W rejonie Andów, w odległości około 300 km, znajduje się miasto Ica, założone przez konkwistadorów. Dr Guttierez Cabrera, chirurg hiszpańskiego pochodzenia odkrył tam ślady przeszłości naszego świata, zwane kamienną biblioteką. Kamienie z Ica to mocno zwęglone andezyty, czyli jasne kamienie pochodzenia wulkanicznego, wygładzone przez wodę rzeczną, pokryte przedziwnymi rysunkami. Ich powstanie datuje się na 220 mln lat, co oznacza, że są starsze od Andów o 160 mln lat, a rysunki na co najmniej 12000 lat.
Mają różne wymiary i barwy, ważąc od 15g do 500kg, najczęściej są czarne, szare lub żółte, rzadziej mają czerwonawy odcień. Są bardzo kruche i po upuszczeniu pękają. Specyfiką jest to, że jak na razie nie odnaleziono dwóch o identycznym rysunku.
Odkryto je w 1961r. gdy na teren gór spadły ulewne deszcze, powodując wylanie rzeki, która zmieniła swoje koryto oraz odkrycie zasłoniętych dotąd pieczar i wypłukanie kamieni z przedziwnymi znakami. Zdarzenie to nie odbiłoby się szerokim echem gdyby nie fakt, że przedstawione ryciny nie pasowały do żadnej z kultur, jakie do tej pory zostały rozpoznane na Ziemi.
Lekarz wszedł w ich posiadanie dziwnym zrządzeniem losu W 1966r. otrzymał mały kamyk z rysunkiem ptaka, w podzięce za bezpłatne leczenie. Kiedy lekarz przyrównał postać ptaka do zwierząt żyjących na Ziemi, okazało się, że rysunek odzwierciedlał dokładnie pterozaura żyjącego ponad 140 mln lat temu.
W tym samym roku dr Arturo Calvo zlecił dokonanie analiz powłoki pokrywającej kamienie, które określiły wiek rysunków na nie mniej jak 12 000 lat.
Rok później dr Cabrera również zlecił zbadanie kilku kamieni. Badania wskazały na to, że kamienie mogły być starsze, niż wskazany wiek. W przeciągu 10 lat lekarz prowadził prace wykopaliskowe, zbierając i składając informacje przedstawione na kamieniach.
Sprawę można by uznać za fałszerstwo gdyby nie fakt, że archeolog Alejandro Pezia odkrył w Ojucaje, w preinkaskich grobach podobne, pokryte grawerunkiem kamienie. Świadczy to o tym, że Inkowie wykorzystywali je w rytuałach religijnych. Możliwe jest również, że przejęli od ich twórców wizerunek ptaka.
Archeolog Walt Julsrud po ulewnym deszczu odkrył w Acambaro figurki z wizerunkami zwierząt podobnych do tych na kamieniach. W ciągu siedmiu lat zebrał około 30000 statuetek przedstawiających dinozaury, którym w większości towarzyszyli ludzie. Niektóre z nich ukazywały nawet ludzi ujeżdżających prehistoryczne gady! Wiek znaleziska określono na 4500 lat.
Dr Cabrera uważa, że posiadany przez niego zbiór jest jedynie namiastką wielkiej kamiennej biblioteki, jaka ma być pozostałością, po zmarłych oraz przesłaniem dla obecnej cywilizacji.
Rysunki przedstawiają wiele motywów roślinnych i zwierzęcych, mapy nieznanych terenów, astronomiczne konfiguracje gwiazd, wyobrażenia instrumentów optycznych, przykładowo lup. Rozpoznano na nich kilka prehistorycznych zwierząt wraz z ich cyklami rozrodczymi, analizy skomplikowanych operacji chirurgicznych, np. transplantacji serca, ryciny urządzeń muzycznych.
Na niektórych z nich widać postać ptaka kolibri, który jest bardzo podobny do rysunku przedstawionego na płaskowyżu Nazca. Wiadomo obecnie, że figury z Nazca są o wiele starsze, niż początkowo sądzono. Jak dotąd nie odkryto cywilizacji, która je pozostawiła, jak również nie odkryto celu ich pozostawienia. Czyżby pozostawiła je ta sama, nieznana nam cywilizacja? Fakt, że ryty są idealnie dopasowane do nierówności podłoża, a linie tak proporcjonalne, jakby naniesiono je ze wzoru, upodabnia je do obrazów na płaskowyżu. Naukowcy odrzucili jednak wspólne pochodzenie obu tworów.
Dokładne badania kamieni ukazują wyobrażenia ludzi antropologicznie różnych od współcześnie żyjących oraz zwierząt z dawnych epok rozwoju Ziemi. Ciekawostką jest fakt, że wizerunki ludzi widać ze zwierzętami prehistorycznymi, nie ma natomiast obecnie żyjących, np. psa czy kota, pomijając kangury, nietoperze i wielbłądy. Czyżby ich twórcy nie znali obecnie żyjących zwierząt? Postacie są niepodobne do Inków, maja inną budowę anatomiczną, należeli do postaci bardzo wysokich. Noszą jednakże ozdoby podobne do inkaskich, np. przybranie trzech piór, noszone przez szlachetnie urodzonych. Nie ma również rysunków ze śladami jakiegokolwiek alfabetu, który być może pozwoliłby zakwalifikować odkryte dzieła do jednej ze znanej nam obecnie kultur.
