Badania polskiej Biblii Gutenberga przyniosły nowe odkrycia
Badania nad Biblią Pelplińską potwierdziły jej niezwykłość i ujawniły nieznane dotąd fakty.
„Biblia Pelplińska ma szczególną wartość. Żal tylko, że w Polsce tak mało ludzi wie o jej istnieniu, choć nawet Japończycy doceniają jej wyjątkowość” – mówi Tadeusz Grajpel, założyciel Pracowni Rzemiosł Dawnych w Końskich (woj. świętokrzyskie), zajmujący się, jak sam mówi, nośnikami informacji z przeszłości, głównie Średniowiecza. Wydawca tej biblii, Jan Gutenberg, zastosował nie tylko pionierską metodę druku, wykorzystując metalowe czcionki, ale także druk dwustronny i dwukolorowy.
Dwutomowa księga z Pelplina (woj. pomorskie) to jeden z ok. 50 egzemplarzy Biblii, które dotrwały do naszych czasów spośród ok. 200 wydrukowanych przez Gutenberga w latach 1452-55. Podobnie jak pozostałe egzemplarze, zawiera łaciński tekst Pisma Świętego w tłumaczeniu św. Hieronima – tak zwaną Wulgatę.
DRUK KOLOROWY I KOZIA SKÓRA
Gutenberg, XV-wieczny drukarz, wynalazł metalową, ruchomą czcionkę. Do jej odlewu wykorzystał stop ołowiu z cyną. Na 46 stronie egzemplarza z Pelplina zachował się odciśnięty zarys takiej czcionki.
„To ewenement - przewrócona czcionka, ewidentny błąd w sztuce drukarskiej, to jedyny ślad ukazujący ich wygląd i budowę. Najstarsze zachowane przykłady czcionek datowane są dopiero na XVI wiek”” – mówi Tadeusz Grajpel..
Proces produkcji książki odbywał się w drukarni. Czcionki ułożone w wersy wkładano w formę, uzyskując matrycę z tekstem. Następnie na czcionki nakładano farbę drukarską, przygotowaną z sadzy i pokostu. Kolejny etap to nakładanie papieru lub pergaminu (pergamin był cenniejszy, Biblia Pelplińska została wydrukowana na papierze) na matrycę i dociskanie za pomocą prasy drukarskiej.
Ten prosty proces produkcji Gutenberg wzbogacił o dwa nowe wynalazki – druk dwukolorowy i dwustronny. „Zwykle w tekście zostawiano puste przestrzenie dla rubrykatora (osoba zajmująca się dopisywaniem szczególnie ważnych fragmentów na czerwono i zaznaczaniem tym kolorem np. pierwszych liter w zdaniu – PAP). Biblia z Pelplina została wykonana techniką druku dwukolorowego – czarno-czerwonego” – wyjaśnia Grajpel.
„To bardzo ważne ustalenie – wynik ostatnich badań. Do tej pory druk dwukolorowy wiązano z czasami późniejszymi. Tylko część nakładu Gutenberg wykonał w ten sposób. Kolejnym rewolucyjnym wynalazkiem była wodoodporna farba. Miała ona ogromne znaczenie, gdyż umożliwiła druk dwustronny jednej kartki” – zaznacza.
„Do czasów Gutenberga wszystkie druki wykonywano na jednej stronie papieru, gdyż jedynym sposobem, aby farba, wyprodukowana ze zwykłej sadzy i pokostu, trwale do niej przywarła było uprzednie namoczenie kartki. Mokry papier jednak tym samym uniemożliwiał druk z drugiej strony. Wszystko się rozmazywało i brudziło” – tłumaczy założyciel Pracowni Rzemiosł Dawnych.
Gutenberg udoskonalił farbę, zmieniając jej skład. „Sadzę uzyskał poprzez spalanie żywicy przy niepełnym dostępie powietrza, jak przy wędzeniu. Ten składnik farby zawierał bardzo tłuste substancje smoliste o właściwościach impregnujących. Na końcu, przy rozcieraniu farby, do pokostu dodawał łój barani, w efekcie otrzymując farbę wodoodporną. Papier zadrukowany taką farbą można było moczyć i suszyć nawet wielokrotnie. Dzięki tej technologii Gutenberg drukował bezpiecznie i z doskonałą jakością obie strony” – wyjaśnia Tadeusz Grajpel
Ostatnim etapem wydawania Biblii były prace introligatorskie. Egzemplarz z Pelplina również i na tym polu może poszczycić się oryginalnym rozwiązaniem. „Za jej oprawę wziął się słynny średniowieczny introligator – mistrz Henryk Coster z Lubeki. Użył do tego niezwykle trwałej koziej skóry, którą łatwo jest zdobić. Tylko ten egzemplarz został tak oprawiony” – zastrzega Grajpel.
