Kalendarz Majów
Wśród wielu osiągnięć, jakimi mogą poszczycić się Majowie w klasycznym okresie swego rozwoju i ekspansji, obliczenia kalendarzowe i matematyka stanowiły dziedzinę, w której uzdolnienia ich znalazły najbardziej wymowne odzwierciedlenie. Ponieważ nauki te miały najwyższe znaczenie, powiązane były bowiem z czynnikami nadnaturalnymi, kapłani nie szczędzili wysiłków, aby je zgłębić i wyjaśnić. Wiedzą stanowiącą podstawę ich pracy badawczej stała się astronomia, a mistrzowskie opanowanie jej zasad stanowi najlepszy sprawdzian ich możliwości intelektualnych.
Niestrudzenie badali liczne tajniki zagadnienia czasu, aby zrozumieć i złagodzić jego groźny wpływ na losy poszczególnych jednostek, całego społeczeństwa i całego imperium. Z wysiłków tych zrodziła się znajomość kalendarza, pozwalającego ująć w konkretne ramy miliony lat czasu i związana z niezwykle skomplikowaną filozofią.
Dla Majów czas nigdy nie był czysto abstrakcyjnym pojęciem, określającym porządek wydarzeń; był on raczej odbiciem spraw toczących się w zaświatach, gdzie zamieszkiwały wszechmocne siły twórcze i niszczycielskie. Uważano, że następujące po sobie cykle czasu — dni, miesiące i lata — przynoszą ze sobą łaskawość lub gniew bogów, w nieodmiennie powtarzających się odstępach.
Każdy cykl niesiony był przez niebiańskiego „tragarza”, który był zarazem patronem świętej liczby i oznaczano go za pomocą specjalnych znaków hieroglificznych. Części kalendarza uważane były za „brzemię” niesione na barkach tych boskich strażników czasu. Jeżeli zdarzyło się, że brzemię jakiegoś cyklu podjęte zostało przez bóstwo o złośliwym usposobieniu — należało spodziewać się groźnych konsekwencji, które trwać będą aż do momentu, gdy pod koniec kursu wyznaczonego przez naturę ciężar przejmie „tragarz” życzliwiej nastawiony. Charakter boga, pod którego auspicjami przebiegał dany miesiąc lub rok, przesądzał o powodzeniu lub klęsce, które zwiastował dany okres czasu.
Te interesujące wierzenia częściowo tłumaczą szeroki zasięg władzy kapłanów w społeczeństwie, które niewątpliwie nie mogło wyobrazić sobie życia bez swych uczonych pośredników, interpretujących kapryśną wolę bogów. Między normalnym tokiem życia a katastrofami, mogącymi wypłynąć z niewłaściwego zrozumienia skłonności bóstw, stali jedynie kapłani-astronomowie. Tylko oni, którzy potrafili zgłębić różnorodne tajemnice bogów i odgadnąć, jakimi szlakami prowadzić będą bezkresne wędrówki bóstw po gościńcach czasu i przestrzeni, mogli określić, nad którym okresem czuwa bóstwo życzliwe, lub też kiedy największa liczba przyjaźnie nastawionych bogów podąża wspólnie z bóstwami mniej życzliwymi.
Tak więc obsesja Majów, dotycząca spraw czasu, była niemal równoznaczna z wiarą, że odszukanie za wszelką cenę okresów pomyślnych lub niepomyślnych przyniesie znajomość przyszłych wydarzeń niesionych przez przeznaczenie i pomoże pokierować je możliwie najkorzystniejszymi torami.
Kalendarz Majów był dokładniejszy od wszystkich znanych w świecie starożytnym. Był on niezwykle złożony, zarówno pod względem układu, jak i interpretacji, i składał się. z serii niezależnie od siebie toczących się „kół”, odpowiadających cyklom czasu. Używano dwóch odrębnych miar czasu: tzolkin, czyli rok święty, składający się z 260 dni, oraz haab, czyli rok świecki, złożony z 18 miesięcy po 20 dni każdy, do których dodawano 5 dni uzupełniających, co w sumie dawało rok o 365 dniach.
Rok świecki stosowany był w zwykłych obliczeniach kalendarzowych, zaś tzolkin krotszy, obejmował sprawy dotyczące religii. Każdy dzień i miesiąc miał swą nazwę i odpowiedni symbol hieroglificzny. Istniała tzw. „forma normalna” każdego z tych hieroglifów (na ogół abstrakcyjny rysunek używany w odwiecznych inskrypcjach) oraz „zmienna forma postaciowa”, czyli stylizowany wizerunek istot ludzkich, zwierzęcych i stworów mitologicznych. Obie te formy stanowiły graficzne symbole przedstawiające poszczególne okresy i używane były na zmianę w tekstach hieroglificznych.
