Kara śmierci jest w ciele politycznym tym, czym rak w ciele pojedynczego człowieka, z tą jedynie różnicą, że nikt do tej pory nie próbował uzasadniać konieczności istnienia raka”.
A. Camus „Rozważania o gilotynie”
1. Wszyscy wiemy, czym jest kara śmierci, co kryje się pod tym terminem. Jest to pozbawienie życia człowieka, przestępcy, który dopuścił się wyrafinowanej i ciężkiej zbrodni. Sam proceder nie jest nowy, obowiązywał od początków kształtowania się prawa, jeszcze przed nasza erą, dokładnie w kodeksie Drakona, który datuje się na 621r.p.n.e.[1]
Temat kary śmierci wciąż powraca, jest dylematem, który nie tak łatwo rozstrzygnąć w jednoznaczny sposób. Zdania w tej kwestii wciąż są podzielone. Budzą kontrowersje, wyzwalają emocje w różnych kręgach kulturowych. Dyskurs zostanie poprowadzony w formie prezentacji kary śmierci w ujęciu biblijnym-starotestamentalnym oraz w kierunku ukazania współczesnego stanowiska Kościoła z zaznaczeniem etapów, które ewoluowały na przestrzeni wieków.
Pod pojęciem kary śmierci należałoby rozumieć karę ostateczną, polegającą na pozbawieniu życia sprawcy przestępstwa. Stosowano ją od początku istnienia prawa, różnie w zależności od krajów, systemów prawnych i epok historycznych. Kara jest skutkiem niezachowania prawa. Prawo zawiera w sobie sankcję określoną przez prawodawcę. Ogólnie kary dzieli się na Boże, cywilne, kościelne. Kara jest znakiem grzechu, wymuszenia.[2]
2. Jakie przestępstwa były karane w Starym Testamencie karą śmierci?
W ciągu całej historii Izraela, jeszcze przed narodzeniem Chrystusa, kara śmierci funkcjonowała jako sankcja, która była moralnie dopuszczalna.[3] W Starym Testamencie przestępstwa za które groziła kara śmierci w tzw. Kodeksie prawnym Mojżesza (Wj 21; Kpł 24) i w kodeksie Deuteronomicznym (Pwt 12-26). Podstawą do wymierzenia tej kary było słynne zdanie zawarte także w Kodeksie Hammurabiego: „oko za oko” („ius talionis”)[4].
Kara śmierci w Starym Testamencie groziła za następujące przewinienia: morderstwo (Rdz 4,16), wielkie wykroczenie przeciw czci należnej rodzicom, a za to uważano choćby ich pobicie (Wj 21,15), złorzeczenie im (Wj 21,17), cudzołóstwo (Ks. Kapł. 20,10), zoofilię (Wj 22,19), sodomię (Wj 22,19), czary (Wj 22,18; Kpł 20,27), nieprzestrzeganie szabatu (Wj35,2), homoseksualizm (Kpł 20,13), fałszywe prorokowanie (Pwt 13,5).
Przestępstwami były występki religijne i społeczne. Karane było bałwochwalstwo, kult obcych bogów (Wj 22,19). Bluźnierstwo pociągało za sobą karę śmierci (Kpł 24,13nn). Karze podlegały występki wobec społeczeństwa. Przestępstwo gwałtu, gdy ofiara była już zaręczona, karano śmiercią, podobnie zresztą jak inne występki przeciw „podstawowej komórce społecznej”, jaką była rodzina: kazirodztwo (Kpł 20,11nn), wcześniej wspomniane nieposłuszeństwo wobec rodziców.
3. Sposoby wymierzania kary śmierci w Starym Testamencie
Zwykłym i często stosowanym sposobem wymierzania kary śmierci było ukamienowanie (1Kr l21,1-16). Stary Testament tylko sporadycznie wspomina o wykonywaniu tego rodzaju kary przez spalenie czy ścięcie, do którego wystarczył jedynie cios. Natomiast karę poprzez ukrzyżowanie wprowadzili nie wyznawcy judaizmu ale Rzymianie. Najwięcej kar śmierci wymierzano za zabójstwa.
W przypadku morderstwa karę śmierci wymierzał mściciel z bronią, którą trzymał w ręku. Najczęściej bronią była dzida lub oszczep, zaś miejscem zadania śmierci: brzuch. Przykłady takiego uśmiercania można znaleźć (2 Sm 2,23; Sdz 4,21; 5,25-27). Egzekucje odbywały się poza miastami.
