Od dawna zakłada się, że Wizygoci dochowali wiary ariańskiej, którą przyjęli w znacznym stopniu przez przypadek. Arianizm był dominującą teologią wschodniego cesarstwa w momencie, kiedy Wizygoci przeszli na chrześcijaństwo w IV w. Arianizm miał pomóc im rozbudzić poczucie odrębności od ludności iberorzymskiej, niemal w całości katolickiej. Z czasem jednak wyznanie stało się znacznie mniej istotnym czynnikiem decydującym o poczuciu tożsamości. Goci przechodzili na katolicyzm już pod koniec 1 połowy VI w., jeśli nie wcześniej. Dowodzą tego przykłady Jana z Biclarum i biskupa Masony z Meridy.
Podczas synodu ariańskiego zorganizowanego w Toledo w 580 r. zmieniono teologię ariańską. Przyjęto dogmat o współwieczności i równości Syna Bożego. Ale nie przyznano tych samych cech Duchowi Świętemu. W tej formie teologia ariańska była do zaakceptowania przez część katolików, w tym przez biskupa Wincentego z Saragossy.
Królestwo Wizygotów w Hiszpanii około roku 500
Tak więc różnice dzielące dwie grupy wyznaniowe znikały. Jednocześnie już prawie ukończono dzieło zjednoczenia militarnego i politycznego większości ziem półwyspu.
Fakt, że istniały dwie społeczności, oznaczał, że w większości miast musiały być kościoły katolickie i ariańskie oraz przedstawiciele obu klerów. Istniały ponadto konkurencyjne hierarchie kościelne i w większości diecezji, jeśli nie we wszystkich, działali obok siebie biskupi obu wyznań.
Niestety, niewiele wiadomo o praktykach ariańskich w królestwie wizygockim. Wiemy, że w miastach takich jak Mérida było dwóch biskupów, między innymi dzięki
Vitas patrum Emeretensium. Jest to hagiograficzna kompilacja ułożona w tym celu, aby zebrać przekazy będące odpowiednikiem italskich cudów. Wzorem dla tego dzieła były prawdopodobnie
Dialogi spisane przez papieża Grzegorza Wielkiego w 593 r. Jednakże
Vitas patrum Emeretensium zamienia się w szczegółową relację z poczynań biskupów Méridy w 2 połowie VI w. Przyjmuje się, że pismo to ułożono mniej więcej w latach 30. VII w. W tekście wymienia się dokonania gockiego katolickiego biskupa Masony (ok. 573–600/610). Wspomina się, że w mieście był także biskup ariański Sunna.
Nie można ustalić, ile kościołów i księży miała społeczność ariańska ani tego, jakie istniały różnice (jeśli takie występowały) między liturgią i językiem używanymi przez arian i katolików.
W
Vitas patrum Emeretensium napisano, że największe problemy Masona napotkał zarówno ze strony konkurującego z nim biskupa, jak i ze strony króla Leowigilda. Ostatecznie Leowigild zesłał go na wygnanie i na urząd powołał bardziej ustępliwego katolickiego biskupa Nepopisa. Doszło do tego po nieudanej próbie zmuszenia Masony przez króla do przekazania arianom jednej z najważniejszych relikwii świętej patronki miasta, wczesnochrześcijańskiej męczennicy Eulalii.
Ariańskie elity w mieście nie miały dostatecznych wpływów politycznych, by stawić czoło biskupowi katolickiemu. Posiadanie relikwii podniosłoby ich pozycję. Mieliby większe wpływy i poważanie wśród ludu. Właśnie w tym dążeniu do ujednolicenia religijnego kraju dużą rolę odgrywały raczej kwestie, kto zdobędzie większe wpływy na króla i elity. Natomiast zagadnienia ściśle teologiczne prawdopodobnie miały coraz mniejsze znaczenie.
Nie wiemy dokładnie, jak przedstawiały się proporcje liczbowe między wyznawcami obu religii. Prawdą może być, że arian w Hiszpanii było niewielu w porównaniu z katolikami. Jednakże pewne więzi, jakie istniały między wizygocką elitą a klerem ariańskim sprawiały, że królowi trudno było zmienić wyznanie.
