O początku świata i bogów Grecy nie mieli dość jasnego pojęcia. Podług Homera, wszyscy bogowie pochodzą od
Oceana (Okeanos), rodziciela, i od
Tetydy, macierzy płodnej. Ocean jest to ogromna rzeka, otaczająca świat: z wody to zatem, nieśmiertelnego żywiołu, który wszystko ożywia, pochodziłoby wszystko, co istnieje.
Hezjod w swej „Teogonii“ wyjaśnia nam bardziej wyczerpująco początek świata, bogów i ludzi. „Przed wszystkim był
Chaos, potem
Gaja, ziemia o łonie szerokim, wszechrzeczy podstawa wieczna i niewzruszona, i
Eros, najpiękniejszy z nieśmiertelnych“.
Głowa Okeanosa
Willa Hadriana - Tivoli Chaos jest to bezmierna przestrzeń pusta, która istniała przed wszystkim. Gaja — to materia ziemska, ziemia, która, zda się, sama się utworzyła. Eros wreszcie, zdaniem Maury’ego („Religion de la Grece“), byłby „siłą przycią-gającą, która cząsteczki (ciałka) żywiołów skłania do zbierania się i łączenia ze sobą“. Jest on ostatecznie przyciąganiem powszechnym, wszechmocnym pożądaniem albo lepiej jeszcze Miłością.
Z Chaosu zrodził się
Ereb, pierwiastek męski, i
Nyks, noc, pierwiastek żeński. Ci znów rodzą światłość, która zatem jest pierwszym tworem Miłości. Pod wpływem Erosa rozwija się wszelkie tworzenie. Ziemia (Gaja lub Ge) rodzi rozciągające się nad nią niebo gwiaździste,
Urana (Uranos), który staje się jej małżonkiem; wkrótce zostaje matką dwanaściorga tytanów męskich i żeńskich; są to:
Ocean,
Tetyda,
Kojos,
Krejos,
Hiperion,
Japet,
Tea,
Rea,
Temida,
Mnemozyna,
Febe i wreszcie
Kronos.
Ziemia rodzi jeszcze cyklopów i olbrzymów (gigantów). Uran, przejęty wstrętem do tych potworów, których jest rodzicem, zagrzebuje je we wnętrznościach ziemi w miarę, jak się rodzą. Kronos napadłszy znienacka na ojca pozbawia go męskości. Kronos, Saturn Latynów, powinien być od razu odróżniony od
Chronosa, Czasu, aczkolwiek później następuje utożsamienie, wynikłe z pewnego rodzaju gry słów, jak to się często zdarza z bogami starożytności.
Kronos poślubiwszy siostrę swoją Reę zastępuje ojca w dziele rodzenia. Płodzi on
Demetrę,
Herę,
Hadesa,
Posejdona i
Zeusa, bóstwa nieba, ziemi, morza, rzek i źródeł, a także bóstwa dziedziny duchowej :
Śmierć,
Sen,
Marzenia,
Parki,
Nemezys,
Starość,
Niezgodę itp.
Eros Ale oto, podobnie jak Uran, Kronos poczyna nienawidzieć własne dzieci i pożera je zaraz po narodzeniu. Aby uratować Zeusa, Rea musiała mężowi podać wielki kamień, zawinięty w pieluszki, i Kronos połknął go od razu myśląc, że to dziecko. A tymczasem właśnie ono zostanie władcą potomków Kronosa i królem bogów.
Istotnie, następuje teraz straszny przełom, walka tytanów przeciwko olimpijczykom, w której to walce widzieć należy obraz odwiecznej walki pierwiastków zła z pierwiastkami dobra.
Tytani, jakeśmy to widzieli, są dziećmi Gai i Urana: występują oni, lecz nie wszyscy, przeciwko synom Kronosa, którym Zeus przewodzi. Istotnie dwie tytanki: Temida, wyobrażająca porządek i prawo, oraz Mnemozyna, pamięć, nie chcą walczyć z olimpijczykami.
Walka trwała już dziesięć lat, gdy Zeus wypuścił z Tartaru innych trzech tytanów, których ojciec jego tam był zamknął:
Kottosa,
Briareja (Briareusa) i
Gijesa. Ci rzucają ogromne odłamy skał na przeciwników. Wreszcie sam Zeus bierze udział w bitwie i miotając pioruny odnosi zwycięstwo.
