Jeśli chodzi o kult religijny, zajmujący tak ważne miejsce w życiu Babilonii, posiadamy źródła bezpośrednie, przynajmniej w odniesieniu do obrzędów religijnych. Księgi rytualne, które zachowały się w ogromnej liczbie do naszych czasów, mówią przede wszystkim o tym, co się działo podczas świąt religijnych; opisane w nich są szczegółowo wszystkie etapy ceremonii, ale jednocześnie pozwalają one odtworzyć treść innych dni, gdy zaznaczają na przykład, że pewne czynności ludzkie wiążą się z dniami świątecznymi; wynika z tego, że te czynności, o których rytuały wspominają, nie należały do nabożeństwa codziennego.
Można więc odtworzyć, oczywiście ze zrozumiałymi lukami, kalendarz religijny, dzień za dniem, dla całego roku.
Nie znajdujemy tutaj traktatów moralnych o tym, co dobre, a co złe. Ale jesteśmy o tym dostatecznie poinformowani przez spisy grzechów, przez ostrzeżenia i przekleństwa, które pouczają, że dany czyn jest wstrętny bogom. Drogą cierpliwej egzegezy można wywnioskować z tych tekstów, co było dla Babilończyka złe, a co dobre. Ale podczas gdy dla nas pojęcia zdają się posiadać byt same w sobie, religia mezopotamska długo uważała je za rezultat woli bogów; dopiero w epoce pierwszej dynastii babilońskiej pojawiają się w panteonie takie istoty, jak Kittu i Meszaru (prawo i sprawiedliwość). Poprzednio dobre jest to, co pochwalają bogowie, złe to, co oni potępiają. Echo tej koncepcji odnajdujemy w jednym z najbardziej pesymistycznych utworów literatury babilońskiej, w starożytnym
„Poemacie o cierpiącym sprawiedliwym człowieku", gdzie bohater, przytłoczony tysiącem nieszczęść, wylicza swe dotychczasowe czyny i znajduje tam tylko dzieła pobożne, wobec czego stwierdza z tragicznym pesymizmem: to, co dobre jest w oczach ludzi, jest może złem w oczach bogów?
Ponieważ osobowość bogów, ich charakter nie są przedmiotem żadnego traktatu dydaktycznego, i tutaj tylko z urywków dowiadujemy się o ich powiązaniach, ich stosunkach rodzinnych, o przydawanych im epitetach, a także kiedy ich wzywano i jaka była ich prawdziwa natura. Gdy Babilończyk pragnie zasadnicze prawdy swojej religii przekazać w trwałym dziele, tworzy opowieści epickie, jak na przykład „Poemat o stworzeniu świata" lub
„Zejście Isztar w podziemia". Poznanie całej tej literatury prowadzi nas do niezbyt optymistycznych wniosków; okazuje się, że religia jest niezbyt adekwatna z pamięcią, jaką pozostawiła po sobie jedna z dwóch największych cywilizacji świata starożytnego, cywilizacja licząca około' trzech tysięcy lat istnienia. Czy trzeba przypominać, że wierzenia kształtują się na obraz epoki, która wytworzyła je lub przyjęła, że to, co mogłoby być w nich wzniosłe, dostrzec można dopiero później, gdy myśl zdolna jest to ocenić? Każda epoka jest tylko ogniwem w łańcuchu czasów i pozostaje w ścisłej zależności od epok, które ją poprzedziły; w dziedzinie myśli trzeba dojrzałości wieków, aby ją potwierdzić, trzeba, aby stworzony został słownik myślowy, który pozwoliłby danej epoce wyjść poza to, co otrzymała, tak samo jak w dziedzinie spraw konkretnych trzeba jeszcze postępu technicznego, aby umożliwić eksperymentowanie, które doprowadzi do następnego odkrycia. Babilonia nie dlatego nie zdołała wytworzyć sobie religii mniej sprzecznej w swoich zasadach, że myśl jej była w swej istocie niedoskonała, lecz dlatego, że nie nadszedł jeszcze czas wstąpienia na wyższy szczebel.