BIBLIA PŁYNĘŁA ATLANTYKIEM
Jak bardzo cenna jest Biblii Pelplińska, niech świadczy jej historia. Księga została zakupiona do użytku kościelnego w XV wieku, prawdopodobnie przez biskupa chełmińskiego Mikołaja Chrapickiego. W 1833 roku znalazła się w bibliotece seminaryjnej w Pelplinie. W czasie II wojny światowej zaistniało realne niebezpieczeństwo utraty Biblii. „Na dzieło z Pelplina, zresztą jak i inne polskie zabytki, mieli ochotę Niemcy. Utworzyli specjalną jednostkę do szukania zabytków” – mówi Tadeusz Grajpel.
Sprytem i brawurą popisał się wówczas ks. dr Antoni Liedtke (1904-1994), ówczesny konserwator zabytków diecezji chełmińskiej. Zapakował księgę do walizki i tak zaczęła się jej długa podróż. Wraz z innymi skarbami Biblia dotarła do Rumunii, potem do stolicy Francji, Paryża. Następnie do Londynu, by wkrótce wyruszyć słynnym transatlantykiem „Batorym” do Kanady. 20 lat później, 24 lutego 1959 roku, powróciła do Pelplina. Jej wojenne losy opisał ks. Liedtke w książce „Saga pelplińskiej Biblii Gutenberga” (1981).
GUTENBERG DRUKOWAŁ PROROCTWA SYBILLI
Historia samego wydawcy Biblii jest równie ciekawa. Jan Gutenberg przyszedł na świat w Moguncji ok. roku 1400. Jak uważa Tadeusz Grajpel, początek wynalazkowi czcionki mógł dać etap życia Gutenberga w Strasburgu (lata 30 i 40 XV w.). „Odlewał tam znaczki pamiątkowe dla pielgrzymów. Robił do nich formy odlewnicze oraz, co szczególnie ważne dla wynalazku czcionki, tzw. tłoczki introligatorskie, czyli metalowe matryce do zdobienia skórzanych opraw ksiąg. Nasz bohater często korzystał z różnych surowców, dzięki czemu zdobył ogromną wiedzę w dziedzinie metalurgii” – wyjaśnia. W tym samym czasie zaczął także doświadczenia z drukiem.
Gutenberg powrócił do Moguncji, gdzie wydrukował Biblię. Jej druk był jednak ukoronowaniem jego pracy, a nie początkiem. „Miał duże problemy finansowe, dość powiedzieć, że większość źródeł o nim to dokumenty sądowe dotyczące procesów i spłat długów” – tłumaczy Grajpel i dodaje: "Dlatego też pierwsze druki, takie jak 'Proroctwa Sybilli' czy podręcznik gramatyki łacińskiej Aeliusa Donata i kalendarze były, można rzec, komercyjne. Służyły zarobkowi, ale i były ważną próbą przed głównym dziełem. Można wnioskować to po ich obserwacji, gdyż każdy następny druk jest jakościowo lepszy od poprzedniego”.
Brak funduszów na kontynuowanie prac nad swoim wynalazkiem zmusił Gutenberga do zaciągnięcia w 1450 roku pożyczki u bankiera Johanna Fusta. Owocem tego była spółka – Fust dawał kapitał, Gutenberg umiejętności i przygotowanie zawodowe. Jednym z pierwszych przedsięwzięć było wydanie Biblii. W owym czasie księga ta była tak droga, że tylko nieliczni mogli ją mieć na własność. Mistrz z Moguncji chciał wydrukować wiele jednakowych Biblii, które byłyby znacznie tańsze od rękopiśmiennych kopii i co najmniej równie piękne. W latach 1452-1455 powstało 180 dwutomowych egzemplarzy Biblii.
Z czasem jednak doszło miedzy wspólnikami do nieporozumień, co w efekcie doprowadziło do procesu. Wyrokiem sądu z 1455 roku Fust stał się właścicielem oficyny drukarskiej Gutenberga i wraz z jego uczniem, Schoefferem, przystąpił do uruchomienia działalności wydawniczej. Gutenberg pozostał w Moguncji i prawdopodobnie zajmował się jeszcze niewielkim w nakładzie drukowaniem.
W Polsce z tego okresu życia Gutenberga również zachowały się ciekawe zabytki. „Fragmenty korektowe (próbne odbitki służące do korekty – PAP) trzech druków Gutenberga, światowych unikatów, są przechowywane w Bibliotece Jagiellońskiej” – mówi mgr Zofia Wawrykiewicz, kustosz BJ.
„Są to tzw. 'Tablica planet dla astrologów' wydrukowana w Moguncji około roku 1457/58, 27-wierszowa karta podręcznika gramatyki łacińskiej Aeliusa Donata i karta 40-wierszowej Biblii z Moguncji datowana na 1458 rok, pozostałość próby rozplanowania tekstu przed wydaną w 1459 roku 36-wierszową tzw. Biblią Bamberską” – wymienia mgr Wawrykiewicz.
Pod koniec życia Gutenberga dotknęła ołowica, choroba wywołana przedawkowaniem ołowiu, oślepł. Zmarł 3 lutego 1468 roku na dworze arcybiskupa Adolfa von Nassau.
DRUK W SŁUŻBIE KOŚCIOŁA
Wynalazek druku pomysłu Gutenberga szybko podchwycił Kościół. Do tej pory księgi kościelne były przepisywane ręcznie, co rodziło wiele błędów i brak spójności treści, a do tego produkcja była czasochłonna i droga. Powielanie za pomocą druku rozwiązywało wszystkie te problemy. „Rzadko druk osiągał nakład większy niż 250-500 egzemplarzy” – określa Tadeusz Grajpel. „Wyjątek stanowią druki będące odpowiednikiem dzisiejszych ulotek czy też obwieszczeń, te mogły mieć ok. 20 tys. nakładu” – zaznacza.
Pierwszy druk w języku polskim także związany jest z Kościołem. „W 1475 roku ukazały się łacińskie 'Statuty synodu biskupstwa wrocławskiego', uzupełnione polskimi tekstami modlitw 'Ojcze nasz', 'Zdrowaś Mario' i 'Wierzę w Boga'. Wyszły one z drukarni Kaspra Elyana we Wrocławiu” – mówi założyciel Pracowni Rzemiosł Dawnych.
W Polsce prawdziwym ośrodkiem drukarskim stał się Kraków. „Jeszcze w wieku XV działali tam Kasper Straube (zachowały się wydane przez niego Almanach Krakowski i dzieła teologiczne) i Szwajpolt Fiol (wydrukował ruskie księgi liturgiczne). Później dołączają m.in. Jan Haller, Florian Ungler oraz rodzina Scharffenbergów” – opowiada Tadeusz Grajpel. Już na początku XVI wieku wydrukowano w Krakowie tekst Bogurodzicy, podręczniki, druki liturgiczne, w grudniu 1513 r. - uznany za pierwszą polską książkę „Raj duszny” Biernata z Lublina, a w 1543 r. - „Krótką rozprawę między trzema osobami: Panem, Wójtem a Plebanem” Mikołaja Reja. Następne ośrodki drukarskie pojawiły się m.in. w Gdańsku, Królewcu oraz Toruniu.
FANATYK TEMATU
Jaka jest przyszłość druku? „Być może w nawale elektroniki książka drukowana stanie się rarytasem, ale nie obawiam się tego. Historia uczy pokory – wszak telewizja miała zabić kino, a wcale do tego nie doszło. W internecie można znaleźć wszystko, bezwartościowe informacje, tanią rozrywkę, każdy może tam wrzucić coś, co tylko sobie zażyczy, natomiast książka to dzieło prezentujące pewien zestaw wartości wymagający wysiłku intelektualnego” – uważa Grajpel.
Tadeusz Grajpel to prawdziwy fanatyk tematu – zrekonstruował XV-wieczną prasę Gutenberga. Teraz w swojej pracowni prowadzi badania nad sposobem, w jaki mistrz z Moguncji odlewał czcionki.
„Ostatnie takie eksperymenty wykonywano niezbyt efektywnie około 100 lat temu. Zajmuję się nie tylko teorią – to w poszczególnych dziedzinach robiło i robi wielu – prowadzę badania praktyczne, bo niektóre z informacji można uzyskać wyłącznie poprzez odtworzenie procesów technologicznych. Szeroko rozumiana archeologia doświadczalna, rekonstruowanie dawnych technologii w wielu obszarach badań historycznych dostarcza danych bezcennych, bo nieuchwytnych w jakichkolwiek źródłach” – wyjaśnia Grajpel.
„Prace zbliżają się do końca. Myślę optymistycznie, że na publicznie zaprezentowane naukowe wnioski będzie czas mniej więcej za rok” – dodaje.
Badania z lat 2000-2004 nad Biblią Pelplińską Założyciel Pracowni Rzemiosł Dawnych działa również na polu edukacyjnym. „Przedstawiam efekty swoich prac doświadczalnych, organizuję wykłady, warsztaty, występuję na konferencjach” – podsumowuje.
PAP - Nauka w Polsce, Adam Lisiecki - 2006