NIEODPARTY UROK KASTRACJI
Kastracje są jedną z najdziwniejszych praktyk dotyczących ludzkiej cielesności.
Istniały już w starożytności. Poddawali się im przede wszystkim kapłani. Jako pierwsi - kapłani sumeryjskiej bogini-matki Inany. Inana była patronką miłości i płodności. Jej siostra, Ereszkigal, uwięziła ją w świecie podziemnym, do którego wstępu nie miał żaden śmiertelnik. Kapłan Inany, aby wydobyć ją z opresji, poprosił boga wody Enki o stworzenie dwóch istot bezpłciowych, które mogłyby zstąpić do świata podziemnego i uwolnić stamtąd boginię. Dzięki temu podstępowi Inanie udało się wrócić do świata żywych. Dla upamiętnienia tego wydarzenia jej kapłani poddawali się kastracji.
Zwyczaj kastrowania kapłanów znany był również w Grecji, gdzie rytualnemu obcinaniu członków podlegali kapłani bogini Kybele. Członki odcinano ostrą, glinianą skorupą lub kamieniem o zaostrzonych krawędziach, a następnie ofiarowywano bogini.
Niechętne seksualności chrześcijaństwo sympatyzowało z eunuchami. Orygenes, jeden z Ojców Kościoła, pozbawił się męskości w 208 roku n.e. Eunuchami zostawali dobrowolnie liczni biskupi Kościoła Wschodniego. Kastratów chętnie też widziano w Stolicy Apostolskiej. W chórze Kaplicy Sykstyńskiej występowali jeszcze na początku XX wieku. Kultura europejska uczyniła z kastracji oznakę czystości i pobożności. W okresie baroku we Włoszech kastrowano młodych chłopców, którzy mieli zostać śpiewakami. Wielu z nich, jak żyjący w XVIII wieku Farinelli, zrobiło oszałamiającą karierę.
Warto jednak pamiętać, że nie wszędzie tak bywało. W Chinach, na przykład, kastraci pełnili funkcje wysłanników cesarskich i szpiegów.
Boski głos Farinellego
Jak wieść niesie, kastraci dysponowali "nadludzkimi", wstrząsającymi głosami, jakich nie miewali zwykli śmiertelnicy. Farinelli (1705 - 1782) był właśnie takim fenomenem. Potrafił utrzymać jedną nutę przez ponad minutę, śpiewać pasaże składające się z ponad dwustu nut bez brania oddechu. Jego głos obejmował trzy i pół oktawy - takich możliwości nie ma żaden ze współczesnych śpiewaków operowych.
Głosu Farinellego nigdy nie zarejestrowano. Naukowcom udało się jednak stworzyć komputerowo głos, jaki mógł mieć ten artysta.
Specjaliści z paryskiego Centrum Pompidou postanowili połączyć kobiecy sopran koloraturowy i męski tenor. Swoich głosów użyczyli w tym celu: polska sopranistka Ewa Godlewska i amerykański tenor Derek Lee Ragin. Oba głosy łączono nuta po nucie, a następnie poddano skomplikowanej obróbce komputerowej. Rezultat jest nie do opisania; odtworzony głos przypomina dziecięcy i kobiecy zarazem, ale o sile męskiej. Ci, którzy go usłyszeli, mówią: "wstrząsający".
Raj bez jaj
Prawdziwa "epidemia" kastracji wybuchła w XVIII wieku w imperium rosyjskim. W Rosji szerzyły się wtedy niepokoje społeczne, które sprzyjały powstawaniu sekt religijnych. Jedną z nich byli skopcy, "rzezańcy". Ich, przywódca, Seliwanow, głosił, że stosunek płciowy jest grzechem pierworodnym ludzkości. Jeździł po całej Rosji i namawiał napotkanych chłopów, żeby się "wybielali" i odcinali sobie narzędzia grzechu, czyli członki.
Kastracja miała być "chrztem ognia", prowadzącym do raju. Dla mniej odważnych przeznaczony był chrzest zwany "małą pieczęcią", który polegał na obcinaniu tylko jąder. Miał on jakoby rangę anielską, podczas gdy rangę archanielską miał chrzest "wielkiej pieczęci", czyli usunięcie członka. Do kastracji służyły proste narzędzia: nóż i serwetka, jednakże zdarzali się i tacy zapaleńcy, którzy w porywie religijnego uniesienia obcinali sobie członka siekierą.
Obrzędy skopców odbywały się zwykle w sobotnią noc. Prowadzącym był zawsze "prorok", którym mógł zostać każdy, kto namówił dwanaście innych osób do poddania się kastracji. Skopcy zbierali się w największej tajemnicy, a jeśli trafił się podczas obrzędu przypadkowy obserwator, chwytano go, przywiązywano do krzyża i kastrowano.
