STRESZCZENIE POPRZEDNICH ROZDZIAŁÓW:
Bóg ma dużo zmartwień:
mieszkańcy Sodomy są dokładnie tak zdeprawowani, jakimi ich stworzył.
1. Mieszkańcy Sodomy nie wiedzieli, że ich dni zostały policzone w trybunale Pańskim.
2. I bardziej niż kiedykolwiek pławili się w rozpuście i nużali w bezeceństwach.
3. I każda minuta ich istnienia była obelgą dla Stwórcy.
4. I całe ich zainteresowanie skierowane było na przyjemności cielesne,
5. A wysiłek na wymyślanie coraz to nowych sposobów wyciśnięcia z dolnych gruczołów jak największych dreszczy.
6. Znali trzydzieści dwa razy trzydzieści dwa tysiące sposobów kopulowania, a każdy z nich był inny, wiele z nich było bardzo ładnych, a niektóre wręcz trudne.
7. I ułożyli z nich dokładny katalog, i ostrym dłutem wykuli go w kamieniu, i ustawili na głównym placu w mieście.
8. Wszystko było tam bardzo ładnie wyrysowane i łatwe do zrozumienia.
9. Zrobili to z myślą o tym, by każdy mógł w każdej chwili wybrać sobie sposób kopulacji spośród sposobów kopulacji, inspirować się nim i rozkoszować.
10. Nic, co plugawe, nie było im obce. Na widok wszelkich okropieństw ciekła im ślinka,
11. Na przykład na kazirodztwo w łóżku wymoszczonym konfiturą z truskawek,
12. Na zoofilię za pomocą stołka służącego do dojenia krów,
13. Na uwodzenie nieletnich w kołysce,
14. Na zdradę podczas łuskania groszku do zupy,
15. Na myśl o koprofagii łyżeczką od herbaty,
16. Na orgietkę w dole kloacznym,
17. Na biczowanie przy dźwiękach fletu i psałterionu,
18. A nawet na samotną przyjemność w lekko przejrzałym melonie
19. Lub na masturbację rękawicą do mycia,
20. Na myśl o nekrofilii z trupami kobiet godnych szacunku, które nigdy nie zasłużyły na podobne traktowanie...
21. Wszystko to potrafili robić bez użycia rąk, a nawet stojąc na jednej nodze.
22. Ale przyjemnością, którą delektowali się ponad wszystko, była ta, którą odnajdywali w dołach kloacznych,
23. Przyjemność po tysiąckroć nieczysta, najobrzydliwsza z obrzydliwych,
24. Ta, która z mężczyzny robi kobietę, a z kobiety rzecz zbędną.
25. Dlatego przez wieki wieków ten występek związany jest z ohydną nazwą Sodomy. Jeśli o kimś powiemy:
"Ten tam jest sodomitą,
26. Wtedy dzieci będą się z niego śmiać, będą mu pokazywać wała i rzucać za nim kamieniami.
27. I woń sodomy rozpełzła się po okolicy, a była to woń rui i latryn,
28. Wdychając ją nieśmiały osiołek nagle zerwał uzdę i rzucał się na wspaniałego lwa, i sodomizował go w obliczu niebios.
29. Oto jakimi byli mieszkańcy Sodomy, ci w rzeczy samej nieposkromieni grzesznicy.
30. Stwórca ich takimi stworzył, ale to nie oznaczało, że mogli sobie na wszystko pozwolić.
31. Ponieważ stwórca wypełnił serce człowieka przywarami, by ten musiał zasłużyć na cnotą.
32. Ci, którzy mają więcej przywar, to jego pupilki, bo ich cnota będzie tym większą,
33. Pod warunkiem oczywiście, że zaakceptują warunki gry.
34. To, co najbardziej denerwowało i złościło Stwórcę, i wzburzało mu żółć w wątrobie,
35. To to, iż policzki mieszkańców Sodomy były różowe, ich oczy błyszczały, zdrowie im dopisywało i nie przestawali śmiać się i śpiewać wtedy, gdy się kochali, to znaczy dosyć często.