NIEJEDNOLITOŚĆ I SPRZECZNOŚCI
W religii babilońskiej uderza nas przede wszystkim jej niejednolitość i liczne sprzeczności. Babilończyk jest politeistą i stworzony przez niego panteon stanowi kombinację antynomii i dwojakiego stosowania atrybucyj bogów. Przyczyny tego, jak można sądzić, są różnorodne. Same bóstwa nie objawiły się, ale objawiły ludziom najważniejsze zdobycze techniki, wobec czego postęp w stosunku do tego, co dali bogowie, jest błahym drobiazgiem. Kryje się w tym poważna przyczyna potępiania, co najmniej milczącego, wszelkich zmian w tej dziedzinie.
Poza tym religia mezopotamska nie jest jednolitego pochodzenia. Było to wynikiem miejscowych warunków. Kolejno najstarsze miasta Sumeru, mające w epoce swego powstawania autonomię, zagarnęły miasta sąsiednie; każde miało własny kler, własną wypracowaną tradycję religijną. Tradycja ta, powtarzam, musiała odpowiadać mentalności epoki, stąd płynęła jednolitość ogólna, ale odpowiadała również ustrojowi wewnętrznemu, gustom lub potrzebom miasta, i stąd rodziły się znaczne różnice w szczegółach. Ustalano
genealogię, pokrewieństwa bogów, jak gdyby byli ludźmi; każda grupa kapłanów ustanawiała swoją doktrynę, gdy przyjęła sobie jakiegoś opiekuńczego boga miasta, najczęściej odmiennego niż miasta sąsiednie. W miarę łączenia się miast, łączyły się ich panteony, później bogowie Sumeru zetknęli się z bogami inwazji Semitów, którzy przynieśli swoje bóstwa, a równocześnie przyswoili sobie sumeryjskie. Semici przynosili również swoje koncepcje religijne, które zachowały się obok koncepcji Sumerów; zachowali panteon Sumerów, ale przekładali imiona bogów na języki semickie, nie skreślając ich jednakże ze spisów, co podwajało liczbę bóstw. I tak, zależnie od tradycji danej grupy kleru, dany bóg uważany bywał za syna raz tego, drugi raz tamtego boga. Dowolność panowała zwłaszcza przy tworzeniu boskich par małżeńskich. Isztar, najbardziej czczona ze wszystkich bogiń, często dzierżyła stanowisko małżonki opiekuńczego boga wielkich miast; gdy dochodziło do połączenia miast, wielu bogów rościło sobie do niej pretensje.
REFORMY PIERWSZEJ DYNASTII BABILOŃSKIEJ
Z biegiem czasu musiały się dokonać dyskretne retusze, o których nam nic nie wiadomo; wielka reforma była dziełem dopiero pierwszej dynastii babilońskiej. Dokonała się w sposób pośredni. Dynastia ta, w przekonaniu może, iż przyjmując bóstwo opiekuńcze któregoś ze starych miast mogłaby wywołać niezadowolenie innych, a jednocześnie przyznając pierwszeństwo temu miastu w osobie jego bóstwa, postanowiła zaprowadzić nowy porządek wśród mnóstwa bogów panteonu. Był tam jeden bóg, Marduk, którego rola zdawała się dotąd podrzędna. Stał się on bogiem nowego państwa, został bogiem Babilonu i Babilonii i w tym charakterze umieszczono go na czele panteonu; było to bardzo zręczne pociągnięcie; kler nie zmniejszył ani liczby, ani ważności czczonych dawniej bóstw; wybrał spośród nich jedno i wyniósł je ponad inne, nie odrzucając wszakże starych; Asyria uczyniła ponadto swoim bogiem narodowym Aszszur, który za małżonkę miał Isztar.
Kler babiloński zatroszczył się o zapewnienie mocnej podstawy temu aktowi uzurpacji; stał się nią
„Poemat o stworzeniu świata", gdzie widzimy bogów przerażonych pogróżkami ze strony Tiamat (Chaosu); wzywają pomocy Marduka i udzielają mu wszelkich swoich uprawnień, aby zapewnić mu powodzenie. Niektóre szkoły teologiczne przypisywały mu ponadto stworzenie świata; ale nie przestano modlić się do innych bogów, przepisywać hymnów ku ich czci, i nikogo nie martwiły sprzeczności, jakie zawierały się w nich w stosunku do nowego kultu; godzono się z nimi, bo myśl ludów Wschodu lubuje się w pewnej nieścisłości, a poza tym religia babilońska w swej zasadzie była politeistyczna.
