Misteria Eleuzyńskie
MIT: PERSEFONA W PIEKŁACH
„Szczęśliwi ci wśród ludzi żyjących na ziemi — woła autor Hymnu Na Demeter — którzy widzieli te misteria! Kto zaś nie doznał wtajemniczenia, kto w nich nie uczestniczy, nie będzie miał udziału w takim szczęściu nawet po śmierci, w zapleśniałej ciemności” (480—482).
Homerycki hymn Na Demeter opisuje jednocześnie główny mit dwóch bogiń i ustanowienie misteriów eleuzyńskich. Zbierając kwiaty na równinie Nysy, Kora (Persefona), córka Demeter — została porwana przez Plutona (Hadesa), boga podziemi. Demeter szukała jej przez dziewięć lat, nie pijąc w tym czasie ambrozji. W końcu Helios wyznał jej prawdę: to Zeus zdecydował wydać Korę za mąż za Hadesa, swego brata. Ogarnięta rozpaczą i pełna gniewu Demeter nie wróciła na Olimp, gdzie przebywał król bogów. W przebraniu starej kobiety udała się do Eleuzis i siadła nad Źródłem Dziewie. Zapytana przez córki króla Keleosa, bogini oświadczyła, że nazywa się Doso i właśnie uciekła piratom, którzy porwali ją z Krety. Przyjęła zaproszenie królowej Metaniry, oferującej jej opiekę nad swym nowonarodzonym dzieckiem. Ale wszedłszy do pałacu, usiadła na taborecie i długo pozostawała w milczeniu, kryjąc twarz za zasłoną, aż rozśmieszyła ją rubasznymi żartami służąca lambe. Odmówiła wypicia pucharu czerwonego wina, który podała jej królowa Metanira, a poprosiła o kykeon, miksturę zrobioną z mąki jęczmiennej, wody i mięty.
Demeter Demeter nie nakarmiła piersią małego Demoofonta, ale natarła go ambrozją, a nocą „jak żagiew” ukryła w ogniu. Dziecko coraz bardziej upodabniało się do boga, Demeter bowiem pragnęła uczynić go nieśmiertelnym i wiecznie młodym. Jednakże pewnej nocy ujrzała go w ogniu Metanira i zapłakała.
„O bezrozumni, niezdolni przeniknąć ni złego, ni dobrego losu, śmiertelnicy”, wykrzyknęła bogini w gniewie (wersy 256—257, wg tłum. J. Huberta). Nie mogła już bowiem wyrwać Demoofonta śmierci. Teraz Demeter objawiła się w swym boskim majestacie, w swej emanującej światłem postaci i zażądała wzniesienia „wielkiej świątyni, a w niej ołtarza”, gdzie sama nauczy istoty ludzkie jej rytów (wers 271 ns.). Następnie opuściła pałac.
Gdy tylko zbudowano sanktuarium, Demeter, ogarnięta tęsknotą za utraconą córką, ukryła się wewnątrz. Spowodowała tym wielką suszę o katastrofalnych skutkach, Próżno Zeus słał posłów, żądając, by wróciła między bogów.
Demeter odpowiadała, że noga jej nie stanie na Olimpie, a roślinność nie ujrzy słońca, zanim ona nie zobaczy córki. I Zeus musiał zwrócić Persefonę, a Hades zadośćuczynić jego żądaniu. Władcy Piekieł udało się jednak zmusić Persefonę do przełknięcia ziarnka granatu, wskutek czego przez cztery miesiące w roku przebywała ona w podziemiach i wraz z małżonkiem.
Odzyskawszy córkę, Demeter zgadza się wrócić między bogów, ziemię zaś pokrywa bajeczna zieleń. Zanim jednak odejdzie na Olimp, objawi swe ryty i nauczy wszystkich swych misteriów Triptolemosa, Dioklesa, Eumolposa i Keleosa, nauczy ich tych „boskich rytów, których niepodobna pogwałcić, zgnębić ani wydać, bowiem szacunek wobec Bogiń jest tak wielki, że więzi głos w „gardle” (wersy 418—479, wg tłumaczenia J. Huberta).
