Wykład ten miał miejsce dnia 13 stycznia 1902 r. w berlińskiej Akademji Śpiewaczej w obecności cesarza i cesarzowej Niemiec, a dnia l lutego został powtórzony na zamku cesarskim w Berlinie. Drukowany dotąd w liczbie 60,000 egzemplarzy, wywołał olbrzymią dyskusję i osobną literaturę broszurową, głośną pod nazwą "Babel u. Bibel-Litteratur." Teologowie niemieccy wystąpili przeciwko Fryderykowi Delitschowi z całym arsenałem swojej staroświeckiej broni. Delitsch wytrącał im tę broń z ręki, oni zaś przez swoich najlepszych przedstawicieli orzekli ostatecznie: "Niema rady, musimy sami zabrać się do assyrjologji."
(...)
*
Naco owe trudy w krainie odległej, dzikiej i niegościnnej? Naco owe poszukiwania śród wielowiekowych rumowisk, gdzie przecież nie znajdzie się ni srebra, ni złota? Dlaczego różne narody gorączkowo starają się zabezpieczyć sobie prawo rozgrzebywania tych pustynnych kopców? W jakim celu wreszcie na obu półglebiach rośnie ofiarność na rzecz rozkopalisk babilońsko-assyryjskich?
Na wszystkie te pytania znajdujemy jedną, aczkolwiek niecałkiem słuszną odpowiedź: chodzi o Bibiję. Od najwcześniejszej młodości dziwnym urokiem owiane są dla nas nazwy Niniwa i Babilon, opowieści o Belzacarze i Wschodnich Mędrcach; wskrzesiliśmy długi szereg władców, ma to bezwarunkowo znaczenie dla historji i kultury, ale ogół nie zainteresowałby się nimi tak, gdyby śród nich nie było Amrafela, Sanheryba, Nebukadnecara, z którymi zaprzyjaźniliśmy się już na ławie szkolnej.
Do tych wspomnień młodości przyłącza się w wieku dojrzalszym naszej epoki powszechna żądza zdobycia sobie takiego poglądu na świat, który zadowolniłby nasz rozum i nasze serce. A to z konieczności znowu wiedzie nas do pytania, skąd wzięła się Biblja, jakie posiada znaczenie w szczególności Stary Testament, gdyż Testament Nowy jest z nim nierozdzielnie połączony.
Jest w tem coś wprost zdumiewającego, do jakiego stopnia w chwili obecnej w Niemczech, Anglji, Ameryce - tych klasycznych krajach Biblji, jak je słusznie w ten sposób nazywają - niezliczona armja chrześcijańskich uczonych we wszelkich kierunkach bada Stary Testament, tę małą bibljoteczkę, złożoną z najróżnorodniejszych książek.
Świat o tej cichej a żmudnej pracy dotąd wie niewiele; ale to nie ulega najmniejszej wątpliwości, że z chwilą, gdy ogólna suma odnośnego poznania wydostanie się za progi gabinetów uczonych, gdy wleje się potokiem do wielkiej rzeki życia, do kościołów i szkół, wtedy życie ludzi i ludów dozna głębszego wstrząśnienia i uczyni potężniejszy krok naprzód w postępowym rozwoju, niż wskutek najbardziej kardynalnych odkryć z dziedziny nauk przyrodniczych.
Bliski Wschód - Mezopotamia - Babilon
Tu jednak coraz bardziej utrwala się mniemanie, że w zakresie odnośnych badań wykopaliska babilońsko-assyryjskie stworzą nową erę i to zarówno w kierunku rozumienia jak i oceny Starego Testamentu, oraz, że po wsze czasy zostaną ze sobą złączone Babilon i BibIja.
Jakże zmieniły się czasy! Dawid, Salomon 1000, Mojżesz nawet 1400 lat przed Chr., a jeszcze przed nim na 8 wieków Abraham, i o tych wszystkich postaciach wiadomości, sięgające najdrobniejszego szczegółu - wydawało się to tak dziwnem, tak nadprzyrodzonem, że już się słuchało nawet opowieści o początku świata i plemienia ludzkiego - nawet umysły najbystrzejsze ulegały urokowi misterjum Pierwszej Księgi Mojżeszowej.
Teraz, kiedy rozwarły się piramidy i odemknęły pałace assyryjskie, widzimy nagle, że Lud Izraela wraz z całem swojem piśmiennictwem zaliczyć trzeba do najmłodszych pośród jego sąsiadów. - Aż niemal do progu naszych dni Stary Testament tworzył całkiem odrębny świat dla siebie: wspominał czasy, które na granicy od nas najbliższej jeszcze łączyły się z klasyczną starożytnością, i o ludach, o których Grecy i Rzymianie nic, albo bardzo mało wiedzieli.
Dla dziejów Azji Przedniej od roku 550 przed Chr. w górę Biblja była jedynem źródłem a ponieważ widnokrąg tych krajów tworzył wielki kwadrat między Morzem Śródziemnem a Zatoką Perską i Araratem a Etiopją, przeto roiło się tam od zagadek, które może nigdy nie doczekałyby się rozwiązania.