PIERWOTNA RELIGIA NATURYSTYCZNA I JEJ EWOLUCJA
Zanim przystąpimy do omawiania religii z okresu Sargonidów, konieczne jest przedstawić w ogólnych zarysach jej wcześniejsze etapy, które wycisnęły silne piętno na studiowanej przez nas epoce.
Zdaje się, że najstarsza faza religii mezopotamskiej, zakończona już w okresie pierwszych dokumentów, jakie znajdują się w naszym posiadaniu, była fazą naturystyczną, to znaczy polegała na czczeniu sił natury. Ponieważ, jak już powiedzieliśmy, człowiek jest miarą rzeczy, przedstawiał on sobie te siły życiowe pod postacią duchów urodzaju i płodności, podobnych do pary ludzkiej w ziemskich rodzinach. Wciąż naśladując ludzkie stosunki, przydał im boga młodego, dziecko, które było wielkim kłopotem dla teologów babilońskich; dublowało ono tylko swego ojca, ponieważ miało jego władzę i atrybuty; zależnie od okoliczności, młody bóg bywał synem albo kochankiem bogini, albo tym i tym równocześnie. Religia ta, która jest ściśle azjanicka i pod pewnymi względami niezbyt odległa od pierwotnych religii indoeuropejskich, rozdrabnia te siły życia tworząc bogów o specjalności jasno określonej i wąskiej, na przykład duchy zboża, lasu, winnej latorośli, źródeł itd., i duchy niższe, demony, aby wytłumaczyć zło, jakie dzieje się ludziom. Następnie archaiczna religia sumeryjska, nie odrzucając religii naturystycznej, dołącza do niej inne elementy, które dają się wytłumaczyć jedynie chyba przez swój wcześniejszy związek z historią i może z prehistorią, z pradziejami Semitów, którzy posiadają wprawdzie cywilizację mniej rozwiniętą, ale którzy, przyswajając sobie prawie całą cywilizację sumeryjską, mieli dość idei własnych, aby ją modyfikować i dodać do niej własne zasoby.
W tym okresie osobistością główną panteonu jest bóg An, z którego Semici zrobili Anu. Mieszka on w niebiosach, jak wskazuje jego ideogram będący też ideogramem gwiazdy; i ma bardzo szerokie uprawnienia, łącznie z tymi, jakie przyznawano duchom urodzaju i płodności. Obok niego znajdują się duchy: duch wiatru Enlil, duch świata podziemnego Enki, który jest również panem głębokich wód, otchłani podtrzymującej ziemię, a następnie bogowie-gwiazdy, jak Enzu, bóg-księżyc, bóg wiedzy, dalej Utu — słońce i Nergal, władca i dostawca podziemi, królestwa zmarłych. Tworząc tych bogów dodawano im małżonki; najważniejszą z nich jest Isztar, znana pod różnymi postaciami, które w końcu stapiają się w jednej. Oczywiście, kult naturystyczny nie zaginął; pozostali tacy bogowie, jak Dumuzi, Ningiszzida, Szara, Ningirsu, władcy żniw, „lasu życia", zieleni, przyboru wód, oraz ich małżonki: Baba jest boginią zdrowia, Nintud — porodów, Gatumdug jest dobroczynną dawczynią mleka; Gesztin-anna to boska winorośl, a Szala — pani kłosu; nie są to już bogowie pierwszego rzędu, jak wymienieni powyżej, lecz pozostałości minionej epoki; utrzymali się zapewne pod wpływem Semitów, którzy, zdaje się, wprowadzili bóstwa astralne. W trzecim okresie, o którym już wspominaliśmy, stwierdzamy wzbogacenie się panteonu o dwóch wielkich bogów, którzy staną się narodowymi bogami Babilonii i Asyrii: są to Marduk i Aszszur. Jeśli pominąć dodanie paru bóstw uzupełniających w okresie, gdy Kasy ci w drugim tysiącleciu zagarnęli Mezopotamię na parę wieków pod swoje jarzmo, religia osiągnęła już wówczas to stadium, w jakim widzimy ją za czasów Sargonidów i państwa nowobabilońskiego.
LISTA BOGÓW. PIERWSZA TRIADA: ANU, ENLIL, EA
Oto lista głównych bogów; trzeba by całego tomu, aby wymienić ich wszystkich, zwłaszcza że nowo odkrywane dokumenty stale przedłużają ich spisy; jakkolwiek są to na pewno bóstwa bardzo drugorzędne, świadczą one jednak o nieprawdopodobnym wprost rozdrobnieniu boskości w mezopotamskim panteonie.
