Wierzenia za czasów Septymiusza Sewera
Septymiusz Sewer Sytuacja religijna była na progu III w. niezmiernie złożona w ogromnym państwie rzymskim o charakterze wielonarodowościowym i bardzo różnym stopniu rozwoju kulturalnego poszczególnych prowincji. Od Mezopotamii po Brytanię, od krain naddunajskich po Mauretanię, w granicach śródziemnomorskiego Imperium występował niezwykły konglomerat kultów hellenistyczno-rzymskiej ekumeny. Niekiedy mówi się wręcz o religijnym chaosie doby Sewerów. Tolerancyjny system politeistyczny sprawiał, że cały świat rzymski stał otworem dla rozmaitych heterogenicznych wierzeń, „jest [on]... wspólną ojczyzną wszystkich — pisał grecki retor Eliusz Arystydes za Antonina Piusa — czy Grek, czy barbarzyńca może się wszędzie z łatwością poruszać, jakby się z ojczyzny do ojczyzny przenosił".
Wraz z ludźmi, kupcami i żołnierzami, wraz z dobrami materialnymi wędrowały po rzymskich drogach od krańca do krańca cesarstwa różnorodne kulty, przeplatały się i wzajemnie przenikały na styku różnych ludów i cywilizacji dzięki procesom osmozy, dzięki asymilizującemu połączeniu pokrewnych elementów w religijnym synkretyzmie stanowiącym charakterystyczne zjawisko epoki.
Osobliwą popularnością cieszyły się w III w. kulty orientalne rozpowszechniające się drogą bezpośrednich kontaktów lub pośrednio, także w dalekich, zromanizowanych prowincjach zachodnich. Ich ekspansję przypisuje się okoliczności, że lepiej odpowiadały religijnym uczuciom ludzi epoki kryzysu, zwłaszcza prostych ludzi, niż chłodna i surowa oficjalna religia rzymska, w trzecim stuleciu cesarstwa już skostniała skutkiem swego kultowego tradycjonalizmu. Zaspokajały one duchowe potrzeby wiernych, działały na ich wyobraźnię tajemniczością a zarazem przepychem obrzędów.
W gąszczu synkretystycznych wierzeń z pewnością torowała sobie drogę także religijna polityka Septymiusza Sewera jako władcy, ale mało wiemy o jej celach i kierunkach nie określonych wyraźnie w źródłach. Zwrócono wszelako uwagę na fakt, że zwłaszcza pod jego rządami nastąpił rozkwit orientalnych kultów w niektórych częściach państwa, również na Zachodzie, co objaśniano szczególnym poparciem, jakiego im rzekomo udzielał cesarz.
Już antyczni pisarze podkreślali głęboką religijność Sewera jako jedną z indywidualnych cech jego osobowości. Tym tłumaczyli jego chęć wtajemniczenia w misteria eleuzyńskie oraz żywe zainteresowanie egzotycznymi wierzeniami i formami kultowymi, jakie okazał podczas odwiedzin Syrii i Egiptu. Nowożytni uczeni dojrzeli w tym coś więcej, pewną rację stanu. Religie wschodnie związane od niepamiętnych czasów z boskim kultem władców po śmierci czy nawet za życia miały być rzekomo narzędziem umacniania cesarskiego absolutyzmu w Rzymie, miały dawać pryncepsom charyzmatyczne uzasadnienie ich monarszej władzy.
Od rozważań tych niedaleko do hipotezy orientalizującej polityki religijnej Septymiusza Sewera. Ważne miejsce przyznano w niej m. in. mitraizmowi, jakoby świadomie propagowanemu przez „wojskowego cesarza" jako religia szerząca się — jak uważano — głównie w armii poprzez żołnierzy ze Wschodu. Dominus, pan rzymskiego świata, miał być Septymiusz urzędowo identyfikowany np. z syryjskim bóstwem Iuppiter Dolichenus doznającym szerokiej czci nawet w samym Rzymie. Miał też ustanowić w swym państwie oficjalny kult kartagińskiej bogini Caelestis, z którą w honoryfikacyjnych inskrypcjach utożsamiano Julię Domnę.
