Raj
«BÓG ZASADZIŁ OGRÓD W EDENIE»
Raj był to zrazu i przez długi czas raj ziemski. Wśród większości autorów epoki patrystycznej — do VI, a nawet do VIII wieku naszej ery — wyraz raj bez przymiotnika oznacza w zasadzie ogród rozkoszy, gdzie także krótko przebywali Adam i Ewa.
Przez blisko trzy tysiąclecia żydzi, a następnie chrześcijanie, z nielicznymi tylko wyjątkami, nie podawali w wątpliwość historycznego charakteru Genesis (2, 8-17) mówiącej o cudownym ogrodzie, jaki Bóg uczynił Edenem.
Ogród Eden - Hieronim Bosch „A zasadziwszy ogród w Eden na wschodzie, Pan Bóg umieścił tam człowieka, którego ulepił. Na rozkaz Pana Boga wyrosły z gleby wszelkie drzewa miłe z wyglądu i smaczny owoc rodzące oraz drzewo życia w środku tego ogrodu i drzewo poznania dobra i zła. Z Edenu zaś wypływała rzeka, aby nawadniać ów ogród, i stamtąd się rozdzielała, dając początek czterem rzekom. Nazwa pierwszej — Piszon; jest to ta, która okrąża cały kraj Chawila, gdzie znajduje się złoto. A złoto owej krainy jest znakomite; tam jest także wonna żywica i kamień czerwony. Nazwa drugiej rzeki — Gichon; okrąża ona cały kraj Kusz. Nazwa rzeki trzeciej — Chiddekel; płynie ona na wschód od Aszszuru. Rzeka czwarta — to Perat. Pan Bóg wziął zatem człowieka i umieścił go w ogrodzie Eden, aby uprawiał go i doglądał.”
Podczas naszej peregrynacji przekonamy się, że wskazówki geograficzne podane w Genesis obrosły, zwłaszcza w XVI i XVII stuleciu, obfitą literaturą i wyzwoliły istne skarby erudycji. Ale w epoce Starego Przymierza obraz raju zawarty w Genesis został potwierdzony, sprecyzowany i wzbogacony przez wiele innych tekstów. U Izajasza (51, 3) czytamy:
Zaiste zlituje się Pan nad Syjonem,
Zlituje się nad wszelką jego ruiną,
Na Eden zmieni jego pustynię,
A jego stepy na ogród Pana.
Zapanują w nim radość i wesele,
Pienia dziękczynne przy dźwięku muzyki.
Proroctwo Ezechiela (28, 13—14) piętnujące władcę Tyru, bohatera ukaranego za swoją pychę, ukazuje ogród Boży otoczony murem z drogocennych kamieni:
Mieszkałeś w Edenie, ogrodzie Bożym,
okrywały cię wszelkiego rodzaju szlachetne kamienie:
rubin, topaz, diament,
tarsisz, onyks, beryl,
szafir, karbunkuł, szmaragd [...]
opiekunem ustanowiłem cię
na świętej górze Bożej.
W innym proroctwie Ezechiel zapowiada Żydom wygnanym do Babilonii odbudowanie Świątyni, skąd wypłynie nowe źródło. I będzie ono świadczyć o ożywczej potędze Boga (47,12):
,,A nad brzegami potoku mają rosnąć po obu stronach różnego rodzaju drzewa owocowe, których liście nie więdną, których owoce się nie wyczerpują: każdego miesiąca będą rodzić nowe, ponieważ woda dla nich przychodzi z przybytku. Ich owoce będą służyć za pokarm, a ich liście za lekarstwo.”
Ezechiel powraca więc tutaj do obrazu rajskiego ogrodu, nawadnianego w cudowny sposób, gdzie „drzewo życia” rozwijało się wśród bujnej roślinności.
