Nie jest do końca jasne, czy miejsce wskazane Odysowi znajduje się nad czy pod ziemią. Gaj Persefony rósł na pewno na powierzchni ziemi, za Okeanosem, ale do zbiegu rzek Odys ma jeszcze nieco drogi, idąc w zmurszały dom Hadesa. Może zatem jedynie wejście do krainy zmarłych znajduje się na przylądku za wodami Okeanosu?
królestwo Hadesa jest na pewno pod ziemią. Przeczytamy tu, że gdy Zeus, Posejdon i Hades rzucali losy o panowanie nad trzema częściami świata (XV, 187–193) – ziemią, morzem i podziemiem: podziemne królestwo wziął Hades, mroczne i mgliste (XV, 191). W innym miejscu, gdy w walki Achajów i Trojan włączają się bogowie, idący do boju Posejdon sprawił, że zadrżała cała ziemia (XX, 61–64):
co do umiejscowienia krainy zmarłych może wynikać ze zderzenia dwóch koncepcji eschatologicznych. W
królestwa zmarłych lub wejścia do niego szuka się gdzieś za wodami okalającego świat Okeanosu. To echo starszych niż poematy Homera wyobrażeń o losach zmarłych, w których trafiali oni nie pod ziemię, ale na jakieś Wyspy Szczęśliwe, położone gdzieś na wodach Okeanosu.
W
Odysei nie znajdziemy precyzyjnego opisu rzeki
Pyriflegethon, ale już jej nazwa jest znamienna. Składają się na nią dwa słowa: „ogień” (gr. pyr) i „palić” (gr. flegetho). A zatem Pyriflegethon to rzeka „ogniem płynąca”, co musi zastanawiać, bo przecież woda jest przeciwieństwem ognia.
Działający w II wieku p.n.e.
Apollodoros z Aten, erudyta i filolog grecki, w księdze traktatu
O bogach pisał, że Pyriflegethon zwie się tak:
ponieważ, jak mówi Homer, zmarli są spalani w ogniu (FGrHist 244 F 102). Jest to aluzja do ustępu XXIII księgi
Iliady, w którym Homer opisuje pogrzeb Patroklosa. Achilles, przygotowawszy stos pogrzebowy poległego przyjaciela, na którym poza jego zwłokami złożył w ofierze dwunastu jeńców trojańskich i liczne dary, prosi w modlitwie Boreasza i Zefira, wiatry, aby powiały potężnym tchem i zmarłego strawiły, stos ogarniając pożarem (
Iliada, XXIII, 197–198, przeł. K. Jeżewska). A zatem nazwa rzeki
Pyriflegethon związana jest ze spalaniem zmarłych w ogniach stosów pogrzebowych. Notabene, takie wyobrażenia ognistych wód spalających zmarłych znamy z innych kultur basenu Morza Śródziemnego. Według egipskich wyobrażeń eschatologicznych zmarły, podróżując na sąd Ozyrysa po krainie umarłych, musiał uważać, aby nie wpaść do tzw. Jeziora Płomieni.
Największy wpływ na wyobrażenia o rzece Pyriflegethon wywarł jednak dialog
Platona (427–347)
Fedon. Platon pisze, że ziemia oglądana z góry wygląda jak różnobarwne plamy w kolorach lądów, mórz, lasów. Są na niej wgłębienia i wybrzuszenia. W takiej niecce nad basenem Morza Śródziemnego leży świat znany Grekom. Dalej Platon twierdzi:
Wszystkie te zapadliny otworami łączą się ze sobą pod ziemią w wielu różnych miejscach; są tam przejścia ciaśniejsze i szersze i są tam kanały, przez które wiele wody przepływa z jednych do drugich, niby do wielkich pucharów, i olbrzymich rozmiarów rzeki podziemne wiecznie płynące, i wody ciepłe i zimne, i mnóstwo ognia, i wielkie rzeki ogniste, i rzeki wilgotnego mułu: czystego i brudniejszego błota, jak na przykład na Sycylii te przed strumieniem lawy płynące rzeki namułu i lawa sama (przeł. W. Witwicki).