Mówiliśmy, że była to walka dobrych ze złymi: trzeba w niej zapewne widzieć również odbicie kataklizmów fizycznych, które przerażały pierwotnych mieszkańców Hellady.
Podług kosmogonii greckiej, Tartar, ponura piekieł dziedzina, mieści się pod ziemią, na której mieszkają ludzie. A nad tą znów rozciągał się Olimp, siedziba bogów.
Po tej wojnie tytanów z olimpijczykami nastąpiła nowa walka między rozpętaną gwałtownością a słusznym prawem. Jest to walka
Tyfoeusa, syna Ziemi i
Tartara, przeciwko Zeusowi. Ta koncepcja powstała u Greków na skutek zaburzeń pochodzenia sejsmicznego i wybuchów wulkanów, które były jeszcze czynne w pierwszych wiekach historii.
Po ostatecznym zwycięstwie Zeusa ład i mądrość najwyższa będą odtąd rządzić bezspornie na niebie i ziemi.
ZEUS-JOWISZ
Nyks - Noc
William-Adolphe Bouguereau (1811) Wyrazowi Zeus odpowiada w łacinie
deus, skąd po wstał francuski wyraz
dieu. (bóg). Znaczenie powszechne słowa „deus“ łatwo da się wytłumaczyć, skoro się wie, że Zeus był najwyższym bóstwem mitologii greckiej. Jowisz, Jupiter (Zeus Pater), łaciński synonim Zeusa, był uważany w Rzymie za ojca i władcę wszystkich bogów.
Zeus, jakeśmy to widzieli, jest synem Kronosa, a zatem narodziny jego zaszły na początku świata; staje się on panem nieśmiertelnych i śmiertelników. Wyraz wedycki, od którego pochodzi imię Zeusa, znaczy tyle co dzień: stąd też niebo najwyższe jest jego siedzibą. Będąc bogiem światłości może ją zaćmiewać chmurami, a burze są ściśle związane z jego osobą. Piorun i błyskawice są zatem jego atrybutami, a deszcz użyźniający jednym z jego dobrodziejstw.
Demeter, jedna z jego boskich małżonek, jest to matka ziemia, którą on zapładnia wilgocią. Jest on bogiem życiodajnym, przez niego to rosną zboża, rozwijają się kwiaty i dojrzewają owoce.
Jeżeli Grecy mogli mówić o deszczu: „Zeus pada“, nie znaczy to, by bóg zawsze działał bezpośrednio. Od niego to brał władzę Eol, bóg wiatrów, a tęcza Irys była tylko wdzięczną jego posłanką.
Jednakowoż Zeus zachował zawsze charakter boga atmosfery: wzywano go zarówno w lecie, by złagodził upał, jak i w zimie, aby się od burz uchronić. Zmiany pogody uważano rzeczywiście jako wynik jego kaprysów.
Zeus króluje najpierw w niebie, ale będąc władcą Wszystkich bóstw rozkazuje zarówno Posejdonowi (Neptunowi), królowi wód, jaki Hadesowi (Plutonowi), władcy podziemi. Będąc nieskończenie potężnym jest on również nieskończenie mądry: widzi, wie i może wszystko. Wszelako władza jego bezsilna jest wobec siły nieokreślonej Losu, którą Grecy zwali Mojra a Latynowie Fatum. Zajmiemy się Losem w rozdziale traktującym o bóstwach rządzących życiem ludzkim. Powiemy tu tylko, że ten Los, zespół praw niewzruszonych świata, jest fatalnością, koniecznością, przeciw której sam Bóg, zda się, nie może chcieć walczyć.
Zeus, władca, rozdaje ludziom dobrodziejstwa i nie szczęścia. Trzeba się poddać jego woli. Spotykamy często rezygnację u Greków, których przecie uważano za lekko myślnych. Tak więc w
Iliadzie Achilles mówi do Priama:
Na co się mamy dręczyć? próżne nasze smutki,
Żadne z nich dobre dla nas nie wynikną skutki.
Smutek dostali ludzie od bogów podziałem, —
Oni się tylko cieszą szczęściem doskonałym.
