ŚW. MARON i OKRES LEGENDY
Emblemat Kościoła Maromickiego Wczesne dzieje chrześcijaństwa na terenie Libanu nie są dobrze znane. Legenda głosi, że to sam św. Piotr Apostoł jako pierwszy posiał ziarna nowej wiary pomiędzy Fenicjanami i przyłączył ich do dawnego patriarchatu w Antiochii. Chociaż nie było to niemożliwe, jednak ta interpretacja początków chrześcijaństwa w Libanie musi pozostać w sferze zwykłych domysłów.
Inna wielce interesująca legenda mówi, że jeden z pierwszych biskupów Rzymu był z pochodzenia Libańczykiem. Miał nim być św. Anicet, który został papieżem około 157 r. i poniósł męczeństwo pomiędzy 161 a 168 r.
Najwcześniejsze nie budzące wątpliwości tradycje chrześcijaństwa w górach Libanu sięgają nie dalej jak IV w., kiedy to św. Maro — lub Maron według innej pisowni — (350—433) poświęcił się życiu zakonnemu i zamieszkał w ođ osobnieniu nad rzeką Orontes, pomiędzy Apameą (Afamijah) a Emesą (Homs).
Do założonej przez niego wspólnoty wstąpiło podobno ośmiuset mnichów, którzy pod jego przywództwem zaczęli głosić Ewangelię w tym kraju. Fakt, że ten wielki chrześcijanin nie jest postacią legendarną, potwierdzony jest ponad wszelką wątpliwość dzięki wiarygodnym wzmiankom we współczesnych mu źródłach.
Jan Chryzostom w jednym z listów, datowanym na r. 404, pisze o nim jako o kapłanie żyjącym w odosobnieniu. Teodoret z Antiochii (ok. 393—ok. 485), biskup Cyru i znany pisarz, mówi o wielkiej pobożności Marona i o jego dobrym dziele. Oczywiście, Teodoret znał dobrze niektórych uczniów św. Marona.
Święty Maron Po śmierci św. Marona wspólnota jego uczniów wzniosła nad jego grobem kościół, który miał się stać ważnym sanktuarium, a wokół niego z czasem zbudowany został klasztor. Miejsce to stało się głównym centrum, z którego wyruszali we wszystkie strony pierwsi misjonarze, aby dokończyć dzieła nawrócenia swego ludu na chrześcijaństwo.
Klasztor wzbogacił się dzięki ciągłemu strumieniowi darowizn. W czasie wojen perskich doznał wielu zniszczeń, lecz cesarz Justynian włączył go w swój rozległy projekt restauracji i fundacji budynków kościelnych na terenie cesarstwa bizantyjskiego.
Do przedarabskiej historii klasztoru odnosi się ważne wydarzenie związane z panowaniem bizantyjskiego cesarza Herakliusza. Po swej zwycięskiej wyprawie przeciwko Persom, odbytej jeszcze przed pojawieniem się islamu, cesarz ten odwiedził klasztor w 628 r., aby przedyskutować z mnichami od św. Marona nowe plany dotyczące zlikwidowania rozłamu w chrześcijaństwie.
Herakliusz przekonał mnichów do nowej doktryny Macedoniusza, którą uważał za silny czynnik w zwalczaniu schizmy monofizyckiej, będącej rezultatem sporu chalcedońskiego. Była to doktryna monoteletyzmu, według której wola Jezusa Chrystusa, tak ludzka jak i boska, jest jedna i niepodzielna.
Monofizyci, którzy wierzyli w jedną czy raczej połączoną naturę Jezusa, nie przyjęli nowej doktryny, a ortodoksyjne grupy zachodnie uznały ją później za herezję. Syryjczycy libańscy jednak pozostali nieugięci w swym monoteletyzmie i stopniowo oddzielili się zarówno od chrześcijan wyznania ortodoksyjnego jak i jakobickiego.
Monoteletyzm rozwinął się w Libanie do tego stopnia, że utożsamiano go z narodowymi i religijnymi aspiracjami. Wydaje się, że w procesie wyzwalania się Kościoła maronickiego spod wpływów zachodnich decydującą rolę dwie okoliczności. Po pierwsze, najazd arabski zakończył prześladowania chrześcijańskich grup heretyckich, pochodzące Bizancjum. Po drugie, gdy w pierwszej dekadzie VIII stulecia, w wyniku poważnych sporów, patriarcha antiocheński zmuszony był udać się na wygnanie do Konstantynopola, chrześcijanie libańscy postanowili wybrać swego własnego narodowego patriarchę, który przyjął tytuł „Patriarchy Antiochii i Wschodu”, zachowywany do dnia dzisiejszego. Widzimy więc, że Kościół maronicki wyłonił się jako uosobienie narodu z politycznego i religijnego punktu widzenia.