Zwolennicy tezy o antyrzymskim nastawieniu „afrykańskiego" i „wojskowego" cesarza doszukiwali się nawet w sferze wierzeń religijnych demonstracyjnego lekceważenia rzymskich tradycji przez Sewera, faworyzującego kulty afrykańskie i syryjskie.
W ostatnich latach poddano także i te poglądy gruntownej rewizji w związku z generalnym zwrotem w badaniach nad okresem Sewerów oraz na podstawie wyników nowych opracowań religii epoki cesarstwa. Uczeni znacznie ostrożniej oceniają skomplikowany problem stosunku Septymiusza i jego następców do wschodnich religii. Postępy mitraizmu, który intensywnie się rozwijał w ciągu III w., można dopiero po Sewerach, jak się obecnie sądzi, wyraźniej łączyć z polityką cesarską, szczególnie od momentu, gdy Aurelian stał się „Niezwyciężonym Słońcem". Stanowczo odrzucono hipotezę, że Septymiusz wprowadził kult Caelestis do Rzymu: nastąpiło to później, dopiero za sprawą Heliogabala.
Kulty orientalne rozwijały się w państwie spontanicznie, a więc na ogół bez interwencji i wiedzy cesarskiej. Nie tylko zresztą orientalne. Jeśli mieszkańcy małej wioski afrykańskiej Vicus Maracitanus asymilowałi w dedykacyjnej inskrypcji miejscowej świątyni Septymiusza Sewera z Jowiszem Najlepszym i Największym, a cesarzową Julię z Junoną Królową, nie można w tym przypadku mówić o cesarskiej inicjatywie i odgórnych dyrektywach. Przykłady takie ilustrują żywiołowość zjawisk zachodzących w prowincjonalnej religii i kulturze, długotrwałe procesy oddolne, w których z trudem jedynie wyodrębnić można wpływy określonych dążeń poszczególnych władców.
Jupiter Dolichenus Jeśli Septymiusz Sewerus manifestował jako cesarz pewien program religijny, to zapewne w pierwszym rzędzie przywiązanie do odwiecznych, klasycznych bóstw rzymskiego panteonu symbolizujących wieczność Imperium. Na rewersach monet Septymiusza i Julii Domny pokazują się w długich seriach Juppiter Optimus Maximus, Conservator; Mars Victor lub Pacator (przynoszący pokój), Apollo Palatinus — z wyraźnym podkreśleniem rzymskości boga czczonego na Palatynie od czasów Augusta; występuje Vesta, rzymska opiekunka wiecznego ognia i państwa; Venus Genetrix — rodzicielka, mitologiczna patronka rodu julijskiego, wreszcie sama bogini Roma, często z Wiktorią. W tym boskim korowodzie nie brak żadnego niemal rzymskiego bóstwa.
Już przy wkroczeniu do Rzymu w 193 r. oddał się cesarz wraz z armią pod opiekę Jowisza Kapitolińskiego, któremu złożył uroczyste ofiary jako obrońcy i protektorowi Imperium.
Znaczenie tego najwyższego kultu państwowego akcentował podczas całych swych rządów. Nie jest przypadkiem, że Grecy uczcili go pochlebczo tytułem Olimpijskiego, jednym z przydomków Zeusa. A jeśli w Syrii i w innych częściach cesarstwa szerzył się za Sewerów synkretystyczny kult Jowisza Dolicheńskiego, można w tym widzieć nie tyle oficjalne popieranie jednej z religii orientalnych, ile raczej, na odwrót, ukłon ludności prowincji pod adresem cesarza jako czciciela Jowisza Najlepszego i Największego. Chciałoby się wręcz mówić o ostentacyjnym konserwatyzmie Septymiusza w dziedzinie polityki religijnej.
