Zagadnienie kultu Kabirów zostało opisane tylko w niewielkim stopniu. Wiadomości na ten temat są sporadyczne i pojawiają się raczej w większych opracowaniach, jakby jedynie przy okazji. Wówczas omówiona zostaje architektura, a charakter kultu tylko pobieżnie, czy też autor o nim wspomni, pomijając zupełnie umieszczenie obrzędów w konkretnej przestrzeni. Te asekuracyjne wybiegi są w pełni zrozumiałe, łatwo bowiem na tak grząskim i niepewnym terenie o przekłamania, nieścisłości czy zupełne minięcie się z prawdą. Współczesnych badaczy w niepewności pozostawili pisarze antyczni, którzy, wtajemniczeni, ograniczali się do zaznaczenia, iż takowy kult istnieje, a ci, co również są z nim zaznajomieni, to będą już dobrze wiedzieć o co chodzi. Pauzaniasz pisze:”Niech mi wybaczą jednak moje milczenie ci, którzy są ciekawi, kim są Kabirowie i jakie na ich cześć i na cześć Macierzy odbywają się obrzędy”. Znamienne jest to, że Kabirowie połączeni zostali tu z Wielką Matką; do tego szczególnego związku powrócę później.
Mocny niedosyt pozostawia również stan badań architektonicznych. Na Samotrace - głównym ośrodku kultu, wykopaliska zatrzymały się w zasadzie na ostatniej warstwie, hellenistycznej, czyli raczej można rzec - na pierwszej z brzegu. Pozytywną rzeczą jest fakt, że powstało tam muzeum. Niemniej na temat pozostałych ośrodków kultu, na Imbros, Lemnos czy w Tebach Beockich, wiemy niewiele, odkopane zostały pojedyncze stanowiska albo nie zachowało się nic poza przekazami historycznymi.
POCZĄTKI WIERZEŃ
Na początku był animizm: zespół wierzeń występujący w religiach archaicznych, bądź tradycyjnych zakładający podział świata namacalnego i duchowego, prawie nierozłącznym elementem wierzeń animistycznych jest obecność ludzi-ekstatyków, mających również wpływ w świecie duchów, równoważących więc wzajemne stosunki między światem a zaświatami.
Uważano, że przedmioty i zjawiska mogą przekształcać się w ludzi, ale pojmowanych nie tyle jako żywe istoty, z krwi i kości, lecz przede wszystkim jako istoty myślące, duchowe. Stopniowo więc przyroda w oczach starożytnych zaludniała się najróżniejszymi duchami - bytami. Miały być one podobne do ludzi, żyć w podobnych grupach, czy rodach i zamieszkiwać odrębne terytoria, zazdrośnie ich strzegąc. Uważano, że to duchy są przyczynami wszelkich nieznanych procesów i zjawisk.Grecy wierzyli w istnienie nieskończonej ilości różnorodnych istot duchowych wypełniających przyrodę.
Pierwotną formą wierzeń religijnych, pierwszym stadium religii, był totemizm. Ślady totemizmu w wierzeniach greckich są bardzo słabe, ale związek bóstw z różnymi gatunkami zwierząt jest jednak niewątpliwy. Zwierzę totemiczne dlatego staje się ofiarą, że jest świętością; wcale nie przestaje żyć - żyje w swoich ofiarnikach, którzy mięso spożyli. W ten sposób zabicie zwierzęcia ofiarnego jest przetworzeniem życia, przyjęciem świętości, pierwiastka boskości. Potrzebna do tego była także zgoda zwierzęcia na poświęcenie - skrapiano więc kozę, czy woła wodą, aby się z niej otrząsając, potrząsnął łbem. Odczytywano to jako znak zgody - pokiwanie na “tak”. Czasem, tam gdzie uwiązane kozy oczekiwały na ofiarowanie, cienką warstwą piasku przysypywano noże do rytualnego zabijania; kozy ustawicznie grzebiące kopytami, prędzej czy później wykopywały noże, co odczytywano jako ich wręcz domaganie się ofiarowania na ołtarzu. Było to dla Greków ważne, aby pozbyć się odpowiedzialności za zabijanie.
Np. atrybutem Hery była jałówka (mawiało się “wolooka Hera”, “Hera o krowich oczach”), atrybutem Zeusa - byk, Dionizosa - kozioł. Po rytualnym zabiciu zwierzęcia następowała obrzędowa uczta. Czasem mięso było przeznaczane na uzupełnienie zapasów w kapłańskich spiżarniach, jak to miało miejsce np. w mieście Uruk, w IV/III tysiącleciu pne, gdzie codziennie poświęcano bogom w ofierze 50 sztuk bydła.
Przy wejściu na teren sanktuarium stały zazwyczaj specjalne naczynia z czystą wodą, by można było choć powierzchownie umyć ręce. Często też świątynie budowano w pobliżu rzek, źródeł czy strumieni, przed wejściem można było wówczas łatwo dokonać rytualnej ablucji. Nie wiadomo dlaczego brak fizycznej higieny ma profanować sferę sacrum. Brudny człowiek nie może przystąpić do modlitwy lub ofiary, ponieważ brud jest śladem czynności ze sfery profanum.
Wg Isokratesa obowiązkami pobożnego Greka były:
- modlitwy (euchai)
- ofiary (thysai)
- i głównie - budowa świątyń i ołtarzy, troska o miejsca kultu
Włodzimierz Lengauer pisze, iż obywatel Aten w V w. pne nie musi deklarować w co wierzy, jego religia nie zna pojęcia “prawd wiary”. Ateńczyk mógł więc wierzyć w mit, lub nie; ważne było spełnianie określonych praktyk religijnych. W języku greckim nie ma nawet wyrazu “religia”. Stworzył go dopiero Cyceron. Terminy mythoi, logoi (opowieści o bogach, wierzenia), czy therapeia (praktyki kultowe) nie zakładają żadnych wierzeń, odnoszą się jedynie do kultu. Therapeia jest w zasadzie jedynym sposobem osiągnięcia kontaktu z bóstwem. Ponadto autor pisze: ”Zjawisko kultów misteryjnych należy do najbardziej skomplikowanych, najtrudniejszych i wysoce niejasnych zagadnień nie tylko religii greckiej, lecz w ogóle religii starożytnych.”
Greckie słowo mysterion znaczy tajemniczy obrzęd; mystes - wtajemniczony, ten, kto może brać udział, wyrazy te pochodzą od gr. myo, myein - zamykać się, lub zamykać oczy, usta.
A czym w najszerszym rozumieniu są misteria? Ich generalną cechę uchwycił pogański filozof Plotyn. Mianowicie jest to ucieczka Jednego do Jednego, czyli wyłączenie się ze świata, w którym człowiek, pojedynczy, był sam (monos), w celu połączenia się z Wszechjednią, z panteistycznie pojmowaną Wszechistotą.
