Trzy hymny z Rigwedy
Początek bogów
A teraz bogów narodziny
Pełni uznania głosić chcemy,
Dla tych, co w pieśniach uroczystych
Słuchać ich będą w przyszłej erze.
Brahmanaspati światy te
Jak gdyby kowal razem skuł,
W dawnej epoce przed bogami
Z niebytu się narodził byt.
W epoce pierwszej przed bogami
Z niebytu się narodził byt,
Po nim zrodziły się przestrzenie,
Po nim powstały - z nóg rozwartych.
Świat się narodził z nóg rozwartych,
Ze świata przestrzeń się zrodziła,
Z Aditi Daksza się narodził,
Z Dakszy Aditi zaś powstała.
Aditi więc się narodziła,
Ona jest - Dakszo - córką twoją,
Po niej bogowie się zrodzili,
Szczęśni, ambrozji towarzysze.
A gdy bogowie tam stanęli,
W morzu ująwszy się za ręce,
Od nich, jak gdyby od tańczących,
Ostry się podniósł pył do góry.
Kiedy bogowie czarodzieje
Ten świat brzemiennym uczynili,
Wynieśli wówczas z głębin morza
Słońce, co było tam ukryte.
Aditi ośmiu synów miała
Z własnego ciała urodzonych,
Z siedmioma poszła w światy bogów,
Ptaka rzuciła precz od siebie.
Z siedmiu synami do pokoleń
Poszła Aditi najdawniejszych,
- To dla narodzin, to dla śmierci
Przynosi ciągle ptaka z sobą.
Początek rzeczy
Niebyt nie istniał wtedy, ani byt nie istniał,
Nie było też przestworza i nieba u góry,
Co było w ruchu, w czyjej opiece?
Czym wody były, otchłanne, głębokie?
Była ciemność, ciemnością od początku okryte
Wszystko było jednym bez cech oceanem,
Zarodek bytu w pustkowiu zawarty
Stał się tym jednym mocą swego żaru.
Śmierć nie istniała wówczas, ani nieśmiertelność,
Pomiędzy dniem a nocą nie było rozłamu,
Przez własną moc to jedno bez tchu oddychało
I nic innego nigdzie poza nim nie było.
Lecz oto żądza powstała z początku,
Stając się myśli najpierwszym wysiewem,
Związek bytu z niebytem wysiłkiem rozumu
Znaleźli wieszczowie, w swym sercu szukając.
Na wskroś przenika promień ich poznania -
Czy była ona w górze, czy była też w dole?
Byli dawcy zarodków, były sił potęgi,
Różnorodność w dole, u góry dążenie.
Ale kto wie to wszystko, kto mógłby powiedzieć,
Skąd się zrodziła, skąd jest ta wysnowa,
Bogowie się zjawili, gdy świat się wyłonił,
A więc kto może wiedzieć, skąd wszystko powstało?
I jak się zrodziła ta wysnowa bytów,
Czy kto ją zdziałał, czy też nikt nie zdziałał -
Ten, co na ziemię patrzy z najwyższego nieba,
Ten może wie o tym, a może też nie wie?
Do nieznanego boga
Złocisty kiełek powstał na początku,
Gdy się narodził, stał się panem bytu,
Umocnił ziemię i to oto niebo -
Jakiemuż bogu złożymy ofiarę?
On daje oddech, moc, co on rozkaże,
Świat cały spełnia, spełniają bogowie,
Cieniem jest jego śmierć i nieśmiertelność -
Jakiemuż bogu złożymy ofiarę?
Przez swą potęgę jedyny król świata,
Tego co dyszy, co oczy zamyka,
Włada dwunożnym , czworonożnym światem -
Jakiemuż bogu złożymy ofiarę?
Moc jego zręby dźwignęła Himalaj,
Jego jest morze i Strumień niebieski.
Ramiona jego są to strony świata -
Jakiemuż bogu złożymy ofiarę?
On niebo wielkie i ziemię utrwalił,
Światło na niebie i te horyzonty.
On wśród przestworów wymierza przestrzenie -
Jakiemuż bogu złożymy ofiarę?
Ku niemu patrzą dwa wrogie szeregi,
O pomoc prosząc z wylęknionym sercem,
Przez niego słońce na wschodzie rozbłyska -
Jakiemuż bogu złożymy ofiarę?
Gdy ogarnęły wszystko wielkie wody,
Niosąc zarodek i stwarzając ogień,
Bogów się wtedy wytworzyło życie -
Jakiemuż bogu złożymy ofiarę?
On w swej potędze patrzył na te wody,
Co siłę niosą i ofiarę rodzą,
Ponad bogami on jedynym bogiem -
Jakiemuż bogu złożymy ofiarę?
Niech nam nie szkodzi on, rodziciel ziemi,
On twórca nieba, potężny w swej prawdzie,
Ten, co narodził jasne wielkie wody -
Jakiemuż bogu złożymy ofiarę?
O Pradżapati! Nikt inny prócz ciebie
Tych wszystkich bytów nie ogarnie sobą.
Spełń, co żądamy od ciebie wśród ofiar,
Spraw, byśmy byli władcami bogactwa!
*
Fragment książki: Hymny Rigwedy - tłumaczenie Franciszek Michalski