Od Zeusa władzę dzierżą królowie: będąc potomkami herosów mają oni w żyłach kilka kropel krwi boskiej. Ale władca pilnuje ich i karze, jeśli wykraczają przeciwko sprawiedliwości, która również boskiego jest pochodzenia. Z woli Zeusa narody cierpieć będą za winy swych królów, tak jak synowie płacić będą za winy ojców. Mamy tu już ideę pokuty, idącej za winą.
Auguste-Dominique Ingres - Jowisz i Tetyda
Skoro sprawiedliwość jest boskiego pochodzenia, przysięga (horkos) staje się rzeczą świętą, a Zeus poleca eryniom ukaranie tych, którzy ją złamali.
Starożytni mieli wielkie poważanie dla gościnności: tak więc Zeusa zwano Ksenios, gdy opiekował się cudzoziemcami, podróżnymi, nędzarzami i żebrakami.
Król nieba wie, że dolą ludzi jest niedoskonałość: podlegają oni pokusie, Ate; pozwala im jednak odkupywać winy skruchą i modlitwą. Ofiary zaś będą miały na celu uspokojenie gniewu bogów i pozyskanie ich życzliwości.
Zeus u Homera ma już te wszystkie cechy, które zachowuje później na przestrzeni epoki klasycznej. Odnajdujemy go takim samym w dziełach wszystkich tragików greckich. Co się tyczy epitetów, jakimi go obdarzają poeci, to liczba ich jest nieskończona.
Nazywa się on Ikmajos, gdy śle wiatry etezyjskie (półn.-zach.), przesycone wilgocią, jest on również Keraunios, Katajbates itp., a nazwy te wyrażają pojęcie grzmotu. Zwą go Olimpios, Olimpijczyk, ponieważ ma siedzibę na Olimpie, najwyższej części nieba. Przez analogię nadano nazwę Olimpu kilku bardzo wysokim szczy tom w Grecji, a mianowicie w Tesalii i Arkadii.
Zeus zwie się Patroos, gdy się go uważa za przodka; Telejos, jako wykonawca; Herkejos, gdy opiekuje się murami granicznymi, a Ktezjos, gdy rozdziela bogactwa.
Jako Polieus, opiekuje się państwem, a jako Panhellenios, czuwa nad wszystkimi Grekami. Szczególnie zaś pod nazwą Soter wzywano go jako tego, który wybawia od wszelkiego złego; jako boga miłosiernego, nazywano go Mejlichios, tzn. opiekunem słabych i strapionych.
Hera Barberini Czyż to nie Zeus zlitował się nad Iksjonem, pierwszym mordercą i pierwszym, który o miłosierdzie błagał? Obmył go z krwi i przebaczył mu. Dopiero po drugiej zbrodni Iksjon został skazany na wieczne męki. To Zeus pozwolił oczyścić się morderczym Danaidom i Tezeuszowi, skalanemu krwią, a Orestesa uleczył z jego szaleństwa. Jako ojciec rodów królewskich, chroni rodzinę, siedzibę, ognisko domowe, małżeństwo i przyjaźń. Zeus Bulajos czuwa również nad zgromadzeniami (bule) obywateli. A wreszcie wszechstronność jego jest tak wielka, że często nosi on cechy innych bóstw.
Choć Zeus staje się pod koniec wszechmocnym, to jednak dzieciństwo jego i młodość były pełne przygód. Opowiadają nam o nich legendy; niektóre z nich są obcego pochodzenia, ale w większości swej od bardzo już dawna weszły one do zasobu tradycji i wierzeń ludowych.
Mówiliśmy już, że matka jego Rea potrafiła była uratować go przed okrucieństwem ojca — Kronosa (Saturna): podała ojcu zamiast dziecka kamień zawinięty w pieluszki, a Kronos połknął go nie zauważywszy podstępu. Tak uratowane dziecię ukryto na Krecie na górze Dyktę. Nimfy przyjmują je tam z radością, zwłaszcza Adrastea, która, jakby w cudownym przewidywaniu, daje mu do zabawy kulę przedstawiającą świat. Małego Zeusa karmi koza Amaltea. Młody bóg odłamuje jej róg i, napełniwszy go różnymi podarunkami, daje go nimfom: stąd też ów róg staje się symbolem obfitości i bogactwa. Amaltea za swe zasługi została umieszczona między gwiazdami.