Nagle ściana wieków z drugiej strony runęła, zawiał ze Wschodu prąd świeżego powietrza, padło mnóstwo światła i przewiało a prześwieciło cenną, starą księgę, co tem większe ma dla nas znaczenie, że cała hebrajska starożytność od początku do końca właśnie spleciona jest z Babilonją i Assyrją.
Ekspedycja amerykańska odkopała w Nippur dokumenty handlowe wielkiej tamecznej firmy kupieckiej "Muraszu i Synowie" z czasów Artakserksesa (około 450 przed Chr.). Odnajdujemy tam nazwiska wielu pozostałych w Babilonji wygnańców żydowskich, jak Natanael, Haggai, Benjamin, ale w związku z miastem Nippur czytamy tam również o kanale Kabar, dzięki czemu rozsławiony przez Widzenie Ezechjela kanał Kebar "w ziemi chaldejskiej" (Ezech. I, 3) został odnaleziony. Ten canale grande - bo takie jest znaczenie jego nazwy - istnieje do dnia dzisiejszego.
- Ponieważ cegły babilońskie są przeważnie opatrzone stemplem i nazwą miasta, w którem zostały użyte do budowy, przeto już w r. 1849 Sir Henry Rawlinson zdołał odkryć długo poszukiwane miasto Ur Chaldejczyków, ojczyznę Abrahama, względnie przodków Izraela (1 Mojż. XI, 31; XV, 7) a mianowicie śród potężnych ruin południowo-babilońskich el-Muquajjar na prawym brzegu rzeki Eufrat blisko jej połączenia się z Tygrysem. (Wiz. 1).
Literatura klinowa w sprawach geografji daje wskazówki tak jasne; że kiedy pierwej długo szukano tu i tam nad brzegiem Eufratu miasta Karkemisz, pod którem Nebukadnecar w r. 605 przed Chr. odniósł wielkie zwycięstwo nad Faraonem Necho (Jer. XLVI, 2), angielski assyrrjolog George Smith w marcu 1876 roku ruszył konno z Aleppo wprost do okolicy w dół rzeki od Biredźik, gdzie wedle napisów klinowych stara stolica Hettejska miała się znajdować i gdzie odrazu w tamecznych ruinach Dżerabis, większych od Niniwy, a murami i wzgórzem pałacowem, rozpoznał bez najmniejszych wątpliwości Karkemisz, co też bezpośrednio potem zostało potwierdzone przez odnalezienie rozproszonych śród ruin inskrypcji w oryginalnem ą Hattejczykom właściwem piśmie obrazkowem (Wiz. 2).
Sargon II i jego wódz Równocześnie z wyjaśnieniem różnych mIejscowości, wymienionych w Biblji, ożyły także różne biblijne postaci. Księga proroka Izajasza (XX, l) wspomina króla assyryjskiego nazwiskiem Sargon, który swego wodza wysłał na Azdod; kiedy konsul francuski Emil Botta w r. 1843, idąc za radą pewnego uczonego niemieckiego, począł w pobliżu Mosulu rozkopywać wzgórze ruin Chorsabad, inaugurując niejako badania na gruncie Mezopotamji, pierwszą rzeczą, którą odnalazł, był pałac owego Sargona, zdobywcy Samarji; co więcej, na jednej ze wspaniałych alabastrowych płaskorzeźb, zdobiących ściany pałacu, ukazał się nam ów boheterski wojownik we własnej postaci, przedstawiony w chwili, gdy rozmawia ze swoim wodzem (Wiz. 3).
W biblijnych Księgach Królewskich (2 Król. XVIII, 14 i nast.) czytamy, że król Sanheryb w południowo-palestyńskiem mieście Lakisz brał daninę od Hiskjasza, króla jerozolimy - i oto na jednej z płaskorzeźb pałacu Sanheryba w Niniwie widzimy go siedzącego na tronie przed swym namiotem w obliczności zdobytego miasta a inskrypcja głosi: "Sanheryb, król Wszystkiego, król Assuru, siadł na tronie i przeglądał łupy Lakiszu. "
A znowu babilońskiego przeciwnika Sanherybowego imieniem Merodach-baladan, który wedle biblji (2 Król. XX, 12) listy i dary posłał Hiskjaszowi, ukazuje nam wspaniała płaskorzeźba dyorytowa, przechowywana w Berlinie (Wiz. 4): przed królem stoi zarządca Babilonu i otrzymuje od łaskawego pana w darze rozległe ziemie.