Gdyby taką decyzję podjął samodzielnie i w sposób zdecydowany, oznaczałoby to poważne niebezpieczeństwo polityczne. Gdyby gocka arystokracja wsparła hierarchię ariańską, król prawdopodobnie nie mógłby działać, nawet gdyby wspierali go katoliccy biskupi i hispanorzymscy posiadacze ziemscy. Jednocześnie jednak wszyscy nabierali coraz głębszego przekonania, że problem jedności wiary w królestwie domagał się rozwiązania.
Podobne trudności występowały w innych królestwach zachodnich na początku tego stulecia. Monarchia Burgundów rozpoczęła rozmowy z przedstawicielami katolickiego episkopatu za panowania Gundobada (474–516), a za rządów jego syna, Sigismunda (516–523) zmieniła wyznanie. Nawet król Wandalów ostrożnie badał możliwości ugody w sprawach teologicznych za panowania Trasamunda (496–523). Jego następca zadziałał jednak przedwcześnie i wywołał reakcję, która doprowadziła do jego śmierci i zniszczenia królestwa.
Są pewne dowody, że nawet Leowigild krótko przed śmiercią rozważał ideę przyjęcia katolicyzmu jako podstawy jedności religijnej w królestwie. Możliwe, że wielu gockich arystokratów rozumiało konieczność zlikwidowania podziału religijnego. Problem polegał na tym, aby dokonać tego bez przemocy. Biskupi ariańscy, podobnie jak katoliccy, pochodzili zapewne z wybitnych rodzin, mieli więc liczne kontakty społeczne i polityczne. Mogli obawiać się, że stracą lokalne wpływy i autorytet, jeśli najważniejsze kanały komunikacji między regionami a dworem zostaną przejęte przez establishment katolicki, co oznaczałoby odsunięcie elit ariańskich.
W takich okolicznościach przejście Rekkareda na katolicyzm w 587 r., zaledwie dziesięć miesięcy po objęciu władzy, było znaczącym symbolicznym aktem, a jednocześnie miało przyspieszyć skonsolidowanie religijne państwa. Procesowi likwidowania religijnego rozłamu w królestwie musiałaby towarzyszyć autentyczna zgoda ariańskiej hierarchii biskupiej i jej potężnych świeckich zwolenników. Szczególnie ci ostatni musieli się obawiać, że stracą wpływy i pozycję. Czy taka zgoda miała miejsce, źródła nie mówią.
Krół Rekkared I przechodzi na katolicyzm - Antonio Muñoz Degrain (1840 – 1924)
Najważniejszym pierwszym krokiem było spotkanie króla z radą biskupów ariańskich, które zorganizowano po ogłoszeniu zmiany wyznania władcy. Nie zapisano w źródłach, czy podjęto wtedy jakieś konkretne postanowienia. Z pewnością spotkanie to zapoczątkowało dyskusję nad sposobami rozwiązania rozlicznych zagadnień, praktycznych, jak i teologicznych. Do czasu zwołania trzeciego synodu w Toledo, w maju 589 r., większość z tych spraw udało się już rozstrzygnąć.
Na synodzie w Toledo byli król, jego nowa żona, królowa Baddo, 72 biskupów oraz wielu przedstawicieli niższych szczebli hierarchii kościelnej i możnych świeckich. Zgromadzenie to służyło przede wszystkim temu, aby sformalizować decyzje już podjęte. Było więc symbolem pojednania dwóch Kościołów, a w praktyce wyeliminowaniem arianizmu z królestwa wizygockiego. Podczas procesu zmiany wyznania na pewno byli przegrani ponoszący straty gospodarcze i polityczne.
Byłym biskupom ariańskim pozwolono zatrzymać tytuły oraz funkcje. Odtąd dzielili urzędy z biskupami katolickimi. Natomiast nie można było pozostawić urzędów metropolitów ariańskich mających władzę nad prowincjami. Pewne straty ponieśli też członkowie świeckiej arystokracji na poziomie dworskim, jak i prowincjonalnym. Za panowania Leowigilda cieszyli się królewskimi łaskami. Nie było już tak za rządów jego syna. Rekkared bowiem zaczął czerpać środki ze skarbca królewskiego, aby fundować kościoły i klasztory katolickie oraz rekompensować straty tym, którzy utracili majątki za panowania Leowigilda. Niezadowoleni ze zmian mogli tylko wystąpić zbrojnie, aby nie dopuścić do nieuchronnej utraty statusu i władzy.