Ten Homerycki hymn opisuje dwa typy inicjacji, a ściślej — jego tekst wyjaśnia ustanowienie misteriów eleuzyńskich zarazem jako skutku ponownego spotkania się dwóch bogiń i fiaska próby uczynienia Demoofonta nieśmiertelnym.
Można porównać historię Demoofonta ze starożytnymi mitami opowiadającymi o tragicznym błędzie, który w pewnym momencie pierwotnej historii przekreślił szansę człowieka na nieśmiertelność. W tym jednak przypadku nie «chodzi o błąd, o „grzech” mitycznego przodka tracącego nieśmiertelną kondycję, swoją i przyszłych pokoleń. Demoofont nie był postacią wzorcową (pierwszym człowiekiem), ale najmłodszym synem króla.
Można więc interpretować decyzję uczynienia go nieśmiertelnym jako pragnienie „adopcji” dziecka (które by pocieszyło zrozpaczoną Demeter po stracie Persefony), a jednocześnie — jako zemstę na Zeusie i olimpijskich bogach. Demeter była właśnie w trakcie przemiany człowieka w boga. Boginie miały bowiem moc czynienia ludzi nieśmiertelnymi, a ogień lub przypiekanie neofity stanowiły w tej procedurze środki najbardziej uznane, Zaskoczona przez Metanirę, nie skrywała pogardy dla ludzkiej głupoty. Ale hymn nie czyni żadnej aluzji do możliwości upowszechniania owej techniki unieśmiertelniania, tj. dokonywania inicjacji raogącej przekształcić człowieka w boga przy pomocy ognia.
Demeter dała się poznać dopiero po nieudanej próbie uczynienia Demoofonta nieśmiertelnym i wówczas zażądała dla siebie zbudowania sanktuarium. Nauczyła zaś ludzi tajnych rytów nie wcześniej niż po odnalezieniu córki. Inicjacja owego „misteryjnego” typu radykalnie różni się od inicjacji przerwanej przez Metanirę. Wtajemniczony w misteria eleuzyńskie nie zyskuje nieśmiertelności.
W pewnym momencie sanktuarium w Eleuzis rozświetla wielki płomień. Choć znane są przykłady kremacji, jest mało prawdopodobne, żeby ogień grał w tych inicjacjach rolę bezpośrednią. Centralne misterium — z tego, co wiemy o tych tajnych ceremoniach — zakładało obecność obu bogiń. Inicjacja przemienia kondycję ludzką, ale w innym sensie, niż to miało mieć miejsce w przypadku Demoofonta.
Kilka dawnych tekstów, odnoszących się bezpośrednio do misteriów eleuzyńskich, kładzie nacisk na pośmiertną szczęśliwość inicjowanych. Wyrażenie „szczęśliwi ci wśród ludzi...” z Hymnu Na Demeter powraca jak leitmotiv. „Szczęśliwy, kto to widział przed zejściem w podziemia!” - woła Pindar. ,,„Zna on koniec życia! Zna też jego początek dan przez Zeusa!” (Treny, fragm. 137 Snell Maehler). „Po trzykroć szczęśliwi ci śmiertelni, którzy udadzą się do Hadesu po kontemplacji tych misteriów. Tylko ci będą żywi. Dla innych wszystko jest cierpieniem” (Sofokles, fragm. 719 Dindorf; 348 Didot). Innymi słowy, skutkiem rzeczy widzianych w Eleuzis dusza wtajemniczonego będzie wiodła egzystencję błogosławioną. Nigdy nie stanie się on smutnym, pozbawionym mocy cieniem, który popadł w niepamięć, czego tak bardzo obawiali się bohaterowie Homera.