W połowie XIX wieku kult skopców objął wszystkie zakątki Rosji. A kiedy car Mikołaj przeprowadził na nich nagonkę, ich wiara i praktyki rozprzestrzeniły się na całe Bałkany i dalej, aż po Turcję i Liban.
O tym, że urok kastracji musiał być nieodparty, niech świadczy fakt, że mimo poważnych oskarżeń i prześladowań skopcy istnieją po dziś dzień w niektórych rejonach Rosji i Rumunii. Mają też swoich naśladowców w bardziej "nowoczesnych" sektach.
Żeby dostać się na statek kosmiczny
Kiedy kilka lat temu członkowie ufologicznej sekty "Wrota Niebios" popełnili zbiorowe samobójstwo w celu dostania się na statek kosmiczny, który rzekomo miał lecieć tuż za zbliżającą się do Ziemi kometą Hale-Boppa, po odnalezieniu ich zwłok okazało się, że mężczyźni byli pozbawieni genitaliów.
Tak podobno jest zdrowiej
W kręgu naszej kultury kastracja jest zjawiskiem marginalnym, dotyczącym zwykle ludzi pragnących zmienić płeć.
Zwolennicy kastracji wychwalają w Internecie jej zalety dla zdrowia. Mówią w tym kontekście o zmniejszonym prawdopodobieństwie wystąpienia zawału serca oraz raka prostaty. Według nich przy odpowiedniej kuracji hormonalnej zabieg ten może przedłużyć ludzkie życie nawet o piętnaście lat. Oczywiście wiążą się z nim liczne niebezpieczeństwa, głównie wtedy, gdy wykonuje się go bez asysty lekarza. Poza tym, kiedy kastracji nie towarzyszy terapia hormonalna, zwiększa się ryzyko popadnięcia w depresję.
Wbrew powszechnym wyobrażeniom, pozbawienie się członka nie wpływa w sposób znaczący na zmianę brzmienia głosu, pod warunkiem, że mężczyzna, który się na to zdecydował, przeszedł już mutację. I choć to paradoksalnie brzmi, kastracja nie musi wcale zmniejszać popędu seksualnego. Tak przynajmniej twierdzą zwolennicy obcinania samych jąder, bez penisa, ale nie tylko
Indyjscy hidżra odpędzają pecha na weselu |
oni. Joe Christ, performer, który w latach 80. obciął sobie członka, ogłasza wszem i wobec, że jest teraz znacznie lepszym kochankiem niż kiedyś, bo wykorzystuje wszelkie możliwości, jakie dostarcza niegenitalny seks.
Jak widać, niezbadane są ścieżki rozkoszy. Nigdy też nie wiadomo, gdzie czai się popęd.
Prostytutki i żebracy bez płci
Szacuje się, że w Indiach żyje obecnie przeszło milion eunuchów. Większość z nich to tzw. hidżra, którzy zarabiają na życie żebraniem, prostytucją i usuwaniem pecha. Hidżra tworzą społeczności rządzące się swoimi prawami. Można do nich przystąpić, poddając się kastracji, która wykonywana jest na oczach całej wspólnoty, jednym cięciem noża. Obrzędowi towarzyszą śpiewy i tańce zgromadzonych. Przyszły eunuch otrzymuje jako znieczulenie narkotyk. Zaraz po operacji nie wolno mu odpoczywać ani zapaść w sen. Obyczaj wymaga, by przez godzinę świętował swój nowy stan.
Święto eunuchów w Indiach |
Hidżra coraz częściej rekrutują nowych członków spośród dzieci urodzonych ze zniekształconymi genitaliami. Kiedy dowiadują się o takim przypadku, potrafią czekać, aż chłopiec skończy 12, 13 lat, a wtedy zbierają się przed jego domem i żądają od rodziców, by go wydali.
Często gromadzą się na stacjach kolejowych, gdzie proszą przyjezdnych o pieniądze, a gdy spotykają się z odmową, rzucają klątwy i obnażają swoje wykastrowane krocza. Niektórzy z nich trudnią się też nierządem - ich klientami są zwykle mężczyźni, których nie stać na kobiece prostytutki. Zyski z prostytucji stanowią jednak skromną część zarobków hidżra - znacznie lepiej zarabiają oni na usuwaniu pecha.
Ten dziwny obyczaj wywodzi się z powszechnie panującego przekonania, że już nic gorszego nie może spotkać człowieka od losu eunucha. Kiedy ktoś zbuduje sobie dom, zaprasza do niego kastrata, który tańczy w każdym z pokojów, by odgonić wszystko, co złe. Ku zgrozie bogaczy, grupy hidżra często pojawiają się bez zaproszenia na weselach, gdzie odganiają pecha od nowożeńców. Taka usługa sporo kosztuje, a kastraci nigdy nie opuszczają imprezy bez otrzymania zapłaty.
źródło: Gwiazdy Mówią
http://gwiazdy.com.pl/component/content/article/4805-nieodparty-urok-kastracji