Tak więc w okresie niewoli babilońskiej (VI wiek p.n.e.) składowe elementy biblijnego raju ziemskiego już istniały. Stary zwrot perski apiri daeza oznaczał ogród otoczony murem. Dawny język hebrajski przyswoił go sobie w formie pardes. Tłumacze Septuaginty przełożyli przez wyraz paradeisos zarówno pardes, jak bardziej klasyczny termin hebrajski oznaczający ogród, gan.
Ogród ten, założony również w szczęśliwej okolicy (eden) tchnął wonią i pełen był uroków. Mężczyzna i kobieta żyli tam w harmonii z naturą, a wody mieli pod dostatkiem, co było najwyższym szczęściem, o jakim marzyli ludzie, którym nieustannie zagrażała pustynna susza. Egzystencja ich, mająca trwać wiecznie, była radosna i, jak zapewnia Izajasz, umilały ją „dźwięki muzyki”.
Kosmiczna góra, gdzie Ezechiel umieszcza ogród Eden, a także mury z cennych kamieni, którymi go obwarowuje, przeistoczy się wraz z Apokalipsą świętego Jana (21, 11—22) w mesjanistyczną Jerozolimę, „w Miasto Święte Jeruzalem [...] mające chwałę Boga. Źródło jego światła podobne do kamienia drogocennego, jakby do jaspisu o przejrzystości kryształu”, a warstwy „fundamentu pod murem Miasta zdobne są wszelkim drogim kamieniem”, będą tam szmaragdy, topazy i jeszcze dziewięć innych rodzajów szlachetnych kamieni. Z tronu Boga i Baranka wytryśnie „rzeka wody życia” (22, 1—2).
Na tych głównych wątkach poetycka wyobraźnia snuć będzie swoje fantazje. Pierwszy złoty okres dziejów, kiedy przyroda była łaskawa, kiedy wody nie brakowało; łagodne słońce, słodkie wonie, boska muzyka — wszystko to zazwyczaj kojarzyło się z rajskim ogrodzonym terenem, który często sytuowano na wysokiej górze albo w jakiejś odległej dali.
Wykazywano też podobieństwa, a nawet związki, pomiędzy świętym ogrodem Biblii a ogrodem innych religii i cywilizacji dawnego Wschodu. Sumeryjski mit boga Enki zaczyna się opisem rajskiego spokoju panującego w Dilmun: zwierzęta nie rzucają się na siebie, choroby nie atakują ludzi. Brakuje jednak ożywczej wody. Enki, potężny sumeryjski bóg wody, otrzymuje od Utu, boga Słońca, wodę niezbędną do uprawy ogrodu. Odtąd może się rozwijać normalne życie.
Epopeja o Gilgameszu również zawiera dekorację taką jak biblijna: góra porośnięta cedrowym lasem, cudowny ogród, ujścia rzek i roślina (drzewo) życia. Mezopotamskie świątynie miały zresztą poza tym sanktuaria w gajach na szczytach swoich zikkuratów.
Analogii z ogrodem biblijnym poszukiwano także na terenie Iranu: krążą tam legendy o ogrodzie na wysokiej górze, należącym do Dżimy, władcy wieku złotego. Rosną tam czarodziejskie drzewa, a przede wszystkim drzewo życia; obfitość wód zapewnia urodzajność całemu obszarowi.
Jeden zasadniczy rys odróżnia jednak raj Eden od ogrodów Mezopotamii i Persji: wątek „drzewa poznania dobra i zła”. W jego przypadku posłuszeństwo Bożemu rozkazowi było warunkiem nieśmiertelności, następstwem nieposłuszeństwa była śmierć. Warto podkreślić jeszcze inne różnice. Dilmun — który zgodnie identyfikuje się z wyspą Bahrein — staje się rajem dopiero wtedy, gdy bóg Słońca naprawia przeoczenie Enkiego. Istotnie, pojawienie się wody umożliwia rozkwit cywilizacji.
Gilgamesz jest bohaterem, stara się odzyskać nieśmiertelność, ale nie udaje mu się zachować rośliny życia. W końcu usiłuje dzięki wielkim czynom zdobyć sławę, która zapewni mu trwałe miejsce w ludzkiej pamięci. Wreszcie Dżima, pragnąc również skraść bogom nieśmiertelność, bliższy jest Prometeuszowi niż Adamowi.
