OSOBY WRAŻLIWE PROSZONE SĄ O NIE ROZCZYTYWANIE SIĘ W ZAMIESZCZONYCH TEKSTACH
*
Pismo Nieświęte
czyli przygody Boga i małego Jezuska
Stary Testament
ROZDZIAŁ 8
STRESZCZENIE POPRZEDNICH ROZDZIAŁÓW:
Składając Izaaka w ofierze dla zrobienia przyjemności Bogu, Abraham zadarł sobie paznokieć, ale już czuje się lepiej.
1. Wiekuisty był zadowolony, że Abraham nie wahał się złożyć w ofierze Izaaka, jedynego syna, krew swej krwi.
2. I skierował na Abrahama rzekę swych dobrodziejstw.
3. Na początek Sara, żona Abrahama, umarła. Była kobietą sprawiedliwą i bogobojną, nigdy nie kopulowała z innym mężczyzną bez pozwolenia męża i wyłącznie w interesie rodziny.
4. Wiedziała dokładnie, ile trzeba czasu na ugotowanie jajka na miękko,
5. Wiedziała, ile razy trzeba przetrzepać pogrzebaczem skórę bezczelnej służącej, która defiluje przed patriarchą, założycielem rodu, z odkrytymi i uperfumowanymi piersiami.
6. Abraham opłakiwał Sarę. Opłakiwał przez cały dzień, a w nocy zasnął. Następnego dnia powrócił do opłakiwania dokładnie w tym samym miejscu, w którym przerwał.
7. W rozkwicie swych stu pięćdziesięciu wiosen Abraham miał zwyczaj uprawiać coitus dokładnie trzy razy na trzy lata, niezależnie od pogody.
8. I właśnie drugiego dnia przypadał czas coitusu.
9. Poczuł w żyłach burzącą się krew, a pod szatą podnoszącą się katapultę przyszłych generacji.
10. Pomyślał: "Źródło życia nie wyschło we mnie.
11. Moje lędźwie kołyszą się w świetle księżyca jak truskaweczki na gałęzi bzu,
12. Mój członek podskakuje i opada jak gazela przywiązana tylnymi nogami do palika namiotu,
13. A jego piękna żołądź ociera się o brzuch jak gałąź jaśminu kołysana lekką bryzą i postukująca o okno narzeczonej.
14. Moje jądra pęcznieją z nadmiaru nasienia,
15. Między mymi udami kołyszą się niezliczone narody i utalentowane nacje,
16. Miasta o tysiącu kopuł i zwycięzcy o dumnie sterczących pióropuszach,
17. Tancerki błyszczące złotym pudrem i bezwstydem
18. Świeżo obcięte głowy filozofów strojne w róże,
19. Wystawy światowe i konkursy łowienia ryb, i pięknie reklamowane wyprzedaże towarów,
20. I cywilizacje bogate w sztukę, literaturę, cnoty i sosy długo pichcone na wolnym ogniu, które beknięciem nadają wspaniały posmak dekadencji!
21. Czyżbym miał skazać tych ludzi na zagładę, zanim zostaną poczęci? Czyż mam jak skąpiec zawiązać na supeł sączek płodności?
22. Czyż nie jest równie karygodne w oczach Stwórcy pozwalanie, by nasienie psuło się i zamieniało w ocet?
23. Takiemu komuś członek flaczeje, a twarz pokrywa się krostami".
24. Gdzieś około południa Abraham wziął sobie nową żonę, nazywała się Ketura.
25. Położył się z nią i zrobił, co należało zrobić, i rano popłakiwał już tylko jednym okiem.
26. Ketura miała delikatne policzki, świeżutkie uda i skorpiony nie zdążyły zagnieździć się w fałdach jej brzucha.
27. Piersi jej były ciężkie, ładnie pachniały, i spod pach też jej ładnie pachniało, choć nieco mocniej, tak jak z przyrodzenia.