Bez wątpienia sam kler, przerażony tymi komplikacjami, nie śmiejąc poczynić niezbędnych redukcji, usiłował przynajmniej przeprowadzić klasyfikację i połączył wielkie bóstwa w triady. Tylko pierwsza z nich rządzi wszechświatem, a są to Anu, Enlil i Ea.
Anu był już najwyższym bogiem w epoce sumeryjskiej i mieszkał w niebie; rezyduje tam nadal, ale i inni bogowie mają właściwie taką władzę jak on. Ulubionym miejscem jego kultu jest miasto Der w Akadzie i Uruk w Sumerze. Tam, w jego świątyni Eanna, „domu nieba", czyli Anu, ponieważ ten sam znak, gwiazda, służy do zapisania imienia bóstwa i jego siedziby, czczono również jego córkę Isztar, której kult powoli dorównał jego kultowi, o ile go nie wypierał. Anu miał również słynną świątynię w Lagasz, w świętej dzielnicy miasta, Girsu. Tam również, od czasów panowania Eannatum, pierwszego władcy, po którym mamy ważny zabytek, „Stelę Sępów", Isztar, która wśród swoich imion miała i sumeryjskie imię Ninni, czczona była jako córka Anu i kult jej wziął górę nad kultem wielkiego boga. Aż do epoki neosumeryjskiej i do dynastii babilońskiej, przed wtargnięciem Marduka, uznawano Anu za najwyższego boga, króla bogów; przed nim leżą insygnia królewskie, berło i korona, laska wodza i diadem; zwróćmy uwagę na podwojenie każdego z insygniów, co odpowiadało zapewne dwojakości królestwa Sumeru i Akadu, tak jak był Górny i Dolny Egipt. U wrót jego niebiańskiej siedziby, nieba Anu, na skraju ekliptyki, przebywają dwa bóstwa cyklu naturystycznego, Tammuz i Giszzida (to samo co Ningiszzida), bogowie wegetacji, blisko z sobą spokrewnieni. Ale te zaszczyty i tytuły nie przeszkadzają Babilończykom w oddawaniu czci innym bogom; kult bóstwa jest ekskluzywny wówczas tylko, gdy chce tego wyznawca.
Pierwszeństwo Anu wyraża się w gościnności, jakiej udziela on innym bogom; zbierają się oni w niebie Anu, aby się radować, ale także i smucić, na przykład gdy grozi im zagłada, od której uratuje ich Marduk, i podczas potopu, który niszczy świątynie, ich ziemskie siedziby.
Drugim bogiem pierwszej triady jest Enlil, którego imię semickie brzmi również: Bel, co znaczy: pan. Jego dziedziną jest ziemia. W Sumerze głównym ośrodkiem jego kultu jest Nippur. W archaicznej epoce Sumeru król miasta Lagasz nazywa go królem bogów. Ten przyznawany mu czasem prymat odpowiada zapewne tradycji jakiejś grupy kleru, bo chociaż nazywają go (jak zresztą wielu innych bogów) mądrym, przebiegłym, on to zarządził potop mimo sprzeciwu Isztar i Ea. Znamiennym dowodem jego prawdziwego upadku jest fakt, że w chwili wyniesienia Marduk otrzymał również imię Bel (Bel Marduk), a Enlil, który nosił to miano, dla odróżnienia stał się Belem Starym. Małżonka jego otrzymała na imię żeńską formę jego imienia: Belit, to znaczy: pani.
Trzecim bogiem jest Ea, którego sumeryjskie imię brzmiało Enki, władca ziemi, ale ziemi w jej głębi, podziemia, będącego dla Babilończyków płynną otchłanią, na której unosi się świat; nie jest on wszakże władcą podziemi, które są domeną boga Nergala. Imię Ea, które oznacza „dom wody", precyzuje tylko jego tytuł i królewską władzę. Babilończycy zlokalizowali mądrość, wiedzę w tej otchłani, zwanej przez nich apsu, co jest po prostu semityzacją sumeryjskiego wyrazu, który brzmiał abzu, siedziba mądrości. Ea, którego małżonką jest Damkina, o charakterze bardzo niewyraźnym, był opiekunem rodzaju ludzkiego i pewne tradycje teologiczne czynią zeń stwórcę człowieka, którego ulepił był z gliny i ożywił własnym tchnieniem, i stąd nosi on również imię boga-garncarza; dzięki niemu, uprzedzona o potopie, jedna para ludzka mogła się ocalić. Ponieważ rządzi on wiedzą, ma pod swoją opieką wszystkie ważniejsze umiejętności, jak wróżbiarstwo, magię, medycynę; określa się go jako boga o oczach błyszczących (inteligencją). Z jego królestwa czerpie się świętą wodę do ceremonii religijnych, w studniach, które mają połączenie z podziemnym morzem lub z ujściami dwóch wielkich rzek Tygrysu i Eufratu, również będących bogami.
