mi ją, tak jak bym jej wcale nie zrozumiał...
17. Żeby się przekonać, czy zrozumiałem ją tak, jak ty ją rozumiesz".
18. Jezus: "Wytłumacz najpierw ty".
19. Judasz: "Nie, najpierw ty".
20. Jezus: "Dobrze. Zagrajmy w orła i reszkę".
21. Judasz: "Dowcipny jesteś, grać w orła i reszkę z facetem, który czyni cuda!"
22. Jezus: "No widzisz! Nie każ się więc prosić. Wytłumacz, a zobaczymy, co zrozumiałeś".
23. Judasz: "Moim zdaniem, ta przypowieść to świństwo". I poczerwieniał na twarzy.
24. Jezus: "A to znasz?" I szepnął mu coś na ucho, aż Judasz zrobił się cały niebieski.
25. I ciągnął dalej: "A tę o dziesięciu nierozważnych pannach, które upuściły swe lampki i szukały ich na czworakach po ciemku, i o dziesięciu osłach, które myślały, że to oślice i..." Ale Judasz nie słuchał, zrobił się całkiem czarny i zaczął uciekać krzycząc: "Zgoda, zgoda, Panie, jesteś Mesjaszem, Synem Bożym!"
26. Czterech spośród wszystkich uczniów pilnie spisywało wszystkie wypowiedzi.
27. I każdy z nich usiłował zerżnąć, co napisali pozostali. I każdy zasłaniał łokciem to, co pisał, by inni nie widzieli.
28. Byli pewni, że dużo, dużo później ten "rhephorthaż" (2) wart będzie mnóstwo pieniędzy, i nawet wiedzieli, jak go nazwą.
29. I nazwali go "Ewangelią", co po hebrajsku znaczy "Przygody małego Jezuska".
* * *
1. Któregoś wieczoru uczniowie podeszli do Jezusa mówiąc: "Mistrzu, pełno tu ludzi, a nic nie ma do jedzenia. Każ im się rozejść. Niech idą do wsi i zakupią sobie żywność".
2. Lecz Jezus im odpowiedział: "Nie potrzebują odchodzić, wy dajcie im jeść".
3. Odpowiedzieli Mu:
"Nie mamy tu nic prócz pięciu chlebów i dwóch ryb, a ludzi jest ponad pięć tysięcy".
4. Wówczas Jezus wziął chleb i ryby, i połamał je, i rozdzielił, i wszyscy jedli i zaspokoili głód, a tym, co zostało, napełniono jeszcze dwanaście koszy.
5. Uczniowie zdumieni pytali: "Jakżeś to zrobił?"
6. A Jezus odparł:
"Powiem wam, ale nie powtarzajcie nikomu - pomnożyłem je".
7. A oni: "Ho, ho..." I dodali: "Ale jakiego użyłeś mnożnika, by z dwóch pstrągów w sosie migdałowym otrzymać pięć tysięcy wędzonych śledzi?"
8. I pytali jeszcze:
"Dlaczego potrzebne ci było pięć chlebów i dwie ryby? Czy nie mogłeś stworzyć chlebów i ryb z niczego? Czyżby to był za trudny cud? Ojciec nie nauczył cię tych sztuczek? Dlaczego rozmnożyłeś też ości? Dlaczego rozmnożyłeś smarki piekarza, które były w jednym z chlebów? Dlaczego nic nie mówiłeś, gdy żebraliśmy o jedzenie u ludzi, którzy sami nic nie mają, jeśli potrafisz czynić takie cuda?"
9. Tymczasem w tłumie wzmógł się rumor i Jezus rzekł do uczniów: "Słyszycie, jak krzyczą z radości i dziękują mi?"
10. Ale uczniowie odparli:
"Panie, krzyczą, bo ryby były za słone i teraz pieką ich języki, i palą wnętrzności, i wołają pić".
11. Jezus: "Jak zawsze niezadowoleni! Daje im się jedno, to chcą drugiego! No jeśli tak, to nic nie dostaniecie, bando niewdzięczników!"
12. I poszedł sobie, a uczniowie za nim. Spragniony tłum pozostał na pustyni, i wszyscy, rozdziawiając gęby i wywalając jęzory, poumierali z pragnienia.
