Na kult Śiwy złożyły się elementy przeróżnych wierzeń, aryjskich i niearyjskich, również ludowych. Między innymi: bóg zwierząt, płodności i być może jogin, którego formę stanowił byk czczony w dolinie Indusu, wedyjski Rudra, który sam wchłonął wiele innych bóstw, postacie o cechach jakszów, wreszcie bóstwo zwierzęce. Sanskryckie mity stanowią nierzadko kapłańskie przeróbki popularnych legend odnoszących się do bóstw związanych z Śiwą, przetłumaczone na język ortodoksji. Wzrost znaczenia Rudry-Śiwy przyniósł okres brahman i upaniszad. W niektórych z nich nabiera on cech wszechobejmującego bóstwa pojmowanego zarazem teistycznie i panteistycznie. Stopniowo przejmował cechy innych postaci, które mu podporządkowano: cechy Indry, Agniego, Brahmy, Balaramy, Wielkiej Bogini.
Kult owego Śiwy, który stał się podstawą rozwoju hinduistycznego śiwaizmu, znany jest na terenie północno-zachodnich Indii przynajmniej od IV wieku p.n.e. Do statusu wielkiej religii wyniosły go okoliczności podobne do tych, które uwarunkowały rozwój wisznuizmu: podobny okres, częściowo i obszar, także warunki społeczne. Epopeje uczyniły z Śiwy równie potężną istotę jak Wisznu. Podobnie jak wisznuizm, za panowania Guptów śiwaizm osiągnął pozycję religii państwowej. Średniowiecze i purany przyniosły skłonność do sekciarstwa. Powstawały wówczas mity mające na celu wywyższenie boga nad jego rywali, w tym wypadku - Wisznu. Ze zmiennym szczęściem panując nad całym obszarem Indii, to dominując, to ustępując pierwszeństwa wisznuizmowi, kult Śiwy najsilniejszy pozostawał na południu. W przeciwieństwie jednak do wisznuizmu, religia Śiwy nie wytworzyła wielu sekt. Nieliczne szkoły różnią się między sobą nie tyle rytuałem czy mitologią, ile szczegółami filozofii i rozwojem mistycyzmu.
Olbrzymią rolę w kulcie mającym nader atrakcyjny charakter, odgrywa ascetyzm i joga, dlatego też mitologia Śiwy jest uboższa niż w przypadku Wisznu. W odróżnieniu do rytuału wisznuickiego, gdzie oddaje się hołd antropomorficznym wizerunkom boga, głównym obiektem świątyni Śiwy jest znak falliczny traktowany teraz jako wyobrażenie symboliczne. Mitologia Śiwy nie prezentuje historii jego całego żywota, lecz tylko momenty ilustrujące istotne aspekty jego osobowości. Prawie nigdy nie mówi się o wcieleniach tego boga, odpowiadają mu jednak różne aspekty czy manifestacje, jakie on przybiera.
Znaczny wpływ na śiwaizm wywarł śiaktyzm, tantra oraz buddyzm mahajanistyczny. Miejsca związane dawniej z Buddą czci się jako przybytki Śiwy, w wyobrażeniach Oświeconego widzi się formę Śiwy medytującego. Jak Wisznu reprezentuje absolutną prawdę, a Brahma aktywność, Śiwa stanowi pierwiastek ciemności, siłę odśrodkową powodującą rozbicie, zróżnicowanie potencji oraz zniszczenie. Owo zniszczenie staje się jednak źródłem odrodzenia, ponownego życia.
U początków i na końcu istnienia podstawą bytu jest Śiwa jako ciemność zagłady, bezgraniczna pustka, którą się porównuje do ciszy i mroku doznawanego podczas głębokiego snu. Czciciel Wisznu tęskni do szczęścia w raju boga, przejawem najwyższej zaś łaski Śiwy jest senne pogrążenie się w nim. Gdy istoty czują się zmęczone czynem, życiem, wiedzą, bólem i przyjemnością, zaczynają pragnąć odpoczynku w głębokim śnie bez marzeń i wstępują w Śiwę. Jako podstawa bytu, bóg ten jest identyczny z brahmanem, pozostając zarazem łącznikiem między absolutem a bóstwem osobowym. Nazywa się go bezdenną otchłanią, w której nie ma niczego poza ciemnością, dnia ani nocy, bytu ani niebytu, tylko sam niezniszczalny Śiwa.