W sumie, pierwsza triada sprawuje władzę nad trzema z czterech żywiołów: powietrzem, ziemią i wodą. Jeśli idzie o pierwszy z tych żywiołów, panuje tam pomieszanie kompetencji, gdyż niebo podzielone jest pomiędzy trzech bogów: po jednej stronie drogi Anu rozciąga się niebo Enlila, po drugiej zaś boga Ea.
DRUGA TRIADA: SIN, SZAMASZ, ISZTAR
Jest to na ogół biorąc podział logiczny, który mógłby być sam w sobie wystarczający, ale trzeba było liczyć się z innymi bóstwami; tak więc istnieje druga triada, złożona z Sina, boga-księżyca, i jego dwojga dzieci, Szamasza — słońca, i Isztar, planety Wenus.
Sin jest semicką nazwą półksiężyca, który po sumeryjsku nazywał się Enzu — pan wiedzy; i tu mamy ślad dwóch różnych koncepcji, z których jedna umieszczała wiedzę w niebie, druga w podziemnych wodach. Inaczej niż u wielu innych ludów, u mieszkańców Mezopotamii księżyc jest bogiem, a nie boginią. Sin jest ważnym bóstwem; on to, przez zmiany swojej tarczy, reguluje bieg miesięcy, rok bowiem składa się z miesięcy księżycowych, które oczywiście trzeba od czasu do czasu uzgadniać z rokiem rzeczywistym. Toteż jednym ze sposobów pisania jego imienia jest nazywanie go bogiem trzydzieści, od liczby dni, jakich wymaga zmiana księżyca; jest to więc nazwa dnia, w którą wstawiono cyfrę trzydzieści. Regularność drogi księżyca daje Sinowi cechy ładu i mądrości. Wyobrażano go sobie jako mężczyznę w sile wieku, z długą brodą z lapis-lazuli. Dla mieszkańców Mezopotamii półksiężyc, który pod tą szerokością geograficzną ukazuje się z zagłębieniem prawie równoległym do horyzontu, jest barką tego boga, w której przemierza on niebiosa.
Drugim bóstwem tej triady jest Szamasz, słońce, po sumeryjsku Utu. Zdziwi nas pewnie, że Szamasz jest synem boga księżyca, a nie pierwszym z bogów; nam słońce wydaje się znacznie ważniejsze niż księżyc. Inaczej jest na Wschodzie. Słońce poranne, ogrzewające ziemię, jest mile widziane; rozprasza ciemności, wypędza złe duchy, które siały grozę; ale w miarę odbywania swej drogi przestaje być dobroczyńcą ludzkości; wypala uprawy, równiny obraca w pustynie; południowe słońce jest mordercze; powoduje udary, sprawia ludziom cierpienie i z tą chwilą zresztą przestaje być Szamaszem, aby stać się Nergalem, bogiem piekła, i za pośrednictwem epidemii — dostawcą własnego królestwa. Główną cechę Szamasza stanowi to, że jest bogiem sprawiedliwości. Atrybut ten naświetla nam sposób myślenia ludów, które go stworzyły; z samej swojej istoty słońce widzi wszystko, przenika wszystko swoim światłem, wypędza noc sprzyjającą złu; jest to więc w całym tego słowa znaczeniu bóg sprawiedliwości. Władcy, którzy ogłaszali prawa, jak Hammurabi, oddają je pod jego opiekę i na Kodeksie tego króla (muzeum Luwru) monarcha ukazany jest w adoracji przed Szamaszem. Bóg czuwa nad Hammurabim i jego dziełem.