W Hymnie Na Demeter jest tylko jedna aluzja do rolnictwa: bowiem pierwszym wtajemniczonym okazał się Triptolemos. Otóż, tradycja głosi, że Demeter wysłała go, by uczył Greków rolnictwa. Niektórzy autorzy tłumaczą katastroficzną suszę jako skutek zejścia Persefony do podziemi. Hymn zaś stwierdza, że Demeter spowodowała tę katastrofę o wiele później, wówczas gdy skryła się w zbudowanym dla niej sanktuarium w Eleuzis. Możemy, za Walterem Otto, zakładać, że oryginalny mit opisywał zanik roślinności, ale nie pszenicy, ponieważ przed porwaniem Persefony nie była ona jeszcze znana.
Liczne teksty i zabytki figuratywne zaświadczają, że Demeter stworzyła pszenicę po tragedii Persefony. Można więc tu odnaleźć archaiczny mit stworzenia nasion zbóż poprzez śmierć” bóstwa (& 11). Jednakże mając udział w nieśmiertelnej kondycji bogów olimpijskich, Demeter nie mogła „umrzeć” jak bóstwa typu dema czy bogowie roślinności. Prastary scenariusz mityczno-religijny kontynuowany i rozwijany w eleuzyńskich misteriach głosił mistyczną współzależność hierogamii, gwałtownej śmierci, rolnictwa i nadziei na szczęśliwe istnienie po śmierci.
W ostatecznym rachunku porwanie, tj. symboliczna „śmierć” Persefony, miało ważne konsekwencje dla wszystkich ludzi. Odtąd bowiem w królestwie zmarłych mieszka okresowo życzliwa olimpijską bogini. Tym samym zniosła ona nieprzekraczalną dotąd granicę dzielącą Hades i Olimp. Będąc pośredniczką między dwoma boskimi światami mogła wpływać na los śmiertelnych. Używając ulubionego wyrażenia teologii chrześcijańskiej, możemy powiedzieć: felix culpa! Tak jak i nieudana próba uczynienia Demoofonta nieśmiertelnym przyniosła w skutku pełną blasku epifanię Demeter i ustanowienie misteriów.
INICJACJE; CEREMONIE PUBLICZNE I TAJNE RYTUAŁY
Jak głosi tradycja, pierwszymi mieszkańcami Eleuzis byli Trakowie, Ostatnie archeologiczne wykopaliska pozwoliły w znacznej mierze zrekonstruować dzieje sanktuarium. Przypuszczalnie kolonizacja Eleuzis miała miejsce około 1580—1500 roku przed Chr., ale pierwszym świętym przybytkiem była tam budowia z wieku XV (komora z dwoma wewnętrznymi filarami podtrzymującymi dach) i w tym właśnie stuleciu nastąpiła inauguracja misteriów (Mylonas, Eleusis, s. 41).
Misteria eleuzyńskie były odprawiane przez dwa tysiąclecia, najprawdopodobniej z biegiem czasu pewne ceremonie zostały zmodyfikowane. Budowle, jakie zaczęły powstawać w Eleuzis w epoce rządów Pizystrata i później, oraz rekonstrukcje wskazują na rosnący prestiż i żywotność kultu. Sąsiedztwo i opieka Aten z pewnością uczyniły z misteriów eleuzyńskich centrum życia religijnego całej Hellady. Literackie i figuratywne świadectwa odwołują się głównie do pierwszych etapów inicjacji, nie objętych tajemnicą. Tak więc artyści mogli przedstawiać eleuzyńskie sceny na wazach i płaskorzeźbach, a Arystofanes uczynił w Żabach aluzję (324 ns.)* do pewnych aspektów inicjacji.
Mają one kilka stopni. Można wymienić małe misteria, wielkie misteria (teletai) i doświadczenie końcowe (epopteia). Sekretu dwóch ostatnich nigdy nie zdradzono.