Prawdą jest natomiast, że aż do naszych czasów nowożytnych, to znaczy do chwili uwzględnienia ewolucji oraz powolnego i trudnego wyłaniania się „fenomenu ludzkiego”, liczne cywilizacje wierzyły w pierwotny raj, gdzie panowały doskonałość, wolność, pokój, szczęście, obfitość wszystkiego, brak przymusu, napięć i konfliktów. Ludzie rozumieli się wzajem i żyli w zgodzie ze zwierzętami. Bez trudu nawiązywali łączność ze światem bogów. Dlatego w zbiorowej świadomości rodziła się wielka tęsknota — tęsknota za rajem utraconym, ale nie zapomnianym — i potężne pragnienie, aby go odzyskać.
Szczęście początków ludzkości godziło się zarówno z religiami, które pojmowały czas jako pewien cykl, jak i z tymi, które utożsamiały go z wektorem biegnącym z jednego raju do drugiego. W religiach indyjskich, które w tym punkcie odpowiadają koncepcjom Hezjoda i Platona, wiek złoty powracać miał okresowo.
W innych, zwłaszcza w judeochrześcijaństwie, człowiek może jeszcze odzyskać zażyłość z Bogiem i wyeliminować śmierć. Jego droga do „ziemi obiecanej”, jeśli podda się on Bożemu prawu, umożliwi mu odzyskanie — w sposób definitywny — w eschatologicznym raju tych dóbr, których posiadanie w rajskim ogrodzie było nietrwałe.
WIEK ZŁOTY, POLA ELIZEJSKIE I WYSPY SZCZĘŚLIWE
W dawnej mentalności ludzkiej istniał pewien niemal strukturalny związek pomiędzy szczęściem a ogrodem (Edenem); wynikało to przynajmniej częściowo z tradycji grecko-rzymskich, z którymi zespoliły się, poczynając od ery chrześcijańskiej, biblijne obrazy Edenu. Na tym błogosławionym obszarze bujność natury łączyła się z obfitością wody, z pięknymi zapachami, z wiosenną łagodnością klimatu, kiedy nie znano cierpienia, a ludzie żyli w zgodzie ze zwierzętami. Trzy wielkie tematy sprzyjały tworzeniu się tego obrazu szczęśliwej ziemi: tematy wieku złotego, Pól Elizejskich i Wysp Szczęśliwych, a wątki te bądź splatały się ze sobą, bądź występowały samodzielnie.
Hezjod w swoim eposie Prace i dnie zapewnia, że w złotym wieku ludzie żyli
...niby bogowie, nie będąc nigdy w potrzebie.
Pracy ni trudów nie znając, ni cierpień przykrej starości,
Ani w nogach, ni w rękach nie tracąc młodzieńczej świeżości,
Żyli w dostatku radośnie, od wszelkich cierpień z daleka,
Śmierć zabierała ich z ziemi jak sen łagodny tak lekka,
Z dóbr korzystali wszelakich, a ziemia plony rodząca
Sama ze siebie dawała im wszystko hojnie — bez końca.
Oni zaś prace swe chętnie w spokoju i szczęściu pełnili,
W trzody owiec bogaci i bogom szczęśliwym też mili.
W dalszych częściach poematu Hezjod w osobliwy sposób lokalizuje złoty wiek: „Tam teraz żyją spokojnie, nie znając kłopotów ni troski / Bohaterowie szczęśliwi na wyspach szczęśliwych, gdzie boski / Szumi Ocean w głębinach. A ziemi rodzajnej zagony/Trzykroć w roku im dają obfite i słodkie swe plony.”
