Poszukiwacze prawdy Triumfalny pochód teozofiiCzy generał, kierownik Biura Personalnego Ministerstwa Spraw Wojskowych może wierzyć w wędrówkę dusz i "poszukiwać ezoterycznej prawdy"? Owszem. Kimś takim był Michał Karaszewicz-Tokarzewski, towarzysz Piłsudskiego z Legionów i jednocześnie nieformalny przywódca Towarzystwa Teozoficznego w Polsce, organizacji mającej wszystkie cechy sekty religijnej. Jak to możliwe, że doktryna będąca zlepkiem wierzeń hinduskich i buddyzmu, nazywana przez Mirceę Eliadego "wstrętną hybrydą duchową", zdołała zagnieździć się wśród elit politycznych Europy, Indii i II Rzeczypospolitej?Dzieci mistycznej matkiPodróże ponoć kształcą. W wypadku Heleny Pawłowny Bławatskiej, młodej i nieco egzaltowanej żony wicegubernatora Kaukazu, okazały się na tyle twórcze, że można mówić wręcz o zmianie jej osobowości. Niewiasta ta odwiedziła Indie, być może Tybet, kilka lat spędziła w Egipcie, gdzie kontaktowała się z dziwacznymi hermetycznymi bractwami i koptyjskim cudotwórcą oraz magiem, niejakim Paulosem Mentamonem. Kiedy w 1873 roku przybyła do Nowego Jorku, była już pewna, że została wybrana przez świętych mędrców, aby przekazać światu zapomnianą Prawdę.
Elity społeczne tamtych czasów, przesiąknięte scjentyzmen i pozytywistycznymi ideami, odchodziły od chrześcijaństwa. Powstałą pustkę duchową zaczął wypełniać spirytyzm. Łatwiej było uwierzyć w "aury" i kręcące się talerzyki niż w zbawczą misję Chrystusa.
Bławatska wraz z grupą przyjaciół z kręgu spirytystów założyła w 1875 roku Towarzystwo Teozoficzne. Badano w nim, komentowano i podawano do wierzenia teogonię egipską (bardzo wówczas modną), buddyjską ideę transmigracji, a przede wszystkim - indyjskie systemy religijne. Członkowie Towarzystwa przenieśli się nawet na pewien czas do Indii, gdzie nabyli niewielką posiadłość w Adyarze niedaleko Madrasu, która stała się z czasem centrum ruchu. Mimo krytyki działalności Bławatskiej ruch teozoficzny zyskiwał zwolenników, szczególnie za sprawą energicznej Annie Besant, następczyni Bławatskiej, przed "nawróceniem" znanej socjalistki i wojującej ateistki.
Ruch teozoficzny okazał się znaczący dla losów Indii. Początek działalności Besant zbiegł się z obecnością w Londynie grupy młodych Hindusów studiujących na angielskich uniwersytetach. Wśród nich znalazł się Mohandas Gandhi, adept prawa, z zapałem chłonący kulturę swoich imperialnych panów. Wkrótce miało się to jednak zmienić. "Pod koniec drugiego roku mojego pobytu w Anglii - pisał w swoich wspomnieniach - spotkałem dwóch teozofów, którzy przedstawili mnie pani Besant. Przeczytałem też Klucz do teozofii, który zachęcił mnie do studiowania książek o hinduizmie i otworzył mi oczy na fałszywość tezy forowanej przez misjonarzy, jakoby hinduizm był pełen zabobonów".
Besant i Gandhi stali się apostołami odrodzenia hinduizmu. Nowa przywódczyni teozofów uwierzyła, że w poprzednim wcieleniu była Hinduską, dlatego rozpoczęła wieloletnią walkę o wyzwolenie Indii. Przez pewien czas stała nawet na czele Indyjskiego Kongresu Narodowego. Kreowała również nowych przywódców hinduskich: to jej duchowym wychowankiem był późniejszy wieloletni premier Indii Jawaharlal Nehru. Kiedy w 1947 roku Anglicy wycofali się z subkontynentu, dziennikarze mieli prawo napisać, że nikt nie uczynił więcej dla wskrzeszenia indyjskiej dumy od Annie Besant. Republika Indii jest w dużym stopniu tworem teozofów.
W sojuszu z masonami...Inaczej potoczyły się losy teozofów w Europie; swój rozwój i wpływy zawdzięczali sojuszowi z wolnomularstwem, a ściślej - jego niezbyt ortodoksyjną gałęzią Le Droit Humain (Prawo Człowieka).