28. Abraham wiedział o tym już wcześniej, bo Ketura była jedną ze służących w ich domu
29. I pomimo wyraźnych pręg pozostawionych przez pogrzebacz nigdy nie straciła nadziei...
30. Od tego dnia Ketura stała się małżonką Abrahama i panią niezliczonych namiotów, stad i srebrnych łyżeczek.
31. Rację ma mędrzec, który powiada: "Pomagaj sobie, jak umiesz, a Bóg ci pomoże".
32. Nie myli się też poeta wyśpiewujący melodyjnym ośmiozgłoskowcem przy akompaniamencie bhan-dżoh następujące słowa:
33. "Potężniejszy niż słoń, twardszy niż granit, popędliwszy od barana, masywniejszy niż cedr po trzykroć stuletni, czerwieńszy niż mak, bardziej fioletowy niż fiołek, bardziej błyszczący od wypolerowanego spiżu, ciemniejszy niż bakłażan w rozkwicie swego piękna - takim właśnie jest członek młodzieńca".
34. Ale to na pomarszczonych członkach starców doświadczony człowiek buduje wspaniały pałac służący odpoczynkowi w dniach starości,
35. Tratatata, bum cyk! cyk!
* * *
1. Ketura poczęła dzięki Abrahamowi i porodziła Zimrana, Jokszana, Medana, Midiana, Jiszbaka i Szuacha.
2. Jokszan byl ojcem Saby i Dedana, synami zaś Dedana byli: Aszszurin, Letuszim i Leummim.
3. Synami Midiana byli: Efa, Efer, Henoch, Abida i Eldaa.
4. Wszyscy oni siedzieli za stołem i jedząc arbuzy czekali, aż Abraham umrze, by podzielić się spadkiem.
5. Lecz Abraham miał jeszcze do przeżycia więcej lat niż jest dziur w szacie człowieka, który niechcący przysiadł na jeżozwierzu
6. Zresztą i tak postanowił po cichu zostawić wszystko Izaakowi.
7. Oczywiście nikomu tego nie powiedział, a przede wszystkim żonie, Keturze.
8. Ani synom, których z nim miała, siedzącym w krąg i spluwającym pestkami arbuza do spiżowego kociołka, dźwięczącego jękliwie jak pod wpływem potężnej ulewy. Oni za cały majątek odziedziczą imiona, na których można sobie język połamać, i nic więcej.
9. Ketura co wieczór myła zmęczone nogi Abrahama w przejrzystej wodzie (później wody tej używała do robienia zupy), wycierała je długimi, jedwabistymi włosami i piekła wspaniałe pasztety łatwe do żucia nawet bezzębnymi ustami. Biedna idiotka!...
* * *
1. Pewnego dnia Abraham zawołał przed swe oblicze najstarszego sługę i rzekł:
2. "Eliezerze, wierny sługo, posłuchaj jakie mam zmartwienie i co spędza mi sen z powiek:
3. Izaak, mój mały, ulubiony syn, zaczął ostatnio zadawać pytania o kwiatki, motylki i kapustę, w której podobno rodzą się dzieci. Daje to do myślenia...
4. Wyraźnie widzę, że jego niewinna dusza otwiera się ku tajemnicy Stworzenia, myślę więc, że nadszedł czas, aby poinformować go delikatnie o tych sprawach - zbliża się przecież do czterdziestki.
5. Dobrze też pomyśleć o ożenku.
6. Nie ma mowy, żeby wziął jakąś dziewczynę stąd, gdyż są to same bezwstydnice i rozpustnice, o czym mogę najlepiej zaświadczyć - każdej proponowałem kopulację i wszystkie, począwszy od niedojrzałych aż po bezzębne, od Morza Martwego do Morza Niebieskiego, zgadzały się z ochotą. A wiele nawet mi w tym pomagało.
7. Udasz się do kraju mego pochodzenia, do odległej Mezopotamii, w której mieszkają jeszcze ludzie z mego plemienia i powiesz im, że Abrahamowi, synowi Teracha, powiodło się w życiu i że prosi o najpiękniejszą i najbogatszą dziewczynę dla swego syna.
8. Idź i wybierz ją z największą pieczołowitością! Zajrzyj w usta, sprawdź uzębienie, uważnie obejrzyj pod światło intymną bieliznę, upewnij się, że jest dziewicą i nie zapomnij spróbować zębami każdego talara z posagu, by wykryć te zrobione z ołowiu.