Nie świeci tam słońce, księżyc ani gwiazdy. Nie lśni błyskawica, a cóż dopiero ziemski ogień. Albowiem wszystko co błyszczy jest tylko odbiciem jasności boga, którego wspaniałość rozświetla wszechświat. Z niego też powstaje mądrość, gdyż jest samoświadomy. Wielkości kciuka, mniejszy od najmniejszego tworu świata, maleńki jak setna cząstka setnej części końca włosa, jest bezkresny. Ani mąż, ani niewiasta, nie jest też pozbawiony płci. Niepodzielny i niezmienny, jest spokojem bez skazy. Sam pozbawiony formy, tworzy wiele kształtów i stanowi wewnętrzną istotę ludzi i wszelkich przedmiotów. Aby mógł działać, wyłania z siebie energię-iluzję-naturę.
Wszechobejmujący Śiwa ma dwie formy ciała: łaskawe jak prawość, woda i księżyc oraz groźne jak ogień, piorun i słońce. Dobry kształt boga koncentruje w sobie życie, potencję tworzenia, witalną energię.
Najdoskonalszą manifestację boskiej energii tworzenia stanowi słup falliczny - linga Niearyjski kult fallusa spotykał się długi czas z oporem. Niektóre legendy mówią o klątwach rzucanych na Śiwę, za których sprawą czci się go w takiej formie. Według jednej Brahma rozkazał mu, aby zaprzestał kreacji i Śiwa schował się pod wodą. Mimo wielu trudności Brahma poradził sobie i świat dalej się rozwijał. Po długim czasie Śiwa wyszedł z ukrycia i, widząc rozkwit nowego stworzenia, odciął swój członek, iż był niepotrzebny, i cisnął go na ziemię. Potem udał się w góry i pogrążył w medytacji.
Obiekt falliczny bywa przedstawiany realistycznie lub w formie stylizowanej. Na jego powierzchni wyobraża się jedną lub wiele głów boga, albo też całą jego postać. Ów słup, wychodzący wprost z ziemi-matki lub z piedestału wyrzeźbionego w kształcie organu kobiecego, reprezentuje pierwotny akt kreacji: związek męskiego i żeńskiego pierwiastka, boga ojca i bogini matki. Czci się go, gdyż jego formy znajdują się we wszystkich stworzeniach świata. Manifestacje jego dostrzega się we wszystkich kształtach będących skupiskami potencji, energii, zawierających rzeczywistość niezróżnicowaną. Są to: jajo będące zarodkiem świata, filar światła, kolumna, pień drzewa, góra, wieża świątyni, ogień płonący na ołtarzu, strzała, promień słońca, pierwotny chaos, który w świątyniach wyobrażają niekształtne bryły ziemi lub skały.
Linga ze światła i promieni stanowi manifestację energii witalnej boga, która się ujawnia w ogniu i słońcu. Mity ukazują ów słup ognistej energii jak się wydobywa z wód pierwotnych i sięga nieba, obejmując i łącząc wszystkie światy, których oś i centrum stanowi. Reprezentuje on życie rodzące się ze związku wód i nieba. Kiedyś, podczas jednego z cyklicznych zniszczeń świata, gdy wszystko spoczywało w ciszy, Brahma wśród bezkresnych wód ujrzał Wisznu leżącego na zwojach węży nieskończoności. Zdumiony blaskiem bijącym od niego zapytał: "Kim jesteś?" Wisznu zbudził się i, zaspany jeszcze, uśmiechnął się i rzekł: "Witaj, moje dziecię!" Brahma poczuł się urażony. Jakże bowiem można nazywać dzieckiem jego, który stworzył miliardy światów, który je utrzymuje w istnieniu i niszczy? Wisznu odparł na to, iż od niego samego zależą losy wszechświata. I zaczęli się kłócić. Aż nagle pojawiła się przed nimi wielka jaśniejąca kolumna podobna do tysięcy ogni płonących podczas zagłady świata. Nie do opisania wprost, nie miała początku, środka ani końca. Wisznu zdumiony mnogością płomieni zapragnął zobaczyć ich źródło. Stał się dzikiem podobnym do olbrzymiej góry i zanurzył się w wodę. Przez tysiąc lat płynął w głąb oceanu, lecz nie odnalazł końca kolumny. Brahma zmienił się w biała gęś. o ognistych oczach i skrzydłach rozpostartych na wszystkie strony. Wzbił się wysoko i przez tysiąc lat frunął szybko jak wiatr i jak myśl, nie dotarł jednak do końca kolumny. Obaj bogowie powrócili zmęczeni i pokonani. Duma nie pozwoliła Brahmie przyznać się do porażki i twierdził, iż widział szczyt olbrzymiego słupa. Wówczas ze środka ognistego słupa wyszedł Śiwa i stanął przed nimi. Bogowie pokłonili mu się nisko, Śiwa zaś rzekł iż on tylko jest prawdziwym twórcą, zachowawcą i niszczycielem świata, gdyż Wisznu to forma jego samego, a Brahma rodzi się z Wisznu. Ponieważ Brahma skłamał, nie będzie odtąd miał własnych wyznawców. Kult lingi natomiast zapanował we wszystkich trzech światach.