Elita ruchu teozoficznego od początku usiłowała nawiązać ścisłe związki z wolnomularstwem. Na przeszkodzie stanęła jednak konstytucja doktora Andersona, uważanego za prawodawcę masonów wszystkich obrządków, która w artykule III mówi: "Niewolnicy, kobiety ani ludzie niemoralni i niehonorowi nie mogą być przyjęci do loży, lecz jedynie mężczyźni cieszący się dobrą opinią". A wśród teozofów kobiety dominowały zarówno liczebnie, jak i intelektualnie. Tymczasem pod koniec dziewiętnastego wieku ruch emancypacyjny czynił poważne postępy i wydawało się, że jest niemożliwe, aby przynajmniej niektórzy wolnomularze nie zrewidowali swoich poglądów.
Pierwszym z nich był francuski senator Georges Martin, który po konflikcie z Wielką Lożą Symboliczną Szkocką, której był członkiem, udzielił wtajemniczenia pierwszym trzynastu kobietom. Uroczystość odbyła się w marcu 1893 roku w paryskim salonie Marii de Vienne, założycielki Towarzystwa Karmienia Piersią Macierzyńską. Po przyjęciu jeszcze kilkunastu adeptek Martin utworzył Wielką Lożę Symboliczną Szkocką Mieszaną "Prawo Człowieka". Rok 1902 był niewątpliwie przełomowy dla nowego obrządku. Annie Besant, dowiedziawszy się o możliwości przyjmowania kobiet do wolnomularstwa, przybyła do Paryża wraz z sześcioma najbliższymi osobami. Wszystkim nadano pierwsze trzy stopnie. Po powrocie do Anglii założyli pierwszy warsztat obrządku mieszanego (Co - Masonery), który zyskał dużą popularność wśród tamtejszych teozofów. Za ich pośrednictwem rozpowszechnił się także w koloniach Imperium Brytyjskiego i w Ameryce Południowej. Besant osobiście założyła wpływową później lożę w Amsterdamie. W Stanach Zjednoczonych zaś Co - Masonery tworzyli głównie nowi imigranci z Europy, mający utrudniony dostęp do tradycyjnych lóż zdominowanych przez Anglosasów.
...i politykamiNa ziemiach polskich pierwsze kółka zwolenników Bławatskiej i Besant powstały dopiero w 1905 roku, i to wyraźnie z inspiracji teozofów rosyjskich. Sekretarzem pierwszej loży teozoficznej Alba został dyrektor Szkoły Sztuk Pięknych Kazimierz Strabowski. Wśród osób zainteresowanych wschodnim synkretyzmem byli znani literaci: Eliza Orzeszkowa, Tadeusz Miciński i Maria Rodziewiczówna. Obok nich znalazła się grupa wpływowych kobiet ze sfer mieszczańskich, inteligenckich, a nawet arystokracji. Pierwsza wojna światowa znacznie ograniczyła działalność teozofów; wielu z nich zajęło się działalnością niepodległościową.
W II Rzeczypospolitej teozofia i związane z nią kręgi masonerii uzyskały wręcz idealne warunki rozwoju. Wanda Dynowska, sekretarz Polskiego Towarzystwa Teozoficznego, i generał Michał Karaszewicz-Tokarzewski chcieli utworzyć w Polsce wolnomularstwo mieszane, skupiające w świecie tak wielu teozofów. Dynowska poinformowała o tym Józefa Piłsudskiego, który - wedle jej późniejszej relacji - "zainteresował się bardzo, wypytywał o wszystko, zastanawiał się długo, wreszcie powiedział, iż widzi nasze motywy, zgadza się z nimi, pozwala i zachęca, bylebym go zawsze o rozwoju prac informowała". Z takim poparciem teozofka wyjechała do Anglii, gdzie - wraz ze swoim towarzyszem z organizacji Tadeuszem Bibro - przystąpiła do loży obrządku mieszanego. Po powrocie do kraju utworzyła pierwsze kółko przekształcone wkrótce w lożę Orzeł Biały. Niebawem ruch zasiliła grupa oficerów-piłsudczyków zobowiązanych przez marszałka do wycofania się z masonerii innych rytów. Sam Piłsudski, według relacji Dynowskiej, bardzo interesował się nową formacją, wypytywał o członków, chciał być poinformowany o pracach i - jak sądzi autorka przekazu - lubił te relacje.