“Misteria” były nazwą określonych świąt, słowo “mistyczny” dla ówczesnego Greka oznaczało nastrój nocnego święta, w jego najbardziej zmysłowym przejawie. W tej sferze tajemnej nie chodziło o tajemnicę, jako taką, lecz o tajemność - we wszystkich chyba tajemnych kultach natury chodzi o podobną rzecz – o świętą a jawną tajemnicę (wg Goethego). ”Tajemność” kultu wiązała się z tym, że nie wolno było o nim mówić, jednak ta “niewypowiadalność” nie zależała od widzimisię uczestników, lecz od tego, że w warstwie najgłębszej tajemnica ta rzeczywiście była niewypowiadalna (gr.arreton). Z chwilą wypowiedzenia tajemnica stawała się banałem, bo przecież traciła owo arreton. Zamiast więc słów, potrzebne było stworzyć osobliwą akustyczno-wizualną otoczkę, z działań, ciemności, świateł, z ciszy nocy i ludzkich głosów. Tylko ten, który wziął udział w misteriach, kto odtańczył swoje, wyśpiewał i przeżył, zbliżył się do wypowiedzenia niewypowiadalnego.
Nocna pora misteriów wiąże się z symboliką ciemności – drogą przyjścia człowieka na świat i zejścia z niego. Ponadto rozświetlanie nocnego mroku jest analogią rodzenia światła i pomagania adeptowi w uzyskaniu oświecenia. W takiej ciemności zewnętrznej i wewnętrznej, duchowej - mist - mężczyzna, czy kobieta, powraca do wiecznego i wspólnego praźródła jego własnego życia. Kontemplując boskie losy mist cofa się do początków swej egzystencji zakorzenionych w naturze, ustanawia więzi pomiędzy nim a jego własną prahistorią, powiązaną z bogami i światem przodków.
Archetypicznym sensem misteriów było przedstawianie i przeżywanie mitologicznych zaślubin, prazaślubin boskiej oblubienicy i boskiego oblubieńca, genezy powstania życia w wyniku połączenia pierwiastka żeńskiego z męskim. Przygotowaniem do zaślubin było w starożytności zawoalowanie panny młodej, podobnie mist - zostaje spowity ciemnością. Tej specyfice misteriów antycznych niemiecki uczony Karl Kerenyi, przeciwstawia chrześcijaństwo, które świadomie pomija cały ten “obszar korzeni i źródeł, z głęboką i niebezpodstawną nieufnością wobec sił, które misteria na swój sposób usiłowały ujarzmić i okiełznać. Misteria chrześcijańskie (..) miały być nowym i najskuteczniejszym środkiem pomagającym człowiekowi zakorzenić się w całkowicie innym, nadprzyrodzonym prapodłożu”.
MISTERIA ELEUZYŃSKIE
Wiązały się one z koncepcją nieśmiertelności duszy i miały wtajemniczonym zapewnić egzystencję pośmiertną, wyjawiały także tajemnicę życia, której symbolem był kłos zboża. Eleuzis to niewielka miejscowość 20 km od Aten, gdzie znajdowała się świątynia Itkinosa, współtwórcy Partenonu. Misteria te wywodzą się z egejskich kultów ofarnych. Stopniowo następowało udramatyzowanie prymitywnych początkowo rytuałów. Treścią główną obrzędów ku czci Demeter były prawa życia i śmierci. Już w VII w. pne był to ukonstytuowany zespół rytuałów, który utrzymał się do IV w. ne. W misteriach, oprócz uczczenia bogini płodności i zdobycia jej przychylności chodziło jeszcze o dramatyczne przeżycie i odtworzenie treści samego mitu.
Wiosną, w miesiącu Antesterion, odbywały się wstępne, przygotowujące Małe Misteria, w Agre. Miały one charakter ascetyczny. W jesiennym miesiącu zwanym Boedromion, w Eleuzis obchodzono Wielkie Misteria (na przełomie września i października), była to pora ubywania księżyca – nieprzypadkowo taki czas został wybrany, wiązał się z omówioną symboliką ciemności, im ciemniej, tym lepiej dla własnego oświecenia.
Ogłaszano dopuszczonych do misterów, tych, który byli już przygotowani wiosną, wykluczano natomiast bezbożników i członków niektórych sekt filozoficznych, zwłaszcza epikurejczyków. Poza tym drobnymi wyjątkami misteria były bardzo demokratyczne, mogli brać w nich udział wszyscy przedstawiciele klas, obu płci, a przez pewien czas nawet niewolnicy.Niezbędnymi jednak warunkami, dopuszczającymi do wtajemniczenia, były: greckojęzyczność i nie splamienie się żadnym krwawym występkiem. Mist, w razie potrzeby, mógł być oczyszczony z wcześniejszych występków w trakcie Małych Misteriów.
Do Eleuzis, 19 dnia Boedromion, wyruszała delegacja efebów z koszami, w których znajdowały się sakralne przedmioty. Jeszcze przed procesją, 16 dnia miesiąca, mistowie brali rytualną kąpiel w morzu. Cały wesoły pochód do Eleuzis przybywał nocą, ciąg następnych świętych nocy zaczynał się od 20 dnia Boedromion; jedni śpiewali i tańczyli, inni odwiedzali święte miejsca. W telestrionie, kwadratowej sali, z kolumnami, bez ołtarza, mogącej pomieścić około 3 tys. osób następował ostatni akt liturgicznego dramatu, najprawdopodobniej było nim wzniesienie kłosa w pierwszych promieniach wschodzącego słońca. Padało wówczas wezwanie: hye!kye! (spuszczaj deszcz! wydaj owoc!)
DIONIZJA
Nie związane z żadnym konkretnym polis, jak Eleuzis z Atenami, misteria ku czci Dionizosa odbywały się na wiosnę. To z tych misteriów wywodzi się dytyramb; znaczył najpierw taniec, później - radosną pieśń, której tematem było przebudzenie się wiosny i bogactwo przyrody. Rytuał dał początek poezji, pieśń była początkiem dytyrambu. Stąd,wg Arystotelesa brał swe korzenie grecki teatr.