36. Na wprost Sodomy, po drugiej stronie doliny, stało inne miasto i zwało się Gomora.
37. Mieszkańcy Gomory też byli wielkimi grzesznikami,
38. I oni także mieli swoje zboczenie, a to zboczenie było jeszcze bardziej ohydne niż sodomia, zboczenie panujące w Sodomie, i to zboczenie nazywano gomorią.
39. Gomoria była zboczeniem tak ohydnym, że nigdy nie było dokładnie wiadomo, na czym polega.
40. Niestety.
* * *
1. A przecież Wiekuisty obiecał Abrahamowi: "Zgoda. Jeśli znajdziesz dziesięciu sprawiedliwych w Sodomie, z miłości do nich daruję całemu miastu. Powiedziałem. Hop-siup!
2. Kto daje i odbiera, ten się w piekle poniewiera".
3. Abraham nie znalazł dziesięciu sprawiedliwych w Sodomie.
4. A przecież szukał wszędzie i wszystkich, których napotykał, grzecznie pytał, czy przypadkiem nie są sprawiedliwi.
5. A gdy tak pytał, ludzie odpowiadali mu grubiańsko i dziwili się, dlaczego nie sodomizuje kogoś lub czegoś, jak to jest w tutejszym zwyczaju.
6. Zamiast zanudzać wszystkich pytaniami i statystyką.
7. Pod koniec dnia Abraham był bardzo zmęczony, pokryty plwocinami i nieczystościami, i przegrał zakład z Wiekuistym.
8. Ze strony Wiekuistego było nie fair zakładać się ze stworzoną przez siebie istotą, gdyż zakład to hazard, i jeśli sam Wiekuisty daje zły przykład, to do czego to dojdzie`?...
9. Ale przede wszystkim to nieuczciwe z jego strony, bo wynik zna z góry,
10. Bo wie wszystko,
11. Ale cóż z niego za oszust! ...
12. A zatem Abraham znalazł w całym mieście tylko jednego
sprawiedliwego - Lota, własnego bratanka.
13. Rzekomo przypadkiem...
14. Pod wieczór dwaj aniołowie wysłani przez Stwórcę weszli do Sodomy. Lot odpoczywał przed domem, wieczorny wiaterek hulał w jego szatach i pieścił włoski łydek, i orzeźwiał miejsca intymne, zazwyczaj źle wietrzone, i przeganiał z nich muchy i jaszczurki.
15. Lot zobaczył nadchodzących aniołów, wstał, wyszedł naprzeciw i oddał im pokłon do ziemi.
16. A jego w niebo wypięty tyłek ukazał dziurę w szacie, a przez dziurę aniołowie ujrzeli to, co ujrzeli, poczuli to, co poczuli, i zdziwili się do granic zdziwienia
17. Ponieważ aniołowie nie posiadają dolnej części pleców podzielonej na dwoje i brak im otworów do wydzielania odchodów, i nigdy czegoś takiego nie widzieli
18. Pomyśleli, że człowiek przez nieostrożność usiadł na dobrze zaostrzonej siekierze i rozśmieszyło ich to, i roześmieli się pięknym anielskim uśmiechem.
19. Tymczasem Lot zwrócił się do nich: "Raczcie, panowie moi, zajść do sługi waszego na nocleg. Nie zapomnijcie umyć nóg i używać sukien, 'bo właśnie wyfroterowano podłogi.
20. Aniołowie odrzekli:
"Niezmierne dzięki, sprawiedliwy człowieku o pięknym tyłku. Nie chcemy przeszkadzać,
21. A poza tym wolimy nie wchodzić do domu, w którym na krzesłach walają się siekiery.
22. Spędzimy noc „na dworze".
23. Ale Lot tak ich męczył, tak nalegał, że zgodzili się wstąpić do niego. On zaś przygotował wieczerzę poleciwszy upiec chleba przaśnego. I posilili się.
24. Patrzył, jak jedzą, i myślał: „Aniołowie nie wiedzą, że ich rozpoznałem. Wiekuisty z pewnością wysłał ich by mnie wypróbować. Jeśli o nich zadbam i jeśli będą zadowoleni z mej gościny, to spełnią me trzy życzenia
25. Albo zamienią mnie w piękną, młodą dziewczynę."
26. Pomyślał sobie jeszcze na końcu: „Jak na czyste duchy, to zdrowo machają widelcem". Zastanawiające, gdzie im się to wszystko mieści.
