Retoryka kaznodziejska
1. Wprowadzenie i wyjaśnienie pojęć
Kazanie na górze
Carl Bloch (1834 – 1890) Przepowiadanie słowa Bożego należy do fundamentalnych zadań Kościoła, który stara się wciąż na nowo odpowiadać na wezwanie Jezusa Chrystusa: „Idźcie na cały świat i nauczajcie wszystkie narody…” (Ewangelia wg św. Mateusza 28,19).
Od początku swych dziejów Kościół głosił słowo Boże oraz sprawował liturgię. Cała działalność Kościoła jest oparta przede wszystkim na przepowiadaniu, które przygotowuje do pełnego przeżycia liturgii i do przyjęcia sakramentów (Lewek 1984: 93).
Konstytucja o liturgii świętej Sacrosanctum Concilium (skrót: KL) Soboru Watykańskiego II (1963 r.) wyróżniła trzy podstawowe typy przepowiadania: kerygmatyczne, katechetyczne, mistagogiczne (liturgiczne) – por. KL 9.
Przepowiadanie kerygmatyczne skierowane jest do niewierzących w celu ich nawrócenia, katechetyczne kierowane jest głównie do katechumenów i nowo ochrzczonych, by wyjaśnić im podstawowe prawdy wiary, które usłyszeli podczas przepowiadania kerygmatycznego, a przepowiadanie mistagogiczne skierowane jest do tych, którzy już są nawróceni i pouczeni, a mają być wprowadzeni w misterium chrześcijaństwa. I chociaż najczęściej terminem „kaznodziejstwo” określany jest trzeci typ przepowiadania to w niniejszym opracowaniu przez pojęcie to należy rozumieć całość posługi głoszenia słowa Bożego w Kościele.
Dyscyplina naukowa, wchodząca w skład nauk teologicznych, zajmująca się kaznodziejstwem nosi nazwę homiletyki („homilia”, gr. ηομιλειν ‘być razem, rozmawiać, prowadzić przyjacielską dyskusję’). Nazwa ta weszła do literatury w XVIII wieku, kiedy to zastąpiła określenia poprzednio używane, takie jak: „ars praedicandi”, „ars concionandi”, „ars praedicatoria”, czy też „rhetorica ecclesiastica”.
W homiletyce wyróżnić można cztery zasadnicze działy: homiletykę fundamentalną, homiletykę materialną, formalną i szczegółową. Homiletyka fundamentalna zajmuje się podstawami homiletyki jako nauki teologicznej, a zatem teologią słowa Bożego, teologią przepowiadania, teologią homilii oraz historią kaznodziejstwa. Homiletyka materialna pragnie odpowiedzieć na pytanie: co przepowiadać (co ma być treścią posługi słowa). Homiletyka formalna podejmuje zagadnienia związane z tym, jak przepowiadać. W jej zakres wchodzą problemy związane z osobą przepowiadającego, ze słuchaczami oraz z formą przepowiadania.
Skuteczność przepowiadania jest zależna między innymi od działania słowa Bożego, które ze swej natury jest żywe i skuteczne (Hbr 4,12), oraz od ludzkiej postaci słowa Bożego. Zagadnienie skuteczności nierozerwalnie wiąże się więc z formą przepowiadania. Homiletyka szczegółowa klasyfikuje i omawia rozmaite rodzaje jednostek przepowiadania, jakie dadzą się wyróżnić w jego podstawowych typach wyszczególnionych w homiletyce fundamentalnej.
W niniejszym opracowaniu pojęcia: przepowiadanie, homilia i kazanie używane będą zamiennie.
2. Relacja kaznodziejstwa do retoryki w ciągu wieków
Od czasu uzyskania przez Kościół pełnej wolności (po edykcie mediolańskim – 313 r.) zaczyna się upowszechniać nowa forma głoszenia słowa Bożego. Kazanie (sermo, logos) jest to mowa zbudowana według zasad retoryki klasycznej. Zasady te zgłębiali, a następnie wykorzystywali: św. Bazyli, św. Grzegorz z Nazjanzu, św. Ambroży, św. Hieronim czy św. Jan Chryzostom. Szczególnie widoczne są one w dziele De doctrina christiana św. Augustyna (Siwek 1992: 8–11), traktującego retorykę jako narzędzie, które może posłużyć w dobrej sprawie skuteczniejszego głoszenia Ewangelii.