POCHODZENIE KULTU KABIRÓW
Pauzaniasz nie może co prawda wyjawiać natury obrzędów kabiriackich, jednakże pisze dalej:
"Nic nie stoi natomiast na przeszkodzie, bym wyjawił wszystko, co Tebanie opowiadają na temat przyczyny powstania tych obrzędów. Mówią więc, że w tym miejscu było kiedyś miasto i jego mieszkańcy nazywali się Kabirami, że do Prometeusza, który był jednym z Kabirów, i jego syna, Ajtnajosa, przybyła Demeter i przekazała im jakieś tajne polecenie. Ale, co to było za polecenie i co w związku z tym się stało, nie wolno mi napisać. W każdym razie wtajemniczenia te są darem Demetry dla Kabirów. Po najeździe Epigonów i zdobyciu Teb Argiwowie wypędzili Kabirów z miasta i na pewien czas zostały tym samym zawieszone ich misteryjne obrzędy. Później jednak Pelarge, córka Potnieusa, i jej małżonek Istmiades, wprowadzili święte wtajemniczenia na nowo.(...) Telondes i wszyscy pozostali jeszcze przy życiu Kabirowie powrócili do Kabirii. Telondes, posłuszny wyroczni w Dodonie, postanowił dla uczczenia Pelarge ustanowić m.in. ofiarę składaną z ciężarnego zwierzęcia. Jak powszechnie wiadomo, gniewu Kabirów nie jest w stanie uniknąć żaden człowiek.(...) Żołnierze Kserksesa, którzy (...) zatrzymali się w Beocji i czy to w nadziei znalezienia wielkich bogactw, czy raczej - jak mi się zdaje - dla okazania swej pogardy bogom, weszli do świątyni Kabirów, wpadli wszyscy w obłęd i natychmiast poginęli, rzucając się do morza lub ze skalnych urwisk.”
Co do osoby Pelarge, w przypisie do pauzaniaszowego tekstu znajdujemy taką oto informację: “Pelarge, jako córka eponima Potnaj pozostaje w ścisłym związku z chtonicznym kultem Demetry i Persefony w tym mieście.”
Eponim (gr.
eponymos) to nazwa wysokiego urzędnika, w Atenach - archonta, w Rzymie - konsula, którego imieniem nazywano czas jego rządów. Czyli “potnaj” to mógłby być jakiś okres w dziejach Teb, zarazem jednak to słowo zaskakująco przypomina
Potnia Theron. Co Pelarge mogła mieć wspólnego z
Potnia Theron?
W leksykonie “Bogowie, demony, herosi” znajdujemy taką oto definicję:
“Potnia Theron - gr. Pani Zwierzyny, znana w całej sferze śródziemnomorskiej postać bóstwa kobiecego opiekującego się dziką przyrodą. Stała się jednym z aspektów Bogini Matki na Bliskim Wschodzie(...) Wychowuje i przychodzi z pomocą wszystkim istotom, zarówno zwierzętom jak i bogom(..) P.T. wraz z dwoma lwami-strażnikami pilnuje drogi w zaświaty, strzeże spokoju każdego grobowca. Jako związana z dzikimi i niebezpiecznymi zwierzętami jest pomostem między ludzkością a światem natury.”
Czy bycie córką eponima Potnaj wiąże Pelarge w jakiś sposób z
Potnia Theron? Być może jest to daleko idąca insynuacja, ale ośmieliłabym się twierdzić, że tak. Zaskakujące jest podobieństwo wyrazów: Potnaj / Potnia, ale również charakter opiekuńczy bogini zwierzyny , wspierającej zwierzęta i bogów, łączącej świat ludzki z boskim, odpowiada działaniu Pelarge, która przyczyniła się do odrodzenia misteriów kabiriackich w Tebach Beockich. Za powiązaniem Pelarge z Potnia, jako jej ziemskiej przedstawicielki, wpółmitycznej osoby, przywracającej ludziom więź z bogami przemawiałby jeszcze fakt, iż Kabirowie zawsze wiązani byli z Macierzą, Wielką Boginią, o czym będzie za chwilę, a
Potnia funkcjonowała na Bliskim Wschodzie, skąd pochodzi kult Kabirów, właśnie jako Bogini Matka.
Co dokładniej reprezentuje Bogini Matka? Było to naczelne bóstwo rolniczych kultur neolitycznych,(..) Jej zakres działań stanowi rozwinięcie paleolitycznej
Potnia Theron, kojarzącej pierwiastek kobiecy z płodnością i obfitością. Jako bóstwo chtoniczne staje się Boginią Śmierci w Życiu, rządzącą wzrastaniem roślin oraz narodzinami i życiem ludzi, a także plonami, śmiercią i zmartwychwstaniem.
Pauzaniasz opisał historię kultu Kabirów w Tebach Beockich, że byli ich pierwotnymi mieszkańcami, że sprzyjała im Demeter, i że w ciężkich czasach kult przywróciła Pelarge.Inny natomiast starożytny pisarz, Herodot, przytacza historię obrzędów na wyspie Samotraka.
“Nazwania wszystkich prawie bogów przybyły do Hellady z Egiptu.(..) Z wyjątkiem Posejdona i Dioskurów, jako też Hery, Hestii, Temidy, Charyt i Nereid – imiona wszystkich innych helleńskich bogów istniały zawsze w kraju Egipcjan. Ci zaś bogowie, których imiona nie są im znane, otrzymali według mego przypuszczenia nazwy swe od Pelazgów.(..) Tworzą Hellenowie posągi Hermesa z prosto stojącym członkiem (tzw.Hermesa Ityfallijskiego) tego jednak nie nauczyli się od Egipcjan, lecz pierwsi ze wszystkich Hellenów, Ateńczycy, przejęli to w spadku od Pelazgów.(..) Albowiem z Ateńczykami wspólnie zamieszkali w kraju Pelazgowie, skutkiem czego ich także zaczęto uważać za Hellenów.Otóż ktokolwiek wtajemniczony jest w misteria Kabirów, które Samotrakowie obchodzą, przejąwszy je od Pelazgów, ten wie, co mam na myśli.Samotrakę bowiem zamieszkiwali wprzódy ci właśnie Pelazgowie, i od nich to przyjęli Samotrakowie ów tajemniczy kult.
Pierwotnie składali Pelazgowie wszystkie ofiary, wzywając “bogów”, nie nadawali jednak żadnemu z nich imienia ani przydomka, bo o takich jeszcze nie słyszeli.Bogami zaś, tj “porządkującymi” (“porządkującymi” pisze Herodot, wyprowadzając wyraz theos od tematu the: kłaść, porządkować), nazwali ich dlatego, że oni uporządkowali wszystkie sprawy i wszelakie dary.(..) W jakiś czas potem zapytali w sprawie tych imion wyroczni w Dodonie, czy mają przyjąć przybyłe z obczyzny imiona, odpowiedziała im wyrocznia, że mają ich używać.(..) Od kogo jednak każdy z bogów pochodzi albo czy zawsze wszyscy istnieli i jaką mają postać o tym wiedzą Hellenowie od wczoraj i przedwczoraj.(..) Uroczyste zgromadzenia , pochody i procesje błagalne pierwsi wśród ludów ustanowili Egipcjanie, a od nich nauczyli się tego Hellenowie”
Rudolf Steiner pisze: ”egipskie mity i misteria były wspomnieniami dawnych stanów ludzkości, wszystko to było jakby odzwierciedleniem w duszach tego, co przechodziła Ziemia. Człowiek patrzył wstecz, w swoją pradawną przeszłość; widział to, z czego się wywodzi”. Opis ten doskonale pasuje do tego, co o misteriach greckich napisał wcześniej cytowany Karl Kerenyi – o zagłębianiu się człowieka w swej prahistorii, połączonej z bogami i początkiem wszystkiego.