Przy kamienowaniu prawdopodobnie udział brali mieszkańcy miejscowości, w której dopuszczono się przestępstwa, samo kamienowanie zaś rozpoczynali świadkowie w danej sprawie (Pwt 17,7, potwierdzenie w: J 8,7).[5] W wypadku morderstwa z premedytacją, prawo odwetu należało do najbliższego krewnego w rodzinie, który nosił nazwę „goel”.
„Goel” oznaczał zarówno mściciela , ale także
wybawiciela. Oznaczało to w praktyce tyle, że karę można było wykonać na samym mordercy, a nie na jego rodzinie.[6] Uzasadnionym w tym przypadku zdaje się zachowanie Boga w stosunku do Kaina, który zamordował swojego brata Abla. Bóg nie chce wykonać tego, choć z punktu widzenia logicznego Kain, był na to przygotowany. Zostaje opieczętowany. W Ks. Rodzaju czytamy o skardze Kaina, wyrażającej obawę przed zabiciem go przez ludzi.[7]
Inaczej było jeśli doszło do zabójstwa przypadkowego, wówczas zabójca mógł skorzystać z prawa azylu w świątyni jerozolimskiej (róg ołtarza całopalenia) (Wj21,13), albo w sześciu miejscowościach wyznaczonych dla banitów). W tym przypadku jednak toczyło się normalne postępowanie sądowe i jeśli stwierdzono mord zamierzony, morderca musiał opuścić azyl i oddać się mścicielowi. W razie stwierdzenia zabójstwa przypadkowego, morderca pozostawał w mieście azylu do śmierci arcykapłana, a potem stawał się wolny. Śmierć arcykapłana uważana była za akt zadośćuczynienia, za przelanie krwi niewinnej. Rozróżniano zatem umyślne bądź nieumyślne spowodowanie czynu, i stosowano odpowiednią karę do występku.
Kara śmierci w Starym Testamencie wiązała się ze specyficzną rolą, jaką miał do odegrania naród izraelski jako naród wybrany, wokół którego żyły narody pogańskie. Surowe kary, łącznie z tą ostateczna, jaką była kara śmierci, miały zapobiec apostazji Narodu Wybranego od Boga oraz nieładowi moralnemu, zwłaszcza rozwiązłości seksualnej, która panowała wśród pogan. [8]
Problem kary śmierci w Starym Testamencie należy rozpatrywać w świetle moralności starotestamentowej ujmowanej całościowo;była to moralność niedoskonała. Nie można usprawiedliwiać kary śmierci odwołując się jedynie do zasad Starego Testamentu.
Z początkowych wersetów Księgi Rodzaju, rozdziału dziewiątego, nie należy wyprowadzać wniosku, że to Bóg ustanowił karę śmierci: „ Jeśli kto przeleje krew ludzką, przez ludzi ma być przelana jego krew, bo człowiek został stworzony na obraz Boga (Rdz 9,6).
Bóg zezwala, ale nie żąda. To on dał autorytet rządzącym, by decydowali kiedy się powinno ową karę wymierzyć (por. Rdz 9,6). Pogląd, który wskazuje na to, iż Bóg sprzeciwia się karze śmierci jest nie biblijny.
Kara śmierci jest zjawiskiem na tyle dramatycznym i kontrowersyjnym, że nie można go ominąć, analizując moralne nauczanie Kościoła. Współcześnie szerzą się stowarzyszenia i tendencje abolicjonistyczne. Często chaosowi towarzyszy niezrozumienie pojęć, czy też ich pomieszanie. Także stanowisko Kościoła wobec tej kwestii wydaje się niejednolite. Zamieszanie wywołują niekiedy wypowiedzi przedstawicieli hierarchii kościelnej.
W artykule opublikowanym w” Tygodniku Powszechnym”, w rubryce dotyczącej Kościoła[9], znalazły się wypowiedzi, trzech biskupów. Jeden z nich, pochodzący z Ameryki, chwalił, wiernych stanu Michigan za zniesienie kary śmierci. Z kolei dwóch biskupów filipińskich wyraziło aprobatę dla zawieszenia kary śmierci wobec gwałciciela małoletniej dziewczynki. Mniej więcej chodziło o to samo, ale z powodu niedopowiedzeń zaczęto zastanawiać się nad niejednoznacznym stanowiskiem Kościoła.