27. Tymczasem, mieszkający w Sodomie mężczyźni, od najmłodszego do najstarszego, ze wszystkich stron miasta otoczyli dom.
28. I wołali do Lota:
"Hej ty! cudzoziemcze! Gdzie są ci dwaj piękni chłopcy, którzy przyszli do ciebie dziś wieczorem? Niech wyjdą, abyśmy mogli ich zsodomizować!"
29. Wówczas Lot wyślizgnął się z domu przez uchylone drzwi i zamknąwszy je za sobą zwrócił się do nich, pilnując jednocześnie, by plecy, a szczególnie dolna ich część ściśle przylegały do drzwi:
30. "Bracia moi, nie róbcie im tego, to nie wypada. oni są mymi gośćmi.
31. A poza tym zaraz po jedzeniu to źle wpływa na trawienie".
32. Ale ci szaleńcy nie chcieli słuchać i wołali coraz głośniej: „Dawaj facetów! dawaj facetów!" I gestami podkreślali, co mają zamiar im zrobić, podśpiewując: "Hop! ciup, ciup!"
33. Lot: "Ależ to są aniołowie Pańscy! aniołowie wysłani przez Wiekuistego!"
34: Wtedy tamci wykrzyknęli:
"Hosanna! Jeszcze nigdy nie sodomizowaliśmy aniołów!
35. I tłum stał się jak rozszalałe morze, a ich wołanie było jak uderzenie pioruna, ich kutasy sterczały ku gwiazdom jak las dzid.
36. Wtedy Lot zaproponował:
"Mam dwie córki, które jeszcze nie żyły z mężczyzną, pozwólcie. że je wyprowadzę do was; postąpicie z nimi, jak wam się podoba, byle byście nie skrzywdzili aniołów, bo przecież są oni pod moim dachem".
37. Lecz Sodomici krzyknęli:
"Pfuj!" i splunęli na ziemię.
38. I dodali: "Ten cudzoziemiec zamieszkał u nas, je nasz chleb, a teraz chce nas pouczać! Chciał, to ma, do niego też się dobierzemy!"
39. I rzucili się na Lota i zgwałcili go. Uch! Lecz zrobili się w konia, gdyż stary Lot był równie świeży jak stara, rdzewiejąca w polu bryka.
40. Dokonawszy tego zaczęli walić w drzwi, by je wyważyć.
41. Wtedy aniołowie położyli dłonie na Locie. wprowadzili go do domu i zaryglowali drzwi. 42. Po czym spuścili na tłoczących się Sodomitów - począwszy od najmłodszego ssącego jeszcze mleko matki, aż do najstarszego jeżdżącego wózkiem inwalidzkim - światłość, tak iż oślepli i kręcili się w kółko nie mogąc znaleźć drzwi.
43. Lot był z tego zadowolony, ale uznał, że aniołowie mogli
pomyśleć o tym odrobinę wcześniej...
* * *
1. Aniołowie zwrócili się do Lota: "Kogokolwiek jeszcze masz tu, zięcia, synów i córki, oraz wszystkich bliskich wyprowadź ich z miasta,
2. Ponieważ zniszczymy je na polecenie Wiekuistego". I aniołowie zakasali rękawy anielskich szat i splunęli w dłonie.
3. Lot poszedł porozmawiać z żoną i córkami, i z narzeczonymi córek:
4. "Chodźcie, wyjdźcie z tego miasta. Będą tu miały miejsce porachunki między Stwórcą i mieszkańcami Sodomy. To nas nie dotyczy, nie mamy nic z tym wspólnego.
5. Odejdźmy więc i pozwólmy im dogadać się między sobą. Wrócimy, gdy skończą, i zobaczymy kto wygrał". 6. Ale obaj młodzi ludzie, przyszli zięciowie Lota, domyślili się, iż coś się za tym kryje:
7. "Ty stary ropniaku! ty gówno starej sowy! Chcesz oddalić nas od tego miejsca, obawiasz się, że zagustujemy w tutejszych obyczajach, że zaczniemy zaniedbywać twe córki lub też honorować je będziemy tylnym wejściem pozbawiając cię następców.