Ale dziecko krzyczało. Aby zagłuszyć jego krzyki, które mogłyby dojść do uszu Kronosa, młodzi wojownicy kreteńscy Kureci poczęli tańczyć pirrychę (taniec wojenny) i uderzać tarczami o tarcze. Młody Zeus rośnie: za poradą Metydy (Metis, Mądrość) daje niegodnemu ojcu swemu, Kronosowi, napój, dzięki któremu zwraca on najprzód ów kamień a potem wszystkie dzieci, które był pożarł.
Z pomocą braci Zeus zrzuca z tronu Kronosa i więzi go w łańcuchach w głębokościach ziemi. Ale oto tytani z kolei uderzają na synów Kronosa; widzieliśmy już, jak Zeus zwyciężywszy te żywioły niezgody ustanawia wreszcie harmonię świata.
Stawszy się wszechmocnym Zeus dzieli z braćmi królestwo świata, zachowując wszelako władzę zwierzchniczą. Posejdonowi daje morze, Hadesowi — podziemie, a sobie zostawia niebo i ziemię. Jako władca najwyższy, Zeus zawiera liczne związki, bądź z boginiami, bądź ze zwykłymi śmiertelniczkami, zarówno przed pojęciem za prawowitą małżonkę Hery, królowej Olimpu, jak i później. Zresztą Hera powinna być uważana tylko jako pierwsza dostojeństwem, nie zaś jako jedyna małżonka tego boga. W rzeczywistości był on siedem razy żonaty.
Pierwszą żoną Zeusa jest Metyda, mądrość; „zamyka ją — jak mówi teogonia — we własnym żywocie, aby mu dała wiadomość dobrego i złego“, w chwili kiedy ma ona urodzić Atenę. Ta zaś miała później wyjść w pełnym uzbrojeniu z mózgu Zeusa.
Następną żoną jest Temida, prawo, matka dwunastu hor (godzin) i przeznaczeń, zwanych mojrami lub parkami, a wreszcie Eunomii (słuszne prawo), Dyki (sprawiedliwość) i Ireny (pokój).
Z Eurynomy (jutrzenka albo piękność) ma on trzy córy, charyty (gracje); z Demetry — Ziemię i Persefonę; z Mnemozyny (pamięci) — muzy; wreszcie Leto (Latona) daje mu Apollona i Artemidę. Wyobraża ona noc, z której wyłaniają się słońce i księżyc.
Małżeństwo Zeusa z Herą było siódmym z jego związków legalnych. Z tych kilka jest co prawda kazirodczych, bo Demeter, Leto i Hera są jego siostrami, a Temida, siostra Kronosa, jego ciotką. Co się zaś tyczy jego niezliczonych kochanek, to jedna z nich, Kora, była własną jego córką, a inna znów, Alkmena, jego wnuczką.
Aby uwodzić niewiasty i dziewice, które kochał, Zeus nie wahał się przed użyciem żadnych środków i przemieniał się to w ludzi, to w różne zwierzęta, a nawet w przedmioty martwe.
Jeśli król bogów pozwalał sobie na wszystkie te wykroczenia, to dlatego, że przede wszystkim trzeba było zaludnić wszechświat, a po wtóre pochodzenie od Zeusa było zaszczytem, bez względu na to, jaka potworność była źródłem tego ojcostwa. Toteż liczba dzieci, które mu przypisywano, była ogromna: prawie wszystkie zostały podniesione do rzędu bogów lub półbogów.
Miłości Zeusa są niekiedy wyrazem zjawisk przyrodzonych, jak np. zapłodnienie ziemi wilgocią niebios. Czasem dziwne formy jego związków mówią nam jakby o skłonnościach kobiecych. Wreszcie w wielu przypadkach potworzono legendy, aby obdarzyć cudownym pochodzeniem tę lub inną rasę.
Tak więc Eacydzi z Argosu twierdzili, że król niebios przybrawszy postać orła połączył się z nimfą Eginą i w ten sposób uczynił ją matką Eaka. Innym razem Zeus przemienił Kallisto w niedźwiedzicę i tak ją pojął: z tego kaprysu powstał Arkas, ojciec Arkadyjczykow. W Beocji znów miał z Antiopą bliźnięta, Amfiona i Zetosa.
Leda
Leonardo da Vinci (ok. 1515) „W czasie gdy sen obejmował Herę białoramienną“ Zeus poznał nimfę Maję w grocie na górze Cyllene w Arkadii i owocem tej miłości był Hermes, bóg, którego można uważać za właściwy typ rasy greckiej.