Od czasów św. Augustyna nauka o kaznodziejstwie zaczyna być częścią składową retoryki, czyli, jak wtenczas ją rozumiano, nauki o krasomówstwie. W średniowieczu teoria kościelnej wymowy wchodzi w zakres retoryki, i traktowana jest jako sztuka mowy sakralnej. Zbiór jej zasad w XVII wieku przyjmuje nazwę „homiletyki”, prawdopodobnie za sprawą ewangelickiego teologa W. Leysera, który w 1649 r. swoje dzieło o zasadach głoszenia słowa Bożego zatytułował Cursus homileticus. Kiedy w XVIII wieku w zakresie studiów teologicznych została wyodrębniona teologia pastoralna jako nowa dyscyplina teologiczna, w sposób naturalny weszła w jej skład homiletyka (Siwek 2005: 108).
Publikacje homiletyczne końca XIX i pierwszej połowy XX wieku koncentrowały się główne na formie kazania, a więc jego kompozycji, stylu czy sposobie głoszenia. Pojęcie teorii kaznodziejstwa, rozumianej przede wszystkim jako retoryka kościelna, kształtowali homileci przełomu XIX i XX wieku: J. Jungmann, C. Krieg, J. Herr, czy F. Schubert i G. Longhaye. Chociaż w ich dziełach można znaleźć znakomite uwagi dotyczące osoby kaznodziei czy potrzeby znajomości przez niego Pisma Świętego, to jednak zdecydowanie przeważa w nich retoryczny i formalny sposób widzenia kaznodziejstwa (Wilk 2001: 258).
O ile w czasach starożytności chrześcijańskiej istniała względna równowaga między retoryką a homilią w kaznodziejstwie, o tyle w wiekach późniejszych systematycznie dokonywało się sprowadzenie kaznodziejstwa do retoryki. Szczególnie mocne przesunięcie akcentu na retorykę w przepowiadaniu kaznodziejskim wystąpiło w czasach humanizmu i oświecenia. Sytuacja ta trwała aż do połowy XX wieku. I chociaż homiletyka weszła w skład teologii pastoralnej, z czasem się nawet usamodzielniła, to jednak nadal uważana była za siostrę wymowy świeckiej. Różnica dotyczyła jedynie treści i celu mowy oraz oczywiście głosiciela (Siwek 1992: 11–13).
Nowe spojrzenie na formalne czynniki przepowiadania kaznodziejskiego jest związane ze współczesnym ruchem odnowy homiletycznej. Zwłaszcza w pierwszym etapie tej odnowy zwrócono uwagę na konieczność zwiększenia skuteczności przepowiadania przez odnowę formy kazania. W etapie drugim zwiększenie skuteczności oddziaływania kaznodziejskiego upatrywano w odnowie treści przepowiadania. Trzeci zaś etap wiąże się z rozwojem teologii przepowiadania (Szewczyk 2003: 133).
W trakcie Soboru Watykańskiego II (11 X 1962 – 8 XII 1965) oraz bezpośrednio po jego zakończeniu homileci zainteresowani teologią przepowiadania prawie zupełnie pomijali retoryczne aspekty kazania. Termin „retoryka” na polu kaznodziejstwa miał w tym czasie bardzo negatywne konotacje. Pojawiały się wobec retoryki zarzuty znane już od czasów Platona, a zwłaszcza od św. Augustyna.
Już Platon kwestionował wartość etyczną retoryki, mówcom zarzucał brak wiedzy, granie na uczuciach słuchaczy i świadome wprowadzanie ich w błąd oraz żonglowanie słowem. Z czasem, za sprawą sofistów, do retoryki przylgnęło określenie „sztuka zwodzenia”. Św. Hieronim stwierdził, że „diabelską przynętą są […] napuszone słowa retorów”, a w Wyznaniach św. Augustyn, sam korzystając z prawideł retoryki, poddał ją druzgoczącej krytyce (Jaroszyński, Jaroszyński 1998: 14–21).