Na jednym z reliefów tzw. Łuku Bankierów w Rzymie władca zajmuje centralne miejsce Jowisza w trójcy naśladującej kapitolińską triadę, z Julią Domną utożsamioną z Juno Regina oraz Minerwą po bokach. Piastował najwyższą godność kapłańską, pontifex maximus, wzorem innych pryncepsów: polecił się wpisać na listę prastarego rzymskiego kolegium kapłańskiego Fratres Arvales; demonstrował szczególny pietyzm w stosunku do państwowych obrzędów (sacra) i tradycyjnych rzymskich kultów w ceremoniach igrzysk wiekowych 204 r. W miastach całego państwa ów program cesarski gorliwie realizowała, jak wspomniano, arystokracja municypalna, mimo spontanicznej czci religijnej dla bóstw lokalnych i wschodnich wiernopoddańczo służąca bogom Rzymu. Także nad koloniami i municypiami górowały kapitole, świątynie najwyższej rzymskiej triady, która sankcjonowała panowanie Romy nad światowym Imperium, unifikując prowincjonalne społeczeństwo w lojalistycznej religii państwowej.
W znacznym stopniu przyczynił się Septymiusz Sewerus do umocnienia nowej postaci religii lojalizmu, jaką zrodziło cesarstwo, kultu cesarzy czczonych za życia jako bogowie w prowincjach, oficjalnie podnoszonych po śmierci do rangi boskich (divi) w samym Rzymie. Ten państwowy kult tradycyjny osoby Augusta wzbogacił nowymi elementami. Świętym nazywano odtąd wszystko, co w otoczeniu cesarskim bezpośrednio łączyło się z władcą, określane przymiotnikami: sacer, sacra, sacrum.
W świątyniach i posągach władców kult osoby cesarza uosabiał całość i niewzruszoność państwa. Miał sanktuaria i kaplice w miastach, a w skali całych prowincji służyły mu zgromadzenia prowincjonalne pod przewodnictwem arcykapłanów, flamines lub sacerdotes provinciae, składających ofiary ku czci cesarzy w imieniu tej lojalistycznej instytucji oraz organizujących przy tej okazji okazałe widowiska własnym kosztem. Z lat rządów Septymiusza zachowały się liczne zabytki kultu cesarskiego, municypalnego i prowincjonalnego, szczególnie w Trzech Galiach, Dacji, Afryce.
Pozwolenie urządzania solennych obchodów na cześć samego cesarza — Severia — i jego „boskiego brata" Kommodusa - Commodia — igrzysk w stylu greckich agonów, otrzymali m. in. mieszkańcy Cezarei, stolicy Mauretanii Cezarejskiej. Wedle biografii Sewera „uważali go mieszkańcy Afryki za boga", co należy rozumieć jako szczególną gorliwość ludności w przejawach kultu, którego przedmiotem był cesarz z Lepcis Magna.
W jego mieście ojczystym wzniesiono świątynię i ustanowiono kult Septymiuszowego rodu. Za owym przykładem poszły inne miasta afrykańskie, jak kolonia Cuicul w Numidii. W prowincjach pogranicza, zwłaszcza naddunajskich, najwięcej śladów kultu cesarskiego odnaleźć można w inskrypcjach z obozów wojskowych i sąsiadujących z nimi miast. Szerzenie religii lojalności w armii stanowiło także w starożytnym Rzymie istotny element polityki wewnętrznej.
Religijnych hołdów ze strony żołnierzy i prowincjonalnej ludności cywilnej doznawał zresztą nie tylko Septymiusz, ale także obaj synowie i cesarzowa Julia, „matka obozów, ojczyzny i senatu".
Wywyższona tytułem dostojnej (augusta) jak poprzednie cesarzowe, Liwia, Plotyna żona Trajana, obie Faustyny, dzieliła z mężem święty majestat władzy. Na monetach i w inskrypcjach upodabnia się ją do Juno Regina, do Mater Deum - azjatyckiej Kybele - do Venus Genetrix matki Eneasza, do Vesty. W Tracji ku jej czci przemianowano miasto Plotinopolis na Domnopolis, wznoszono jej w prowincjach świątynie pod wezwaniem bogiń utożsamianych z cesarzową.
