Szamanizm
Szamanizm jest jednym z elementów wierzeń i praktyk religijnych, opartych na animizmie. Jego początki sięgają okresu paleolitu, co najmniej 30.000 lat p.n.e.
Słowo
szaman pochodzi z języka tunguskiego i oznacza - ten który jest w stanie ekstazy. Wszyscy czarownicy w religiach pierwotnych są szamanami, można uznać te dwa terminy za synonimy.
Dziś spotyka się lokalne odmiany szamanizmu u ludów obu Ameryk, Azji południowo-wschodniej, Oceanii i Afryki.
Szaman jest najczęściej wybierany przez duchy, które dają o tym znać za pomocą wizji, snów i specjalnych znaków. Jest to dar, rodzaj powołania, które uzewnętrznia się zazwyczaj już w wieku dorastania.
W wieku dorosłym manifestują się często silne cechy hermafrodytyzmu, z rozwijającymi się cechami żeńskimi, do tego stopnia, że szaman może wejść w związek z innym mężczyzną.
Dzięki intensywnemu, twardemu i bolesnemu treningowi jego ciała i umysłu (izolacja, posty), wchodzi w posiadanie pewnych zdolności, za pomocą których może, na zawołanie, wejść w stan ekstazy, zazwyczaj jest to osoba psychicznie niestabilna, niemniej zdolna, w jakiś sposób, do kontrolowania a nawet wykorzystywania pozytywnie własnej labilności neuro-wegetatywnej.
Swe mistyczne „podróże” odbywa w odmiennym stanie świadomości, w transie, używa do tego celu substancji halucynogennych, wykonuje ekstatyczne tańce, pogrąża się w szczególnej medytacji itp. Trans ten składa się zazwyczaj z dwóch typowych części:
1. Nawiedzenie i opętanie przez siły zewnętrzne (duch, zwierzę), podobne do tego co Platon nazywał „entuzjazmem”.
2. Lot duszy, która jest w stanie opuścić ciało i „podróżować” w świecie duchów, realizując w ten sposób zdolność przebywania w kilku miejscach na raz.
Moc jaką okazuje
szaman w stanie, który można nazwać – raptus (porwanie), odnosi się także do kontroli nad ciałem, super wytrzymałością na ból i brakiem wrażliwości na zdawane mu rany. Te wszystkie cechy, robią z niego depozytariusza wiedzy wyższej, obdarzonego zdolnością wróżenia, leczenia, ochraniania własnej społeczności w magiczny sposób, tworzenia poezji, pośredniczenia między światem ludzi i światem duchów. To od niego zależy decyzja kiedy ma się rozpocząć okres polowań czy uprawy roślin. To on prowadzi dusze zmarłych w zaświaty, pełni też funkcję kapłańską. Często
szaman był nazywany także
człowiek-medycyna. W sensie że był jednocześnie lekarstwem i lekarzem.
Światopogląd szamański jest wynikiem nałożenia się na siebie dwóch oglądów świata: uzyskanego w stanie zwykłej świadomości oraz pochodzącego z wizji halucynacyjnych. Zgodnie z nim świat zbudowany jest z trzech warstw: górnego (siedziby bóstw niebiańskich i duchów), średniego (ziemi z ludźmi, przyrodą i zamieszkującymi je duchami) oraz dolnego (siedzibę duchów podziemnych i dusz zmarłych).
Częstym wyobrażeniem w szamanizmie jest
Drzewo Kosmiczne lub
Góra Kosmiczna, podzielone na trzy sfery – szaman jest uznany za tego, kto między nimi magicznie podróżuje. Według psychologicznej interpretacji S. Gofa,
szaman dzięki swemu treningowi jest zdolny do opanowania podświadomości. M. Eliade twierdzi, że jedyna różnica między psychotykiem a szamanem znajduje się w zdolności osiągania stanów dysocjacji mentalnej na zawołanie.