W czasach odnowy soborowej wszystkie te wcześniej wysuwane zarzuty zdawały się odżywać. Jednak błędem byłoby twierdzić, że w tym okresie w ogóle nie przywiązywano znaczenia do czynników formalnych kazania. Jednak na skutek wzmożonego zainteresowania homiletów teologicznymi aspektami przepowiadania inne aspekty, w tym aspekt formalny, musiały ulec zminimalizowaniu (Grzegorski 1973: 96, 97).
Również w Polsce od lat sześćdziesiątych ubiegłego stulecia zaczyna powoli wygasać orientacja domagająca się zachowania w kazaniu reguł klasycznej stylistyki i retoryki. Zainteresowania homiletyczne zostały skierowane w sposób zdecydowany w stronę teologii słowa Bożego i spraw z zakresu homiletyki materialnej. Poza tym wraz z upowszechnieniem się teorii komunikacji w zastosowaniu do posługi słowa zagadnienie środków ekspresji kaznodziejskiej, a w tym także języka, zostaje analizowane w zmienionym kontekście. Jednakże od czasu do czasu pojawiały się wypowiedzi, które pragnęły zasygnalizować, że kazanie w swym wymiarze językowym nie powinno odżegnywać się od zasad retoryki i reguły klasycznej stylistyki i wzorce klasycznej wymowy nie powinny pójść w zapomnienie. Jednak ta tendencja była daleka od dominującej (Wilk 2001: 261).
Jak zauważa G. Siwek, w ostatnich latach sytuacja uległa dużej zmianie. Można nawet mówić o „czwartej fazie współczesnego ruchu homiletycznego, fazie charakteryzującej się poszukiwaniem równowagi pomiędzy czynnikami teologicznymi i retorycznymi kazania” (Siwek 1992: 18).
Jest to z całą pewnością związane ze zwrotem ku retoryce w całej szeroko rozumianej kulturze. Zwrot ten tylko po części jest zwrotem ku retoryce klasycznej, a bardziej jeszcze ku „retoryce naukowej”, za którą dzisiaj uważana jest teoria komunikacji. Na terenie Polski teorię komunikacji i jej zasady jako pierwsi do kaznodziejstwa aplikowali Z. Grzegorski (Grzegorski 1970: 479–507) i L. Kuc (Kuc 1980: 50–95).
Datujący się od wczesnego chrześcijaństwa ścisły związek kaznodziejstwa z retoryką, po okresie prawie całkowitego zaniku oraz uprzedzeń teoretyków kościelnego przepowiadania wobec retoryki, wydaje się obecnie ożywać. Z poszukiwaniem przez kaznodziejów języka bardziej komunikatywnego związane są próby nowego odczytania retoryki jako narzędzia do skuteczniejszego przemawiania.
3. Bosko-ludzki charakter przepowiadania
Kazanie (homilia) jest rzeczywistością złożoną; przenika się w nim płaszczyzna teologiczna z płaszczyzną antropologiczną. Na płaszczyźnie teologicznej przepowiadanie kaznodziejskie jest słowem Bożym, a na płaszczyźnie antropologicznej – mową człowieka. Jak zauważa W. Przyczyna, obie te płaszczyzny są zależne od siebie i wzajemnie się przenikają (Przyczyna 1994a: 18–23). Ważne jest to, aby zachować równowagę pomiędzy tymi płaszczyznami, by czynnik jeden nie był zbyt eksponowany kosztem drugiego. Wtedy grozi nam jedna z dwóch skrajności: supranaturalizm albo naturalizm (Siwek 1992: 31). Każda jednostka kościelnego przepowiadania (homilia, kazanie, konferencja) jest specyficznym typem utworu mówionego.
Specyfika kościelnego przepowiadania polega na ściśle określonej treści, różnej od wszystkich innych przemówień publicznych, a którą jest słowo Boże. Takie przepowiadanie, będące co do substancji (treści) słowem Bożym, a co do postaci (formy) – słowem ludzkim, można określić jako „słowo Boże w słowie ludzkim” (Przyczyna 1994b: 167). Istnieje więc zależność skuteczności słowa Bożego od jego ludzkiego, językowego kształtu (Draguła 2001: 41, 42).