* * *
1. Jezus przemierzał Galileę, sypał przypowieściami i oddawał drobne usługi.
2. Jedni mu mówili:
"Panie, mój syn jest paralitykiem" albo "Mój stary ojciec za dużo je jak na swój wiek", albo: "Mam zatkany zlew".
3. A Jezus czynił, co trzeba - uzdrawiał chorych i odtykał zlew, a oni wołali: "Jesteś naprawdę Synem Bożym! Daj grabę, chłopie, niech cię uścisnę! Chodź ze mną na kielicha. Nie odmawiaj, obrazisz mnie".
4. Jezus nie odmawiał, żeby ich nie obrażać, i kiedy wypił, pięknie improwizował.
5. Pewnego dnia rzekł:
"Zarzućcie sieci na połów". I zrobili tak, i złowili tyle ryb, że zakrzyknęli: "Cud!"
6. Tylko Judasz twierdził:
"To wcale nie cud złowić rybę. Krzyczałbym "cud!", gdyby w sieciach znalazł się fortepian.
7. Mówię fortepian ot tak sobie, bo przecież i tak nie wiem, co to takiego albo kto to taki, w każdym bądź razie wyłowienie tego czegoś jest dużo bardziej cudowne niż złowienie ryby".
8. Ten Judasz rzeczywiście był mędrkiem i nudziarzem, i widać było, że źle skończy.
9. Innym razem Jezus przybył do kraju Gerazeńczyków o dużych uszach i ujrzał zbliżającego się ku niemu człowieka opętanego przez ducha nieczystego.
10. Mieszkał on w grobie, kruszył łańcuchy, dniem i nocą wciąż krzyczał, tłukł się kamieniami w grobach i po górach.
11. Gdy ujrzał Jezusa z krzykiem upadł przed Nim, a demon z jego wnętrza zawołał: "Czego chcesz ode mnie, Jezusie, Synu Boga Najwyższego? Zajmij się swymi sprawami i nie wtrącaj się do moich". I zmuszał do podskoków i piruetów nieszczęśliwego opętańca.
12. Jezus zapytał demona:
"Jak ci na imię?" A ten odparł: "Na imię mi Legion, bo jest nas dwa tysiące".
13. Jezus: "A zatem, Legionie, trzeba się wynosić". A diabły odrzekły: "A gdzie pójdziemy? Tu nam dobrze".
14. Jezus rozejrzał się wokoło i ujrzał na wzgórzu stado świń. Świń było akurat dwa tysiące. Jezus pozwolił więc demonom opętać świnie.
15. Diabły wykonały polecenie, opętaniec poczuł się lepiej, a opętane świnie zaczęły wrzeszczeć, podskakiwać, kręcić się, aż w końcu wszystkie na raz pobiegły do morza i utopiły się. Taki był ich koniec.
16. Ci, co pilnowali świń, zdziwili się nieco, bo nikt ich nie pytał o zdanie. Ale tłum był oczarowany i wołał: "Jeszcze!"
17. Judasz patrzył na to i myślał: "Skąd wzięły się te tysiące świń? Dla kogo je tuczono? Przecież Prawo karze śmiercią każdego Żyda, który śmiałby zjeść wieprzowinę?" Ale nie powiedział tego głośno, żeby znowu nie uchodzić za rozrabiakę.
* * *
1. Któregoś dnia Jezus poszedł wskrzesić zmarłą, by sprawić przyjemność jej rodzinie. Jakaś kobieta, która od dwunastu lat cierpiała na okropne hemoroidy, zbliżyła się do niego od tyłu i dotknęła jego płaszcza.
2. Natychmiast ból ustał i wyzdrowiała.
3. Jezus poczuł, że jakaś część mocy Go opuściła i nie mógł doliczyć się wszystkich cudów. Zapytał:
"Kto mi podwędził jeden cud?" A widząc kobietę zwrócił się do niej:
"Czy to ty, cwaniaczko?"
4. A ona padła mu do nóg i wyznała prawdę. Na co Jezus: "Córko, twoja wiara cię ocaliła, ale na przyszłość nie myl mnie z nasiadówką".
* * *
1. Kiedy indziej chodził po falach, co dziwiło uczniów, powiedział więc: "Nie przyszedłem zmieniać prawa Mojżeszowego, ale przyszedłem zmienić prawo Archimedesa".