Sens misteriów egipskich i greckich jest zatem w tym zestawieniu zaskakująco podobny. Herodot twierdzi, że Hellenowie przejęli większość bogów z Egiptu a ja sama dopatrzyłam się jeszcze jednej zbieżności, dającej do myślenia na temat i tak już niejasnego pochodzenia Kabirów.
W leksykonie “Bogowie, demony, herosi” tak został opisany Nektanebo:
“ostatni król niepodległego Egiptu z dynstii XXX. Pokonany i wygnany przez Persów. W tradycji uważany za wielkiego czarownika: odpierał wszystkie najazdy na Egipt zatapiając w specjalnej misie modele okręcików perskich, co powodowało zniszczenie oryginałów. W ten sposób chronił swój kraj z pomocą boga wojny Onurisa. Jednakże, gdy Nektanebo zaniedbał wykończenia świątyni Onurisa, bóg odwrócił się od Egipcjan i ponieśli oni klęskę z rąk Persów. Po utracie tronu Nektanebo miał się udać do Macedonii, gdzie przyjąwszy postać boga Amona, lub też węża, sprawił, że Olimpias poczęła z nim Aleksanrda Wielkiego”.
Co mogłoby wskazywać na powiązania z Kabirami a przynajmniej z siłami o podobnej im naturze? Faraon zatapiał stateczki, jego magiczne działania odbywały się w strefie morza, która , jak wierzono, rządzona jest przez Kabirów. Skoro bycie wtajemniczonym miało zapewnić pomyślność w morskich wyprawach, mogło być również zupełnie odwrotnie.
Po drugie - cel wyprawy Nektanebo, do Macedonii. Olimpias była wtajemniczona w misteria dionizyjskie i kabiriackie, podobno swego męża, Filipa, poznała w samotrackim sanktuarium, a magiczne zabiegi, obrzędy, gusła nie były jej obce, wręcz przeciwnie, co wywoływało obawy przed jej gniewem czy choćby kapryśnym nastrojem.
Wreszcie po trzecie, postać, jaką przyjął Nektanebo – wąż lub Amon, co wcale nie musi się wykluczać, ponieważ Amon ujawniał się właśnie pod postacią węża, Ketamefa, który jest symbolem nieskończoności, a także powiązania z chtonicznością; samo imię “Amon” znaczy: ukryty duch, inteligencja świata.
KIM WRESZCIE BYLI SAMI KABIROWIE?
Philip A. Harland, wykładowca z Toronto, w największym skrócie tak charakteryzuje Kabirów:
“Nazywali się oni Axieros, Axiokersa, Axiokersos i Kasmilos (czy też Kadmilos), nie jest pewne, ile w tej grupie było bóstw żeńskich a ile męskich.Wielkich Bogów wielu greckich i rzymskich autorów zestawia z Demeter, Persefoną, Hadesem i Hermesem. Czasem także nazywają ich Dioskurami, Kabirami lub Korybantami. Na pewno była przynajmniej jedna bogini, Wielka Matka, która ozdabiała samotrackie monety, a także dwa inne bóstwa męskie, których odnaleziono ityfalliczne posągi”.
Harland podkreśla demokratyczny charakter obrzędów wtajemniczania, otwartych dla każdego. Wedle pewnej legendy Filip Macedoński, ojciec Aleksandra, był inicjowany i spędził na Samotrace czas jakiś.
Spróbujmy jednak dopowiedzieć coś więcej. Grecy nazywali ich Kabeiroi, lub też Megaloi Theoi, ponieważ uważa się , że Kabeiroi to shellenizowana wersja semickiego kabirim- “wielcy”. Sens wyrazu, wraz z żeńską wersją Kabeira, zdecydowanie nie wskazuje jednak na religię semicką, ale raczej na sferę dawnych kultów śródziemnomorskich. Nazwa Kabeiros wiąże się z pewnym górzystym obszarem we Frygii, znanym jako domena Wielkiej Macierzy Bogów, zwanej Berekyntią. Charakterystycznym rysem Kabirów oprócz tego, że są bóstwami misteryjnymi, jest to, że przynależą do szerszego kręgu bóstw, zdecydowanie męskich, posługujących boginiom i pod imionami Kuretów, Korybantów oraz Idaloi Daktyloi składających się na orszak Wielkiej Macierzy. W Azji Mniejszej takie demony falliczne, związane z Berekyntią, zwały się Berekyndai i uchodziły za duchy najpierwotniejszych istot związanych z tajemnymi kultami. Kabirowie chyba zasadniczo się nie różnili od tłumu tych chimerycznych, zatrważających i rozpasanych bóstw, towarzyszących małoazjatyckiej Bogini Matce. Karl Kerenyi pisze, iż cechą prawdziwie upiorną istot boskich jest to, że jawią się one jako “mniejsze od najmniejszych i większe od największych”.
Wschodnia nieokreśloność Kabirów doprowadziła do utożsamienia Wielkich Bogów z tymi, czy innymi postaciami greckiego Olimpu, w związku z naturalną potrzebą czcicieli, aby zbliżyć bóstwa do świata helleńskiego. Wskutek tej właśnie nieokreśloności mogły one zmieniać zarówno swą liczbę jak i płeć. Początkowo tych bogów było dwóch- Kabir i jego syn, a więc – Zeus i Dionizos. Pod wpływem pierwiastków dionizmu, dwójca zamienia się w w trójcę – dwaj bracia Kabirowie zabijają trzeciego. Ta śmierć i zmartwychwstanie tworzy analogiczną, świętą legendę, jak podanie o stworzonym, zabitym i później wskrzeszonym Dionizosie. Wskutek kolejnej metamorfozy, Zieliński nie podaje jakiej, do tej pary dołączają jeszcze dwa bóstwa ziemskie. W tej czwórce mamy eleuzyńską trójcę - Demetrę, Hadesa i Korę, oraz Hermesa - ten ostatni wskazuje na silny wpływ ateński. Tak, skupiając w sobie pierwiastki misteriów dionizyjskich i eleuzyjskich, misteria samotrackie stają się wszechogarniającą religią mistyczną. Kerenyi podkreśla jednak, że misteria Kabirów jawią się jako starożytniejsze od eleuzyjskich.