Podstawową jednostką w kalendarzu Majów był dzień, czyli kin. 20 kins stanowiło uinal, czyli miesiąc. Poczynając od uinal, kalendarz podzielony był na następujące cykle:
18 uinals
20 tuns
20 katuns
20 baktuns
20 pictuns
20 calabtuns
20 kinchiltuns
— tun (rok, do którego dodawano 5 dni uzupełniających)
= katun (7200 dni)
= baktun (144 000 dni)
= pictun (2 880 000 dni)
= calabtun (57 600 000 dni)
= kinchiltun (1 152 000 000 dni)
= alautun (23 040 000 000 dni)
Wszystkie te cykle toczyły się równocześnie, jeden w ramach drugiego, poczynając od katun do alautun przez zwielokrotnianie dwudziestu. Każdy cykl miał swój odpowiednik w hieroglifie, dzięki któremu łatwo go rozpoznać w inskrypcji; liczba postawiona przy hieroglifie wskazuje kolejny cykl kalendarzowy, który nastąpił od chwili najwcześniejszego punktu, od którego Majowie rozpoczęli notowanie czasu.
Typowa inskrypcja, oznaczająca datę wygląda w interpretacji archologów następująco: 9.11.5.0.0, czyli że minęło 9 baktuns, 11 katuns, 5 tuns, żadnych uinals i żadnych kins — data odpowiadająca 657 rokowi n.e.
Te inskrypcje ,,Długiego Rachunku”, czyli „Serii Początkowej”, zawierały również hieroglify oznaczające, w którym dniu świętego roku, wypada dana data; były one wzbogacone o „Serie Dodatkowe”, czyli hieroglify określające fazę i kolejny synodyczny miesiąc Księżyca, obliczony w odniesieniu do towarzyszącego „Długiego Rachunku”.
Później wszedł również w użycie uproszczony system oznaczania dat, znany jako „Krotki Rachunek”; pomijał on wszystkie inne oznaczenia cykli, zachowując jedynie oznaczenia końcowe daty, określając katun i dzień, w którym wydarzenie miało miejsce.
Jednym z głównych problemów, które stanęły przed epigrafami, było dotarcie do tego punktu w historii Majów, od którego rozpoczynało się notowanie czasu. Porównanie kalendarza Majów z naszym kalendarzem gregoriańskim byłoby niemożliwe bez wytyczenia punktów wzajemnych powiązań tych dwóch systemów.
Kalendarz gregoriański rozpoczyna się od narodzenia Chrystusa, nie wiadomo jednak, w którym punkcie wydarzenie to zbiega się z chronologią Majów. Oba systemy kalendarzowe podobne są więc do dwu skal gigantycznego suwaka logarytmicznego; problem polega na takim zestawieniu skal, aby moc między dwoma wielkościami postawić znak równości.
Przy opracowywaniu inskrypcji kalendarzowych odkryto, że każda Seria Początkowa zaczyna się od tajemniczej daty, notowanej jako 13.0.0.0.0 4 Ahua, 8 Cumhu — oznaczającej prawdopodobnie początek chronologii Majów. Data ta traktowana jest jako „zerowa” i oznacza w przybliżeniu moment sprzed około 5 tysięcy lat. Spinden interpretuje ją jako dzień 14 października 3373 roku p.n.e. (natomiast według obliczeń Goodmana-Hernandeza-Thompsona miał to być 3113 rok p.n.e.).
Dosyć dziwny wydaje się fakt, że data ta określa czas o 3 tysiące lat wcześniejszy od dwóch najstarszych znanych nam dat, uwidocznionych na płytce z Leyden i Steli 9 z Uaxactun; archeolodzy doszli do zgodnego wniosku, że data ta oznacza raczej jakieś hipotetyczne wydarzenie, a nie rzeczywisty fakt historyczny. Możliwe, że zgodnie z sugestią Morleya, Majowie uważali ten dzień za datę stworzenia świata, lub też datę narodzin swych bogów. Od tego momentu kapłani-astronomowie rozpoczęli oznaczać czas, który już upłynął i czas, który nadejdzie.
Rozpatrując niezwykle złożone elementy kalendarza Majów, uczeni w większym niż kiedykolwiek przedtem stopniu mieli możność podziwiania niewiarygodnie głębokiej wiedzy technicznej kapłanów-astronomów, która umożliwiła im dokonanie tego dzieła. Przez wiele stuleci obserwowali oni skrupulatnie i notowali uwagi na temat ruchu ciał niebieskich, śledząc uważnie te „nigdy nie kończące się marszruty bogów”. Sporządzali staranne wykresy, prowadząc obserwacje z wież i specjalnie wzniesionych platform z wyznaczonymi stanowiskami badawczymi. Na dokładnie opracowanych tablicach oznaczone były zaćmienia Słońca i Księżyca, mające znaczenie we wróżbiarstwie specjalne zaś studia poświęcono zaburzeniom w okresie synodycznym planety Wenus, rozwijając z biegiem czasu w tej dziedzinie kult tzw. roku wenuzjańskiego, który stał się inspiracją do wysoce tajemniczych obrzędów.