Relief z Eleuzis
Demeter, Kora i Triptolemos Małe misteria były obchodzone raz w roku na wiosnę w miesiącu Anthesterion. Ceremonie odbywały się w Agra na przedmieściu Aten. Obejmowały serię rytów (posty, obrzędy oczyszczenia, ofiary) wykonywanych pod kierunkiem mystagoga. Prawdopodobnie inicjacja miała reaktualizować pewne epizody mitu dwóch bogiń. Również raz w roku, w Boedromionie (wrzesień—październik) odbywały się obrzędy wielkich misteriów. Ceremonie ciągnęły się przez osiem dni, a wszyscy „mający czyste ręce” i mówiący po grecku, w tym kobiety i niewolnicy, mieli prawo brać w nich udział, jeśli oczywiście spełnili — wiosną w Agra — ryty wprowadzające.
Pierwszego dnia święto miało miejsce w ateńskim Eleuzinionie, gdzie w wigilię uroczystości przynoszon o uroczyście z Eleuzis sakralne przedmioty (hiera) Drugiego dnia procesja kierowała się ku morzu. Każdy kandydat, któremu towarzyszył hierofant, niósł ze sobą prosiaka, mył go w wodzie, a po powrocie do Aten składał na ofiarę. Dnia następnego, w obecności przedstawicieli ateńskiego ludu, a także innych obywateli, archont basileus wraz z małżonką dokonywał wielkiej ofiary.
Dzień piąty stanowił kulminacyjny moment ceremonii, O brzasku ruszała z Aten ogromna procesja, Neofici, ich opiekunowie i liczni Ateńczycy towarzyszyli kapłankom niosącym hiera. Późnym popołudniem procesja przechodziła przez most nad rzeką Kefisios, gdzie zamaskowani mężczyźni obrzucali zniewagami najważniejsze osobistości. Wraz z zapadnięciem zmroku zapalano pochodnie i pielgrzymi wchodzili na zewnętrzne podwórze sanktuarium. Część nocy spędzano na tańcach i śpiewach ku czci obu bogiń.
Następnego dnia wtajemniczeni pościli i składali ofiary. Na temat rytów tajemnych możemy jedynie snuć przypuszczenia (zwano je teletai). Ceremonie odbywające się przed Telesterionem i w jego wnętrzu wiązały się prawdopodobnie z mitem dwóch bogiń (Mylonas, dz. cyt., s. 262 ns.). Wiadomo, że mystowie z pochodniami w ręku odtwarzali przy pomocy migotliwego światła płomieni wędrówkę Demeter w poszukiwaniu Kory.
Za chwilę omówimy wysiłki, zmierzające do odkrycia tajemnicy teletai. Dodajmy, że pewne ceremonie obejmowały legomena, krótkie formuły liturgiczne i inwokacje, których treści nie znamy, ale wiemy o ich znaczeniu; dlatego właśnie inicjacja była zakazana dla nie mówiących po grecku. Nie wiemy prawie nie o rytach odprawianych drugiego dnia pobytu w Eleuzis. Prawdopodobnie w nocy miała miejsce epopieia, najwyższa wizja, kulminacyjny moment inicjacji — tylko dla wtajemniczonych od roku. Następny dzień poświęcano rytom i libacjom składanym zmarłym, zaś dnia dziewiątego i ostatniego mystowie powracali do Aten.
CZY MOŻNA POZNAĆ MISTERIA?
Badając tajemnicę teletai i epopteia uczeni nie tylko sięgnęli do aluzji autorów antycznych, ale również do informacji przekazanych przez niektórych apologetów chrześcijańskich. To ostatnie źródło należy analizować ze szczególną ostrożnością, choć nie można go zlekceważyć.
Od czasu Foucarta często odwoływano się do cytowanego przez Plutarcha, a zachowanego przez Stobajosa, fragmentu tekstu Themistiosa, w którym następujące tuż po śmierci przeżycia duszy porównywano do prób wtajemniczenia w wielkie misteria: początkowo błądzi ona w ciemnościach, cierpiąc różne rodzaje lęków, aby wreszcie stanąć wobec olśniewającego blasku, odkryć piękne i czyste krajobrazy: oraz łąki, słyszeć głosy i napawać się tańcem.