Z kolei Platon w Polityku kreśli obraz szczęśliwego panowania Kronosa. Wonczas „ani państw nie było, ani posiadania kobiet i dzieci [...], a owoców [ludzie] mieli pod dostatkiem z drzew i z wielu innych roślin; one nie rosły z pracy rolników, tylko ziemia wydawała je sama z siebie. Bez ubrania i bez pościeli paśli się pod gołym niebem przeważnie, bo klimat mieli łagodny, a posłania mieli miękkie, bo z ziemi szło trawy dość. Tak oto [...] żyli ludzie pod rządami Kronosa.”
Motyw złotego wieku pojawia się również bardzo często w literaturze rzymskiej u Wergiliusza i Owidiusza. Pierwszy z nich (około 40 r. p.n.e.) w słynnej czwartej eklodze głosi, że czas pierwotnego szczęścia wróci w niedalekiej przyszłości: ziemia rodzić będzie tylko dobre owoce, zwierzęta żyć będą w zgodzie, a ludzie pracować będą nie męcząc się. Owidiusz nic nie prorokuje, lecz — za przykładem Hezjoda — w Przemianach z upodobaniem ukazuje początkowy okres ludzkich dziejów:
Złoty najpierw wiek nastał. Nie z bojaźni kary,
Lecz z własnej chęci człowiek cnoty strzegł i wiary.
Kary, trwogi nie znano. W spiżowych tablicach
Groźby praw i wyroku na sędziego licach
Lud nie czytał; bez sędziów byli bezpiecznymi. [...]
Proste trąby i surmy zagięte nie brzmiały;
Hełmu, miecza nie było, i bez wojsk narody
Używały w spokoju bezpiecznej swobody.
Jeszcze bronią nie tknięta, od pługa spokojna,
Wszystko z siebie dawała ziemia w dary hojna,
Przestając na pokarmie, zrodzonym bez pracy,
Z drzew owoc, z gór poziomki zbierali wieśniacy,
Tarki i głóg, rosnący na krzakach ciernistych,
I żołędzie, co spadły z dębów rozłożystych.
Wiosna była wieczysta, Zefiry łagodne
Rozwijały tchem ciepłym kwiaty samorodne.
Zboża na nie oranej rodziły się ziemi
I łan ugomy kłosy połyskał ciężkiemi.
Hojną płynęły strugą i nektar, i mleko,
I z dębu zielonego złote miody cieką.
Pola Elizejskie również stały się miejscem pełnym uroku. W czwartej pieśni Odysei Proteusz oznajmia Menelaosowi: „nieśmiertelni wyślą cię na Pola Elizejskie, na krańce ziemi, tam, gdzie rudy Radamantys i gdzie ludzi czeka żywot błogi. Ani śniegu, ani zimy długiej, ani nawet deszczu, tylko głośnego Zefiru powiewy przychodzą od Okeanu orzeźwiać ludzi.” W drugiej pieśni olimpijskiej, napisanej w roku 476 p.n.e., Pindar lokuje na Wyspach Szczęśliwych raj sprawiedliwych, którzy przeszli trzy ziemskie wcielenia i zwycięsko wytrzymali próbę sądu. Nagrodą jest dla nich wieczna szczęśliwość na obszarach chłodzonych przez morski wiatr i wolnych od cierpień i lęku.
Wszędy kwiecie złotem płonie
Inne na wonnej zieleni łonie,
Inne gałązka rozwija,
Inne modra toń wybija,
A oni uplotami swe wieczyste skronie
I święte obwodzą dłonie.
Jako im mądry Radamantys radzi.
Piękny opis Pól Elizejskich przynosi szósta księga Eneidy; przebywają tam jednocześnie ludzie ostatecznie zbawieni, tacy jak Anchizes, oraz ci — stanowiący znaczną większość — którzy muszą się napić wody z Lety i wrócić do swoich ciał. Chodzi tu zatem o raj ziemski znajdujący się w otchłani. Eneasz przybywa w rozkoszne dziedziny, na kwitnące błonia, w gaje duchów szczęśliwych, siedzibę wiecznego wesela. Tutaj:
Przestronniejszy
Eter odziewa różaną poświatą
Te łąki, które znają własne słońce
I własne gwiazdy. Tu jedni się ćwiczą
Na wyściełanych murawą boiskach,
Drudzy na płowym się piasku zmagają,
W zapasach, inni zaś wiodą korowód
I przytupują, i śpiewają pieśni [...]