Dlatego, mając świadomość znaczenia płaszczyzny mowy ludzkiej, a zatem strony formalnej, językowej dla kaznodziejstwa, nie podejmuje się już dzisiaj rozważań czy w homiletyce mówić o retoryce, czy raczej o „nowej retoryce”, czyli teorii komunikacji. Traktuje się retorykę nie tylko jako dyscyplinę pomocniczą dla homiletyki, ale wręcz się twierdzi, że retoryka określa „wewnętrzną, istotną strukturę homiletyki” (Pracz 1986: 27). Bardzo dobitnie ujął to L. Kuc:
Przepowiadania nie można traktować wyłącznie jako sztuki literackiej, czy jako sztuki żywego słowa. Nie jest ono w żadnym sensie wyłącznie sztuką. Jest samym życiem i funkcjonowaniem Kościoła jako wspólnoty konstytuowanej słowem Bożym. Kazanie pod względem technicznym najdoskonalsze może nie mieć nic wspólnego ze spotkaniem mówiącego ze słuchaczami ani z autentycznym zaangażowaniem się w słowo Boże.
Z drugiej zaś strony spotkanie takie może nastąpić pomimo znacznych niedostatków technicznych kazania. Nie wynika stąd bynajmniej postulat lekceważenia sztuki i techniki kaznodziejskiej, a przeciwnie konieczność traktowania ich służebnie w stosunku do najwyższej troski, którą jest doprowadzenie do obopólnego spotkania. (Kuc 1997: 164)
4. Nowe spojrzenie na relacje homiletyczno-lingwistyczne
Skuteczność komunikacji zależy w dużej mierze od sprawności językowej< nadawcy i odbiorcy oraz od stopnia ich językowej świadomości, a także od wiedzy o funkcjonowaniu języka (Siwek 1992: 95). Zadaniem kaznodziei jest posługiwanie się językiem zapewniającym maksymalną skuteczność oddziaływania głoszonego słowa na słuchaczy (Lewek 1980: 223).
Kaznodzieja znający technikę mówienia osiągnie znacznie lepszy skutek i większy oddźwięk. Opierając się na znajomości odpowiednich zasad, z góry może wykluczyć czynniki zakłócające kazanie a tym samym zapewnić sobie lepszy kontakt ze słuchaczami. Kto zachowuje reguły mówienia, uczyni kazanie bardziej zrozumiałym (Schwarz 1993: 162).
Liczne wskazówki dotyczące formalnej strony kaznodziejskiego przepowiadania znajdują się w dokumencie Kongregacji ds. Duchowieństwa (1999). Szczegółowe wskazania dotyczące sposobu realizacji posługi słowa znajdują się w II rozdziale tego dokumentu, w punkcie: O skuteczne głoszenie słowa.
Ludzki „sekret” owocnego przepowiadania tkwi we właściwej mierze „profesjonalności” kaznodziei, który wie, co i jak chce powiedzieć, gdyż ma za sobą poważne przygotowanie dalsze i bliższe, a nie pozwala sobie na dyletancką improwizację. Trzeba więc przykładać wagę do treści słów, do stylu i dykcji. Pomyśleć wcześniej o tym, co wymagałoby mocniejszego podkreślenia, ale w miarę możności unikać godnej pożałowania ostentacji. (Kongregacja ds. Duchowieństwa 1999) Od samego początku chrześcijańskiemu kaznodziejstwu towarzyszyła refleksja, iż kazanie w swej strukturze językowej, w użyciu środków stylistycznych zbliżone jest do utworu literackiego.
Od lat siedemdziesiątych XX stulecia zagadnienia językowej struktury kazania zaczęto rozpatrywać w kontekście teorii komunikacji. Wśród istotnych elementów, które kaznodzieja powinien uwzględniać w procesie komunikacji orędzia zbawczego, duże znaczenie dla efektywności odbioru ma ekspresja słowna kazania. Kaznodzieja powinien szukać takich środków językowego przekazu, by treści objawione zostały przekazane jak najskuteczniej (Wilk 1987: 103–119).
Poszukiwanie właściwego języka dla współczesnego przekazu słowa Bożego jest bardzo widoczne zwłaszcza w ostatnich latach. Liczne sympozja, konferencje, publikacje książkowe stawiają pytanie: jak współczesnemu człowiekowi mówić o Bogu. Oczywiście jest tu też pytanie o treść tego przekazu, jednak istotna część odpowiedzi dotyczy także formy tegoż przekazu[42]. Ważną pozycją okazała się książka Jak dzisiejszemu człowiekowi mówić o Bogu (1995), zawierająca szereg odpowiedzi na kwestionariusz Papieskiej Rady do spraw Dialogu z Niewierzącymi.