Z koroną na głowie wtajemniczany przyłącza się do „mężów czystych i świętych” i kontempluje niewtajemniczonych, grzęznących w błocie i zagubionych we mgle, którzy pogrążają się w swych nieszczęściach, gdyż boją się śmierci i nie wierzą w szczęście w zaświatach (Stobajos, IV, s. 207, Meineke). Foucart przypuszczał, że w skład rytuałów (dromena) także wchodził marsz w ciemnościach z licznymi przerażającymi zjawami i że mysta nagle wchodził na rozświetloną łąkę.
Świadectw o Themistiosa jest jednak dość późne i odzwierciedla raczej koncepcje orfickie, Archeologiczne badania sanktuarium Demeter i Telesterionu wykazały, że nie było tam podziemnych korytarzy, którymi mystowie mogli rytualnie odbywać zejście do Hadesu.
Próbowano też zrekonstruować rytuał inicjacyjny, obierając za punkt wyjścia tajemną formułę synthema, hasło mystów, które przekazał Klemens Aleksandryjski (Słowo zachęty dla pogan II, 21, 2): „Pościłem, piłem kykeon, wyjąłem to ze skrzynki, obróciłem na rękach, potem zaś włożyłem do koszyka. Następnie wyjąłem to z kosza, włożyłem znów do skrzyni”.
Pewni autorzy utrzymują, że tylko dwa pierwsze zdania stanowią eleuzyńską formułę, I faktycznie, odnoszą się one do dobrze znanych epizodów: Demeter poszczącej i pijącej kykeon. Pozostała część synthemy jest enigmatyczna. Uczeni upatrywali w zawartości skrzyni kolejno repliki maacicy, fallusa, węża, ciastek w kształcie organów genitalnych. Żadna z hipotez nie była przekonywająca. Możliwe, że w owych pojemnikach ukryto przedmioty będące relikwiami epoki archaicznej, związane z symboliką seksualną charakterystyczną dla kultów rolniczych.
Ale w Eleuzis Demeter objawiała inny, nie znany kultom publicznym wymiar religijny. Z drugiej strony, trudno uwierzyć, że podobny rytuał wykonywały również dzieci w trakcie inicjacji. Jeśli zresztą tłumaczyć rytuał, wspomniany w synthemie, posługujące się symboliką narodzin lub odrodzenia, to musiałby on kończyć inicjację. W takim przypadku trudno zrozumieć znaczenie i konieczność doświadczenia końcowego (epopteia).
Niezależnie od wszystkiego, świadectwa dotyczące ukrytych w pojemniku hiera wskazują na ich uroczystą. prezentację, nie zaś manipulację. Jest więc prawdopodobne — jak utrzymują G.H. Pringsheim, Nilsson i Mylonas — że synthema odnosi się do ceremonii zaświadczonych o wiele później, w epoce hellenistycznej, obchodzonych ku czci Demeter (por. Mylonas, dz. cyt. s. 300 ns., przypis 39).
Przypuszcza się, a jest to możliwe, że mystowie brali udział w sakramentalnym posiłku. W omawianym przypadku miałby on miejsce na początku, po wypiciu kykeonu, tj. przed teletai sensu stricto. Obecność innego rytuału wywodzono ze wskazówek Proklosa (Ad Timaeus 293 C): mystowie spoglądali ku niebu, krzycząc: „padaj”, spoglądali ku ziemi, wołając „poczynaj!” Hipolit (Philosophoumena V, 1, 84) zapewnia, że te dwa słowa stanowiły wielki sekret misteriów. Chodzi z pewnością o rytualną formułę związaną z hierogamią specyficzną dla kultów roślinności; jeśli jednak wymawiano je w Eleuzis, nie były sekretem, bo te same słowa wypisane są na studni w pobliżu bramy ateńskiego Dipylonu.