Nad nimi się gęstwi
Wonny wawrzynów gaj; spod jego cienia
Tryska Erydan, aby w górnym świecie
Wśród lasów toczyć się szeroką rzeką.
Taki sam uroczy zakątek, ale tym razem nie podlegający władzy śmierci, opisał Homer w siódmej pieśni Odysei. Jest to, na wyspie Feaków, ogród Alkinoosa, „ze wszystkich stron ogrodzony”.
„Tam rosną wielkie drzewa, grusze, granaty, dorodne jabłonie, słodkie figi i bujne oliwki. Nigdy na nich nie brak owoców czy zimą, czy latem, przez cały rok. W zawsze równym powiewie Zefiru jedne się zawiązują, drugie dojrzewają, młoda gruszka obok starych dorasta, jabłko przy jabłku, winogrona przy winogronach, figa obok figi [...].
Dalej, u kresów winnicy, śliczne grządki warzywne przez cały rok okrywa wesoła zieleń. Są tam dwa źródła, jedno po całym ogrodzie rozprowadzone, drugie płynie w stronę domu aż pod próg dziedzińca, skąd biorą wodę ludzie z miasta.
Czarujący to opis dalekiej krainy, tym razem na wyspie — z czym będziemy się często spotykali — krainy pod każdym względem szczęśliwej. Hezjod zgodny tu jest z Homerem; w swojej Teogonii lokalizuje za „dostojnym zachodem” ogród, gdzie nimfy Hesperydy, córki Nocy, „hodują piękne złote jabłka i rodzące je drzewa”.
Z kolei Horacy w szesnastym epodzie kreśli obraz Wysp Szczęśliwych na Oceanie: „Morze czeka tam nas, co błonia szczęśliwe opływa, tam śpieszmy do tych błoni i bogatych wysp! Rola daje tam plon corocznie, choć pług jej nie rusza, bez obcinania kwitnie winorośli pęd; ogrodnika tam nigdy oliwki kwiat nie zawiedzie i ciemne figi zdobią już macierzy pień. Z dębu wyżłobień tam miód wypływa, a pluszcząc, krynica pośpieszną stopą w dół ze stoków skacze gór! Tam bez przymusu kozy przychodzą do wydojenia, wymiona pełne niosą trzody chętnie w dom; niedźwiedź nie mruczy groźnie wieczorem wkoło owczarni i żmija wzdęta złością nie podnosi łba [...]; ulewa nie zamula nigdy pól i łąk, ani w wyschniętej ziemi nie zwiędnie pączek nasienia [...]. Nie porywają tam bydła pomory i gwiazd nieszczęśliwych nielitościwy żar nie trawi trzody sił.”
Pod koniec ewokacji dowiadujemy się, że „Jowisz stworzył” te wybrzeża „dla pokolenia zbożnego”, „gdy miedzią w gorszy zmienił dawny złoty wiek”. Jeszcze w średniowieczu, a nawet w epoce Renesansu spotykamy się z wiarą, że gdzieś w oddali, w sąsiedztwie ziemskiego raju — i w pewien sposób korzystając z jego dobrodziejstw — pozostał zawsze gdzieś daleko, ale na naszej planecie, ten obszar, do którego docierać mogą tylko najwięksi śmiałkowie.