Na samym początku rozróżnić należy nauczanie Kościoła „ex cathedra” oraz nauczanie zwyczajne Kościoła, zakładające możliwość omylności i otwierające zarazem pole do dyskusji.[10]
4. Ojcowie Kościoła wobec kary śmierci
Nauka Kościoła na temat kary śmierci sformułowana została w toku zwyczajnego nauczania Kościoła, które nie jest aktem jednorazowego orzecznictwa ale procesem długotrwałym, dokonującym się w czasie i przestrzeni.[11]
Zanim przejdę do poglądów współczesnego Kościoła, ukaże ich ewolucję na przestrzeni wieków. W nauczaniu niektórych Ojców Kościoła, jak : Tertulian, Orygenes, Cyprian zaznaczona z cała mocą doszła do głosu zasada niesprzeciwiania się złu. W konsekwencji znaczyło to tyle, co rezygnacja z zabicia kogokolwiek , nawet w obronie własnej. Chrześcijanin nie powinien splamić się rozlewem niczyjej krwi. Zemsta: „defendere”, była dla niego nie do przyjęcia. [12]
5. Średniowieczna teologia wobec kary śmierci
Edykt mediolański z 313 roku[13], otworzył zupełnie nowe spojrzenie na niektóre kwestie życia społecznego jak i religijnego. Zasadnicze znaczenie dla zmiany poglądów miał fakt, iż państwo , które do tej pory było prześladowcą Kościoła , stało się dla chrześcijaństwa protektorem. Nie dziwi więc fakt, że znalazło to również odzwierciedlanie w kształtowaniu się myśli i poglądów Ojców Kościoła, chociażby św. Augustyna. Był to okres prześladowań chrześcijan przez donatystów. Dokonywano nie tylko grabieży, ale i morderstw ze szczególnym okrucieństwem.
Św. Augustyn zajął stanowisko wobec kary śmierci w liście do Apringiusza.[14] Prosił w nim, by za popełnione zbrodnie i gwałty nie sięgać po ostateczna sankcję, jaką była kara śmierci. Argumentował to przede wszystkim zasadą miłosierdzia, którą Jezus zastosował wobec swych prześladowców. Św. Augustyn nie zmieniał swoich poglądów przez wiele lat. Pewien przełom nastąpił dopiero w 398 roku, w liście do „czcigodnego syna Publikoli”. Zajął w nim podobne stanowisko jak poprzednio, ale przyznał prawo zabójczej interwencji, osobom pełniącym państwowe, bądź publiczne stanowiska. Chodziło głównie o obronę nie samego siebie, ale państwa i dobra wspólnego.[15]
W dziele
„ O Państwie Bożym” (413-426)[16], z cała stanowczością podtrzymał idee zakazu zabijania kogokolwiek, ale dopuścił, możliwość dokonania zabójstwa w pewnych okolicznościach, jak zabójstwo wroga w wojnie sprawiedliwej, czy też zabicie zbrodniarza z rozkazu władzy państwowej sprawującej pieczę nad porządkiem społecznym.
Powstałe na przełomie IV/V wieku
„Konstytucje apostolskie” już nieco wyraźniej odnoszą się do kary śmierci, głosząc, ze dopuszczalne jest stosowanie kary śmierci za popełnione uprzednio zbrodnie, ale wyrok taki nie może być wydany przez żądny zemsty lud, ale przez upoważnioną do rozstrzygania takich sytuacji władzę państwową.[17]
Od czasów średniowiecza Kościół coraz częściej aprobował karę śmierci i to zarówno za głoszenie poglądów sprzecznych z katolicka nauką (herezje) jak i czynienie czarów, czy kontakty homoseksualne. Zaczęto traktować zjawisko śmierci jak i tak coś nieuniknionego, jako przejście do innego wymiaru. Większą uwagę zwracano na to, czy dana osoba miała szansę wyspowiadania się i pojednania ze Stwórcą. Jeśli to zostało zapewnione, Kościół nie był przeciwny egzekucjom nawet za drobne przestępstwa, o ile oczywiście państwo przewidywało w swoim ustawodawstwie karę śmierci za nie. Takie podejście znajduje się już choćby u św. Tomasza, które przywołuje w swojej książce ks. K. Glombik: „jednostka ma się do społeczeństwa tak, jak część do całości: tej całości służy i jest jej podporządkowana… Jeśli jednak przez swoje czyny staje się zagrożeniem dla jej dobra, może być jako organ objęty gangreną – usuniętą z grona żyjących”[18]