Do pierwszej reakcji doszło w 587 r., kiedy to gocki arystokrata Segga zorganizował spisek w celu przejęcia władzy. Popierał go biskup Sünna, ariański metropolita Luzytanii. Jan z Biclarum zapisał, że spisek wykryto. Segga z obciętymi dłońmi został wygnany do Galicji, a Sunna musiał się udać na wygnanie poza granice królestwa. Wyruszył do prowincji Maurytania (Tingitania), gdzie zginął śmiercią męczeńską, starając się nawrócić tamtejszych mieszkańców na arianizm. Szczegóły tego epizodu znamy dzięki relacji w Vitas patrum Emeretensium. Jest ona przedstawiona z punktu widzenia mieszkańców Méridy. Według tego pisma, wśród spiskowców było wielu książąt gockich. Zamierzali zabić biskupa Masonę oraz Klaudiusza, hispanorzymskiego księcia prowincji Luzytania. Spisek wydał Witeryk, jeden z książąt wizygockich, który później został królem.
W relacji w
Vitas patrum nie pojawia się Segga, ale gdy przekaz ten połączy się z krótką opowieścią Jana z Biclarum, można dojść do wniosku, że w spisku uczestniczyli przedstawiciele arystokracji dworskiej i elit regionalnych. Była to pierwsza próba działania prewencyjnego, podjęta przez tych, którzy obawiali się zmian zachodzących po śmierci Leowigilda.
W roku 588 doszło do wydarzeń, które mogły być kolejnym spiskiem, choć jest możliwe, że historię zmyślono, aby uzasadnić wyeliminowanie zatwardziałych wrogów nowego porządku. Jan podaje, że Rekkared został poinformowany o nowym spisku. Tym razem biskup Uldila, przypuszczalnie ariański metropolita Toledo, oraz królowa Goswinta (wdowa po Atanagildzie i Leowigildzie, która nakłaniała niegdyś do spisku Hermenegilda), planowali zdradę stanu. Biskupa skazano na wygnanie, a Goswinta, według słów Jana, „zawsze wroga katolikom, zakończyła wówczas życie”. Możemy się tylko zastanawiać, czy oznacza to samobójstwo, morderstwo czy egzekucję.
W tym samym roku doszło do działań odnotowanych jako znaczący sukces militarny nad armią frankijską, która najechała prowincję Narbonensis i oblegała Carcassone, jedną z najważniejszych twierdz pogranicza. Zdobył ją książę Klaudiusz, ten, który miał być zamordowany podczas spisku w 587 r. Jan twierdził, że Klaudiusz, mając zaledwie trzystu ludzi, zmusił do ucieczki 60 tys. Franków. Jan porównał to zwycięstwo do triumfu Gedeona nad Midianitami. Liczby te pewnie nie są prawdziwe, ale wcześniejsze zwycięstwo nad frankijskim księciem Dezyderiuszem w 587 r. z pewnością podniosło morale żołnierzy wizygockich, a być może było także uważane za aprobatę boską dla nowego porządku wprowadzonego przez Rekkareda.
Do kolejnej próby obalenia władcy doszło w 589 r., po obradach trzeciego synodu w Toledo. Nie wiadomo, czy próba ta miała jakiś związek z zachodzącymi właśnie zmianami politycznymi i teologicznymi, choć jest to założenie rozsądne. Najważniejszym organizatorem był Argimund, gocki książę Carthaginiensis. Na podstawie słów Jana można dojść do wniosku, że obwołał się królem. Jego towarzyszy zgładzono, Argimunda natomiast przywieziono z powrotem do Toledo w łańcuchach. Tam „najpierw go przesłuchiwano, biczując, później zdarto mu skórę z głowy na znak jego hańby; później odcięto mu prawą dłoń i wystawiono go na widok publiczny, prowadząc przez cale Toledo na ośle, ku przestrodze dla wszystkich poddanych, gdyby okazali się nieposłuszni panom”.
*