W opozycji do kultu w Eleuzis, na Samotrace w rytuale była używana przedgrecka, barbarzyńska mowa, język tracki; w Eleuzis - zaś greka, tam też wymagane było niesplamienie się grzesznym, krwawym uczynkiem, na wyspie z kolei było zupełnie inaczej.
Mówi o tym przytoczona przez Kerenyiego anegdota historyczna. Spartański generał Antalkidas, pragnący uzyskać wtajemniczenie w samotrackie misteria, został zapytany przez kapłana, koesa, o to, czy w swym życiu popełnił coś okropniejszego od zwyczajnego, pospolitego występku. Spartanin odparł na to w prawdziwie helleńskim duchu:” Jeśli coś takiego zrobiłem, bogowie doskonale o tym wiedzą!” Wiarygodność anegdoty nie jest na tyle ważna, ile samo zadanie pytania, które Hellenowi wydało się gorszące i bezbożne. Pytany miał powiedzieć, jaki w swym całym życiu popełnił największy występek przeciwko prawu boskiemu. Tego rodzaju pytanie było osobliwe w greckim świecie, jest też czymś innym od wezwania do spowiedzi ze swych grzechów. Wtajemniczany musiał zadeklarować się jako winny naruszenia boskiego porządku, by koes mógł grzesznika z występku oczyścić. Ochotnik musiał być grzesznikiem, tak jak sami Kabirowie byli pierwotnie grzesznikami.
Przytoczyłam już wcześniej podanie Pauzaniasza o założeniu kultu Kabirów na Samotrace, o nich, jako pierwszych mieszkańcach miasta i o Demeter, która odwiedziła Prometeusza i jego syna Ajtnajosa. Kabirowie zostali tu zakamuflowani jako ludzie dość niedbały sposób. Ajtnajos – to – Etnejczyk, wyraźny kryptonim Hefajstosa, boga ognia i kowalstwa. Hefajstos był czczony szczególnie na wyspie Lemnos, jednym z ośrodków kultu Kabirów, gdzie główne miasto nazywało się Hefaistia.
Według greckich przekazów Kabirowie mieli być dziećmi Hefajstosa i nimfy z Lemnos , Kabeiro, lub też dziećmi Kadmilosa, który z kolei był synem Hefajstosa i Kabeiro. Na pewno było ich trzech: Aksieros, Aksiokersos (bóg świata podziemnego), i jego żona Aksiokersa, czasem czterech - z Kadmilosem. Ich imiona są pochodzenia trackiego i zawierają rdzeń aksi - co oznacza najprawdopodobniej “huczący, hałaśliwy”. W religii greckiej mylono ich z Kuretami i Korybantami. Pod koniec epoki klasycznej uznano ich za opiekunów żeglarzy, podobnie jak Dioskurów.
Korybanci byli towarzyszami i służebnikami anatolijsikej bogini płodności, miłości, rozrodczych sił natury i rolnictwa - Kybele. Ku czci Kybele i Korybantów organizowano hałaśliwe procesje połączone z głośną muzyką. Do Grecji kult ten dotarł dość wcześnie, a Kybele utożsamiano z Reą.
Rea, córka Gai i Uranosa, była siostrą i żoną Kronosa. To ona podała mężowi do połknięcia kamień owinięty w pieluchy, a małego Zeusa ukryła w jaskini na Krecie. Ta wyspa była głównym miejscem kultu Rei. Z czasem Rea została utożsamiona z frygijską boginią i czczona pod wspólnym imieniem: Rea-Kybele. Na Krecie jej świtę stanowili Kureci - kapłani którzy hałaśliwym tańcem zagłuszali płacz małego Zeusa.
Isokrates oddziela kult olimpijski od jakiegoś innego, o którym wypowiada się dość enigmatycznie. Mowa jest o bogach, którzy noszą “nienawistne imiona” i którym nie wznosi się świątyń ani ołtarzy, praktyki kultowe w ich wypadku to jakieś czynności, które mają “odwrócić ich działania”. Być może chodziło o bóstwa chtoniczne - one nie mają ołtarzy ani świątyń; Hades, poza 1 wyjątkiem nie miał nigdzie w Grecji miejsca kultu.
Czy byli to Kabirowie? Wątpliwe, mamy przecież dane na temat ich miejsc kultu, jednakże można spotkać się także z informacjami o ich konotacjach ze światem podziemnym. Między innymi profesor Wujewski pisze o Kabireionie koło Teb Beockich, że “kształt kulisty symbolizował sferę wieczności w aspekcie chtonicznym”
TEBY BEOCKIE
Pauzaniasz pisze, że świątynia Kabirów oddalona jest od gaju Demetry Kabiryjskiej i Kory o jakieś siedem stadiów i zaznacza, że od tego gaju wolno było wejść tylko wtajemniczonym. Dokładnie w miejscu wskazanym przez Pauzaniasza, 8km na zachód od Teb, w latach 1887-1888 niemieccy archeologowie odkopali tę świątynię, zbudowaną w stylu doryckim, pochodzącą z VI-V w pne, i noszącą wyraźne ślady przebudowy w epoce hellenistycznej. Poza pronaosem i opistodomem świątynia ta posiadała dwa paralelne pomieszczenia. Wśród znalezisk zasługują na uwagę czarnofigurowe wazy miejscowej produkcji, przedstawiające najczęściej Kabira i jego syna w stylu karykaturalnym. Kabir reprezentuje typ Dionizosa, a jego syn przedstawiany jest najczęściej jako bawiący się chłopiec. Znaleziono tu również kilka tysięcy wotywnych figurek z gliny i brązu. Profesor Wujewski pisze o Tebach, iż odkryto na terenie tego Kabireionu temenos. Pośrodku tej kolistej budowli zagłębiona jest w posadzkę lekane, a pod nią warstwy popiołu. Początkowo, w V w. pne był tu okrągły mur, otaczający kultowe palenisko, który potem rozbudowano do formy tolosu, mogły tam być składane ofiary ze zwierząt, tym bardziej, że już Pauzaniasz pisał, że w Kabireionie w ofierze składano zwierzęta ciężarne. W tebańskim sanktuarium odkryto pozostałości kilku innych tolosów, co podkreśla symboliczne podobieństwo ołtarza do kultowego tolosu, kolistego kształtu sfery wieczności w aspekcie chtonicznym.
LEMNOS
Andres Bagordo w swoim artykule: ”
Eine Konjektur zum Philoktet des Accius und der Lemnische Kabirenkult” na podstawie analizy fragmentu tekstu (wersy 528-529) stawia tezę o istnieniu świątyni na Lemnos.
Lemnia praesto
litora rara, et celsa Cabirum
delubra tenes, mysteria quae
pristina castis concepta sacris
nocturno aditu occulta coluntur
silvesrtibus saepibus densa. |
oto lemnosyjskie
bezludne wybrzeże, do którego świętości Kabirów
zostałeś dopuszczony, do misteriów, które
powstaly z najświętszych obrzędów
z nadejściem nocy /z nocnym przystąpieniem, tajne, przeprowadzone zostaną
pod nieprzeniknioną osłoną lasu |
Słowo
aditus z przymiotnikiem czasowym
nocturno nie zostało nigdzie indziej udokumentowane, a i tutaj nie jest dostatecznie zdefiniowane. Accius w innym fragmencie pisze
adytus. Ponieważ to słowo myli się z
aditus, można myśleć, że w naszym urywku pojawił się błąd.
Adytum znaczy “miejsce najświętsze, wnętrze świątyni”, zaś
aditus - “przystąpienie, dostęp”.
Badania archeologiczne na Lemnos dały jednak dowód istnienia tam telestrionu, kabiriackiej świątyni.
Adyton zyskuje tu sens “nieprzystępnego, najskrytszego miejsca”.Nocturnus (nocny) może być łatwo zrozumiały jako czasowy przymiotnik do
adyton; określenia
saepes (ogród, ogrodzenie) i
densus (gęsty, nieprzerwany)podobnie wskazują raczej na przestrzeń zamkniętą, wydzieloną. W rozumieniu rzymskim
adyton od razu kojarzy się z
occultus (schowany, tajemny) i oba te wyrażenia pasują raczej do sekretnego charakteru misteriów niż do celebracji pod otwartym niebem.Kontekst wersów Acciusa nie pozostawia wątpliwości, że “sekretne miejsca, sanktuaria” mogą się także znajdować “w środku lasu” - jak to było w przypadku innych Kabirejonów.
(...)
Autor proponuje , by zamiast “aditu” czytać “adytu”:
mysteria quae (..) nocturno adytu occulta coluntur
misteria, które tajne, nocą , w świętym przybytku przeprowadzone zostaną.
SAMOTRAKA
Kompleksowy opis samotrackiego sanktuarium podaje Maria Ludwika Bernhard w czwartym tomie
Sztuki hellenistycznej. Zacząć należy od położenia wyspy. Samotraka, nieurodzajna, górzysta wyspa leży w płn. części Morza Egejskiego. Koloniści greccy z Miletu osiedlili się na wyspie ok. 700 r. pne, ale najstarsze pozostałości sanktuarium (mur cyklopowy) sięgają 1200 r. pne, kiedy wyspa była zamieszkana przez Traków, których to język obowiązywał potem w liturgii kultu. Odnaleziono trackie inskrypcje z VI-IV w. pne. W końcu VII w. pne. cały obszar otoczono podwójnymi murami. Rozrastające się sanktuarium w VI w. pne osiagnęło znany nam dziś obszar i w tych granicach pozostało. Najwspanialszym okresem były czasy hellenistycznem gdzie większość budowli została pobudowana przez królów Macedonii i egipskich Ptolemeuszy. Miejsce kultu na wyspie było jeszcze czynne w okresie rzymskim, powoli jednak tradycje zaczęły zamierać wraz z potępieniem pogaństwa przez Teodozjusza I, pod koniec IV w. ne. Świątynie i sanktuaria parę wieków poźniej zniszczyło trzęsienie ziemi.
Wykopaliska rozpoczęli Francuzi Deville i Cignart jeszcze w 1856 r. Kontynuował je G.A.Champoiseau, który odnalazł słynną Nike. Następnie w latach 1873 i 1875 pracowały tam misje austriackie, później – Szkoła Francuska i Akademia w Pradze. Wreszcie w 1938 r. systematyczną pracę rozpoczęli Amerykanie z Uniwersytetu Nowojorskiego pod kierunkiem profesora Lehmanna. Prace archeologiczne zostały przerwane przez II wojnę światową.
Od strony małej wioski napotyka się budynek niszę z III/IV w. pne, w którym stała słynna Nike. Posąg znaleziony w 1863, został wystawiony w Luwrze dopiero 20 lat później, w 1883r. Rzeźba została zrekonstruowana z wielu fragmentów, sam tors – sklejono ze 118 kawałków. Postać Nike, wykonana z marmuru paryjskiego mierzy 3,28m. Wraz z posągiem znalazca zabrał do Francji wyrzeźbiony z wapienia dziób okrętu, który stanowił bazę posągu. Bogini jest ukazana w momencie lotu z góry, gdy ma stanąć na dziobie okrętu. Nike jakby zawisła w powietrzu, szukając miejsca, gdzie może spocząć. Wiadomo, że prawa ręka była podniesiona, lewa zaś opuszczona w dół. Posąg ten stał poza sanktuarium Wielkich Bogów, jego baza wznosiła się nad dwoma, tarasowo rozmieszczonymi basenami. Dawało to efekt wpływającego do portu okrętu, sam zaś posąg odbijał się w lustrze wody.
W czasie ponownych wykopalisk na tym terenie, w r. 1950 odnaleziono część prawej ręki bogini. Układ dłoni i fragmentów palców pozwala przypuszczać, że Nike trzymała powiewającą opaskę zwycięstwa, być może metalową. Istnieje także hipoteza, że autorem posągu był rodyjski rzeźbiarz Pytokritos, działający w 1 poł. II w. pne. Przemawiałby za tym fakt, iż baza – dziób okrętu – przypomina model chrakterystyczny dla floty rodyjskiej.
Nie opodal miejsca z boginią Nike, znajdował się długi portyk (103x12m) otwarty na wschód - na całe sanktuarium. Portyk miał w fasadzie 33 kolumny doryckie. Ta wzniesiona u schyłku hellenizmu stoa skrywa pod sobą pozostałości jakiejś starszej budowli. Dalej, oparty o wzgórze, z widokiem na okręg kultowy znajdował się teatr. W nim odgrywano święte dramaty ku czci Wielkich Bogów, może też mityczne zaślubiny Kadmosa z Harmonią, być może przedstawiano także spotkanie na Samotrace Filipa Macedońskiego z Olimpias, matką Aleksandra. Z teatru pozostały resztki rzędów siedzeń wykonanych z białego wapienia i miejcowego czerwonego porfiru.
Po drugiej stronie budowli znajdują się resztki kilku pomniejszych budowli: dziedziniec ołtarza, sala ekswotów, zespół kultowy tzw. Nowej Świątyni. Dziedziniec ołtarza otwierał się czterokolumnowym portykiem doryckim w stronę teatru.
Fundamenty sali ekswotów są dość dobrze zachowane. Sala, wybudowana ok VI w. pne była później kilkukrotnie przebudowywana, a używana do końca okresu pogańskiego. Budynek zwracał się ku zachodowi otwartym, ośmiokolumnowym doryckim portykiem.
“Nowa Światynia” nie była prawdziwą świątynia, ale miejscem kultu, gdzie przechodzono prawdopodobnie drugi stopień wtajemniczenia. Jeśli zawierzyć tekstowi świętego prawa, znalezionemu w trakcie wykopalisk, to do miejsca tego dostęp mieli tylko ci, którzy pierwszy stopień wtajemniczenia już przeszli (mistowie). Wewnątrz budowli znajdowały się dwie fosy ofiarne (e
scharai) oraz chtoniczny botros, w postaci ołtarza z wgłębieniem, w które kapłani wlewali libacje. Mistowie zasiadali na ławach, wzdłuż długich murów. Na zewnątrz, na płn od celli Nowej Świątyni amerykańscy badacze odkryli dwa ciekawie zestawione kamienie, ścięte po bokach, do osadzania pochodni. Ten wielokrotnie poprawiany układ musiał odgrywać jakąś rolę we wtajemniczeniach.
Na płn od Nowej Świątyni pełno jest pozostałości starożytnych konstrukcji, m.in.ołtarza z VII w. pne, w którym pełno było kości zwierzęcych. Ołtarz ten otoczony płytowaniem, długo był użytkowany.
Na wschód od Nowej Świątyni widoczne są ruiny Ptolemajonu, wzniesionego między 280-164 r. pne przez Ptolemeusza II Filadelfosa. Był to monumentalny marmurowy propylon, z 6 jońskimi kolumnami, z belkowaniem, z rozetowo-bukranionowym fryzem. Propylon był nowym wejściem do sanktuarium, od pd części miasta i prowadził do szerokiego na 12 m, drewnianego, mostu na kamiennych słupach. Między Ptolemajonem a Nową Świątynią, na niewielkim wzniesieniu nie odkryto śladów żadnych budowli; musiało to być miejsce porośnięte “świętym gajem”, wprowadzającym nowo przybyłych w świątynny okrąg.
Na terenie między Nową Świątynia a Arsineionem odkryto wiele przed-hellenistycznych stanowisk ofiarnych. Zwłaszcza w płn części temenosu, ofiary składano do pewnego rodzaju studni. Około V w. pne zbudowano w pobliżu nową konstrukcję, na schodkowej platformie.
Większość ruin tego rejonu należy do temenosu, do którego wiodły jońskie propyleje z fryzem przedstawiającym tancerki. Cały zespół był wzniesiony ok. 340 r. pne, natomiast archaizujący fryz jest późniejszy. Wewnątrz temenos był wyłożony częściowo marmurowymi płytami, znajdowała się tu escharai – fosa ofiarna - i wyrzeźbiona przez Skopasa Afrodyta z Potosem.
Wg Lehmanna jest możliwe, że w temenosie odbywał się publiczny festiwal, kiedy to przedstawiano poszukiwanie Harmonii w świecie podziemnym i kończące je zaślubiny z Kadmosem. Prawdopodobnie w tym przedstawieniu o cyklu uśpienia i odrodzenia natury brał udział chór tancerek. To, że relief pokazujący dziewczęta jest archaizujący ma podkreślać dawność owego zwyczaju. Geneza tych tańców sięga VII w. pne, gdy na wyspę przybyli pierwsi koloniści greccy i od tego momentu ciągłość kultu jest udokumentowana, aż do czasów pogańskich. Popisy chóru tancerek odbywały się przy dźwiękach tamburynów, aulosów, kitar i innych instrumentów.
Na północ od tarasu, gdzie te uroczystości mogły się odbywać, znajdują się ruiny Arsineionu, okrągłej budowli-pomnika, datowanej na 2 dekadę III w. pne. Arsineion miał ponad 20 m średnicy i był największą centralną budowlą grecką. Ponieważ wewnątrz składano ofiary na ołtarzach, koniecznym było całkowicie wykorzystać przestrzeń, toteż nie mogło być tam żadnej kolumnady, zewnętrznej, ani wewnętrznej. Na szerokim fundamencie wspierała się marmurowa ściana, wysoka na ok. 7m. Na tej wysokości znajdował się rząd profilowanych bloków, dekorowanych bukranionami i rozetami. Dach piramidalny, z terakotowych dachówek miał na szczycie komin, przez który uchodził dym ze spalanych ofiar. Komin był marmurowy i ozdobiony liści lauru.
Arsineion ufundowała królowa Arsinoe, żona Lizymacha Trackiego, później Ptolemeusza Keraunosa i Ptolemeusza II Filadelfosa (289-281pne). Poprawnie, od imienia fundatorki nazwa budynku powinna brzmieć: Arsinoeion. Pomnik ten ustawiony został na miejscu starszych, przedhelleńskich kultów, znaleziono pozostałości ołtarza i botrosu, widoczne też są na zewnątrz Arsineionu, na zachód, kanały dla libacji i dwie skały – będące podwyższeniem dla kapłana i ołtarzem.
W pobliżu Arsineionu stał anaktoron, gdzie oczekujący na I stopień wtajemnicznia gromadzili się. Znaleziono tam liczne wmurowane inskrypcje, z okresu I w. pne - III w. ne, dzięki którym poznano imiona mistów. Zachowane ruiny, jak pozostała większość w samotrackim ośrodku, pochodzi z okresu hellenistycznego i, tak jak pozostałe, stoi na miejscu wczesniejszych budowli. Ten budynek, z III w. pne był użytkowany do końca starożytnośći i remontowany bardzo późno, bo jeszcze w IV w. ne. W anaktoronie stały wspomniane już dwa słynne posagi Kabirów Ityfallijskich. W otwartym na zachód głównym hallu archeologowie amerykańscy odsłonili pozostałości okrągłej platformy, której kamienie z podtrzymującego ją muru, przepalone były ogniem.Prawdopodobnie to pozstałosci po drewnianym podium, na którym mistowie przedstawiani byli wspólnocie.
Arthur Darby Nock w swoim artykule “
A Cabiric Rite” - “Obrzęd Kabirów” próbuje wyjaśnić znaczenie owej drewnianej konstrukcji wzmocnionej kamiennym kręgiem, o średnicy 3,25m, znalezionej w Anaktoronie. Lehamnn-Hartleben porównuje tę platformę,
in ipso aedis sacrae meditullio ante deae simulacrum constitutum tribunal ligneum (Apul.Met. XI,24) do tej, na której stał Lucjusz po swej inicjacji, by otrzymać hołd od wiernych; profesor sugeruje, że także na tej kabiriackiej inicjowany stał i był tym samym prezentowany zgromadzonym.