W czasie kiedy Horacy opisywał Wyspy Szczęśliwe, Diodor Sycylijski w swojej Bibliotheke relacjonował wyprawę niejakiego Jambolosa z Etiopii na wyspę leżącą daleko na południu w pobliżu równika. Jej mieszkańcy, jak twierdził, są słusznego wzrostu, proporcjonalnej budowy, dosyć podobni do siebie, a ciało ich jest równocześnie silne i giętkie. Mają czupryny, brwi i rzęsy, ale żadnych innych włosów. Ich uszy są lepiej rozwinięte niż nasze. Mają jakby podwójny język, toteż mogą rozmawiać z dwiema osobami naraz. Klimat wyspy jest umiarkowany mimo jej położenia geograficznego i nikt nie cierpi tam od gorąca ani od zimna. Wody jest pod dostatkiem i tworzy ona gorące źródła oraz chłodne strumienie. Natura szczodrze obdarza wszystkim, co niezbędne do życia. Rodzi zwierzęta niezwykłe, ale nieszkodliwe i użyteczne. Wyspiarze na ogół nie wiedzą, co to choroby, i dożywają lat stu pięćdziesięciu. Potem zachęca się ich, aby rozstali się z życiem, kładąc się na pewnej roślinie, która usypia ich na zawsze. Nie zawierają związków małżeńskich: wszystkie dzieci chowają się razem i dba się o to, by matki nie odróżniały swego potomstwa, dzięki czemu nie ma wśród niewiast rywalizacji. Żyją w rodzinnych grupach nie liczących więcej jak czterystu członków. Przepisy wymagają, aby jednego dnia wszyscy jedli ryby, innego dnia mięso itp. Wśród mieszkańców panuje zgoda, nie znane im są waśnie sąsiedzkie. „Utopijne” wyspy porównać można z tymi, które zrobią tak wielką historyczną karierę na Zachodzie.
W okresie grecko-rzymskiej starożytności temat ogrodu w sposób zupełnie naturalny kojarzył się z wątkiem złotego wieku i Wysp Szczęśliwych. Oba wzajemnie się wzbogacały, umacniając obraz wyimaginowanego raju i opis raju ziemskiego jako pejzażu idealnego i locus amoenus; ten zaś wprowadził trzy główne motywy ewokacji, a mianowicie: pejzaż o charakterze ogrodu, przyroda w stanie dzikim, ale wspaniale wyposażona przez bogów, pastoralne tło dla przeżyć miłosnych.
A. B. Giamatti, który to rozróżnienie zaproponował, uważa posiadłość Alkinoosa za pierwszy typ ogrodu. Tak zwany Homerycki hymn do Demeter ukazuje typ drugi, przedstawiając Persefonę o bujnej piersi podczas zabawy „z młodymi Okeanidami, zbierającą kwiaty na miękkiej łące: róże, krokusy i piękne fiołki, irysy, hiacynty, a także zrywającą narcyza, którego podstępem wyhodowała dla dziecka Ziemia, świeża jak korona kwiatu [...] i lśniąca cudownym blaskiem”.
Związek krajobrazu z miłością, który poczynając od Teokryta będzie stałym podłożem poezji pastoralnej, ułatwił również łączenie się pogańskich i chrześcijańskich tematów raju i pozwolił wielu autorom, między innymi Miltonowi, pisać o czystych i czułych pocałunkach, jakie w ogrodzie Edenu wymieniali Adam i Ewa. W swojej siódmej sielance Teokryt proponuje nowy gatunek poematu, który miał się okazać bardzo trwały. Wyraża się w nim tęsknota tych wszystkich, którzy żałują „stanu natury”.
Nad głową nam topole i wiązy szumiały,
Blisko nas szemrał strumyk płynący spod skały
Przez świętą Muz pieczarę; w ciemnych krzach pod drzewem
Szare koniki polne nieustannym śpiewem
Kłóciły się zawzięcie; dalej na dolinie
Zielona żaba w gęstej rechtała jeżynie,
Śpiewały szczygły, czyże, turkawki jęczały;
I pstre pszczoły się snuły nad wodną przestrzenią:
Wszystko tam żyznym latem tchnęło i jesienią,
U stóp mieliśmy gruszki, po bokach stos cały
Zsypanych jabłek; w sadach znowu ciężkie brzemię
Śliwek wszystkie gałęzie chyliło na ziemię.
**
Fragment książki: Jean Delumeau - Historia Raju. Ogród Rozkoszy