2. Gdy uczeni w Piśmie i faryzeusze przyprowadzili mu kobietę złapaną na cudzołóstwie twierdząc: "W Prawie Mojżesz nakazał nam takie kamieniować. A ty co na to mówisz?"
3. Jezus zaczął się zastanawiać, i odparł: "Kto z was jest bez grzechu, niech pierwszy rzuci na nią kamień".
4. A oni: "Zabiłeś nam ćwieka". I skryli się w cieniu drzew popijając niezdrowe trunki w towarzystwie wyfioczonych panienek i faryzeuszek o apetycznych piersiątkach.
5. Innym znów razem, gdy leczył chorych, jakaś kobieta zaczepiła go, a on zapytał: "Na co jesteś chora?" A ona odparła: "Jestem nimfomanką". A on rzekł:
"Jeśli wierzysz, będziesz uzdrowiona". Na co ona: "Ale ja wcale nie przyszłam po to. Wcale nie!" I oczy jej błyszczały, i zabrała go do siebie, i tak zaczęła się przyjaźń między Jezusem i Marią Magdaleną.
Pewnego razu przyprowadzono mu kogoś z puchliną wodną. A on zmienił w wino wodę, która wzdymała mu brzuch, tak że wystarczyło wybić szpunt i zamontować kurek.
* * *
1. W końcu Jezus opuścił okolice Tyru i przez Sydon udał się w stronę Jeziora Galilejskiego.
2. Przyprowadzono mu głuchoniemego, który się jąkał. To znaczy, jąkałby się, gdyby mówił.
3. Jezus wziął go na bok, włożył palce w jego uszy, co bardzo łaskotało i wywołało śmiech.
4. Jezus splunął mu wtedy w szeroko otwarte usta, uniósł oczy w górę i powiedział: "Effata!" to znaczy: "Nawet jeśli ci to nie pomoże, to z pewnością nie zaszkodzi".
5. Nagle głuchy niemowa-jąkała wzdrygnął się i zawołał: "Pfu!..." Zwymiotował całe śniadanie do stóp Jezusa i uciekł. I nigdy więcej go nie zobaczono.
6. Jezus odwrócił się do tłumu i zapytał: "Poczuł on me palce w uszach?" Tłum odpowiedział:
"Poczuł!" Na co Jezus: "Zatem nie jest już głuchy".
7. Po czym spytał:
"Zaczął wydawać dźwięki ustami?" Tłum odparł: "Tak, powiedział:
pfu!..." Jezus: "Nie jest więc już niemową".
8. I chcąc się upewnić:
"Powiedział: pfu! co najmniej dwa razy?" Tłum na to: "Nie, tylko jeden raz". Jezus: "A więc już nie jąka się".
9. Wszyscy byli zachwyceni i zadowoleni z Syna Bożego i radowali się, że zstąpił między nich, bo gdyby od czasu do czasu nie odwiedzał ich jakiś Syn Boży czy handlarz zajęczymi skórami, to na wsi można byłoby zdechnąć z nudów.
* * *
1. W okolicach Cezarei, Jezus zapytał uczniów: "No, powiedzcie, za kogo mnie uważacie. Możecie mówić szczerze, jesteśmy sami".
2. Oczywiście wszyscy znali odpowiedź, bo nietrudno ją było zgadnąć - powtarzał ją im sto razy dziennie, a może i więcej. Zgodnym chórem odpowiedzieli: "O Panie, Ty jesteś Mesjaszem i Synem Boga żywego!"
3. Ale Szymon, zwany Piotrem, był szybszy od wszystkich i krzyknął: "O, Panie, Ty jesteś Mesjasz, Syn Boga żywego!"
4. Ujął tym Jezusa, który popatrzył na niego z zadowoleniem i rzekł: "Błogosławiony jesteś, Szymonie, synu Jony. Albowiem nie objawiły ci tego ciało i krew, lecz Ojciec mój, który jest w niebie".
5. I dodał: "Jestem z ciebie zadowolony, Piotrze, dostaniesz nagrodę. Posłuchaj!" Piotr nadstawił uszy, a serce zaczęło mu skakać z radości.
6. Jezus powiedział:
"Oto ładniutki kalambur, który wymyśliłem specjalnie dla ciebie: toczący się kamień nie porasta mchem'. Dobre, co?"