Wypowiedzi duchownych i świeckich, naukowców, duszpasterzy, dziennikarzy zawierają wiele istotnych propozycji również dotyczących formy przepowiadania. Także sami głoszący słowo Boże podejmują w publikacjach tematykę z zakresu językoznawstwa, lingwistyki (m.in. Paciuszkiewicz 1977: 91–102, Pielatowski 1985: 57–61, Przyczyna 1997: 202–208, Wilk 1988: 25–32).
Niezmiernie istotne jest także przygotowanie późniejszych kaznodziejów do głoszenia słowa Bożego. Niekiedy zaległości wyniesione ze szkoły podstawowej i średniej są bardzo duże. Stan edukacji językowej księży oraz działania podejmowane dla polepszenia poziomu językowego opisują W. Przyczyna i G. Siwek (Przyczyna, Siwek 1998: 239–247). Na pierwszy plan wysuwa się konieczność zwiększenia liczby godzin poświęconych bezpośrednio zagadnieniom głoszenia słowa Bożego, w zajęciach zaś z homiletyki formalnej wyraźnie zaznaczono wykłady na temat „retorycznego wymiaru kazania” (Przyczyna, Siwek 1998: 244).
Istnieje też możliwość pogłębiania swojej edukacji językowej w ramach Podyplomowego Studium Retoryki w Instytucie Filologii Polskiej Uniwersytetu Jagiellońskiego. Studium to, znane już jako „Szkoła Retoryki”, gromadzi w większości księży diecezjalnych i zakonnych, zainteresowanych pogłębianiem swoich umiejętności językowych, zwłaszcza w kontekście wystąpień publicznych (Borowski 1997: 182). Kaznodzieje mają więc możliwości pogłębiania swoich umiejętności językowych, co się nierozerwalnie wiąże z umiejętnościami retorycznymi.
Dla wielu współczesnych kaznodziejów retoryka ma konotacje negatywne (zwłaszcza w kontekście wyrażeń: retoryka polityków, retoryka ideologiczna). Wynika to często z niezrozumienia głównego celu retoryki. Tym celem, według Kwintyliana, jest prawość myśli i mowy. Orator to nie ten, kto za wszelką ceną przekonuje o prawdziwości dowolnej tezy czy nakłania do działania, odwołując się przy tym do rozumu, emocji i woli, ale: vir bonus dicendi peritus. Spór o wartościowanie retoryki jako „broni obosiecznej” bierze się – zdaniem autora Kształcenia mówcy - z niewłaściwego jej pojmowania jako sztuki przekonywania (Urbański 2003: 8).
Można obecnie krytycznie oceniać ścisły związek kaznodziejstwa i retoryki, jednak trzeba przyznać, że przez całe wieki wspomagała ona kaznodziejów w kształtowaniu ludzkiej szaty głoszonego słowa Bożego. Retoryka ułatwiała spotkanie ze słowem Bożym ludziom wrażliwym na piękno słowa mówionego, którzy bez niej, być może, nigdy by się z nim nie spotkali. Retoryka stanowi pomoc dla każdego, kto musi jasno i trafnie formułować swe myśli, uczy bowiem właściwego argumentowania, dostosowanego do okoliczności i słuchaczy. Ciągła konieczność dostosowywania wypowiedzi do zmieniających się okoliczności oraz w jeszcze większym stopniu zmieniającego się słuchacza wychowanego w kulturze obrazu, a nie słowa stawia coraz trudniejsze wymagania kaznodziejom. Przez stulecia retoryka dawała kaznodziejom system pomagający zarówno konstruować, jak i analizować wypowiedzi. Dlatego proces przygotowania przyszłych kaznodziei, jak również dalszego formowania kaznodziei już głoszących słowo musi uwzględnić tę okoliczność (Urbański 2003: 9).