9. Idź, wierny sługo, a napij się wody, ponieważ droga będzie długa!"
10. Eliezer wsadził rękę Abrahamowi pod szatę, położył na męskości i przysiągł, że będzie postępował w myśl danych poleceń.
11. Wziął dziesięć wielbłądów i udał się w drogę.
12. Eliezer był stary, a wielbłądy przyprawiały go o chorobę morską. Gdy skręcili za róg, zapytał starej kobiety, która stojąc sikała przy drodze: "Czy to jest Mezopotamia?"
13. Ponieważ żuł zbyt gorące kasztany, które parzyły go w podniebienie, mowę miał niewyraźną. Staruszka zrozumiała, iż właściciel dziesięciu wielbłądów proponuje jej kopulację.
14. Odpowiedziała:
"Oczywiście, mój piękny panie. Każ wielbłądowi klęknąć, bym mogła się do ciebie wdrapać".
15. Ona z kolei żuła orzeszki arachidowe, dwanaście bananów, osiem jajek, dwie miarki mąki, garść daktyli, trzy wędzone śledzie i baranią głowę pieczoną na pistacjach - wszystko, co zdołała ukraść sklepikarzowi i zachomikować w policzkach, by nie dać sobie tego odebrać - ponieważ zaś żuła pospiesznie, mówiła niewyraźnie i Eliezer sądził, że powiedziała "Tak".
16. A że Eliezer bardzo pragnął usłyszeć: "Tak", więc wszystko dobrze się składało.
17. Ucieszył się, że dotarł do Mezopotamii. Stwierdził, iż jest to piękny kraj. i zaczął zastanawiać się, jak znaleźć bez zbytniej fatygi młodą dziewczynę mogącą zadowolić jego Pana.
18. I oto co zrobił: stanął w pobliżu studni o godzinie, o której dziewczęta zazwyczaj czerpały z niej wodę.
19. "O Panie!" - westchnął - "Spraw, by dziewczyna, której powiem: "Nachyl mi dzban twój, abym się mógł napić" odpowiedziała: "Pij, a i wielbłądy twoje napoję".
20. Spraw, by to młode dziewczę było tą, którą przeznaczysz dla Izaaka. Nie każ mi długo czekać...
21. Chciałbym wrócić i położyć się spać."
22. Zanim przestał się modlić, nadeszła Rebeka - córka Betuela, syna Milki, żony Nahora, szła z dzbanem na ramieniu.
23. Napełniła dzban. Eliezer podbiegł do niej i poprosił: "Daj mi się napić wody z twego dzbana, bym mógł ugasić pragnienie".
24. Rebeka zdumiała się, woda w studni należała do wszystkich, a starzec o brodzie poplamionej żółtkiem jajek miał u pasa bukłak, którym mógł zaczerpnąć wody.
25. Pomyślała: "To z pewnością dobra wróżka przebrana za starego obrzydliwca wystawia mnie na próbę. Jeśli odmówię. zamieni mnie w ropuchę. Jeśli dam mu pić, dostanę księcia z bajki w podarunku, a może nawet wisiorek do kluczy".
26. Przechyliła dzban i wlała mu wodę w usta mówiąc: "Pij, starcze, niech sprawi woda, że twarz twa będzie jak ma kibić młoda..."
27. "... a fałdki mej bródeczki jak skóra twej dupeczki" - odparł Eliezer, był bowiem dobrze wychowany.
28. Niestety, nie zamienił się w piękną wróżkę i rozczarowana Rebeka prychnąwszy: "Pfe!..." zaczęła zbierać się do odejścia. Pospiesznie zwrócił się do niej:
29. "O, młoda panienko, załóżmy, że powiedziałaś: "Miły starcze, twoje wielbłądy również chcą pić, chętnie naleje im wody mymi białymi rączkami<<". Rebeka na to: "Ależ, starcze, twoje wielbłądy mogą same napić się z koryta, tak jak to robią wszystkie inne wielbłądy".
30. Eliezer: "Piękna panienko, przyjmijmy, że to kaprys. Proszę, cię, powtórz moje słowa". Rebeka westchnęła: Lofff..." i wyrecytowała: "O dobry starcze, twoje wielbłądy z pewnością chcą pić, chętnie naleję im wody mymi białymi rączkami".
