Znaczenie „dźwięków mistycznych" było znane już od czasów wedyjskich. Od „Jadżurwedy" OM, mantra
par excellence, miało uznanie powszechne: identyfikowano je z brahmanem, Wedą, ze wszystkimi wielkimi bogami; Patańdżali uważa je za wyrażające Iśwarę.
OM - święty symbol, mantra Należy sobie przypomnieć rozważania o
Vac (Słowie) i o znaczeniu twórczym formuł rytualnych. Wspomnijmy tylko, że pewne mantry tantryczne spotyka się już w brahmanach. Ale przede wszystkim tantryzm, zarówno buddyjski jak i siwaistyczny objawił
mantry i
dharani jako narzędzie zbawienia (
mantrayâna).
Należy rozróżniać wiele aspektów tej ogólnej fali formuł sakralnych, fali, która prowadziła zarówno do wyższych spekulacji nad „dźwiękami mistycznymi", jak i do młynków modlitewnych lamaizmu. Przede wszystkim trzeba się liczyć z nieuniknionym „powodzeniem wśród ludu" takiej metody pozornej łatwości uzyskania zbawienia, a przynajmniej uzyskania zasługi przez powtarzanie mantr i dharani.
Nie podkreślimy tu zjawiska wulgaryzacji i degradacji jednej z technik duchowych; w historii religii jest ono dobrze znane i nie „sukcesy wśród ludu" mogą odkrywać nam tajemnice mantrajany. Znaczenie praktyczne i ważność filozoficzna mantr rozciąga się na dwojakie funkcje: to funkcja jogiczna fonemów używanych jako „podpory" do koncentracji; następnie wkład czysto tantryczny — wypracowanie systemu gnostycznego i liturgii wewnętrznej przy rewaloryzacji tradycji archaicznych „dźwięków mistycznych".
Młynki modlitewne - Świątynia Swayambhunath, Katmandu, Nepal
Dharani, dosłownie „to, co podtrzymuje, albo obejmuje", służyły już w czasach wedyjskich jako „podpora" i „obrona" dla koncentracji (
dharany); stąd inna nazwa, którą również im nadano —
kavaca i
raksa, „osłona", „pancerz".
Dla profanów dharani są talizmanami chroniącymi od demonów, chorób i czarów. Ale dla kontemplujących, ascetów, joginów dharani stają się narzędziami koncentracji, jeśli się je rytmizuie przez pranajamę, albo jeśli się powtarza w myśli przy fazach oddechu.
Niekiedy odgaduje się sens niektórych zniekształconych wyrazów (
amale, vimale, hime, vame, kale etc., które wyrażają pojęcia czystości, śniegu;
cchinde, które przypomina czynność rozdzierania lub cięcia), ale w większości wypadków chodzi o fonemy dziwaczne i niezrozumiałe:
hrtm, hmm, hrm, phat, etc.
Dharani w chińskim manuskrypcie z 927 roku
Ponieważ możliwe jest, że dharani były używane i doskonalone podczas medytacji prowadzonych przy pranajamie, inwencja fonetyczna siłą ograniczana do określonej liczby sylab kompensowana była przez głęboki rezonans wewnętrzny tych „dźwięków mistycznych".
Jakiekolwiek było historyczne źródło dharani, miały one w każdym razie charakter mowy tajemnej oraz inicjacyjnej. W istocie, dźwięki te objawiają swoje posłannictwo tylko przy medytacji. Dla profanów dharani pozostają niezrozumiałe: ich „sens" nie należał do języka racjonalnego, tego, który służy do porozumiewania się w doświadczeniach świeckich.
Dharani, mantra odkrywają swoje znaczenie tylko wtedy, gdy się je wypowiada według reguł i zostają przyswojone, to znaczy odkryte, „obudzone". Zrozumiemy ten proces lepiej, kiedy zajmiemy się metafizyczną podstawą mantrajany.
Fonemy odkrywane podczas medytacji wyrażają prawdopodobnie stany świadomości o strukturze „kosmicznej", które trudno sformułować w terminologii świeckiej. Doświadczenia tego rodzaju były już znane w epoce wedyjskiej, chociaż nieliczne dokumenty, które nam je przekazały, ograniczają się najczęściej do wzmianek w formie obrazów i symboli. Mamy tu niewątpliwie do czynienia z archaiczną techniką duchową; niektóre „ekstazy kosmiczne" szamanów wyrażają się w niezrozumiałych pomysłach fonetycznych, które prowadzą czasem do stworzenia „tajemnego języka".
Tybetańska misa dźwiękowa Chodzi więc o doświadczenia współodpowiedzialne w pewnym stopniu za odkrycie języka, które przez nawrót ekstatyczny do pierwotnej sytuacji powodują rozbicie zwykłej świadomości. Cały wysiłek jogina tantrycznego polega na „obudzeniu" tej pierwotnej świadomości i doprowadzeniu znowu do pełni, która poprzedzała język i świadomość czasu. Tendencja do „powtórnego odkrycia języka", w celu całkowitego przewartościowania doświadczenia świeckiego, wyraża się w tantryzmie przede wszystkim przez używanie „tajemnego słownictwa".
Dharani jak i mantry przekazywane są „z ust mistrza" (
guruvaktratah); nie chodzi więc o fonemy należące do języka potocznego ani takie, których można się nauczyć z książek: trzeba je „otrzymać". Ale mantry raz „uzyskane z ust mistrza" mają nieograniczoną moc.