Astronomowie Majów zdawali sobie doskonale sprawę, że najmniejsze błędy, nawet dotyczące minut, popełnione w podziale czasu na stale powtarzające się cykle, mogłyby spowodować wiele nieobliczalnych błędów całego systemu kalendarzowego. W wyniku starannych obserwacji doprowadzili granice błędów w swych obliczeniach do niewiarygodnie nieznacznych rozmiarów oraz poczynili odpowiednie poprawki dopuszczające odchylenia spowodowane rokiem przestępnym i innymi wahaniami w okresach synodycznych.
Nadal pozostawał nie rozwiązany trudny problem zsynchronizowania ze sobą różnych podziałów kalendarzowych i uzgodnienia roku świeckiego, liczącego 365 dni, z 260-dniowym rokiem świętym. W tym celu Majowie musieli stworzyć sprawny system liczenia, bez którego dążenia ich nie miałyby najmniejszych szans na zrealizowanie.
Podobnie jak w hieroglifach astronomicznych, tak i w notowaniu obliczeń matematycznych stosowano dwie metody: w jednej posługiwano się wyszukanymi i całkowicie zróżnicowanymi cyframi, druga zaś polegała na stosowaniu powszechnie używanego systemu kresek i kropek. Kropka oznaczała jedną jednostkę, kreska zaś rowna była pięciu jednostkom. Liczby od 1 do 10 pisane były za pomocą kombinacji kresek i kropek, jak następuje:
Liczby powyżej 19 miały wartość, zależnie od swego umiejscowienia w kolumnach pionowych, a wartość liczbowa każdego coraz wyżej umieszczanego znaku wzrastała na każdym kolejnym ,,piętrze” 20-krotnie, od dołu do góry. Chcąc odczytać wartość całej zapisanej liczby, mnożono każdą z umieszczonych na właściwym sobie poziomie („piętrze”) liczb przez odpowiadającą temu poziomowi wielokrotność dwudziestu; tak obliczone iloczyny podsumowywano i uzyskiwano wynik ogólny.
Jedną z najbardziej godnych uwagi innowacji wprowadzonych przez Majów w dziedzinie matematyki było wprowadzenie zera. To abstrakcyjne pojęcie, podstawowe dla wszystkich uproszczonych obliczeń, wymknęło się odkryciom dokonanym przez najbardziej zaawansowane cywilizacje Starego Świata. Jedynie starożytni Hindusi, znali pojęcie zera i stosowali je. Następnie znajomość jego przeszła do Arabii i została przejęta przez Maurów, którzy wprowadzili je do Europy w średniowieczu; Majowie jednak stosowali zero o wiele wcześniej, nawet od matematyków hinduskich. W ich inskrypcjach przedstawiane ono było jako muszla, otwarta dłoń lub jeden z kilku innych hieroglifów.
Jak już wspomniano, głównym czynnikiem leżącym u podłoża rozwoju cywilizacji Majów było poszukiwanie wyrazu uczuć religijnych. Archeolodzy wykazali, że złożoność przejawów religijnych postępowała w parze z rozwojem kalendarza, matematyki i pisma hieroglificznego. Architektura i rzeźba w kamieniu stanowiły tu „trzeci wymiar”, środek do utrwalenia i zachowania świętych wizerunków i inskrypcji.
Niewątpliwie ta żarliwość religijna cechowała Majów już w zaraniu ich historii. Sylvanus Morley pisze, że w IV wieku n.e., w samych początkach okresu klasycznego, religia Majów „...stała się wysoce rozwiniętym kultem, opartym na połączeniu prymitywnej personifikacji natury z bardziej sofistyczną filozofią — kultem wzniesionym wokół deifikacji ciał niebieskich i czci dla czasu. Religia ta, chociaż wyznawana przez zwykłych ludzi, miała wysoce ezoteryczny charakter. Interpretowała ją i sprawowała nad nią pieczę zwarcie Zorganizowana grupa kapłanów, złożona z astronomów, matematyków, wróżbitów i znawców rytuałów, a w miarę rozwoju religii służył jej również szereg fachowych zarządców i urzędników”.
Z dokumentów powstałych po podboju i ze starannej interpretacji tekstów hieroglificznych uczeni zdołali wydobyć wiele wiadomości na temat charakteru bóstw, mitologii i praktyk religijnych. Kosmologia Majów notuje, że świat został stworzony przez boga Hunab Ku. Działalność tego boga miała tak ogromne znaczenie, a jego królestwo było tak święte, że przypuszczalnie miał on bardzo mało czasu, aby zajmować się codziennymi sprawami ludzi.