Św. Tomasz naukę o karze śmierci i jej usprawiedliwieniu oparł głównie na idei dobra wspólnego. W myśl tak rozumianej konsekwencji danego występku stanowiła skuteczne narzędzie zapobiegania poważniejszym przestępstwom.[19]
6. Stanowisko papieży wobec kary śmierci
Problem dopuszczalności kary śmierci poruszył Leon XIII w liście
”Pastorem officii” , z 1891 roku, skierowanym do biskupów Niemiec i Austrii. Wyraził przekonanie, by „nikt poza publiczną sprawą sądową nie pozbawiał nikogo życia , albo go nie ranił, chyba, ze zmuszony by został, do tego koniecznością obrony samego siebie”[20]
W wieku XX nastąpiły zmiany w etyce teologicznej zmiany w zakresie wrażliwości odnośnie uzasadnień moralnych kary śmierci. Było to spowodowane coraz większą ingerencją państwa w < życie jednostek. Wśród teologów niemieckich XX wieku zdecydowana większość opowiada się za karą śmierci jako remedium zachowania porządku i dobra wspólnego.[21]
Swoje poglądy w zakresie kary śmierci i jej stosowania wyrazili także papieże: Pius XI i Pius XII. Pius XI w encyklice
„Casti connubi”; z roku 1931 wyjaśnia z cała mocą, iż: ”prawo miecza, czyli prawo do wydawania wyroków, odnosi się wyłącznie do złoczyńców”[22] Pius XII (1939-1958) dla uczczenia rocznicy pierwszej encykliki społecznej (
„Rerum novarum”), 1.06.1941 roku potwierdził w przemówieniu dopuszczalność kary śmierci w celu obrony dobra wspólnego:” chronienie nienaruszalnych praw osoby ludzkiej i ułatwienie jej spełniania swoich obowiązków ma być istotnym zadaniem wszelkiej władzy publicznej (…), troska o tego rodzaju wspólne dobro nie daje mocy tak szerokiej nad członkami społeczności, by na jej podstawie władza publiczna mogła uszczuplać indywidualną działalność opisana powyżej, decydować bezpośrednio o początku lub (za wyjątkiem kary zgodnej z prawem) końcu życia ludzkiego[23]
W przemówieniach do Stowarzyszeń Katolickich Prawników Włoskich (5.12.1954,5.02.1955,26.05.1957), Pius XII nie wystąpił radykalnie przeciw karze śmierci, ale wskazał z całą stanowczością, że Kościół nad funkcję mścicielską, przepełnioną zemstą, przedkłada uzdrowicielski, oczyszczający, naprawczy charakter kary.[24]
Opublikowany w 1992 roku Katechizm Kościoła Katolickiego konsekwentnie twierdzi, że Kościół w najpoważniejszych przypadkach nie wyklucza kary śmierci jako prawa władzy państwowej.[25] Problem ten został podjęty w ramach refleksji nad piątym przykazaniem Dekalogu w kontekście wywodu odnoszącego się do obrony życia.[26]
Z tej racji tradycyjne nauczanie Kościoła, uznało za dopuszczalne i uzasadnione, by stosować karę śmierci poprzez władzę państwową. Przy czym zwrócić należy uwagę, na dostosowanie kary do rangi przestępstwa, jego ciężaru. Nie wyklucza się kary śmierci w przypadkach najwyższej rangi.[27] Gdy zostanie naruszone dobro wspólne, władza ma prawo unieszkodliwić napastnika i wymierzyć mu karę, która będzie proporcjonalna do szkodliwości popełnionego czynu, nie wykluczając także kary śmierci[28]
Kara śmierci rozumiana jest tu jako ochrona dobra wspólnego przed przestępstwami szczególnie wyrafinowanymi, w szczególności w przypadku braku skutecznej prewencji w tym zakresie[29]
W kwietniu 1998 roku wprowadzono poprawki do Katechizmu Kościoła Katolickiego, dokonane przez Kongregację Doktryny Wiary. Poprawki dotyczyły głównie pkt.2266 tegoż katechizmu. Odniosły się do celowości kary, znalazły się w pkt.2267:
„Kiedy tożsamość i odpowiedzialność winowajcy są w pełni udowodnione, tradycyjne nauczanie Kościoła nie wyklucza zastosowania kary śmierci, jeśli jest ona jedynym dostępnym sposobem skutecznej ochrony ludzkiego życia przed niesprawiedliwym napastnikiem.