8. Jeśli tak myślisz, to masz rację. Otóż zagustowaliśmy w rozkosznych obyczajach Sodomy i połączyliśmy się węzłem małżeńskim. Jeśli chodzi o twoje siusiumajtki, możesz posypać je cukrem i wsadzić sobie gdzie chcesz.
9. I bździu!"
10. Tymczasem nadszedł ranek fatalnego dnia. I aniołowie widząc, że Lot nie spieszy się z udaniem w drogę, wzięli go za ręce, jak również jego żonę i córki, i wyprowadzili poza miasto.
11. Jeden z aniołów rzekł:
„Uchodź, abyś ocalił swe życie. Nie oglądaj się za siebie i nie zatrzymuj nigdzie w tej okolicy, ale szukaj schronienia w górach. Stwórca oszczędza ciebie i twoich z miłości do Abrahama.
12. Pospiesz się, jesteśmy już spóźnieni, a musimy wszystko zburzyć przed wieczorem. Jeśli będziesz w pobliżu, gdy zacznie spadać ogień niebieski, tym gorzej dla ciebie, nie możemy się rozdrabniać".
13. Lot pospieszył w góry, a ogień niebieski zaczął ogarniać Sodomę i Gomorę. Z łaski Wiekuistego ogień i siarka wszystko bardzo dobrze paliły.
14. Domy, drzewa, mężczyzn, kobiety,
15. A nawet niemowlęta, które nie miały jeszcze okazji zakosztować grzechu,
16. I krowy, i cielaczki, i owce z ich małymi, i kotki z kociętami, i małe ptaszki, i inne zwierzęta, które nawet nie wiedziały, co to grzech.
17. Lepsza jednak jest sprawiedliwość od bałaganu. Takie jest prawo Stwórcy.
18. Ku niebu uniósł się czarny, tłusty dym, równinę spowił zapach pieczonego mięsa i ziemią wstrząsnął okropny krzyk
19. Złożony z tysięcy okrzyków bólu. Jeśli uważnie nadstawiło się ucha, to można było wyłowić wśród nich okrzyki radości wydawane przez masochistów, którzy umierali śmiejąc się.
20. Co zepsuło odrobinkę przyjemność Wiekuistemu.
21. Sodoma została zniszczona. I Gomora została zniszczona. I cała okoliczna równina została zniszczona wraz z miastami i mieszkańcami, i nasionami w ziemi, a nawet samą ziemią aż do litej skały.
22. Dopiero wtedy Stwórca poczuł się zadowolony i płatki jego serca nabrzmiały jak nabrzmiewa ziarno fasolki hodowane na mokrej gazie,
23. Ponieważ z tą chwilą kraj stał się wolny od wszelkiego grzechu i był krajem absolutnie sprawiedliwym.
24. Przynajmniej przez czas stygnięcia.
* * *
1. Anioł Pański powiedział Lotowi i jego rodzinie: "Nie oglądajcie się za siebie". Tak też uczynił Lot i jego córki.
2. Ale żona Lota spojrzała do tyłu i natychmiast zamieniła się w słup soli.
3. Gdy Lot obejrzał się i nie ujrzał żony idącej za nim, zaniepokoił się, bo to ona niosła koszyk z wałówką.
4. Ściął gałąź drzewa, zrobił pałkę i wrócił się, by zachęcić żonę do szybszego marszu.
5. I ujrzał ją. I cała była z soli, i błyszczała w słońcu.
6. Pomyślał: "No i proszę! Najpierw Stwórca ratuje tę kobietę, gdyż potrafiła pozostać czystą i niewinną przez całe życie wypełnione pokusami. A teraz dla jednego spojrzenia przez ramię karze ją tak ciężko jak wszystkich innych.
7. Nie mogę uwierzyć, by w swej nieskończonej mądrości uważał ciekawość za wadę jeszcze gorszą niż wszystkie zbrodnie Sodomy.