Informację całkiem zdumiewającą przekazał nam biskup Asterios, żyjący około roku 440, gdy chrześcijaństwo stało się oficjalną religią Imperium, co Oznacza, że autor nie musiał obawiać się demenii pisarzy pogańskich. Asterios mówi o podziemnym korytarzu, spowitym w ciemnościach, gdzie miało miejsce uroczyste spotkanie hierofanta z kapłanką; pochodnie gaszono, a „tłum wierzył, że zbawienie zależy od tego, co oboje robią w ciemności”. Ale w Telesterionie nie odkryto żadnej podziemnej komory (katabasion), chociaż wykopaliska dotarły wszędzie do skały.
Wydaje się bardziej prawdopodobne, że opis Asteriosa odnosi się do misteriów z epoki hellenistycznej w Eleuzionie aleksandryjskim. W każdym razie, jeśli rzeczywiście miała miejsce owa hierogamia, trudno zrozumieć, dlaczego Klemens — po wzmiance o Eleuzis — nazwał Chrystusa „prawdziwym hierofantem”,
W III wieku do owego dossier Hipolit dodał dwie inne informacje (Philosophoumena V, 38—41). Potwierdził on, że epoptai oglądali „w uroczystej ciszy” kłos pszenicy. „Nocą — ciągnął dalej swój opis — rozświetlonej płomieniami, celebrując wielkie i niewyrażalne misteria, hierofant wołał: »Święta Brimo, zrodziła święte dziecię Brimos« — co znaczyło: Potężna zrodziła Potężnego.”
Uroczyste pokazanie kłosu pszenicy wydaje się wątpliwe, skoro mystowie przynosili je ze sobą. Ponadto były one wyrzeźbione na licznych pomnikach w samym Eleuzis. To prawda, że Demeter była boginią pszenicy, a Triptolemos był obecny w mityczno-rytualnym scenariuszu Eleuzis. Ale trudno uwierzyć, że pokazanie świeżego kłosu stanowić miało jeden z wielkich sekretów epopteia, chyba żeby uznać interpretację Waltera Otto, który mówił o „cudzie” specyficznym dla misteriów eleuzyńskich: „Wyrastający i dojrzewający z nienaturalną szybkością kłos stanowi — według niego — część misteriów Demeter, tak jak dojrzewająca w ciągu kilku godzin winnica jest częścią obchodów Dionizosa” (dz. cyt., s. 25)
Hipolit jednakże stwierdza, że ścięty kłos był uważany przez Frygijczyków za misterium, które potem przejęli Ateńczycy. Jest więc możliwe, że chrześcijański autor przeniósł na Eleuzis to, co wiedział o misteriach Attisa (boga, którego Frygijczycy, jak pisze Hipolit, nazywali świeżymi kłosami pszenicy). Zaś słowa Brimo i Brimos są prawdopodobniie pochodzenia trackiego. Brimo oznacza przede wszystkim królową zmarłych, stąd można je odnieść tak do Kory i Hekate, jak i do Demeter.
Według Kerenyi, hierofant ogłaszał, że bogini Śmierci zrodziła w ogniu syna.” Tak czy inaczej wiadomo przynajmniej, że końcowa wizja, epopieia miała miejsce w oślepiającym Świetle, Kilku autorów antycznych mówi o ogniu palącym się w małym budynku (Anaktoron); płomienie i dym uchodzący przez otwór w dachu widoczne były z daleka. W papirusie z czasów Hadriana Herakles tak mówi do hierofanta: „Byłem wtajemniczony dawno temu (albo gdzie indziej)... [Widziałem] ogień... i widziałem Korę” (por. Kerenyi, dz. cyt., s. 83—84). Zdaniem Apollodora z Aten, uderzając w gong z brązu, hierofant wołał Korę, kontekst zaś pozwala się domyślać, że był to znak otwarcia się królestwa zmarłych.
*
Fragment książki: Eliade - Historia wierzeń i idei religijnych - tom 1