Tekst tantryczny pierwszej wartości, „Sâdhanamâla", nie wzbrania się przed stwierdzeniem: „czy jest coś, czego nie można uzyskać przez mantry, jeśli się je stosuje zgodnie z regułami?". Można nawet osiągnąć przez nie kondycję Buddy. Mantra
lokarmtha może na przykład oczyścić od najcięższych grzechów, a mantra
ekajata jest tak potężna, że wtajemniczony, w chwili, kiedy ją wymawia, jest uratowany od wszelkich niebezpieczeństw i uzyskuje świętość Buddy.
Wszystkie siddhi dowolnego rodzaju — od powodzenia w miłości aż do osiągnięcia zbawienia — zdobywa się przez takie formuły mistyczne. Nawet najwyższa wiedza może być osiągnięta bez studiów, przez właściwe wymawianie odpowiednich mantr. Technika jednak jest uciążliwa; wymowę poprzedza oczyszczenie myśli; praktykujący musi się koncentrować na każdej głosce, z której składa się mantra, unikać zmęczenia etc.
Nieograniczona skuteczność mantr wynika z faktu, że one są (albo przynajmniej mogą się stać dzięki poprawnej recytacji) „przedmiotami", które reprezentują. Każdy bóg na przykład i każdy stopień świętości ma bidżamantrę, pewien „dźwięk mistyczny", który jest ich „nasieniem", ich „podporą", to znaczy ich bytem. Powtarzając, zgodnie z regułami, tę bidżamantrę, praktykujący przywłaszcza sobie jej istotę ontologiczną, przyswaja sobie w sposób konkretny i bezpośredni boga, stan świętości etc.
Zdarza się czasem, że jakaś metafizyka cała skupia się w jednej mantrze. Osiem tysięcy strof obszernej mahajanistycznej rozprawy „
Astasâhasrikâprajnâpâramitâ" ujęte zostaje w kilka strof, jako „
Prajnâpâramitâhrdayastra" ; ten krótki tekst został jeszcze zredukowany do kilku wierszy, które tworzą „
Prajnapâramitadrani", co z kolei zostało streszczone jako „
Prajnâpramitmantra" ; a ta mantra ostatecznie sprowadzona została do swojego „nasienia", bidżamantry „
pram". W ten sposób możliwe było opanowanie całej metafizyki pradżniaparamity przez szeptanie sylaby „
pram".
Medytujący mnich buddyjski - Tybet Mimo to nie chodzi o „streszczenie" pradżniaparamity, lecz o bezpośrednią i całkowitą asymilację „prawdy pustki powszechnej" (
śunyatci) w postaci „bogini". Ponieważ cały kosmos ze swymi bogami, poziomami, sposobami istnienia wyraża się w określonej liczbie mantr: wszechświat jest dźwięczny, podobnie jak jest barwny, ukształtowany, materialny etc.
Mantra jest „symbolem" w archaicznym sensie tego słowa: jest równocześnie symbolizowaną „rzeczywistością" i symbolizującym „znakiem". Istnieje tajemny „związek" zarówno między głoskami i sylabami „mistycznymi" (
mâtrkâh, „matki" i
bljah, „nasiona") i subtelnymi organami ciała ludzkiego, jak i między tymi organami a siłami boskimi drzemiącymi albo manifestującymi się w kosmosie.
Pracując nad „symbolem", „budzi się" moce, które z nim się łączą na wszystkich poziomach bytu. Między mantrajaną a ikonografią na przykład istnieje doskonała odpowiedniość, ponieważ każdemu poziomowi i każdemu stopniowi świętości odpowiada jeden obraz, jedna barwa i jedna głoska. To właśnie prowadząc medytację nad barwą albo dźwiękiem „mistycznym", który ją reprezentuje, wnika się w określoną modalność bytu, wchłania się łub wciela stan jogiczny, boga etc.
„Podpory" można traktować równorzędnie; można wyjść od dowolnej z nich stosując dowolne „środki" (obrazy, mantrajanę), aby przyswoić modalność ontologiczną albo manifestację boską, którą się chce opanować. Między różnymi poziomami istnieje ciągłość, ale ciągłość mistyczna, to znaczy taka, którą można realizować tylko w określonych „ośrodkach".
Kosmos, taki jaki się objawia w koncepcji tantrycznej, jest wielką siecią mocy magicznych; i te same siły mogą być obudzone albo uporządkowane w ciele ludzkim za pomocą technik fizjologii mistycznej.
Skoro Wasubandhu powiedział, w swoim traktacie „
Bodhisattvabhumi", że prawdziwy sens mantr polega na braku znaczenia, i że prowadząc medytację nad tym brakiem znaczenia dochodzi się do zrozumienia ontologicznej nierealności wszechświata, to tłumaczył on na podstawie swojej własnej filozofii doświadczenie, którego głęboka wartość wymykała mu się albo go wcale nie interesowała. Jeżeli naprawdę powtarzanie mantr unicestwia „realność" świata świeckiego, to jednak jest to tylko pierwszy krok umysłu, nieodzowny do przedostania się ku głębszej „rzeczywistości". Każde nieskończone powtarzanie prowadzi do zniszczenia języka; w niektórych tradycjach mistycznych zniszczenie to wydaje się być warunkiem późniejszych doświadczeń.
***