Jak linga jest górą, sam Śiwa ukazuje się w postaci góry, która uosabia ziemię, a jej szczyt oś świata. Mieszka w górach, na szczycie Kajlasy - Kryształowej góry (przejrzysty kryształ to forma energii słońca i ognia). Za żonę ma Córkę Góry. Nazywają go górą z trzema szczytami (światami). Będąc słupem fallicznym i górą, przybiera kształt drewnianego pala, nagiego drzewa, bezlistnego pnia. Jest bowiem drzewem kosmicznym, które uosabia rozwój świata rodzącego się z wodnego zalążka i wznoszącego się ku niebu. Cztery ramiona boga to strony świata wyrażające całość przestrzeni. Dla dobra świata i dla utrzymania istnienia, Śiwa ubrany w korę drzewa stał przez tysiąc lat na jednej nodze (filar, promień, fallus), dla podtrzymania wszystkiego, co się mieści miedzy niebem a ziemią. Jako rodziciel innych bogów, jednonogi Śiwa wyłania ze swego prawego boku Brahmę, a z lewego Wisznu, którzy tworzą niejako gałęzie drzewa-boga. Stanowiąc źródło życia i płodności, mieszka on we wszystkich istotach jako siła witalna, forma życiodajnego słońca, które zarazem utrzymuje i niszczy. Jak ogień schowany pod węglem żarzy się, tak Śiwa tkwi w ciele człowieka, stanowiąc jego energię.
Bóg ten ma więc aspekty solarne. Jego włosy błyszczą jak słońce. Troje oczu i trójząb mówią o trojakiej funkcji słońca i ognia. Żar zawarty w słońcu jest oddechem Śiwy. Jak słońce zapładnia on i nosi włócznię (płomień). Jako wedyjskie bóstwo błyskawicy był ogniem zniszczenia i płodności, formą słonecznej energii. Występuje w postaci łucznika, którego łuk przypominający kolorową tęczę, a zwany Południową Drogą Słońca, został utworzony z ciała olbrzymiego jadowitego węża (połączenie elementu ognia-słońca z pierwiastkiem wodnym mającym tutaj też cechę ognistą, jad węża). Wąż, który służąc groźnym formom Śiwy ma właściwości niszczące, u boga reprezentującego witalność natury staje się uosobieniem płodności, utożsamiony z fallusem. Śiwa obwiązuje sobie węża wokół szyi oznaczającej wówczas organ żeński.
Teriomorficzna forma boga to byk - bóg ojciec, niebo, życiodajne słońce. Biały byk jest samym słońcem. W okresie wedyjskim Rudrę, zwano czerwonym, rdzawym bykiem. Także i później nadano Śiwie czerwoną barwę ciała, barwę krwi, rodzenia i życia. Byk natomiast został nosicielem Śiwy.
Ów byk jest olbrzymi i biały jak śnieg; ma wielkie brązowe oczy, grubą szyję, czarny ogon, rogi twarde jak diament. Ich ostrymi czubkami rozpruwa ziemię, to jest orze ją i zapładnia. Jego grzbiet jest szeroki i spadzisty, a garb opasany złotym sznurem przypomina szczyt ośnieżonej góry. Nazwano go imieniem Nandin (Radosny), gdyż uosabia szczęście, rozkosz zmysłową, a zarazem zadowolenie spokojnego umysłu. Śiwa jest opiekunem bydła, panem zwierząt. Ów bóg o nadmiarze witalności raczy się podniecającymi napojami i odwiedza rozpustne kobiety, co wywołuje sprzeczki z Parwati.
Imię Śiwy równa się imieniu brahmana, potencji wszystkich rzeczy. Łączy on w sobie substancję i energię, pierwiastek męski i żeński, pasywny i działający, umysł i ciemnotę, duszę wszechświata i iluzję. W sferze mitologii owym parom odpowiada osobowy bóg Śiwa oraz jego małżonka Śiakti utożsamiona z Naturą.