Aureus Septymiusza Sewera Jeśli za rządów Septymiusza Sewera doszło do prześladowania chrześcijan mimo tolerancji cesarza dla obcych wierzeń, to zapewne z ogólnie znanych przyczyn, takich na przykład, jak konsekwentne negowanie przez wyznawców Chrystusa boskości władcy i głoszenie szczególnej roli chrześcijańskiego monoteizmu jako jedynej drogi do zbawienia. Apologetyk Tertulian z Kartaginy wspomina, że tylko chrześcijanie stronili od triumfalnej procesji Sewera na Kapitol po jego zwycięskim wejściu do Rzymu w 193 r. Zarzucano im ostentacyjną wrogość do pogańskiego państwa i jego instytucji. Jednakże źródła chrześcijańskie nic nie wiedzą o późniejszym cesarskim edykcie przeciw Żydom i chrześcijanom, wymienionym jedynie w łacińskiej biografii Septymiusza.
Problem wywołał żywą dyskusję w nowożytnej literaturze, lecz znaczna część badaczy nadal powątpiewa w historyczność edyktu, podobnie jak wielu innych informacji tego typu przekazanych wyłącznie w Historia Augusta. W każdym razie dość powszechnie się przyjmuje, że z początkiem III w. nie było powszechnego prześladowania w Imperium. Jeśli cesarz istotnie wydał wspomniany edykt, postanawiał on przypuszczalnie tylko o zakazie misji żydowskiej i chrześcijańskiej. Prześladowania w niektórych prowincjach, Kapadocji, Egipcie, Afryce, były raczej sporadyczne i lokalne. Z dużą też ostrożnością podchodzić należy do wzmianek pisarzy chrześcijańskich o bliskich kontaktach dworu Sewerów z chrystianizmem (np. wiadomości u Tertuliana o wychowaniu Karakalli przez chrześcijańską niańkę i służbę oraz o dworskich urzędnikach chrześcijanach za jego panowania).
Ostatnio uważa się, że wbrew przesadnym ocenom Tertuliana za jego czasów, a więc pod rządami Sewera, chrześcijaństwo bardzo dopiero powoli przenikało do średnich warstw ludności w państwie. Jeśli Julia Domna rzeczywiście interesowała się chrześcijańską religią, to zapewne nie więcej niż orientalnymi kultami pogańskimi, frapującymi ją egzotyką obrzędowości.
Jak powiedziano, tak zwana polityka religijna stanowiła jeden tylko z elementów ogólnej wewnętrznej polityki pryncepsa. Jak inne jej dziedziny, zmierzała do podniesienia prestiżu autokratycznej władzy. Jednakże poza oficjalnym popieraniem kultu bóstw rzymskich i przychylną tolerancją dla innych, zrozumiałą w wieku synkretyzmu, miał Septymiusz swe ulubione, osobiste i prywatne wierzenia jako człowiek i jako Lepcytanin. Całe życie pozostał wierny swym dii patrii — ojczystym bogom Lepcis Magna w zromanizowanej postaci, Herkulesowi i Liberowi-Bakchusowi, których kult poświadczony jest nawet na jego rzymskich monetach. Osobistym też przywiązaniem darzył boga Serapisa, czczonego zwłaszcza w Egipcie. Lubił być z nim porównywany, pełen czci dla miłych mu prastarych i tajemniczych obrzędów. Wreszcie jeden jeszcze rys bardzo charakterystyczny znamionował osobowość cesarza z Lepcis Magna: jego głęboka wiara w cudowne znaki i sny.
Astrologia i sny
Historyk Kasjusz Dion, senator, zaliczał się do oficjalnych przyjaciół cesarza od czasu, gdy pozyskał sobie jego względy na samym początku nowych rządów. Przed przystąpieniem do swego głównego dzieła historycznego, Dziejów rzymskich, napisał on na wieść o obwołaniu Septymiusza Sewera augustem przez panońskie legiony pracę o snach i znakach, które zapowiadały wstąpienie Lepcytanina na tron. Kopię dziełka przesłał cesarzowi i wkrótce otrzymał od niego serdeczne podziękowanie oraz wyrazy uznania za miły dowód patriotyzmu.
