W I wieku przed narodzeniem Chrystusa Palestyna należała do bardzo niespokojnych zakątków świata. Była miejscem dynastycznych walk o władzę, śmiertelnych batalii politycznych, a nawet regularnych wojen.
Pompejusz (106-48 p.n.e.) Wprawdzie w II wieku powstało na krótko w miarę zjednoczone królestwo żydowskie - o czym opowiadają apokryficzne
Księgi Machabejskie - lecz już w roku 63 kraj znowu ogarnęło wrzenie. Jego podbój był kwestią czasu.
Z górą pół wieku przed narodzinami Jezusa Palestyna została zdobyta przez armie Pompejusza i znalazła się pod rządami Rzymu. Jednak Cesarstwo Rzymskie miało wtedy zbyt rozległe granice i zbyt było zajęte swoimi sprawami na półwyspie, by mogło stworzyć w Palestynie własny aparat administracyjny do utrzymania bezpośredniego panowania.
Wprowadzono więc na tron marionetkowych królów, którzy rządzili pod rzymskim zwierzchnictwem. Byli nimi Herodianie - Arabowie, nie Żydzi. Pierwszym z rodu był Antypater, który wstąpił na tron w 63 roku przed Chrystusem. Po śmierci Antypatra w 37 roku następcą został jego syn Herod Wielki, który panował do 4 roku naszej ery. Sytuacja miała zatem wiele wspólnego z tą, w której znalazła się Francja w latach 1940 - 1944 - podbity naród, rządzony przez marionetkowego przywódce; utrzymywanego przy władzy za pomocą wojska. Wprawdzie narodowi żydowskiemu pozwolono pozostać przy swej religii i obyczajach, ale ostateczną władzą był Rzym. Władze; sprawowano według rzymskiego prawa i przy pomocy rzymskich żołnierzy.
W 6 roku naszej ery doszło do kryzysu politycznego. Kraj podzielono na dwie prowincje: Galileę i Judeę. Władcą Galilei został Herod Antypas, Judei natomiast - duchowego i świeckiego ośrodka kraju - rzymski prokurator, który rezydował w Cezarei, a więc znalazła się ona pod bezpośrednimi rządami Rzymian.
Rządy te cechowała brutalność i autokratyzm. Przejąwszy panowanie nad Judeą, Rzymianie ukrzyżowali pospiesznie ponad trzy tysiące buntowników. Świątynia Jerozolimska została splądrowana i zbezczeszczona. Narzucono drakońskie podatki. Stosowanie tortur było na porządku dziennym, wielu ludzi popełniało samobójstwa. Ten stan rzeczy niewiele się zmienił pod rządami Poncjusza Piłata. który był prokuratorem w latach 26 - 36.
W przeciwieństwie do Nowego Testamentu inne zachowane źródła przedstawiają go jako człowieka okrutnego i skorumpowanego, który, jeśli chodzi o nadużycia, nie tylko poszedł śladami swego poprzednika, ale go nawet prześcignął.
Prowincja Judea w I w. n.e.
Dziwne zatem - przynajmniej na pierwszy rzut oka - że w Ewangelii nie ma złego słowa o Rzymianach, najmniejszej wzmianki o rzymskim jarzmie. Ewangelia każe myśleć, że mieszkańcy Judei żyli sobie w spokoju i byli całkiem zadowoleni ze swego losu.
W rzeczywistości zadowolonych było niewielu, niewielu też żyło w spokoju. Żydzi w ówczesnej Ziemi Świętej podzieleni byli na kilka sekt i odłamów religijnych. Po pierwsze, istnieli saduceusze - nieliczna, lecz zamożna klasa właścicieli ziemskich, którzy ku wściekłości swych ziomków kolaborowali z Rzymianami.
Był i również faryzeusze - grupa postępowa, która wprowadziła do judaizmu wiele reform i która, wbrew obrazowi w Nowym Testamencie, przyjęła nieprzejednaną, choć być może w dużej mierze pasywną postawę wobec okupantów. Byli także esseńczycy - ascetyczna sekta mistyczna, której nauki były znacznie bardziej rozpowszechnione i wpływowe, niż się powszechnie przyjmuje.
Wśród mniejszych sekt znalazło się wiele takich, których istota zagubiła się w mrokach dziejów i trudno je dzisiaj określić. Warto jedynie wspomnieć o nazyrejczykach, do których przed wiekami należał Samson i którzy nadal działali w czasach Jezusa, i o nazarejczykach - to drugie miano stosowano wobec Jezusa i jego zwolenników. W oryginalnej greckiej wersji Nowego Testamentu Jezus występuje jako Jezus Nazarejczyk, co zostało błędnie zinterpretowane jako Jezus z Nazaretu. Nazarejczyk to nazwa członka sekty, nie mająca nic wspólnego z miejscowością Nazaret.