Zapewne w okresie słabnącego jego kultu przypisano Szamaszowi dwoje dzieci, Kittu i Meszaru, co znaczy „prawo" i „sprawiedliwość"; są to dwie hipostazy czysto teologiczne, jakich nie wymyśliłaby epoka archaiczna. Małżonką Szamasza jest bogini Aja.
Trzecią osobistością triady jest bogini Isztar, która jest wypadkową wielu bóstw sumeryjskich, Ninhursag, Ninni albo Inanna oraz jeszcze innych, a wszystkie były personifikacjami urodzajności i płodności. Obecność jej w triadzie, na równej stopie z wielkimi bogami, świadczy o kulcie sił natury, głęboko zakorzenionym wśród społeczeństw archaicznych, o ile bowiem Kodeks Hammurabiego dał kobiecie babilońskiej prawa, jakie kobieta francuska uzyskała dopiero na przestrzeni ostatnich lat pięćdziesięciu (na przykład prawo świadczenia w - sądzie), społeczeństwo semickie okazało się znacznie mniej liberalne od społeczeństwa sumeryjskiego, gdy chodziło o nadanie kobiecie roli kierowniczej w życiu społecznym. U Sumerów małżonka królewska bierze udział w naradach, podpisuje dokumenty, posiada dom, którym rządzi za pośrednictwem swego majordomusa, ma własny majątek; w Mezopotamii trwała, autorytatywna regencja zdarza się tak rzadko, że przechodzi do legendy, jak o tym świadczy opowiadanie o Semiramidzie. Nie jest to zresztą rys właściwy jedynie Azjanitom; kobieta w starożytnej Grecji miała decydujący głos w sprawach domowych. Gdy Nauzykaa poucza Ulissesa, jak mógłby uzyskać pomoc jej królewskiego ojca, radzi mu wejść do pałacu; w jednej z sal wędrowiec napotka króla pijącego, jak to czynią bogowie; niech Ulisses nie traci czasu, lecz idzie dalej i rzuci się do stóp królowej matki, gdyż od niej zależy wszystko.
Isztar, jako wywodząca się od licznych bóstw, których stała się wyrazem, genealogię ma bardzo niejasną.
Mówiono, że jest córką Sina, ale także i Mu; jest siostrą Szamasza, ale także Ereszkigal, bogini świata podziemnego. Jej małżonkowie i kochankowie tworzą długą listę; prawie wszędzie ona, pod coraz to innym imieniem, bywała małżonką głównego boga w danym mieście. Przypisuje się jej dwie odmienne natury, które skupiono w niej, ponieważ wcieliła w siebie dwa rodzaje bogiń, bogiń miłości i bogiń walki, i nie wiadomo z jakich racji filozoficznych lub poetyckich nazywano ją: miłość, siostra śmierci, jedno jako konsekwencja drugiego, itd. Jest w niej przede wszystkim koncepcja płodności, do której dołączyło się pojęcie władczyni bitew. Ale zawsze czczono w nie] przymioty dwojakiego rodzaju: w Uruk jest ona Isztar religii naturystycznej; Isztar z Halab, Isztar z Arbeli to władczyni bitew; w obu tych wypadkach jej habitus, jej atrybut i symbol są różne. W późniejszych panteonach widzimy nawet bardzo wyraźne rozdwojenie tkwiącej w niej siły natury: Wenus odpowiada jej aspektowi jako bogini miłości i rozkoszy, Kybele aspektowi płodności, którą Isztar także uosabiała.
NINURTA. NUSKU. NERGAL. ADAD. TAMMUZ
Pamiętamy, że pierwsza triada wystarczała, aby wytłumaczyć cały niemal wszechświat; brakowało w niej tylko przedstawiciela czwartego żywiołu, który figuruje, zresztą w sposób niesprecyzowany, w drugiej triadzie, w osobie Szamasza. Ale pozostawała znaczna rzesza bogów o wyraźnej specjalizacji, których klerowi nie udało się poklasyfikować i którzy tłumnie towarzyszą znakomitościom panteonu.