Zeus jest również ojcem Dionizosa; opowiemy później dziwaczną historię narodzin tego boga. Nie możemy zresztą opowiedzieć wszystkich legend, które się łączą z władcą Olimpu. Wystarczy wspomnieć o najsławniejszych.
W Lakonii rozegrała się scena miłosna, która była zawsze ulubionym tematem poetów, malarzy i rzeźbiarzy. Zeus zakochał się w Ledzie, ale ta skromna dziewica lękała się miłości boga. Ten zatem umyślił przemienić się w łabędzia: nimfa przyjmuje z rozkoszą i bez obawy pieszczoty miękkich białych piór. Ale jej dziewiczość nie powstrzymuje gwałtowności ptaka, który porywa ją w skrzydła, jak w potężne ramiona, i zapładnia. Na skutek tego cudownego związku Leda znosi dwa jaja; z jednego z nich wykluje się piękna Helena, a z drugiego Kastor i Polluks, zwani Dioskurami (synami Zeusa).
Miłosna wyobraźnia boga umiała się zastosować do kaprysów, do zachcianek lub wreszcie do brutalnych chuci swych kochanek. Tak więc staje się gołąbką, aby kochać Ftię, orłem dla Talei, jak i dla Eginy. Pod postacią złotego deszczu spada na Semelę i na Danaę: pierwsza z nich zostaje matką Dionizosa a druga Perseusza; wreszcie musi przemienić się w potężnego byka, aby na Krecie przezwyciężyć wstydliwość Europy. Pod tą postacią zbliża się do młodej dziewczyny, igrającej z przyjaciółkami na łące. Dziewczyna, pociągnięta łagodnym wyglądem byka, najpierw go głaszcze a potem siada mu na grzbiet. Zeus unosi ją natychmiast poprzez morze aż na Kretę. Tam pod platanem, który począwszy od tego dnia przestał tracić liście, dopełnił się dziwny związek, z którego powstali Minos, Radamantys i Sarpedon.
Ludzką przeciwnie postać przybierze Zeus, aby posiąść Alkmenę, i to po prostu postać jej męża, Amfitriona, króla tebańskiego. Tak więc królowa zdradziła męża bez winy ze swej strony i pomimo woli została nasycona boskimi łaskami. Istotnie, król bogów przewidując, że podstęp jego się uda, posłał przez Hermesa rozkaz słońcu, aby odpoczęło przez ciąg całego dnia, i w ten sposób potroił długość nocy miłosnej, którą obdarzył żonę Amfitriona. Trzeba było co najmniej tak niezwykłego trwania tej nocy, aby stworzyć największego z bohaterów, Heraklesa. To powodzenie uwieńczyło karierę miłosną Zeusa na ziemi, Alkmena bowiem była ostatnią jego kochanką spośród śmiertelniczek.
Z Herą, ostatnią co do czasu z liczby ślubnych małżonek, Zeus wiódł królewskie życie małżeńskie, które miało trwać bez końca. Z nią to dzielił on władzę nad Olimpem i zażywał szczęścia domowego, co prawda nie bez chmur. Zobaczymy później, studiując legendę Hery, że uosabiaona wszystkie okresy życia kobiety zamężnej. Zeus miał z nią kilkoro dzieci: Hebę, Aresa, Hefajstosa; dwaj ostatni znani byli w Rzymie pod imionami Marsa i Wulkana.
Boginie i śmiertelniczki nie wystarczały gorącości zmysłowej Zeusa; trzeba było jeszcze, skoro wszelka rzecz wzór w nim znaleźć musiała, aby zakochał się w młodzieńcu. Piękność młodego Ganimedesa podnieciła jego żądze! Przybrał więc postać orła i porwawszy chłopca w szpony uniósł go na Olimp, gdzie uczynił go swym podczaszym i faworytem.
Kult oddawany Zeusowi przybierał najrozmaitsze formy. Czczono go naprzód na górach a w szczególności na górze Olimpu. Ta góra tesalska o potężnych kształtach zdaje się być rodzicielką, siedliskiem niezliczonych burz, stąd też uderza wyobraźnię. Toteż tam musiała być siedziba boga, który włada piorunem i który chcąc stworzyć dolinę Tempejską rozszczepił na dwoje górę jednym tylko gestem.