Spośród innych sekt chcemy wspomnieć jeszcze o jednej, gdyż ma ona duże znaczenie z punktu widzenia naszych badań. Gdy w roku 6 naszej ery Rzymianie przejęli bezpośrednią kontrole; nad Judeą, pewien rabbi o faryzejskim rodowodzie, znany jako Judasz z Galilei, stworzył wojowniczą, rewolucyjną sektę, w której skład wchodzili, jak się wydaje, zarówno faryzeusze jak i esseńczycy. Sekta stała się znana pod nazwą zeloci. Chcąc być jednak precyzyjnym, należy powiedzieć, że zeloci nie byli sektą w pełnym tego słowa znaczeniu, lecz raczej ruchem społecznym, którego członkowie pochodzili z różnych środowisk. W chwili wkroczenia Jezusa na scenę zeloci odgrywali dużą rolę w Ziemi Świętej. To właśnie ich działalność stanowi główne tło, na którym rozegrał się dramat. Po ukrzyżowaniu istnieli nadal.
W roku 44 zyskali tak wielką siłę, że konflikt zbrojny wydawał się nieunikniony. I rzeczywiście, w 66 roku doszło do wojny - całą Judeę ogarnęło zorganizowane powstanie przeciwko Rzymowi. Był to heroiczny i desperacki zryw, lecz w ostatecznym rozrachunku bezowocny - pod pewnymi względami przypominał powstanie na Węgrzech w 1956 roku.
Masada W samej tylko Cezarei Rzymianie zmasakrowali dwadzieścia tysięcy Żydów. Po czterech latach legiony zajęły Jerozolimę. Miasto spaliły, Świątynię splądrowały. Jedynie górska forteca Masada, dowodzona przez potomków Judasza z Galilei, broniła się jeszcze przez trzy lata.
Konsekwencją powstania był masowy exodus Żydów z Jerozolimy. Niemniej zostało ich tam wystarczająco dużo, żeby w 132 roku zorganizować kolejne zbrojne powstanie. Ostatecznie w roku 135 cesarz Hadrian wydał rozporządzenie, na mocy którego wszyscy Żydzi zostali usunięci z Judei, a Jerozolima stała się faktycznie miastem rzymskim. Nazywała się Aelia Capitolina.
Życie Jezusa przypadło na mniej więcej pierwsze trzydzieści pięć lat tych prawie stupięćdziesięcioletnich walk. Nie zakończyły się one wraz z jego śmiercią, lecz trwały jeszcze ponad wiek. Miały określone psychologiczne i kulturowe następstwa, które nieuchronnie towarzyszą wytrwałemu oporowi przeciw ciemiężcy. Jednym z nich była nadzieja i pragnienie nadejścia Mesjasza, który uwolniłby lud od tyrana. Tylko wskutek historycznego i semantycznego przypadku określenia tego zaczęto używać wyłącznic wobec Jezusa.
W oczach współczesnych Jezusowi Mesjasz oczywiście nie był w żadnym razie Bogiem. Sama idea boskiego Mesjasza byłaby dla nich niedorzeczna, pewnie w ogóle nie do pomyślenia. Po grecku Mesjasz to Christ lub Christos. Zarówno w języku hebrajskim, jak i greckim określenie to oznaczało po prostu pomazańca i odnosiło się do króla. Tak więc Mesjaszem i Christosem był Dawid, kiedy został namaszczony jako król. I tak zwano każdego kolejnego króla żydowskiego z domu Dawida. Nawet w czasach okupacji Judei wyznaczony przez Rzymian najwyższy arcykapłan nosił miano Kapłan Mesjasz albo Kapłan Christ.
Jednak dla zelotów i innych przeciwników Rzymu ów marionetkowy arcykapłan był oczywiście fałszywym Mesjaszem. Dla nich określenie „Mesjasz" oznaczało co innego - Zagubionego Króla, nieznanego potomka z rodu Dawida, który uwolniłby naród od rzymskiej tyranii. W czasach Jezusa wyczekiwanie nadejścia takiego Mesjasza osiągnęło natężenie graniczące z masową histerią. Nie skończyło się ono zresztą wraz ze śmiercią Jezusa. Powstanie w roku 66 było w dużej mierze wynikiem agitacji zelotów właśnie w imieniu Mesjasza, który miał rychło nadejść.
W określeniu „Mesjasz" nie kryło się zatem nic boskiego. Ściśle mówiąc, oznaczało ono namaszczonego króla, a w powszechnym rozumieniu - pomazańca i oswobodziciela. Było więc określeniem o specyficznie politycznej konotacji - nie mającym nic wspólnego z późniejszą chrześcijańską ideą Syna Bożego. To właśnie w owym politycznym, niejako ziemskim sensie używano tego określenia wobec Jezusa. Zwano go Jezusem Mesjaszem, czyli po grecku Jezusem Christosem. Dopiero z czasem przekształciło się ono w Jezusa Chrystusa. Oficjalny tytuł stał się nazwą własną.