Wzajemne relacje kaznodziejstwa i retoryki bardzo trafnie ujął ks. Gerard Siwek w posłowiu do Retoryki na ambonie, zredagowanej przez P. Urbańskiego:
Próba teologiczno-retorycznego spojrzenia na kazanie przydaje, z homiletycznego punku widzenia, wiarygodności zamieszczonym tekstom. Dowodzi bowiem, że ars bene dicendi i teologia przepowiadania nie tylko mogą iść w parze, ale wzajemnie się potrzebują. Retoryki potrzebuje słowo Boże, aby móc przybrać godną siebie ludzką postać; retoryka potrzebuje słowa Bożego, aby odczytać swoje niezwykłe przeznaczenie. (Siwek 2003: 362)
Współczesna homiletyka wyznacza retoryce służebne miejsce w kościelnej posłudze słowa, jednocześnie rości sobie prawo krytycznej roli wobec niej. Wybiera też homiletyka z bogatego arsenału środków retorycznych te, które służą tej posłudze zgodnie z metodą ewangeliczną. Selekcji tych środków dokonuje homiletyka według kryteriów uznawanych za ewangeliczne. Należą do nich: kryterium prostoty przekazu, czyli takie podporządkowanie formy treści przekazu, aby ułatwiała jej przyjęcie; kryterium oralności, czyli uznania pierwszeństwa słowa mówionego; kryterium dialogowości lub komunikacyjności przekazu (Siwek 2001: 297–299).
5. W stronę teorii komunikacji
Przez wiele lat homiletyka (tradycyjna) koncentrowała się na poprawnym opracowaniu i wygłoszeniu tekstu kaznodziejskiego. Mówiąc o potrzebie oddziaływania na rozum, wolę i uczucia słuchaczy, domagała się zachowania stylu konwersacyjnego, głównie miała na względzie właściwości tekstu kazania i sposobu jego wygłoszenia. W ostatnim dziesięcioleciu homiletyka tradycyjna ustępuje homiletyce kontekstualnej, zorientowanej na umiejętne komunikowanie się ze słuchaczami. Również w ostatnim czasie pojawiła się też próba ujęcia całości problematyki homiletycznej w konwencji teorii komunikacji interpersonalnej. Na tle procesu komunikacji międzyludzkiej uwydatnia się specyfikę komunikatu homiletycznego. Całość problematyki homiletycznej zamyka się w trzech typach relacji: między nadawcą Bogiem, nadawcą pośrednikiem i głoszonym orędziem zbawczym; między sprawującym posługę słowa, odbiorcą i przekazywanym komunikatem; między orędziem zbawczym, aktualną rzeczywistością i odbiorcą (Adamek 1992: 40, 41).
Głoszenie słowa Bożego jest aktem komunikacji interpersonalnej, w którym istotną rolę spełnia podmiot przepowiadania, odbiorca oraz treść przepowiadania. Te trzy elementy stanowią konstytutywne składniki kaznodziejstwa, zaś przemawiającego i odbiorcę obowiązuje stosowanie się do reguł rządzących komunikacją międzyludzką (Rahner 1968: 118–119). By mogło dojść do komunikacji ze słowem Bożym, musi ono być w odpowiedni sposób po ludzku zakomunikowane. Przyczynia się do tego stosowanie odpowiednio dobranych środków retorycznych. Wychodząc z tego założenia, R. Zerfass rozróżnia retoryką instrumentalną i retorykę krytyczną (Zerfass 1995: 37–39).
W homiletyce, a w konsekwencji w kaznodziejstwie nie ma miejsca na retorykę „instrumentalną”, którą interesuje jedynie problem, jakie środki zastosować, aby skutecznie oddziaływać. Jest tam zaś miejsce na retoryką „krytyczną”, czy „komunikacyjną”, odpowiadającą na pytanie, które ze środków retorycznych służą, a które nie służą zaistnieniu autentycznej komunikacji; jakimi środkami się posłużyć, a które wyeliminować, aby zamiast zamierzonej komunikacji nie doszło do manipulacji (Siwek 2001: 297–299).
Często na określenie stanu współczesnego kaznodziejstwa używa się pojęcia „kryzys”. Rodzi się zatem pytanie, czy jedną z przyczyn aktualnego kryzysu nie jest porzucenie retoryki – sztuki sprawnego i celowego przemawiania, trafnego wyrażania myśli, przedstawiania argumentów (Matuszczyk 1997: 75–84).
Leszek Szewczyk
Fragment książki: Retoryka (praca zbiorowa) PWN 2008