ŚW. JAN MARON i MARONICI
Jeśli żyjący w IV w. św. Maron był apostołem chrześcijaństwa libańskiego, to można stwierdzić, że św. Jan Maron (Juhanna Marun) z przełomu VII i VIII wieku, mylony często ze swym poprzednikiem, był prawdziwym apostołem Kościoła maronickiego i założycielem narodowego i kościelnego maronityzmu.
Nie dochowały się ówczesne oryginalne materiały o życiu tej nowej osobistości, ale historię tamtych czasów można odtworzyć na podstawie późniejszej średniowiecznej literatury, która prawdopodobnie czerpała wiadomości ze starych źródeł, zaginionych później w czasie kolejnych prześladowań maronitów i niszczenia ich klasztorów poprzez stulecia.
Jan Maron Mnisi ze starego klasztoru Świętego Marona znajdowali się zbyt blisko patriarszej siedziby Antiochii, by móc się cieszyć autonomiczną swobodą. Św. Jan Maron, aby zapewnić swej wspólnocie bezpieczeństwo, poprowadził ją w góry, do osobnionych osiedli. W latach 685—707 był on patriarchą-elektem, Podczas jego patriarchatu maronici nękani byli zarówno przez Greków, jak przez Arabów, którzy walczyli ze sobą ustawicznie w Libanie, a żadna ze stron nie oszmędzała mieszkańców tej ziemi.
W 694 r. Grecy złupili klasztor Świętego Marona i zabili około pięciuset mnichów. Później Arabowie dokończyli dzieła zniszczenia klasztoru, tak że św. Janowi Maronowi nic innego nie pozostało, jak ukryć swój patriarchat i górali maronickich w Skalistej dolinie Qadisza. Tam pozostali niedostępni dla wpływów zachodnich aż do czasu wypraw krzyżowych. Historycy maroniccy przyjmują pogląd, że Kościół i naród zaczęto określać nazwą wywodzącą się od imienia ich przywódcy, Jana Marona, i byłoby błędem używanie tej nazwy przed tym okresem.
Ostatni omajjadzki kalif, Marwan II (744—759), mianował marionetkowym patriarchą Antiochii Teofilakta bar Qanbara, który wykorzystał władzę swego protektora do ukarania niesfornych maronitów z pomocą żołnierzy muzułmańskich.
Przyjmuje się, że w pierwszej połowie X w. klasztor—Świętege Marona, który był kolebką chrześcijaństwa maronickiego, przestął istnieć jako instytucja religijna. Jednakże słynny arabski geograf, historyk i podróżnik, AI-Masudi, pisząc około 950 r. na temat maronitów, stwierdza, że posiadali oni niegdyś w dolinie Orontesu wielki, bo mieszczący trzysta cel mnisich klasztor, w którym znajdowały się wielkie bogactwa — złoto, srebro i drogocenne kamienie. Następnie podaje on, że zniszczenie klasztoru było spowodowane przez Arabów i represje kalifów. AI-Masudi wiedział, że ma ronici byli monoteletami i że różnili się od melkitów, nestorian i jakobitów, a także że byli bardzo liczni w Libanie.
Bardzo trudno jest dokonać jakiegoś szczegółowego opisu maronickiego chrześcijaństwa w czasie panowania arabskiego przed wyprawami krzyżowymi. Chociaż maronici zajmowali umocnione pozycje w górach Libanu, trudnili się jednak także handlem i żeglugą.
Członkowie wspólnot syryjskich pilotowali statki arabskiej floty wojennej i handlowej. Inni pełnili różne funkcje w administracji kalifów i sułtanów. Niektórzy nawet służyli w armii, i tak zarówno muzułmanie, jak i chrześcijanie uczyli się żyć obok siebie pod tolerancyjnymi rządami kalifów, z wyjątkiem okresów rozruchów wywoływanych nie tyle przez kalifa, co przez jego urzędników, którzy dopuszczali się nadużyć przy ściąganiu podatków.