Merodach-baladan III król Babilonu Nawet rówieśnika Abrahama a mianowicie Amrafela (I Mojż. XIV), wielkiego króla Hammurabiego, znamy obecnie z wizerunku (Wiz. 5). Tedy owi mężowie, którzy przez trzy tysiąclecia tworzyli historję świata, stają przed nami jak żywi, co więcej, oglądamy nawet ich pieczęci w kształcie cylindrów: oto pieczęć króla Darjusza syna Hystaspa (Wiz. 6); król pod opieką Auramazdy poluje na lwy; obok inskrypcja w trzech językach:
"Jam jest Darjusz, król wielki" - prawdziwy skarb Muzeum Brytańskiego; tam znowu pieczęć państwowa najstarszego ze znanych nam dotąd władców babilońskich imieniem Sargani-sar-ali t. j. Sargon I. z 3-go a może nawet 4-go tysiącolecia przed Chr. (Wiz. 7), owego króla, o którym legenda głosi, że nie znał swego ojca, że ten umarł przed jego narodzeniem, a ponieważ stryj nie troszczył się o wdowę, przeto Sargon przyszedł na świat w warunkach opłakanych: w Azupiran nad Eufratem macierz porodziła mnie skrycie, włożyła do plecionki z sitowia, zalepiła pokrywę smołą, złożyła mnie na nurtach rzeki a ta zniosła mnie do Akki, roznosiciela wody, ten okazał mi dobroć serca, podjął mnie, wychowywał jak własne dziecko, ogrodnikiem uczynił u siebie - aż polubiła mnie Istar, córka króla niebios, i uczyniła królem nad ludźmi.
Ale nawet całe ludy wstają przed naszemi oczami z pod pyłu wieków. Śród assyryjskich zabytków sztuki odnajdujemy typy różnych narodów: tu widzimy wizerunek judejczyka z Lakisz (Wiz. 10), tam Izraelity z czasów Jehu (Wiz. 9), tam znowu dowódcy Elamitów (Wiz. 8), a tam arabskiego jeźdzca (Wiz. 12), lub babilońskiego kupca (Wiz. 11). Zwłaszcza Assyryjczycy, o których sądziliśmy jeszcze przed sześćdziesięciu laty, że w powodzi czasów wraz ze swoją historją i kulturą zupełnie dla nas zaginęli, są nam dokładnie aż do najmniejszych szczegółów znani dzięki odkopaliskom w Niniwie; na tej podstawie niejeden werset ksiąg prorockich zyskał barwną ilustrację.
"Patrz, oto nadbiegają wielkim pędem. Żaden między nimi nie zmęczy się i nie osłabnie, żaden nie zdrzemnie się, ni uśnie, żadnemu też nie obluźni się pas, ani nie pęknie rzemień u trzewika. Ostrzone ich strzały a łuki napięte. Kopyta ich rumaków są jako krzemienie a koła wozów jako burzliwy wiatr. Ryczą jako lwy, łup chwytają, nikt przed nimi nie ujdzie".
Tak maluje wymownemi słowy prorok Izajasz (V, 26 i nasi.) wojsko assyryjskie. Teraz mamy przed sobą wizerunek tych wojsk assyryjskich, kiedy rankiem ruszają z obozu {Wiz. 13), przy pomocy taranów szturmują nieprzyjacielskie warownie (Wiz. 14), a w rzędzie najniższym wizerunku nieszczęśliwi ich jeńcy ruszają w drogę bez powrotu; łucznicy assyryjscy i dzirytnicy miotają pociski na twierdzę nieprzyjacielską (Wiz. 15), gdzieindziej znowu wojownicy assyryjscy szturmują wzgórze bronione przez nieprzyjacielskich łuczników (Wiz. 16); jedni pną się w górę, chwytając się gałęzi drzew, inni wdzierają się przy pomocy górskich kijów, inni znowu w tryumfie niosą w dolinę głowy wrogów.
Z całą sztuką wojenną tego pierwszego państwa militarnego świata zapoznajemy się dzięki licznym wizerunkom spiżowych bram Salmanassara II, jak również dzięki płaskorzeźbom alabastrowym pałaców Sanheryba i Sargona, aż do najdrobniejszych szczegółów uzbrojenia, rynsztunku i stopniowego rozwoju tego wszystkiego.
Tam widzimy wizerunek assyryjskiego oficera z sztabu Sargona (Wiz. 17), którego utrefienie brody dla dzisiejszych oficerów jest wprost niedościgłe, tam zastęp paziów dworu królewskiego w uroczystym pochodzie (Wiż. 18), niosących wóz królewski (Wiz. 19), a tam znów królewski tron (Wiz. 20). Wiele pięknych płaskorzeźb przedstawia nam króla Sardanapala na łowach (Wiz. 21), zwłaszcza łowach na lwy, chowanych w tym celu śród specjalnych zwierzyńców i przemyślnie budowanych klatek (Wiz. 22) - porów. Ezechiel XIX, 9, wspaniałe okazy czekające zawsze dnia łowów.
Kiedy król Saul młodzieńczemu Dawidowi nie chciał pozwolić na walkę z Goljatem, ten mu przypomina, że nieraz pasając trzody ojca swego, gdy lew lub niedźwiedź porwał mu jaką sztukę, szedł w trop za drapieżcem, ubijał go a łup mu odbierał; gdy lew rzucał się na niego, chwytał go za kudły grzywy i kładł trupem. Zupełnie tak samo poczynano sobie z lwami w Assyrji. Dlatego na płaskorzeźbach widzimy króla Sardanapala odprawiającego łowy na lwy nietylko konno (Wiz. 23), lub na wozie (Wiz. 24), ale zmagającego się z królem pustyni także pieszo (Wiz. 25).
*