Stało się to najprawdopodobniej w czerwcu 193 r., tuż po wkroczeniu Septymiusza na czele armii północnej do stolicy, a więc na czasie; trudno bowiem przypuszczać, aby pisarz zwlekał z przygotowanymi wyrazami hołdu. Dowiadujemy się zresztą, że sam Septymiusz był od młodości biegłym w astrologii i skrupulatnie badał horoskopy, wtedy zwłaszcza, gdy stał przed trudniejszymi decyzjami w kwestiach politycznych czy sprawach prywatnych.
Co jednak wolno było władcy, tego surowo zabroniono poddanym, karano śmiercią wszelkie zasięganie opinii wyroczni i wróżbitów w sprawach władzy cesarskiej, co uchodziło za spisek i dążenie do politycznego przewrotu jako tzw. magia nocens, magia szkodliwa, polegająca na tajemnych praktykach w celu nakłonienia demonów do działań na szkodę panujących.
Chrześcijanin Tertulian, broniąc współwyznawców przed takimi zarzutami, gromił w swej Apologii pogan, którzy wróżbitów: „astrologów, haruspików, augurów i magów zapytują o losy cesarzy; są to sztuki, którymi... nie posługują się chrześcijanie nawet w swych prywatnych sprawach. Któż zaś ma potrzebę czynić badania o zdrowiu cesarza, jak nie ten, kto przemyśliwa coś przeciw niemu... albo też po jego śmierci czegoś się spodziewa i oczekuje. Albowiem nie z tą samą myślą stawiamy horoskopy w sprawach ludzi nam drogich, jak w sprawach naszych panów. Inne są powody ciekawości tych, których łączy węzeł krwi, i tych, których sprzęgła niewola"
(przeł. J. Sajdak).
Szczególny rozgłos zdobył w 206 r. proces Aproniana, prokonsula prowincji Azji, oskarżonego o dążenie do zdobycia tronu. Piastunce jego śniło się kiedyś rzekomo, że chłopiec zostanie cesarzem, co przecież zdarzyć się mogło każdemu członkowi stanu senatorskiego. Aby to sprawdzić, posłużył się praktykami magicznymi. Za dowiedzioną zbrodnię zdrady stanu skazany został przez senat po śledztwie, w którym poza nim niejeden wybitniejszy człowiek mógł głową zapłacić za polityczne knowania.
O jednym wszelako zapomniał Sewerus aprobując wyrok: o wydarzeniu z własnego życia. Gdy za Kommodusa zarządzał w 189 r. Sycylią, oskarżono go właśnie o zasięganie opinii w sprawie władzy cesarskiej u astrologów i tylko wstawiennictwu przychylnych mu prefektów gwardii zawdzięczał ocalenie. Tak zatem cesarz Septymiusz Sewerus ukarał śmiercią namiestnika za przewinę, którą tyran Kommodus wybaczył Septymiuszowi Sewerowi namiestnikowi! Łacińska biografia uogólnia jego postępowanie: „Wielu zgładził za to, że jakoby pytali Chaldejczyków o jego losy, zwłaszcza zaś podejrzewał wszystkich zdolnych do sprawowania rządów". Musimy jednak usprawiedliwić bohatera książki: podejrzliwość w sprawach politycznych jest przywilejem władzy.
Astrologia - sztuka wieszczenia z gwiazd — uchodziła w starożytności za wiedzę naukową, toteż jej adeptów zwano matematykami, czyli po prostu uczonymi. Rozkwitła na Wschodzie w chaldejskim Babilonie i szerzyła się w czasach rzymskich w całym Imperium.
Uczonym był więc również Septymiusz. Jego wiara w koniunkcje ciał niebieskich znalazła odbicie w pałacu na Palatynie, gdzie ozdobiono sufit sali sądowej nad cesarskim trybunałem malowidłem wyobrażającym horoskop władcy.
