Historia Torquemady jest jednocześnie okrutną prawdą o przeszłości kościoła rzymsko-katolickiego, opowieścią o stosowaniu terroru i przemocy jako sposobu na sprawowanie władzy w państwie i o tym, co człowiek jest w stanie uczynić bliźniemu w imię wiary. Tomasz de Torquemada urodził się w Valladolid w 1420r. Odcięty od przeszłości i rodziny, zamyka żyjącą siostrę w klasztorze, choć ta pragnęła mieć szczęśliwą rodzinę i dzieci.
Początkowo był przeorem dominikańskiego klasztoru św. Krzyża w Segowii. Już wówczas snuł plany oczyszczenia kraju z niewiernych i stworzenia Centrali, zajmującej się selekcją ludzi i karaniem winnych. Napisał listę zaufanych Franciszkanów i Dominikanów, którzy mieli mu pomóc w jego wielkim dziele.
W 1478r. Przeor wyznaczył za zgodą królowej dwóch duchownych, biskupa Osmy, Santillana i jego brata Diego, aby pojechali do Rzymu poprosić papieża o powołanie inkwizycji. W efekcie 1 listopada sprawujący władzę w Watykanie Sykstus IV podpisał przygotowaną bullę. W tym samym roku dwaj powołani mnisi dominikańscy, Miguel de Morillo i Juan de San Martin, wprowadzają fray Tomasza do zamku Triany, gdzie od razu zaczęto sporządzać listy ludzi mogących się okazać niebezpiecznymi i nad którymi roztoczono nadzór.
W ciągu kilku dni został powołany do życia pierwszy trybunał inkwizycji w Hiszpanii, w którym poza wyżej wymienionymi Dominikanami, zasiedli Juan Ruiz de Medina, Juan Lope del Barco - kapelan Izabeli, prowadzący sprawy prokurator, Diego de Merlo - gubernator sewilski i Fernando Yanez de Lobon, który kierował konfiskatami majątków ofiar.
Na sztandarze inkwizytorów spoczęło sękate drzewo krzyża, gałąź oliwna i katowski miecz na zielonym tle oraz słowa:
"Panie, sądź sprawy Twoje" oraz słowo
"exurge", tłumaczone jako
"zniszcz", lub też
"wypal".
Przebywając na dworze Izabeli Kastyńskiej i Ferdynanda Aragońskiego, stał się spowiednikiem królowej i podburzał ją ku dalszym represjom i nagonkom na innowierców.
Zawsze w starej i brudnej sukmanie, z olbrzymim różańcem przy pasie i żelaznym krzyżem na piersi, wzbudzał niepokój i strach u wszystkich, którzy z nim rozmawiali. Prawdopodobnie już wtedy w cząstkach różańca znajdowały się wszelkie znane odtrutki.
Choć od XIII wieku chroniło Żydów prawo, zgodnie z którym wszyscy przedstawiciele tego narodu mieli być pod opieką króla, fray dążył do tego, aby je zmienić. W swej zapalczywości pragnął wprowadzić selekcję narodu ze względu na chrześcijan i innych do czwartego pokolenia włącznie, a nienawiść do piękna i sztuki podsycała chęć zniszczenia bibliotek i dzieł sztuki.
Okazało się, że wprowadzone przez niego prawo zaatakowało jego samego, gdyż na jednej z list tworzonych przez swoich zaufanych ludzi, widniało nazwisko kardynała Juana de Torquemady, który okazał się być Żydem. Wkrótce potem zniknęły wszystkie osoby, które miały styczność z ową listą.
Szybko zyskał względy królowej, głosząc, że trzeba spalić niewiernych i pozostawić w kraju prawdziwych Hiszpanów, którzy będą oddani monarchii. W otrzymanym zamku Trianie urządził siedzibę Supremy, a w lochach więzienia i sale przesłuchań.
Niedługo potem ogłosił, że każdy godny Hiszpan ma obowiązek składać donosy na sąsiadów i rodzinę, a ewentualne sprzeciwy będą traktowane jako zbrodnia przeciwko królowej.
W klasztorze zaczął gromadzić stosy ksiąg, które należało zniszczyć, czyli niemal wszystkie dostępne w tym czasie.
Jego celem było zastraszenie społeczeństwa poprzez publiczne palenie na stosie
"niewiernych", częstym było znikanie ludzi bez wieści i wyroków. Twierdził, że aby lud nauczył się kochać władców, musi nauczyć się nienawidzić ludzi innej krwi, innego wyznania, kochających wiedzę i myślących inaczej.
Praktycznie wszystkie osoby należące do najbogatszej kasty Hiszpanii lub najwybitniejszych, znajdowały się na czarnej liście, co w praktyce oznaczało dla nich wyrok. Choć królowa chroniła wielu z nich, jednak znaczna większość była zmuszona opuścić kraj i szukać pomocy za granicą.
W mniemaniu Torqumady liczyły się tylko trzy rzeczy: posłuszeństwo, przekonanie i wiara, co w każdej sytuacji sprowadzało się do psychozy trwogi w imię świata i Boga.
Osobiście wybrał w Sewilli miejsce, na którym mieli płonąć publiczni wrogowie wiary i miłośnicy wolności, a mianowicie plac Campo de Tablada, zwany potem miejscem spaleń-Quemadero. Z precyzją wyznaczał na mapie Hiszpanii miejsca, na których co miesiąc miały płonąć ludzkie pochodnie.
6 lutego 1481r. Na Campo de Tablada po raz pierwszy spalono sześcioro ludzi, kobiet i mężczyzn, należących do najznakomitszych rodów Hiszpanii. Tylko dwoje z nich dowlekło się do stosu o własnych siłach... do końca tego roku spalono żywcem 2000 osób, a 20000 pozostawiono pod ścisłym nadzorem Supremy.
Wskazani przez proboszczów
"niepewni chrześcijanie" zmuszani byli do pogłębiania lochów i budowania maleńkich cel.
W Trianie mnisi zbierali coraz obszerniejsze spisy
"podejrzanych wiernych", raporty oraz plany, zakazane księgi i wszystkie, które należało spalić, w tym życiorysy sławnych ludzi, szlachty, osób kościelnych i świeckich. Torquemada pragnął zamknąć wszystkie drogi importu książek z Europy, co spotkało się ze sprzeciwem żądnej wiedzy królowej Izabeli, lecz jednocześnie pozwoliło na karanie nowych
"podejrzanych".
Anonimowe donosy były pretekstem do oskarżenia i skatowania człowieka.
Oskarżonych torturowano w straszliwy sposób włącznie z
"badaniem" kobiet i dziewczynek. Początkowo fray Tomasz wprowadził niezbyt wymyślne tortury.
CORDELES było wyciąganiem na sznurach na różne sposoby,
AQUA, czyli duszenie wodą oraz spuszczanie kropli wody systematycznie i powoli na głowę ofiary, co doprowadzało w dłuższym czasie do szaleństwa. Wykorzystywał też
BURRO, będące żelaznym lub drewnianym kozłem/osłem, na którym katowano
"podejrzanych", szczególnie kobiety, przywiązując im do nóg żelazo, oraz
GARRUCHĘ, czyli łamanie kośćca i przygniatanie kamiennymi płytami.
Z czasem stworzono jeszcze potworniejsze urządzenia.
Ironią losu, Torquemada wpadł na pomysł jednego z najgorszych przyrządów, modląc się przed posągiem Maryi Dziewicy i dlatego nazwał je
MADRE DOLOROSA. Narzędzie wzorowane było na posągu Dziewicy z wyciągniętymi ramionami, o zasmuconej twarzy. Otwierane, wewnątrz było puste, wyłączywszy liczne ostre kolce i igły, mające się wolno i boleśnie wbijać w ciała niewiernych, w piersi, szyję. Szybkie zamknięcie figury było jednoznaczne ze śmiercią ofiary.
Stosowano tortury różnego rodzaju. Oprócz fizycznych, do których dołączono rozsuwany stół, napinający mięśnie do granic wytrzymałości, biczowanie, trzymanie ludzi tygodniami w klatkach, w których trzeba było siedzieć z kolanami przy głowie, wprowadzono i psychiczne, wykorzystując do tego głód, pragnienie, samotność, ciemność, nadzieję, lęk, znikanie ludzi lub ciszę.
Fray Tomasz był twórcą czterech planów, mających wejść do codziennego życia hiszpańskiego narodu. Pierwszy z nich polegał na tym, że każdy miał śledzić każdego, bez względu na więzi krwi i przyjaźń. Drugi zachęcał do składania donosów, co jednocześnie miało chronić przed zemstą Centrali. Szybko także napuścił dzieci do składania donosów na własnych rodziców i rodzeństwo. Kolejny dotyczył tajemnicy milczenia osób związanych z inkwizycją, a ostatni miał być przestrogą dla żywych i umarłych - nikt nie mógł uciec przed Supremą, ani żywy, ani martwy. Pomysł ten wdrożono w życie, ekshumując ciała zmarłych, podejrzanych o powiązania z innowiercami i następnie, po odczytaniu wyroku, spalając je publicznie na stosie. Każdy wyrok był równoznaczny z konfiskatą całego mienia, dzięki czemu Centrala bardzo szybko zaczęła się bogacić.
Szczytem wszystkiego była konfiskata Biblii spisanych w języku hebrajskim i karanie jej właścicieli z tytułu ich posiadania oraz znajomości tegoż języka. Fray Tomasz wychodził z założenia, że ludzie nie powinni sami czytać Pisma, wierząc na słowo klerykom. Odebrane Żydom 6000 Biblii kazał publicznie spalić, nie zważając na kulturową wartość niektórych egzemplarzy z XIII wieku.
W 1484r. Wśród licznych raportów w Trianie, pojawiły się informacje dotyczące Krzysztofa Kolumba, który postanowił szukać wsparcia swej wyprawy do Indii wśród hiszpańskich monarchów, co było przeciwne woli Dominikanina.
Papież Sykstus IV mianował papieskiego sędziego apelacyjnego dla Hiszpanii i wyroków inkwizycji, lecz w kraju rządził Torquemada i to on o wszystkim decydował, starając się uniezależnić od władzy papieskiej.
Z czasem stworzono też nową formę ostrzeżenia dla ludzi, których nazwiska znajdowały się już na listach inkwizytorów. Było nią skalpowanie ludzi i wieszanie włosów (a potem i języków) na ścianach katedr i kościołów.
Jednym z najokrutniejszych dekretów, jakie wydał
"Tancerz śmierci" był ten, który dotyczył zgody na
"badanie" i torturowanie dziewczynek od 16, a chłopców od 14 roku życia. W 1494r. obniżył poprzeczkę do 12 lat dla dziewczynek, a potem jeszcze niżej, skazując niewinne dzieci na poniżenie i śmierć...
Po śmierci Sykstusa IV, na papieskim tronie zasiadł kardynał Jan Baptiste Cibo, przybierając imię Innocentego VIII.
Tymczasem tortury Torquemady stawały się coraz bardziej wyuzdane, przykładowo wbijano ostre kołki w odbytnicę. Zadecydował również, że w imię sprawy tajemnica spowiedzi nie istnieje.
Dominikanin posiadał ucznia, niedorozwiniętego Lucero, który od samego początku przyglądał się pracy inkwizytorów, a który w przyszłości miał prześcignąć okrutnością swojego mistrza.
Myli się ten, kto sądzi, że Torquemada nie myślał o kobietach. Estera Suzan, ze znakomitego rodu, wdowa po spalonym na stosie Diego, sprawiała, że fray biczował się po nocach i leżał godzinami krzyżem w katedrze, aby poskromić swe żądze. Nie mogąc zniszczyć kobiety, ani zmusić jej do ogłoszenia zdrajcą swego męża, ojciec spalił na stosie jej brata, skonfiskował majątek. Potem kolejno ograniczał jej wolność, nękając na wszelkie możliwe sposoby, również jej małe dzieci, zamknął w domu bez okien, szpiegował, aż w końcu zamknął w maleńkiej celi w Trianie.
Kiedy poczuł się na tyle silny i niezależny od królowej, posunął się do rozlewu krwi w świątyni, nie zważając na świętość miejsca, w której grupa Żydów zbierała się potajemnie i czytała Biblię.
Wymógł na królowej zakaz tłumaczenia Pisma Świętego na język kastyjski i całkowity zakaz jego czytania Hiszpanom.
Ogrom zła, jaki Torquemada wprowadził w życie Hiszpanii sprawił, że ciągle żył w strachu, że ktoś zechce go otruć, udusić lub zasztyletować. W efekcie cierpiał na bezsenność i stale chodził schorowany. Jego paranoja była tak daleko posunięta, że nawet wtedy nie pozwalał się badać lekarzom, obawiając się spisku. Przy posiłku zawsze leżały dwa rogi, jeden wypełniony odtrutkami podobnie, jak noszony przez niego różaniec, drugi będący rogiem jednorożca, mający chronić jego właściciela przed trucizną. Również wszędzie poza Trianą towarzyszyła mu świetnie wyszkolona armia w liczbie 50 pieszych i 200 konnych.
Rok 1492 był bardzo ważny dla Hiszpanii. 3 sierpnia Genueńczyk Krzysztof Kolumb wyruszył po obiecane królowej i Supremie bogactwa i złoto, a 11 sierpnia wybrano hiszpańskiego kardynała Rodrigo Borgio na papieża za poparciem królowej Izabeli i Torquemady. Fray liczył na to, że swoją wizję czystego świata wprowadzi we Włoszech. W tym samym czasie uzyskał od królowej zgodę na całkowite oczyszczenie państwa z Żydów oraz Grenadę z Maurów.
Tancerz śmierci stworzył też listę, zgodnie z którą zdradą czystości wiary mogło być mycie rąk przed posiłkiem, wstrzymywanie się od picia wina czy trzymanie noża ostrzem od siebie przy krojeniu chleba. Nie wspominając oczywiście o nieobecnościach na mszach świętych, co było dokładnie odnotowywane przez proboszczów parafii.
Otworzył specjalną komórkę, zajmującą się wymyślaniem nowych narzędzi tortur oraz ulepszaniem starych.
Choć papież zaczął się w końcu domagać usunięta fraya Tomasza od władzy z uwagi na jego zdrowie oraz ciągłą walkę z
"niewiernymi", nigdy nie osiągnął swoich zamierzeń. Bo czyż mógł uczynić cokolwiek, aby powstrzymać terror, który trwając tyle lat, ogarnął cały kraj? Gdy niemal cała ludność albo należała do szpiegów Centrali albo donosiła na innych w obawie o swoje życie, a coraz większe grupy zaczynały chwalić wybawicieli narodu hiszpańskiego?
Wg ocalałych dokumentów, za życia Torquemady spalono żywcem 16220 osób, 6840 in effigie (zaocznie, paląc portrety) i uwięziono 100000. Ogółem objęto karą dwieście tysięcy osób. Do tej listy należy dodać Żydów i Maurów, których wypędzono z kraju, grabiąc ich dobytek, oraz osoby, które zniknęły wraz z listami, które mogły zaszkodzić osobom z kręgów Supremy.
Liczba samobójstw i morderstw dokonanych w lochach Triady nigdy nie została ujawniona podobnie, jak dokumenty dotyczące zakatowania podczas przesłuchań. Ich liczby możemy się jedynie domyślać.
Tomasz de Torquemada zmarł 16 września 1498r. Pochowano go w wybranym przed jego śmiercią małym kościółku w Avila, urządzając pogrzeb godny ukochanego przyjaciela.
Dominikanin pozostawił po sobie ludzi, którzy kontynuowali jego dzieło. Jednym z nich był arcybiskup Deza, który rozkazał spalić kolejnych 2600 osób i torturował w więzieniach następne 33000, a po nim Cisneros, który zagasił kolejne 3400 ludzkich istnień i więził 67000 w lochach twierdzy.
Choć plan ohydnych morderstw zrodził się w głowie fraya Tomasza, a nie w Watykanie, podpisanie przez papieża zgody na przeprowadzenie inkwizycji i dalsze jej popieranie niewątpliwie obciążyło cały kościół i jest plamą na jego historii do dziś.