Kiedy tych dwoje się łączy, powstaje iskra - pragnienie. Ono staje się źródłem życia. A że doskonały Śiwa może się połączyć jedynie z sobą samym, jako że poza nim nie ma nic doskonalszego, przeto jest on (jak wedyjski Pradżapati) i mężem i niewiastą. W ujęciu antropomorficznym będzie to postać, której prawa połowa reprezentuje cechy Śiwy, lewa zaś kobieca, atrybuty Parwati. Bogini unosi ku twarzy zwierciadło, ona sama jest bowiem odbiciem Śiwy, jasności jego umysłu. Późne legendy często "naiwnie" tłumaczą pochodzenie owego androginicznego kształtu. Parwati poczuła się urażona w swoim honorze, gdy hołd - polegający na obejściu boskiej osoby - oddawano wyłącznie małżonkowi. Zażądała więc, aby Śiwa włączył ją do swojego ciała. Jeden z wiernych i tak znalazł wyjście. Stał się bowiem pszczołą i przewiercił dziurę w postaci męża-niewiasty, okrążając w ten sposób tylko męską połowę bóstwa. Z androgynicznej symboliki oraz roli Śiwy w pobudzeniu płodności natury bierze się częstotliwość motywów erotycznych w mitach związanych z tym bogiem.
Śiwa identyczny z brahmanem w płaszczyźnie filozoficznej reprezentuje koncentrację myśli. Jest boskim umysłem, którego odbicie stanowi wszelka inna realność. W mitach występuje jako mędrzec, samoświadomy inicjator świadomości,
której formę stanowi wiedza. Jest sam znaczeniem wyrazów. Przebywa w stanie czystej rozkoszy doznawanej przez doskonale spojony umysł. Ma białe ciało. Nosi białe szaty i wieńce oraz święty sznur o białej barwie. Biel to kolor doskonałości, światła będącego skupieniem wielu barw, kolor słońca i intelektu. Przenikliwość, wszechwidzenie boga, widzenie subtelne reprezentuje trzecie oko mieszczące się pionowo na jego czole. Jako forma najwyższej zasady świata skupia ono w sobie moc tworzenia, utrzymywania życia oraz niszczenia.
Legenda przedstawia ową ideę na swój sposób. Pewnego razu Śiwa siedział na szczycie góry zagłębiony w medytacji. Dookoła ciągnęły się kwitnące lasy pełne ptaków, nimf i drobnych duszków. Unosił się zapach kwiatów i sandału; dźwięczała muzyka i bzykanie pszczół. Zgromadzeni przy bogu mędrcy oddawali mi niskie pokłony. Niespodziewanie weszła Parwati z orszakiem służebnic. Niosła dzban z wodą zebraną ze świętych miejsc. Radosna i roześmiana, w zabawie zakryła swymi palcami oczy małżonka. Natychmiast zgasło słońce i wszystkie stworzenia drżały w wielkim strachu. Świat zginąłby, gdyby nie pojawiło się na czole Śiwy trzecie oko, które podobne drugiemu słońcu rozjaśniło wszechświat. Jednakże płomienny blask tego oka zaczął palić lasy. Wybiegły z nich zwierzęta i otoczyły Śiwę. Ogień zagłady dotarł aż do nieba i spopielał góry wraz z tą, która była ojcem Parwati. Zrozpaczona małżonka boga stanęła przed nim z modlitewnie złożonymi dłońmi. Dopiero wtedy Śiwa łaskawym spojrzeniem ożywił góry i świat powrócił do dawnego stanu.
Dwoje oczu boga i trzecie na jego czole to trzy źródła i formy światła będącego podstawą myśli. Odpowiadają one słońcu, księżycowi i ogniowi. Mają więc białą barwę słońca, czarny kolor księżyca-czasu oraz żółty - ognisty. Są zarazem Indrą, Somą i Agnim; przeszłością, teraźniejszością i czasem przyszłym; ciepłem, zimnem i główną energią twórczą, także trzema: światami, kategoriami świata i funkcjami boga. Trójcy tej odpowiada trójząb Śiwy.
Ów mędrzec skupiający w sobie rozum świata jest wielkim ascetą i joginem. Dzięki medytacji niszczą w sobie niewiedzę. Tak człowiek, czyniąc ze swego ciała dolny kawałek drewienka, a ze świętej idei górne drewienko, gdy tarciem jest medytacja, w wywołanej iskrze dostrzega ukrytego boga. Przez jogiczne ćwiczenia ciała i ducha asceta dostępuje połączenia z brahmanem i przebywa w stanie, w którym nie ma rozróżnienia miedzy absolutem a indywidualnością człowieka.
Ascetyczny żywot dzieli ze swym małżonkiem Parwati. Zmęczona upałem zapytuje go, czy nie mają domu, gdzie by się mogli schronić przed wichrem, żarem i chłodem. Lecz Śiwa jest bezdomny i nieustannie wędruje po lasach. Latem mieszkają w cieniu drzew. Gdy nadeszły deszcze i wichury, Parwati prosiła małżonka, aby zbudował dom na Kajlasie. Śiwa jednak nie miał za co, nie posiadał bowiem nic, prócz skóry za odzienie i węży służących mu jako ozdoba. Gniewna i zlękniona bogini pytała, jakże spędzą porę deszczową pod drzewami. Wówczas Śiwa zatrzymał chmurę i schronili się pod nią, a gdy przyszły deszcze, zamieszkali w górskich jaskiniach. W przerwach między wędrówkami bóg jogin medytuje siedząc nieruchomo przez tysiąc lat lub uprawia umartwianie, jak stanie na jednej nodze pośrodku płonących gór. Jego łaskę można zdobyć dzięki podobnym praktykom. Uprawianie ich nie tylko wzmaga jasność umysłu, ale potęguje też moc witalną, siłę płodności. Pozostając przez długi czas w czystości, bóg asceta pomnaża swe nasienie.