W źródłach literackich zachowało się wyjątkowo dużo przekazów o snach i wróżebnych znakach zwiastujących panowanie Septymiusza Sewera. Wiele bowiem owych „praesagia" i „omina" upamiętnił cesarz w swej autobiografii, która wraz z dziełkiem Kasjusza Diona dostarczyła odpowiedniego materiału jego późniejszym biografom i historykom. Oto dla przykładu kilka takich ciekawostek pilnie powielanych przez antycznych pisarzy.
Gdy młody Septymiusz przybył z Lepcis do Rzymu, pierwszym napotkanym człowiekiem był nieznajomy, czytający na głos żywot cesarza Hadriana, co Sewerus uznał za obietnicę czekającej go niezwykłej kariery zapewne dlatego, że z góry pomyślał, iż pierwsze słowa usłyszane w stolicy będą mu wieściły przyszłość. Gdy później przyjęty został przez Marka Aureliusza do stanu senatorskiego, miał sen, że ssał wilczycę jak Romulus i Remus.
Razu pewnego, zaproszony na ucztę do pałacu, przybył tam Sewerus niestosownie odziany w greckie pallium zamiast rzymskiej togi. Wówczas służba podała nietaktownemu gościowi jedną z tóg samego cesarza. Usiadł też bez namysłu na cesarskim fotelu postawionym przez służącego, nie wiedząc, że może to czynić tylko władca.
Dziś historyjki takie bawią nas i śmieszą, przy czym pochopnie zapominamy o ich związku z obyczajowością epoki i o celach, dla których były rozpowszechniane. Przekazywane z ust do ust z coraz nowszymi szczegółami, przepowiednie tej treści, sny, wyrocznie funkcjonowały w cesarskim Rzymie na zasadzie politycznej propagandy, choćby nie najwyższego lotu, ale uporczywej, cierpliwie urabiającej opinie i nastroje. Jak nader słusznie zauważył Herodian, wszystkie znaki zapowiadające przyszłość znajdują wiarę zwłaszcza wówczas, gdy spełnią się szczęśliwym trafem. W przypadku Septymiusza Sewera wszystkie się sprawdziły.
Czyżby więc chodziło o zwykłe fałsze spreparowane ad hoc po dojściu cesarza do władzy, o typowe fikcyjne wróżby (vaticinia ex eventu) na podstawie tego, co już się stało? Nowożytni uczeni raczej odrzucają taką możliwość, gdyż oznaczałoby to przypisywanie zbyt racjonalistycznego sposobu myślenia człowiekowi wierzącemu wskazówkom losu.
Aby nie popaść w grzech modernizującego anachronizmu, uwierzymy Herodianowi, że Septymiusz żywił mocne przekonanie, iż sama boska opatrzność powołuje go na tron. Wiara w znaki i sny tkwiła głęboko w świadomości starożytnych pogan, gdyż splatała się z religią przepełnioną wyobrażeniami o wpływie sił nadprzyrodzonych na ludzkie losy. Znaki i sny rozbudziły polityczne ambicje namiestnika Górnej Panonii, nakazując mu marsz na Rzym. A jeśli przyszły cesarz postanowił wykorzystać w celach propagandowych pomyślne horoskopy, swój własny i Syryjki Julii Domny, której gwiazdy zapowiedziały, że będzie żoną władcy, działał w całkowitej zgodzie z przeświadczeniem, że posłusznie wypełnia wolę bogów. Tak zatem również „omina" i „praesagia", z którymi mieli się zapoznać poddani, stały się częścią cesarskiej polityki jako sztuki rządzenia. W programie nowego panowania, które otrzymało sankcję boską, pojawiły się eufemistyczne zapowiedzi szczęśliwego wieku. Rewersy monet głosiły władztwo sprawiedliwości, "Justitia".
*
Fragment książki: Tadeusz Kotula - Septimiusz Sewerus