Zwierzęta przedstawione na rysunkach są wiernymi kopiami wymarłych już obecnie lam pięciopalczastych, Alticamellusa, czyli ssaka z głową i żyją żyrafy oraz ciałem wielbłąda; olbrzymich niedźwiedzi. Odnaleźć także można mamuty, diatryny, czyli olbrzymie mięsożerne ptaki biegające.
Rysunki przedstawiają także dinozaury: stegozaura wraz z rzędami płytek kostnych i kolcami na ogonie, tyranozaura, brontozaura, triceratopsa i lamberozaura. Czyżby twórcy "lito biblioteki" znali uwiecznione zwierzęta? Myśl nieprawdopodobna, zaprzeczająca wszystkiemu, czego uczono nas na temat powstania człowieka, a jednak? Należy przypomnieć, że do połowy XVIIIw. Ludzkość nie znała dinozaurów, nie było żadnego zmontowanego szkieletu świadczącego o tym, że kiedyś na Ziemi żyły tak olbrzymie stworzenia. Nie istniały również żadne podania na ich temat. Gdyby odnaleziono ryty zwierząt zupełnie niepodobnych do żyjących czy zmarłych kilkadziesiąt milionów lat temu, można by z satysfakcją powiedzieć, że to wyobrażenia lęków czy może bogów, jednak podobieństwo przykuwa uwagę i nie pozwala na tak pochopne stwierdzenia.
Na jednym z kamieni przedstawiony jest cykl biologiczny jednego z dinozaurów. Czy można stworzyć coś takiego bez obserwacji zwierzęcia lub dostatecznej wiedzy na temat biologii gadów?
Ciekawostką i jednocześnie dowodem na prawdziwość kamieni jest fakt, że w zapiskach jezuity Pedro Simona z 1926r. odnaleziono zapiski o odkryciu dziwnych rytów zwierząt na czarnych płaskich kamieniach. Istnieją także zapiski z XIX wieku, dotyczące znalezienia rysunków.
Dr Cabrera zidentyfikował na razie 37 gatunków dinozaurów. Cykl rozwojowy często znajduje się na wielu kamieniach, np. cykl angusa, praryby, z której wywodzą się archaiczne ryby, znajduje się na 205 kamieniach. Cykl rozmnażania się megachiroptera, olbrzymiego nietoperza z mezozoiku, którzy wbrew obecnej nauce rozmnażał się jak ptak, odwzorowany jest na 57 kamieniach.
Myśl o tym, że praprzodek człowieka mógł współistnieć z wymarłymi zwierzętami jest nieprawdopodobna, jednakże warto przeanalizować pewne fakty i odkrycia choćby dlatego, że naukowcy nie potrafią dokładnie wskazać, kiedy homo sapiens zastąpił neandertalczyka i w jaki sposób doszło do przemiany. Do dziś nie wiadomo, co się stało z neandertalczykami, którzy, jakby na to nie patrzeć, stanowili większość w porównaniu do nowo powstałego człowieka.
W 1974r. Odkopano kompletny szkielet człekokształtnej istoty, który nazwano Lucy, a której wiek datowano na 3,5 mln lat. Czy to możliwe, aby już wtedy chodziły po ziemi praludzie o wyprostowanej postawie?
Naukowcy twierdzą, że w Afryce i Azji przed 14 mln lat chodził po ziemi ramapitek o wyprostowanej postawie, rzekomy praprzodek człekokształtnych małp i człowieka. Jeżeli człowiek prehistoryczny lub jego przodek pojawił się już w czasach dinozaurów, być może był inteligentniejszy, niż myślimy i potrafił namalować obrazy, jakie otaczały go na co dzień, zaznaczyć czynności mu znane takie, jak rybołówstwo czy polowanie?
Czy możliwe jest, że dzieje człowieka datowane są na okres dłuższy od tych 30000, jakie wskazuje nam nauka? W Glenn Rose, w Teksasie Carl Baugh odkrył odcisk stopy prehistorycznego człowieka obok odcisku dinozaura, datowany na 140 mln lat. W Paluxy River badacz Hilton Hinolerliter odkrył odciski dwóch praszczurów i człowieka, których wiek wskazuje się na 65 mln lat.
W 1971r. Odkopano dwudziestometrowej długości iguanodonta, a w pobliżu niemal zmineralizowaną czaszkę prehistorycznego człowieka, a przecież naukowcy twierdzą, że owo zwierzę wyginęło 60 milionów lat temu.