Parwati narodziła się jako córka góry Himawat. Od dzieciństwa czciła Śiwę; nawet w nocy wykradała się z domu, aby ofiarować kwiaty i owoce wizerunkowi boga. Pewne bóstwo przepowiedziało, iż Parwati zostanie oblubienicą Śiwy. Wbiło to w dumę jej ojca, który postanowił rychło ją zaręczyć. Śiwa jednak, zgłębiony w medytacji, nie zwracał na nic uwagi. Parwati czciła go dalej i służyła mu wiernie; on zaś tego nie dostrzegał. W owym czasie potężny demon Turaka zagroził bogom i światu; przemieszał pory roku i niszczył ofiary. Był przy tym nietykalny, gdyż dzięki uprawianiu ascezy uzyskał od Brahmy dar niezwyciężalności. Niebianie uznali, iż pokonać go będzie mógł jedynie potomek samego Śiwy. Zwrócili się o pomoc do boga miłości, Kamy.
Kiedy przyszła wiosna i wszędzie kochały się ptaki i zwierzęta, tylko Wielki Bóg trwał w medytacji. Zjawił się przed nim Kama ze swą żoną Rati (Rozkoszą). Wybrał dogodny moment odpoczynku boga i już napinał swój pachnący łuk, by kwietną strzałą przeszyć serce Śiwy, gdy ten spostrzegł co się dzieje i płomieniem środkowego oka spalił go na popiół. Odtąd Kamę nazywa się Bezcielesnym.
Zrozpaczona Parwati przeklinała swą niepotrzebną urodę. Nie pragnąc już niczego od życia, została pustelnicą; oddała się umartwieniom. Ze splątanymi włosami, odziana w korę, medytowała na samej górze, wnikając w tajemnice boskiej istoty. Pewnego razu ujrzał ją piękny młodzieniec, któremu wyjaśniła przyczynę uprawiania ascezy.
Odwodził ją od tego, mówiąc jak straszne węże Śiwa nosi na swym ciele i jak złowieszcze są jego obyczaje. Miłość Parwati nie przelękła się jednak żadnych słów i wtedy młodzieniec ukazał swą prawdziwą postać. Był to sam Śiwa, który zachwycony urodą pustelnicy, pragnął poddać ja próbie. Himawat odprawił ich zaślubiny, a łaskawy bóg przywrócił życie nieszczęsnemu Kamie. Potem Śiwa przez tysiąc lat przebywał na Kajlasie miłując Parwati, aż narodził się im syn, który we właściwym czasie pokonał demona Tarakę.
Bóg, który widzi i potęguje w sobie widzenie, raczy przekazywać swą mądrość światu. Jest zatem nauczycielem, mistrzem wszelkich sztuk. Jako źródło wiedzy dopuszcza do sekretów każdego, nawet najniżej urodzonych. Stworzył na ziemi muzykę będącą odbiciem pierwotnego dźwięku oraz teatr - rytualne odzwierciedlenie biegu świata i ofiary. Wyobraża się go jako postać zwróconą na południe, gdyż on sam będąc centrum wszystkiego i wyobrażany symbolicznie na północ (pod nieruchomą gwiazdą polarną), przekazując swą wiedzę zwraca się na zewnątrz - na południe. Pod wielkim bananem siedzi nieruchomo w pozie jogina. Czteroręki trzyma w dłoniach różaniec i naczynie na wodę - jest bowiem ascetą i kapłanem, lub też roślinę, która oznacza wyjście na zewnątrz, manifestację tworzenie. Skupiający w sobie myśl, czyni gest medytacji. Samoświadomy, czyni gest wiedzy (zwracając obróconą ku sobie wnętrzem dłoń, gdy kciuk i palec wskazujący stykają się). Mistrz świata czyni gest nauczania (kieruje dłoń wnętrzem ku widzowi). Na znak, że wiedza ma moc tworzenia, gra na winie, której dźwięk odpowiada świętem dźwiękowi hymnów wedyjskich, pierwszemu etapowi manifestacji świata.