7. Wszyscy apostołowie śmiali się do rozpuku wołając: "Dobrze, Panie, dobrze! Jesteś nie do pobicia! Dobre, zaraz się posikam ze śmiechu..."
8. Piotr również się śmiał, ale widać było, że trochę się zmusza.
9. Jezus: "Pomyliłem się. To, co wam powiedziałem, jest zupełnym idiotyzmem. Niech no sobie przypomnę... już mam! Teraz dopiero będziecie się śmiać do rozpuku, łobuzy!"
10. Odchrząknął i powiedział: "Piotrze, jesteś skałą, na której zbuduję Kościół mój. To dopiero kalambur!" I roześmiał się donośnie, i zatrząsł się, i zapłakał z radości, i smarki mu pociekły z nosa, i zaślinił się z wesołości, i skręcił się ze śmiechu, i przewrócił na plecy, i zaczął gryźć palce u nóg i walić głową w ziemię.
11. Apostołowie robili dokładnie to samo, ale jeszcze głośniej i mocniej. W końcu powiedzieli:
"Po tym kalamburze żaden inny mu nie dorówna, Panie!"
12. Piotr śmiał się również, ale Jezus zauważył jego zmarszczone czoło i powiedział: "Mam nadzieję, że jesteś zadowolony?" A Piotr odparł: "Bardzo zadowolony, wprost pękam ze śmiechu, Panie!"
13. I dodał: "Ale, ale, co to takiego Kościół?" Jezus: "To rodzaj świątyni z takim czymś spiczastym na czubku".
14. Piotr zamyślił się, westchnął i stwierdził: "Wszystko, co robisz, Panie, jest dobrze zrobione". I dorzucił: "Będę wyglądał jak żółw z czymś takim na plecach, no nie?"
15. Jezus: "To tylko taki obrazek". Piotr: "Oczywiście, obrazek". Jezus podrapał się w głowę: "Wyobrażałem sobie to zupełnie inaczej. Zaczynam się zastanawiać, czy rzeczywiście jesteś facetem nadającym się na pierwszego papieża. A z resztą!... jak się nie ma, co się lubi, to się lubi, co się ma". Widać było, że jest nieco rozczarowany.
16. Piotr zapytał Jezusa:
"Papież? To znaczy, Panie, że będę szefem?" Jezus: "To znaczy, że spośród wszystkich apostołów, którzy będą najbiedniejsi z biednych i najpokorniejsi z pokornych, ty będziesz najbiedniejszy i najpokorniejszy.
17. Piotr: "Wszystko zrozumiałem, Panie. I żeby rzeczywiście było widać, że jest najbiedniejszy i najpokorniejszy, włożył sobie na głowę czapkę najbiedniejszych i najpokorniejszych - dużą, wysoką, całą pokrytą złotem, rubinami i szmaragdami, i nazwał ją tiarą, co po hebrajsku znaczy "czapka".
18. Zamówił też fotel papieski - złoty, z lakierowanymi drążkami do noszenia - który pozostali apostołowie nosili na swych barkach, a Piotr rozpierał się w nim i ogarniał tłum papieskim spojrzeniem.
19. Tłum spoglądał na Piotra i zapomniał patrzeć na Jezusa.
20. Jezus widząc to zastanawiał się, czy pomysł Ojca był dobrym pomysłem i czy przypadkiem nie lepiej było powtórzyć Potop.
Uwagi:
(1) Pod pretekstem, że wazelina została wynaleziona w 1877 roku przez amerykańskiego chemika Chesebrougha, kanonik Osty w swym najnowszym tłumaczeniu Ewangelii uznał za słuszne nadać temu zdaniu następującą formę, według niego lepiej pasującą do realiów historycznych: "dziś wieczór - bez margaryny". Nie będziemy go naśladować na tej drodze godnej potępienia. Jeśli Bóg, który zna przeszłość i przyszłość, uznał za stosowane użycie słowa "wazelina", swojskiego dla człowieka dwudziestego wieku, to znaczy, że miał ku temu powody.
(2) Postanowiliśmy zostawić w tym miejscu hebrajskie słowo, nie mogąc oddać jego znaczenia w mowie współczesnej.
**************
Nadesłał:
Jaskulmk