W 1920r. Julio C. Tello, peruwiański archeolog odkrył ceramikę z namalowanymi na niej pięciopalczastymi lamami. Naukowcy uznali ten fakt za zbyt posuniętą wyobraźnię jej twórców, którzy nie mogli na własne oczy oglądać zwierząt, jakie wyginęły 40 milionów lat temu. Kilka lat później archeolog odkrył na tamtym terenie skamieliny takiej lamy. Oczywiście historia sama w sobie na nic nie wskazuje, bo ludzie, którzy namalowali lamy, mogli widzieć skamieniałe kości już wcześniej.
Zastanawiający jest fakt, ze wiele starych kultur posługiwało się pismem obrazkowym, choćby Egipcjanie czy Majowie. Czy możliwe jest, aby te kultury wywodziły się od jednej wspólnej? Czy możliwe jest, aby wiele tysięcy lat temu żyła na ziemi cywilizacja posiadająca tak olbrzymia wiedzę na temat astronomii czy medycyny? Kultura, która rozprzestrzeniła się potem na cały ląd?
Badacze cały czas próbują znaleźć odpowiedź na to i inne pytania. Początkowo wysuwane hipotezy o udziale obcych cywilizacji w tworzeniu rycin na kamieniach zdaje się być pozbawiona sensu, gdyż na żadnym z rysunków nie ma niczego, co przypominałoby wyglądem statek kosmiczny czy kogoś, kto nim kierował. Nie ma również żadnych latających pojazdów w kształcie cygar czy spodków.
Naukowcy twierdzą, że niemożliwością jest, aby człowiek widział osobiście przedstawione gatunki wymarłych 60-80 mln lat temu zwierząt. Lecz przecież ludzie epoki kamiennej nie byliby w stanie odtworzyć szczegółów budowy danego zwierzęcia, nie widząc go wcześniej.
Jednocześnie sceptycy nie przebadali kamieni, aby obalić ich datowanie na kilkanaście tysięcy lat. Odpowiedzią na tak beznadziejny tok myślenia mogą być tylko słowa Miloslava Stingla, który wypowiadając się o falsyfikatach odkrytych w Peru powiedział, że skoro autentyczność ich powstania budzi wątpliwości, to on nie widzi potrzeby oglądania ich osobiście. Cóż, jeśli w taki sposób sceptycy podchodzą do sprawy, trudno dziwić się ludziom, którzy szukając wyjaśnienia powstania kamiennej biblioteki, tworzą coraz to bardziej nieprawdopodobne wyjaśnienia.
Trudno również znaleźć motyw, którym mógł się kierować lekarz, ogłaszając swe znalezisko. Na pewno nie jest nim zysk, gdyż Cabrera sam gromadzi zbiory, również tubylcy, którzy pomagali mu zbierać przedziwne kamienie, nie otrzymali zbyt wiele, bo w sumie za cały czas około 300 dolarów.
Za prawdziwością rytów przemawia również rysunek operacji przeszczepu, na którym podaje się pacjentowi krew ciężarnej kobiety, co wg współczesnej medycyny rzeczywiście zmniejsza ryzyko odrzutu.
Ponieważ od pewnego czasu sprzedawanie obcokrajowcom zabytków kultury jest surowo karane w Peru, wieśniacy złapani na handlu kamieniami twierdzą, że sami robią ryty, aby w ten sposób uniknąć kary. Każdy logicznie myślący człowiek przyznałby im rację, bo jak przodkowie człowieka mogli żyć wraz z dinozaurami? Jednak patrząc na to z drugiej strony, w jaki sposób wieśniacy, którzy ledwo czytają i piszą, o ile w ogóle piszą, mogą stworzyć takie arcydzieła sztuki i tak precyzyjnie wyrzeźbić kamienie? Wyrycie ich wymagałoby od tych ludzi nie tylko zdolności manualnych, lecz również fachowej wiedzy medycznej, astronomicznej, biologicznej i teologicznej...
Erich von Daniken uważa, że "stare" kamienie to jedno wielkie oszustwo, przytacza nawet sposób ich wytworzenia, a mianowicie miejscowa ludność rzeźbi w kamieniach różne sceny, następnie wkłada kamienie do popiołu z węgla drzewnego, wciera w nie czarną pastę do butów i trzyma kilka dni na deszczu.
Jednak naukowcy badający kamienie stoją mocno przy swoim stanowisku, odróżniając podróbki zrobione nieudolnie przez wieśniaków od tych zbieranych przez Cabrerę i nie tylko jego. Odkąd bowiem historia kamieni stała się sławna, tubylcy masowo sprzedają turystom własnoręcznie wykonane podróbki.
Czy kiedykolwiek odkryjemy prawdę na temat powstania kamiennej biblioteki? Trudno obiektywnie odpowiedzieć na to pytanie zważywszy na to, że ludność wiejska w Peru sama rozkrada zabytki przeszłości i sprzedaje je kolekcjonerom, często zagranicznym turystom. Jeżeli faktycznie całość jest pozostałością po istniejącej kiedyś na Ziemi cywilizacji, być może złożenie całej biblioteki pozwoliłoby na odczytanie historii wymarłego ludu i wzbogacenie naszej wiedzy na temat powstania świata i narodzin ludzkości.
http://www.ndw.v.pl