Deklaracja ideowa polskiej federacji Zakonu Zjednoczonego Wolnomularstwa "Prawo Człowieka" przygotowana w 1932 roku nosi wyraźne ślady wpływu teozofii. Autorzy piszą: "Zakon posiada swój system moralności, ukryty w alegoriach i przedstawiony w symbolach. Celem tego systemu jest dążenie, aby indywidualne osiągnięcia Jedynej Prawdy przejawiać w czynie zespołowego życia w szczupłym początkowo gronie Braci Zakonnych". Faktem jest jednak, że do polskiej federacji, oprócz teozofów, należeli również członkowie nie związani z tym ruchem. Niemniej loże Prawo Człowieka były ważnym miejscem propagowania idei Bławatskiej.
Towarzystwo Teozoficzne, którego pierwszoplanową postacią po przewrocie majowym stał się generał Karaszewicz-Tokarzewski (od lutego 1927 roku kierownik Biura Personalnego Ministerstwa Spraw Wojskowych), liczyło blisko 600 członków i dosyć regularnie wydawało swój periodyk Przegląd Teozoficzny. Być może to właśnie za sprawą Karaszewicza organizacja poparła rządy Piłsudskiego. Powoływanie się teozofów na wielką trójcę romantyczną, w szczególności na Słowackiego i jego Króla Ducha, współgrało z nastrojami elity piłsudczyków, deklaracje w rodzaju "wypowiedzieliśmy walkę wszystkiemu, co w Polsce małością jest i kłamstwem", były zgodne z hasłami moralnej sanacji. Dlatego też prasa piłsudczykowska w przychylnym tonie relacjonowała odczyty znanych teozofów, jak choćby Hindusa D. Rajagopala.
W podziemiuNajpoważniejsze wpływy polityczne zdobyła loża Św. Graal, w której Bratem Czcigodnym przez kilka kadencji był właśnie generał Karaszewicz-Tokarzewski. Należał do niej również porucznik Zaćwilichowski, najbliższy współpracownik Kazimierza Bartla w czasach, gdy ten był premierem. Po przejściu do rezerwy pracował w MSZ i kilkakrotnie jeździł w ważnych misjach do Paryża i Genewy.
Pod koniec lat dwudziestych erygowano lożę Św. Michała Archanioła, do której należeli głównie wojskowi: komandor Bernard Miller, generał Pasłowski i Tadeusz Marceli Casperi-Chraszczewski z gabinetu wojskowego prezydenta. Teozofowie przywiązywali dużą wagę do zagadnień pedagogicznych, stąd też inna loża, Radosna Przyszłość, skupiająca siostry i braci zainteresowanych tymi problemami. Janusz Korczak, człowiek o poważnym dorobku pedagogicznym, lekarz i opiekun sierot, należał jednak do loży Gwiazda Morza i koncentrował swoje zainteresowania raczej na pracach kontemplacyjnych.
Trudno jest ocenić wpływ teozofii i związanego z nią obrządku wolnomularskiego na życie publiczne w Polsce międzywojennej, ale wydaje się, że był on mniejszy niż masonerii tradycyjnych rytów. Przypomnijmy jednak istotny epizod z początków okupacji. Po upadku Polski generał Karaszewicz-Tokarzewski został mianowany dowódcą konspiracyjnej organizacji Służba Zwycięstwu Polski i wykorzystał w jej działalności zaufanych ludzi z lóż ruchu Prawo Człowieka i Towarzystwa Teozoficznego. Gestapo o tym wiedziało i szczególnie interesowało się tymi organizacjami. Sam Karaszewicz-Tokarzewski czuł się na tyle związany z ruchem teozoficznym, że przebywając z armią polską na Środkowym Wschodzie, uzyskał od generała Andersa zgodę na odwiedzenie centrali ruchu w Adyarze.
Obecnie ruch liczy około 50 tysięcy członków (z czego ponad 5,5 tysiąca w USA) i ostatnio przejawia tendencję zniżkową. Ale jego idee wykazują ogromną i wciąż rosnącą siłę oddziaływania; idee teozoficzne wiążą się z nowymi prądami występującymi pod nazwą New Age.
Nowe Państwo: Andrzej Janecki - 14.09.2001