Libańska rewolta w latach 759—760 rozprzestrzeniła się od górzystego rejonu Monaitra po nizinę Al-Biqa. Libańscy górale w swych daremnych zrywach byli wspomagani przez oddziały bizantyjskie, które od czasu do czasu najeżdżały te tereny.
Tymczasem maronici, stopniowo ustalając w niedostępnych górach Libanu swą indywidualność narodową, dokonywali stałej ekspansji na okoliczne tereny. Żyjąc w górach nie mogli zakładać dużych miast, a w mniejszych wioskach panowały stosunki feudalne. Kościół stał się wielką siłą w religijnym i ekonomicznym życiu ludności. Wznoszono liczne klasztory i kościoły, utrzymywane przez rozległe feudalne majątki.
Jednakże wielu maronitów z Libanu zamieszkiwało miasta leżące poza ich terytorium. Johannes z Wurzburga, jedenastowieczny pielgrzym, spotkał ich osiedla w Jerozolimie. Znaczna grupa maronitów podlegała władzy biskupa maronickiego Tomasza z „Kafartab”, a w 1140 r. przywódca maronitów Szymon opanował Antab, leżący na północ tego miasta.
Na Cyprze natomiast maronici osiedlali się od IX w. W pierwszej połowie XII w. mieli oni na tej wyspie swój klasztor. Maronici pozostawali w przyjacielskich stosunkach z nestorianami z Iraku i Persji, co sprzyjało powodzeniu prowadzonych przez nich interesów w Bagdadzie i innych wschodnich miastach arabskiego imperium.
WYPRAWY KRZYŻOWE i ROMANIZACJA
Maronici zetknęli się bezpośrednio z narodami zachodnimi i z Kościołem rzymskim w okresie wypraw krzyżowych. Wydaje się, że podobnie jak Ormianie z zadowoleniem witali oni krzyżowców jako swoich współwyznawców i obrońców przed uciskiem ze strony niektórych władców muzułmańskich. Prawdopodobnie od początku wypraw maronici współdziałali z krzyżowcami. Znali oni dobrze górskie ścieżki, doliny i wąwozy Ziemi Świętej i dlatego byli dla pierwszych krzyżowców cenionymi przewodnikami na obcym terytorium.
W późniejszym okresie ich świetni łucznicy służyli w pomomiczych oddziałach krzyżowców. Małżeństwa pomiędzy zachodnimi osadnikami a miejscowymi chrześcijanami dały początek nowej mieszanej rasie, znanej w historii Świętych Wojen jako Pullani, której większość z konieczności została włączona do ludności Libanu.
Niektórzy z mieszkańców nowego hrabstwa Tripoli byli maronitami. Ich kler przyjął pewne łacińskie zwyczaje, nie znane do tej pory w Kościołach wschodnich, na przykład noszenie mitry i pierścienia, a wielu rdzennych maronitów swobodnie uczęszczało do łacińskich kościołów krzyżowców. W r. 1182, jak przekazuje nam słynny historyk Wojen Swiętych, arcybiskup Tyru, Wilhelm, czterdzieści tysięcy maronitów zeszło tłumnie z gór, aby wyrzec się swej starej herezji monoteletyzmu i poddać się zwierzchnictwu biskupa rzymskiego w obecności Amaury'ego, łacińskiego patriarchy Antiochii.
Jeśli uznamy, że zgodnie ze społecznymi tradycjami Wschodu w owych czasach jest tu mowa tylko o mężczyznach, to możemy przyjąć, że cała wspólnota maronicka w XII w. liczyła ponad sto tysięcy mężczyzn, kobiet i dzieci. Dominikański pielgrzym i propagator wypraw krzyżowych Burchard powtarza podobne obliczenia w 1283 r., utrzymując, że maronici mogliby wesprzeć chrześcijańską armię w Ziemi Świętej czterdziestoma tysiącami żołnierzy; a jeszczn w 1336 r., po upadku panowania łacińskiego w Ziemi Swiętej, inny propagator wypraw krzyżowych, niemiecki dominikanin Wilhelm von Boldensele (alias Otto von Neuhaus), pisał, iż otrzymał zapewnienie, że maronici będą walczyć po stronie krzyżowców w następnej wyprawie przeciwko mamelukom.