W panteonie Majów znajdował się orszak bóstw, stojących rangą niżej niż bóg Hunab Ku; funkcje i charakter tych bóstw były niezwykle różnorodne. Wszyscy, zarówno bogowie dobra, jak i zła, posiadali pewne cechy ludzkie, po których łatwo ich rozpoznać w przedstawieniach hieroglificznych. Jednak archeolodzy znów musieli sięgnąć do pism biskupa Landy i niewielkiej liczby zachowanych manuskryptów tubylczych, aby zdobyć jakieś informacje na temat tego tak ważnego elementu kultury Majów. Landa przykładał specjalne znaczenie do badań charakteru bóstw Majów, pragnął bowiem skutecznie wykorzeniać wpływy, wywierane przez te bóstwa na jego podopiecznych.
Najważniejszym wśród pozostałych bogów był Itzamna, który według wierzeń Majów był synem potężnego Hunab Ku. Wyobrażany jest on jako mężczyzna w zaawansowanym wieku, z bezzębnymi szczękami, zapadłymi policzkami i wydatnym nosem. Itzamna uważany był za drugiego w kolejności po swym ojcu, jeżeli chodzi o działalność twórczą. Był on „wynalazcą ksiąg i pisma” i zwracano się do niego jako do Pana Dnia, Pana Nocy i Niebios. Często towarzyszyła mu bogini Księżyca — Ixchel.
Innym potężnym bóstwem był Chac, który zarządzał czterema stronami świata i do którego wieśniacy zwracali się z prośbą o zesłanie deszczu dla zroszenia pól, bowiem domeną boga Chaca była płodność ziemi. Oprócz niego przedmiotem uwielbienia wieśniaków był młodociany Bog Kukurydzy. Jego smukła sylwetka, głowa przybrana kolbami kukurydzy lub kwietnym wieńcem — zawsze wiązała się ze sprawami rolnictwa, nad którym sprawował pieczę. Również bardzo duże znaczenie miał straszliwy Ah Puch, Pan Śmierci, którego podobna do szkieletu postać symbolizowała przerażające tajemnice śmierci. Znaczną rolę odgrywał również jego pomocnik, ,,Czarny Kapitan”, którego gniew przynosił wojny i fatalne w skutkach wydarzenia.
Inni bogowie: Wiatru, Ofiar z Ludzi, Ciał Niebieskich; oraz bogowie: Urodzajów, Samobójstwa — wywierali także silne wpływy na życie Majów. Ponieważ ucieleśniali oni wyobrażenie Wszechświata złożonego z 13 „wyższych światów” i 9 „podświatów”, mieli przydzielonych do pomocy bogów-patronów każdego z tych poziomów. Do tego dochodziła cała plejada bogów i bóstw powiązanych z kalendarzem, a więc bogów dni, miesięcy i lat, oraz niezliczona liczba duchów o pośledniejszym znaczeniu.
Charakterystyczną cechę bogów Majów stanowił dualizm, opisany przez Morleya jako „wieczna w alka między potęgą dobra i zła o panowanie nad losem człowieka. Bogowie dobroczynni, przynoszący grzmoty, błyskawice i deszcze, użyźniali glebę i zapewniali urodzaj. Bogowie źli, których atrybutami była śmierć i zniszczenie — powodowali suszę, huragany i wojnę...
Ten podział uwidoczniony jest w kodeksach, gdzie Chac, bóg deszczu, przedstawiony jest w trakcie pielęgnowania młodego drzewka, podczas gdy Ah Puch, bóg śmierci, kroczy za nim i łamie drzewko na dwoje. Ta równowaga dobra i zła w walce o duszę człowieka występuje w wielu religiach, niekiedy znacznie starszych od chrześcijaństwa”.
Majowie, podobnie jak wiele innych ludów, wierzyli, że duszę czeka po śmierci niezmącona szczęśliwość lub też wieczne tortury, w zależności od uczynków człowieka za jego życia i od stopnia oddania dla ideałów religijnych. Niezwykłe szczęście oczekiwało tych, którzy na nie zasłużyli, zaś potępieni wędrowali do Mitnal, piekła Majów, wyobrażanego jako pustkowie, gdzie nieszczęsne dusze w wiecznym chłodzie i głodzie dręczone były przez demony.
Samobójstwo, zwłaszcza przez powieszenie, traktowane było jako wyraz największego poświęcenia. Zapewniało ono najwyższe przyjemności w nieśmiertelnym bycie.
Fragment książki: Charles Gallenkamp - Majowie