Jeżeli jednak środki bezkrwawe wystarczą do obrony i zachowania bezpieczeństwa osób przed napastnikiem, władza powinna ograniczyć się do tych środków, ponieważ są bardziej zgodne z konkretnymi uwarunkowaniami dobra wspólnego i bardziej odpowiadają godności osoby ludzkiej.
Istotnie dzisiaj, biorąc pod uwagę możliwości, jakimi dysponuje państwo, aby skutecznie ukarać zbrodnię i unieszkodliwić tego, kto ją popełnił, nie odbierając mu ostatecznie możliwości skruchy, przypadki absolutnej konieczności usunięcia winowajcy „są bardzo rzadkie, a być może już nie zdarzają się wcale”
Spośród licznych orędzi wygłoszonych przez papieża Jana Pawła II na uwagę zasługują trzy, w których to Ojciec Święty odniósł się do kwestii kary śmierci. W orędziu z 1998 roku, wygłoszonym z okazji zbliżającego się Bożego Narodzenia, Jan Paweł II zwrócił uwagę, by z całą mocą chronić godności człowieka i świat stworzony przez Boga, szanować go i odnosić się do niego ze szczególna troskliwością. Podkreślił jednocześnie, ze zbliżające się Święta Bożego Narodzenia, powinny być czasem szczególnej łaski, by uszanować godność ludzi, strzec życia i znieść karę śmierci.[30]
W Meksyku, 23.01.1999 roku, podczas mszy św. w Bazylice Matki Bożej w Guaddalupe, Jan Paweł II, podkreślił, iż ” Trzeba położyć kres nieuzasadnionemu stosowaniu kary śmierci. Niech kontynent nadziei będzie także kontynentem życia”[31].
Podczas mszy św. w Saint Louis w USA, 27.01.1999 roku, papież wyraził sprzeciw wobec kary śmierci , w kontekście nowej ewangelizacji. Powiedział wówczas, że: ”Znakiem nadziei jest coraz powszechniejsze uznanie zasady, ze nigdy nie wolno odebrać godności życiu ludzkiemu, nawet jeśli człowiek dopuścił się wielkiego zła”[32].
Encyklika Jana Pawła II ” Evangelium vitae”[33] jest stanowczym i bezspornym potwierdzeniem wartości życia ludzkiego i jego nienaruszalności (nr 5). Godność życia ludzkiego wynika ze szczególnej więzi człowieka z Bogiem, który stworzył mężczyznę i kobietę na swój obraz i podobieństwo.
Jan Paweł II w tej encyklice trzykrotnie bezpośrednio nawiązuje do problemu kary śmierci. Pierwsza wzmianka pojawia się już w rozdziale I poświęconym aktualnym zagrożeniom życia ludzkiego. W paragrafie 27 pisze : „Do znaków nadziei trzeba także zaliczyć fakt, że w wielu kręgach opinii publicznej wzrasta nowa wrażliwość coraz bardziej przeciwna wojnie jako metodzie rozwiązywania konfliktów między narodami i coraz aktywniej poszukująca skutecznych sposobów powstrzymywania – choć bez użycia przemocy – uzbrojonych agresorów. W tej samej perspektywie należy widzieć coraz powszechniejszy sprzeciw opinii publicznej wobec kary śmierci, choćby stosowanej jedynie jako narzędzie uprawnionej obrony społecznej : sprzeciw ten wynika z przekonania, że współczesne społeczeństwo jest w stanie skutecznie zwalczać przestępczość metodami, które czynią przestępcę nieszkodliwym, ale nie pozbawiając go ostatecznie możliwości odmiany życia.” Drugi raz kwestię kary śmierci Jan Paweł II podejmuje w rozdziale II, który poświęcony został chrześcijańskiemu orędziu o życiu. W tym miejscu papież nawiązuje do starotestamentalnego ujmowania kary śmierci i wspomina o niej w kontekście historycznym. Przypomina nakazy, jakie istniały wówczas. Po pierwsze: nie będziesz zabijał (Wj. 34,28) ; nie wydasz wyroku śmierci na niewinnego i sprawiedliwego (Wj. 23,7), a także zakaz zranienia w jakikolwiek sposób ciała bliźniego (Wj. 21, 12-27) oraz nakaz będziesz miłował bliźniego swego jak siebie samego (Kpł 19,18). W trzecim rozdziale encykliki zatytułowanym „Nie zabijaj”, Jan Paweł II pisze : „Prawo do ochrony własnego życia oraz obowiązek nieuszkodzenia życiu drugiego człowieka okazują się w konkretnych okolicznościach trudne do pogodzenia. (…). Zdarza się niestety, że konieczność odebrania napastnikowi możliwości szkodzenia prowadzi czasem do pozbawienia go życia. W takim przypadku spowodowanie śmierci należy przypisać samemu napastnikowi, który naraził się na nią swoim działaniem, także w sytuacji kiedy nie ponosił moralnej odpowiedzialności ze względu na brak posługiwania się rozumem. (…). W tej perspektywie należy też rozpatrywać problemy kary śmierci.