Otwarcie drogi do Rzymu przez wyprawy krzyżowe jest potwierdzone w raporcie maronickiego dostojnika i pierwszego historyka Kościoła maronickiego, Dżibraila ibn al-QeIaja (zm. 1516), który pisał w r. 1494, że papieże rzymscy i patriarchowie libańscy wymienili między sobą piętnaście listów, z których dziewięć dochowało się do jego czasów.
Rzeczywiście, możemy stwierdzić, że od czasu nawrócenia się maronitów na katolicyzm Stolica Apostolska wytrwale usiłowała utrzymać z nimi łączność. Patriarcha Jeremiah al-Amsziti został nakłoniony do osobistego przybycia do Rzymu i wzięcia udziału w Soborze Laterańskim w 1215 r. Panujący wówczas papież Innocenty III wysłał wraz z nim do Libanu papieskiego legata, aby ten uzyskał od wspólnoty maronickiej uroczystą deklarację wyznania wiary według obrządku rzymskiego.
Ponadto do Libanu przybywali franciszkańscy i dominikańscy misjonarze, za którymi podążyli później członkowie świeżo założonego Towarzystwa Jezusowego, maroniccy zaś studenci byli zapraszani do Watykanu.
W r. 1584 papież Grzegorz XIII założył dla nich w Rzymie kolegium maronickie (Collegium Maronitarum). Najwybitniejszym spośród wychowanków tego kolegium był niewątpliwie Josephus Simonius Assemani (Jusuf Saman as-Samani, 1687—1768) z Tripoli, wielce zasłużony dla nauki orientalnej. Oprócz stworzenia monumentalnej Bibliotheca Orientalis, jego zasługą jest zapoznanie Zachodu ze starymi liturgiami syriackimi. Prowadząc swe badania nad Kościołami wschodnimi przestudiował on większość watykańskich manuskryptów w językach: syriackim, arabskim, hebrajskim, perskim, tureckim, etiopskim.
Jednakże pomimo tych wszystkich żarliwych prób i wytrwałych apologii autorów maronickich błędem byłoby uważać, że proces romanizacji maronitów dokonał się w średniowieczu. Większość maronitów nie uświadamiała sobie prawdziwego znaczenia połączenia z Rzymem i nadal oddawała cześć Bogu według liturgii syriackiej, zgodnie ze swymi starymi tradycjami.
Ponowny podbój Ziemi Świętej przez muzułmanów, zakończony w 1291 r. poddaniem Akry mamelukom sułtana, w konsekwencji musiał osłabić kontakty między Rzymem a maronitami. Wiemy o okazjonalnej misji franciszkanina Ludwika de Ripario, który z polecenia papieża Kaliksta IV w 1475 r. udał się do Libanu, by wręczyć w darze patriarsze maronickiemu krzyż procesyjny i pastorał oraz haftowaną mitrę.
Więź z Rzymem była jednak krucha i wydaje się, że nawet jeszcze w XV w. utrzymywał się monoteletyzm. Dopiero w 1445 r. Eliasz, arcybiskup Cypru, i jego wspólnota uroczyście wyrzekli się tej herezji.
Na soborze we Florencji (1439) maronici byli reprezentowani przez franciszkanina Jana z Bejrutu, który przedłożył papieżowi Eugeniuszowi IV (1431—1447) listy patriarchy, zapewniające go o ścisłym związku Kościoła maronickiego z. Rzymem. Jednakże jeszcze e 1445 r. zachodziła konieczność, by arcybiskup Cypru Eliasz i jego wierni wyrzekli się herezji i uznali zwierzchność Rzymu.
Ożywione stosunki dyplomatyczne z Rzymem podczas Soboru Florenckiego i w okresie późniejszym wzbudziły podejrzenia muzułmańskiego gubernatora, którego żołnierze zaatakowali i spalili klasztor w Meifuq, rezydencję patriarchy. Wiele osób zostało zabitych w czasie ataku, a patriarcha musiał w 1440 r. szukać schronienia wśród szczytów doliny Qadisza, gdzie ustanowił swoją rezydencję w klasztorze Qannubin, który przetrwał do czasów współczesnych.
Patriarcha maronicki był tak dalece izolowany od świata, że kiedy w 1492 r. na stanowisko to został wybrany Szymon ibn Hassan al-Hadathi, jeszcze w dwa lata później (1494) Ibn al-QeIaj i Francesco Suriano, franciszkański przełożony w Ziemi Świętej i wikariusz apostolski Wschodu, musieli ponaglać go listownie, by zwrócił się do Rzymu z prośbą o paliusz i potwierdzenie wyboru.