Dodona, gdzie ciemny las wieńczy górę w Epirze, „Dodona, siedlisko burz“, jak mówi Homer, jest również świątynią Zeusa o niezaprzeczonej starożytności. Tam w szmerze liści świętego dębu słyszano, zda się, głos boga; mamy tu może pozostałość wspomnienia o drzewie niebieskim, o którym mówią nam legendy wszystkich ludów aryjskich. Trzeba było jednakowoż tłumaczyć mowę boga, wyrażoną w szepcie listowia. Było to zadaniem sellów, którzy byli pierwszymi kapłanami Zeusa, i kapłanek, które nosiły miano gołębic. W Dodonie razem z Zeusem czczono również bóstwo żeńskie, Dione, którą uważano, zdaje się, za jego małżonkę.
Arkadia miała również swój Olimp: była to góra Lykajon, z której szczytu rozlega się widok na wszystkie strony. Wzniesiono tam ołtarz ku czci Zeusa Licejskiego, to znaczy boga światła, od pierwiastka greckiego lyk; porównaj wyraz łaciński Iux — światło.
Kult Zeusa zlał się z kultem bóstw obcych, takim jak. np. Zeus Kreteński a w szczególności Amon Egipcjan. W epoce ptolemejskiej spotykamy Jowisza Amona, ozdobionego rogami baranimi.
Artyści przedstawiali Zeusa bardzo rozmaicie, jednakowoż bóg ten posiada pewną liczbę atrybutów, które zawsze odnajdujemy. Przedstawiano go najpierw w postaci stojącej, potrząsającego piorunem: u boku jego orzeł, bądź gwiazdy, bądź wreszcie drzewo. Dopiero w epoce Fidiasza znajdujemy tę majestatyczną postać boga, którą Homer był zrodził w swej wyobraźni i opisał. Wielki rzeźbiarz ateński wykonał postać kolosalnych rozmiarów z marmuru, złota i kości słoniowej. Tak istotnie musiał wyglądać król bogów, siedzący na wysokim krześle w postawie pełnej godności. Nosi on długą brodę, a głowę ma uwieńczoną wawrzynem. Jedna ręka trzyma włócznię opartą o ziemię, druga na otwartej dłoni podnosi mały posążek Nike, bogini zwycięstwa. Zeus nie jest nagi, okrywa go płaszcz złoty, usiany kwiatami: majestatyczna głowa jego wyraża najwyższą mądrość, rozum i siłę, ale zarazem i dobroć wszechwładną.
Ten typ mężczyzny w pełnej dojrzałości, z dużą brodą i długimi włosami został na zawsze wzorem tak Zeusa Greków jak i Jowisza Rzymian. Niezliczeni artyści, którzy go wyobrażali, prawie zawsze czerpali natchnienie z posągu Fidiasza. Tron Zeusa w świątyni olimpijskiej był ozdobiony rzeźbami przedstawiającymi pory roku, charyty, Niobidy ginące pod strzałami Apollona i Sfinksa pożerającego swe ofiary.
Wielu rzeźbiarzy przedstawiało Zeusa odzianego w himation, nie zakrywający piersi. Przedstawiano go również zupełnie nagim. Rzeźbiarze greccy potrafili nadać Zeusowi kąt twarzowy więcej otwarty niż ten, którym przyroda obdarza ludzi najbardziej inteligentnych. Czy to w postaci stojącej, czy siedzącej, na tronie lub na rydwanie, nagi czy ubrany, Jowisz ma zawsze oblicze imponujące, długie włosy i obfitą brodę. Ma postawę majestatyczną, czy to w spokoju, czy w gniewie, czy trzyma berło, czy ciska piorun. Widzimy często u stóp jego króla ptaków, orła.
Typ Jowisza nie pozostał bez wpływu na sztukę chrześcijańską. Istotnie, pomimo całej swej złożoności i płynności, mit Zeusa należy do tych, które najbardziej zbliżają się do pojęcia boga, jedynego władcy świata. Jeżeli winy, które popełnia, rażą moralność, to musimy sobie przecież wyobrazić, że Grecy nie chcieli bynajmniej ubóstwić swoich występków, ale do pewnego stopnia uczynić je bardziej dostępnymi przebaczeniu bogów, którym one nie były obce i którzy sami, jak ludzie, podlegali pokusie i władzy Przeznaczenia (Ananke).
*