We wnętrzu ziemi jest też wielka, najgłębsza rozpadlina. W Fedonie czytamy o niej, że przewierca ziemię na wskroś od końca do końca. To jest ta, o której Homer powiada:
Bardzo daleko; gdzie głębie swe otchłań otwiera bezdenna. I on, i wielu innych poetów nazywa ją Tartarem. Do tej to otchłani spływają wszystkie rzeki i wypływają z niej na powrót. Ów Tartar jest zatem miejscem, w którym zbiegają się wielkie rzeki podziemi. Wcześniej opływają całe wnętrze ziemi. Według Platona jest tam bardzo wiele ogromnych i rozmaitych potoków. A pośród tych wielu strumieni są pewne cztery rzeki, z których największa i najbardziej na zewnątrz oblewająca ziemię jest to tak zwany Ocean. Naprzeciw niego zaś i w przeciwnym kierunku rzeka smutku, Acheron, [która] płynie pod ziemią i wpada do jeziora Acheruzja, tam, gdzie dusze mnóstwa umarłych przebywają i odbywszy tam czasy wyznaczone, dłuższe lub krótsze, znowu bywają wysyłane w ciała powstających istot żywych. Trzecia wielka rzeka pomiędzy tamtymi dwiema wypływa i blisko źródła wpada w kraj ogromny, który ogniem wielkim płonie, i tworzy jezioro większe niż nasze Morze Śródziemne, pełne wody kipiącej i błota. Stamtąd wypływa i wokół ziemi toczy swoje nurty mętne i błotniste w różnych stronach i dochodzi krańców jeziora Acheruzja, ale nie miesza się z jego wodą.
Okręciwszy się wiele razy pod ziemią, wpada w niższe okolice Tartaru. To jest ta rzeka płomieni, którą nazywają Pyriflegethon. Nurty jej tu i ówdzie i na powierzchni ziemi strumieniami lawy buchają. Naprzeciw niej zaś czwarta rzeka wpada naprzód w kraj straszny i dziki, jak mówią, kraj cały ciemnoniebieski jak hartowana stal; nazywają tę rzekę Styksem, podobnie jak jezioro, do którego wpada. Wody Styksu strasznych sił nabierają i obwinąwszy ziemię dwakroć naokoło, płyną w kierunku przeciwnym niż Pyriflegethon i wpadają do jeziora Acheruzja z przeciwnej strony. Woda Styksu również nie miesza się z żadną inną, tylko tak naokoło obiegłszy, wpada do Tartaru naprzeciw ujścia Pyriflegethon. A imię tej rzeki skarg i łez, jak mówią poeci: Kokytos (przeł. W. Witwicki).
U Platona mamy zatem bardzo plastyczny obraz podziemi. Tworzą je liczne, połączone ze sobą jaskinie, korytarze i rozpadliny. W centrum, w najgłębszych otchłaniach ziemi, jest Tartar. Dalej cztery wielkie rzeki: Okeanos, Acheron, Pyriflegethon i Styks – Kokytos, opływają całe wnętrze ziemi, w którym jest również jezior Acheruzja – miejsce pobytu dusz zmarłych. Dla Platona Pyriflegethon to wielka podziemna rzeka ognistej, lawy, wypływającej w różnych miejscach na powierzchnię, np. podczas erupcji wulkanów.
Platon nie był jednak badaczem natury i przyrodnikiem. Platoński Pyriflegethon spełniał istotną rolę w eschatologicznych wyobrażeniach autora Fedona. Otóż według Platona duch opiekuńczy odprowadza po śmierci dusze ludzi na sąd. Ci, których życie wyda się ani zanadto złe, ani nazbyt dobre, ci idą nad Acheron, wsiadają do łodzi, które tu dla nich są, i przypływają w nich do jeziora (Fedon,113 D). Tu oczyszczają się w wodach jeziora Acheruzja. Ci, którzy popełnili nieuleczalny grzech, np. świętokradcy czy zbrodniarze, trafiają na zawsze do Tartaru. Z kolei ci, których grzechy wydają się wielkie, ale uleczalne, jak na przykład gwałt jakiś dokonany w gniewie na ojcu lub matce, którego potem żałowali i odmienili życie, albo się zabójcami stali w inny jakiś choć podobny sposób, ci muszą wprawdzie spaść do Tartaru i zostawiać tam przez rok, ale ich po roku fala wyrzuca i mężobójców do Kokytosu niesie, a ojcobójców i matkobójców do Pyriflegethonu.
A kiedy płynąc z nurtem znajdują się w jeziorze Acheruzja, wtedy krzyczą głośno i wołają: jedni tych, których byli zabili, drudzy tych, którym wyrządzili krzywdę; wołają ich, zaklinają i proszą, żeby im pozwolili wyjść na brzeg jeziora i chcieli przyjąć do siebie; jeżeli zostaną wysłuchani, wychodzą na brzeg i przestają cierpieć, a jeśli nie, fala ich znowu do Tartaru niesie, a stamtąd na powrót do rzeki wrzuca, i to cierpienie nie kończy się prędzej, aż im się uda nakłonić i pozyskać tych, których pokrzywdzili. Taką im karę nałożyli sędziowie (Fedon, 113 E – 114 B).
Eschatologia Platona opiera się na przekonaniu, że grzesznicy poniosą karę po śmierci. Kara ta będzie różna w zależności od przewinień. Możliwe jest też odkupienie win, ale tylko wtedy, gdy zbrodniarzom wybaczą ci, których oni skrzywdzili. Opowieść o rzekach i jeziorach podziemi, w tym o ognistej rzece Pyriflegethon, ma zilustrować to przekonanie. Sam Platon traktuje barwną kreację literacką jak przypowieść, w której nie chodzi o warstwę realistyczną. Filozof kończy bowiem swój opis podziemi i pośmiertnych losów duszy słowami (Fedon, 114 D):
Spierać się o to, że właśnie tak, a nie inaczej jest, jak ja to opowiedziałem – nie wypada człowiekowi, który ma rozum w głowie. Ale że bądź to tak jest, bądź też jakoś tak podobnie ma się rzecz z naszymi duszami i miejscem ich pobytu, skoro dusza okazuje się czymś nieśmiertelnym, to zdaje mi się wypada i warto ryzykować przypuszczenie, że tak jest. Ryzyko bardzo piękne i trzeba sobie samemu takie słowa wieszcze niby do snu śpiewać. Toteż i ja długo i już za długo tę przypowieść wlokę (przeł. W. Witwicki).
A zatem tylko głupiec będzie skupiał uwagę na relacji o rzekach i jaskiniach podziemi, mądry człowiek zrozumie, że autorowi chodzi o to, iż dusza ludzka jest nieśmiertelna, że człowiek po śmierci ponosi karę za przewinienia lub otrzymuje nagrodę za dobre życie. Dla nas, ludzi wychowanych w świecie cywilizacji chrześcijańskiej, są to oczywiste sądy, jednak w czasach Platona przekonanie, że po śmierci czeka człowieka kara lub nagroda, uzależniona od oceny moralnej postępowania na ziemi, nie było tak oczywiste.
RZEKI PIEKŁA I RAJU W MYŚLI CHRZEŚCIJAŃSKIEJ
Paradoksalnie chrześcijańska wizja nagrody i kary po śmierci w znikomym stopniu mogła opierać się na
Biblii. Oczywiście, generalnie według
Biblii Bóg karze grzeszników i nagradza pobożnych, ale już na czym konkretnie polega kara i nagroda, nie było do końca jasne.
W Starym Testamencie zmarli trafiają do podziemia zwanego Szeolem. Jest on pod ziemią (Pwt 32, 22; Iz 59, 9), jest krainą cieni (Iz 26, 19), w której zmarli oddaleni od Boga (Ps 6, 6) cierpią kary (Iz 5, 14) lub popadają w zapomnienie (Ps 88, 13). Istnieje też jakaś mglista możliwość ocalenia przez Boga z Szeolu (Ps 49, 16).
W Biblii pojawia się również Gehenna, pierwotnie dolina niedaleko Jerozolimy, ponure miejsce kultu boga Molocha, któremu składano ofiary z dzieci (2 Krl 16,3; 21, 6). Potem w przenośni literackiej Gehenna stała się miejscem kary i męki pośmiertnej, łączonym z Szeolem (Mk 9, 43; 45, 47; Mt 23, 33). W przeciwieństwie do egipskich ksiąg zmarłych czy greckich mitów o krainie Hadesa, Biblia nie dawała jednak barwnych wyobrażeń o pośmiertnych losach człowieka. Dlatego pisarze wczesnochrześcijańscy sięgnęli do Homera i Platona. Niektórzy poszli nawet dalej.
Klemens Aleksandryjski, intelektualista i pisarz chrześcijański działający na przełomie II i III wieku, sięga do platońskiego Fedona, aby powiedzieć, że poganie też wierzą w nieśmiertelność duszy, nagrodę, karę i pokutę po śmierci. W Kobiercach zadaje retoryczne pytanie (V, 91, 2):
Cóż więc? Nie zna to Platon i strumieni ognia, i przepaści ziemskich, jeśli poetyckie miano Tartaru nadaje miejscu, zwanemu przez barbarzyńców Gehenną [Łk 12, 5], jeśli wprowadza też Kokytos, Acheront, Pyriflegethon oraz inne im podobne miejsca kary, mające doprowadzić do opamiętania jako środek wychowawczy (przeł. J. Niemirska- Pliszczyńska).
Zbieżności pomiędzy doktryną chrześcijańska i Platonem są tak duże, że Klemens jest przekonany, iż to Platon czerpie z Biblii.
Nie wszyscy jednak pisarze wczesnochrześcijańscy zatrzymywali się na tym poziomie. Szybko homerycie i platońskie obrazy posłużyły do stworzenia przerażającej wizji piekła. Wizje te przybierają szczególnie barwną postać w bardzo popularnej literaturze apokryficznej, czyli w utworach o tematyce biblijnej, które nie weszły do kanonu ksiąg biblijnych. Większość tych utworów powstała w II–VI wieku. Odnajdujemy w nich bujną fantazję, rozbudowane obrazy zapożyczone z innych źródeł, nie tylko greckich, ponieważ są i elementy rodem z perskiego zaratusztrianizmu. Jak dalece autorzy chrześcijańscy kreujący obraz piekła czerpali z tradycji pogańskiej, świadczy kilka przykładów.
W Apokalipsie Ezdrasza (4, 7–20) bohater wraz z Michałem, Gabrielem oraz 34 innymi aniołami zstępuje do Tartaru. Ezdrasz schodzi 85 stopni w dół i widzi cierpiącego na ognistym tronie króla Heroda. Schodzi jeszcze 30 stopni w dół i tak pisze o tym, co zobaczył: ujrzałem ognisko ognia, a w nim tłum grzeszników. Niżej Ezdrasz widzi jeszcze: starców, a osie ogniste kręciły się w ich uszach. To byli ci, co podsłuchują. Jeszcze 500 stopni niżej Ezdrasz opisuje: ujrzałem tam robaki, które nie śpią, oraz ogień palący grzeszników (przeł. M. Starowieyski).
W innym tekście, tzw. Wizji Ezdrasza czytamy natomiast (36a-d):
ujrzałem rzekę ognistą, i był tam wielki most przez nią. Szerokość jego była taka, że czterdzieści par wołów mogło przejść przez niego. A gdy przyszli sprawiedliwi, przechodzili przez niego z radością i z weselem. A znowu przychodzili grzesznicy i dochodzili aż do połowy, a wtedy stawał się on tak delikatny, jakoby nitka pajęcza. I wpadali w rzekę, a wtedy liczne węże i skorpiony, które tam leżały, chwytały dusze kobiet i mężów (przeł. M. Starowieyski).
W tym przypadku poza inspiracją greckimi wyobrażeniami mamy zapożyczenia z mitologii perskiej. W perskiej eschatologii było bowiem wyobrażenie mostu Czinwat, który wiódł nad przepaścią do niebios. Po tym moście zmarli wkraczali do nieba, ale był on szeroki i dostępny dla sprawiedliwych, dla grzeszników zaś stawał się wąski jak ostrze miecza. Spychani przez demony, spadali do wąwozu, w którym płynął strumień łez. Znajdowało się tam wejście do piekła. Różnica polegała tylko na tym, że perskie piekło to zimna otchłań (w systemie dualistycznym ogień i ciepło są atrybutami Dobra, a zimno i ciemność – Zła), a nie miejsce, w którym ogień smaga grzeszników.
W innym apokryfie Apokalipsie Pawła anioł prowadzi apostoła na zachód, nad Okeanos. Paweł relacjonuje (31, 2–3):
i gdy byłem po drugiej stronie Oceanu, spojrzałem, a nie było w tym miejscu światła, lecz tylko ciemności smutek, i zmartwienie, i wydałem westchnienie. I ujrzałem tam rzekę gotującego się ognia, a wszedłszy zobaczyłem mnóstwo mężczyzn i kobiet zanurzonych aż do kolan, innych mężów aż po pępek, innych po usta, innych aż po włosy (przeł. M. Starowieyski).
Anioł wyjaśnia dalej Pawłowi, za co każdy z nich cierpi: w myśl zasady im większa wina, tym głębsze zanurzenie w rzece ognia.
Nieznany autor tzw. Wizji świętego Pawła w swoim obrazie piekła czerpie wprost z Odysei. Czytamy tu, że archanioł Michał przyprowadził go nad wielką rzekę wody, i spytał Paweł, co to była za rzeka. Anioł odpowiedział:
„To jest Ocean, nad którym krążą gwiazdy nieba i [który] otacza krąg ziemi”. I ujrzał tam miejsce straszliwe, a nie było w nim światła, lecz ciemność, smutki i westchnienia, zwało się zaś to miejsce Kochition, i inne trzy rzeki, zlewające się ze sobą: Styks, Flegeton i Acheron. Były także strumyki [spływające] na grzeszników niczym góra ognista, wewnątrz zaś miejsca smok ognisty sto głów mający na karku swoim i tysiąc zębów w każdej głowie [...] W paszczy jego umieszczeni zostali wszyscy satrapi, którzy z książętami bezprawie czynią na świecie [...] I zobaczył tam wielu ludzi zanurzonych w potoku ognistym, jedni po kolana, drudzy po pępek, inni po wargi, a jeszcze inni po brwi (przeł. J. Sokolski).
A zatem jak w Odysei podziemie jest za opływającym świat Okeanosem, zlewają się tu trzy rzeki: Styks, Acheron i Flegeton. Jak u Platona zaś zmarli są zanurzeni w ognistym potoku.
W średniowieczu platoński Pyriflegethon stał się już „normalnym” piekłem – miejscem okrutnych kaźni grzeszników skazanych na wieczne męki w ogniu podziemnym. Filozof i teolog Jan Szkot Eriugena (ok. 810–ok. 877) w pracy Zstąpienie do piekła i zmartwychwstanie pisał: w ogniu wieczystym jest spalany ohydny trup; Pyriflegethonu kipiący ogień szaleje.
Na koniec trzeba wreszcie wymienić Boską komedię Dantego z wstrząsającym opisem kolejnych kręgów piekła i kaźni piekielnych (ks. III–XXIV). Wergiliusz m.in. wyjaśnia tam pochodzenie rzek piekielnych: Acherontu, Styksu i Flegetonu (ks. XIV).
PIEKŁO I NAUKA
To, że pod ziemią są rzeki roztopionej lawy, było oczywiste już dla starożytnych. Wiedza ta służyła nie tylko kreowaniu eschatologicznych wizji, ale była przedmiotem naukowych dociekań. W traktacie O świecie, którego autorstwo przypisuje się Arystotelesowi, czytamy:
Także i Ziemia zawiera w swym wnętrzu zarówno źródła wody, jak też ognia czy wiatru. Niektóre z nich znajdują się pod ziemią, są przeto niewidzialne, inne powodują wybuchy i wyziewy, jak Lipara, Etna czy też wulkany na Wyspach Eolskich. Płyną często niby rzeki, wyrzucając ku górze rozpalone kawałki ziemi. Inne, znajdując się pod ziemią w pobliżu źródeł wód, ogrzewają je i powodują strumienie wód ciepłych, gorących, bądź umiarkowanie letnich (przeł. A. Paciorek).
Podziemny ogień wypływa zatem jako lawa wulkanu, zmieszany z wodą daje ciepłe źródła, wsparty zaś siłą wiatru – gorące wyziewy.
O ognistym wnętrzu ziemi bez eschatologicznego kontekstu pisał też Lukrecjusz w traktacie O naturze wszechrzeczy i Seneka w O zjawiskach natury. Zresztą również pisarze chrześcijańscy nie zawsze podziemne rzeki ognia kojarzyli z piekłem. Albert Wielki (1193–1280), komentator Arystotelesa, uważał np., że wulkany powstają na skutek pożarów podziemnych złóż siarki i bituminicznego oleju skalnego.
Nowożytni badacze studiowali zjawiska wulkaniczne bez kontekstu piekielnego. Georgius Agricola (1494–1555) wybuchy wulkanów łączył z trzęsieniami ziemi i podziemnym pożarami. Athanasius Kircher (XVII wiek) w pracy Świat podziemny opisywał podziemne pożary siarki, bituminów i węgla kamiennego. W tym czasie przedstawiano Ziemię jako kulę z licznym jaskiniami, kanałami, którymi płynie rozgrzana lawa, wypływająca na powierzchnię podczas erupcji wulkanicznych.
RZEKI RAJU
O ile wizja ognistej rzeki chrześcijańskiego piekła sięga korzeniami Homera i Platona i ich opowieści o Pyriflegethon, o tyle obraz rzek raju jest zaczerpnięty z Biblii. W Księdze Rodzaju (2, 10–14) mamy następujący opis Edenu:
Z Edenu zaś wypływała rzeka, aby nawodnić ów ogród, i stamtąd się rozdzielała, dając początek czterem rzekom. Nazwa pierwszej – Piszon; jest to ta, która okrąża cały kraj Chawila, gdzie się znajduje złoto. A złoto owej krainy jest znakomite; tam jest także wonna żywica i kamień czerwony. Nazwa drugiej rzeki – Gichon; okrąża ona cały kraj Kusz. Nazwa trzeciej rzeki – Chiddekel; płynie ona na wschód od Aszszuru. Rzeka czwarta – to Perat (Biblia Tysiąclecia).
Z kolei w Mądrości Syracha (24, 24–25) przeczytamy: że Prawo rozlewa swoją mądrość jak Piszon, Tygrys, Eufrat, Jordan, Nil lub Gichon. Wyraźnie Gichon to Nil, Chiddekel – Tygrys, Perat – Eufrat. Natomiast nie wiemy, z czym identyfikować Piszon. Być może zresztą nazwy rzek miały pierwotnie tylko sens symboliczny i dopiero później usiłowano je dopasować do konkretnych rzek.
Literatura apokryficzna sięgnęła do motywu rzek raju, ale nie uwolniła się całkowicie od Platona i jego Fedona. W cytowanej Apokalipsie Pawła anioł prowadzi apostoła na firmament. Paweł relacjonuje (21, 2):
z firmamentu doprowadził mnie do bramy niebios. I otworzył mi bramę, a podstawy jej były ustawione na rzece, która nawadniała całą ziemię. I zapytałem anioła i rzekłem: „Panie, jaka to jest ta rzeka wody?”. I rzekł do mnie: „To jest Ocean” (przeł. M. Starowieyski).
Tu Paweł widzi Ziemię Obiecaną. Dusze bowiem sprawiedliwych, skoro tylko wyjdą z ciała, są odsyłane do tego miejsca (21,3).
A zatem jak w Odysei za Okeanosem znajduje się brama do krainy zmarłych. W owej Ziemi Obiecanej po Sądzie Ostatecznym zamieszka sam Chrystus ze świętymi. Będzie to Jego Tysiącletnie Królestwo. W tej krainie Paweł zobaczył (22, 5) rzekę płynącą mlekiem i miodem (Kpł 20, 24; Jr 11, 5; 32, 22). Ale to nie koniec. A potem wziął mnie z owego miejsca i ujrzałem rozległe wody, a były one dużo bielsze od mleka. I rzekłem do anioła: „Co to jest?”. I rzekł do mnie: „To jest jezioro Acherusium, gdzie znajduje się miasto Chrystusa”.
Zarówno u Platona, jak i w Apokalipsie Pawła jezioro Acheruzja spełnia więc rolę miejsca dla sprawiedliwych, którzy pławią się w jego mlecznych wodach. Nad jeziorem jest też miasto Chrystusowe. Opływają je cztery rzeki: rzeka miodu, nad którą siedzą prorocy (Izajasz, Jeremiasz, Ezechiel, Amos itd.), rzeka mleka, nad którą siedzą dzieci zabite przez Heroda, rzeka wina, nad która siedzą patriarchowie i święci ze Starego Testamentu (Abraham, Izaak, Jakub, Lot, Hiob itd.), rzeka oliwy, nad która siedzą ci, którzy poświęcili się Bogu.
Paradoksalnie to Platon, wielki pogański filozof działający 500 lat przed Jezusem, w większym stopniu niż Biblia odpowiada za wykreowanie chrześcijańskiej, przerażającej wizji piekła i ogni piekielnych. Co oczywiście stało się wbrew jego intencjom oraz wbrew sugestiom intelektualistów chrześcijańskich, ale odpowiadało powszechnemu zapotrzebowaniu na strach przed pośmiertnymi karami.
Mówią Wieki - Paweł Janiszewski - 2004