8. Sądzę raczej, że w swej nieskończonej dobroci spostrzegł, iż zapomniałem zabrać soli. Cóż za atencja ze strony Opatrzności Boskiej.
9. Dzięki ci, Panie! Dzień ten jest już i tak wystarczająco ciężki, żebym jeszcze w dodatku musiał jeść jajka na twardo bez soli..."
10. I Lot zeskrobał nieco soli z żony, wziął koszyk z wałówką, i poszedł w góry z córkami wlokącymi się za nim.
***
1. Pod wieczór zaszli w góry i schronili się w grocie.
2. Starsza z córek rzekła:
"Stwórca zmiótł wszelkie życie z powierzchni ziemi,
3. Nie ma już młodych ludzi, którzy mogliby się, jak każe zwyczaj, połączyć z nami i zrobić nam to, co należy zrobić, i wsadzić nam to, co należy wsadzić: nasze brzuchy wyschną, a piersi nie będą dumnie zwisać aż do kolan.
4. Trzeba jednak zachować ród naszego ojca. Chodź siostrzyczko, upoimy naszego ojca winem, a następnie prześpimy się z nim.
5. I dały mu tego wieczoru wina, i starsza przyszła, i spała z ojcem.
6. Ponieważ była dziewicą i otrzymała dobre wychowanie, zupełnie się na tych rzeczach nie znała. Stwierdziła, że wcale nie było łatwo połączyć się cieleśnie z na śmierć pijanym mężczyzną - który śpiewa świńskie piosenki i rzyga po kątach -chyba że pomoże się naturze, jak umieją to robić wymalowane dziwki.
7. Miała dużo dobrej woli, a jej siostrzyczka dużo wyobraźni, udało im się więc w końcu pobudzić do życia to, co było uśpione, wykopać to, co było zakopane i wznieść to, co było poniżone i uczynić strasznym to, co było tchórzliwe, i doprowadzić do tego, by nieme śpiewało, i wytrysnęło, choć nie chciało wytrysnąć.
8. W końcu starsza westchnęła: "Tato!" I z dewocją przyjęła cenne nasienie. A mała siostrzyczka krzyknęła: "Brawo!" i klasnęła w ręce.
9. Stary Lot niczego nie spostrzegł. Od czasu do czasu otwierał jedno oko i nawet jeśli pojękiwał z zadowolenia, to prawdopodobnie z powodu snów.
10. Inaczej nigdy by nie pozwolił na takie rzeczy i z pewnością spuściłby lanie obu gówniarom.
11. Następnej nocy znów dały ojcu wina, ale tym razem młodsza przespała się z nim. I znów Lot niczego nie spostrzegł. Co prawda podskoczył dwa lub trzy razy, pokrzykując lekko, ale musiały to spowodować pchły, które go bardzo męczyły.
12. Starsza powiła syna i nazwała go Moab. Młodsza też powiła syna i mogła byłaby go nazwać Noab, Loab lub Roab, ponieważ wszystkie historie lubią być symetryczne, lecz była bardzo przekorna i nazwała go Ben-Ammi, co nie ma sensu.
13. Oba te dzieciaki były ohydne i zupełnie głupie, śliniły się i kąsały, i robiły pod siebie, ponieważ miały mongolizm jak większość dzieci spłodzona przez starców.
14. Obie córki Lota zrozumiały ogrom nieszczęścia dopiero, gdy opuściły ten kraj i poszły w świat, który pełen był pięknych, jurnych młodych ludzi,
15. Którzy nie byli dla nich - brudnych, zhańbionych,
przeklętych, o pomarszczonych brzuchach i obwisłych piersiach.
16. Tak więc nadal były żonami swego starego ojca i jeżeli to było powodem, dla którego Lot zmarł przedwcześnie, to przynajmniej zmarł szczęśliwy.
17. Tymczasem z wyżyn niebieskich spoglądał Stwórca i coraz bardziej utwierdzał się w przekonaniu, że był to świetny pomysł z punktu widzenia morale i dobrych obyczajów: oszczędzić jednego sprawiedliwego w całej Sodomie.
cdn
Nadesłał:
Jaskulmk