(…) Problem ten należy umieścić w kontekście sprawiedliwości karnej, która winna coraz bardziej odpowiadać godności człowieka, a tym samym – w ostatecznej analizie – zamysłowi Boga względem człowieka i społeczeństwa. (…) Wymiar i jakość kary powinny być dokładnie rozważone i ocenione i nie powinny sięgać najwyższego wymiaru czyli odebrania życia przestępcy, poza przypadkami absolutnej konieczności, to znaczy gdy nie ma innych sposobów obrony społeczeństwa. Dzisiaj jednak, dzięki coraz lepszej organizacji instytucji penitencjarnych, takie przypadki są bardzo rzadkie, a być może już nie zdarzają się wcale.” [34]
Podsumowując nauczanie Jana Pawła II, przedstawione w encyklice, zauważyć można, iż papież z całą stanowczością stoi na straży świętości życia ludzkiego, prezentując pogląd, iż obecnie żadne racje społeczne nie przemawiają za stosowaniem kary śmierci, jako kary zadośćuczynienia i sprawiedliwości.
Ks. J. Tischner odnosząc się do kwestii kary, w tym także kary śmierci, wyraził pogląd o istnieniu w świecie dysproporcji.[35] Powołując się na poglądy Immanuela Kanta o istnieniu rozumu praktycznego[36]wyraził, przekonanie o kierowaniu się przez człowieka takim praktycyzmem rozumowania w życiu codziennym i w relacjach interpersonalnych.
Człowiek, za wyrządzoną mu krzywdę, dąży za wszelką cenę do tego, by kara jaką otrzyma winowajca była sprawiedliwa, w zasadzie by była proporcjonalna albo i większa w stosunku do dokonanego występku. W obliczu mnogości i wyrafinowania współczesnych zbrodni, trudno określić granicę odpowiedniej sprawiedliwej, odwetowej często kary.[37]
Ewangeliczne nauczanie Jezusa wskazuje na istnienie zarówno kąkolu jak i pszenicy w strukturach społecznych.[38] Ważne jest to, by umiejętnie ukarać jednych, nie naruszając godności i tożsamości drugich.
Ks. Tischner z całą stanowczością wyraża przekonanie, iż pojmowanie kary śmierci w kategoriach dobra jest iluzją, czymś co nie istnieje.[39]
Kara śmierci za jakiekolwiek przewinienia ma znaczenie bardziej odwetowe, niż sprawiedliwe. Społeczeństwo, chcąc być może wyrazić swą porażkę w procesie wychowania, opowiada się za tą karą, bo zwyczajnie nie sprostało powierzonemu obowiązkowi.[40]
Powrót do kary śmierci, zdaniem ks. Tischnera, będzie wyrazem nieudolności w wychowaniu społeczeństwa i braku cywilizacji dojrzałości w tej kwestii.[41] Jest to rozminięcie się z istotą chrześcijaństwa.[42]
Na nauczanie Kościoła w kwestii kary śmierci należałoby spojrzeć w sposób integralny, ukazać najpierw historię kształtowania się tego poglądu i naświetlić aspekty niezmienne. Dopiero spojrzenie całościowe na ten problem umożliwia wskazanie humanistycznych aspektów kary śmierci, i jej funkcjonowania w społeczeństwie.
Kary śmierci w Kościele nie traktuje się jako odwetowej, co trzeba szczególnie zaakcentować, a raczej uważa się ją za prewencyjną, gdy wszelkie inne środki zostały wyczerpane.
Anna Gębalska
23 września 2010
Przypisy: