Hunowie i złota trumna
W I połowie IV wieku pojawiło się w Europie koczownicze i barbarzyńskie plemię Hunów. Znane ono było z wielu podbojów, a na zajęte państwa nakładali podatki, które miały być płacone w złocie. Już w III wieku p.n.e. znani byli z napaści na Chiny. W I wieku p.n.e. zostali rozbici przez wojska chińskie i udali się na zachód. W IV wieku dotarli do stepów nadczarnomorskich, gdzie podbili Alanów i zniszczyli państwo Gotów nad Pontem, powodując wędrówkę ludów.
Hunowie założyli swoją siedzibę nad Dunajem, tworząc silne państwo, ciągnące się aż do Morza Czarnego. W 451r. wtargnęli do Rzymskiej Galii, skąd zostali wyparci. Po śmierci wodza Attyli, ich państwo rozpadło się, a Hunowie udali się na wschód lub zjednoczyli z miejscową ludnością. Grupa, która udała się na wchód, dotarła do Indii, zakładając tam nowe państwo. Jednak w VI wieku została rozbita.
Hunowie nader wszystko cenili złoto. Dlatego też napadali na inne kraje i narzucali na nich wysokie podatki. Łupiąc i grabiąc, zbierali kamienie szlachetne i wszelkie wartościowe wyroby, mające podkreślić ich potęgę.
Około 433r. nowym wodzem Hunów został Attyla. Wprawdzie Hunowie mieli wówczas czasy świetności już za sobą, jednak wódz ten potrafił zjednoczyć wojowników. Początkowo rządził on razem ze swoim bratem Bledem, ale szybko kazał go zamordować i od 435 roku rządził sam. Był człowiekiem okrutnym, przebiegłym i znany był ze swojej bezlitosności wobec wrogów - nadano mu nawet przydomek "Bicz Boży". O tym, jak zawojował Europę, świadczy fakt, że Cesarz Bizantyjski, Teodoniusz II w 443r. musiał wypłacać mu kontrybucję wysokości 500000 solidów i co roku 350 funtów złota, co wkrótce Hun podniósł do 2100 funtów. Gdy następny cesarz, Marcjan, odmówił płacenia haraczu, Attyla napadł dziesiątkami tysięcy wojska na Bizancjum, rabując wszystkie kosztowności, jakie napotkał na swojej drodze. Potem napadł na Cesarstwo Rzymskie, a wkrótce na Włochy. Tam chciał zrównać Watykan z ziemią - mimo prób wykupienia przez papieża - ale zaraza, jaka zaczęła się szerzyć w jego wojsku, przeszkodziła mu w tych planach.
Z Włoch powrócił do swojej siedziby w Panonii, gdzie ponownie ożenił się. Jego kolejną żoną była księżniczka Ildyka, córka władcy Burgundii, Gunthera, którego Attyla zamordował wraz z całą rodziną. Po zakończeniu uroczystości ślubnych, gdy pijany wódz został sam na sam z szesnastoletnią księżniczką, ta wbiła mu sztylet w serce.
Attyla zmarł w wieku pięćdziesięciu ośmiu lat. Słudzy opowiadali potem, iż zmarł odurzony winem. Chociaż nie umarł na wojennym szlaku, tylko w sypialni, po jego śmierci wojownicy obcięli włosy i poranili sobie policzki, aby uczcić pamięć wodza krwią.
Attyla pozostawił po sobie około pięćdziesięciu synów, a wśród nich najmłodszego, Ernasa. Ten udał się do wróżbity i spytał, gdzie mają pochować ojca. Ten odpowiedział: "Pod ziemią i pod wodą, wśród promieni słońca i księżyca i ciemną nocą." Tak też się stało. Wyryto trumnę ze szczerego złota, na której wyryto twarz Attyli i sceny bitewne oraz podobizny papieża Leona I i cesarzy, którzy składają mu złoto. Następnie wykonano trochę większą skrzynię srebrną, na której wyryli znaki Attyli - orła patrzącego w słonce oraz symbole podporządkowanych dwudziestu dwóch krajów. Na koniec kowale zrobili największą skrzynię żelazną.
Ciało Attyli ubrano w szkarłatną szatę, brodę spięto zapinkami z pereł, a palce udekorowano pierścieniami. Potem złożono go w złotej trumnie, do której wstawiono wino w złotym naczyniu, złoty miecz i maczugę. Złotą trumnę umieszczono w srebrnej, a dookoła wsypano mnóstwo złota i kamieni szlachetnych. Srebrną zaś wsadzono do trumny żelaznej, a przestrzeń między trumnami wypełniono krwią ukochanego konia wodza, jego niewolnika, pierwszej kochanki, nadwornego błazna i śpiewaka.
Aby nikt nie wiedział, gdzie złożono trumnę, słudzy trzykrotnie wynosili identyczne żelazne trumny, wypełnione kamieniami w trzech różnych kierunkach. Natomiast pochówkiem władcy zajął się jego najlepszy przyjaciel, Onegesius, którego zamordowali synowie Attyli, aby nikomu, nawet im, nie wyjawił tajemnicy złożenia władcy.
Historia na pozór niewiarygodna, należy jednak zwrócić uwagę na fakt, że Egipcjanie również chowali faraonów wraz z całym dobytkiem i kosztownościami. Attyla był wielkim wodzem, zmusił chrześcijańskiego papieża do oddania mu hołdu i zdobył Bizancjum, co przysporzyło mu chwały. Dlatego też całkiem możliwe, że zgodnie z legendą został pochowany z zagrabionymi kosztownościami.
O tym, że Hunowie nader wszystko pragnęli złota świadczą grobowce mężczyzn i kobiet z ich plemienia, odnalezione przez archeologów. Przykładowo na Węgrzech odnaleziono groby trzech kobiet z najcenniejszą kolekcją biżuterii w Europie z V wieku, a w Sinnicolau Mare w 1799r. znaleziono dwadzieścia cztery naczynia ze złota o wadze dziesięciu kilogramów.
Po śmierci Attyli doszło do rozpadu Hunów głównie z powodu rządów jego synów. Ocalał jedynie najmłodszy syn władcy, który uciekł wraz z resztkami potężnego wojska i prawdopodobnie częścią skarbu.
Chociaż potęga Hunów minęła, nadal gdzieś w ziemi pozostaje grób Attyli, w którym umieszczono większość bogactwa plemienia.
Od tamtej pory wielu badaczy próbowało odnaleźć miejsce pochówku wodza. Jedna z legend mówi, że gdy Onegesius szedł pochować władcę, Ernas zawołał go i w tajemnicy kazał udać się na zachód, do ujścia dwóch rzek, a tam wstrzymać jedną, złożyć zwłoki i puścić wodę ponownie tak, aby nikt tam nie trafił.
Ze względu na to, że terytorium Hunów w V wieku zajmowało rozległe obszary, nikt nie może umiejscowić miejsca spoczynku Attyli. Skarbu szukano w Bułgarii, Rumunii, Jugosławii a nawet we Francji, Szwajcarii i Holandii.
Najwięcej starań włożyli Węgrzy, uważani za potomków koczowniczego plemienia. Uważali oni, że grób musi się znajdować przy ujściu Dunaju i Cisy. W XIX wieku powstał nawet specjalny fundusz na rzecz odnalezienia skarbu, finansowany przez rząd węgierski. Kilku próbowało nawet szukać grobu na dnie Dunaju, jak dotąd jednak bez powodzenia.
W Austrii podejmowano wiele prób odnalezienia grobu Attyli. W samym okresie międzywojennym przeprowadzono kilkadziesiąt ekspedycji. Największy rozgłos zdobyło jednak oszustwo w zamku Aurolzmiinster, chociaż te prace właśnie nie posiadały żadnego zaplecza naukowego. Cała sprawa zaczęła się w 1925r. kiedy do hrabiego Arco-Valleye zgłosił się Karl Schappeller, miejscowy człowiek "z przeszłością". Odkupił on zamek hrabiego za niebagatelną sumę dwustu pięćdziesięciu tysięcy złotych szylingów. Jak się potem okazało, zrobił to na życzenie dr Schopfera, prałata z Innsbrucka, który razem z Hansem Etterem, kanonikiem z Salzburga, zapłacił za prawa do zamku. Otóż podali oni do publicznej wiadomości, że grobowiec Attyli znajduje się na terenie zamku. Sprawa nabrała znaczenia, gdy pojawiali się coraz to nowi sponsorzy, nawet informowano Adolfa Hitlera o kolejnych posunięciach badaczy. Dodatkowo de Wentzel, różdżkarz, twierdził, że wyczuwa złotą trumnę i poznaje fizjonomię Attyli. A ponieważ nadal nic nie odkrywano, różdżkarz swoim tylko znanym sposobem odkrył, że trumna spoczywa w podziemnym miasteczku i świątyni, wypełnionymi skrzyniami ze złotem.
Poszukiwania nie przynosiły żadnych rezultatów, a na dodatek jeden z tuneli zapadł się, powodując śmierć jednego z górników. Po tym wypadku wydano nakaz wstrzymania prac, którego badacze nie mogli odwołać. Najwięcej stracili akcjonariusze - również były cesarz Wilhelm II - którzy w nadziei na odnalezienie złota, wykupili pokaźne udziały. Nie odzyskali pieniędzy, gdyż wszystkie miały być pochłonięte przez przedsięwzięcie. Proces oszustów nie odbył się jednak ze względu na wojnę. Sprawa do tej pory zakrawa na oszustwo, mające na celu wyciągnięcie olbrzymiej ilości pieniędzy.
Brak jakichkolwiek śladów istnienia grobu nasuwa przypuszczenie, że został on już kiedyś odnaleziony, a klejnoty, jakie z niego uzyskano, zostały zużyte i wydane. Jedna z teorii głosi, że grób Attyli został odnaleziony przez króla Bawarii Ludwika II, który kazał wybudować kosztowne zamki i pałace, w tym Neuschwanstein oraz kopię paryskiego Wersalu. W ciągu 17 lat wydał na ich wybudowanie ponad 126 milionów złotych marek. Potem został ubezwłasnowolniony przez swojego wuja-regenta i podstępnie utopiony w jeziorze. Chory psychicznie król miał oszaleć po odkryciu grobu Attyli. To właśnie pieniędzmi wodza Ludwik II miał opłacić stawiane pałace. Grób wodza miał się znajdować w jednej z jaskiń, która była połączona podziemnym korytarzem z zamkiem Neuschwanstein. Jednak mimo licznych prób, nie udało się odnaleźć poszukiwanego połączenia z grobowcem.
Poszukiwania prowadzono również w Słowacji. Stało się tak po odkryciu grobu książęcego niedaleko miejscowości Straże koło Pieszczan, w którym znaleziono złote spinki i ceramikę z początków IV roku naszej ery. To skusiło słowackiego różdżkarza i archeologa, Frantiska Stepana do rozpoczęcia poszukiwań grobu Attyli. Postanowił szukać na pagórku Hradok, który wyglądał, jakby go modelowano, a który wyrastał na równinie, gdzie spotykały się trzy rzeki. Mimo pierwszych sukcesów, odkopania kamieni ofiarnych Hunów, nie odnaleziono niczego szczególnego. Stepan twierdził, że pod tymi kamieniami znajdowała się żelazna trumna czy skrzynia dużej wielkości, jednak jamę szybko zalała woda. Mimo betonowych mocowań i wykopania nowego korytarza, grobu nie odkryto. Kiedy badacz miał być blisko celu, konstrukcja zawaliła się, po czym wykopaliska wstrzymano z braku funduszy.
Niemal w tym samym czasie Stefan Jansak ogłosił, że grób Attyli znajduje się nad dolnym Hradem, koło gminy Bina koło Sturova. Chociaż jego słowa wówczas nie wzbudziły zainteresowania, w 1964r., wykopano tam pół kilograma - 108 sztuk - złotych solidów z czasów Cesarstwa Rzymskiego, datowanych na V wiek naszej ery.
W końcu listopada 1969r. zaczęto szukać skarbu na terenie Republiki Federalnej Niemiec. W Breisach nad Renem odnaleziono mogiły dwudziestu trzech osób, wśród których miał się znajdować legendarny władca. Mimo dokładnych poszukiwań, skarbu nie odnaleziono.
Jak na razie poszukiwania trwają. Niewyobrażalna wartość bogactwa, jaka miała być zakopana wraz z ciałem wodza Hunów sprawia, że wielu poszukiwaczy co raz rozpoczyna nowe wykopaliska, licząc na sławę i majątek. Z drugiej strony może raczej warto włożyć tą historię między bajki i pozostawić grób Attyli w spokoju. Jeżeli faktycznie został on zakopany przy ujściu jednej z rzek lub wręcz pod nią, szanse na odnalezienie skarbu lub na jego wydobycie są nikłe...