31. Eliezer: "No i proszę. Wszystko w porządku. Teraz, dzieweczko, nalej im wody swymi białymi rączkami". Rebeka chciała już odpowiedzieć: "No, nie, co ty sobie właściwie wyobrażasz!", ale przestraszyła się kija, który starzec dzierżył w dłoni, i napoiła wielbłądy.
32. Wówczas Eliezer ukorzył się przed Panem, podziękował za wysłuchanie modlitwy, kazał się prowadzić do domu rodziców Rebeki i poprosił o jej rękę dla Izaaka. Wyjaśnił, że Izaak będzie miał tyle a tyle wielbłądów, tyle a tyle baranów, namiotów, służących i połowę wszystkich srebrnych łyżeczek.
33. Rodzice Rebeki odparli:
"Zastanowimy się". Bo nie chcieli pokazać, że cieszą się na myśl o pozbyciu się córki z domu. "No, ręka!" - zgodzili się w końcu.
34. Ale wtedy Eliezer zawołał: "Chwileczkę!" Otworzył Rebece usta, by sprawdzić jej uzębienie, wskoczył na plecy, by wypróbować odporność, trzepnął w kolano, by sprawdzić odruchy, walnął pięścią w żołądek - ot tak dla przyjemności, zważył w ręku piersi, pomacał zad, powąchał bieliznę, kazał przebiec się wokół podwórza, wsadził palec w oczy, by sprawdzić, czy któreś nie jest szklane, zapytał:
"Dwa razy dwa to ile?", kazał upiec barana, uprać bieliznę, zarżnąć świniaka, przyjąć rodzącego się cielaka, postawić bańki, pomóc pijakowi wyrzygać się, wymyć mu nogi w pachnących olejkach i wysuszyć długimi włosami, zatańczyć zmysłowo, podnieść szpilkę bez zginania kolan, ugasić pożar, wyciągnąć drzazgę spomiędzy palców u nóg bez łaskotania, zachować czystość wśród wszelkich rozpustnych pokus, zagrać na lutni jednocześnie mieszając zupę, zmieniając pieluszki dziecku i przeżuwając kęsy strawy wsuwane następnie w bezzębne usta wiernego sługi.
35. Ponieważ Rebeka zdała egzamin na piątkę, Eliezer zawołał: "Ręka!" i podarował jej grubą, wspaniałej roboty, złotą bransoletę wysadzaną szlachetnymi kamieniami. Była ona tak ciężka, że gdy się ją wkładało, trzeba było mieć pod ręką wielbłąda, by na nim oprzeć dłoń.
36. Rebeka doszła do wniosku, że za jednym zamachem trafił jej się książę z bajki i wisiorek do kluczy. Przebaczyła więc Eliezerowi, że nie zamienił się w piękną wróżkę.
37. I razem odjechali do domu Abrahama. Izaak, ujrzawszy piękną młodą dziewczynę siedzącą na wielbłądzie, która w dodatku miała być tylko i wyłącznie dla niego, zaczął się wiercić jak fryga. Od tego kręcenia stał się szerszy niż wyższy, a uszy nieprzerwanie trzepotały mu jak rzęsy przerażonej sarenki,
38. Przebiegł trzy razy naokoło podwórza, zaryczał jak słoń w czasie rui, przeszedł się na rękach, wlazł na sufit, zjadł pluszową zasłonę i waląc tyłkiem o ziemię pobiegł schować się do studni.
39. W końcu stanął przed Rebeką, twarz miał czerwoną jak słońce zachodzące za górą Hermon, a palcami skubał rąbek odzienia.
40. Jego męskość wypychała szatę z przodu i zdawało się, że to sztandar dumnie niesiony na czele armii.
41. Wtedy Abraham pobłogosławił ich oboje. Izaak zabrał Rebekę do namiotu Sary, zmarłej matki, i stało się, co miało się stać.
**************
Rozdział 1
Rozdział 2
Rozdział 3
Rozdział 4
Rozdział 5
Rozdział 6
Rozdział 7
Nadesłał:
Jaskulmk