Jest to możliwe. Słowo
constitutum wydaje się wskazywać na to, że platforma była wznoszona na specjalne okazje, jednakże czasownik
constituo używany jest na określenie permanentnych sytuacji, zaś
tribunal - na czasowe struktury dla zgromadzeń sądowych, teatralnych, czy religijnych. Myślę jednak, że wskutek cykliczności ceremonii, w sanktuarium, w którym odbywała się ona regularnie mógł się znajdować stały, permanentny
tribunal.
W ten sposób możemy porównać adorację człowieka, który właśnie otrzymał taurobolium, aklamację (obwołanie) w pewnych obrzędach Bliskiego Wschodu, z dopiero co ochrzczonym chrześcijaninem, czy z hołdem oddawanym współcześnie nowo wyświęconemu kapłanowi. Tak czy inaczej, inicjacja Lucjusza to przedstawienie jednej, konkretnej ceremonii. Nie wiemy jak popularna ona była.
“Gdy nastał ranek a ja byłem po ukończeniu nabożeństwa, odziano mnie dwunastoma świętymi sukniami kapłańskimi; strój to był obrzędowy wielce, ale nic mi o nim mówić nie zakazuje, ponieważ wtedy już patrzył na mnie tłum obecnych. Tak kazano mi wstąpić na podwyższenie drewniane w samym środku świętej nawy, naprzeciw posągu bogini wystawione(...) Kiedym tak stał ustrojony niby posąg słońca, odsunięto nagle zasłony a ja ukazałem się oczom ludu. Następni obchodziliśmy w radości wielkiej te – jakoby – urodziny wtajemniczonego, święciliśmy je miłą ucztą i pełną wesołości i dowcipu zabawą(...) Wszystko to należało do obrzędu wtajemniczenia.”
O Apulejuszu pisze jeszcze Jan Parandowski we wstępie do
Metamorfoz, że “woził ze sobą wszędzie jakiś tajemniczy a wysoce święty przedmiot, którego by nie nazwał w obliczu profanów. Albowiem był wtajemniczony.”
Apulejusz, żyjący w II w. ne pisarz i erudyta z afrykańskiej prowincji rzymskiej, z miasta Madaura, był wszechstronnie wykształconym , obytym człowiekiem, przede wszystkim ciekawym świata.
Co ma to wspólnego z Samotraką? Kybele, nazywana także Rheą, była boginią zarówno Korybantów jak i Kuretów i zajmowała główne miejsce na samotrackich monetach. I, choć bogini kultu Kabirów nie była najprawdopodobniej nazywana Kybele, na pewno była lub stała się postacią jej pokrewną. Tytuł zaginionej pracy (Orphic work), Thronismoi metrooi, sugeruje, że taki rytuał wkraczał w sferę Kybele. Od Pherecydesa, następni antyczni pisarze często asymilują Kabirów z Korybantami, a Strabo (X, pp.466-67) wyjaśnia, że nie było większych różnic w emocjonalnych ceremoniach Kabirów, Kuretów czy Korybantów, tak samo jak pomiędzy ogólnymi koncepcjami Korybantów, Kuretów i Kabirów, identyfikowanych z Dioskurami. Zeus był Zeusem, Atena - Ateną, ale Anakes, czy Kabir, czy Dioskur czy Korybant były niedeterminowalnymi bytami; pomimo ich przypuszczalnych mocy wspierających śmiertelników, byli oni przede wszystkim pomniejszymi bogami i mogli być łatwo przypisani jednej kategorii. Osobno, szersze znaczenie zyskali dopiero w czasach hellenistycznych: Kabirowie czy Kureci mogli przejąć obrzędy korybanckie. Nie jest to rozumiany zwyczajowo synkretyzm, fuzja bóstw niegdyś wyraźnie rozróżnionych, jest to szerzący się wpływ kategorii rytuału i reprezentacji; a Dionizos jest tego najlepszym przykładem.
Wracając do samotrackiego sanktuarium - pozostał jeszcze jeden obiekt, wybudowany na tarasie naprzeciw Arsineionu, po drugiej stronie wąwozu, Budynek Milezyjki.Odsłonięta budowla w 1923 r. przez misje francusko-czechosłowacką, została tak nazwana na podstawie znalezionej w ruinach inskrypcji dedykowanej przez pewną Milezyjkę.Budynek, początkowo kwadratowy, potem został poszerzony o dodane po bokach, cofnięte w stosunku do fasady pomieszczenia.
Pokrótce omówione zostały wszystkie ważniejsze pozostałosci kultu Kabirów na Samotrace, co ważne jednak - pochodzą one z epoki hellenistycznej, ostatniej w dziejach sanktuarium, zaś co kryje się w niższych warstwach ziemi od X-VII w pne pozostanie na razie tajemnicą.
Karl Kerenyi próbuje odnaleźć istotę obrzędów Kabirów, czyli o co tak naprawdę chodziło w tym wszystkim.Zanim jednak do tego dojdziemy, wróćmy raz jeszcze do sprawy Pelarge, opiekunki Kabireionu z Teb; jej imię może mieć związek z nazwą ludu Pelazgów, założycieli ośrodka na Samotrace, jako, że zbitka -rg (pelarge) jest odpowiada starszej -sg (pelasge)
Kult tajemny był dla tych, którzy coś o nim wiedzieli, był tworem wcielonej w boginię “Bocianicę” prakobiecości, matczyną swą troską otaczającej pęd, wschodzące w ciele męskim słońce, początek życia. Pierwszoplanowym aspektem męskości, zwłaszcza chwacko-młodzieńczej, jest żądza agresji i zniszczenia, dopiero na dalszym planie rysuje się męska płodność. Naczelną pozycję ma płodność kobieca, urzeczywistniająca się w tajemniczym, wewnętrznym procesie, w wydarzeniach widzialnych i uchwytnych. Wydaje się, że zadaniem kobiety było podniesienie wojowniczego, siejącego śmierć mężczyzny do roli godności i świadomości źródła życia. Kabirowie, pierwowzory podlegających inicjacji mężczyzn mieli w sobie również - jak wszycy wojownicy - coś morderczego, co należało odpokutować. Ale byli też zarazem duchami życia, duchami, które dmuchały wiatrami odżywiającymi dusze i przynosiły kobietom płodność. ens misteriów Kabirów mógł polegać właśnie na przemienienu meżczyzny w prawdziwe źródło życia, w służebnika najdelikatniejszej, zalążkowej formy ludzkiego życia.
Andreas Bagordo - Eine Konjektur zum Philoktet des Accius und der lemnische Kabirenkult, 2003
Karl Kerenyi - Misteria Kabirów. Prometeusz, Czytelnik 2000