Pozycja maronitów w rzymskiej owczarni nie miała określonej stabilności do XVI czy nawet XVII w. Po piątym Soborze Laterańskim (1512—1517) bezpośrednie kontakty patriarchy z Rzymem były niemal nieprzerwane. Poselstwa maronitów do każdego nowo wybranego papieża składające zwyczajowe listy spotykały się z obopólną aprobatą, jak to wynika z kronik, chociaż, ogólnie biorąc, Kościół maronicki pozostawał wierny swoim wschodnim, tradycyjnym praktykom.
Wielu maronitów wyjeżdżało na studia do Kolegium Maronickiego w Rzymie. Wybitnym przykładem może być Germanos Farhat, który został arcybiskupem Aleppo (1670—1732) i który założył w Ehdhem maronicki zakon aleppińskich mnichów św. Antoniego. Innym wybitnym wychowankiem kolegium był Casiri, pochodzący z Tripoli, którego właściwe imię brzmi po arabsku Michaił al-Ghaziri (1710—1791). Wykształcony w Rzymie, został bibliotekarzem słynnej biblioteki w Escurialu w Hiszpanii, gdzie skatalogował około tysiąca ośmiuset manuskryptów tej bogatej kolekcji.
Casiri i Assemani uczestniczyli w słynnym synodzie libańskim, który odbył się 1736 r. w klasztorze Saijidat al-Luwajzah (Matki Boskiej z Migdałowego Drzewka), u ujścia Psiej Rzeki (Nahr-aI-Kalb), i który miał decydujące znaczenie w sprawie stosunków rzymsko-maronickich i karności kościelnej. W synodzie tym, będącym ważnym momentem w historii Kościoła maronickiego, uczcstniczyło trzynastu biskupów maronickich.
Casiri reprezentował biskupa Tripolisu, a Assemani przybył z łacińską encykliką papieską, którą przetłumaczył na arabski, aby służyła jako podstawa do dalszej dyskusji. W czasie obrad ujawniono wszelkie nadużycia, zaakceptowno wcześniejsze decyzje innych prorzymskich synodów, ostatecznie przyjęto zarówno filioque, jak i rzymski katechizm; synod zatwierdził także wprowadzenie imienia papieża do liturgii syriackiej.
Zaostrzono dyscyplinę życia klasztornego poprzez wprowadzenie całkowitego zakazu zamieszkiwania mnichów i mniszek w tych samych klasztorach, a możliwość zawierania małżeństwa przez kler pozostawiono tylko niższym warstwom duchowieństwa. Ponadto synod uchwalił rezolucje o rewizji i kodyfikacji prawa rodzinnego, wprowadzając procedurę prawną w sprawach małżeństwa, pokrewieństwa i dziedziczenia.
Streszczenia tej prawniczej pracy dokonał później maronicki mnich z Aleppo, Abdallah Qarali (zm. 1742), pochowany w klasztorze Luwajzah. Jednakże aby uchwały te zdobyły uznanie i poparcie narodu, zgromadzeniu asystowała liczna delegacja przedstawicieli ważnych feudalnych rodzin libańskich, a zwłaszcza rodziny AI-Chazin Szajchs, której członkowie od czasów Ludwika XIV sprawowali godność generalnego konsula francuskiego w Libanie.
W ten sposób synod zamienił się w rodzaj soboru generalnego lub zgromadzenia narodowego, zgodnie ze wschodnimi tradycjami. Wprowadzenie w życie jego decyzji zostało udaremnione przez gođzne pożałowania różnice poglądów w szeregach duchowieństwa i z powodu rywalizacji o tron patriarszy w tamtym okresie.
W konsekwencji kolejni patriarchowie zwoływali synody jeden po drugim, aby dokonać ratyfikacji poprzednio uchwalonych decyzji. Ostatni z tych synodów odbył się w Ghosta w 1768 r., za patriarchatu Jusufa Stefana, ale i ten synod nie spełnwszy swego celu zniknął w mrokach dziejów, a to z powodu poparcia, jakiego patriarcha udzielał Hindijah (alias Hinnie Udżajmi), zakonnicy ze zgromadzenia Najświętszego Serca, osobliwej wizjonerce, która głosiła, że została hipostatycznie zjednoczona z drugą Osobą Trójcy Świętej i szczególnie wyróżniona pomiędzy ludźmi.
Ostatecznie patriarcha został zawieszony w czynnościach i wezwany do Rzymu, by wytłumaczył się ze swych błędów. Krótko mówiąc, stan anarchii, w której pogrążył się Liban, oraz ustawiczne prześladowania chrześcijan odbiły się zarówno na Kościele maronickim, jak i na patriarchacie; można stwierdzić z pewnym zastrzeżeniem, że ostateczna stabilizacja statusu kościelnego wewnątrz wspólnoty rzymskiego chrześcijaństwa, ale z utrzymaniem do pewnego stopnia wschodniej doktryny i tradycji, dokonała się w czasie długiego panowania patriarchy Pawła Mubaraka Masada (1854—1890).
Był on dawnym uczniem Kolegium Maronickiego w Rzymie, gdzie poznał dobrze łacinę i język włoski (znając już arabski i syriacki). Uczestniczył osobiście w uroczystościach w 1867 r. upamiętniających tysiąc osiemsetną rocznicę śmierci świętych Piotra i Pawła. Zwołał na życzenie Stolicy Apostolskiej synod w Bkirki w 1856 r., ale na Sobór Watykański posłać czterech biskupów maronickich aniżeli udać się tam osobiście, obawiał się bowiem papieskiej presji w sprawie zrzeczenia się swych lokalnych historycznych przywilejów. Napisał on kilka rozpraw o charakterze teologicznym i zdaje się, że zebrał nowe materiały do kontynuacji słynnej historii Ad-Duwajhiego. Ad-Dibs usiłował uzyskać je i wydać, ale patriarcha nie wyraził na to zgody.
Mimo że maronici wykazują pełną lojalność względem Rzymu, Kościół ich pielęgnuje niektóre wschodnie zwyczaje i tradycje. Patriarchowie przebywają w Qannubin, a także Bkirki pozostaje ich rezydencją do dziś dnia.
Na koniec warto wyjaśnić, na czym polega paradoks stosunków maronitów z Rzymem. Pomimo wszystkich żarliwych, apologetycznych dzieł pisarzy maronickich i pomimo świadczących o dobrej woli zapewnień maronickich duchownych o nieprzerwanym posłuszeństwie ich Kościoła wobec Rzymu, można zauważyć, że maronici nigdy nie chcieli całkowicie wyrzec się niezależności swych odizolowanych górskich siedzib i że ich dostojnicy kościelni gorąco pragnęli zachować swe miejscowe tradycyjne przywileje, zgodnie ze zwyczajami panującymi we wszystkich pozostałych Kościołach Wschodu od czasów starożytności chrześcijańskiej.
Zachowali oni język syriacki jako język liturgiczny i nigdy nie wyrzekli się dawnej liturgii syriackiej swoich przodków, chociaż zmieniali mniej ważne jej ustępy, by dostosować ją do obrządków rzymskich. W rzeczywistości aż do pewnego momentu w historii nowożytnej, być może do XVII w., a według zdania niektórych nawet do XVIII, używali języka syriackiego jako języka mówionego. Można uznać za słuszne twierdzenie, że maronici zachowali lokalną niezależność na swych niedostępnych górskich wyżynach niemal do połowy ostatniego wieku.
Ten paradoks teoretycznego podporządkowania wobec Wschodu i Zachodu, łącznie z określoną tendencją do społecznej i religijnej niezależności i separatyzmu, ilustruje większość pism autorów maronickich. Jako przykład warto wymienić prace współczesnego maronickiego dostojnika kościelnego. Jusuf Durjan, tytularny arcybiskup Tarsu i maronicki zastępca patriarchy diecezji egipskiej, który we wspomnianej już pracy starał się wykazać ciągłość posłuszeństwa swego Kościoła wobec Rzymu już od V w., napisał także krótki szkic historyczny o maronitach, w którym wysuwa tezę, że w górach Libanu od niepamiętnych już czasów byli oni niezależni. Kwestię maronitów tylko wtedy można lepiej zrozumieć, kiedy rozpatruje się ją na tym tle z jej wszystkimi złożonymi i pełnymi sprzeczności okolicznościami.
Fragment książki: Aziz S. Atiya - Historia Kościołów Wschodnich