Przypuszcza się, że w czasach prehistorycznych
szamanizm był rozpowszechniony wszędzie, także w Europie i w basenie Morze Śródziemnego. Pozostałością po nim byli celtyccy druidzi, a w Grecji jeszcze między VI a V wiekiem p.n.e. Empedokles i Pitagoras uważani byli za ostatnich
ludzi-medycyna.
Podstawą funkcji
szamana jest jej wielofunkcyjność, jest on jednoczenie czarownikiem i naturalistą, poetą i filozofem, uzdrowicielem i publicznym doradcą. Z czasem rozdzielono te funkcje miedzy więcej osób. Rozpoczął się proces specjalizacji. Niemniej wszystkie stany odmiennej świadomości mają korzenie w szamanizmie: prorocy, mistycy, znachorzy, wróżki, medium, kapłani, ekstatycy, jogini, asceci, poeci, filozofowie, przywódcy charyzmatyczni, czarownice, tancerze i artyści, wszyscy są w jakimś sensie potomkami szamana, obdarzeni mocą, wiedzą i zdolnościami, niezależnymi od nich. Można je pogłębić ale nie można ich nabyć ex novo.
Homer pisał pod natchnieniem Muz, to nie jego słowa, to Muzy mu dyktowały, on tylko wchodził w kontakt z nimi. Abraham przekazywał swojemu ludowi słowa, które dyktował mu Bóg. Święta Katarzyna ze Sieny była w nieustannym kontakcie z Jezusem. Pytia w delfickim sanktuarium Apollina kontaktowała się z bóstwem dzięki trującym dymom ze spalanych liści lauru.
Dość trudno jest nam zrozumieć: sposób życia, tradycje, religię, mentalność, system wartości i strukturę społeczną ludów żyjących w sposób odmienny od naszego. Zbyt często określano go jako: amoralny, zabobonny lub dziki. Im bardziej daleki od naszego tym bardziej dziki. A jednak to tylko oni potrafili przeżyć w symbiozie z naturą przez dziesiątki tysięcy lat, eksploatując ją w taki sposób, że do połowy XX wieku zachowali ją prawie nienaruszoną. Natomiast wielka i wspaniała kultura zachodnia potrafiła zachwiać tym systemem w przeciągu 200 lat rabunkowej gospodarki, zniszczyć lokalne kultury i zdziesiątkować ludność.
Zderzenie dwóch kultur, prymitywnej i „cywilizacji”, okazało się dla tej pierwszej zabójcze. Wymarły setki plemion, zaginęły setki języków, tradycji, obyczajów i wierzeń. Staliśmy się ubożsi, mnie kolorowi, mniej różni miedzy sobą. Odcięliśmy się do naszych korzeni, przede wszystkim dlatego, że wyobrażenia o nas samych nie bardzo się pokrywały z tym co zobaczyliśmy. Lustro cywilizacyjne, w którym się odbiliśmy pokazało całkiem inny obraz, nowy, zaskakujący i niezbyt pochlebny. Minęło wiele lat nim się do niego przyzwyczailiśmy. Niektórzy nie zaakceptowali go do dziś.
Mimo wszystkich sprzeciwów, taka była nasza przeszłość. Zrozumieć ją to znaczy poznać siebie lepiej, bez zbędnej demagogii, nadinterpretacji i moralizatorstwa. Zapominamy w ile rzeczy jeszcze wierzymy sami, ile osób czyta horoskopy, ile leczy się u znachorów, ile biega do wróżek, ile spluwa przez lewe ramię na widok zakonnicy albo się łapie za guzik kiedy spotyka kominiarza, jak się stresują na widok czarnego kota przebiegającego przed samochodem, ile wierzy w UFO, ile widziało cud na własne oczy, ile wyszło z własnego ciała w stanie śmierci klinicznej a ile kontaktuje się ze swoimi zmarłymi. Jak wiele jeszcze ludzi nie lubi trzynastki bo przynosi im pecha, nie stawia torby na ziemi bo im uciekną pieniądze, nie daje w prezencie butów bo ktoś w nich odejdzie, trzyma kciuki na szczęście, wozi w samochodzie święty obrazek żeby ochronił ich od złego, odpukuje w nie pomalowane drzewo, wierzy w diabły i anioły tak samo jak pierwotni w złe i dobre duchy i składa zmarłym ofiary w postaci kwiatów jak to robili już neandertalczycy.