Jest więc Ninurta (albo Inurta), bóg bitwy w epoce Sargonidów, będący emigrantem z religii naturystycznej. Za archaicznych czasów sumeryjskich był on władcą Girsu (Ningirsu), świętej dzielnicy Lagasz; był wówczas bogiem urodzaju, czuwającym nad przyborem rzek, bez którego nie rozwijałaby się roślinność. W epoce asyryjskiej za symbol miał rozmaitą broń, a w czasach wcześniejszych — pług. Zmieszały się w nim różne bóstwa: Inszuszinak — bóg Suzy, Zababa — bóg Kiszu. Jego poligenia wyraża się pozorną poligamią: raz jest małżonkiem bogini Baba, raz Nin-karrak, raz bogini Gula; te niewieście bóstwa są wyraźnie zróżnicowane; rządzą one zdrowiem człowieka, leczą go z chorób, ale również mogą mu zesłać ciężki los. Towarzyszący Guli pies stanie się u Greków psem Eskulapa.
Żywiołem ognia jest sumeryjski bóg Gibil, który u Semitów nazywa się Nusku; jest to bóg płomienia; jego wyznawcy, chwaląc go za użyteczność, składają mu dzięki, gdyż bez niego nie mogłyby się odbywać ofiary. Rzeka również jest bogiem, przyczynia się do wymiaru sprawiedliwości, ma bowiem dar rozróżniania, kto jest winien, a kto niewinny; sprawuje to, co w średniowieczu nazywano sądem bożym; gdy wrzucono oskarżonego do rzeki, bóg wydawał wyrok i zależnie od niego skazaniec unosił się na powierzchni lub tonął.
Kodeks Hammurabiego ucieka się do jego sądu, aby dać świadectwo prawdzie.
Nergal, bóg podziemi, był bogiem parweniuszem. Miał charakter słoneczny, ale niszczycielski; jak wspomnieliśmy, wybrał się na poszukiwanie królestwa. Ereszkigai, siostra Szamasza i Isztar, była królową podziemi, które nazywano arallu; Nergal zdobył „kraj bez powrotu", sponiewierał trochę Ereszkigal; nie przeszkodziło to, aby ofiarowała mu swą rękę.
Jednym z ważniejszych bogów panteonu jest również Adad, władca burz i huraganów, którym towarzyszą błyskawice i pioruny, ale także dobroczynna ulewa. Adad nie był bogiem sumeryjskim. Starożytne legendy fenickie, jak te, które odnaleziono w Ras-Szamra, opowiadają, że kiedy już wszyscy bogowie posiadali własne świątynie, jeden tylko Adad nie miał swego przybytku, nie wchodził więc w skład pierwotnej rady bogów. Ale był to wielki bóg Azjanitów; uzbrojony w piorun i błyskawicę, zamieszkiwał wierzchołki gór; jako atrybut miał byka, którego ryk przypomina odgłos piorunów; był ważnym bóstwem urodzaju, a liczni drugorzędni bogowie byli tylko jego bardziej wyspecjalizowanym odbiciem, jak na przykład bóg drzewa, źródła itd.
Adad miał za żonę Szalę, określaną jako „pani kłosu", co dostatecznie objaśnia jej osobowość. Wymieńmy jeszcze wśród bogów urodzaju, którzy przetrwali aż do epoki asyryjskiej, Nidabę (albo Nisabę), która jest boginią zboża i trzcin, tak obficie porastających bagna delty i kanały wodne; ponieważ trzcina służy do wyrobu narzędzia do pisania, tzw. stylu, którym pisze się na glinie, Nidaba stała się boginią liczb i wysnuwanych z nich przepowiedni. Jest poza tym bóstwem produktu nadzwyczaj użytecznego, bóstwem bagiennych roślin z rodziny skrzypów, które, spalone, dają sód; ten, zmieszany z oliwą i gliną, jest namiastką mydła.
Tammuz przetrwał aż do pierwszego tysiąclecia; ma wtedy jeszcze swój miesiąc w kalendarzu, swoje święta; jakkolwiek jego kult przygasł, legendy o nim przetrwały; przeżywa natomiast swój renesans na wybrzeżu Morza Śródziemnego, bowiem w okresie grecko-rzymskim stanie się on Adonisem, którego imię jest adaptacją semickiego adon, co znaczy: pan. Asyria znała również kult herosów, potomków boga i kobiety śmiertelnej; tak było w wypadku Gilgamesza, asyryjskiego Herkulesa, którego czyny opiewała legenda; w epoce, którą się zajmujemy, czczono go mniej niż w III tysiącleciu, ale zbożnie zachowano w pamięci jego wielkie czyny.
Fragment książki: Georges Contenau -
Życie codzienne w Babilonie i Asyrii