Owo skupienie myśli i siły płodności dostrzeżono w deifikowanym nauczycielu Lakuliśi, który żył w początkach naszej ery. Według tradycji założył jedną ze szkół śiwaizmu (paśupata). Miał być dwudziestym ósmym wcieleniem Śiwy, jedynym, które się nazywa słowem wcielenie. Zgodnie z podaniem, narodził się w czasach Kriszny. Wszedł w ciało trupa porzuconego na miejscu kremacji i żył w ascezie. Kierował religijnym ruchem; miał czterech głównych uczniów (archetypowe znaczenie 4+1). Nakazywał uprawianie jogi, umartwianie się i smarowanie ciała popiołem. Wyobrażają go jako dwuręką, ityfalliczną postać z maczugą w dłoni (symbol fallusa).
Stanowiąc siłę życiową świata, Śiwa mieszka w każdej istocie i we wszystkich rzeczach. Już teksty sutr mówiły, iż przebywa na drogach i skrzyżowaniach dróg, w brodach, promach i lasach, w górze i na cmentarzach, w oborach, w kupie nawozu, wężach, starych i wielkich drzewach i w burzy. Objawia się jako posiadacz wszelkiego kształtu, mający we wszystkich stronach oczy i twarze oraz niezliczone członki. Jest jednym, jest trzema, pięcioma, ośmioma. Ma też tysiąc osiem imion i aspektów. Mówi się, że zrodziły go trzy matki, co oznacza jego obecność w trzech rejonach świata.
Boskie wszechogarnianie wyraża pięciogłowa forma Śiwy Wiekuistego (Sadaśiwa). Pięć głów odpowiada: stronom świata, aspektom samego Śiwy, składnikom rzeczywistości, zmysłom i ludzkim rodom. Środkowa, patrząca ku górze głowa, której często wcale się nie przedstawia, to Bóg Władca. Jest jasna i przejrzysta jak kryształ; jest słońcem, wiedzą, powietrzem, zmysłem dotyku i ręką. Wschodnia głowa, zwana Owym Mężem, jest żółta i jest ziemią. Skierowana ku południowi głowa reprezentuje groźny aspekt boga, choć zwą ją Niegroźnym; jest ciemna, oznacza prawość, eter, słuch i usta. Czwarta i zachodnia to Bóstwo Lewej Ręki, czyli bogini; czerwona reprezentuje świadomość indywidualności, ogień, wzrok, czynności i stopy. Piąta (Nagle Urodzony), głowa północy, jest biała, oznacza umysł, somę, wodę, smak oraz język. Powiada się także, iż Śiwa ma osiem kształtów, jako: ziemia, woda, ogień, powietrze, eter, słońce, księżyc i kapłan ofiarnik. Tym formom odpowiada osiem Rudrów o różnych funkcjach. Rudrów bywa też jedenastu, manifestują właściwości świata i boskich w nim przejawów.
Tożsamość z Wielką Boginią ukazuje kształt androgyniczny, identyczność z Brahmą i Wisznu - jednonogi Śiwa-drzewo, którego gałęzie tworzą owi bogowie. Myśl o tożsamości z Wisznu zrodziła kształt, który w połowie ukazuje Śiwę, w połowie Wisznu, przy czym Śiwa zajmuje dominującą część lewą. Wisznu zaś dostaje się prawa, kobieca strona. Mit łączy powstanie owej formy z wątkiem ubijania oceanu mleka. Wisznu przemienił się wówczas w piękną kobietę Mohini, która oczarowała nie tylko demony, ale i bogów. Skoro Śiwa posłyszał o cudownej urodzie Mohini, przybył na swym byku wraz z małżonką i orszakiem. Prosił Wisznu o ukazanie jego niewieściej formy, skoro ją tak podziwiał cały świat. Wisznu pochlebiała ciekawość Wielkiego Boga i przystał na prośbę. Zniknął, aby po chwili ukazać się jako prześliczna dziewczyna odziana we wspaniałe jedwabie. Bawiła się ona w ogrodzie pełnym kwiatów; poruszając się wdzięcznie, odsłaniała powabne kształty. Biegła przez chwilę i wiatr porwał jej suknie. Śiwa, widząc ją nago, zapragnął jej i mimo obecności żony zbliżył się do niej. Mohini zmieszała się i schowała za drzewo. On zaś dopadł jej i objął, choć się wyrywała. Uścisk boga był tak mocny, iż połączyli się w jedno ciało. Innym znów razem Śiwa i Wisznu ukazali się w jednej postaci, słysząc jak ich małżonki spierały się o wyższość własnych mężów. Pragnęli w ten sposób udowodnić bezpodstawność kłótni, jako że są w istocie jednością o dwu aspektach. Albowiem jak woda miesza się z wodą, tak Wisznu w owej łącznej formie staje się kształtem Śiwy. Jak ogień łączy się z ogniem, tworząc jeden płomień, tak Śiwa staje się formą Wisznu.
Stanowiąc siłę witalną świata, bóg bywa rozumiany jako lekarz i sprawca długowieczności. Jego dobra wola uzdrawia i przywraca do życia. Pewnemu braminowi wskrzesił zmarłego w dziecięcym wieku syna i obdarował dziecko stu latami szczęśliwego życia.
Bóg płodności zapewnił światu życiodajną wilgoć. Sprowadził bowiem na ziemię, wraz z innymi sześcioma strumieniami, Ganges - użyźniającą, oczyszczającą z grzechów świętą rzekę, która płynęła niegdyś tylko w niebie. Motyw ten, przyjęty zapewne z prastarej tradycji, wyraża płodność związku boga ojca z boginią matką wód, płodność przejawiającą się w trzech rejonach świata.
Król Ajodhji Sagara z dynastii słonecznej (połączenie słońca i wody, sagara to ocean) cierpiał z powodu braku potomstwa. W końcu, po długim okresie ascezy, jedna z jego żon urodziła syna, który według przepowiedni miał zostać następcą rodu. Druga zaś małżonka wydała na świat dynię, z której powstało sześćdziesiąt tysięcy męskich potomków. Trzymano ich w dzbanach z topionym masłem, aż dorośli (jeden syn, to słonce, wielu należy do elementu wody, ziemi i roślinności). Pierwszy syn nie lubił swych braci przyrodnich. Raz nawet wrzucił ich do rzeki, za co go zesłano na wygnanie. Kiedy Sagara odprawiał wielką ofiarę z konia, zazdrosny Indra ukradł mu rumaka. A że niedokończony rytuał sprowadza na ofiarnika nieszczęście, przeto król przykazał odszukać zwierzę i ukarać złodzieja. Sześćdziesiąt tysięcy synów Sagary przeszło całą ziemię. Nie znalazłszy konia na jej powierzchni, poczęli ją rozkopywać, aż krzyczała z bólu i skarżyły się węże. Omal że nie podważyli całego kontynentu. Przeszukali podziemia, widzieli cztery słonie świata, aż ujrzawszy mędrca Kapilę rzucili się nań, gdyż obok niego pasł się koń ofiarny. Rozgniewany wieszcz obrócił ich w popiół. Nie doczekawszy się powrotu synów, Sagara wysłał na poszukiwanie wnuka. On zaś odnalazł zwierzę oraz popioły wujów. Pragnął odprawić rytuał, lecz nigdzie nie było wody. Zabrał więc tylko rumaka. Sagara, dokończywszy wreszcie ceremonii, zmarł. Żaden z jego następców nie zdołał sprowadzić wód w podziemia.
Dopiero ósmy władca - Bhagiratha - udał się w Himalaje, gdzie przez tysiąc lat uprawiał najstraszniejsze umartwiania, błagając Brahmę o zstąpienie boskiej Gangi oraz o potomka dla siebie. Brahma był bezsilny. Jednakże Śiwa, ujęty długą ascezą króla, zgodził się przyjąć w swe włosy wody Gangi, inaczej ich ciężar i impet rozbiłby ziemię. Dumna rzeka chciała pociągnąć boga w swym nurcie aż do podziemia, lecz on sprawił, iż zaplątała się w jego zmierzwionych włosach i za karę więził ją tam przez wiele lat. Znów Bhagiratha prosił boga o łaskę. Śiwa pozwolił rzece wydostać się ze swych splotów. Spłynęła rycząc, siedmioma strumieniami, pełna wodnych stworzeń. Od jasności bogów podziwiających owo wydarzenie powierzchnia rzeki błyszczała niczym słońce. Pośpieszyły ku niej wszystkie istoty z nieba i z całej ziemi, aby się oczyścić z grzechów w świętej wodzie. Rzeka zaś, podążając za rydwanem Bhagirathy, dotarła do oceanu i zstąpiwszy w głąb ziemi obmyła prochy potomków Sagary i sprawiła, że zmartwychwstawali. Sam Bhagiratha dokonał ablucji i odprawił wreszcie należne przodkom ceremonie. (Woda powoduje kiełkowanie nasion złożonych w ziemi, do czego przyczynia się słońce; Bhagiratha pochodzi z dynastii słonecznej. Nasiona to prochy przodków w ziemi).
Śiwa opiekuje się wojownikami, wzmacnia ich siły w czasie bitwy. Jego wybrańcy muszą jednak dowieść swej wartości, gdy ich bóg wystawia na próbę. Ardżuna postanowił zdobyć od Śiwy boski oręż, który by służył jego braciom w walce przeciw Kaurawom. Udał się zatem w Himalaje i przez trzy miesiące karmił się korzonkami i owocami. Czwartego miesiąca żywił się samym powietrzem. Trzymał ręce uniesione ku niebu tak długo, że ziemia zaczęła dymić i zadrżeli bogowie. Pewnego ranka, gdy składał ofiarę Śiwie, rzucił się nań olbrzymi dzik. Ardżuna przeszył go strzałą z łuku, lecz w tej samej chwili inna strzała ugodziła zwierzę.
Dzik skonał, a Ardżuna, zły na rywala, rzucił się ku myśliwemu, który pojawił się właśnie, równie jak on rozgniewany. Walczyli
na łuki, lecz ciało myśliwego nie ranił oręż. Ardżuna więc zaczął się z nim mocować. Skoro tylko jego dłoń dotknęła piersi myśliwego, nagle zaprzestał walki. Rozumiejąc teraz, iż ujrzał samego Śiwę, błagał boga o przebaczenie. Zadowolony Śiwa pobłogosławił go i obdarował łukiem oraz strzałą, którą można było wypuścić myślą, wzrokiem albo wystrzelić z łuku. Potem wszedł na górę i zniknął w niebie.
Przeciwnik Arżuny Aśwatthaman również czcił Śiwę ascezą i wedyjskimi hymnami. Pragnął bowiem zdobyć boski oręż. Walczył z bogiem nie wiedząc, kim jest przeciwnik, aż poznawszy prawdę, rzucił się w ogień ofiarny. Uznał to za jedyny dar, jaki mógł mu jeszcze złożyć. Wówczas zstąpił z nieba złoty wóz, wewnątrz którego płonął oślepiający ogień. Znajdowała się tam niezliczona mnogość stworzeń różnego rodzaju. Jedne miały płonące usta i oczy, inne wiele stóp, rąk, lub głowy niedźwiedzi, tygrysów i kruków. Niektóre z nich piły krew i sadło. Jedne były bardzo niskie, inne zaś bardzo wysokie. Wizja ustąpiła, lecz w ciało wojownika wszedł sam bóg, czyniąc go niepokonanym i straszliwym w walce.
Gdy innym razem Aśwatthaman wezwał Śiwę na pomoc, pojawił się przed nim olbrzymi złocisty ołtarz z ogniem, którego płomienie rozprzestrzeniały się na wszystkie strony.
Dobroczynny dla czcicieli, bóg bywa niebezpieczny i morduje własnych wyznawców. Mity podkreślają bardziej jego potęgę niż łaskawość. Pewnego razu złośliwy demon Bhima (Przerażający) zawładnął światem i zakazał oddawania hołdu prawdziwym bogom. Jedynie król Asamu potajemnie czcił Śiwę. Stało się, że niewierny sługa wydał go, doniósłszy demonowi. Ten zaś pośpieszył do stolicy Asamu i kazał wyjawić, jakiego boga czci król. Usłyszawszy, że jest nim Śiwa, kazał sprowadzić boga, gdyż
pragnął się z nim zmierzyć w walce. Monarcha tłumaczył, że nie leży to w jego mocy, choć wierzy, iż dobry bóg zawsze go obroni. Gniewny Bhima wygrażał i złorzeczył Śiwie. wreszcie uderzył mieczem w wizerunek boga. Wtedy z kamienia wyskoczył sam Śiwa. Rzekł: "Spójrz, oto ja jestem Śiwą, który zawsze przychodzi na pomoc swym wiernym!" Powiedziawszy to, płomieniem środkowego oka spopielił demona wraz z całą jego armią.
Dla dobra świata Śiwa dokonuje straszliwych czynów. Podczas ubijania oceanu mleka wraz z ambrozją bogowie wydobyli zabójczą truciznę, która wydostawszy się na powierzchnię wody zaczęła palić trzy światy. Uciekały przerażone stworzenia, a patriarchowie udali się o pomoc do Śiwy. Ten jak zwykle siedział wraz z małżonką na szczycie białej góry Kajlasy. Współczując im, umieścił w zagłębieniu dłoni truciznę i wypił ją, sławiony przez zastępy bogów i wieszczów. Śmiercionośny płyn byłby zaszkodził i jemu, lecz Parwati mocno ścisnęła szyję małżonka i nie pozwoliła, by trucizna rozeszła się po całym ciele boga. Pozostała na zawsze w jego gardle, sprawiwszy, że sczerniało. Z dłoni Śiwy spadła na ziemię jedna kropla; wypiły ją węże, skorpiony i trujące zioła.
Fragment książki: Marta Jakimowicz-Shah, Andrzej Jakimowicz -
Mitologia indyjska