Czy naprawdę tak bardzo się różnimy, czy nie malujemy sobie nadal twarzy,
nie ubieramy się w skóry i pióra? Nie tatuujemy się? Nie wierzymy w siły wyższe, bez względu na to jakie one są? Nie mamy tylu samo tabu co pierwotni? Nie wstydzimy się naszych bliskich, chorych psychicznie, niedorozwiniętych i ułomnych? Czy do niedawna nie myśleliśmy, że to kara boska za grzechy?
Nie mamy naszych szamanów, którzy chętnie nam powiedzą co mamy robić i w co mamy wierzyć? Nie mamy naszych środków halucynogennych i używek, które przenoszą nas w inny wymiar? Nie interpretujemy ciągle jeszcze snów i nie bywają one czasami prorocze?
Nie pozostawiamy naszych rodziców w domach starców i czekamy na ich śmierć, jak Eskimosi zostawiali swoich na dryfujących krach? Nie zabijamy? z ta tylko różnicą, że robimy to w sposób aseptyczny, najlepiej cudzymi rękoma, per procura, zaczynając od rzeźnika a na kacie wykonującym wyrok śmierci kończąc. Ile jeszcze w Polsce osób jest za karą śmierci? Wyjątkowo cywilizowany sposób wymierzania kary.
Jeszcze w okresie Młodej Polski wierzono, że najlepszym panaceum na chorobę weneryczną są kontakty seksualne z wiejskimi dziewicami, na potencję mężczyźni kupowali proszek utarty z rogu nosorożca, na wiele innych chorób idealnym lekarstwem był proszek utarty z egipskich mumii. Przez ile wieków upuszczano krwi chorym w celu wzmocnienia ich o ile wcześniej nie wyzionęli ducha? Kobietom kazano rodzić w bólach, w sposób naturalny, bo tak najlepiej i tak chciał bóg i przekonanie to jeszcze pokutuje wśród wielu eminentnych lekarzy, jakoś tak się składa, że w większości mężczyzn, a terapia bólu jest jedną z najmłodszych dziedzin współczesnej medycyny. Czy ktoś pamięta, że dożynki to nic innego jak pozostałości kultu agrarnego a Wszystkich Zmarłych kultu przodków ? Pokazywanie środkowego palca to resztki kultu fallicznego a figa nie jest niczym innym niż symbolem żeńskiego organu seksualnego. Okładanie rękoma i błogosławienie to resztki magii, tak jak święcenie samochodów, budynków i ludzi.
To co tak nas dziwi w kulturach pierwotnych i plemiennych jeszcze żyje w naszej cywilizacji, można mnożyć przykłady w nieskończoność. Fakt, że większość nie zdaje sobie z tego sprawy niczego nie zmienia, cywilizacja nie ma więcej niż 6000 lat a niektóre kulty pierwotne 70.000, warto nad tym się zastanowić. My nic nie wymyśliliśmy, czego już nie robili pierwotni, nie ma nic oryginalnego w naszej kulturze ani w naszych religiach, uległy one tylko ewolucji, zmodyfikowały się pod wpływem postępującej cywilizacji. Mamy nowe mity i nowych bożków ale ciągle jeszcze starych jak człowiek. Ciągle mamy te same cele: kontrolować teraźniejszość, wpływać na przyszłość, zapewnić sobie i bliskim bezpieczeństwo i przetrwanie, jak najdłużej się da, najlepiej na wieczność. To się nigdy nie zmieni.
Temat w opracowaniu
Paulina_____